Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Dziecko w wieku szkolnym => Wątek zaczęty przez: Abi 24-10-2012, 11:58



Tytuł: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Abi 24-10-2012, 11:58
Cytat
Francuz André Stern ma kilka zawodów, zna biegle pięć języków i jest autorem głośnej na Zachodzie książki „Nigdy nie chodziłem do szkoły”. „Ani godziny?” — pytają go wszyscy, z którymi się styka. „Ani minuty! Ani nawet sekundy!” — odpowiada. (…)
http://paradygmat.czart.org/2012/10/a-moze-by-tak-bez-szkoly/


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Nieboraczek 25-10-2012, 11:18
Idea piękna, tylko trzeba bardzo światłych rodziców, o dużych horyzontach myślowych i wiedzy. Do tego jeszcze m.in. dużo pieniędzy, aby wystarczyło na utrzymanie rodziców zajmujących się edukacją dzieci i na wszystkie kursy zainteresowań, jakich dziecko zapragnie.


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 10-11-2012, 23:49
Potrzeba Rodziców chcących zakochać się w życiu, tak jak ich nowo narodzone dzieci. Rodziców, którzy za głosem dziecka rozwiną ich talenty, a nie włożą do głowy szkolne bzdury. Edukacja domowa ma sens, gdy jest aktywna, gdy nauką jest życie.
Gdy zakochasz się w życiu, zaczniesz uczyć się z dzieckiem. Nigdy nie znałam ptaków, ich głosów, kolorów. Ptak był ptakiem, ale gdy moja 1,5-letnia córka zakochana w ptakach chciała je poznać, stworzyłam cały program, cykl zabaw, ptasich podróży, przy okazji poznawania kontynentów, listy od ptaków, obserwacje, itd. Sama poznałam ptaki i ich świat, a córka do dzisiaj rozpoznaje kilkanaście gatunków ptaków po głosie, wyglądzie i zna ich podróże. Czasami wystarczy obudzić w sobie dziecko, by widzieć więcej.
Zainteresowanych domową edukacją proszę o kontakt.
Dysponuję potrzebną wiedzą i mam wobec tego plany. Wprawdzie dla własnych dzieci, ale chętnie je połączę. Jeżeli ktoś byłby z tego samego miasta i miał dzieci w tym samym wieku, to byłoby miło stworzyć domową szkołę. To wcale nie jest takie trudne.


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Live 09-03-2013, 16:18
Nawiązując do rozmowy zaczętej tu:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25322.msg183420#msg183420 (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25322.msg183420#msg183420)
warszawskie środowisko edukujące pozaszkolnie znam pośrednio przez znajomą, która w tym roku zaczęła przygodę z edukacją domową. Miała ona właśnie taką wizję: współpraca, wspólne organizowanie dzieciom różnych ciekawych zajęć tak by przebywały w grupie i np. każdego dnia tygodnia w innym domu. Odbyło się nawet spotkanie. Jednak ze współpracy nic nie wyszło. Takich rodzin jest niezbyt wiele, często jest tam kilkoro rodzeństwa i dzieci we własnej rodzinie są już jednocześnie w grupie. I w większości są to rodziny przywiązujące dużą wagę do katolickich wartości, co mnie akurat niekoniecznie interesuje.
Moja koleżanka przestawia się coraz bardziej na edukację przy okazji zwykłego życia, a akurat jej bardzo to pasuje do całej sytuacji rodzinno zawodowej. Moja sytuacja jest niestabilna i niepewna, dlatego mimo że bardzo mnie pociąga edukacja pozaszkolna, wciąż jakoś nie bardzo to widzę.
Trzeba być gromadą w miarę dobrze zgranych ludzi, żeby taka wzajemna, wspólna edukacja domowa mogła zadziałać. To na pewno jest możliwe.


