Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Forum ogólne => Wątek zaczęty przez: K'lara 20-10-2012, 09:02



Tytuł: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 20-10-2012, 09:02
Mistrz napisał:

Chodzi o to, by nie walczyć z zarazkami w chorobach infekcyjnych, a także niektórymi pasożytami w parazytozach, gdyż w rzeczywistości nie są to choroby, lecz objawy prawidłowego procesu oczyszczania organizmu z toksyn. Gdy bezkrytycznie będziemy zwalczać wirusy i pasożyty, a toksyny w organizmie pozostawimy, to ich ilość może grozić uszkodzeniem ważnych organów i narządów, np. wzroku i słuchu, i to właśnie jest choroba, a nie grypa czy kandydoza.

Nie tyle poznać to, czego się nie wie, ile zapomnieć to, co się wie, lub w co się wierzy, że się wie. Paracelsus

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=3280.0


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: Domi5 20-10-2012, 09:22
Tak, masz rację, a ten cytat jest praktycznie odpowiedzią na większość zadawanych pytań na forum. Z własnego doświadczenia wiem, że musi minąć trochę czasu zanim człowiek sobie to uświadomi i zmieni tok rozumowania. Trzeba wracać do książek dużo czytać, czytać, czytać... Czytać ze zrozumieniem oczywiście :-)


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 24-10-2012, 15:46
Mistrz napisał:

Jedzmy cebulę
Często słyszy się, że żywność powinna być lekarstwem. To nieprawda. Zadaniem żywności jest dostarczenie organizmowi substancji budulcowych, energetycznych i regulacyjnych. I tyle! Jednak pewne dodatki poprawiające smak potraw istotnie wykazują właściwości lecznicze. Należą do nich naturalne przyprawy ziołowe oraz surowe warzywa.
 Jednym z nich jest niedoceniana cebula zawierająca wprost zawrotne ilości witaminy C, a także β-karoten (będący prowitaminą A) i witaminy: B1, B2 i B3 (zwana witaminą PP) oraz olejki eteryczne, saponiny, flawonoidy, ponadto organiczne związki: siarki, wapnia, fosforu, magnezu, żelaza, cynku i selenu. Świeży szczypior zawiera także istotne ilości witaminy B9 (zwanej kwasem foliowym) niezwykle ważnej w procesie wydalania z organizmu toksyn.
Lecznicze oddziaływanie cebuli na organizm jest tak wszechstronne, że zamiast rośliną przyprawową, powinno się ją nazwać rośliną paramedyczną, bowiem na takie miano z pewnością zasługuje.
Trudno wymienić wszystkie dobrodziejstwa płynące z jedzenia cebuli, ale niektóre z nich to:
 *  Ze względu na zawartość sporej ilości witaminy C, cebula zapobiega stanom zapalnym dziąseł, a stan naszych dziąseł jest niezwykle ważny dla naszego zdrowia i, niestety, nagminnie bagatelizowany. Tymczasem każdy niedobór witaminy C ma swoje odzwierciedlenie w zmianach dziąseł. Niestety, te zmiany (tworzące się od dzieciństwa) nigdy nie ustępują całkowicie i w wieku średnim, a nawet wcześniej, dają o sobie znać objawami paradentozy – zmianami ropnymi przyzębia, ruszaniem się zębów i bólem utrudniającym, albo wręcz uniemożliwiającym dokładne pogryzienie pokarmu. Stąd już tylko krok do chorób przewodu pokarmowego i szkodliwej w gruncie rzeczy diety zdominowanej przez pokarmy niewymagające gryzienia.
*Zapach i lecznicze właściwości cebuli wynikają z organicznych związków siarki, które mają działanie bakteriobójcze nawet w stosunku do bakterii odpornych na antybiotyki. Owe związki mają także istotne znaczenie w zwalczaniu pasożytów przewodu pokarmowego.
 *  Saponiny zawarte w cebuli zwiększają wytwarzanie plwociny i rozrzedzają ją, co ułatwia oczyszczanie oskrzeli z zalegającego je śluzu zmieszanego z kurzem oraz zarazkami, wychwyconymi z wdychanego powietrza.  
 *  Czynne związki zawarte w cebuli zwiększają wydalanie moczu, a z nim toksycznych produktów przemiany materii, przede wszystkim mocznika, w związku z czym cebula skutecznie zapobiega kamicy moczanowej. Ponadto działanie moczopędne cebuli wpływa na obniżenie ciśnienia tętniczego krwi.
 *  Niezwykle ważna jest także zawartość w cebuli łatwo przyswajalnych substancji mineralnych, takich jak: cynk – ważny czynnik odporności przeciwwirusowej, selen – czynnik przeciwmiażdżycowy, fosfor i wapń – budulce kości i zębów, żelazo – składnik hemoglobiny.
Reasumując: cebula zapobiega procesom przedwczesnego starzenia się organizmu, ergo: wpływa na długowieczność. Toteż zamiast wydawać ciężkie pieniądze na martwe w gruncie rzeczy suplementy jedzmy cebulę! Co najmniej jedną średniej wielości główkę albo ½ pęczka szczypiorku codziennie.

Cebula oczywiście najzdrowsza jest surowa, świeżo rozkrojona. Wtedy wykazuje całą swoją moc. Każda obróbka zuboża produkty żywnościowe i cebula nie jest tu wyjątkiem. Ale nie należy wpadać w skrajności i jeść wszystko surowe, nieobrobione – to nonsens.
Cebulę pokrojoną w talarki można posolić, a za jakiś czas pokropić sokiem z cytryny i dodać nieco oleju i pieprzu do smaku. Pyszna sałaka, może stanowić podwieczorek lub kolację.
Można także talarki cebuli włożyć do durszlaka i polać wrzątkiem. Trochę właściwości straci, ale pozostanie całkiem sporo, by tak przygotowana cebula wzięła górę nad warzywami czy owocami kupionymi w hipermarkecie, albo ze słoika.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 26-10-2012, 10:41
Mistrz napisał:

Soja to dziadostwo! W Polsce mamy żywność jedną z najzdrowszych na świecie i nie potrzeba nam dziadostwa. Niedługo pojawi się szczypior, pokrzywa, lebioda i w nich jest zdrowie, a nie w genetycznie zmodyfikowanej soi, uprawianej w intensywnie nawożonej glebie. Przecież soja jest reklamowana tylko z tego powodu, że nie nadaje się do skarmiania zwierząt, gdyż jaja kur czy mięso zwierząt karmionych soją – śmierdzą.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 27-10-2012, 13:41
Mistrz napisał:

Wiele problemów sprawia czytelnikom odróżnienie cukrów od węglowodanów. Chodzi o to, że różnicy tutaj żadnej nie ma, bowiem węglowodany to po prostu chemiczna nazwa cukrów.
Z grubsza rzecz biorąc, cukry można podzielić na dwie grupy: jedno- i wielocukry. Jak sama nazwa wskazuje – jednocukry, zwane też cukrami prostymi, to pojedyncze cząsteczki, natomiast wielocukry są zbudowane z wielu, od dwóch do kilkuset tysięcy cząsteczek jednocukrów.
Dlaczego jednocukry są tak wyraźnie oddzielone od pozostałych cukrów? Ano dlatego, że w ludzkim przewodzie pokarmowym cukry wchłaniane są wyłącznie w postaci jednocukrów. Istnieje pewna grupa cukrów wielocząsteczkowych, które także są wchłaniane, ale dopiero po uprzednim rozkładzie na pojedyncze cząsteczki w procesie trawienia, w obecności specjalnych enzymów. Do grupy wielocukrów trawionych przez ludzki przewód pokarmowy należą: sacharoza, skrobia, maltoza, laktoza i kilka innych.
Pozostałe wielocukry nie są trawione przez ludzki przewód pokarmowy i po zjedzeniu stanowią błonnik. Wśród wielocukrów błonnikowych najważniejsze są dwa: pektyna i celuloza. Pektyna z reguły znajduje się w miąższu owoców jako wypełniacz, zaś celuloza głównie znajduje się w łodygach i liściach roślin, nadając im sztywność umożliwiającą utrzymanie kształtu i odpowiedniej pozycji.
Tak. Wszystko to są cukry, przez chemików zwane węglowodanami.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 27-10-2012, 17:40
Mistrz napisał:

Wciąż mam wątpliwości, czy wszyscy mnie rozumieją, bowiem z niektórych wypowiedzi wynika, że według wielu łykanie naturalnych leków ma coś wspólnego ze zdrowiem. Wiadomo, że współczesna medycyna wmawia społeczeństwu taką postawę, bo czerpie olbrzymie korzyści z tych wszystkich naturalnych leków i suplementów, a to z kolei prowadzi do sytuacji, kiedy łykanie chemioterapeutyków stanie się niezbędne do podtrzymania życia, czyli kolejna gratka dla lobby farmaceutyczno-medycznego na krociowe zyski. Jednak jeśli sami chcemy zadbać o swoje zdrowie, to musimy zmienić tok myślenia. Stosowanie leków ma sens tylko w chorobie, to wiadomo. Ale niektórzy postępują tak, jakby mieli całe życie się leczyć. Mają do tego oczywiście prawo, ale muszą wiedzieć, że zdrowemu organizmowi leki nie tylko nie są potrzebne, ale są wręcz szkodliwe. Choćby dlatego, że wciąż stosując je nie wiemy, czy rzeczywiście już jesteśmy zdrowi, czy tylko maskujemy objawy choroby.
Wniosek stąd, że choroba jest tylko awarią – incydentem w życiu i kuracja związana ze zdrowieniem powinna być ograniczona w czasie, po upływie którego należy zrobić próbę, czy już jest się zdrowym. Jeśli tak, to pozostaje już tylko dbać o zdrowie. Oczywiście bez leków!

