Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Poród => Wątek zaczęty przez: Amelia 24-11-2012, 17:48



Tytuł: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Amelia 24-11-2012, 17:48
Drogie dziewczyny. Jestem już w ósmym miesiącu ciąży i powoli przygotowuję się do porodu. Ciąża w moim przypadku to nie bajka. Najtrudniejsze były początki, teraz przybyło mi sił i uznałam, że może będę w stanie rodzić siłami natury. Pierwszego porodu nie wspominam dobrze, bo skończyło się cc.
Mam prośbę do już szczęsliwych mam, aby podzieliły się swoimi doświadczeniami z porodu. Co może złagodzić ból porodowy? Jak urodzić łagodnie, bez nadmiernego stresu przy całej tej medycznej "otoczce", której nie zawsze da się uniknąć.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 25-11-2012, 05:32
Amelio. Polecam Ci zapoznanie się ze stroną fundacji "Rodzić po ludzku". Tudzież, o ile masz taką możliwość, uczestnictwo w prowadzonych przez nich kursach dla przyszłych mam.

Jak urodzić łagodnie, bez stresu. Niestety, chyba się nie da. Jest to trudne zadanie, wymagające wg mnie najwyższej mobilizacji, skupienia i gotowości do "walki"  i chęci zwycięstwa. To jest po prostu istotą porodu. Pamiętam, że na swój pierwszy poród poszłam pełna optymizmu, co to takiego, w końcu tyle kobiet przede mną rodziło. Ból zaskoczył mnie bardzo. Ból na granicy ludzkiej wytrzymałości. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam podobnego bólu. Pamiętam, że wtedy pomyślałam sobie, to jest właśnie życie, prawdziwe życie. Pamiętam też, przy drugim porodzie, w finale, jak bałam się przeć, bo tak straszny był ból. Musiałam pokonać własny strach i własny ból i przeć wiedząc, że ból będzie się nasilał, ale, że pomoże to dziecku przyjść na świat. Według mnie, tak się nastaw: będzie ciężko, ale jestem silna i pokonam to, zwyciężę! Jak się poddam, będzie cesarka. Niezbędne jest, według mnie, takie właśnie nastawienie: będę walczyć i zwyciężę.
Z mojego doświadczenia, bardzo pomocne w łagodzeniu bólu jest siedzenie w wannie z ciepłą wodą bądź pod prysznicem, ruszanie się. Także oddech, trzeba głęboko oddychać w czasie skurczy, i w ogóle kiedy ból nasila się. Trzeba to robić świadomie, bo instynktownie będziesz wtedy wstrzymywać oddech. Hamujący jest stres. Jeżeli stresuje Cię obecność personelu, zdecyduj się na opłacenie indywidualnej sali.

Jeśli chodzi o cesarkę to sprzyjającymi czynnikami do cesarki są (oprócz oczywiście powodów patologicznych, ale wtedy - siła wyższa), następujące czynniki:
- wzięcie oksytocyny, bardzo zwiększa ból, moja siostra, która przechodziła jeden poród bez oksytocyny a drugi z oksytocyną, ocenia, że jest to około 10 razy silniejszy ból
- zdecydowanie się na znieczulenie zewnątrzoponowe, zwiększa ryzyko cesarki o około 30 % ze względu na zaburzenie fizjologii porodu.
Ja też jestem w ciąży, trzymam kciuki, na pewno się uda.




Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 25-11-2012, 23:50
Zburzę ten mit. Poród nie musi boleć. Poród to nie maraton i nie walka. Fundacji "Rodzić po ludzku" nie polecam.
Pozycje wertykalne tak, intuicję, osobę która zajmie się formalnościami, aby nie wybijać Cię z pracy starej kory mózgowej.
Poród to czas kiedy funkcje nowej kory mózgowej są niezauważalne. Pozostaje instynkt, intuicja i wszystko to, co zapisało się w starej korze mózgowej kiedy same przychodziłyśmy na świat. Należy się temu oddać i pójść za tym. Aby urodzić radośnie, potrzeba wyzbyć się leków, zharmonizować ciało na wszystkich poziomach, nie tylko fizycznym. Najlepiej powrócić do własnych narodzin, by nie przenieść własnych odczuć zapisanych w starej korze mózgowej na nasze rodzące się dziecko.
Jeżeli nastawiasz się na ból - otrzymasz ból, jeżeli nie przepracujesz lęków - uaktywnią się one. Nie wystarczy powiedzieć, trzeba głębokiej pracy, silnych odczuć, aby móc przyjąć narodziny w pełnym spektrum. Wraz z wytwarzaniem oksytocyny wytwarza się wiele innych hormonów w tym endorfiny, które łagodzą ból. W pewnych warunkach dochodzi do przekroczenia progu, w którym zamiast bólu odczuwasz rozkosz. Wiem, że dla wielu z Was jest to coś nierealnego. Piszecie wówczas, "było dobrze, ale nie nazwałabym tego rozkoszą". I macie rację, ponieważ aby doświadczyć ekstazy podczas porodu potrzeba pełnej harmonii. To jest możliwe, ale wymaga zdjęcia wszystkich blokad, również tych będących w sferze naszych instynktownych zachowań, (stara kora mózgowa) oraz pełnego otwarcia i stworzenia warunków pełnej intymności. Gdzie nasze instynktowne zachowania nie zostaną stłumione, bo gdy włączy się nowa kora mózgowa, staniesz w sytuacji jakby ktoś wyłączył zasilanie. Zdezorientowana, jak zwierze które ucieka przed drapieżnikiem. Aby to zrobić wstrzymuje akcję porodową, a jeżeli nie ma już tej możliwości dochodzi do (koktajlu hormonów) wyrzutu płodu (wówczas ssak chowa swe maleństwo i ucieka). Natura dobrze to zaplanowała, człowiek tylko wciąż próbuje jej przeszkadzać.

Wiele na ten temat znajdziecie tu:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=23665.0

Dziewczyny, można urodzić bez stresu, bez bólu w pełnej harmonii.  Fakt trzeba się przygotować, a tak naprawdę nauczyć się żyć w tej harmonii. Odczuwając sygnały płynące z naszego ciała. Nie bać się. Pójść za nimi i krok po kroku przyjmować to co się wydarza, tańczyć, korzystać z wody, używać głosu, otworzyć się w pełni na to co się dzieje, otworzyć się ... To jest to czego uczę docierające do mnie dziewczyny, którym towarzyszę przy narodzinach. Wszystko jest w Tobie ... Ty wiesz co robić, pójdź za tym, pójdź za tym tańcem, w który wprowadza Cię ciało.

 
- wzięcie oksytocyny, bardzo zwiększa ból
- zdecydowanie się na znieczulenie zewnątrzoponowe, zwiększa ryzyko cesarki o około 30 % ze względu na zaburzenie fizjologii porodu.
Oczywiście, że sztuczne podanie oksytocyny zwiększa ból, ponieważ wraz z nią nie wytwarza się cała reszta hormonów, które wytwarzane są podczas porodu nie stymulowanego i nie indukowanego. 
Znieczulenie nie tylko zwiększa ryzyko cesarki,, odbiera nam wspaniałą możliwość podążania za sygnałami płynącymi z naszego ciała.

Pomocny jest masaż dolnej części kręgosłupa, aromaterapia, czasami piłka, drabinki, zaufana osoba, która potrafi wesprzeć choćby spojrzeniem, która cichą obecnością da znać, że wszystko jest w porządku. Ta cicha obecność wystarczy. Kobieta wie co robić. To wyrozumiałe cieple spojrzenie czasami jest potrzebne by dodać pewności, ale nic nie zastąpi odczucia płynącego z wewnątrz.
Każdy poród jest inny, raz krople wody będą dla nas ukojeniem innym razem niepokojem. Jedyny sposób to otwarcie się i przyjęcie ze spokojem tego co będzie się działo, zaufanie sobie i swemu ciału.
 


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 26-11-2012, 06:45
Kwiatuszku, pozwolisz, że zapytam, w ilu przeżytych przez siebie porodach, doświadczyłaś tej ekstazy i harmonii oraz rozkoszy?
Muszę powiedzieć, że obserwowałam moją kotkę, która nie ma przecież zaburzonego kontaktu ze swoja "starą korą" jak piszesz i wyraźnie widziałam, że poród sprawia jej cierpienie a nie rozkosz.

To wszystko co piszesz, trąci mi pięknymi teoriami rodem wprost z New Age'u. Te wszystkie określenia"
- nauczyć się żyć w harmonii ( kto z nas w niej żyje? - czysta utopia)
- jeśli nastawisz się na ból - otrzymasz ból (poród po prostu boli choćbyśmy nie wiem jak zaprzeczali, ja np w ogóle nie nastawiałam się na ból)
- zharmonizować ciało na wszystkich poziomach ( tak sobie po prostu biorę i harmonizuję?)
- to wymaga zdjęcia wszystkich blokad, (gdyby to było takie proste to wszyscy byśmy sobie po prostu wzięli i zdjęli blokady i świat byłby piękny)

Powiem tak, prawidłowo, podkreślę, prawidłowo przebiegający poród może być piękny i radosny pomimo towarzyszącego mu bólu. Gotowość do walki z bólem i ograniczeniami własnego ciała, nie poddawanie się jest nieodzowna, poród to bardzo ciężki wysiłek fizyczny wymagający pelnej mobilizacji.