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Abi 18-03-2013, 11:15
Po wczorajszej konferencji profilaktyków zdrowia, której się przysłuchiwałam, zaczęłam szukać informacji o nauczaniu domowym, znalazłam taki oto wywiad:
https://www.youtube.com/watch?v=YiF9OUpX-hY
Obawiałam się od samego początku posłania dzieci do szkoły. Krzyś ze względu na autyzm potrzebował kontaktu z innymi dziećmi, ale Pani, która wypowiada się w tym wywiadzie mówiła o uspołecznianiu negatywnym i pozytywnym, co mnie zainteresowało. Uspołecznianie negatywne to właśnie to, które jest stosowane co roku w każdej szkole: chodzi o umieszczanie dziecka w grupie rówieśników, w klasie Krzysia jest to prawie 30 dzieci. Podczas imprez szkolnych i klasowych obserwowałam wychowawczynię i pomimo jej najlepszych chęci, nie ogarnia całej klasy, zdarzyło się, że na moich oczach inny chłopiec uderzył Krzysia w twarz zupełnie bez powodu. Zdarzało się też kilka razy, że przychodził ze szkoły z bardzo mocno stłuczonym uchem. Niestety jestem w tak niekorzystnej sytuacji, że nie dowiem się, co dzieje się w szkole, gdyż Krzyś nic nie mówi i mówić nie bardzo chce. Zawsze słyszę sprzeczne opinie: to normalne, że dzieci się biją, albo Krzyś ma autyzm, więc szkoła masowa zniechęci go do nauki, powinien chodzić do szkoły specjalnej. Teraz obserwuję, że on chce kontaktu z dziećmi, podczas stawiania w parach przed wejściem do klasy zawsze chce jakieś dziecko wziąć za rękę, ale rzadko ktoś się zgadza. Chłopcy już go unikają. Zaczynam wątpić w sens uspołeczniania dziecka w szkole. Z drugiej strony nie chcę go jakoś izolować i ochraniać, bo sam musi o siebie zadbać w przyszłości.
Ja nigdy szkoły nie lubiłam, nie chciałam zgłaszać się na lekcji, wolałam uczyć się w domu, więcej nauczyłam się z książek niż podczas lekcji. Szkoła też nie poprawiła mojej samooceny, wręcz ją pogorszyła, nie chcę, aby Krzyś miał tak samo.
Teraz zastanawiam się co zrobić z młodszym synem, który we wrześniu idzie do szkoły, jest podatny na wpływ dzieci ze złym zachowaniem i ma problemy ze skupieniem uwagi. Poza tym umie prawie tyle samo co Krzyś, więc w 1 klasie będzie się nudził.
Nie wiem już, co robić.

Wykład nauczyciela:
https://www.youtube.com/watch?v=DIRkYHPZCXI


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Abi 18-03-2013, 20:23
Jak widać władzy nie podoba się, że rodzice nauczają swoje dzieci w domu:
https://www.youtube.com/watch?v=6PHKMHU-mHo
https://www.youtube.com/watch?v=LEy-XsgP9ac


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Live 19-03-2013, 10:44
To o czym mówi nauczyciel na tym filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=DIRkYHPZCXI (https://www.youtube.com/watch?v=DIRkYHPZCXI)
zadziało się z moim synkiem kiedy poszedł do szkoły.
Z tym że on ma 6 lat i jest na razie tylko w zerówce...


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Whena 25-04-2013, 11:59
Jaka jest wiedza gimnazjalistów przed testami gimnazjalnymi. Czyli czy szkoła jest potrzebna i czego ich uczy? ;)
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=TiaP_v28wQU
http://www.youtube.com/watch?v=wNBc8xIht-U

Jeszcze jeden artykuł na temat pt. "Nie puszczę dziecka do szkoły!"
http://rafalhetman.natemat.pl/58997,nie-puszcze-dziecka-do-szkoly
Cytat
A kiedy ja zostanę ojcem, nie będę rozważał, czy moje dziecko powinno iść do szkoły w wieku sześciu czy siedmiu lat. Ja po prostu dziecka do tej dziwnej instytucji nie puszczę!


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-05-2013, 18:43
Rodzice ubiegający się o nauczanie domowe muszą do 31 maja złożyć wniosek do dyrektora szkoły. Poza tym potrzebna jest opinia z poradni psychologiczno-pedagogicznej, oświadczenie o zapewnieniu dziecku warunków umożliwiających realizację podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia, oraz zobowiązanie do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych.