Jeśli chodzi o choroby nieuleczalne, to uważam, że takich nie ma. Jeśli nie można wyleczyć jakiejś choroby to tylko z dwóch przyczyn: albo zastosowana metoda jest nieodpowiednia, albo jest po prostu za późno, bo choroba zdominowała już organizm na tyle, że on nie jest w stanie podjąć walki. Tak więc głowa do góry i więcej wiary, bo to jest zawsze pomocne. Natomiast uwierzenie w diagnozę: choroba nieuleczalna - to samospełniająca się wróżba.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 30-10-2012, 15:45
Mistrz napisał:

Dobry sposobem na wzmocnienie cebulek włosowych, a tym samym włosów, jest wtarcie w skórę głowy oleju rokitnikowego (dość obficie) na godzinę przed umyciem głowy.
Olej rokitnikowy ma działanie wysuszające, można go więc z powodzeniem stosowąć w przypadku włosów przetłuszczających się.
Jeśli przy okazji chcemy pozbyć się łupieżu, należy użyć szamponu mariage, który można nabyć w sklepach zielarskich.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 30-10-2012, 15:55
Mistrz napisał:

Nie mogę pojąć, dlaczego przy anginie ropnej konieczny miałby być antybiotyk. Przez wyropienie organizm stara się oczyścić z toksyn, a działania hamujące zatrzymują toksyny w organizmie. To istna schiozofrenia.

Celowo napisałem „naturalna”, by odróżnić ją od alopatycznej, polegającej na jak najszybszym zablokowaniu objawów chorobowych, co ma ten plus, że chory od razu „wstaje na nogi”, ale minusem takiego gwałtu na organizmie jest fakt, że proces oczyszczania organizmu z toksyn – bo tym w istocie jest choroba – został przerwany. A skoro tak, to toksyny po prostu w organizmie pozostają, z wszystkimi konsekwencjami takiego stanu rzeczy.

I tu narzuca się pytanie: co należy robić w chorobie? Odpowiedź brzmi: nic! Leżeć w łóżku, pocić się, pić duże ilości wody, ale drobnymi łykami, nie jeść (bo to niepotrzebnie obciąża organizm) i czekać – zdrowienie wymaga czasu.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 30-10-2012, 16:14
Mistrz napisał:

Wg moich informacji, bańki ogniowe obecnie wracają do łask. Jest to doskonała, naturalna metoda wspomagania organizmu w chorobie.

Bańki ogniowe, powodując miejscowe przekrwienie w pobliżu miejscowego stanu zapalnego, wpływają na zwiększenie ukrwienia w tym rejonie, czym wydatnie wspomagają proces wydalania toksyn.

Warto też podkreślić, że po postawieniu baniek należy pozostawać w łóżku, ponieważ można bardzo łatwo zaziębić się i narobić sobie poważnych kłopotów zdrowotnych.

Uwaga! Stawianie baniek ogniowych jest poważnym zabiegiem i powinna to robić osoba z odpowiednim doświadczeniem.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 31-10-2012, 16:11
Mistrz napisał:

A z tymi witaminami, to dopiero są mity! Wmawia się, że organizm potrzebuje ich jak najwięcej. Bzdura! Organizm niczego nie potrzebuje jak najwięcej.
Niedobór witamin w organizmie może wystąpić z trzech zasadniczych powodów:
Po pierwsze dlatego, że na skutek niesprawności przewodu pokarmowego nie są ona po prostu wchłaniane.
Po drugie dlatego, że wzrasta zapotrzebowanie na witaminy w miarę wzrostu toksemii organizmu, gdy toksyny uszkadzają zdrowe komórki i organizm musie je regenerować, do czego niezbędna jest spora ilość witamin.
Wreszcie po trzecie z powodu zbyt małej ich podaży w pożywieniu, tj. u osób, które jedzą zbyt mało świeżych warzyw.
Tak więc stosunkowo łatwo jest dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość witamin, nawet wówczas, gdy pożywienie nie zawiera ich zawrotnych ilości. Trzeba po prostu wyeliminować trzy wymienione punkty. No i nie utrudniać sobie niepotrzebnie życia poszukiwaniem jakiejś cudownie zdrowej diety. Bo nią co najwyżej można zamaskować chorobę, a nie usunąć jej przyczynę.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 01-11-2012, 11:45
Mistrz napisał:
Dopóki w naszym organizmie będzie pożywka dla pasożytów, nigdy się ich nie pozbędziemy, nawet przy sprawnym systemie odpornościowym. Ba! Wszystko wskazuje na to, że prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy dopuszcza do zagospodarowania pożywki przez grzyby Candida albicans, traktując to jako mniejsze zło - w porównaniu z innymi patogenami, a także zmianami nowotworowymi. Dlatego walka li tylko z pasożytami wydaje mi się nieporozumieniem. To tak, jakbyśmy gdzieś w pokoju pozostawili kawałek mięsa i skupili się na walce z muchami. W tej przenośni my jesteśmy systemem odpornościowym. Czy aby na pewno uda nam sie odgonić wszystkie muchy? Zwłaszcza, że mamy sporo innych zajęć...


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 01-11-2012, 11:53
Mistrz napisał:

Przyczyną siwizny jest z pewnością niedobór, i raczej nie barwnika, ale którejś witaminy regulującej wzrost włosów, najprawdopodobniej jednej albo dwóch z grupy B. Celowo nie piszę których, żeby Pan zaraz nie poleciał do apteki nakupić witamin, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Należy zastanowić się, jaka jest przyczyna niedoboru owych witamin i po prostu ją usunąć. A przyczyn może być kilka.

Witaminy z grupy B znajdują się w mięsie, jajkach, drożdżach, a także kiszonej kapuście i kiszonych ogórkach, więc należy pamiętać o dostarczaniu organizmowi witamin jedząc te produkty.

Jednak witaminy pokarmowe to trochę za mało dla potrzeb organizmu, bowiem w przerwach między posiłkami mogą występować ich chwilowe niedobory. Tymczasem włosy rosną bez przerwy, chociaż tego nie widzimy. I tutaj w sukurs przychodzą nam bakterie acidofilne, które z błonnika wytwarzają pewną ilość witamin, tak potrzebną dla zachowania systematycznej dostawy tych substancji chemicznych. Czyli mięso i jajka powinniśmy zrównoważyć wagowo surówkami, by dostarczyć bakteriom acidofilnym niezbędną im pożywkę. No i oczywiście potrzebne są także owe bakterie. Ale niech Pan nie leci jeszcze do apteki po probiotyki... Nie tędy! Nie chodzi o to, by ciągle dostarczać bakterie acidofilne, ale o to, by w naszym jelicie grubym znalazły one odpowiednie warunki do zasiedlenia i rozmnażania się. Antagonistami bakterii acidofilnych są drobnoustroje odżywające się cukrami prostymi. W związku z tym należy wyeliminować z pożywienia cukry proste oraz wszelkie produkty oczyszczone i ograniczyć ilość cukrów złożonych.
Jednak i to może okazać się niewystarczające, bowiem przy problemach z wchłanianiem – i tak witaminy nie wchłoną się z przewodu pokarmowego. Tutaj systematyczne stosownie Mikstury oczyszczającej powinno załatwić sprawę.

Istotną przyczyną zwiększonego zapotrzebowania organizmu na witaminy są toksyny, do których dezaktywacji i wydalenia organizm zużywa mnóstwo witamin. Nie można też pominąć zwiększonego zapotrzebowania na witaminy niezbędne do regeneracji komórek uszkodzonych wskutek oddziaływania na nie substancji toksycznych.

Tak więc ustąpienie przedwczesnego siwienia jest możliwe, ale wymaga czasu – myślę że 2-3 lata, może troszeczkę szybciej. A jeśli chce Pan już mieć włosy kruczoczarne, to niech je Pan sobie zafarbuje. Przynajmniej odrosty będą przypominać, że w organizmie jest coś nie tak. No i oczywiście będzie Pan wiedział, kiedy już nie ma potrzeby farbowania włosów. Życzę sukcesów!


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 02-11-2012, 09:20
Mistrz napisał:

Przyczyną nieprzyjemnego zapachu z ust są nieszczelności w ścianie jelita grubego, przez które do krwiobiegu w sposób niekontrolowany przedostają się gazy, normalnie wydalane w postaci wiatrów. Najlepszym wariantem ich wydalenia są pęcherzyki płucne i ów nieprzyjemny zapach z ust. Gorszym wariantem jest wydalanie ich poprzez skórę i nieprzyjemny zapach potu, przebarwienia skóry, brodawki szypułkowe, wreszcie złogi wewnątrz organizmu – torbiele, cysty oraz rozmaite ogniska zapalne.