Podsumuje więc pytaniem: ile przeżyłaś własnych takich rozkosznych porodów?


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 26-11-2012, 11:03
Urodziłam Trójkę Dzieci. Pracując nad sobą, pierwszą córeczkę urodziłam bez bólu, w euforii. Wówczas stwierdziłam, że skoro możliwe jest nie czuć bólu na pewno prawdziwe jest to, o czym mówią niektórzy i można urodzić w ekstazie. Ponad rok pracy ze sztuką i energią spowodował, że dotarłam do własnych narodzin, przepracowałam wszystko co było do przepracowania. Moja druga córka przyszła na świat w pełnym ekstazy tańcu (bez bólu). Rodziłam w domu bez asysty lekarza czy położnej. Tylko z mężem i starszą córką. Z tego porodu mam też film. Jest to głębokie doświadczenie, które wymaga absolutnej harmonii i pełnego zaufania do swego ciała. Trzecia córeczka urodziła się rok temu również bez asysty położnej i lekarza. Byliśmy sami, choć byłam przeciwnikiem porodów do wody, Córka wypłynęła. Wodę dyktowało ciało, z tym odczuciem się nie dyskutuje, za nim się podąża. Ostatni poród w przeciwieństwie do poprzednich trwał dwa dni, ale nie było tam bólu, o którym piszesz. Były spacery na świeżym powietrzu, lekkość i głębokie odczuwanie. Pozwalające zrozumieć to o czym piszesz. Ilekroć pozwolimy sobie na wybicie ze starej kory mózgowej włączy się ból. Jest on sygnałem, że coś trzeba zmienić np. pozycję bo dziecko potrzebuje się obrócić lub zatoczyć koło biodrami, bo wówczas przyjdzie mu to łatwiej, albo wejść w siebie i zwyczajnie dać się ponieść tym falom, przepływom i odpływom. Przy trzecim porodzie szybko znikomy ból rozkoszą został zastąpiony. Bardzo chciałam zrozumieć, umieć wesprzeć kobiety, którym towarzyszę przy narodzinach. Teraz w pełni rozumiem ten proces i wiem, że aby doświadczyć rozkoszy potrzeba pracy nie tylko z ciałem fizycznym. Poród dokonuje się na innym poziomie naszej egzystencji. W ciele manifestuje się całe nasze życie. Poród naszego dziecka zaczyna się w momencie poczęcia, a nawet dużo wcześniej w momencie naszych własnych narodzin. Tylko umiejętność oddania się, nie sprawowanie kontroli, pozwala w pełni otworzyć się na narodziny.
Na szczęście nie jestem czworonogiem i mogę pracować nad sobą zarówno w sferze świadomej jak i podświadomej.
Przygotowuję pary do porodu, niektórym towarzyszę przy narodzinach. Poród to wydarzenie w naszym życiu którego nie można zaplanować, to wydarzenie na które należy się otworzyć.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Gloria 26-11-2012, 11:28
A można się jakoś przygotować do cc, żeby było to jak najmniej niekorzystne dla dziecka? (jeśli wiadomo, że trzeba mieć cc)


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Audrey 26-11-2012, 12:24
I jak "zrekompensować" dziecku poród przez cc. Moja córcia urodziła się przez cc. Była owinięta pępowiną, więc jakby nie było innego wyjścia.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 26-11-2012, 14:15
Cytat
A można się jakoś przygotować do cc, żeby było to jak najmniej niekorzystne dla dziecka? (jeśli wiadomo, że trzeba mieć cc)
Jeśli wiadomo, że trzeba mieć cesarkę. Tu wyprowadzę wszystkich z błędu. Proszę poczytać:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=24524.0

W tym wątku pojawił się temat cięcia cesarskiego i jego wskazań. Cesarka nie jest czymś co można zaplanować ponieważ bezwzględne wskazania do niej występują nagle i jest ich niewiele.

Glorio to co pisałaś w wątku dotyczącym zdrowia córeczki:
Cytat
b. PORÓD - cesarskie cięcie (za duża w stosunku do moich możliwości); 57 cm; 3365g; urodzona 2 tygodnie po terminie
absolutnie nie jest wskazaniem do cesarskiego cięcia!

Kłopoty zdrowotne Twojej córki wynikają z tej błędnej decyzji. Również podwyższone CRP po porodzie jest jej wynikiem. Pamiętajmy, że to dziecko daje sygnał do porodu wówczas, gdy jego płuca są dojrzałe. W każdej innej sytuacji zwiększa się ryzyko chorób dolnych dróg oddechowych, które pogłębiają się z powodu braku pełnego kontaktu z matką po porodzie. Dziecko powinno zostać położne na brzuchu i z pomocą węchu dopełznąć do piersi. Wówczas dochodzi do "pełnego sklejenia się" nawiązania wiązi.
Dzieciom z cc potrzeba kojącego dotyku, melodyjnych słów i odpowiedniej dla dziecka terapii.
Pracując tylko z ciałem fizycznym nie nawiąże z mamą więzi. To tak jak wyschnięty klej, musi pojawić się czynnik, który umożliwi ponowne sklejenie się. To bywa trudne. Inaczej dziecko żyje tak jak przywitał je świat. W sytuacji, którą odbiera jako zagrożenie, osłabiona grasica nie kontroluje limfocytów, dochodzi do infekcji, duszności. Dziecko odtwarza wówczas program narzucony mu przy narodzinach.
Może warto zwrócić na to uwagę nim podejmie się decyzje o cięciu cesarskim.

I jak "zrekompensować" dziecku poród przez cc. Moja córcia urodziła się przez cc. Była owinięta pępowiną, więc jakby nie było innego wyjścia.
Owinięcie pępowiną nie jest bezwzględnym wskazaniem do cięcia cesarskiego, rozumiem, że była to sytuacja ratująca życie.
Dwoje z Trójki moich Dzieci miało owiniętą pępowinę wokół szyi, (jedno trzymało ją rączką włożoną między szyję a pępowinę). Gdy dziecko rodzi się owinięte pępowiną wystarczy wsunąć palec między szyję, a pępowinę, gdy dziecko wystawi główkę i delikatnie przełożyć pępowinę przez głowę dziecka.

Jak można zrekompensować dziecku poród przez cc?
W jakim wieku jest dziecko?

Jest wiele sposobów: dobrze wykonany masaż shantala, zabawa stymulująca do pracy obie półkule mózgowe (chodzi o ilość połączeń nerwowych między półkulami), ćwiczenia naprzemienne już w okresie niemowlęcym (oczywiście jako element zabawy), praca z dzieckiem przez sztukę, pozwalająca na uwolnienie napięć i emocji. Dbanie o to, by dziecko czworakowało, technik jest wiele, jednak sposób pracy z dzieckiem musi być pełen miłości, bo to czynnik którego najbardziej brakuje dzieciom podczas cięcia cesarskiego.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Whena 26-11-2012, 14:21
Cytat
To wszystko co piszesz, trąci mi pięknymi teoriami rodem wprost z New Age'u. Te wszystkie określenia"
- nauczyć się żyć w harmonii ( kto z nas w niej żyje? - czysta utopia)
- jeśli nastawisz się na ból - otrzymasz ból (poród po prostu boli choćbyśmy nie wiem jak zaprzeczali, ja np w ogóle nie nastawiałam się na ból)
- zharmonizować ciało na wszystkich poziomach ( tak sobie po prostu biorę i harmonizuję?)
- to wymaga zdjęcia wszystkich blokad, (gdyby to było takie proste to wszyscy byśmy sobie po prostu wzięli i zdjęli blokady i świat byłby piękny)

Kwiatuszku ten fragment postu Reneti świadczy o tym, że twoje słowa są dla przeważającej większości kobiet kompletna abstrakcja i nie rozumieją tego o czym piszesz. Może jakbyś znalazła czas to napisałabyś coś więcej na ten temat aby przybliżyć kobietom te abstrakcyjne pojęcia jak "żyć w harmonii", "harmonizować ciało na wszystkich poziomach", "zdjąć wszystkie blokady" itd. Myślę, że sporo osób to czyta i nie ma pojęcia o co chodzi.
Dla wielu kobiet poród to coś strasznego i nierozerwalnie związanego z bólem. Na pewno zdajesz sobie z tego sprawę. Wynika to zapewne z tego co same przeżyły, a te które jeszcze nie rodziły słyszały to od swoich mam lub koleżanek - jak to strasznie było. Ja osobiście nie słyszałam nigdy od żadnej kobiety, aby było przyjemnie (poza Tobą). Zdarzyło mi się usłyszeć, że nie było tak źle, od koleżanki, której poród trwał niespełna 5h w szpitalu w tym roku i nie miała żadnych znieczuleń, ale jak to sama powiedziała - dobrze jej poszło.
Tak więc czekamy na więcej :)
P.S. Przynajmniej ja chciałabym wiedzieć jak się przygotować i co zrobić aby poród był pięknym przeżyciem, a nie traumą, bólem i walką. No i jak się go nie bać :)


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Lu6 26-11-2012, 15:42
Ja miałam bardzo łagodny i szybki poród, ale nie jestem w stanie nazwać go euforią. Oczywiście jak miałam swoje szczęście już na brzuchu, kiedy już go całowałam i obejmowałam czułam niewątpliwie euforię.
Ale wcześniej, mimo, że bolało mocno tylko przez chwilę, po prostu podążałam za tym czego chce organizm. To jest tak jakby coś co jest nami, ale to nie my, dyktowało warunki ;) Nie wiem jak to określić.
Wszystko co myślałam, że będę stosować jak będzie bardzo bolało, wzięło w łeb.
Miało być masowanie kręgosłupa, "wieszanie" się na mężu (towarzyszył mi przy porodzie), piłka, worek sako...itp... itd...
Masowanie mnie denerwowało, o wieszaniu, piłce i worku nie myślałam, czułam, że mnie przerastają... potrzebowałam chodzić, chodzić, chodzić i zginać się w pół jak bolało. Ale każda kobieta czuje inaczej i każda instynktownie wie co robić i jaką przyjąć pozycję jak ją boli.

