Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => Wziąłem zdrowie w swoje ręce => Wątek zaczęty przez: Agnieszka 24-09-2012, 20:43



Tytuł: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 24-09-2012, 20:43
Asiu, jak oczyszczanie twarzoczaszki? Zakraplałaś nos?


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 25-09-2012, 08:17
Jak oczyszczanie twarzoczaszki? Zakraplałaś nos?
Jeśli to do mnie, to muszę się przyznać do tchórzostwa. Zakropiłam każdą dziurkę jeden raz po 5 kropli i na tym zakończyłam. Rozpoczęła mi się infekcja kataralna i bałam się, że nie będę mogła w ogóle funkcjonować. Po tygodniu chodzenia z katarem infekcja rozwinęła się w zatokach nosowych.  Musiałam zostać w domu, leżę w łóżku. Bardzo boli mnie głowa, swędzą oczy. Popijam ciepłe powerdrinki z octu malinowego z miodkiem lipowym. Dodatkowo, od wczoraj dostałam silnego okresu, po  4-miesięcznej przerwie. Czuję się fatalnie. Nie wiem, czy mogę jakoś przyspieszyć lub skrócić tę infekcję. Boję się, że będzie się wlokła tygodniami. Może ponagrzewać czymś te zatoki?
Przyzwyczaiłam się już do moich wiecznych katarków, bez stanów zapalnych i bólu. A tu proszę. Porządki.


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Mia 25-09-2012, 12:58
Asiu u mnie takich infekcji w ciągu pół roku było trzy. Ostatnią skróciłam przyklejając plastry detox na stopy, po 3 na każdą stopę. Od jakiś 4 tyg. mam typowe objawy oczyszczania zatok, duża ilość wydzieliny.


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Gibbon 25-09-2012, 13:39
Cytat
Nie wiem, czy mogę jakoś przyspieszyć lub skrócić tę infekcję. Boję się, że będzie się wlokła tygodniami. Może ponagrzewać czymś te zatoki?
Przyzwyczaiłam się już do moich wiecznych katarków, bez stanów zapalnych i bólu. A tu proszę. Porządki

Jak to nie wiesz jak skrócić infekcję? W markecie na wąskich półeczkach lub bezpośrednio u dilera - aptece, jest wiele różnych rozwiązań, do wyboru do koloru. Średni pomysł z tym nagrzewaniem. Pozasycha toto i wtedy dopiero będzie problem. Na koniec sama piszesz o porządkach - nieco brakuje tu logiki. Chcesz sprzątać, ale się boisz zarazem.


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 25-09-2012, 18:23
Otóż to! Chciałabym, a boję się. Ech! Samo życie!
Dziś jest trzeci dzień infekcji, jest nieźle. Nos drożny, głowa nie boli, tylko w oczach jeszcze piasek. Jak mają być takie, to po kilku dniach znów zakropię nosek. :)


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Gibbon 25-09-2012, 19:30
No i teraz gadasz. Zapewne potrzebowałaś kopniaka od kogoś z forum. To prawdopodobnie oznacza, że wiedza jest jeszcze chyba zbyt wątła, stąd brak zaufania do własnego organizmu. Ja niedawno przez 3 doby wyrzucałem z siebie wiele, wiele "spraw" podczas grypy jelitowej. Domownicy oraz przechodnie patrzyli na mnie jak na samobójcę - leży chudzielec, nie je nic od kilku dni (bo mu się nie chciało), za mało pije (bo mu się nie chciało pić tyle ile mu doradzano) a co najgorsze - nic nie bierze (a powinien i to cholera jeszcze ile...)! Niewiele brakowało a by mi księdza przywieźli. Czwartego dnia miałem się zdecydować na łyżkę ryżu (na biegunkę), ale nie było już potrzeby.


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 25-09-2012, 20:08
Cytat
Zapewne potrzebowałaś kopniaka od kogoś z forum.
Dobrze, że jest chociaż forum, skoro nikt z bliskich nie wspiera. :)


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 25-09-2012, 20:11
Asia61 - pamiętaj, biosłonejczyk nie pęka. Musi być gorzej, by było lepiej.
Nie jesteś sama!


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 25-09-2012, 21:17
Asiu61, jeśli zatoki bardzo bolą, że nie możesz wytrzymać, to owszem nagrzewaj woreczkami z solą. Przepis znajdziesz na portalu. Możesz też robić parówkę nawet z prawoślazu (rozrzedza śluz), ale potem  zmoczonymi zimną wodą rękoma dotykaj zatok, nosa. Chodzi o to, by nie doszło do nadkażenia gronkowcem (pisał o tym Lacky).
Ponieważ zbliża się okres wzmożonych oczyszczeń (jesień-zima-wiosna), myślę, że warto przypomnieć słowa Lackiego:
Cytat
Co daje parówka.
Parówka rozrzedza zalegającą wydzielinę w nosie, powodując że można ją wydalić. Działanie objawowe poprawiające okresowo funkcjonalność organizmu.
Parówka z kapusty może dodatkowo wpływać na kwasowość środowiska, co blokuje okresowo rozwój patogenów i nic więcej.

Stan jaki mamy to alergia z stale zapchanym nosem. Czyli mamy nieszczelność nabłonka, a ciągłość zapchania nosa świadczy o tym że jest tam grzybica. Jeżeli jest grzybica to będzie również gronkowiec który jest blokowany przez grzybice.

Czyli w tym wypadku wydzielina w nosie pełni barierę ochronną przed wnikaniem toksyn wydzielanych przez gronkowca (bardzo szkodliwych) i blokuje rozrost grzybicy.

Po zastosowaniu parówek wydzielina zostanie usunięta. Wysoka temperatura i wilgoć stwarzają idealne środowisko do rozwoju patogenów. Rozwój zacznie się z opóźnieniem, bo kapusta stwarza nieprzyjazne środowisko. Czyli po odstawieniu parówek może wystąpić reakcja powodująca opuchniecie twarzy, wywołana przez wniknięcie przez nieszczelny nabłonek toksyn wydzielanych przez gronkowca.

Czyli może być tak, że zamiast poprawy tylko sobie zaszkodzimy, przy założeniach że takie patogeny występują w zatokach.

Można by pomyśleć, że to wymyśliłem, ale nie jest tak. Moja znajoma miała taki sam problem. Alergia, zapchane zatoki itd. Ktoś jej polecił parówkę, jako środek na wyczyszczenie zatok. Zaczęła robić i była zadowolona, że się czyści i lepiej się jej oddycha. Po odstawieniu parówki po tygodniu przyszła z napuchniętą twarzą i powiedziała, że to jest reakcja na gronkowca, który się uaktywnił. Potem wzięła na to antybiotyki i zastrzyki z autoszczepionki a to spowodowało, że efekt kuracji przyniósł więcej złego niż dobrego.

Patrząc z tego punktu widzenia taka parówka miałaby sens gdyby po jej zastosowaniu polewać twarz strumieniem zimnej wody. Działanie zimnej wody pobudzałyby organizm do zajęcia się chorym miejscem a woda usuwałaby chore komórki, które mogłoby być potencjalną pożywką dla bakterii. Czyli parówka z większym zaangażowaniem organizmu a nie tylko nastawiona na czyszczenie. Wtedy działanie parówki byłoby skierowane na okresowe pogorszenie stanu a nie na uzyskanie polepszenia. Po takiej parówce nos powinien być bardziej zapchany, ale po czasie ilość zalęgającej i nowej wydzieliny powinna się zmniejszać.

Z tą krzywą przegrodą nosa to również jest takie naciągane. Większość problemów związanych z niedrożnością nosa, zakażenia zatok nosa, problemów z oddychaniem przy spaniu przypisywana jest skrzywionej przegrodzie nosowej. Zaburzenie powstaje w wyniku złego rozwoju tkanki, czyli już z tego wynika, że powstaje przy blokowaniu infekcji wirusowych. Efekt takich blokad jest taki, że tworzą się skupiska ropne (zasklepionej niewydzielonej ropy), które deformują rozwój przegrody nosowej. Takie skupiska ropne to idealne miejsce do rozwoju patogenów. Rozwój patogenów powoduje, że nabłonek nosa cały czas produkuje ropę, która ma chronić nos przed patogenami tj grzyby, bakterie.

Czyli mamy ciągle zapchany nos i wini się za to krzywą przegrodę nosową. Sam fakt, że ilość skrzywień przegród nosowych jest największy u dorosłych osób świadczy o tym, że deformacja wynika z nieodchorowanych infekcji. A medycyna prostuje przegrody, aby dalej mogły się deformować. Coś Ala syzyfowa praca. Poprawienie okresowe, jakości życia.

 Najlepszym przykładem jestem ja gdzie całe życie walczyłem z infekcjami, przez co doprowadziłem do odłożenia się w nosie dużej ilości ropy powodującej skrzywienie przegrody. Na wydzielinie zaczęły się pojawiać patogeny takie jak grzybica i gronkowiec a to spowodowało, że przez kilkanaście lat miałem zawsze zapchaną jedną dziurkę od nosa (tam jest dużo tkanki martwiczej, którą żywią się patogeny). Zawsze u mnie występowała reakcja na zimno i ciepło, co powodowało, że z nosa leciało mi dużo wydzielin. Zawsze wiedziałem, w której dziurce mam gronkowca, bo okresowo raz jedna dziurka była zapchana a raz druga.

Dopiero po piciu MO i PMO, odchorowaniu 3 gryp i 2 rotawirusów (+ polewania zimną wodą) zatoki się wyczyściły i zniknął zapchany nos. Oczywiście uaktywnił się gronkowiec, który utworzył parę nadżerek, ale on również został zlikwidowany przez organizm. I teraz u mnie nie występuje już coś takiego jak krzywa przegroda nosowa.
Nie smarkam, nie reaguje na zmianę temperatury, jak mam infekcje to nabłonek się wysusza zamiast nawilżać. Wysusza się, dlatego aby wpuścić wirusy do wyczyszczenia zniekształceń. Już od ponad roku nie używałem chusteczki a przeszedłem w tym czasie 2 infekcje dróg oddechowych.

Zawsze wiem, kiedy jest wirus w moim otoczeniu, bo mam wysuszone otwory nosowe. Pomimo tego, że organizm się nie broni przed nimi nic mi nie robią, (bo wydzielina to obrona nieszczelnego nabłonka przed wirusami). Można powiedzieć, że mam teraz nosa na wirusy.

Najlepiej zacząć od przemywań twarzy zimną wodą. Potem zacząć polewać parę sekund, potem dłużej itd. Zawsze raz dziennie. Długość zabiegu zwiększać jak organizm ustabilizuje reakcje przy danej długości czasu trwania zabiegu. Strumień ma być jednolity, czyli nie z maleńkich dziurek prysznica, tylko załóżmy strumień z kranu. Można też kupić końcówkę do prysznica, którą możesz zmieniać strumień.

Taka terapia zacznie od pogorszenia do pozbycia się dolegliwości a nie odwrotnie. Woda pobudzi do oczyszczania zatoki. Organizm nie przechodzi z ubytków w nadmiary. Zawsze oczyszczenie powoduje ubytki. Polipy zaczną znikać przy pierwszej odchorowanej infekcji przeziębieniowej, lub grypowej. Taka infekcja najlepiej działa na miejsca oczyszczone.