Usunięcie nadżerek ścian jelita grubego, gdyż właśnie one są przyczyną powstania nieszczelności, z pewnością spowoduje ustąpienie owego charakterystycznego objawu w postaci nieprzyjemnego zapachu z ust. Mikstura oczyszczająca + Koktajl błonnikowy + Dieta prozdrowotna to skuteczna metoda zmierzająca do ustąpienia przyczyny, a co za tym idzie – objawów. I jeszcze jedno – czas i cierpliwość, bo szybko to można tylko zachorować, natomiast zdrowienie wymaga czasu i cierpliwości.

Producenci gum do żucia i past do zębów często obiecują, że ich produkty likwidują nieprzyjemny zapach z ust. To ewidentne oszustwo i przypomina używanie dezodorantu zamiast solidnej kąpieli. A gdyby nawet tak było, gdyby gumy do żucia i pasty do zębów rzeczywiście usuwały ów objaw nieszczelności ścian jelita grubego, to byłoby to kolejne maskowanie objawów choroby. Trzeba dodać: podstępnej choroby, bowiem nieprzyjemny zapach z ust nie jest kojarzony z destrukcją organizmu wywoływaną wnikaniem doń elementów kału, gdyż przez owe nieszczelności przedostają się nie tylko gazy, ale także inne toksyny, które są odkładane w różnych częściach naszego ciała w postaci rozmaitych zmian zwyrodnieniowych. Ponadto nie można zapominać, że nadżerki ścian jelita grubego to wrota zakażenia, przez które z przewodu pokarmowego do organizmu wnikają drobnoustroje – drożdżaki, bakterie czy pleśnie, które krążą sobie w naszej krwi. Na ogół są one niszczone przez system odpornościowy, ale w momencie osłabienia mamy gotową posocznicę drożdżakową albo inną odmianę sepsy.

Dlatego nie ma sensu skupiać się na maskowaniu objawów chorobowych – poszukiwać lepszej pasty dla zabicia nieprzyjemnego zapachu z ust, żuć gumę, stosować dezodoranty. Objawy są niejako systemem wczesnego ostrzegania o grożącym nam niebezpieczeństwie, a więc jedynym racjonalnym wyjściem jest skupienie się na usunięciu przyczyny, a wtedy objawy ustąpią samoistnie dając świadectwo ustąpienia ich przyczyny.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 02-11-2012, 16:02
"Ja nie jestem bardziej naturalny od natury. Są sytuacje, kiedy należy zastosować lek adekwatny do konieczności. Ja nie wzdrygam się polecić komuś lek przeciwbólowy, a nawet antybiotyk, gdy są ku temu przesłanki. A te dyrdymały o powiązaniu wapnia z magnezem, to tylko dyrdymały. Owszem, w naturze tak się dzieje, ale lecząc obchodzimy naturę, bo taka jest istota leczenia. Nie wiedzieć czemu przypisuje mi się jakąś skrajną niechęć do leczenia, czy nawet badań. Ja nie jestem przeciwnikiem tych rzeczy, jeśli jest to uzasadnione. Jeśli objawy wskazują wyraźnie np. na nadczynność tarczycy, to należy się przebadać w tym kierunku - nie ma o czym mówić. A jeśli jest potwierdzony niedobór hormonów, należy je uzupełniać. Jestem przeciwnikiem badań idiotycznych - rutynowych albo dla zaspokojenia ciekawości. Nie wpadam z jednej skrajności w drugą, tak jak niektórzy mi to zarzucają".
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5539.msg57158#msg57158


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 02-11-2012, 18:43
Mistrz napisał:

Co do stosowania narkotyków, to prócz morfiny u umierających na raka, żadnego argumentu dla ich stosowania nie widzę.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 03-11-2012, 16:05
Mistrz napisał:


Organizm, chcąc się pozbyć komórek osłabionych, do jakich należą komórki nowotworowe, celowo dopuszcza do ich zainfekowania wirusem, by ów, w procesie replikacji, zniszczył te komórki. Odkrycie wirusów w komórkach nowotworowych i oskarżenie ich o spowodowanie zmian nowotworowych, to jak odkrycie, że tam, gdzie jest bałagan zawsze zjawiają się sprzątaczki, a więc wniosek jest oczywisty - sprzątaczki powodują bałagan, bo tam, gdzie ich nie ma... nie ma bałaganu. Wniosek: zwalczyć sprzątaczki!

Nie jest prawdą, że po każdej infekcji wirusowej w organizmie pozostają wirusy. Organizm pozostawia je wówczas, gdy uzna, że proces oczyszczania nie został jeszcze przeprowadzony do końca. Dowodem może być wirus opryszczki, którego w miarę usuwania toksyn organizm zaczyna sukcesywnie się pozbywać, aż wreszcie pozbędzie się do końca.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 04-11-2012, 16:20
Mistrz napisał:

Nasze czasy charakteryzuje tendencja do poprawiania wszystkiego – dobrego i złego. Białe koniecznie musi być bielsze; dobre – lepsze; naturalne – naturalniejsze; smaczne – smaczniejsze; świeże – świeższe; witaminy – witaminniejsze... Hodowcy drobiu ubojowego mielą ich własne gówno, dodają substancje zapachowe i smakowe oraz antybiotyki, hormony wzrostu, mączkę z kryla i podają szybkorosnącym kurczakom, by rosły jeszcze szybciej, bo czekają na nie hipermarkety. Zabite i napompowane wodą z dodatkiem specjalnych pochłaniaczy kurczaki muszą być kilka razy dziennie myte, ponieważ producenci nie znaleźli jeszcze sposobu na zapobieżenie wydzielania się z nich nieapetycznego śluzu. Obiektywnie rzecz biorąc, takie coś w ogóle nie nadaje się do jedzenia. Ale co tam. Przecież można przy pomocy kulinarnej hochsztaplerki oszukać nasze zmysły i sprawić, by to świństwo z hipermarketu smakowało jak indyk nadziewany ostrygami. Pytanie: czy oszukiwanie odruchów behawioralnych zmieniając odruch wymiotny na mlaskanie i mniam, mniam ma cokolwiek wspólnego ze zdrowym, naturalnym odżywianiem – jest pytaniem retorycznym.

Konkluzja: Bazą do sporządzenia posiłku powinien być surowiec dobrej jakości, który po prostym przetworzeniu zaspakaja nasze zmysły w sposób naturalny, nie oszukując ich.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 05-11-2012, 21:01
Mistrz napisał:

Tłuszcze stałe w naszych szerokościach geograficznych powinny stanowić około 50% zapotrzebowania energetycznego organizmu - głównie smalec, masło oraz tłuszcz zawarty w mięsie.

Zapotrzebowanie organizmu na tłuszcze nienasycone jest niewielkie, bowiem pełnią one rolę regulacyjną, podobnie jak witaminy. Nadmiar tłuszczów nienasyconych wywołuje choroby, m.in. miażdżycę naczyń krwionośnych.

Wszystkie oleje stojące na półkach sklepowych są rafinowane, czyli oczyszczone z łatwo psujących się substancji organicznych. I wcale nie chodzi o to, że brak witamin i substancji mineralnych dyskwalifikuje owe oleje, bowiem zadaniem tłuszczów jest dostarczenie energii, a nie innych substancji, które łatwo można uzupełnić np. surówkami.
Podstęp polega na tym, że oleje jełczeją. Jeśli zawierają substancje łatwo psujące się, to łatwo możemy poczuć, że nie nadają się do spożycia. Natomiast oleje rafinowane nie dają nam żadnego sygnału, że kupujemy produkt utleniony, czyli de facto truciznę.

Chciałbym wyrazić swoją opinię, że olej zawarty w koktajlu z błonnikiem w zupełności zaspokaja dzienne zapotrzebowanie organizmu na nienasycone kwasy tłuszczowe. Jeśli chodzi o stosownie oleju do surówek, to może to być w zasadzie każdy olej, bowiem jego zadaniem jest jedynie poprawa wchłaniania witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, zawartych w surówce. Tak więc uganianie się za jakimiś nie wiadomo jakimi olejami dla celów kulinarnych jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 05-11-2012, 21:07
Mistrz napisał:

Jedno jest pewne: nigdy nie należy jeść, gdy nie mamy ochoty, ale komuś to przeszkadza, bo musi pozmywać talerze, czy coś takiego. Kończę, bo zgłodniałem.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-11-2012, 17:00
Mistrz napisał:

Choroba jest stanem odmiennym od zdrowia. W zdrowiu organizm jest nastawiony na absorpcję pewnych substancji (energetycznych i budulcowych), w chorobie infekcyjnej zaś organizm nastawiony jest na wydalanie pewnych substancji (toksyn). Objawem wydalania jest katar, kaszel, a także gorączka. Po co blokować organizm w jego naturalnych funkcjach i zakłócać ten proces dostarczając mu jakieś substancje, skoro akurat zajęty jest procesem odwrotnym - wydalaniem.

Ponieważ przyczyną wszystkich chorób jest gromadzenie się w organizmie toksyn, to moment zainfekowania organizmu sprzątaczami (zwanymi zarazkami chorobotwórczymi - na użytek lobby) jest rozpoczęciem oczyszczania i tym samym zdrowienia. Innymi słowy: choroby infekcyjne są jednym z kroków wiodących do celu, jakim jest zdrowie. Jeśli ktoś ów proces blokuje, to albo nie ma wiedzy o zdrowiu (którą można nabyć), albo ma swoje zdrowie w głębokiej pogardzie, a za swój niepodważalny sukces uważa zastąpienie antybiotyków czosnkiem; zamienił stryjek...