Z listy wszystkich tych czynników, które miały pomóc... niezawodna stała się obecność męża. Nie musiał masować, przytulać, podawać wody... Wiedziałam, że jest obok, że przeżywa to ze mną i to dawało mi absolutną pewność, że wszystko będzie dobrze. Czułam się po prostu bezpiecznie.

To co Kwiatuszek pisała:

(...)  zaufana osoba, która potrafi wesprzeć choćby spojrzeniem, która cichą obecnością da znać, że wszystko jest w porządku. Ta cicha obecność wystarczy. Kobieta wie co robić. To wyrozumiałe cieple spojrzenie czasami jest potrzebne by dodać pewności, ale nic nie zastąpi odczucia płynącego z wewnątrz.

u mnie dokładnie w ten sposób "zadziałało".

Ale ból czułam i to jest pewne. Choć w porównaniu do opowieści koleżanek, które rodziły kilka miesięcy przede mną, wydaje mnie się, że miałam lżej. Dlatego na samą myśl o drugim porodzie (kiedyś w przyszłości) boję się, że już tak szybko i w miarę bezboleśnie nie będzie.

Tak więc czekamy na więcej :)
P.S. Przynajmniej ja chciałabym wiedzieć jak się przygotować i co zrobić aby poród był pięknym przeżyciem, a nie traumą, bólem i walką. No i jak się go nie bać :)


Dlatego ja również chętnie poczytam bardziej wnikliwie o tym o czym pisze Kwiatuszek.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 26-11-2012, 16:02
Cytat
Ponad rok pracy ze sztuką i energią spowodował, że dotarłam do własnych narodzin, przepracowałam wszystko co było do przepracowania. Moja druga córka przyszła na świat w pełnym ekstazy tańcu (bez bólu)(...) aby doświadczyć rozkoszy potrzeba pracy nie tylko z ciałem fizycznym. Tylko umiejętność oddania się, nie sprawowanie kontroli, pozwala w pełni otworzyć się na narodziny.

Muszę przyznać, że to brzmi niepokojąco. Pytanie z jakimi "energiami" właściwie pracowałaś, czy masz tego świadomość, skoro jak piszesz, nie sprawowałaś nad tym wszystkim kontroli?
Co mogło się stać w czasie tańca w ekstazie? Skąd masz pewność, że owe "energie" to były dobre "energie". Bo czym a może kim właściwie jest owa enigmatyczna "energia" o której piszesz?
Jeżeli nie pracy z ciałem fizycznym to jakim jeszcze? - astralnym?

Wszystko to pachnie mi New Age'm na kilometr i szczerze mówiąc, wolę się z owymi tajemniczymi siłami i energiami pozostającymi bez kontroli mojego umysłu nie wchodzić w kontakt. Nawet za cenę bóli porodowych.

Poród nie był dla mnie traumą, oceniam go w kategorii ludzkiego doświadczenia, byłam szczęśliwa rodząc dzieci. Zgadzam się, że nasza cywilizacja utrudnia nam poród i łatwiej byłoby nam rodzić bez tego całego balastu, o tym zresztą mówiono i w "Rodzić po ludzku". Zauważmy też, że nasze ciała i nasz sposób życia jest inny niż prymitywnych plemion, mamy zazwyczaj gorszą kondycję fizyczną i więcej wad budowy utrudniających prawidłowy poród fizjologiczny.
Prawdą jest co piszesz, że tylko umiejętność oddania się, nie sprawowanie kontroli, pozwala w pełni otworzyć się na narodziny. Nie tylko na narodziny, również np na seks. Jest to jednak, obawiam się, nie do wyuczenia, po prostu ma się to albo nie.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Amelia 26-11-2012, 18:27
Przyłączam się do prośby Wheny
Cytat
Może jakbyś znalazła czas to napisałabyś coś więcej na ten temat aby przybliżyć kobietom te abstrakcyjne pojęcia jak "żyć w harmonii", "harmonizować ciało na wszystkich poziomach", "zdjąć wszystkie blokady" itd. Myślę, że sporo osób to czyta i nie ma pojęcia o co chodzi.

Dla wielu kobiet poród to coś strasznego i nierozerwalnie związanego z bólem.
Znalezienie harmonii ciała i ducha możliwe jest tylko, gdy mamy dobry kontakt ze sobą samą. Niektórym to zajmuje całe życie, szukają tej harmonii, najczęściej na zewnątrz.
Poród może być egzaminem zaufania sobie samej oraz dojrzałości emocjonalnej. W niektórych kobietach jest za wiele blokad i lękow, aby łagodnie przeżyć poród i dlatego często decydują się na cc, stymulację oksytocyną i inne ingerencje, np. cięcie krocza. Jak możemy sobie poradzić w takiej sytuacji?


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Beaton 26-11-2012, 23:02
Dwa razy rodziłam. Pierwszy poród był stosunkowo łatwy. Wiadomo, nie obeszło się bez bólu, ale w porównaniu do tego, czego się osłuchałam przed porodem nie było tak źle. Najważniejsze i chyba jedyne co przydało mi się z rad wcześniej rodzących było to, aby słuchać położnej (pod warunkiem, że jest ona dobra), oraz by nauczyć się prawidłowo przeć. Nie można wstrzymywać powietrza w górze, ale skierować go ku dołowi. Warto wcześniej delikatnie to poćwiczyć. Pierwszą córeczkę urodziłam szybko, akcja porodowa trwała 15minut. Druga, to była bajka, przy drugim parciu wyszła na świat :)
Przed porodem warto też poćwiczyć mięśnie Kegla. A nie jakieś tam sztuki i energie :P


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 27-11-2012, 00:04
Dwójka moich dzieci przyszła na świat bez parcia. W pozycji wertykalnej, gdzie działa siła grawitacji, kręgosłup odgina się do tyłu, macica pracuje wówczas nie potrzeba parcia. Przy prawidłowym przepływie hormonów w ciele dochodzi do samoistnego porodu lub wyrzutu płodu. Parcie zostało wymuszone w wyniku zmedykalizowania naturalnego procesu jakim są narodziny i nie zawsze jest potrzebne. Bezwzględnie potrzebne jest, gdy kobieta siedzi lub leży, bo wówczas musi wykonać pracę, by unieść dziecko nad doginającą je kość ogonową i wypchnąć. To nie jest konieczne, gdy kręgosłup samoistnie odgina się do tyłu i gdy dziecko nie przekracza, powiedzmy umownie 4 kg (ale to kwestia odczucia). Po prostu w naturalnym nie kontrolowanym porodzie, gdzie kobieta zdaje się na siebie wie jaką pozycję przybrać. Wie również, czy potrzebuje przeć, czy nie.

Energia której się tak obawiacie nie jest niczym innym jak przepływem miłości, która daje nam możliwość zaufać sobie.

Dziewczyny, jeżeli dojrzejecie do porodów domowych, to jestem do dyspozycji. Poród szpitalny nie daje nam pełnej intymności w związku, z czym nie daje możliwości przeżycia porodu w sposób o jakim pisze. Samo badanie na izbie przyjęć przez obcą osobę wybija nas z tego wewnętrznego głosu zwanego inaczej instynktem.
Porównywanie porodu domowego ze szpitalnym jest nie właściwe. To są inne światy. Inne odczucia. To są inaczej pracujące hormony! Z perspektywy szpitala przyznaję Wam rację nie możliwe jest urodzić w fali orgazmów. Z perspektywy domu, w którym każdy kąt, każdy zapach pobudza nasze zmysły dając poczucie bezpieczeństwa, domu, w którym partnerzy czują się w pełni swobodnie, domu w którym dysponujemy tak wieloma naturalnymi środkami zaradczymi choćby w kwestii bólu, mamy zupełnie inne możliwości.  Nawet w domu zdarza się, że przybycie położnej blokuje narodziny. Wówczas położna lub osoba towarzysząca powinna to wyczuć i odsunąć się w bezpieczną odległość, dać przestrzeń kobiecie. Nie badać, najlepiej udać się na spacer lub przyjechać tuż po narodzinach.
Poród to jedyne wydarzenie w naszym życiu, którego nie da się zaplanować. To wydarzenie, które trzeba umieć przyjąć.  To wydarzenie, za które odpowiada stara kora mózgowa, więc jeżeli coś w niej pozostaje nieprzepracowane to daje o sobie znać przy porodzie. Każde działanie zmuszające nas do aktywowania wówczas nowej kory mózgowej zaburza ten instynktowny proces jakim są naturalne narodziny.
Przygotowanie się do nich wymaga wyciszenia, zatrzymania w pędzie codziennego życia. Nawet naukowcy, lekarze zauważyli wpływ otaczającego świata, emocji na narodziny i zwykli mawiać o duchowości narodzin. Możemy się tego wypierać lub możemy to przepracować dając sobie szansę na pełny przepływ hormonów w naszym ciele.