KaZof polecała inhalacje octem jabłkowym "na zimno":
www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=20442.msg135207#msg135207 (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20442.msg135207#msg135207)

Asiu61, jeśli dalej będzie bolało, że nie dasz rady znów wytrzymać, to weź ibuprom, bo ból też może być toksyczny. Nie wiem, czy dopuszczalny jest ibuprom-zatoki, który zawiera pseudoefedrynę, obkurczającą naczynia krwionośne i powodującą większe spływanie ropy. Może Ktoś z Kolegów/Koleżanek Profilaktyków zdrowia zechciałby się w tej materii wypowiedzieć?

Jakie rozcieńczenie alocitu zastosowałaś do kropli?
Polecam Ci link: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21398.0#top (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21398.0#top)


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 26-09-2012, 08:00
Bardzo dziękuję za wskazówki. Wykorzystam na pewno. :)
Cytat
Jakie rozcieńczenie alocitu zastosowałaś do kropli?
Krople zrobiłam mieszając 6 ml soli fizjologicznej z 3-4 ml ALOcitu.


Tytuł: A tu proszę. Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Tomasz4414 26-09-2012, 09:42
Bardzo dziękuję za wskazówki. Wykorzystam na pewno. :)
Cytat
Jakie rozcieńczenie alocitu zastosowałaś do kropli?
Krople zrobiłam mieszając 6 ml soli fizjologicznej z 3-4 ml ALOcitu.
To zbyt mocne zrobiłaś.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 27-09-2012, 07:31
Asiu, nic dziwnego, że Cię tak "przeczyściło". Pan Józef poleca słabszy alocit nawet do stężenia 1:10 (1 ml aloesu i 10 ml wody) lub nawet więcej wody, jeśli jest za mocne. Albo samą sól fizjologiczną. Następnym razem zrobisz delikatniejsze. Założę się. :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 27-09-2012, 14:54
Asiu, nic dziwnego, że Cię tak "przeczyściło". Pan Józef poleca słabszy alocit nawet do stężenia 1:10 (1 ml aloesu i 10 ml wody) lub nawet więcej wody, jeśli jest za mocne. Albo samą sól fizjologiczną. Następnym razem zrobisz delikatniejsze. Założę się. :)
Zabijcie mnie, nie wiem skąd wzięłam te proporcje. Może miałam jakieś zaćmienie umysłu. Przeliczę teraz roztwory i zrobię rozcieńczone.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 27-09-2012, 18:39
Asiu, nic dziwnego, że Cię tak "przeczyściło". Pan Józef poleca słabszy alocit nawet do stężenia 1:10 (1 ml aloesu i 10 ml wody) lub nawet więcej wody, jeśli jest za mocne. Albo samą sól fizjologiczną. Następnym razem zrobisz delikatniejsze. Założę się. :)
Zabijcie mnie, nie wiem skąd wzięłam te proporcje. Może miałam jakieś zaćmienie umysłu. Przeliczę teraz roztwory i zrobię rozcieńczone.
W informacjach o kroplach do nosa jest podany stosunek 1:3 (aloesu do wody) tyle, że nie na początku. Zrobiłam zakraplanie raz - a dobrze!  :) Skutek prozdrowotny w postaci infekcji jest. 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 29-09-2012, 09:56
Już po infekcji lekko prowokowanej. Czuję się dobrze, mam sporo energii. Zatoki jeszcze się czyszczą.
Wdrożyłam z powrotem MO. Teraz znów mam problemy z poruszaniem się, szczególnie z chodzeniem i wstawaniem z krzesła, po długim czytaniu forum. :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 12-10-2012, 16:20
Mój organizm pracuje na kilku frontach. Stawy (ledwo chodzę po wstaniu z łóżka, krzesła), zatoki (już schodzi mała ilość ropy i nie kicham, nos drożny, jedynie z rana, po przebudzeniu jestem zatkana), wraca mi energia, budzę się wypoczęta i mam stale dobry nastrój (!). Jaśniej myślę. Potrafię się zezłościć i wymóc coś na innych, co do niedawna było niemożliwe.

Niestety albo "stety" już kilka tygodni męczę się z chorą skórą przy skrzydełkach nosa i w okolicy bruzd policzkowych. Momentami blednie, by za chwilę znów się zaognić. Stosuję wszystko na raz (wiem, że to głupio :( ocet jabłkowy, alocit, maść z Vit A, krem z propolisem Dekorany, oraz maść robioną własnoręcznie pt. "maść ziołowo-pichtowa" . Nic nie działa. Przeczekać? Ojciec powiedział mi dziś, że nie wyglądam na zdrowiejącą (liszaje) i "trzeba jeść chleb". :)

Odstawiłam KB - na razie mnie od niego odrzuca.
Nie pobolewa mnie już wątroba, mimo braku KB i ostropestu. Przy ciężkich mięśniach jem Slow - Mag. Staram się łykać Kelp przy śniadaniu.  
Jeśli chodzi o nerki, popijam herbatkę z wrzosu (jak o niej pamiętam). Nie mogę doleżeć do 6.30 z powodu pełnego pęcherza. Mam tak od dawna. Kiedyś wykryto mi piasek w nerce.  Nie będę na razie piła mieszanki, bo za wcześnie. Podgoję najpierw jelita i żołądek. Tak sobie myślę. Uczę się mądrze gotować. I systematycznie.
Moja prawa drętwiejąca dłoń "odzywa się" tylko rano. Tu jest trwały postęp. :)
Głowa nie boli za wyjątkiem sytuacji, gdy poprzedniego dnia skusiłam się na loda lub inne słodycze (bezglutenowe). Mówię wtedy, że mam kaca.
Bóle uda prawego ciut się zmniejszyły. Mam więc sporo powodów do radości. :)
Zrobiłam to podsumowanie dla potomności, i dla siebie w przyszłości.


No to tylko bić brawo! Skóra wyrzuca toksyny. Spokojnie. Zajrzyj: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6774.msg168562#msg168562 (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6774.msg168562#msg168562) //Agnieszka

  


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 13-10-2012, 20:00
Agnieszko, te zmiany na dłoniach Fikusowa są potężniejsze, niż moje na twarzy.
A co nałożyć na twarz po wyschnięciu octu j.? Rozgotowane siemię na noc?
Czy mogę rozgotowane siemię lniane robić tak, że zalewam zmielone siemię wodą, gotuję kilka minut, studzę i smaruję twarz?
A na dzień, pod makijaż? Muszę to maskować choć trochę podkładem, żeby funkcjonować wśród ludzi.
Kapustę da się nakładać na twarz? A maść ichtiolową?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 13-10-2012, 20:17
No, cóż - w nocy nikt oprócz męża nie widzi Cię, więc ja bym nałożyła kataplazm (znajdziesz przepis na forum) i potem kapustę i owinęła ją jakoś zwykłym bandażem (nieelastycznym). No trudno, to tylko noc, można jakoś przecierpieć.
A w ciągu dnia dobrze by było niczym tego nie maskować, bo wiadomo, że to chemia. Jeśli nie możesz, to może weź urlop w pracy na 2 tygodnie i porządnie zajmij się buzią? :) Jeśli uczciwie nie jesz glutenu, pijesz KB, to te zmiany powinny Ci szybciutko zejść.
Jeśli będziesz chodziła do pracy, to w domu - też kataplazm i potem maść ichtiolowa. Chodzi o to, by nawilżyć chore miejsca, otworzyć pory i wydobyć z nich zbierający się płyn surowiczy.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Travis 13-10-2012, 20:27
Jeżeli doszło już do zmian skórnych, a alergizujące lektyny pokarmowe mają jakieś ujście, to bardzo możliwe, że organizm zachowa tę drogę ewakuacji. Nie brzmi to optymistycznie, ale jest dość praktyczne jako kontrolka.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 13-10-2012, 21:13
To mnie pocieszyłeś...
Pozostaje mi przejść na DPI i zaszyć się w Bieszczadach...


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 17-11-2012, 23:54
Zmiany na twarzy zelżały wyraźnie, traktuję je 2 x dziennie octem jabłkowym. Nie mogłam wziąć urlopu, więc w grę nie wchodziły zabiegi polecane mi przez Profilaktyków.
W tzw. międzyczasie zdarzyła mi się dziwna infekcja/reakcja układu pokarmowego a właściwie żołądka, objawiająca się dość silnym bólem, osłabieniem, fatalnym samopoczuciem ogólnym. Zaczęło się wieczorem ok. 18-tej, a rano następnego dnia byłam super zdrowa, miałam bardzo dużo energii i dobre samopoczucie. Wszystko odbyło się bez gorączki.
Co kilka dni zmieniają się moje stany. Z dziwnych, na jeszcze dziwniejsze.
Bóle wędrują i zaskakują, długo bolały mnie stawy stóp, plecy, kilka dni miałam ból głowy, zatoki się znów odzywają, zmienia się reakcja z ich strony - raz leje się woda, na drugi dzień ropny katar i w koło Wojtek. Często dzwoni mi w uszach.
Nasilenie reakcji oczyszczania jest dość duże, więc nie włączam na razie MO. Piję za to 50 ml ALOcitu na czczo i 2 powerdrinki dziennie. Jak doskwiera mi żołądek, piję siemię lniane.
Zauważyłam, że zwiększyła mi się produkcja moczu. Muszę wstawać w nocy. Wrzosu nie piję, bo nie mam.
Boli mnie "koński ogon", prawe kolano, (nie mogę wchodzić po schodach), stawy biodrowo-krzyżowe. Do tego stopnia, że budzę się podczas zmieniania pozycji ciała. Wróciły mi też bóle głowy, ale są lekkie, ćmiące. Kłuje mnie w okolicy serca, pod łopatką.
Dziś wróciłam do KB.  Łykam nadal Kelp i wieczorem Slow-mag. Jem także zimne nóżki na zmianę z żelkami Haribo. Oczywiście zero glutenu i ZZO.


 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: K'lara 18-11-2012, 11:31
Odstawiłabym Alocit a powerdrinki zredukowała do 1 dziennie - do czasu całkowitego wyciszenia objawów oczyszczania. Z tego, co piszesz wynika, że oczyszczanie ruszyło na maxa więc wkrótce, na skutek zbyt dużej liczby toksyn w płynach ustrojowych, możesz mieć Herxa, a po co? Lepiej oczyszczać organizm dłużej ale bez takich, niepotrzebnych atrakcji, które raczej szkodzą niż pomagają,