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-11-2012, 17:20
Mistrz napisał:

Charakterystyczny przebieg choroby infekcyjnej to: zakażenie, okres inkubacji, wystąpienie i nasilenie objawów, kryzys, ustępowanie objawów. W takim przebiegu nie stosujemy żadnych leków ani niczego innego. Gdy objawy nie ustępują samoistnie, np. suchy kaszel trwa zbyt długo, to należy rozważyć możliwość zastosowania leków, ale nie blokujących kaszel, lecz wspomagających organizm w wydaleniu go wraz z zawartymi w nim toksynami. Do bezpiecznych leków polecanych w takich przypadkach należą: syrop z cebuli, wodny macerat korzenia prawoślazu.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 09-11-2012, 10:35
Mistrz napisał:
O wegetarianizmie.

Ten temat jest szkodliwy, szczególnie dla nastolatków, u których najpierw wzbudza się obrzydzenie do jedzenia mięsa i poczucie winy za zabijanie zwierząt, a następnie werbuje do sekt. Na mnie akurat takie chwyty nie działają, więc zareagowałem tak późno, ale na szczęście Biedrona uświadomiła mi powagę sytuacji. Ale co tam. Przynajmniej wiemy, jakich chwytów niektórzy się chwytają, by osiągnąć swój cel. Wiem też, jakie problemy mają rodzice, których dzieci dały się nabrać na te chwyty poniżej pasa. A twierdzenie, że wegetarianie są zdrowi, to zwyczajne oszustwo. Oszukują samych siebie i innych.

To prawda! Niszczenie zdrowia swoim własnym dzieciom jest jakimś zwyrodnieniem! W imię czego? Gdyby odrzucić "zabijanie biednych zwierzątek" i zupełnie obcą nam kulturę Hindusów, to wegetarianie nie mają żadnych argumentów, prócz własnej próżności.

To nie jest żadne pustosłowie, lecz po prostu fakty. Otóż człowiek jest największym i najskuteczniejszym drapieżnikiem ze wszystkich. Gdziekolwiek by się nie pojawił, zaraz znikały wszystkie zwierzęta łowne. I to jest jedyny powód hodowli zwierząt rzeźnych.

Nie chodzi o to, jaka jest moja generalizacja, ale jakie są fakty, a faktu, że człowiek od zarania swoich dziejów zabijał zwierzęta – nie da się podważyć, no bo niby jak? Można się oczywiście spierać, czy zabijał je dla pozyskania pożywienia, czy też ot tak sobie, dla przyjemności, bo mięsem się brzydził; jako roślinożerca. Zamiast argumentów posługuje się Pani wpływem na zwykłe ludzkie odruchy behawioralne:  
Cytat
Cytat:
"Czy wzbudza w Panu apetyt zapach i widok martwego lub żywego zwierzęcia z piórami, kopytami, sierścią?"
Nie wzbudza, ale też apetytu mojego nie wzbudza, gdy ktoś przy obiedzie mlaska, siorbie, beka, smarka, dłubie w nosie, puszcza bąki, wsadza mi palec do zupy, pluje do sałatki, z ust cieknie mu ślina, z głowy sypie mu się łupież i na dodatek śmierdzą mu skarpetki. No i jaki z tego wniosek?

To wege nie poszczają bąków? Mogłem się domyślić - to takie obrzydliwe, jak jedzenie mięsa...

Jednym słowem, wegetarianizm jest dobrym sposobem pozyskania wygodnego dla władzy społeczeństwa niewolników, niezdolnych do samodzielnego myślenia, powolnych wszelkim sugestiom. I ten fakt powinni mieć na względzie rodzice, uprawiający swoje dzieci według wzorców zaczerpniętych z kraju, gdzie większość społeczeństwa to niewolnicy z urodzenia w niższej kaście.

Pani widać nie rozumie fizjologii trawienia, które nie ma nic wspólnego z gniciem. Owszem, u osób mających problemy z wydzielaniem soków trawiennych i perystaltyką jelit mięso rzeczywiście będzie gniło w ich przewodzie pokarmowym. Ale to nie jest wina mięsa, lecz trapiącej ich choroby. Pani zaś, w sposób typowy dla badaczy współczesnej medycyny – myli skutek z przyczyną.

Kiedy jeszcze zajmowałem się bioenergoterapią, pacjentów wegetarian potrafiłem rozpoznać na węch po charakterystycznym mysim zapachu skóry. Podobnie można rozpoznać osoby zjadające nadmierne ilości mięsa. Jak widać - skrajność nie służy zdrowiu ani estetyce. Każda skrajność! Skrajności nazwane są ekstremą. Jak Pani myśli - dlaczego?

Już widać, że ta dyskusja do niczego nie wiedzie. Ale skoro jest – warto ją sprowadzić do jakiejś konkluzji. Otóż ja przeciwko wegetarianom nie mam nic, tak samo jak przeciwko rudym, łysym czy niskim albo wysokim. Każdy jest kowalem swojego losu i tak być powinno. Daleki jestem od uszczęśliwiania ludzi na siłę. Nie twierdzę, że każdy musi być zdrowy – to kwestia wyboru. Jeśli ktoś uważa, że nie ma sensu dbać o własne zdrowie, bo w razie choroby jest lekarz, który go wyleczy, to ja to rozumiem – jego wybór. Niemniej jednak to forum jest poświęcone zdrowiu jako alternatywie dla chorób. Ludzie tu zaglądający oczekują porad, jak uniknąć chorób, lekarstw i lekarzy, a ja im tych porad udzielam, zgodnie z  wiedzą (potwierdzoną dyplomem mistrza w zawodzie bioenergoterapeuty) oraz długoletnią praktyką. Ot tyle! O nic innego tu nie chodzi. Wniosek stąd, że jeśli komuś taka opcja nie odpowiada – nie loguje się tutaj, ani nawet nie zagląda.

Miałem kiedyś jako pacjentów młode małżeństwo. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest to dobrana para, ale któregoś dnia młoda żona na wizytę przyjechała bardzo odmieniona – twarz osowiała, w oczach wyraźny brak chęci do życia. Okazało się, że mąż zaczął bawić się w wegetarianizm. I problemem nie było to, że musiała gotować dwa różne posiłki, ale że mąż na siłę robił z niej wegetariankę. A stosował podobne jak Pani paskudne chwyty polegające na obrzydzaniu. Otóż gdy ona jadła jakiś pokarm mięsny, ten wypowiadał słowa w stylu:
Cytat
Cytat:
"A pamiętasz, jakie ładne ryjki miały te prosiaczki, które Ci się tak podobały, gdy byliśmy u kuzyna na wsi? Kiedy to było? Pół roku temu? Zadzwoń do kuzyna, czy ostatnio nie sprzedał tych świnek do rzeźni, bo może jesz którąś z nich..."

Nie mając innego wyjścia – przestała jeść mięso. Ale cały czas chodziła głodna, wewnętrznie rozdygotana, wiecznie zmęczona. Nic, tylko by spała albo osowiała patrzyła w sufit. Znajomi i rodzina zainteresowali się tą sprawą i wymogli na mężu, by przestał żonie narzucać swoją dietę. Ale to nic nie pomogło. Otóż powtarzane jak mantra obrzydzenie tak głęboko wryło się w podświadomość kobiety, że widok mięsa przyprawiał ją o mdłości. Na dodatek zaszła w ciążę, co też miało swój wpływ. Mało tego – nabrała obrzydzenia także do męża. Teraz są już po rozwodzie, dziewczyna samotnie wychowuje córeczkę, ale  wciąż nie może dojść do siebie i mięsa nadal nie je. Natomiast były mąż, gdy po rozwodzie nie miał mu kto przygotowywać posiłków wegetariańskich, z powrotem wrócił do jedzenia mięsa. Podobnych historii mógłbym opowiedzieć wiele – o młodzieży, której obrzydzono mięso, i problemach ich rodziców, którzy muszą  patrzeć, jak ich dzieci ze zdrowych, pełnych życia, zmieniają się w roztrzęsione mimozy.

Ja nie zaglądam nikomu do talerza. Niech każdy je, jak uważa i jak mu służy. Byle tylko mnie i moim gościom nie obrzydzał jedzenia puszczaniem bąków. A Pani właśnie to robi – korzysta z gościny na moim forum i puszcza bąki. Mało tego – wchodzi Pani do innych działów i wychodzi na to, że chce zasmrodzić całe forum. Czy tak się godzi?

Warto też uświadomić sobie, dlaczego w Hinduizmie nie je się mięsa. Otóż bierze się to z wiary w reinkarnację, czyli wędrówkę dusz w drodze do raju, zwanego nirwaną. W tej wędrówce dusze przechodzą z jednej istoty żywej na drugą – z człowieka na świnię, następnie osła, szczura i znów na człowieka. Dlatego życie musi być jedynie przejściowym cierpieniem, zaś szczęście jest możliwe jedynie po osiągnięciu niezrozumiałego dla nas stanu nirwany, zresztą rozmaicie interpretowanego w licznych odłamach Hinduizmu. Takie nastawienie do życia doczesnego sprawia całkowity brak zainteresowania własnym zdrowiem, nad które promowane jest cierpienie jako jedyna droga do raju. W tej sytuacji w krajach objętych Hinduizmem nikogo nie dziwią rozmaite skrajności, np. chodzenie nago, by niechcący nie przydusić jakiegoś stworzonka fałdami ubrania; omiatanie sobie drogi, by bosą stopą nie nadepnąć na jakiegoś „krewniaka”; trzymanie ręki w górze aż uschnie, jeśli przez nieuwagę ta ręka popełniła mord na jakiejś liszce; albo zaszycie sobie ust... już nie pamiętam w jakim celu. Ot, i mamy cały paradygmat wegetarianizmu - fanatyzm religijny.