Dwa razy rodziłam. Pierwszy poród był stosunkowo łatwy. Wiadomo, nie obeszło się bez bólu, ale w porównaniu do tego, czego się osłuchałam przed porodem nie było tak źle. Najważniejsze i chyba jedyne co przydało mi się z rad wcześniej rodzących było to, aby słuchać położnej (pod warunkiem, że jest ona dobra), oraz by nauczyć się prawidłowo przeć. Nie można wstrzymywać powietrza w górze, ale skierować go ku dołowi. Warto wcześniej delikatnie to poćwiczyć. Pierwszą córeczkę urodziłam szybko, akcja porodowa trwała 15minut. Druga, to była bajka, przy drugim parciu wyszła na świat :)
Przed porodem warto też poćwiczyć mięśnie Kegla. A nie jakieś tam sztuki i energie :P
Gratuluję, jak wnioskuję z opisu trafiłaś do szpitala w ostatnim momencie wówczas faktycznie zdarza się dobrze urodzić. To też jest sposób. Lekarze i położne mają wówczas zbyt mało czasu na zbędne ingerencje.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 27-11-2012, 11:02
Kiedy pierwszy raz czytałam wypowiedzi Kwiatuszka też zrodził się we mnie bunt. Nie mogłam tego pojąć, jednak pociągnęło mnie to. Tak mam, że boje się porodu dopóki nie nadejdzie. Potem jest spokój. Pierwszy poród był trudny o czym pisałam w swoich wątkach. I tu przyczyną mógł być właśnie brak poczucia bezpieczeństwa, chciałam być z mężem od początku, niestety zamiast tego była osoba wprowadzająca panikę i prawie zmusiła do wyjazdu do szpitala. Tam od razu męczące badania w pozycji leżącej. Tym razem chciałam się przygotować, czytałam, ale brakło mi czasu na jakieś ćwiczenia z racji zajęć przy starszym synku, zdałam się na intuicję. Pierwsze skurcze przyszły rano, słabe, nieregularne, jednak częste. Popołudniu byłam jeszcze w odwiedzinach, gdzie skorzystałam z wanny, jednak szybko uznałam, że to nie dla mnie. Najlepiej czułam się klęcząc przy łóżku lub worku sako, który mam w domu. Słuchałam ulubionej muzyki, mąż był blisko. Czułam ból jednak potrafiłam z nim współpracować, relaksowałam się między skurczami (przy pierwszym porodzie w ogóle nie czułam, żeby były przerwy...), kiedy od 2 godzin skurcze były co 3-4minuty zebraliśmy się do szpitala, no i siedzenie w aucie już było ciężkie, na izbie męczyli mnie godzinę, jakaś stażystka, żując gumę nie bardzo umiała mnie zbadać, potem USG. Ale jeszcze dawałam radę. Na porodówce od razu klęknęłam przy worku, jednak położna kazała na łózko. Chciałam z niego zejść, uciec, nie pozwoliła, mogłam się odwrócić na kolana i zrobiłam to, ale za chwilę znów kazała się położyć, kiedy zaczęła mnie badać nastąpił taki skok bólu, że przestałam nad sobą panować, nie umiałam przeć, krzyczałam, opamiętałam się jednak i wszystko dobrze się skończyło, dobrze na warunki szpitalne... Szpital reklamował się, że można rodzić w pozycji wertykalnej, bzdura. Na porodówce byłam 20min, a dla mnie była to wieczność w porównaniu z całym dniem, który na spokojnie spędziłam w domu. Zgadzam się z Kwiatuszkiem teraz już całkowicie. Tyle, że do takiego porodu w domu trzeba dojrzeć, ja niestety nie dojrzałam, ale i tak byłam szczęśliwa z takiego przebiegu. Dla mnie to już dużo. A niezałatwione sprawy? Jakoś dziwnie w w okolicach każdej ciąży i porodu narasta napięcie między mną, a moją rodzicielką. Mamy sobie jeszcze wiele do wyjaśnienia co w nas siedzi i dręczy.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Beaton 27-11-2012, 13:15
Ja również muszę przyznać, że ostatnia wypowiedź Kwiatuszka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Odkąd trafiłam na to forum, również zastanawiałam się nad porodem w domu. Przeraża mnie szpital, te wszystkie badania mojego maleństwa i opieka nad nim, nie wspominając mało higienicznej przestrzeni. Mimo, że córeczkę miałam praktycznie cały czas przy sobie, to kiedy znikała na chwilę np podczas badania słuchu, ja odczuwałam niepokój. Niestety zbyt mało wiem na ten temat, jednak mam zamiar się w niego zagłębić, gdyż planuję mieć w przyszłości jeszcze nie jednego Skarbka.

Do szpitala zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku trafiłam na 3-4 godziny przed porodem, z lekkimi i nieregularnymi skurczami. W pierwszym przypadku praktycznie nikt się mną nie interesował, poza badaniem tuż po przybyciu do szpitala i przebiciem błony by odeszły mi wody na około godzinę przed. Kiedy zaczęła się akcja porodowa nikt mnie nie nadzorował. Natomiast w drugim przypadku stosunkowo często mnie doglądano.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Karola 27-11-2012, 15:09
Ja pierwszy poród miałam totalnie zmedykalizowany, mimo że wykupiłam opiekę położnej w nadziei na to, że pomoże mi urodzić bez znieczulenia i innych wspomagaczy. Nie udało się: niepotrzebnie chyba weszłam do wanny, z której już nie mogłam wyjść - zaczęły się skurcze krzyżowe, które mnie przerosły, poprosiłam o znieczulenie. Znieczulenie wszystko skomplikowało: akcja stanęła, więc dostałam kilka kroplówek okcytocyny, potem oczywiście kolejną dawkę znieczulenia, bo skurcze po okcytocynie były nie do wytrzymania. Synek miał wahania tętna po tym wszystkim, jakimś cudem go wyparłam, choć nie czułam kompletnie, kiedy mam przeć, więc parłam na komendę. Łozysko wyrwali ze mnie niekompletne, dostałam krwotoku, więc łyżeczkowanie już bez znieczulenia, bo nie było na nie czasu:( Straszna trauma: dla mnie, męża i naszego synka także.

Drugi poród miesiąc temu w Domu Narodzin, tylko z mężem i położną, bez wenflonów, KTG, znieczulenia,  oksytocyny, za to przy świecach, przy drabinkach, druga faza na czworakach (byłam oparta o piłkę) trwała kilka minut. Wreszcie było tak, jak marzyłam przed pierwszym porodem. Bolało bardzo, miałam nawet moment, w którym prosiłam o cesarkę, ale kilkanaście minut później już było po wszystkim.
Mamy z mężem tylko i wyłącznie piękne wspomnienia. Synek nawet nie płakał.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Amelia 27-11-2012, 15:31
Cytat
Jakoś dziwnie w w okolicach każdej ciąży i porodu narasta napięcie między mną, a moją rodzicielką.
Poszukujaca
Ciekawe spostrzeżenie. U mnie też relacje z rodzicielką się pogarszają. Najgorsze jest straszenie porodem i przedstawianie go w najgorszym swietle. Wszelkie ingerencje w sprawy intymne kobieta ciężarna traktuje jako formę osaczenia, nadmiernej kontroli. Być może ma to związek z przygotowaniem do porodu?


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 27-11-2012, 16:12
Wszelkie ingerencje w sprawy intymne kobieta ciężarna traktuje jako formę osaczenia, nadmiernej kontroli.
Dokładnie tak, nadmierna kontrola. Nawet nie chcę myśleć co by było, gdybym wspomniała o domowym porodzie. To mnie przerasta i kosztowało sporo emocji zarówno podczas ciąży, jak i po urodzeniu. Dobre rady, z którymi się nie zgadzasz, a jednocześnie poczucie winy, że tak jest. Fajnie jakby inne dziewczyny wypowiedziały się w tej kwestii. Dobrze, że temat się rozkręca, myślę, że może pomóc niejednej przyszłej mamie.
Amelio teraz może Ci być ciężko szczerze z mamą porozmawiać, wiem, że to może kosztować Cię sporo nerwów, ale spróbuj się przynajmniej od tego odciąć, udawać, że nie słyszysz i wsłuchać w siebie, dla dobra dziecka.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 27-11-2012, 20:48
Cytat
Dobrze, że temat się rozkręca, myślę, że może pomóc niejednej przyszłej mamie.