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 18-11-2012, 20:29
 
Odstawiłabym Alocit a powerdrinki zredukowała do 1 dziennie - do czasu całkowitego wyciszenia objawów oczyszczania. Z tego, co piszesz wynika, że oczyszczanie ruszyło na maxa więc wkrótce, na skutek zbyt dużej liczby toksyn w płynach ustrojowych, możesz mieć Herxa, a po co? Lepiej oczyszczać organizm dłużej ale bez takich, niepotrzebnych atrakcji, które raczej szkodzą niż pomagają,
Sądząc po objawach już go mam, tyle, że da się znieść. Najgorzej z uczuciem otumanienia. Zmiany objawów, jak w kalejdoskopie. Dziś boli głowa - zatoki. Nie są to jednak ostre objawy, ale takie podostre. Bez gorączki i osłabienia.
 MO odstawiłam po wysypie na twarz, więc już przeszło miesiąc temu.
Ok. robię wakacje od ALOcitu i redukuję powerdrinki do 1 dziennie. Na czczo. :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 18-11-2012, 20:58
Cytat
redukuję powerdrinki do 1 dziennie. Na czczo.
Moim zdaniem, powerdrinka powinnaś pić w dzień. Przy Twoich objawach, nie piłabym na czczo.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 18-11-2012, 21:48
Ok. A dlaczego?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 18-11-2012, 22:09
Asiu61 - tak biorę na logikę. Nie można przy takich objawach od rana prowokować organizmu do działania.
Ja na Twoim miejscu piłabym powerdrinka po obiedzie.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-12-2012, 06:41
Niesamowite, jak długo mogę pracować bez zmęczenia. :)
Nie dzielę już każdej czynności domowej na części, i - mimo dość złego samopoczucia z powodu oczyszczania,  mam wyraźnie dużo więcej energii. To wspaniałe uczucie.
Dziś wstałam bez problemu o 4.00,  wyszłam z potrzebującym siusiania psem, a po powrocie nie padłam na twarz, tylko wzięłam się za robotę. (po cichu, aby nie budzić sąsiadów). :) 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 08-12-2012, 22:03
Od dziś mam nową infekcję kataralną. Mimo silnego bólu głowy, zatok, zębów, piekących spojówek i bólu wszystkich kości twarzoczaszki mam dużo siły i dobry nastrój. Niestety gorączki nadal brak.
Pozostałe objawy (ciężkość mięśni, bóle stawów) - ustępują. Boli mnie jedynie prawy nadgarstek (grałam kiedyś w siatkówkę), oraz staw krzyżowo-biodrowy. Plamy na twarzy jeszcze siedzą i się łuszczą. Skrzydełka nosa bolą od wiecznego smarkania. Nie biorę nic. Czuję, że powoli mi przechodzi.  Ostatnio miałam silny ciąg na figi suszone. W przeciągu 3 dni zjadłam 40 dkg. Podejrzewam, że organizm uzupełnia niedobór wapnia i innych mikro- i makroelementów. KB jeszcze nie piję. Zbieram się codziennie do ponownego wdrożenia, ale ciężko mi to zrobić.
Rano - śniadanie, w pracy dwa posiłki (drugie śniadanie i obiad), po pracy jestem głodna, więc łapię coś treściwego, i - już nie ma miejsca i czasu na KB.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 08-12-2012, 22:20
To zrób sobie zamiast kolacji. :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 09-12-2012, 09:20
Tak też mam w planie. Dziś mi się uda, bo siedzę w domu.
Od 3.00 w nocy - silny ból głowy (wirusowy), nie można spać, nie mogę myśleć, nie mogę normalnie funkcjonować, cierpię. Dawno już się tak nie czułam z powodu wirusów. :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 09-12-2012, 17:03
A tu proszę... Porządki... Dobrze, dobrze, niech czyszczą nasi mili sprzątacze. ;)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-12-2012, 17:47
Infekcja trwała dwa dni. W następnych - więcej energii, lepszy nastrój, oczyszczanie zatok z kolorowej (pomarańczowej) ropy. W czwartym dniu nastąpiło przesilenie, bo nie miałam normalnej siły i szybkości. W pracy nie opuściłam ani jednego dnia. Zmieściłam się w weekendzie.  :)  


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 20-12-2012, 22:26
Jak tylko odpuściły trochę mięśnie i stawy, to od dziś boli mnie lewa nerka. Mam kolkę pierwszy raz w życiu. Piasek zdiagnozowano u mnie kilka lat wcześniej. Czy to możliwe, żeby kamyczki próbowały opuścić mój organizm?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Edit.mazur 21-12-2012, 08:46
Miałam podobny przypadek, nerka się odezwała i schodził mi kamyczek, który utkwił w przewodzie moczowym. Ból był straszny, nie obyło się bez tabletek przeciwbólowych, ale po zejściu kamyczka wszystko ustąpiło i do dziś jest spokój. :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 21-12-2012, 10:13
U mnie to nawet nie kamyczek, tylko większe ziarenko piasku, bo tak bardzo nie dokucza. Dziś już mniej boli. 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: K'lara 21-12-2012, 10:41
Zrób, na noc, okład z gorącej soli na bolące miejsce. Pod wpływem ciepła i jonów soli, nastąpi poszerzenie dróg moczowych. Piasek zejdzie szybciej i bezboleśnie.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Edit.mazur 21-12-2012, 14:29
Bardzo pomagały też kąpiele w gorącej wodzie (oczywiście tak, aby się nie poparzyć. :) )


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 24-12-2012, 10:06
Nerka przestała boleć, to zaatakowała gwałtownie alergia. Chyba wziewna. Podejrzewam grzybki, które przyniosłam z zagrzybionego, zaprzyjaźnionego domu. Silny katar, spuchnięte powieki, łzawienie oczu. Dwa dni wyrwane z życiorysu. :(
Trzeba jednak wrócić do zakraplania ALOcitem. Właściwie rozpocząć na nowo.  


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 24-12-2012, 11:13
Albo wdrożyć mieszankę na drogi oddechowe. Ja wchodzę wkrótce w czwarty tydzień i wciąż, choć już z mniejszą intensywnością, kaszlę i wykrztuszam białą lub żółtą wydalinę.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 27-12-2012, 22:30
W składzie mieszanki jest melisa, która powoduje u mnie ból żołądka (jak gdyby po uderzeniu weń pięścią). Czy można ten składnik czymś podmienić lub pominąć?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 27-12-2012, 23:05
Myślę, że można, wszak nie jest to ponoć składnik aktywny (chyba tylko oman jest takowym). Melisa ma za zadanie bodaj działać łagodząco, tak na wszelki wypadek.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Lenka 28-12-2012, 11:13
U mnie też coś się dzieje. W połowie listopada pojawiło się zapalenie krtani z tchawicą. Temperatura tylko ok.37,2, więc słabiutka. I tak samo jak rok temu, po dwóch tygodniach od tchawicy, zaczerwieniło się gardło, straszny ból nie tylko przy połykaniu, ale też przy dotykaniu samej szyi, migdałów. Temperatura nie tak wysoka jak rok temu, tylko 38,5. Długo czułam się  źle, okłady na szyję raz gorącą solą, raz maścią tranową. Płukanie gardła aloCitem i rozcieńczonym octem jabłkowym. Picie gorącej herbaty z miodem, maceratu z prawoślazu. Prawoślaz piłam jeszcze dłużej, około dwóch tygodni, cały czas utrzymywał się kaszel, nie koniecznie mokry, białe plamki z gardła schodziły, ale martwił mnie prawy migdał, który nie tylko pozostał wtedy powiększony, ale też pobolewał. Więc znowu robiłam okłady z alocitu i maści tranowej. I już było lepiej. Chociaż sporadyczny kaszel cały czas pozostał, czasem odkrztusiłam coś mokrego.
 
Teraz gdy mija miesiąc zaczynam się niepokoić, bo od  wczoraj znowu ten migdał jest powiększony i boli mnie ale tylko przy dotykaniu szyi.
Zastanawiam się więc, czy nie pomóc organizmowi w oczyszczaniu i nie zacząć pić mieszanki na górne drogi oddechowe.
Boję się, że historia powtórzy się i tak jak u mojej mamy, ropa z migdała zacznie spływać na mięsień sercowy i dostanę zapalenia mięśnia sercowego. To wydarzyło się w latach 60, mama też leżała w łóżku podczas anginy i nie brała antybiotyku.



Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 28-12-2012, 12:01
No właśnie. Jak to jest z tymi powikłaniami chorób infekcyjnych w kierunku serca? Wszyscy tym straszą.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Gibbon 28-12-2012, 12:22
Cytat
ropa z migdała zacznie spływać na mięsień sercowy i dostanę zapalenia mięśnia sercowego.
Jak miałoby to się odbyć?

Cytat
Boję się, że historia powtórzy się i tak jak u mojej mamy, ropa z migdała zacznie spływać na mięsień sercowy i dostanę zapalenia mięśnia sercowego. To wydarzyło się w latach 60, mama też leżała w łóżku podczas anginy i nie brała antybiotyku.

Podczas poprzednich infekcji też nic nie brała? Wiesz jaki był jej styl życia? Czosnku itp. zabiegów również nie stosowała?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 28-12-2012, 17:13
Wnioskuję, że infekcja zablokowana 'szuka ujścia' i wówczas dzieją się cyrki, lub komórki zdefektowane umiejscowione są również w sercu?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 28-12-2012, 17:23
Organizm potrzebuje zapalenia, jeżeli się zablokuje w jednym miejscu to może wyjść w innym, np: stawy, mięsień sercowy itp...


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 28-12-2012, 17:26
Kupiłam ziółka do oczyszczania dróg oddechowych. Czytam etykietę na Korzeniu Omanu: "Korzeń omanu stosuje się obecnie do aromatyzowania herbatek oraz robienia doskonałych nalewek. Do niedawna była to ceniona roślina lecznicza" Ha, ha, ha! Uśmiałam się po pachy!


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 28-12-2012, 17:43
Od nowego roku też startuję z mieszanką na oczyszczanie dróg oddechowych.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 28-12-2012, 18:31
Kupiłam ziółka do oczyszczania dróg oddechowych. Czytam etykietę na Korzeniu Omanu: "Korzeń omanu stosuje się obecnie do aromatyzowania herbatek oraz robienia doskonałych nalewek. Do niedawna była to ceniona roślina lecznicza" Ha, ha, ha! Uśmiałam się po pachy!
Muszą tak pisać ze względu na restrykcyjne regulacje dot. ziołolecznictwa.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Lenka 29-12-2012, 12:23
Przy połykaniu migdały nie bolą, choć z latarką w ręku widać w lustrze, że prawy migdał nie jest ładny i dużo większy niż lewy. Pamiętam, że ten lewy pięknie zmniejszył się po zeszłorocznym odchorowaniu anginy.

Wydaje mi się, że się pomyliłam. To prawy węzeł chłonny (pod żuchwą, obok ucha) jest bolesny i powiększony. Lewy węzeł jest ok. Dziwne, zawsze miałam wrażenie, że to obydwa węzły muszą być równocześnie powiększone.
Pojawił się też słaby katar. Zresztą od początku grudnia, od anginy, stale z tej strony zbiera mi się jakaś brzydka wydzielina, którą czasem muszę połykać. Cały czas pokasłuję, czasem nawet bardziej napadowo. Dziś nawet pojawił się stan podgorączkowy, 37,2.

Wiem, że angina nie przechodzi tak od razu, jak  po przecięciu nożem, ale boję się, że coś zacznie się dziać gorszego,  a przez kolejne dwa tygodnie nie ma mowy o zwolnieniu. W zeszłym roku, gdy miałam większą gorączkę, po anginie szybciej doszłam do siebie. W tym roku stale się coś jeszcze dzieje.

Wczoraj pierwszy raz wypiłam mieszankę na drogi oddechowe. Zastanawiam się, czy powinnam też robić okłady ze soli oraz maści ichtiolowej. Może wyciągnie tę ropę szybciej na zewnątrz.

Jeśli tak to jaka sól jest lepsza? Zwykła kuchenna miałka, czy taka w kamykach z Wieliczki?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 30-12-2012, 02:46
Jakie ilości ziół do mieszanki oczyszczającej drogi oddechowe wychodzą Wam przez 6 tygodni?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 30-12-2012, 11:03
Jakie ilości ziół do mieszanki oczyszczającej drogi oddechowe wychodzą Wam przez 6 tygodni?
Przez 6 to nie wiem, ale w miesiąc zużyłem bodaj dwa opakowania omanu (za dwa, trzy dni skończy się i trzecie) i po jednym wrzosie i melisie (jestem w trakcie wykańczania dwóch kolejnych opakowań). Siemienia nie liczę, bo mam w większym pojemniku do KB.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 30-12-2012, 11:05
Opakowania omanu masz po 50 g?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 30-12-2012, 11:07
Tak. Herbatka ziołowa ;).