I już chyba dla nikogo nie ulega wątpliwości, że człowiek jest istotą wszystkożerną, ale w skrajnych przypadkach potrafi przeżyć tylko na mięsie, albo roślinach, a także "o chlebie i o wodzie"... tylko po co? I tym retorycznym pytaniem zamykam temat.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=3810.0


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: Opiotr 09-11-2012, 15:38
Ciekawy cały wątek o 'wege' fajnie poczytać dla nowych, jak ja, forumowiczów.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 12-11-2012, 18:11
Mistrz napisał:

Fakty mówią, że w Polsce pod uprawy ekologiczne nadaje się 1% gleby (zrekultywowanej), zaś sprzedaż produktów ekologicznych wynosi 10% - mimo że powinno być akurat odwrotnie, gdyż produkcja bez intensywnego nawożenia siłą rzeczy musi być niższa. Bierze się to stąd, że także sklepy „eko” to normalna działalność gospodarcza mająca przynosić zyski. Jeśli w takim sklepie brakuje jakiegoś produktu eko, a zainteresowanie na taki produkt jest, to przedsiębiorca po prostu taki produkt kupuje na giełdzie i sprzedaje jako eko, ze stosownym certyfikatem. Toteż mamy jedną szansę na dziesięć, że przepłacając za produkt eko... kupujemy produkt eko.

A w ogóle to nowomodzie na produkty naturalne jest totalnym nieporozumieniem. W naszych czasach są one tak samo naturalne, jak cukier w kostkach, suplementu diety, flora bateryjna w kapsułkach, mleko w kartonach, maślanka z mleka w proszku, a także margaryna – też z produktów pochodzenia naturalnego. Musimy się pogodzić, że żywność w XXI wieku jest jaka jest, czyli zawiera substancje uszkadzające delikatny nabłonek jelitowy prowadząc do powstawania w nim nadżerek. I z tego należy wyciągnąć wnioski, zamiast uganiać się za jakąś nie wiadomo jak zdrową żywnością, której... nie ma! Kierujmy się raczej zdrowym rozsądkiem, ugruntowanym solidną wiedzą,  niż sloganami i zgrabnie podaną papką informacyjną, wzmocnioną jakimś certyfikatem.

Zdrowy rozsądek i solidna wiedza każą mi kupować żywność albo u jej producentów, których znam osobiście, albo w normalnym sklepie, i unikać stoisk i sklepów z tzw. zdrową żywnością, bo po co ktoś ma ze mnie robić idiotę wciskając mi produkt, który mógłbym kupić gdzie indziej dużo taniej? Po to, by łudzić się, że kupując w takim sklepie - kupuję zdrową żywność? Założę się, że gdyby w tej chwili wszyscy Polacy chcieli kupować żywność ekologiczną... to by jej z pewnością nie zabrakło.
My nie jesteśmy wyznawcami jakiejś sekty, by w jej ramach nawoływać do zawrócenia historii i powstrzymania postępu technologicznego w produkcji żywności. Nam chodzi o to, jak żyć w tych realiach, w których żyjemy. I tyle!


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 21-11-2012, 20:12
Mistrz napisał:

Toksyny dzielą się na rozpuszczalne w wodzie i nierozpuszczalne w wodzie (tylko w tłuszczach), w związku z czym istnieją osobne szlaki ich wydalania. I tak toksyny rozpuszczalne w tłuszczach wydalane są drogą żółciową, a także przez gruczoły śluzowe śluzówki i gruczoły łojowe skóry, natomiast głównym szlakiem wydalniczym toksyn rozpuszczalnych w wodzie jest układ moczowy, gruczoły surowicze śluzówki i gruczoły potowe skóry, a także łzy.
Istotne znaczenie w wydalaniu toksyn mają także płuca, przez które wydalany jest dwutlenek węgla oraz inne toksyny lotne.
W pęcherzyku żółciowym występuje proces zagęszczania żółci poprzez jej odwodnienie. Jeśli w wyniku nieprawidłowego funkcjonowania wątroby do żółci przedostaną się toksyny rozpuszczalne w wodzie (na przykład węglan wapnia) to po odwodnieniu wytrącają się w pęcherzyku żółciowym twarde ziarenka zapoczątkowujące tworzenie się złogów, zwanych kamieniami żółciowymi. Z czasem kamienie żółciowe mogą osiągnąć rozmiary kilku centymetrów.
Żółć w pęcherzyku magazynowana jest po to, by mogła być użyta do strawienia tłuszczu, który pojawia się w dwunastnicy. Wówczas skurcz pęcherzyka wywołuje wyrzucenie żółci, a w przypadku wypełnienia pęcherzyka kamieniami żółciowymi w tym momencie pojawia się ból, zwany kolką wątrobową.
Lekarze i dietetycy widząc, że ataki kolki wątrobowej występują bezpośrednio spożyciu tłuszczu; myląc skutek z przyczyną, nakazują chorym dietę beztłuszczową. Jasne, że będąc na takiej diecie chory czuje się lepiej, ponieważ nie odczuwa kamieni zalegających w jego pęcherzyku żółciowym, ale czy ma to coś wspólnego z leczeniem? Czy maskowanie objawów toczącej nasz organizm choroby wiedzie ku zdrowiu? Wprost przeciwnie – dieta nie tylko nie wyeliminuje przyczyny choroby, ale nawet przyspieszy proces tworzenia się kamieni wskutek zalegania w pęcherzyku dużych ilości żółci, którą wątroba wciąż wytwarza. Jedyny plus dla chorego będzie taki, że doczeka nieuniknionej operacji... w błogiej nieświadomości.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 22-11-2012, 13:56
Mistrz napisał:

Wybacz sobie i innym. Zauważmy, że w owym procesie wybaczania musimy zacząć od siebie. I nie chodzi bynajmniej o to, iż żywienie do siebie pretensji to grzech. Chodzi o coś bardzie praktycznego. Jeśli nie zdołamy przebaczyć sobie - popełnionych błędów czy niewykorzystanych szans, to po prostu dodajemy kolejną toksynę do swojego organizmu, a przecież istotą zdrowia jest nie tylko umiejętność wydalania toksyn, ale także usunięcia przyczyny ich wnikania. Jeśli już uporamy się z sobą, to w następnej kolejności musimy wybaczyć także innym. I znów nie dlatego, że tak wypada, że to grzech, ale ze zwykłego pragmatyzmu. Trzeba sobie bowiem zdać sprawę, że osoba, której nienawidzimy, nic z tego sobie nie robi, nam zaś pozostają produkty przemiany materii wydalane w procesie związanym z somatycznym odczuciem negatywnych myśli. Droga na skróty poprzez zastosowanie licznych pseudotechnik na własnej osobowości wiedzie ku notorycznej pracy nad sobą, czyli leczeniu własnej psychiki, a przecież nie o to nam chodzi. Toteż metod stymulowania własnej osobowości nie polecam.

Przebaczamy dla samego siebie, a nie jakichś wydumanych względów moralnych, czy innych. Ale wnioski rzecz jasna należy wyciągnąć, i to prawidłowe! Kochać bliźniego nie musimy, bo jest to uczucie skrajne, z którego łatwo popaść w nienawiść. Wystarczy, jak będziemy dobrym człowiekiem kierującym się zasadą: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.  


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 26-11-2012, 19:52
Mistrz napisał:

Warto pamiętać, że organizm nadmiar toksyn składający się na toksemię usuwa na rozmaite sposoby, m.in. poprzez wyropienie, a także w postaci wyprysków skórnych. Często ropa wchodzi w skład gruczołów śluzowych (gęsta wydzielina) i surowiczych (wodnista wydzielina).


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 27-11-2012, 17:20
Mistrz napisał:

Z mojej praktyki wynika, że tego typu bóle mają podłoże zwyrodnieniowe w obrębie nerwów. Z reguły jest tak, że organizm w rejonie nerwów odkłada toksyny, które na początku wywołują lekki stan zapalny i lekkie pobolewanie. Z upływem czasu miejsca owe ulegają zwapnieniu i stan zapalny mija. Doświadczony masażysta z łatwością wyczuwa pod palcami takie miejsca, gdyż tworzą one wzdłuż nerwów coś na kształt twardych koralików, potocznie przez masażystów zwanych oponami twardymi będącymi ewidentnym objawem zmian zwyrodnieniowych, bowiem w zdrowych tkankach takie zmiany nie występują. Opony twarde nerwów obwodowych mają rzeczywiście kształt koralików, bowiem są jakby nanizane na nerw, któremu wewnątrz pozostawiają niewielki przelot. Ich istnienie jest przyczyną utraty władzy w rękach oraz sztywności i drętwienia w rękach, np. palcach, a także w rejonie pleców i szyi. W przypadku przeziębienia występuje w nich ból spowodowany tym, że nerwy otoczone koralikami nie mają po prostu miejsca na napuchnięcie, gdyż napotykają na mechaniczny opór opon twardych.