Pewnie. Ja póki co o ciąży nie myślę, nie planuję, nie wiem, czy w ogóle zostanę matką. Ale z zapartym tchem czytam Wasze posty, dziewczyny. Bo jeśli kiedyś będzie dane mi rodzić dziecko, mam to zamiar robić z dala od szpitala i kalekarzy.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 27-11-2012, 22:40
W pierwszym przypadku praktycznie nikt się mną nie interesował, poza badaniem tuż po przybyciu do szpitala i przebiciem błony by odeszły mi wody na około godzinę przed.
Przebicie pęcherza (w zależności od okoliczności) jest indukcją bądź stymulacją porodu. Z samej definicji wynika, że nie jest to naturalny, fizjologiczny poród. Jest to też czynność,która niesie z sobą ryzyko i konsekwencje.

Jeżeli ktoś potrzebuje zgłębić bardziej kwestie lęków pierwotnych bądź egzystencjalnych, relacji rodzinnych, ich wpływu na poród oraz możliwości pracy nad nimi proszę o kontakt na pw.
Powyższe potwierdzają nie tylko pierwotne kultury, ale również badania nałukowe. Jednak jest to wiedza, którą nie każdy chce i potrafi przyjąć.
Tutaj wolałabym się skupić na fizycznym aspekcie narodzin oraz fizjologii porodu i na takie pytania chętnie odpowiem.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 29-11-2012, 03:42
Cytat
Bo jeśli kiedyś będzie dane mi rodzić dziecko, mam to zamiar robić z dala od szpitala i kalekarzy.

Czego Ci szczerze życzę. Jednak nie zawsze się uda. Też bardzo chciałam rodzić naturalnie. Niestety akcja porodowa trwała 2 doby, 2 doby skurczy na 95 % co 15 minut a rozwarcie nie postępowało. Byłam wykończona, zgodziłam się na podanie oksytocyny. Potem okazało się, że to przypadłość często występująca u kobiet w mojej rodzinie. Mimo wszystko, dobrze jest mieć zapewniony dojazd do szpitala w krótkim czasie. Moja koleżanka np.rodziła naturalnie w szpitalu. Tuż przed wyjściem dziecka na świat, okazało się, że akcja serca u dziecka ustała i natychmiast trzeba było robić cesarkę, żeby uratować dziecko. Była to kwestia minut.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 04-12-2012, 02:42
Dziewczyny nie wypisujcie tu przypadków całego świata. Akcja serca ustała? Dlaczego?
Może nagła zmiana pozycji na niekorzystną - ucisk dolnej części kręgosłupa na dziecko?
Przebicie pęcherza płodowego wiążące się z wypływem wód płodowych pod zbyt dużym ciśnieniem?
Może stres i w jego skutek przedłużająca się akcja porodowa, która w innych warunkach mogłaby zakończyć się dużo bardziej pomyślnie?
Może wskutek przyjmowania leków, suplementów w ciąży przedwcześnie zestarzało się łożysko?
A może koleżanka wzięła znieczulenie, które powoduje, że nie odczuwamy zmian w naszym ciele i nie możemy z nim współgrać?
Może podawane podczas porodu leki w tym oksytocyna?
Jest wiele powodów ustania akcji serca dziecka w czasie porodu. Większość niestety wynika z niepotrzebnej ingerencji medycznej lub braku świadomości kobiety.

Czy można zabezpieczyć się przed procedurami medycznymi w szpitalu? Według mnie nie.
W czasie porodu, czyli czynności, za którą odpowiada nasza stara kora mózgowa, nie jesteśmy w stanie analizować (zresztą to zakłóca przebieg porodu) i zgadzamy się na interwencje medyczne. Głównie dlatego, że lekarze i wiele położnych sami nie mają świadomości jak powinien wyglądać fizjologiczny poród i przedstawiają nam swoje zdanie w sposób nie znoszący sprzeciwu. Nie dając żadnej innej alternatywy.
Z mojego doświadczenia i obserwacji wynika, że nawet podczas porodu domowego przybycie umówionej położnej często wstrzymuje akcje porodową. Wystarczy, że położna (jeżeli jest mądrą kobietą) wyjdzie do innego pomieszczenia lub na spacer i wszystko wraca na właściwe tory.

Też bardzo chciałam rodzić naturalnie. Niestety akcja porodowa trwała 2 doby, 2 doby skurczy na 95 % co 15 minut a rozwarcie nie postępowało. Byłam wykończona, zgodziłam się na podanie oksytocyny. Potem okazało się, że to przypadłość często występująca u kobiet w mojej rodzinie.

To raczej brak podstawowej wiedzy na temat fizjologii porodu, przeniesione lęki lub po prostu fatalna dieta wpływająca źle na pracę hormonów.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Agella 04-12-2012, 19:20
Kwiatuszku, byłabym zainteresowana tymi lękami pierwotnymi itd., mającymi wpływ na poród. Proszę o kontakt.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 08-12-2012, 04:50
Cytat
Cytat od: Reneti  29-11-2012, 03:42
Też bardzo chciałam rodzić naturalnie. Niestety akcja porodowa trwała 2 doby, 2 doby skurczy na 95 % co 15 minut a rozwarcie nie postępowało. Byłam wykończona, zgodziłam się na podanie oksytocyny. Potem okazało się, że to przypadłość często występująca u kobiet w mojej rodzinie.

To raczej brak podstawowej wiedzy na temat fizjologii porodu, przeniesione lęki lub po prostu fatalna dieta wpływająca źle na pracę hormonów.

Kwiatuszku, bardzo autorytatywnie wypowiadasz się, lecz dietę miałam bardzo dobrą, wiedzę na temat fizjologii porodu naturalnego również. Dbałam również o ciało, chodziłam na basen i ćwiczyłam jogę. Ogólnie byłam w bardzo dobrej kondycji fizycznej. Oczywiście jeśli to nie jest przyczyną, można jeszcze zwalić winę na lęki. Oczywiście, że bałam się w jakiś umiarkowany sposób, ale raczej byłam bardzo pozytywnie nastawiona do swojego pierwszego porodu.

Chcę tylko zaznaczyć, że warto jest, wybierając miejsce do rodzenia, zastanowić się, czy będzie możliwa szybka interwencja lekarska, która, niestety, czasem jest konieczna.
Bo nie chodzi o to, żeby usprawiedliwić, dlaczego poród nie wyszedł, ale żeby ocalić życie w razie konieczności. Czasem są to kwestie minut. I nie są to jakieś wydumane wyizolowane przypadki. W moim otoczeniu takich interwencyjnych cesarek było niestety sporo.

Co do lęku, stres może wywołać sam ból i nie zawsze da się to opanować.
A w ogóle chciałam się Ciebie zapytać, czy położna lub doula, odbierając poród domowy, ponosi jakąś odpowiedzialność, w razie np śmierci lub kalectwa dziecka lub mamy? Jak to wygląda od strony prawnej w Polsce? Czy może jest tak, że decydując się na poród domowy, tym samym rodzice ponoszą jedyną odpowiedzialność za prawidłowy przebieg porodu?


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Solan 08-12-2012, 17:01
czy położna lub doula, odbierając poród domowy, ponosi jakąś odpowiedzialność, w razie np. śmierci lub kalectwa dziecka lub mamy? Jak to wygląda od strony prawnej w Polsce? Czy może jest tak, że decydując się na poród domowy, tym samym rodzice ponoszą jedyną odpowiedzialność za prawidłowy przebieg porodu?
A czy w szpitalu lekarz albo położna ponoszą za to odpowiedzialność? Bardzo rzadko chyba.
Spójrz, ile jest obecnie niepełnosprawnych dzieci z porażeniem mózgowym. Część z nich mogłoby to ominąć, gdyby nie błędy podczas porodu, przez które doszło do niedotlenienia. Myślisz, że któryś z dochtorów przyzna się, że okaleczył matce dziecko? W większości przypadków się wywinie, a rodzicom dziecka nawet nie przyjdzie do głowy, że wina leży po jego stronie.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 09-12-2012, 05:03
Tak, zdaję sobie sprawę z niedoskonałości systemu lecznictwa szpitalnego, ale jednak, mimo wszystko, jest to uregulowane prawnie, lekarze, przynajmniej teoretycznie ponoszą odpowiedzialność za swoją pracę. Można dochodzić swoich praw. Być może właśnie z tego powodu robi się u nas tyle cesarek. Nie mam jednak takiej wiedzy, czy przy porodach domowych doula taką odpowiedzialność, w świetle prawa, ponosi.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 09-12-2012, 15:45
Prawnie uregulowane jest to w ten sposób, że najważniejsze są procedury. Ważniejsze niż zdrowie i życie pacjenta. Jeśli procedury zostały zachowane, to wszystko jest w porządku i nieważne, że pacjent zmarł czy został okaleczony. Same procedury zmieniają się dość często. Nie mają już wiele wspólnego ani ze zdrowym rozsądkiem ani poszanowaniem praw natury czy wyrządzaniem jak najmniejszych szkód podczas leczenia. Teraz priorytetem jest sam proces medyczny i tylko on musi być zgodny z wytycznymi. To, czy pacjent przeżyje i w jakim stanie, to jest kwestia znacznie mniej istotna. Jedyna odpowiedzialność, jaką ponosi personel medyczny, to odpowiedzialność za zachowanie procedur.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 11-12-2012, 01:57
Cytat
Prawnie uregulowane jest to w ten sposób, że najważniejsze są procedury. Ważniejsze niż zdrowie i życie pacjenta.