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: scorupion 30-12-2012, 12:24
Jakie ilości ziół do mieszanki oczyszczającej drogi oddechowe wychodzą Wam przez 6 tygodni?
Przez 6 to nie wiem, ale w miesiąc zużyłem ...
Jeśli założymy, że miesiąc ma cztery tygodnie, to podziel zużytą ilość ziół przez cztery, a potem uzyskany wynik pomnóż przez sześć.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 30-12-2012, 13:06
Jakie ilości ziół do mieszanki oczyszczającej drogi oddechowe wychodzą Wam przez 6 tygodni?
Przez 6 to nie wiem, ale w miesiąc zużyłem ...
Jeśli założymy, że miesiąc ma cztery tygodnie, to podziel zużytą ilość ziół przez cztery, a potem uzyskany wynik pomnóż przez sześć.
Ale to mądre. Wracaj bracie pod pierzynę ;).


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 30-12-2012, 13:13
Dzięki Chłopaki, operację matematyczną wykonałam już po 11-tej. :) Zdrówka!


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-01-2013, 11:24
Mam kolejne głupie pytanie:
Czy macerat z prawoślazu trzeba przegotować po namoczeniu, czy nie? Na opakowaniu każą przegotować. Obie moje córki muszą się wesprzeć ziółkami. "Złapały wirusa". :) Na forum wpisów na temat prawoślazu jest dużo, ale nie mogę się dokopać do tej informacji. Podejrzewam, że nie trzeba.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 03-01-2013, 11:28
Nie rozumiem sensu pytania. O co chodzi?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-01-2013, 11:40
Pytam, czy prawoślaz należy koniecznie po namoczeniu, zagotować.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 03-01-2013, 11:54
Jaki prawoślaz?
Ziele prawoślazu się parzy, a korzeń prawoślazu maceruje, i tyle.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-01-2013, 12:24
Ja mam korzeń. Czyli nie gotować.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 03-01-2013, 12:31
Tak. Macerować, czyli zalać ciepłą wodą i moczyć przez 6 godzin.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-01-2013, 19:41
Od trzech dni - znów wiruski. Ledwo funkcjonuję. Gorączki brak.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 14-01-2013, 08:25
Ustąpiły objawy wirusowe, rozpoczęły się bóle ucha (nieciągłe, kłujące) i bóle kolkowe prawej nerki (chyba).
Uświadomiłam sobie, że prawy nadgarstek przestał mnie boleć. Hurraaaa!
Skóra na twarzy oczywiście wyrzuca co jakiś czas toksyny, w okolicy zatok nosowych i czołowych. Cały czas OJ (http://portal.bioslone.pl/oj) w użyciu. Zatoki jeszcze czyszczą się z ropy zmieszanej z krwią. Zauważyłam, że mam o wiele mniej reakcji alergicznych ze strony układu oddechowego.  
Staw krzyżowo-biodrowy prawy jeszcze daje mi objawy bólowe, ale da się żyć. Ciężkość mięśni ustąpiła, bóle głowy nie wracają.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 01-02-2013, 17:04
Od wczoraj znowu infekcja wirusowa. Bóle pleców, wszystkich stawów, ciężkie mięśnie. Z nosa leje się katar ropny. Wszystkie objawy tak na 50%. Da się żyć, tylko trzeba się przymuszać do pracy i wychodzenia z psem na spacer. :(
Cały czas piję mieszankę na drogi oddechowe.
Zauważyłam pewną ciekawostkę. Ponieważ smaruję OJ lub Alocitem twarz (moje wypryski), to następnie smaruję także podudzia, ze względu na skłonności do żylaków. Parę dni temu zauważyłam, że wacik brudzi mi się na żółto-pomarańczowo. Skóra na łydkach wyrzuca mi jakiś barwnik podobny do karotenu. Nawet jak przecieram kilka dni z rzędu samym Alocitem, jest tak samo. Ocet jabłkowy spowodował oczyszczanie (z soli żółciowych?) poprzez skórę podudzi. Moje nogi od kolan w dół wyglądają jak po samoopalaczu. :)
  


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 02-02-2013, 20:24
Dziś już nie mam łamania w kościach, ale za to bolało mnie gardło i mam pierwszy od kilku dobrych lat kaszel krtaniowy. I niesamowicie dobry nastrój. :)
Do gardła spływa mi gęsta wydzielina dająca się odkrztusić. Nosem również płynie, ale już przezroczysta. Mam ochotę na ruch. Dzięki Panie Józefie!


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-02-2013, 09:43
To była cisza przed burzą. W nocy rozwinęła się paragrypka  z silnym bólem głowy, oczu, zębów, wszystkich kości twarzoczaszki i kręgosłupa. Bez gorączki. Na to nałożył się bezgłos, i kaszel tchawicowo-krtaniowy dość bolesny. Nie mam siły wstać z łóżka, spać nie mogę z powodu bólu głowy. Ziółek na drogi oddechowe od dziś nie piję.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: K'lara 03-02-2013, 09:49
Nie mam siły wstać z łóżka...

To jak żeś do kompa zasiadła, Skarbie? :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: scorupion 03-02-2013, 10:17
Po co zasiadać, ja przebywam przed kompem w pozycji leżącej, jak wielkie panisko.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-02-2013, 10:59
Niestety czasem muszę wstać. Głowa mi pęka. :(


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki! :)
Wiadomość wysłana przez: Asia61 11-02-2013, 20:56
Tak. Marudziłam strasznie. Pierwsza tak intensywna infekcja od wielu lat. Dokładnie od  dziesięciu. Można się odzwyczaić?!
A dziś - pierwszy dzień dobrego samopoczucia. Mam trzy razy więcej energii niż zwykle, praca mnie nie zmęczyła, mimo, że  tempo pracy miałam również potrójne. Jestem pełna wyrównanego entuzjazmu.

Jeśli chodzi o przebieg infekcji, to mam kilka obserwacji "o znaczeniu wiekopomnym":
1. Po trzech dniach leżenia 'plackiem' (niedziela, poniedziałek i wtorek), zostałam nagle wezwana do pracy. Nawał pracy (stres) oraz trwająca infekcja spowodowała gwałtowne zużycie magnezu. Czułam wyraźnie nagły jego niedobór. A było już tak dobrze. Rzuciłam się więc na migdały, które pogryzałam dość intensywnie i często, oraz na kaszę gryczaną, którą jadłam jako dodatek, w małych ilościach, ale przez trzy dni. Stopniowo niedobór uzupełniłam. Mając nauczkę, w czwartek i piątek wrzuciłam na luz. W pracy się po prostu obijałam. W domu również. W sobotę znów wpadłam pod kołdrę i nie wyszłam z łóżka aż do niedzielnego popołudnia. Martwiłam się tym, że infekcja będzie się wlekła z powodu niedoleżenia, ale udało się. Dziś jest ok. Nawet wczorajszy paskudny ból kręgosłupa (w miejscu wysuwającego się dysku w odcinku piersiowym) przeszedł mi dokumentnie.
2. Podczas infekcji absolutnie nie należy pić kawy, dużych ilości herbaty, nie mówiąc o innych używkach. Magnez musi być dostępny na cele ważniejsze niż utylizacja zawartych w tych używkach substancji.
3. Da się z sukcesem odchorować infekcję mimo:
a/ samotnego wychowywania dziecka i braku pomocy z jego strony
b/ nawału obowiązków zawodowych



Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Kamil 12-02-2013, 17:20
Gratuluje sukcesu, oby było ich więcej. Twoje rady powinnaś opatentować i rozsyłać razem z odnośnikiem do tego wątku, hehe. :)
Dość ciągłego tłumaczenia się "ale ja przecież nie mam czasu na infekcje, mam tyle obowiązków!". Dajesz wspaniały przykład porządnego wzięcia się w garść i postawienia na zaufanie swojemu organizmowi. Po dziesięciu latach wreszcie nadszedł Twój czas na porządne porządki, co jest bardzo podnoszące na duchu dla innych zablokowanych przez antybiotyki i inne leki osób, które pomimo wdrożenia zasad Biosłone ledwo lekką infekcje po dwóch latach przechodzą, a inni to nawet poprawy nie widzą. Tak więc nie tracić wiary, Asia za przykład! :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-02-2013, 17:24
Cytat
Gratuluje sukcesu, oby było ich więcej. Twoje rady powinnaś opatentować i rozsyłać razem z odnośnikiem do tego wątku, hehe.
Że co, że trzy dni w łóżku i do pracy?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Kamil 12-02-2013, 21:22
Nie. Stwierdzenie "zostałam nagle wezwana do pracy", a nie "poszłam z własnych chęci do pracy" robi różnicę dlatego nie do końca rozumiem Twój komentarz. Po prostu punkt pierwszy jest ewidentnym dowodem, że jeżeli już naprawdę trzeba pójść do pracy i nie ma innego wyjścia, to i tak można pogodzić pracę wraz z odchorowaniem choroby leżąc w łóżku przez czas w którym jest taka możliwość. Może nie jest to idealne rozwiązanie ponieważ lepiej po prostu do pracy nie przyjść, o ile jest taka możliwość, ale widocznie takiej możliwości nie było.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 12-02-2013, 21:46
Zgadza się. Nie było. Ale nie zrobiłam nic, żeby sobie"poprawić" samopoczucie w pracy. A czułam się fatalnie. Gdybym miała gorączkę, to nie poszłabym wcale. Do rozpoczęcia mojej przygody z Biosłone byłam super specem od niwelowania przykrych objawów  infekcji, jak zresztą wielu z Was.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-02-2013, 22:04
Nie. Stwierdzenie "zostałam nagle wezwana do pracy", a nie "poszłam z własnych chęci do pracy" robi różnicę dlatego nie do końca rozumiem Twój komentarz. Po prostu punkt pierwszy jest ewidentnym dowodem, że jeżeli już naprawdę trzeba pójść do pracy i nie ma innego wyjścia, to i tak można pogodzić pracę wraz z odchorowaniem choroby leżąc w łóżku przez czas w którym jest taka możliwość. Może nie jest to idealne rozwiązanie ponieważ lepiej po prostu do pracy nie przyjść, o ile jest taka możliwość, ale widocznie takiej możliwości nie było.
Ale łamaniec.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Irek 12-02-2013, 22:31
Podobnie jak w poprzednim roku o tej porze jestem zasmarkany, zakaszlany itd. od tygodni. Gdybym nie pracował u siebie to bym się wylał, mieszkając w PL. W DE poprosiłbym szefa o lżejsze stanowisko na odchorowanie tłumacząc o co chodzi i obiecując w przyszłości lepsza absencje.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 12-02-2013, 22:59
Chyba lepszą frekwencję.;)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: K'lara 13-02-2013, 09:29
Iruś, chwała Panu, żeś wrócił. Scorupion spoważniał więc liczę tylko na Ciebie. Smutasów ci u nas dostatek... :D


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 17-03-2013, 08:27
Od dziś piję mieszankę na drogi moczowe. Mam nadzieję, że i skóra lekko się poprawi. (mącznica)

Ponieważ minął rok od rozpoczęcia picia MO, spróbuję podsumować mój obecny stan - w zatokach lekkie ropienie, chodzę lekko ogłupiała, ale nos drożny. Katar w kratkę, raz czysty, innym razem żółty. Kicham trochę z powodu aktualnego pylenia drzew. Oczy załzawione (w kratkę). Jestem ociężała, nie mam ochoty na ruch i pracę w domu.
Nie mam ochoty nawet na pomaganie innym. Resztkami sił walczę o byt. Nastrój  całkiem pozytywny.



Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Amelia 17-03-2013, 10:12
Asiu, może warto zastosować kilkudniową dietę bezmięsną... Mnie taka oczyszczająca dieta postawiła na nogi. Zauważyłam, że już kilka dni takiego postu odświeża umysł i poprawia nastrój. Jemy dużo warzyw i kasz, a zamiast mięsa fasolki i gotowane lub pieczone na oliwie ryby. Polecam. 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 27-03-2013, 14:43
Mieszanka na drogi moczowe spowodowała u mnie zbyt duży odpływ biopierwiastków, co z kolei spowodowało totalne osłabienie organizmu (odczułam to jak coś w rodzaju stanu przedzawałowego).
Odstawiłam na dwa dni. Wróciłam do doraźnie pitych powerdrinków, (zamiast kawy), orzeszków itp.w celu uzupełnienia magnezu. Pomogło błyskawicznie.
Moje obecne objawy oczyszczania:
- zatoki nadal ropieją, (zastosuję dziś wieczorem inhalacje octem jabłkowym na zimno),
- mięśnie nóg są sztywne, każdy ruch wykonuję z pewnym trudem.
- męty w oczach - niewielkie nasilenie
- niewielki dyskomfort w jamie brzusznej
Mocz - po tych ośmiu dniach picia ziółek stał się czysty i normalnie pachnie.
Nastrój ok, energii sporo. Na twarzy wyprysków brak.
MO - piję z przerwami, w dawce 1/2.
Slow-Mag jem sporadycznie ze względu na dość silne rozwolnienia. 
KB - jeden dziennie. "0" glutenu.




Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Adrian20 27-03-2013, 15:24
Hej Asia jeśli chcesz uzupełnić niedobory magnezu to spróbuj tak jak opisałem w moim poście.
 http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25207.40 (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25207.40)
Idea jest taka, żeby przygotować organizm do magnezu (bo mój doznał szoku jak zastosowałem pełną dawkę), krok po kroku ja jest na etapie 3 tabletki wieczorem i jedna rano od przyszłego tygodnia zwiększam dawkę do 4+1. Inaczej sensacje żołądkowo-jelitowe mnie nie oszczędzały :), a teraz już jest ok. 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 06-04-2013, 08:30
Pojawiło się u mnie kilka nowych objawów. Oprócz dużej ciężkości mięśni nóg i rąk, od wczoraj mam uczucie przepełnienia gałek ocznych. Jak zamykam oczy, to poprzez nacisk powiek odczuwam gałki oczne. Przy mocniejszym zaciśnięciu powiek pojawia się delikatny ból gałek. Wiem, że ma to związek z grzybicą oczodołów i zatok, bo to samo uczucie dotyczy zatok, które przestały od dwóch dni ropieć, wydzielina zmieniła się na bezbarwną, gęstą, zatykającą i trudną do wysmarkania. Mam nadzieję, że to objaw zdrowienia. Przy mówieniu szwankują mi struny głosowe, ale u mnie to normalka. Cały czas mam ochotę smarkać.
Ponieważ odstawiłam tymczasowo MO i mieszankę na drogo moczowe, wypiłam sobie wczoraj rano napar z pokrzywy. Wieczorem również. Od kilku dni łykam także Kelp codziennie po 1 tabletce. W efekcie tych zmian miałam wczoraj kłopot z zaśnięciem. Dziś po 4 godzinach snu obudziłam się wyspana i gotowa do działania. Gdyby nie zmęczenie w oczach i kręgosłupie, byłoby super. Być może pobudziłam tym Kelpem mój metabolizm, a może kopa dała mi pokrzywa. Podoba mi się to.
Slow-mag wdrażam po 1 szt. wieczorem.  


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 21-04-2013, 06:48
Dziś znów bóle pleców, głowy, ropienie zatok, bóle "reumatyczne" w stawach biodrowych i kręgosłupa. Żyć trudno. Znów muszę odstawić MO.
Wczoraj dopadały mnie bóle kłujące w okolicach serca. Przy każdym głębszym wdechu. Kiedyś przed laty już tak miałam.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-05-2013, 21:58
Po miesiącu od pojawienia się nowych objawów stwierdzam, że większych zmian na lepsze ani gorsze nie zauważam.
Ranki są bardzo obolałe: kręgosłup w części krzyżowej boli jak w czasie połogu, głowa boli bardziej wieczorem, niezbyt mocno, ale cały czas ją czuję. Doszedł ból powierzchniowy skóry twarzy. Mięśnie nóg i rąk nadal ciężkie. Funkcje umysłowe na wolnych obrotach. Ciężko mi nawet napisać tego posta.
Pojawiły się dziwne lekko kłujące pobolewania w okolicy pachwiny i dyskomfort w jamie brzusznej. Aby sobie pomóc w usuwaniu z organizmu licznych toksyn, piję dwa razy dziennie powerdrinka na ciepło. Nie mam pojęcia jak mogę sobie jeszcze pomóc. Myślę, że kąpiel z olejem winogronowym również się przyda.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 03-05-2013, 22:03
A nie sądzisz, że ocet może wzmóc objawy oczyszczania?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-05-2013, 22:07
Sądzę, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy. Kreatywność i kojarzenie na poziomie zerowym.
Rano po przebudzeniu mam straszny niesmak w buzi, więc coś kwaśnego to ratunek.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 06-05-2013, 09:20
Po tym kilkudniowym, majowym leniuchowaniu pozostał jedynie napięciowy, słaby, ale bardzo denerwujący ból głowy, którego źródłem są maje zatoki. Wąchanie octu jabłkowego na zimno niewiele pomaga. Trzeba będzie przeprosić się z kropelkami do nosa z ALOcitu. Miałam nadzieję, że w sposób łagodny i stopniowy organizm sobie poradzi z problemem, ale jednak nie. Może jeszcze poczekać?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 17-05-2013, 22:30
Nie stosowałam przez ostatnie 11 dni nic na zatoki. Codziennie rano męczył mnie silny ból głowy za oczodołami i gdzieś głęboko po środku głowy. Ledwo funkcjonowałam, mając piekące oczy, trudności z widzeniem, niechęć do życia. Jedyna blokująca substancja to kawa raz dziennie - rano. Kilka dni temu ból głowy lekko się zmniejszył, ale było to połączone z bardzo jasnymi, licznymi błyskami w oczach, oraz licznymi mętami w polu widzenia. Znalazłam opis tego zjawiska:
http://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%99ty_cia%C5%82a_szklistego
Przyczyną błysków jest oddzielenie się ciała szklistego od siatkówki. Zastanawiam się, czy ma to jakiś związek z grzybicą i jej ustępowaniem z okolic oczodołów.
Wczoraj po przejściu przez pół miasta w słońcu i upale, (czym pewnie pobudziłam organizm do roboty), poczułam się koszmarnie, było mi bardzo zimno, jak przy udarze słonecznym. Około 22.00 temperatura zaczęła wracać do normy, zaczęłam się lekko pocić. Dziś rano - jeszcze objawy zatokowe, ból zębów w szczęce dolnej, ale wciągu dnia - coraz lepiej. Teraz jest świetnie. Mimo bardzo ciężkiego (fizycznie) dnia mam jeszcze siłę, myślę,  mam nadzieję, że tym razem zatoki podleczyły mi się skutecznie i w większym stopniu.
Jeśli chodzi o widzenie, to dziś męty już mi nie przeszkadzają, błysków też nie zauważam.  


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Melinda 17-05-2013, 23:53
Asiu, oszczędzaj się, masz liczne objawy oczyszczania, dotyczą one głowy i może oczu.
Nie lekceważ sprawy z oczami. Błyski w oku, oczach; jeżeli to jest kurczenie się ciała szklistego, to jest poważna sprawa, do obserwacji. W polu widzenia pojawiają się nie męty, ale poważne duże "obiekty", jakieś belki - jest to "zmarszczka" powstała w wyniku kurczenia, zagęszczenia ciałka szklistego. Potem te czarne obiekty znikają, natomiast błyski przeważnie zostają. W dzień ich nie widać, ale w nocy, można się przewrócić z wrażenia. Mam tak od 2 lat.
Cytat
po przejściu przez pół miasta w słońcu i upale, (czym pewnie pobudziłam organizm do roboty), poczułam się koszmarnie, było mi bardzo zimno, jak przy udarze słonecznym.
To prawdziwy "wyczyn" przy takich objawach.
No, ja rozumiem, że tak mamy często, że "nie ma takiej rury, której nie da się odetkać".
Potem cierpimy sami, nikt tego na klatę nie weźmie.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 18-05-2013, 06:29
Nie stosowałam przez ostatnie 11 dni nic na zatoki. [...] Teraz jest świetnie. Mimo bardzo ciężkiego (fizycznie) dnia mam jeszcze siłę, myślę,  mam nadzieję, że tym razem zatoki podleczyły mi się skutecznie i w większym stopniu.
Jeśli chodzi o widzenie, to dziś męty już mi nie przeszkadzają, błysków też nie zauważam. 
Oczyszczanie to upadki i wzloty prowadzące do zdrowia. Myślę że u Ciebie to jeszcze trochę potrwa.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 18-05-2013, 16:43
Melindo, mój największy męt miał kształt świńskiego, zakręconego ogonka, i już go nie widzę. Pozostały same jakieś nieduże. Belki na szczęście nie zauważyłam. Co do błysków, też już ich nie ma.
W pierwszym momencie przejęłam się faktem, że może odkleić mi się siatkówka, ale sądzę, że to mało prawdopodobne.
Spokoadamie, ja też uważam, że to jeszcze nie koniec, bo "komfortu, ani szału ni ma" . Ale wyraźnie jest lepiej. :)
Odstawiłam OJ i MO całkowicie. Rano piję samą wodę z cytryną. Na razie cieszę się życiem. :)
Ponieważ lekko kręci mi się w głowie, mam wrażenie, że jestem na lekkim rauszu, lub pijana ze szczęścia.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Melinda 18-05-2013, 17:08
Kurczenie się ciałka szklistego, może pociągnąć za sobą siatkówkę. Może, ale nie musi, trzeba jednak mieć to na uwadze.
Jeżeli byłaś u okulisty i stwierdzono Ci kurczenie, no to masz wskazówki stamtąd. Jeżeli sama ustaliłaś na podstawie Wikipedii, to wiesz też jak jest. Wikipedia często podaje wiadomości nieścisłe, a nawet nieprawdziwe.
Napisałam "belki", bo nie chciałam innych opisów używać, ale skoro piszesz "świński ogon", to myślę, że się rozumiemy; różne są kształty.
Może to tylko jednorazowy incydent, życzę zdrowia.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 18-05-2013, 17:14
Nie byłam u okulisty. Jakie wskazówki dostałaś? Jak mogę zapobiegać pogłębianiu tego zjawiska?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Melinda 18-05-2013, 21:37
Jak zapobiegać, tego sama nie wiem, a chciałabym wiedzieć.
U mnie po prostu - pogodzić się z sytuacją, starzenie się organizmu. Zmarszczki na ciele, zmarszczki w oku, coś jakby wysychanie.
Inną sprawą jest uraz mechaniczny i wyciekanie ciałka szklistego.
Myślę, że zapobiegać można przez oszczędzanie, czy też nie narażanie się na duży wysiłek. Dźwiganie  dużych ciężarów, praca w pochyleniu ciała, ostre światło słoneczne.
Radzę Ci iść do okulisty, bo inaczej postępujemy w zdrowiu, inaczej w chorobie, a oczy są bardzo ważne.
Jeżeli jest u Ciebie tak jak podejrzewasz /wyczytałaś w Wikipedii/, to musisz to kontrolować.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-05-2013, 08:36
Wczoraj cieszyłam się bardzo dobrym samopoczuciem psychicznym, miałam dużo sił fizycznych, a dziś mam sporego doła energetyczno - emocjonalnego. Wszystko leci mi z rąk, nie radzę sobie z życiem. Mam czarne myśli i nie mam siły wyjść z domu. Dawno już tak źle pod względem psychicznym się nie czułam :(.




Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Anusia 19-05-2013, 13:29
Asia trochę jestem przerażona twoim samopoczuciem. Tym bardziej, że czytam forum i wielu ludzi pogorszyło swój stan pomimo stosowania MO kilka lat. Jest tylko nieliczna grupa która pisze o właściwościach zdrowotnych tego specyfiku. Pomimo tego nadal piję MO i bacznie obserwuję swoje samopoczucie. Na dzień dzisiejszy jest OK.
W sumie trafiając na forum moje zdrowie było w dobrym stanie. Jedyne co mi przeszkadzało w życiu to zdiagnozowana candida glabrata z kału. Tu mam swoje sukcesy, ale to było wcześniej i nie jest zasługą MO.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-05-2013, 13:57
Anusia, mimo tych przykrych objawów i tak lepiej się czuję, niż przed Biosłone. Jestem o wiele zdrowsza, ładniejsza, pozbyłam się wielu dolegliwości, o których pisałam w odpowiednich działach. Mam 52 lata, a czuję się jakbym miała 40. Koleżanka spytała mnie wczoraj, czy brałam udział w programie "10 lat mniej". Polecam MO ze szczerego serca, ale musisz wziąć pod uwagę swój wiek, tryb swego wcześniejszego życia i inne czynniki, które mogą sprawić, że oczyszczanie nie będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Powrót do zdrowia musi jeszcze trochę potrwać. Mój staż jest dość krótki.
Weź pod uwagę to, że ludzie piszą, biadolą, jak coś ich niepokoi, a jak jest ok, to wpadają w wir życia, i nie chce im się siedzieć przy kompie.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Anusia 19-05-2013, 16:16
Uspokoiłaś mnie Asiu. Mam 45 lat a moi rodzice w wieku 60 już nie żyli więc dmucham na zimne i staram się dbać o zdrowy tryb życia i odżywiania. MO w sumie piję bardziej z ciekawości o efekty niż jako ostatnia deska ratunku. Powodzenia ci życzę.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 19-05-2013, 18:48
Asia trochę jestem przerażona twoim samopoczuciem. Tym bardziej, że czytam forum i wielu ludzi pogorszyło swój stan pomimo stosowania MO kilka lat. Jest tylko nieliczna grupa która pisze o właściwościach zdrowotnych tego specyfiku. Pomimo tego nadal piję MO i bacznie obserwuję swoje samopoczucie. Na dzień dzisiejszy jest OK.
Jak się zacznie oczyszczanie to obsmaruje nas Pani na kafeterii, że MO pogorszyła Pański stan zdrowia? Czy w ogóle rozumie Pani istotę chorób infekcyjnych? Z tego co przeczytałem, sądzę że odpadnie Pani w przedbiegach, a szkoda bo kierunek to zdrowie.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Savage7 19-05-2013, 20:49
Co się dziwisz Adamie skoro MO traktuje się jak lekarstwo na wszystko. A co z ZZO się pytam? Przecież to musi iść w parze. Tyle się tu pisze, że powrót do zdrowia zajmuje lata i jak grochem o ścianę. Dalej wpadają tu niektórzy jak po poradę... MO stosują, ale czasem zapominają, ZZO oczywiście też stosują, ale z tym glutenem to ciężko go tak do końca wyeliminować. W takim podejściu do sprawy proces oczyszczania może się wydłużać i trwać bez końca a niezadowolony delikwent całą winę oczywiście zwali na wszystko tylko nie na siebie.
Ja MO piję już ponad 6 lat. O korzyściach jej picia kiedyś pisałem, ale dopiero jak półtora roku temu wprowadziłem ZZO mogę mówić o większych sukcesach. Ustąpiły bóle głowy, biegunki (chyba z 12-letnim stażem) a jakiś miesiąc temu zniknął ból barku męczący mnie od 7 lat. Z tego barku cieszę się ostatnio najbardziej bo on wyeliminował mnie częściowo z życia zawodowego.
No więc jak to jest z tym działaniem? Wszystko zadziała tylko trzeba się zdecydować co się chce. Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko. Chętnie porozmawiałbym z osobą niezadowoloną z MO z kilkuletnim stażem. Sądzę, że już po chwili rozmowy wyszło by z jakim to biosłonejczykiem mam do czynienia.



Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Anusia 19-05-2013, 20:54
Kolego Spokoadamie do koleżanki może Pan takim tonem się odzywać. To, że przyklejono Panu naklejkę "Profilaktyk zdrowia" nie uprawnia Pana do przepytywania mnie o mój poziom wiedzy. O własne zdrowie potrafię sama zadbać. Żadne forum nie jest mi do tego potrzebne.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 19-05-2013, 21:12
Kolego Spokoadamie do koleżanki może Pan takim tonem się odzywać. To, że przyklejono Panu naklejkę "Profilaktyk zdrowia" nie uprawnia Pana do przepytywania mnie o mój poziom wiedzy.
Na razie nie ma Pani żadnej wiedzy, więc trudno tu mówić o jakimś poziomie.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 01-06-2013, 10:48
Od kilku dni uczucie przepełnienia w gałkach ocznych minęło, minęły też błyski. Część mętów została.
Uspokoiły się zatoki. W oczach jeszcze zdrowia nie widać, ale powieki już prawie nie puchną.
Pojawiło się za to uczucie przejmującego zimna i ból w dole brzucha, oraz okolicy krzyżowej kręgosłupa. Myślałam, że to wina warunków pogodowych i przemarznięcia w zimnym pomieszczeniu w pracy. Po zmierzeniu temperatury okazało się, że mam jedynie 35,6 st. C.
W tej chwili mam 36 st. C i już nie jest mi bardzo zimno. Ciepło - również nie. Mięśnie bardzo ociężałe, chęci do życia mało. A u mojej córki, również ciąg infekcji, tym razem z podwyższoną temperaturą.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 04-06-2013, 21:46
Od wczoraj poprawa samopoczucia. Dużo energii, podwyższony nastrój, więcej siły w mięśniach, większa jasność umysłu. Wreszcie mogę w miarę dobrze zarządzać czasem, planować i realizować cele. Oby mi tak zostało na dłużej.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 06-06-2013, 20:20
Długo moje dobre samopoczucie nie trwało. Około doby.
Od wczoraj bolą mnie zęby i dziąsła. Nie blokuję oczywiście stanów zapalnych nawet szałwią. Sprawdzam organizm. Dodatkowo boli mnie głowa.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 09-06-2013, 18:57
    Po dwóch dobach przykrych objawów opisanych w poprzednim poście wszystko się uspokoiło. Dumna jestem z siebie, że nie wzięłam nawet odrobiny ibupromu. Cały tydzień miałam temperaturę 35 z kreskami, ale nie jest mi już zimno.
Wczoraj i dziś czuję się w miarę normalnie. Jedyne objawy to męty w oczach, gorsze widzenie i lekki ból kolana.

 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Kamil 10-06-2013, 08:46
A tu proszę... Porządki :).
Minęło już dziesięć dni, a Ty wspaniale sobie radzisz. Raz było dobrze, raz było źle. Oby tak dalej! :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-06-2013, 12:17
U mnie znów nasilenie objawów zatokowych. Zastanawiam się, czy to dalszy ciąg procesów samo naprawczych, czy może reakcja na jakiś pokarm.
W obecnej chwili piję MO bez cytryny na oliwie z oliwek, ale chyba pora na zmianę. Trzeba zabrać się za likwidację nadżerek w dalszych odcinkach przewodu pokarmowego.
 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 08-07-2013, 11:07
Stopniowo ustępuje ciężkość moich mięśni i bóle stawów. Wczoraj poczułam się już całkiem całkiem, więc z głupoty dałam się namówić na deserek u Grycana. Wypiłam czekoladę mrożoną. Syf nad syfy. Dziś jestem struta, a moje zatoki wznowiły swoją działalność. Całe przedpołudnie oczyszczały organizm wydzielając śluzową, gęstą wydzielinę.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-07-2013, 08:04
         Ponieważ kilka ostatnich miesięcy to walka o dobre samopoczucie i o powrót kondycji mięśni, przyszło mi do głowy żeby uzupełnić przypuszczalne niedobory witaminy D.  Słońca mam w życiu niewiele, od wielu lat nie miałam możliwości zażywać kąpieli słonecznych z prawdziwego zdarzenia. Wczoraj poszłam do konowała po receptę na  Devikap i zastosowałam dawkę 2 x 15 kropli. Dołożyłam do tego solarium.
Nie wiem, czy to sugestia, czy po prostu podałam organizmowi ważną, brakującą substancję, ale wyraźnie poprawiło mi się funkcjonowanie mięśni i stawów. Chętniej chodziłam, więcej pracowałam w domu bez specjalnego zmęczenia. Jest wyraźnie lepiej. :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Kamil 10-07-2013, 10:01
Asiu, czy naprawdę nie możesz sobie pozwolić na 15 do 30 minut dziennie spaceru na słońcu? Albo pójść gdziekolwiek się opalić? ;)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-07-2013, 13:46
Kamil, mój czas pracy to 10-18. Wcześniej i później słoneczko słabo operuje. Od 10 lat nie miałam normalnego czasu wakacyjnego, w którym mogłabym cieszyć się słońcem. Moje spacery z psem odbywają się wczesnym rankiem i późnym wieczorem. Poza tym w trakcie spacerów lub zakupów moja skóra jest osłonięta ubraniami, więc 'marne szanse' na naturalną produkcję tej ważnej witaminki.   