Zostało mało czasu, a ja wciąż się zastanawiam czy dam radę. Szkoła ma dużo minusów, nauczanie domowe wydaje się być bardzo dobrym rozwiązaniem. Krzyś już teraz nie ma czasu na zainteresowania, po lekcjach trzeba czytać lektury, odrabiać prace domowe, a popołudniami gorzej mu się skupić i jest już zmęczony. Krzyś szybko się uczy, zdarzyło się, że nawet nie wiedziałam, że ma test z angielskiego, więc nie ćwiczyliśmy w domu, a on i tak zdał bez żadnych błędów. Inne testy również zdaje z maksymalną liczbą punktów. Z materiału jaki widzę po książkach jest dla niego bardzo łatwy. Z tego powodu wiem, że w domu również nauczy się materiału bez problemu. Źle znosi porażki, dzieci z jego klasy nie zawsze odpowiadają mu cześć, nie radzi sobie w grach zespołowych. Mąż obawia się braku w-f w edukacji domowej, a wychowawczyni powiedziała mi, że muszę mieć mocne argumenty, aby przekonać poradnię, Krzyś potrzebuje kontaktu z innymi dziećmi.
Sama już nie wiem, co dla niego będzie najlepsze, w szkole niby ma kontakt z dziećmi, ale i tak nie ma kolegów, żaden chłopiec z nim nie rozmawia, ma tylko jedną koleżankę, ale to długo nie potrwa. Jest to kontakt, który i tak nic nie daje, już w pierwszej klasie dzieci są okrutne i dokuczają słabszym. Przeraża mnie co będzie w starszych klasach.


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Whena 12-05-2013, 22:24
Artykuł pt. "Szkoła umarła. Nie da się zreformować, trzeba ją zamknąć "
Cytat
Pojęcia, z jakimi wypuszcza się naszą młodzież w świat, mają się tak do współczesnego stanu ducha jak siedemnastowieczne postscholastyczne gimnazja jezuickie do życia umysłowego w kręgach Galileusza i Kartezjusza. Tego się nie da zreformować. To trzeba po prostu zamknąć.
Cytat
Szkolnictwo powszechne w obecnym kształcie jest dziewiętnastowiecznym przeżytkiem. Kulturowym i politycznym. Jeśli działa do dziś, to tylko mocą biurokratycznej inercji i obezwładniającej hipokryzji. Machina szkolna produkuje bowiem nie tylko zastępy nauczycieli, urzędników oraz, rzecz jasna, absolwentów szkół, lecz również narkotyzującą propagandę własnych sukcesów i ''chwałę resortową''.
Cytat
Funkcja szkoły jest dziś prawie wyłącznie społeczna. Jej zadaniem jest organizowanie czasu młodzieży w postaci bardziej czy mniej infantylnych zabaw. Wiele z nich to zabawy w uczenie się do egzaminów (testów) i ich zdawanie. Wiadomo, że ostatecznie wszyscy zdadzą, bo nawet matura przykrojona jest do możliwości osób o inteligencji i zdolnościach daleko niższych od przeciętnych (skoro w założeniu ma ją zdać 80 proc. młodzieży). Do tego są jeszcze zabawy w teatrzyk, w wycieczki i inne ''wyjścia''. Jakość tych szkolnych igraszek zależy od poziomu nauczycieli i dzieci, a ten zwykle jest niski. Wszystko to razem nieźle ogłupia i glajszachtuje. Tak mniej więcej na miarę okolicznych bloków.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,13887453,Umarla_klasa.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk


Tytuł: Odp: A może by tak bez szkoły?
Wiadomość wysłana przez: Live 23-05-2013, 06:32
Abi, nie musisz przekonywać poradni, niezależnie od tego co Ci napisze poradnia, decyzja należy do dyrektora wybranej szkoły. Więc ważniejsze jest, aby wybrać dobrą szkołę, nie jakąkolwiek. Również ze względu na podejście do dziecka podczas egzaminów.
Co do opinii poradni - jest to formalność, którą trzeba wypełnić. Niektórzy się martwią tym, co w tej opinii jest - aby dostać "pozytywną" opinię można zawsze iść do niepublicznej poradni - najczęściej odpłatnie. Wtedy również sprawę można załatwić szybciej, bo w publicznych czasem trwa to nawet pół roku.