Nie generalizowałabym. Generalizowanie jest niebezpieczną rzeczą.
Zdarzają się zarówno lekarze z powołania jak i cyniczni karierowicze czy pożyteczni idioci. Osobiście spotkałam się z każdym z tych przypadków. To jest życie po prostu. Takie postawy odnajdziesz w każdym zawodzie, gdyż sprawa dotyczy kondycji moralnej człowieka.

Nadal nie uzyskałam odpowiedzi, jak prawnie uregulowany jest zawód douli w zakresie jej odpowiedzialności za matkę i dziecko. Jeżeli nie jest, to mamy taką samą sytuację jak w przypadku lekarzy, jeśli prawdą jest to, co piszesz. A nawet gorszą, gdyż w ogóle nie można nawet próbować dochodzić swoich praw. W końcu sama zdecydowałaś się na poród domowy czyż nie?


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 11-12-2012, 10:07
Nie generalizowałabym. Generalizowanie jest niebezpieczną rzeczą.
Zdarzają się zarówno lekarze z powołania jak i cyniczni karierowicze czy pożyteczni idioci. Osobiście spotkałam się z każdym z tych przypadków. To jest życie po prostu. Takie postawy odnajdziesz w każdym zawodzie,gdyż sprawa dotyczy kondycji moralnej człowieka.

Nic nie pisałam o lekarzach. Pisałam o stanie prawnym i procedurach w szpitalach. Wszyscy lekarze pracujący w systemie muszą się do tych procedur stosować. Jeśli nie chcą, muszą zmienić pracę. Bez wzgledu na to czy są uczciwi czy cyniczni.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 11-12-2012, 10:40
Cytat
Prawnie uregulowane jest to w ten sposób, że najważniejsze są procedury. Ważniejsze niż zdrowie i życie pacjenta.
To prawda. Choć myślę, że w rzeczywistości bardziej chodzi o zdrowie i życie zastraszonego przez obowiązujące procedury lekarza, co odbija się na pacjentach.
W kwestii porodów domowych położna lub lekarz musi wypisać papiery w związku z czym odpowiada prawnie. Dokumenty te są konieczne w celu zarejestrowania dziecka w Urzędzie.
Uważam jednak, że odpowiedzialność za poród spoczywa na Rodzicach. Nie dlatego, że można kogoś sądzić i dochodzić swojego. Najlepszym sędzią jest życie. Jakość porodu jest jakością życia. Wpływa na życie Dziecka i Jego Rodziców. Dziecko zawsze może tak jak moja Pierwsza córka zapytać: mamo czemu nie urodziłam się w domu i gdzie moje łożysko? My musimy mieć dość siły by naprawić wyrządzone krzywdy.
Pozostaje tylko pytanie, czy starczy nam sił na naprawianie wyrządzonych krzywd, jeżeli będziemy mieć np. endometriozę (w skutek cc lub nacięcia krocza), kłopoty seksualne, zaburzoną więź z dzieckiem, kłopoty zdrowotne malca (kręcz, wzmożone napięcie mięśniowe, krwiak poporodowy i inne komplikacje (w tym od szpitalne zakażenia bakteryjne), których moglibyśmy uniknąć, a które są wynikiem nadmiernej ingerencji medycznej). W związku z tym czy warto?
Cytat
Oczywiście, że bałam się w jakiś umiarkowany sposób, ale raczej byłam bardzo pozytywnie nastawiona do swojego pierwszego porodu.
Oczywiście mówimy o lęku, który poznałaś. Który uaktywnia się w wyniku instynktownych działań, za które odpowiada stara kora mózgowa? Wobec tego z jakich technik korzystałaś w celu przepracowania tych lęków?
Cytat
W moim otoczeniu takich interwencyjnych cesarek było niestety sporo.
Rozumiem że mówimy o cesarkach, gdy poród odbywał się w szpitalu? Jeżeli tak to trudno porównywać i oceniać ryzyko głównie dlatego, że porody szpitalne rzadko bywają w pełni fizjologiczne i naturalne.
Cytat
Co do lęku, stres może wywołać sam ból i nie zawsze da się to opanować
Dlatego należy stworzyć takie warunki, aby się nie stresować. Dla jednych stresujący będzie poród w szpitalu dla innych w domu. Bez znajomości prawdziwej przyczyny lęku na nic zdadzą się wywody. Zarówno ból jak i lęk można oswoić, zaś rozkosz trzeba umieć przyjąć. Ból tak naprawdę pojawia się jako sygnał wskazujący na potrzebę zmiany pytanie: czy potrafimy go odczytać i właściwie z pomocą ciała na niego odpowiedzieć?
Cytat
czy położna lub doula, odbierając poród domowy, ponosi jakąś odpowiedzialność, w razie np śmierci lub kalectwa dziecka lub mamy? Jak to wygląda od strony prawnej w Polsce? Czy może jest tak, że decydując się na poród domowy, tym samym rodzice ponoszą jedyną odpowiedzialność za prawidłowy przebieg porodu?
W Polsce raczej mamy odwrotny problem. Jest wielu Rodziców, którzy chcieliby ponosić odpowiedzialność za poród i móc o nim decydować. Niestety zgodnie z polskim prawem, aby zarejestrować dziecko jak już wspomniałam dokumenty musi wypisać położna lub lekarz oficjalnie będący przy porodzie. Dlatego jest tak mało położnych i lekarzy chcących wziąć przy obecnym stanie prawa odpowiedzialność za narodziny (nie chodzi o niechęć do zabrania odpowiedzialności, a raczej o realia). W porodzie domowym to Rodzice muszą chcieć wziąć na siebie odpowiedzialność. Głownie dlatego, że zawsze istnieje ryzyko, że poród przebiegnie tak sprawnie i bezboleśnie, że gdy dadzą znać położnej ona zwyczajnie nie zdąży dojechać. Do tego po prostu potrzeba dojrzałości i umiejętności wzięcia zdrowia swojego i swojego dziecka w swoje ręce.