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 26-07-2013, 14:18
      Wyjechałam na 3 dni w plener, gdzie cieszyłam się wyśmienitym towarzystwem, oraz relaksowałam się jedząc surówki i gotowane mięsko lub dobrą kiełbasę, i doczekałam się kolejnej fazy oczyszczania. Od 15 lipca do teraz miałam bóle (na zmianę): pleców (pod łopatkami), nerek, brzucha, a teraz została mi tylko ćmiąca stale głowa. Ogólnie czuję się już dobrze, mam sporo energii, pozytywny nastrój, wraca lekkość mięśni. Kawę piję już sporadycznie, zwykle po to, aby troszkę poprawić sobie samopoczucie (świadomie spowalniając zdrowienie). Gdyby nie to ciągłe uczucie lekkiego, ćmiącego bólu głowy (przy pustym nosie, ale chyba zatokowy), który powoduje uczucie otępienia, to czułabym się jak nowo narodzona.
       Devikap (kropelki z witaminą D) biorę najczęściej raz dziennie po 15 kropli.
MO odstawiona nadal, KB jeszcze nie wchodzą. Rano piję jedynie wodę z cytryną.
       Jeśli chodzi o żywienie, to wpadłam w stały schemat: rano jajecznica na boczku z cebulką zieloną, w południe owoce (trochę za dużo, bo kuszą wiśnie, maliny, porzeczki i jagody), oraz migdały.
Na obiad jadam tę samą surówkę (najlepiej mi smakuje) z kapusty pekińskiej lub sałaty lodowej, papryki, pomidorów, ogórków, z ziołami prowansalskimi, miodem, sokiem z cytryny, pieprzem, solą i olejem lnianym, oraz białą kiełbasę z patelni lub jakieś duszone mięsko (najczęściej wieprzowe).
Kolacja to fasolka szparagowa z masłem, lub kalafior.
Wracając do stanu moich gałek ocznych, to 3 lipca byłam na obserwacjach okulistycznych, w trakcie których dowiedziałam się, że moje oczy są OK, ciałko szkliste się obkurczyło, ale nie pociągnęło za sobą siatkówki, więc nic się nie uszkodziło. Żadnych zmian zwyrodnieniowych nie stwierdzono. :) Wada krótkowzroczność ciut się zmieniła, ale nie na tyle, aby się cieszyć lub martwić.
Męty powinny się wchłaniać samoistnie (to wiedziałam sama). Recepta (specyfik poprawiający stan ciałka szklistego) - nie wykupiona.  
Cóż, pozostaje mi cieszyć się chwilową przerwą w chorowaniu i zbierać siły do dalszego zdrowienia marząc o możliwości zastosowania zielonych KB wykonanych z pomocą super wyciskarki wolnoobrotowej, cichej i skutecznej.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Osci 26-07-2013, 19:57
Cóż, pozostaje mi cieszyć się chwilową przerwą w chorowaniu i zbierać siły do dalszego zdrowienia marząc o możliwości zastosowania zielonych KB wykonanych z pomocą super wyciskarki wolnoobrotowej, cichej i skutecznej.
Soki z tych wyciskarek to raczej stosują jacyś 'frutarianie' i chyba nie do końca są na tej samej drodze co Biosłone. Do tego na innych forach o tych wyciskarkach można poczytać o aferze z BPA - producent niby pisze, że są wolne od BPA, ale jak bezpośrednio paru właścicieli zadało pytanie, to okazało się, że producent się z tego wycofuję i przyznaje, że pewne części zawierają BPA.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 26-07-2013, 20:14
Szkoda. Masz rację. Właściwie, to marzy mi się superblender, który pracując cichutko wykona super zielonego szejka bez mojej pomocy. A potem sam się umyje. ;)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Savage7 26-07-2013, 21:19
marzy mi się superblender, który wykona super zielonego szejka.

Moja żona ma taki blender.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 27-07-2013, 09:25
Dlaczego piszesz "moja żona ma"? Przecież to Wy macie ten blender. Możesz się pochwalić jaki?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: scorupion 27-07-2013, 09:50
Pewnie to Savage jest tym blenderem.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 27-07-2013, 17:27
Dziś rano obudziłam się z bólem głowy zatokowym - nieco silniejszym niż zwykle. Niestety nasilił się on do takiego stopnia, że pękłam i wzięłam ibuprom. Oczywiście po godzince nie było śladu bólu. Dyskomfort nadal jest.
Dostałam dziś dobrą radę na moje dolegliwości zatokowe. Mianowicie - smarowanie okolic zatok spirytusem w celu rozgrzania tych okolic. Co sądzicie na ten temat? Czy rozgrzewać w ten sposób (i w oczywisty sposób blokować oparami spirytusu proces zapalny) zatoki?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 09-08-2013, 08:05
Czyszczenie zatok chyba dobiega końca. Ustąpiło uczucie słabego bólu w komórkach sitowych. Odczekam jeszcze z tydzień dla pewności i dopiero wtedy zacznę się cieszyć.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Bitwoman 09-08-2013, 08:48
Na zatoki polecam ssanie oleju przez kilka miesięcy. Wyleczyłam je na dobre.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 15-08-2013, 16:57
Od wczoraj moje zatoki silnie produkują śluzową substancję. Pewnie to skutek reakcji alergicznej na Cladosporium i Alternaria - grzybki pleśniowe fruwające teraz w dużych ilościach w powietrzu. Dodatkowo pieką mnie gały.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 16-08-2013, 11:11
Jednak to nie tylko alergia na grzybki i koty. Mam infekcję kataralną obejmującą jedynie głowę. I to mnie zmyliło. Do tej pory czułam bóle typu "wirusowego" wszędzie, a w tej chwili czuję jedynie ból głowy, mam silny katar, nie widzę na oczy. Temperatura chyba w normie. Znów potwierdza się schemat: wolne dni od pracy, luz psychiczny, lepsze jedzonko. Nastąpił dowóz wszelakich dobrych substancji, brak stresu związanego z pracą, więc pora na porządki. :) Ciekawe jak długo będę się jeszcze męczyć.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 20-08-2013, 16:25
Infekcja trwała 2 i pół dnia. Jak szybko przyszła, tak szybko poszła. Zatoki - spokojne. Objawów oczyszczania prawie nie ma. Pozostało delikatne odczucie kluchy w gardle. Poza tym czuję się oględnie mówiąc w normie.
Jeśli chodzi o żywienie, mam obecnie ciąg do owoców sezonowych typu borówka amerykańska, śliwki, arbuzy itd. Natomiast zupełnie straciłam ochotę na zupy i dania z mięska. Jaja nie schodzą z tapety, ale już nie w formie jajecznicy na boczusiu z zieloną cebulką, a w postaci gotowanych na miękko lub twardo. Stwierdzam, że chodzi pewnie o alkalizację organizmu, bo przez ostatni rok w mojej diecie było sporo białek zwierzęcych. Niestety zbyt duża ilość spożywanych owoców już poskutkowała lekkim rozregulowaniem pracy jelit i skłonnością do lekkich wzdęć.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 11-09-2013, 13:23
Muszę niestety stwierdzić, że zbyt wcześnie pozwoliłam sobie na odstępstwo owocowe. Czuję nawrót kandydozy. Trzeba będzie ponownie zaostrzyć rygor i ograniczyć cukry do minimum. A już było tak dobrze.
Klucha w gardle nadal siedzi. Zatoki spokojne, bez stanów zapalnych. Wyprysków na skórze brak.
Lekkie stany zapalne w całym kośćcu, szczególnie w kręgosłupie (bolą mnie plecy), w kolanie, we wszystkich członkach.(ciągle czuję się lekko połamana).
MO piję na razie bez cytryny, KB - w miarę systematycznie.
Energii mi nie brakuje (!) i mam więcej ochoty na działanie, niż sił, aby to chcenie zrealizować. Ten niedobór siły nie wypływa jednak z mięśni, a jedynie ze stawów.
Nastrój wyrównany, choć niezbyt wysokich lotów.
Ogólnie - remont w toku.   


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 07-11-2013, 10:47
Od jakiegoś tygodnia czasu męczy mnie wstrętne, męczące i dość silne uczucie dyskomfortu wewnątrz czaszki. Coś jakby słaby, ciągły, denerwujący ból głowy.
Jednocześnie, po tylnej ścianie gardła spływa mi wolno ropna wydzielina. Staram się tego procesu nie blokować ibupromem. Aby jakoś w tej sytuacji funkcjonować, znów popędzam się kawą, w związku z czym mam niedobór magnezu (sądząc po lekkich skurczach w łydkach i kołataniu serca).
Temperatura chyba w normie, nos oczywiście zupełnie drożny. Słowem - kręcę się w kółko. Gdyby mój organizm mógł wywołać gorączkę i pozabijać te parszywe bakterie, odpoczęłabym wreszcie od ciągłego, złego samopoczucia.
Ze strony jamy brzusznej również częste uczucie lekkiego bólu w okolicy przydatków.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Melinda 10-11-2013, 20:27
Jak Ci zejdzie ta ropa, która płynie po tylnej stronie gardła, to być może skończą się bóle głowy, u mnie tak było.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Domi5 11-11-2013, 11:13
Ja mam to samo, rano katar, a od kilku miesięcy gęsta wydziekina spływająca do gardła, którą wypluwam - MO nasilało ten katar, więc odstawiłam, ale problem pozostał.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-02-2014, 13:46
Domi5, jak Twoje zatoki?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Domi5 15-02-2014, 08:32
MO nadal odstawione, a jak już stosuję, to kilka dni w tygodniu bez cytryny. Nadal spływa wydzielina, ale trochę mniej. Nadal po wybudzeniu w nocy muszę wydmuchiwać nos 4-5 razy, żeby móc oddychać i zasnąć ponownie. Rano też seria smarkania. Trochę zbiera się w gardle.  W tym tygodniu pierwszy raz od dawna wydzielina była trochę zielona rano przy wypluwaniu, więc może te zatoki się oczyszczają w końcu. Martwi mnie to, że bywają dni, że leci mi krew z nosa od tego ciągłego wydmuchiwania nosa.

Stosuję kąpiele z solą bocheńską i myślę, że może to minimalnie pomaga. Mam zamiar włączyć zakraplanie nosa alocitem.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 15-02-2014, 09:56
U mnie podobne objawy. Zauważyłam jednak, że katary ropne pojawiające się co kilka dni, zmniejszają swoje nasilenie. Mnie krew z nosa nie leci. Kiedyś też miałam ten objaw.
Paskudne uczucie rozpierania w głowie już nie wraca. Teraz mam przyćmienie umysłowe, nie czuję się ogólnie chora, ale włączyło się zapalenie spojówek. Delikatne, bez ropienia oczu.
Kluska w gardle, czasem muszę odkrztusić flegmę z dróg oddechowych i to tyle.
Stawy wciąż aktywnie się regenerują. Ciężar mięśni troszkę się zmniejszył.
Kilka dni temu włączył się dość intensywny ból pleców , a w zasadzie stawów kręgosłupa w jego środkowej części. Trzymał mnie z tydzień. Teraz wraca ze zmniejszoną siłą, szczególnie wtedy, gdy się stresuję.
Generalnie nadal samopoczucie w kratkę. Jak mam zbyt dużo na głowie, wzrasta napięcie, i organizm gorzej znosi stres. Wzrasta wtedy niewiara we własne siły i mój pesymizm.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 20-02-2014, 07:58
Objawy wymienione w poprzednim poście wiązały się dodatkowo z infekcją wirusową, bez gorączki. Kręgosłup jeszcze pobolewa, nerki na zmianę również, mam także od wczoraj paskudny ból głowy. Rano zeszło mi trochę ropy pomieszanej z krwią. Generalnie czuję się paskudnie i prawie nie mogę funkcjonować.  Czuję, że na surówkach moje objawy są intensywniejsze. Powinnam ugotować warzywną zupę, ale nie mam siły i czasu.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-03-2014, 18:58
Kręgosłup piersiowy przestał tymczasem boleć, oczy nadal mnie pieką i swędzą. Ogólnie rzecz biorąc w tym okresie roku zawsze byłam obłożnie chora. Teraz funkcjonuję w miarę normalnie. Ropny katar słabnie. Czuję oczyszczanie dróg oddechowych, pokasłuję, czasem drapie mnie w gardle.
Nastrój  wyraźnie obniżony - w dni o nasilonym oczyszczaniu. Słowem cały czas sinusoida, ale innego rodzaju.
Energia dość duża i chyba wreszcie na stałe. Mam dużo sił, choć wieczorem padam z nóg. Mam wrażenie, że organizm troszkę nie nadąża za moim intensywnym działaniem. Magnez ucieka mi dość szybko, jak tylko się trochę postresuję.



Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 12-03-2014, 17:33
Dziś mam dość dobry dzień.
Zrobiłam badanie wzroku, ze względu na rozsypujące się oprawki i ....okulistka stwierdziła poprawę wzroku o 0,5 dioptrii na lewym oku, a na prawym pogorszenie o 0,25 w patrzeniu w dal. Do bliży - nie muszę używać okularów w ogóle. W efekcie - nie muszę mieć dwóch par okularów, nie muszę mieć szkieł progresywnych, oszczędzam dzięki Biosłone około 1000 zł.  :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 22-03-2014, 23:24
Proces ropienia w moich zatokach najwyraźniej zmierza ku końcowi. W głowie czuję jeszcze lekkie oszołomienie, ale coraz słabiej. Cały czas utrzymuje mi się lekki katar.
Stawy i mięśnie nadal lekko bolesne.
Reakcje na stres - różne. Raz dobre (jestem odporna, nie mam żadnych efektów trzewnych), innym razem - po staremu. Niestety poziom magnezu jest dość niski, bo po dniu stresującym, gdy jednocześnie czułam reakcje trzewne, miałam bolesne skurcze w stopach.
Wyraźnie zmniejszyły się lęki. Odczuwam to jako wzrost odwagi. Właściwie każdy pomysł mogę już zrealizować, co wcześniej nie było możliwe. 