Jednym z objawów zdrowienia jest usuwanie opon twardych nerwów obwodowych, co częstokroć wiąże się się z występowaniem zapaleń i bólów w tych rejonach. Niemniej jednak jest to zjawisko pozytywne, gdyż chroni nas przed wystąpieniem tzw. niedołężności starczej, która ma podłoże patologiczne, i nie jest - jak wmawiają nam to lekarze - naturalnym procesem, na który rzekomo jesteśmy skazani.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 28-11-2012, 10:10
Mistrz napisał:

No i dopadła mnie pierwsza od trzech lat grypa, a już sądziłem, że mam je z głowy. A jednak. Już w piątek wieczorem poczułem się jakoś nieswojo. Grypa? - pomyślałem - chyba nie, bo przecież mój organizm jest już oczyszczony...
Ale w sobotę rano nie było już wątpliwości - łamanie w kościach, lekki stan podgorączkowy, wodnisty katar, ogólne rozbicie niepozwalające na skupienie uwagi wskazywały wyraźnie na inkubację wirusów grypy. Zgodnie z zaleceniami, przestałem jeść, co zresztą nie sprawiło mi żadnych trudności, ponieważ nie miałem na jedzenie najmniejszej ochoty. Wieczorem pojawił się wodnisty, upierdliwy katar, który trwał 4 godziny, po czym minął.
W niedzielę rano pojawił się ropny katar zatykający na przemian to jedną dziurkę, to drugą. Ponieważ odzwyczaiłem się już od kataru, to było to dla mnie bardzo wkurzające. Całą niedzielę przeleżałem w łóżku pod kołdrą nakryty dodatkowo kocem, by zwiększyć temperaturę ciała. Wieczorem dostałem 39 stopni gorączki, co jak dla mnie jest bardzo wysoką temperaturą, bowiem nigdy nie miałem większej. Ciało miałem rozpalone, wprost wydawało mi się, że bucha od niego gorąco. Nie jest to sytuacja wygodna - leżeć tak i pocić się, ale chorowanie jest jeszcze mniej wygodne, więc postanowiłem wytrwać. Około północy pojawił się kaszel z wydalaniem gęstej, białej wydzieliny, co wskazywało wyraźnie na zawartość w niej fragmentów leukocytów, czyli że kryzys chorobowy mam już za sobą.
I rzeczywiście - dzisiaj, tj. w poniedziałek rano, jest już w zasadzie po chorobie. Temperatura 36,6 stopnie, żadnego kataru, trochę osłabienia, ale za to wilczy apetyt.

Dodano

Swoją drogą, to dziwne, że organizm na zachorowanie wybiera akurat tę porę roku z dokładnością niemalże zegarka. Trzy lata temu także zachorowałem na grypę niemalże dokładnie w tym terminie, i też był to piątek. Widać tak powinno być, by organizm po pierwsze dobrze przygotował się do nadchodzących ciężkich dni zimowych, a po drugie by na chorobę wypadł weekend. Nieodgadnione są te prawa natury...

Cytat
Filip dochodzi do siebie po herbacie malinowo-lipowo-rumiankowej

Wcale nie jest to takie dobre. Tego typu wspomagacze zdrowienia mają to do siebie, że grypa, owszem przechodzi szybciej, ale za to powtarza się kilka razy, aż do wiosny. Nie ma to, jak organizm sam zadecyduje o przebiegu choroby i po prostu się na nią uodporni.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 30-11-2012, 18:20
Mistrz napisał:

Wiadomym jest, że organizm martwiczej materii pozbywa się poprzez wyropienie. Ten proces był już wyczerpująco opisywany na forum. W przypadku miejscowego stanu zapalnego usunięcie ropy następuje albo w postaci ewakuacji na zewnątrz, albo wskutek jej wchłonięcia. W tym drugim przypadku ropa składająca się z martwych ciał bakterii oraz krwinek białych musi być przerobiona w wątrobie, jeśli to jest możliwe, albo usunięta jakimś innym sposobem, np. przez gruczoły śluzowe śluzówki, gruczoły łojowe skóry, wysypki skórne. W niektórych przypadkach, gdy jest w nadmiernej ilości, ropa może gromadzić się także w organizmie w postaci torbieli. Toteż poganianie organizmu w celu szybszego oczyszczania grozi tym, że toksyny miast być wydalone, są jedynie przesunięte w inne miejsce. Z takim przypadkiem mamy do czynienie np. w przypadku częstych angin, które intensywnie "leczone" (tj. skutecznie blokowane) mogą spowodować zapalenie mięśnia sercowego.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 04-12-2012, 17:38
"Każdy przepis jest jakimś ogólnym założeniem i nie ma sensu trzymać się go sztywno. Nie zaszkodzi w niewielkim zakresie poeksperymentować, by dobrać go do indywidualnego przypadku. Do tego zawsze namawiam. Kiedy jeszcze przyjmowałem pacjentów, na początku dawałem i jakiś przepis, a następnie, po wywiadzie, coś tam korygowałem, by uzyskać oczekiwane rezultaty. Przecież wszyscy nie jesteśmy tacy sami".
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2842.msg20931#msg20931


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 04-12-2012, 19:09
Mistrz napisał:

Globalne ocieplenie
Należy w tym miejscu wyjaśnić, czym jest zawarty w powietrzu tlen. Otóż jest on produktem przemiany materii roślin, czyli ich wydaliną. Innymi słowy: tlen znajduje się w atmosferze tylko dlatego, że wydaliły go tam rośliny. Jako ich wydalina, tlen jest dla roślin trujący, a zatem to właśnie tlen ogranicza ilość roślinności na naszym globie. W erze paleozoiku, gdy jeszcze na Ziemi nie było tlenu, niewielki dziś rośliny, jak skrzyp czy paprocie osiągały rozmiary drzew. W miarę wzrostu roślinności, i związanego z tym wzrostu tlenu w powietrzu, wielkość roślin została zredukowana do rozmiarów obecnych. Proste "badania" w szklarniach np. produkcji pomidorów czy sałaty dowodzą "niezbicie", że w miarę wzrostu ilości dwutlenku węgla w powietrzu, przy jednoczesnym zmniejszeniu tlenu - rośliny rosną bujniej. Tak oto roślinność Ziemi po prostu nie dopuści do wzrostu stężenia w powietrzu dwutlenku węgla, gdyż natychmiast przerobi go na tlen. W ten sposób przeszło 500 milionów lat temu ustabilizowała się homeostaza pomiędzy masą roślinną porastającą nasz planetę a ilością w powietrzu tych dwóch gazów (tlenu - 20,9% i dwutlenku węgla - 0,0333) i tak jest do dzisiaj. I te proporcje są niezwykle stabilne - ani drgną. Ale to nie przeszkadza tzw. naukowcom straszyć ludzkość fałszywymi danymi. Ale taka właśnie jest współczesna nauka - bez manipulacji danymi nie potrafi niczego odkryć, czy wynaleźć. Więc pojęcie totalnego ocieplenia powinno się, zgodnie z prawdą nazwać: totalnym kłamstwem.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 05-12-2012, 15:32
Mistrz napisał:

Organizm, gdy tylko ma ku temu okazję, sam zaczyna usuwać trapiące go choroby, ale siłą rzeczy musi to potrwać jakiś czas. Ja rozumiem, że chciałoby się ów proces przyspieszyć, ale czy warto sterować organizmem, jakbyśmy lepiej od niego wiedzieli, jak się to robi? Największe niebezpieczeństwo upatruję w stymulowaniu szybkości oczyszczania, bowiem z tym procesem jest związane nadmierne obciążenie układów wydalniczych mogące doprowadzić do trwałego uszkodzenia ważnych narządów wydalniczych. I co wtedy? Jednocześnie wzmacniać narządy wydalnicze? Takie działanie jest typowe dla medycyny – dla mnie jest nie do przyjęcia. Uważam bowiem, że organizm powinien przeprowadzać proces oczyszczania wg własnych potrzeb i możliwości, a nie naszych zachcianek!

A w ogóle po co powodować szybkie oczyszczanie? Po to, by szybko wyzdrowieć i przestać o zdrowie dbać? To rozumiem. Nie pochwalam, ale rozumiem. Natomiast tym, którzy idee Mikstury oczyszczającej traktują poważnie i wychodzą z założenia, że o zdrowie należy dbać systematycznie – od początku życia do końca – tym radzę z oczyszczaniem organizmu nie spieszyć się. Co nagle, to po diable. Zdając się na mądrość organizmu zwiększamy swoje szanse na gruntowny remont, a nie szybką prowizorkę.



Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-12-2012, 10:14
Mistrz napisał:

Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że zdrowienie nie tylko nie znaczy ustąpienie objawów chorobowych, jak to ma miejsce w medycynie, ale wręcz wywołanie, czy wzmożenie tychże objawów.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-12-2012, 18:44
Mistrz napisał:
 
Do nirwany droga jest daleka...
Co do tych, co to wiedzą, czego nie wiedzą, to nie tak. Oni po prostu wiedzą, co wiedzą, nic ponadto! A tyle, to wie każdy. I każdy może powiedzieć: wiem to, to i tamto; wyliczyć wszystko, co wie. Ale jeśli nie chce bazować tylko na tym, czego się do tej pory dowiedział (albo go "nauczono"), i dalej pogłębia swą wiedzę, to w pewnym momencie nie jest w stanie wyliczyć wszystkiego, co już wie, bo wie bardzo dużo. Wtedy wydaje mu się, że łatwiej będzie wyliczyć, czego jeszcze nie wie (bo chciałby wiedzieć wszystko). I wtedy ze zdziwieniem odkrywa, że tak naprawdę, to nic nie wie. Jak widzimy, do takiej nirwany droga jest daleka. Trzeba zatem dużo wiedzieć, by dojść do wniosku, że nasz organizm wie po tysiąckroć więcej także od tych, którzy posiedli całą wiedzę dostępną człowiekowi. Toteż próby manipulowania tym najdoskonalszym tworem w znanym nam świecie są nie tylko szkodliwe, ale także świadczą o elementarnym braku zwykłej ludzkiej przyzwoitości, bo o skromności - nie ma co mówić.



Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 12-12-2012, 19:05
Mistrz napisał:

Nigdy nie należy lekceważyć sygnałów płynących z organizmu, i jeśli mamy ochotę zdrzemnąć się po południu - najlepiej to zrobić, bo najzdrowiej. I nie jest ważne, czy jest to efektem przemęczenia, niedospania, czy też przebiegającego w organizmie procesu zapalnego, że chce nam się spać. Tak czy siak - wyjdzie nam to na dobre.
Ale są też przypadki, że czyjś organizm przestawi sobie porę snów i wówczas poobiednia drzemka wpływa na kłopoty z zaśnięciem. Wtedy należy z niej zrezygnować, bo najlepsza porą na sen jest rzecz jasna noc.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 14-12-2012, 17:16
Mistrz napisał:

Bać się, to trochę za mało. Skoro organizm zdecydował się na ewakuację wydzieliny, to z pewnością mógłby sobie poradzić, ale osłabieniem daje wyraźny znak, że na ten czas coś trzeba by zmienić, by mu pomóc. Ciekawe, o co mu chodzi?
Mnie przychodzą do głowy dwa warianty:
1. Położyć się do łóżka.
2. Wziąć leki i po krzyku. Co tam głupi organizm będzie nami rządził, jak my nie mamy czasu na jakieś tam leżenie w łóżku...


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 18-12-2012, 19:26
Mistrz napisał:

Żeby sprawę uporządkować, należy sposób odżywiania podzielić na zasady zdrowego odżywiania i dietę. Zasady zdrowego odżywiania za podstawę biorą klimat, a nawet mikroklimat w rejonie, w którym żyjemy, tradycje kulinarne tego rejonu, podstawową wiedzę o funkcjonowaniu organizmu oraz zdrowy rozsądek.

Diety stosujemy wówczas, gdy nasz organizm, ze względu na trapiące nas choroby albo uprzedzenia, nie jest w stanie uporać się z żywnością serwowaną wg zasad zdrowego odżywiania. Dieta może być także sposobem na życie – manierą. Warto zauważyć, że obecnie diet-manier namnożyło się tyle, iż funkcjonują niemalże jako religie, ze swoistą walką wyznawców: czyj bóg jest prawdziwy...

Zasady zdrowego odżywiania są oparte na tradycji kulinarnej danego regionu właśnie. Inne są w dni upalne, a inne w zimie; inne w strefach umiarkowanych, a inne w tropikach. To chyba logiczne.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 22-12-2012, 19:32
Mistrz powiedział:

CZARNA RZEPA
Czarną rzepę podawano razem z czosnkiem i cebulą robotnikom budującym egipskie piramidy, co uwiecznia napis na piramidzie Cheopsa. Czarna rzepa jesienią i zimą zawiera najwięcej pożytecznych substancji. Czarna rzepa ma bardzo dużo potasu, wapnia, magnezu, fluoru, żelaza, cynku, manganu. Jest poza tym źródłem witaminy z grupy B oraz witaminy C i A. Nie bez znaczenia pozostają aktywne enzymy, fitincydy (substancje bakteriobójcze) i białka. Od dawna czarną rzepą leczono niestrawności, schorzenia wątroby i woreczka żółciowego. Z wyciągu czarnej rzepy produkuje się znany i ceniony lek raphacholin (od łacińskiej nazwy rzodkwi – raphanus). Poleca się ją również przy wzdęciach. W medycynie ludowej stosowano ją powszechnie w kuracjach leczących anemię. Zasłynęła także jako skuteczny środek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Polecana jest w bólach reumatycznych, nerwobólach i bólach gośćcowych. Są takie schorzenia, przy których należy zrezygnować z leczenia czarną rzepą. Są to: silna niewydolność serca, nerek, nadkwaśność żołądka i nieżyt jelita cienkiego. Czarna rzepa działa wzmacniająco na włosy. Powinni jej używać ci wszyscy, których włosy tracą "blask" i wyglądają na zmęczone. Wystarczy utrzeć na tarce kilka rzodkwi i wycisnąć sok przez gazę. Sok wcieramy w skórę głowy na 3 godziny przed myciem głowy. Tak postępujemy co drugi-trzeci dzień przez miesiąc.


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 30-01-2013, 23:41
"Dla mnie też zabrzmiało optymistycznie to, co Pan napisał, bowiem wielu to narwańcy (niestety), którzy chcieliby wyleczyć się z dnia na dzień. Abstrahując, że jest to niemożliwe, ja wolę obserwować, jak organizm sam systematycznie usuwa widoczne objawy choroby – czy to grzybicy, czy innej. Wtedy wiem, że z taką samą systematycznością rozprawia się on z innymi objawami, o których nie wiemy. To właśnie jest hipokratesowska szkoła – usuwanie przyczyny chorób, a objawy świadczą jedynie, że wszystko jest w porządku.

Ponieważ ludzie dotknięci grzybicą mają kłopoty z kojarzeniem, spróbuję złożyć Panu do kupy dwa elementy – regenerację komórek organizmu oraz wydolność systemu odpornościowego. Jest rzeczą oczywistą, że zdrowa komórka jest w stanie oprzeć się atakowi grzyba, ale nie sama. Jeśli w sukurs nie przyjdzie jej system odpornościowy organizmu – padnie ofiara ataku enzymatycznego grzyba.

Toteż nieodzownym elementem układanki zdrowia jest prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy. Celowo nie napisałem „silny”, tylko „prawidłowo funkcjonujący”, bo nie o to w tym przypadku chodzi, by przypuścić frontalny atak na wroga. Owszem, jest to możliwe w przypadku drobnych strzępków grzybni, jak tu: http://www.asm.org/Division/c/photo/calb1.jpg albo tu: http://www.howtogetridofstuff.com/images/howtogetridofayeastinfection/candida-albicans.jpg

Jednak gdy ktoś jest zarażony grzybem Candida od urodzenia, i ów grzyb wzrastał wraz z nim, to należy przypuszczać, że tkanki jego organizmu są poprzetykane grzybnią, jak gęstym haftem: http://healthyhighway.com/Images/Candida%20Albicans.JPG W takiej sytuacji przypuszczenie ataku groziłoby po prostu śmiercią, bowiem nagłe pojawienie się tak wielkiej ilości fragmentów zabitego grzyba w krwi osiągnęłoby śmiertelny poziom. Jak widzimy, organizm, zdając sobie sprawę z zagrożenia, postępuje jak odpowiedzialny dowódca, który nie bierze wroga szturmem, w którym jego wojska poniosłyby poważne straty. Woli go otoczyć i wziąć głodem. Dosłownie.

Żeby można było to zrealizować, najpierw należy wroga odciąć od pożywienia. W tym celu należy przede wszystkim zneutralizować enzymy trawienne, którymi grzyb atakuje zdrowe komórki. Do tego niezbędne są niektóre substancje mineralne i witaminy, przede wszystkim wapń oraz witamina B9 (kwas foliowy), a także sprawne układy wydalnicze, dzięki którym owe enzymy zostaną wydalone, nie dopuszczając do zakwaszenia organizmu, gdyż to osłabiłoby system odpornościowy i wrócilibyśmy do punktu wyjścia.

W niektórych przypadkach organizm decyduje się także na otorbienie grzybicy. Widać to na przykład w przepadku grzybicy wyprzeniowej, gdy ustępuje towarzyszący im stan zapalny, wyprzenia bledną, a po jakimś czasie można wycisnąć zeschnięte grudki, wyraźnie otoczone torebką. Grudki i torebka są białe, bowiem składają się z martwych ciał grzybów i drożdżaków Candida albicans (bielnik biały) oraz białych krwinek.

Jest to, uważam, jedyna droga, by pozbyć się grzybicy organizmu. W ciągu wielu lat praktyki próbowałem pozbyć się grzybicy u pacjentów stosując najrozmaitsze środki grzybobójcze. Efekt zawsze był ten sam: najpierw grzyb ustępował, ale potem odrastał, już odporny na zastosowaną metodę. Najwyraźniej powstawały szczepy odporne na środki grzybobójcze, także ziołowe, o czym wspomina autor artykułu z Nexusa, omawianego tutaj: http://mikstura.kei.pl/forum/topics1/1990.htm

Dlatego po wprowadzeniu Mikstury oczyszczającej, przez sześć lat – niemalże z lubością – obserwowałem, jak organizm, bez jakiejkolwiek ingerencji, rozprawił się najpierw z objawami grzybicy, a następnie z innymi przypadłościami, zadając kłam doktrynie medycyny oficjalnej, która traktuje je jako coś normalnego, bo niby mają być stosowne do wieku.