Ja wiem jedno, że nie ma piękniejszej w życiu sytuacji niż dłonie mamy lub taty witające Ich własne Dziecko. Są pozycje, przy których mama może wziąć w swe dłonie rodzącego się Maleństwo i jest to doświadczenie, które nie sposób opisać. 
Cytat
A w ogóle chciałam się Ciebie zapytać, czy położna lub doula, odbierając poród domowy, ponosi jakąś odpowiedzialność, w razie np śmierci lub kalectwa dziecka lub mamy?
Przede wszystkim samo pojęcie "odbieranie porodu" jest nie właściwe. Jeżeli chcemy, aby ktoś "odebrał" nam tą najważniejszą w życiu chwilę, to zdecydowanie zostaje szpital. W domu można przyjąć poród lub towarzyszyć przy porodzie. Ale nikt nie będzie "odbierał" porodu ani dziecka.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Live 11-12-2012, 23:05
Kwiatuszku, dziękuję za wszystko co tu piszesz. Szkoda że nie znalazłam Cię kiedy sama rodziłam. Chociaż może to był nie ten czas, nie ta ja - jeszcze nie gotowa?
Planowałam poród w domu. Nie miałam wsparcia mojego partnera bo rozstaliśmy się przed porodem. Przy porodzie miała mi towarzyszyć przyjaciółka oraz byłam umówiona z położną przyjmującą porody domowe. Miałam też wariant awaryjny - kobietę która uważała siebie za doulę i zgodziła się wesprzeć mnie gdybym tego potrzebowała.
W dniu porodu skurcze miałam już od rana, ale załatwiałam z nimi różne sprawy, jeździłam po mieście. Czas przed porodem w ogóle był u mnie czasem załatwiania różnych spraw, wręcz spieszeniem się by domknąć je przed porodem oraz zwyczajnej pracy fizycznej w której sama brałam udział - przy remoncie mojego mieszkania...
Po południu zadzwoniłam do położnej czując, przypuszczając że to może być początek porodu. Usłyszałam, że niestety nie będzie mogła do mnie przyjechać ponieważ inna z kobiet z którymi byłą umówiona zadzwoniła do niej tego dnia przede mną, że też zaczyna rodzić, i pojedzie do niej. Była pierwsza.
Poprosiłam więc "doulę" o pomoc. Piszę w cudzysłowie, bo ta pani w niczym kompletnie mi nie pomogła. Gdy przyjechała usiadła w fotelu i tak już została. Nie mogę nawet powiedzieć że nie przeszkadzała, bo jej wyraz twarzy i zwyczajnie obojętność kiedy potrzebowałam pomocy budziły we mnie jakieś rozdarcie. Koleżanka niestety nie miała pojęcia o rodzeniu i choć próbowała coś robić też nie zdołała mi pomóc.
Ja mimo że zajmuję się pracą z ciałem, jak się okazało byłam zupełnie nieprzygotowana. Życiowe kwestie - relacji z partnerem, relacji z moją matką, z własną kobiecością, dużo było nierozwiązanych spraw. Teraz wydaje mi się, że temu pierwotnemu mózgowi nie pozwalałam w pełni dojść do głosu, bo częścią siebie starałam się sprawować kontrolę od zewnątrz - zabrakło mi osoby ktora wzięłaby to na siebie, zadbała o sytuację i nie czułam się dość bezpieczna.
W którymś momencie gdy ból był przeogromny, całkowicie przerastał moje wyobrażenie, i trwał już kilka godzin, nie mogąc właściwie prawie mówić wybełkotałam jakąś prośbę o pomoc. Pani "doula" stwierdziła że możemy się ewentualnie pomodlić bo to czasem pomaga. W końcu - chciałam się dowiedzieć co się dzieje, w jakim jestem miejscu, sama tego nie wiedziałam - zadzwoniła do "mojej" położnej. Był środek nocy, położna spała. Słyszałam jak "doula" protekcjonalnym głosem mówi o mnie, że "a, ona taka niedoświadczona, pewnie jeszcze z tydzień tak będzie rodzić". To było okropne. W końcu sama starając się zadbać o siebie poprosiłam o wezwanie karetki. Przyjechali młodzi panowie, aroganccy. Przepędziłam ich. Ale taksówką pojechałam do szpitala. Tylko z koleżankabpo "doula" obrażona z powodu mojej decyzji odmowiła dalszego udziału.
W szpitalu oczywiście przede wszystkim procedury: opłata za salę - bo chciałam żeby koleżanka została ze mną, podpisy i badania. A że napisałam im że w sprawie jakichkolwiek interwencji mają mnie w trakcie pytać o zgodę i nie wyrażam jej teraz z góry, to zanim pozwolili mi iść do sali przychodziło do mnie po kolei kilka różnym osób nakłaniając do zmiany decyzji. To były rzeczy najważniejsze.
Na sali była wanna. Jednak woda nie pomagała mi. Byłam totalnie wyczerpana fizycznie. Zanim zjawiła się położna minęło sporo czasu. Stwierdziła, że muszą mi dać kroplówkę na wzmocnienie, bo inaczej nie dam rady, tak jestem słaba. Teraz nie wiem, czy nie była to czasem oksytocyna, ktorą podali mi bez pytania?
No a potem położna kazała mi leżeć na plecach. Gdy chciałam inaczej odpowiedziała, ze albo będę jej słuchać i dostanę jej pomoc, albo mogę sobie przyjąć pozycję po swojemu ale rodzić będę bez jej pomocy. Oczywiście cały poród był i bólem i walką. Tytaniczną walką, siłowaniem się. Teraz myślę nawet, że moze taki sposób rodzenia był jakoś potrzebny czy właściwy dla mojego synka: kształtował jego charakret, taki a nie inny. Nie wiem.
W każdym razie kilkakrotnie słyszałam od tej położnej to samo: albo robię to co ona mi mówi albo radzę sobie sama. Ostatni raz, kiedy już moje dziecko się urodziło i leżało na moim brzuchu a ja wciąż nie pozwalałam odciąć pępowiny (wiedziałam, że jezeli nie można pozostawić jej, dobrze jest pozwolić jej być jak najdłużej, zdaje się choć przez pierwszą godzinę), powiedziała mi, że mam albo wypisać się natychmiast ze szpitala i zabrac dziecko do domu, albo pozwolić ją przeciąć, powiedziała dosłownie: Jak się wejdzie między wrony trzeba krakać tak jak one.
To była trudna decyzja, ale byłam skrajnie wykończona a w domu z dzieckiem zostałabym sama. Zostałam w szpitalu, pępowinę odcięli, na szczepienia się nie zgodziłam.

Mam koleżankę, która miesiąc przede mną urodziła w domu doświadczając ekstazy a nie bólu. I inną, która mimo że też zajmuje się pracą z ciałem musiała zdecydować się na cesarkę (podobno nie udało się inaczej). Jeszcze inną, która rodząc w tym samym szpitalu co ja, mimo pośladkowego ułożenia dziecka, urodziła naturalnie. Różnie jest.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 19-12-2012, 03:40
Cytat
A w ogóle chciałam się Ciebie zapytać, czy położna lub doula, odbierając poród domowy, ponosi jakąś odpowiedzialność, w razie np śmierci lub kalectwa dziecka lub mamy?
Przede wszystkim samo pojęcie "odbieranie porodu" jest nie właściwe. Jeżeli chcemy, aby ktoś "odebrał" nam tą najważniejszą w życiu chwilę, to zdecydowanie zostaje szpital. W domu można przyjąć poród lub towarzyszyć przy porodzie. Ale nikt nie będzie "odbierał" porodu ani dziecka.

Czyli jak rozumiem, nie ponosi żadnej odpowiedzialności za przyjęcie dziecka.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 19-12-2012, 03:46
Ile kosztuje pomoc douli w "pracy nad ciałem" oraz przygotowanie do porodu i asysta przy porodzie? Chodzi mi o całość kosztów dla jednej ciąży.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Bitwoman 19-12-2012, 12:03
Kwiatuszku, czytając Twoje posty coraz bardziej dociera do mnie to o czym piszesz.
Dwa razy rodziłam naturalnie w szpitalu.
Za pierwszym razem byłam nieświadoma swoich praw, nieświadoma całego przebiegu i jak się potem okazało na czas największych skurczy przyczepili mnie do aparatu KTG i kazali leżeć, to było niedługo po przebiciu pęcherza, więc miałam tak częste, długie i mocne skurcze, że nawet nie miałam siły krzyczeć.
Poród miałam naturalny, a położne nie pozwoliły mi pójść z mężem pod prysznic. W efekcie największy ból przeżywałam sama w nieodpowiedniej pozycji. Dodatkowo położne robiły mi masaż szyjki, co wywoływało większy ból niż same skurcze.
W czasie drugiego porodu miałam ze sobą aparat Tens, mąż był ze mną pod prysznicem (mimo krzyku położnej), cały czas chodziłam, prawie w ogóle nie siedziałam i nie leżałam, gdy położna kazała mi się położyć po podaniu czopka ja za chwilę wstałam. Czułam że ruch pozwala mi łagodniej przejść przez skurcze. Gdy zaczęły się parte robiłam przysiady. Położna musiała nakłaniać mnie, żebym się położyła, bo obawiała się że urodzę na stojąco, a mnie właśnie taka pozycja najbardziej odpowiadała. Czułam się źle przez to, że musiałam leżeć. Drugi poród miałam wywoływany, stąd też skurcze parte zrobiły się rzadkie i bardzo krótkie. Chcieli podać mi oksytocynę. Nie zgodziłam się. Wiedziałam co to oznacza z pierwszego porodu. Nie wiedziałam jednak, że to już końcówka i w tym przypadku mogłoby mi to pomóc. W efekcie czułam o wiele większy ból.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 19-12-2012, 13:37
Coraz częściej zaczynam czuć wściekłość na położne za to, że są tak bezduszne, mimo że same są kobietami. Procedury procedurami, ale wszystko się da jeśli się chce, przecież przy ich często sporym doświadczeniu wiedziałyby kiedy mogą sobie i na co pozwolić, żeby było rodzącej jak najlżej. Czy one naprawdę nie wiedzą jakie pozycje są najlepsze czy świadomie utrudniają życie kobietom, a sobie przy okazji? Ja przy drugim porodzie nawet usłyszałam komplement od pani dochtór, która męczyła mnie godzinę na izbie przyjęć, wykonując wszystkie jakże niezbędne badania: "pięknie się pani rozluźnia między skurczami" i zatrzepotała rzęsami, wypisując dalej niezwykle ważne papierki, a asystująca jej stażystka na znak uznania wymownie przeżuła gumę (zresztą robiła to zawsze kiedy ją widziałam przez cały pobyt w szpitalu). One chyba chciały, żebym urodziła na stojąco, bo po wyjściu od nich zajęło to jeszcze 20 minut.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Lilly 19-12-2012, 15:06
A mnie przy drugim porodzie magister położna kazała za wcześnie przeć, chyba przez to, że byłam ostatnia w nocy. Ja nie miałam skurczów partych i musiałam przeć, bo mi kazała. Efekt był taki, że szyjkę macicy ciężko było zszyć, bo cała była porozrywana.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: RENETI 19-12-2012, 16:46
Cytat
Coraz częściej zaczynam czuć wściekłość na położne za to, że są tak bezduszne, mimo że same są kobietami. Procedury procedurami, ale wszystko się da jeśli się chce, przecież przy ich często sporym doświadczeniu wiedziałyby kiedy mogą sobie i na co pozwolić, żeby było rodzącej jak najlżej.