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 30-06-2014, 21:45
Po trzech miesiącach od ostatniego wpisu stwierdzam, że mój stan wyraźnie się poprawił.
Kryzysy ozdrowieńcze jeszcze się zdarzają, ale są jakby łagodniejsze. Samopoczucie podczas takiego kryzysu jest teraz takie, jak kiedyś pomiędzy kryzysami. Wyeliminowałam prawie do zera wiejskie sery białe, bo zauważyłam, że po zjedzeniu sera, następnego dnia rano jestem wyraźnie bardziej zapchana śluzem.
Zatoki mam już prawie całkiem wygojone i nieaktywne. Jednak dołączył nowy objaw. Boli mnie prawe udo po tylnej stronie. Tylko wtedy, gdy siedzę. Nowym objawem są również uderzenia gorąca. Zaniedbałam picie KB, a fitoestrogeny z siemienia lnianego z pewnością by mi pomogły.
Zauważyłam też, że poprawił mi się chyba już na stałe nastrój.
Jem owoce, ale pilnuję, żeby porcje nie były duże. Moje stany depresyjne były ewidentnie powodowane przez Candidę, więc wystrzegam się słodkich owoców, cukru i sernika wiedeńskiego w większych ilościach. W ogóle nie jem ostatnio kasz. Oprócz owoców sezonowych i jajecznicy na boczku ze szczypiorkiem jem surówki z olejem lnianym, brokuły, kalafiory, kalarepę na surowo, bób i fasolkę szparagową z masłem. Na mięso nie mam na razie ochoty.
Cały czas czuję jeszcze leciutkie oszołomienie, tzn. że remont w twarzoczaszce jeszcze nie jest zakończony. Delikatne mrowienie w całym ciele mówi mi o intensywnej regeneracji gdzie tylko się da. :)
Poziom energii również się stopniowo wyrównuje.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 01-07-2014, 14:57
Dziś rano obudziłam się infekcyjnie "chora". Zużyłam jedną chusteczkę (żółciutka wydzielina) i dwa razy solidnie i skutecznie odkrztusiłam trochę flegmy. Po chorobie. :)
Wiem, że wyjazd na wczasy, spory kontakt z przyrodą z pewnością przyspieszyłby mój powrót do zdrowia. Wiem to stąd, że po każdym dłuższym spacerze w pełnym słońcu mam lepsze samopoczucie i przyspieszoną regenerację. Może uda się w tym roku gdzieś wyjechać.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 05-01-2015, 23:11
Od ostatniego postu na temat mojego oczyszczania minęła kupa czasu, więc wypadałoby coś skrobnąć.
Wczasy faktycznie poprawiły mi kondycję, ale miały taką wadę, że były zbyt krótkie.
Nie pisałam o infekcjach, bo były króciutkie i łagodne. Poprawiło mi się myślenie, elokwencja, efekty oczyszczania zmniejszyły nasilenie. Kiedy zaczęłam się już cieszyć po trochu życiem, nagle i niespodziewanie, chyba w październiku 2014, nastąpiło spore pogorszenie samopoczucia. Przypominało to sprzed dwóch lat, tj z października 2012. Znów zła tolerancja stresu, zamulenie, ale już bez stanów depresyjnych. Dowiązały się za to uderzenia gorąca. Wróciły niektóre ze starych objawów. M. in. drętwienie palców rąk, ale z mniejszym nasileniem. To wyglądało na opróżnienie jakichś wewnętrznych magazynów toksyn, z których nagle wysypały się toksyny i spowodowały gwałtowne pogorszenie samopoczucia. Zacisnęłam zęby i pomyślałam: "oby ten etap był krótszy i mniej bolesny".
No i jest łagodniejsze to moje "drugie oczyszczanie".
Niedawno miałam okazję skorzystać z komory "no gravity", która jest basenikiem z nasyconym roztworem uwodnionego siarczanu magnezu czyli soli epsońskiej. Sesja moczenia się w tym roztworze trwała około 40 minut. Po wyjściu z solanki czułam się dobrze zrelaksowana, ale głównie chodziło mi o pobranie przez skórę jonów magnezu. Nie zawiodłam się. Po moim powrocie do domu nasiliły się wszystkie procesy naprawcze. Nagle "zaniemogło" moje lewe ramię, (prawe bolało mnie dość długo w zeszłym roku), boli mnie kręgosłup, rozwinęło się delikatnie coś w rodzaju zapalenia spojówek. Dziś boli mnie żołądek. Słowem - dowieziono budulec, można remontować. :)
Ramię było chore tylko 6 dni. W tym czasie nie mogłam nawet leżeć na boku, nie mówiąc już o samodzielnym zakładaniu i zdejmowaniu ciuchów.
W obecnej chwili męczą mnie piekące oczy, złe widzenie, przymulenie umysłowe, drażliwość, lekki katar, chrypka, naprzemienne uczucie chłodu i ciepła w ciele, jakby organizm miał problem z termoregulacją. No i, wymienione już wcześniej, nagłe uderzenia gorąca połączone z poceniem się, sucha, rogowaciejąca skóra na stopach i dłoniach. Ale nie są to objawy bardzo uciążliwe. 
Acha! Nie żalę się, tylko piszę kronikę. Wiem, że szybko się takie rzeczy zapomina, a mogą się przydać.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 06-01-2015, 22:14
Dziś dopadł mnie również ból opasujący pleców. Coś jakby w zakresie opłucnej, powierzchowny.
Ponieważ na obiad była zupa z ciecierzycy, oczyszczanie trochę przystopowało. Po zupie "walnęłam" sobie jeszcze kawę i dało się wytrzymać.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 22-12-2015, 08:20
Wczoraj wystąpiło oczyszczanie moich oczodołów. Miałam bardzo podrażnione spojówki, źle widziałam, a przy lekkim masowaniu oczu przez skórę, nasilał się świąd i zaczynało się kichanie, co ewidentnie świadczy u mnie, o uwalnianiu się do krwi grzybków lub drożdżaków. Męczyłam się cały wieczór. Wydzielina była trochę klejąca. Rano obudziłam się bez tego dyskomfortu w gałkach, ale niestety z bólem zębów. Podejrzewam, że ropa z oczodołów chciała zejść nadwyrężonymi zębami (leczonymi i plombowanymi wielokrotnie), napotkała na opór i siedzi przy zębach. Jeśli nie przejdzie, będę musiała lecieć na rtg zębów i do dentysty, aby otworzyć te ząbki. Mam również uczucie rozpierającego gorąca, bez gorączki.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 23-12-2016, 09:14
Moje obecne nieprzyjemne efekty związane z oczyszczaniem to:
nadal swędzenie oczu po potarciu ich okolic,
bóle wędrujące zwykle w stawach,
delikatny katarek i spływanie wydzieliny po tylnej stronie gardła,
dość częste pieczenie oczu,
zaburzone widzenie,
moja krótkowzroczność jest niestabilna, okularów nie zmieniam, nie ma sensu
często pojawia się "sztywność" w ciele, podejrzewam, że to na tle niedoboru magnezu.

Od dłuższego czasu (około dwóch lat) nie mam stanów zapalnych zatok, nie mam zatkanego nosa, bólów głowy na tle zatokowym. Jak pogonię organizm do zdrowienia wodą z sokiem z cytryny, pojawia mi się delikatny katarek. Nie zakrapiałam nosa kompletnie niczym. Po prostu - oczyściły się same. Ponieważ mam chorobę z autoagresji i zauważam u siebie jeszcze nietolerancje pokarmowe (szczególnie na gluten), oraz mam alergię na drożdże, drożdżaki i inne mikroskopijne grzyby, piję rano aloes zamiast MO (http://portal.bioslone.pl/mo), która wywołuje u mnie zbyt silne reakcje.

Poziom energii - jeszcze nie jest zadowalający, nastrój na poziomie "0". Nawet jak zjem zbyt dużo owoców, nie wracają stany depresyjne. Mogę długo pracować bez zmęczenia.
Nawyki żywieniowe wciąż są poprawiane. :)

Umysł pracuje poprawnie, mgły nie ma.
P.S. W czerwcu, lipcu 2016 wystąpił u mnie brak apetytu, (odczytałam to jako przekarmienie), więc pozwoliłam sobie na 14 dni (zaledwie) postu warzywno-owocowego wg Dąbrowskiej, który oczywiście odblokował apetyt. Zrobiłam to na wyjeździe, w domu nie miałabym szans.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-01-2017, 08:29
To ja się pochwalę. :) Ostatni tydzień, to piękna grypa z gorączką niemal 40 stopni. Silny ból głowy i wszystkich plombowanych zębów (paskudny, dręczący ból) musiałam niestety zniwelować ibupromem 100 mg, ale zjadłam go zaledwie kilka tabletek przez pierwsze 3 dni infekcji. W czwartej dobie  gorączka spadła na 37,5. I najważniejsze: gorączki nie miałam od kilkudziesięciu lat! :)
"Sprzątanko" po gorączce przebiegało błyskawicznie.  W zasadzie po 4 dniach czułam się już świetnie. Pozostała mi lekka infekcja bakteryjna w krtani i gardle, która właśnie się kończy.

P.S. W ósmej dobie od początku infekcji licząc, pojawiły mi się wykwity na szyi i dekolcie. W sumie 6 sztuk.
Myślę, że gorączka wybiła sporo patogenów, więc dużo świństwa jeszcze krąży. :) Albo...resztki wirusków.


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Wera 10-01-2017, 09:27
Cytat
Ostatni tydzień, to piękna grypa z gorączką niemal 40 stopni.

No to pozazdrościć Asiu :)
U mnie w ostatnim czasie tylko przeziębienia z małą gorączką, ale za to organizm zabrał się za co innego, bo nareszcie reperuje nerwy.
Asiu, w jakich proporcjach i jak często stosujesz tę wodę z cytryną? Chodzą po ludziach różne wersje dlatego pytam. Ja ostatnio miałam tak gigantyczne czyszczenie, że odstawiłam MO i mieszankę na drogi oddechowe, bo ciężko było to przeżyć.
Podczas infekcji, zęby też mnie bolą, ale tylko te kanałowe :)


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-01-2017, 10:08
Cytat
nareszcie reperuje nerwy.
A jak to czujesz?


Tytuł: Odp: A tu proszę... Porządki...
Wiadomość wysłana przez: Wera 10-01-2017, 11:18
Cytat
A jak to czujesz?

Prawdopodobnie mieszanka na drogi oddechowe wzmocniła mój organizm i nastąpiło oczyszczenie kręgosłupa szyjnego ze złogów (lewa strona). Podejrzewam, że właśnie te zwyrodnienia są powodem moich nerwic (o czym czytamy w artykule: http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/reakcje-zwane-oczyszczaniem

U mnie odbywało się to poprzez ogromne zmęczenie, brak apetytu, silna nerwica i wreszcie kilkudniowy ból w potylicy. Następnego dnia cudowne samopoczucie,mnóstwo energii.