Teraz, patrząc z perspektywy czasu, doszedłem do wniosku, że warto, jeśli kogoś stać, po półrocznym stosowaniu Mikstury oczyszczającej (pod warunkiem ustąpienia objawów oczyszczania wywołanych stosowaniem Mikstury oczyszczającej lub innych metod oczyszczania), wspomóc organizm w procesie zdrowienia poprzez wprowadzenie Detoxu+. Jest to preparat wilkakory, która ma działanie oczyszczające na poziomie komórkowym, czyli wymiata wszelkie zanieczyszczenia w tkankach organizmu, pozostawiając tylko zdrowe komórki, czym w ewidentny sposób wpływa na sprawność systemu odpornościowego. I nie ma przy tym właściwości grzybobójczych, pozwalających grzybowi na nabycie odporności.

Trzeba zaznaczyć, że są przypadki wyniszczonych organizmów, istnych pożywek dla grzybów, gdy konieczne staje się zastosowanie środków grzybobójczych– naturalnych, a także antybiotyków. Jednak gdy organizm jest w stanie powstrzymać ekspansję grzyba, a następnie przystąpić do jego eliminacji, zdanie się wyłącznie na niego jest w zupełności wystarczające, by rozpocząć drogę ku zdrowiu. Cóż, na początku nie jest ona usłana różami, a jeśli już, to najczęściej kolczastymi, ale jest to DROGA KU ZDROWIU. Jeśli dla kogoś ma ono wartość – warto pójść tą drogą.

A kiedy w końcu dojdziemy do celu? – A czy to ważne? Grunt, że wciąż zdrowiejemy – wbrew doktrynie, a może nawet wbrew naturze... A to się liczy!"
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2040.msg14359#msg14359


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 01-04-2013, 13:10
"Tu pozwolę się z Panem nie zgodzić. To właśnie lekarz odgrywa rolę kogoś, kto wie lepiej, a najlepiej, jeśli jest utytułowany, a więc wie najlepiej, bo przez tyle lat go "uczono". Nasza rola jest zgoła inna - przeciwstawna. My wychodzimy z założenia, że nic nie wiemy, ale za to wiemy, kto wie. Nie jest to bynajmniej medycyna, bo ona gówno wie. Największą wiedzę w dziedzinie zdrowia posiada organizm każdego stworzenia, który tę wiedzę zdobywał przez miliony lat ewolucji. Według kreacjonistów jest to 10 tysięcy lat. Trochę mało, ale za to mamy tutaj pierwiastek Stwórcy, w którego kompetencje wchodzić też jest nieskromnie. Dlatego my zajmujemy się wyłącznie odgadywaniem zamysłu Natury - Stwórcy, który uczynił ludzki organizm najdoskonalszym tworem w znanym nam wszechświecie.

Naszą rolą nie jest poprawianie tego najdoskonalszego tworu. Nasza rola sprowadza się do tego, czego nie robić, by ten doskonały twór mógł funkcjonować tak, jak powinien funkcjonować twór doskonały. Dlatego to jest takie proste i trudne zarazem.

Wiedza o zdrowiu jest skończona - nie można tutaj niczego nowego odkryć ani wynaleźć. Jest, można by rzec - atawistyczna, dlatego nie jest trudna do ogarnięcia. Powiem więcej: wiedza o zdrowiu jest przystępna dla przeciętnego człowieka. My nie musimy wiedzieć, jaki wpływ na funkcjonowanie organów wywierają lektyny pokarmowe. Wystarczy jeśli wiemy, że jakikolwiek wpływ lektyn, będących wszak antygenami, nie powinien mieć miejsca w jakimkolwiek miejscu naszego ciała. Dlatego nie kombinujemy, czy wpływ lektyn fasoli wzmaga wyrzut insuliny, zaś lektyny kapusty wyzwalają reakcję autoimmunologiczną. Dla nas taki stan jest patologią, a więc stanem, który przeszkadza temu doskonałemu tworowi być doskonałym. Toteż nie badamy, jaka lektyna szkodzi w danym przypadku, by móc choremu dobrać stosowną dietę.

Jeśli w naszych wypowiedziach odnalazł Pan nutę zarozumialstwa, panie Tomaszu, to może to wynikać z niewiedzy o tym, do czego tak naprawdę dążymy. Ale to jest tylko kwestią czasu, że dojdzie Pan do tego samego wniosku, co my, a wówczas dozna Pan olśnienia - jako i my - jakie to wszystko jest proste i piękne zarazem! Na przeszkodzie stoi tutaj nie brak wiedzy, bo tę łatwo uzupełnić. Na przeszkodzie stoi tutaj trudność, którą tak trafnie wyraził Paracelsus: Nie tyle poznać to, czego się nie wie, ile zapomnieć to, co się wie, lub w co się wierzy, że się wie".
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=17052.msg124998#msg124998


Tytuł: Odp: O czym warto pamiętać - przypominalnia
Wiadomość wysłana przez: Kamil 04-02-2014, 09:57
Mistrz napisał:

Co za Ciemnogród tu zapanował? Wszyscy poszukują najlepszych lekarzy, lekarstw, elektrycznych generatorów oraz wszelkich innych metod walki z objawami prawidłowego funkcjonowania organizmu, jakimi są choroby infekcyjne i pasożytnicze. Tymczasem ideą tego forum miała być wiedza o zdrowiu, które jest alternatywą dla chorób. Dbając o zdrowie – unikamy chorób, walcząc z chorobami – popadamy w jeszcze głębsze. Dlaczego nikogo tutaj nie interesuje zdrowie, tylko choroby? Co z Wami nie tak?

Przyczyną chorób jest toksemia. By zapobiec chorobom, organizm stara się usunąć chorobotwórcze toksyny przy pomocy zarazków i pasożytów. Proces samooczyszczania się organizmu wywołuje objawy, które niesłusznie nazywamy chorobami, bowiem w rzeczywistości zapobiegają one chorobom - leczą je. Wniosek stąd, że choroby infekcyjne i pasożytnicze należy po prostu odchorować – by wyszły nam na zdrowie!

Jeśli bezrozumnie zwalczamy wszelkie przejawy samooczyszczania się organizmu poprzez walkę z uczestnikami tego procesu – zarazkami i pasożytami – na własne życzenie wywołujemy wzrost toksemii, a to z nieubłaganą konsekwencją prowadzi do uszkodzenia ważnych organów, czego odwrócić się już nie da. I to jest choroba!

Ergo: sami decydujemy o tym, czy mamy zdrowie na własne życzenie, czy też choroby.



Podstawowym warunkiem zdrowia jest zdolność organizmu do utrzymania homeostazy. Gdy tracimy homeostazę – tracimy zdrowie. Organizm toleruje obecność niektórych pasożytów, gdyż są mu one niezbędne do utrzymania homeostazy między podażą toksyn, a ich wydalaniem.

Homeostaza składa się z układów ujemnego sprzężenia zwrotnego, w których czynnik stymulujący wywołuje wzrost czynnika hamującego. W omawianym układzie czynnikiem stymulującym jest podaż toksyn, które stymulują wzrost liczby czynnika hamującego, czyli żywiących się nimi pasożytów. W ten sposób ilość toksyn w organizmie utrzymywana jest na bezpiecznym poziomie, niezagrażającym uszkodzeniem ważnych organów, które często bywa nieodwracalne.

Jeśli z organizmu usuniemy czynnik stymulujący, tj. toksyny, pasożyty znikną samoistnie – homeostaza zostanie zachowana. Jeśli z organizmu usuniemy czynnik hamujący, tj. pasożyty – zakłócimy homeostazę, gdyż ilość toksyn będzie systematycznie narastać i po jakimś czasie okaże się, że mamy poważną chorobę nerek, serca, tarczycy, czy innego ważnego organu. Tak kończy się bezrozumna ingerencja w ekosystem, jakim jest nasz organizm.

To jest tak, jak z kaczkami na stawie. Dopóki będziemy je dokarmiać – kaczki będą; im więcej karmy, tym więcej kaczek. Po karmieniu karma znika, ale pozostają kaczki, które wydalają do wody przetworzoną karmę w postaci odchodów. Ale z tym natura sobie poradzi i owe odchody nie będą w stanie zatruć wody. Gdy przestaniemy dokarmiać kaczki – wyniosą się gdzieś indziej i woda w stawie pozostanie czysta. Natomiast gdy zabijemy kaczki, a do stawu nadal będziemy wrzucać karmę, to albo zjedzą ją inne ptaki lub ryby, albo karma będzie zalegać, zacznie gnić i zatruje wodę w stawie, niszcząc w nim wszelkie życie.

Mówię to na podstawie wieloletnich doświadczeń z chorymi na lambliozę, w której mam olbrzymie doświadczenie. Wynika z niego, że osoby, które poddają się „leczeniu” tej choroby są bardzo oporne na leczenie innych chorób, które zazwyczaj przy lambliozie występują, a najczęściej są nimi guzki tarczycy. I nawet po prawidłowym usunięciu lamblii poprzez oczyszczenie organizmu z toksyn, guzki tarczycy nadal są bardzo oporne na leczenie. Warto wziąć te argumenty pod uwagę, zanim zaczniemy zastępować organizm w jego naturalnych funkcjach, jak ma to w zwyczaju medycyna.