Nie, położne nie mają żadnej wiedzy, co robić, żeby rodzącej było jak najlżej, a raczej mało które mają taka wiedzę. Uważają, że jedyne co można zrobić, to podać oksytocynę, żeby było szybciej,  środek przeciwbólowy oraz przeć na leżąco w ostatniej fazie w sposób zupełnie sprzeczny z fizjologią porodu. Ogólnie chodzi o to, żeby poród przebiegł szybko i w sposób bezpieczny dla personelu medycznego. Czasami wynika to ze znieczulicy i wygody, a czasami po prostu z niewiedzy.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 28-12-2012, 18:16
Live, Twój poród prawdopodobnie przebiegał tak, a nie inaczej, ponieważ nie dopuszczałaś przejęcia procesu jakim są narodziny przez starą korę mózgową, ciągła analiza, powodowała wzrost adrenaliny. Doule, która Ci towarzyszyła powinnaś natychmiast wyprosić za drzwi i jeżeli była taka potrzeba pozostać sama zapewne skończyłoby się to lepiej. Gdyby faktycznie coś się działo niedobrego z dzieckiem nie bardzo miałoby dla Ciebie znaczenie nastawienie Panów w karetce. Z mojego punktu widzenia to, co było Ci potrzebne, to zewnętrzny spokój i poczucie, że nie musisz nad niczym panować. Że jest ktoś, kto właśnie nastawia Ci wzmacniającą zupę i dba by wszystko było jak należy. Ciepłym, pełnym spokoju spojrzeniem zapewnia Cię, że wszystko jest w porządku. Daje Ci oparcie i intymność. Zaraża spokojem i ufnością. Po prostu towarzyszy Ci, nie oceniając, nie sprawując kontroli. Wierząc, że jako matka, Ty jedyna masz siłę by zakończyć ten proces jakim są narodziny szczęśliwie.
Położna w szpitalu widząc Twój niepokój zwyczajnie nie umiała dać Ci oparcia. Posłużyła się stanowczością traktując Cię w taki, a nie inny sposób chciała opanować ten wewnętrzny chaos. Nie znała innego sposobu. W szpitalu podchodzi się do kobiet przedmiotowo, bo tak jest łatwiej. Bardzo często też podejście położnych do rodzących wynika z własnych nieprzepracowanych traum, z własnych przykrych doświadczeń.
Wg mnie doula czy położna powinna być osobą, która sama ma poukładaną kwestię narodzin, której nie towarzyszą lęki. Osobą, która sama doświadczyła pięknych niepowikłanych porodów. Jeżeli tak nie jest zwyczajnie przenosi swoje lęki, obawy i wynikające z nich podejście na rodzące kobiety, którym towarzyszy.
Niestety w Polsce kryterium na doule nie uwzględnia tego aspektu. Jest to kolejny niczemu nie służący papierek dający możliwość zarabiania pieniędzy. Niewiele ma to wspólnego z faktycznymi predyspozycjami osoby do towarzyszenia przy porodzie. Doulami często są dziewczyny, które przeżyły traumy przy własnych porodach, nie posiadające doświadczenia i wiedzy w zakresie fizjologii porodu. Do tego prawnie nie mają żadnych możliwości działania.
Zaś kobiety mogące coś w tej kwestii  zdziałać traktuje się zwyczajnie jako zagrożenie dla istniejących instytucji działających "na rzecz tzw. dobrych narodzin".


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Bitwoman 01-01-2013, 11:22
Kwiatuszku, czytając Twoje wypowiedzi pojawiła się u mnie pewna myśl - Ty byłabyś świetną doulą czy też położną, choć tą drugą to nie wiem czy chiałabyś być z racji poddania się pewnym regułom szpitalnym.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Aggula 16-04-2013, 23:01
Kwiatuszku, czy możesz opisać, jak powinna prawidłowo wyglądać pozycja wertykalna ciała w czasie porodu, może masz jakieś zdjęcia lub ilustracje, które to jasno obrazują? Mój drugi poród ( pierwszy, szpitalny - koszmarny ) zbliża się wielkimi krokami, mąż nie zgadza się na poród domowy ( ja liczę się z jego zdaniem i nie chcę stawiać spraw na ostrzu noża ), ale może po prostu "nie zdążę" ;) do szpitala?
Myślisz, że bez większego przygotowania, można dać radę samemu?


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 21-04-2013, 22:09
Cytat
Kwiatuszku, czy możesz opisać, jak powinna prawidłowo wyglądać pozycja wertykalna ciała w czasie porodu

Powinna być zgodna z odczuciami rodzącej kobiety. Jednak najbezpieczniejsze pozycje to, te nie leżące i nie siedzące. Kobiety kiedy się im pozwoli na swobodę intuicyjnie przybierają dogodną dla nich pozycję i jak się okazuje często podświadomie wybierają pozycję bezpieczną zarówno dla nich jak i rodzącego się dziecka. Zazwyczaj są to:
-pozycja kuczna (np. opierając się o siedzącego męża pozostając przodem do niego)
-pozycja kuczna (opierając się łokciami o osobę towarzyszącą pozostając tyłem do niej lub będąc podtrzymywaną pod pachami przez osobę towarzyszącą - daje możliwość rodzącej kobiecie samodzielnego wzięcia maluszka na ręce)
-w klęku podpartym (może być z użyciem piłki)
-oraz kolankowo - łokciowa

Cytat
Myślisz, że bez większego przygotowania, można dać radę samemu?

Można dać radę samemu, jednak jest to duża odpowiedzialność, polskie prawo zaś nie zakłada takiej możliwości i obecność położnej jest niezbędna do wypisania dokumentów, bez których nie można zarejestrować maluszka w urzędzie.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Gloria 22-04-2013, 16:50
polskie prawo zaś nie zakłada takiej możliwości i obecność położnej jest niezbędna do wypisania dokumentów, bez których nie można zarejestrować maluszka w urzędzie.

A jak zarejestrować dziecko, jak się urodzi w domu samemu bez położnej? Pozostaje wtedy na zawsze niezarejestrowanym anonimem?



Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 23-04-2013, 12:26
Nie, pozostaje sprawa w sądzie o ustalenie rodzicielstwa lub wezwanie na miejsce zaprzyjaźnionej położnej (lekarza) który weźmie na siebie odpowiedzialność prawną (gdyż tego wymaga nasze prawo) i wypisze dokumenty, ewentualnie wezwanie karetki. W tym ostatnim przypadku nie zawsze układa się wszystko po naszej myśli, gdyż jesteśmy zdani na osoby przypadkowe, które mogą chcieć np. odesłać nas do najbliższego szpitala na obserwację i badania.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Gloria 23-04-2013, 19:53
Czyli, jednym słowem, rodząc samemu w domu, jesteśmy z urzędu podejrzani o zakup lub porwanie noworodka i trzeba potem udowodnić, że jednak go nie nabyliśmy, tylko sami urodziliśmy.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Whena 23-04-2013, 21:21
Dlatego nie rodzi się samemu, tylko ma się umówiona położną, która nam wypisze wszystkie dokumenty i już. Ja tu nie widzę problemu.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Aggula 23-04-2013, 22:13
Przecież jest mnóstwo sytuacji, w których kobieta nie zdążyła do szpitala i poród został przyjęty choćby przez kierowcę taksówki czy inne przypadkowe osoby i co, każda taka sprawa trafia do sądu? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Whena 23-04-2013, 22:17
No pewnie, że nie trafia, bo kobieta zgłasza się do szpitala i tam robią jej badania i dziecku i wypisują papiery. Kwiatuszek sama pisała, że bodajże drugi poród u niej wyglądał tak, że położna wcześniej umówiona nie zdążyła i Kwiatuszek urodziła sama, a potem położna tylko wypisała dokumenty - tak mniej więcej.
Nie ma żadnego problemu, pod warunkiem, że ciężarna ma umówioną, zaufana położna, która nawet jeśli nie zdąży na poród to wypisze te dokumenty, bo jeśli tej położnej nie ma to co? Chyba pozostaje szpital...


Tytuł: Odp: Jak łagodnie urodzić dziecko
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 23-04-2013, 22:30
Cytat
Przecież jest mnóstwo sytuacji, w których kobieta nie zdążyła do szpitala i poród został przyjęty choćby przez kierowcę taksówki czy inne przypadkowe osoby i co, każda taka sprawa trafia do sądu? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.

Wspomniałam o tym w powyższej wypowiedzi - wezwanie karetki na miejsce zdarzenia, czyli porodu. W sytuacji, o której piszesz np. podczas porodu w samochodzie (taksówce itp.) wzywana jest karetka i kobietę wraz z dzieckiem zawozi się do szpitala. Wówczas nie ma sprawy w sądzie, ponieważ tuż po porodzie dziecko i matka trafia do szpitala. Karetka przyjeżdża na miejsce zdarzenia, w szpitalu wykonywane są badania i  wypisywane są dokumenty. Nasze prawo nie przewiduje możliwości samodzielnego urodzenia dziecka przez mamę i wzięcia przez nią pełnej odpowiedzialności za poród. Niestety znam przypadki porodów, które zakończyły się sprawami w sądzie, można nie wierzyć... jednak wystarczy sprawdzić.  

Dlaczego funkcjonariusz karetki, czy lekarz bądź położna, którzy nie byli przy porodzie nie wypiszą dokumentów?

Nikt nie weźmie odpowiedzialności za poród, przy którym nie był. Jedną z przyczyn jest fakt, że jeżeli za pół roku i więcej okaże się, że dziecko ma jakieś kłopoty zdrowotne, na które może rzutować miniony poród, osoby które wypisały dokumenty będą za to odpowiadać. Stąd osoby towarzyszące przy porodach (nawet jeżeli mogą nie zdążyć) spisują wczesniej umowę, spotykają się, rozmawiają. Jadą do kogoś kto im ufa i komu mogą zaufać.