Tytuł: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 18-02-2013, 11:08 Jest taki problem.
Trzylatek od września chodzi do przedszkola. Od roku nie siusia w majty, ani w dzień, ani w nocy. Około 4 miesiące płakał, wyrywał się, nie chciał za nic w świecie zostawać w przedszkolu. Od 2 miesięcy zostaje chętnie, wchodząc na salę wydaje się być zadowolony, pani mówi, że jest ok. Jednak, po mojemu nie jest dobrze. Od 2 tygodni, codziennie będąc w przedszkolu siusia dwa, trzy razy w majty. Pani mówi, że może zapomina, jak się bawi, potem zaproponowała zrobić wyniki moczu. Ja się nie zgadzam z tym. Całe weekendy, będąc w domu, też się bawi, ani razu się nie zsiusia. A skierowanie na badanie moczu, to dla mnie absurd. Może ktoś miał taki przypadek, niech się podzieli. Bardzo bym się ucieszyła, gdyby Kwiatuszek się wypowiedziała, co jest przyczyną i co robić? Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Bitwoman 18-02-2013, 11:32 U mojej 3 letniej córki na początku przygody z przedszkolem też prawie codziennie Panie 2, 3 razy zmieniały ubranka. Był okres, że było dobrze, ale były też nawroty. Na początku próbowałam ją przetrzymać myśląc, że z czasem minie a powrót do pieluszki tylko ją rozleniwi. Jednak Pani uświadomiła mi, że córka może źle odbierać to, że jest przebierana często wśród innych dzieci. Zaczęłam zakładać córce pieluchomajtki aby nie miała też problemu z chodzeniem do toalety. Po jakimś czasie wracała z suchą pieluszką do domu i problem jak na razie sam się rozwiązał. Wiadomo, zdarzy jej się czasami awaria, nawet i w domu, ale to w granicach normy. Myślę, że główną kwestią u mojej córci była psychika. Na początku stres, nowe otoczenie, nowa sytuacja. A po pewnym czasie stres związany z tym, żeby zdążyć do toalety. A jeśli kilka razy się nie udaje, dziecko denerwuje się jeszcze bardziej i koło się zamyka.
Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Beza 18-02-2013, 14:46 Też uważam, że to kwestia psychiki dziecka. Nie wiem co to za zabawa, że dziecko nie odczuwa takiej potrzeby. To jest kwestia złożona, ale z pewnością na tle psychicznym. Pomysł z pieluchomajtkami jak najbardziej trafiony. Warto by było również porozmawiać z paniami aby nie robiły tego przy wszystkich. Ciekawe czy ta czynność też nie jest opatrzona dziwnym komentarzem ze strony opieki co dodatkowo może wpłynąć negatywnie na kruszynkę. Rozmowa z samym dzieckiem też byłaby wskazana, a może poszukałabyś w zbiorach bajek edukacyjnych. Z pewnością ten problem był tam poruszany. Jak znajdę to na pewno Ci link podeślę.
Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 18-02-2013, 19:45 Cytuj Jak znajdę to na pewno Ci link podeślę Ok.Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Beza 18-02-2013, 20:08 Znalazłam. Ale podaj mi na priv swojego maila. Wyślę jak położę chłopaków spać.
Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Galapagos 19-02-2013, 07:47 Ja mam podobny problem tyle że dotyczy synka, 3 lata skończył w grudniu. Zaczął chodzić do przedszkola we wrześniu, ale chyba mu się tam nie podobało, był jeszcze za mały, nie potrafił się komunikować z dziećmi etc. Zaczął dłubać w paznokciach (teraz mniej ale mu się zdarza codziennie, najczęściej zanim pójdzie spać lub gdy ogląda bajkę). Chodził do października, później już w ogóle mimo że wypisałam go dopiero w styczniu. Wcześniej wołał siku i kupkę robił do nocnika. Niestety jakoś od połowy listopada moje dziecko woła tylko siku, a kupkę robi w majtki (często popuszcza w ciągu dnia, rzadko zrobi taką normalną jedną kupkę). Za nic nie chce usiąść na nocnik, ani na nakładce sedesowej. Nie naciskam na niego, ale niepokoi mnie to i zastanawia ile to może potrwać? Czy to na tle nerwowym, przez to przedszkole. Czy też wpływ ma na to jego młodsza siostra, o którą jest nadal bardzo zazdrosny i z którą nie umie się dzielić zabawkami, ani bawić. Mimo tego często się przytulają i całują. Jak to rozwiązać, czy on zacznie sam robić w końcu kupkę? Strasznie męczące jest to przebieranie, często kilka razy dziennie. Coś musiało być czynnikiem zapalnym że on teraz tylko tak zrobi kupkę?
Mam też jeszcze jedno pytanie, bardziej do specjalistów, ale może ktoś miał podobnie. Moi teściowie/mąż uważają że lepiej będzie jak będą brali samego synka powiedzmy do siebie od południa na kilka godzin, on się tam bawi (zabiera swoje klocki), bez siostry oczywiście - ona zostaje ze mną w domu. Uważają że tak jest lepiej, bo on się spokojnie tam bawi, Siostra mu nie przeszkadza, nie bije jej i za nią zatęskni. Ale ja nie wiem czy to ok, nie lepiej gdyby mimo wszystko ciągle bawili się razem? Przebywali ze sobą? A może warto wybrać się do jakiegoś psychologa po poradę? Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Bitwoman 19-02-2013, 08:32 Moja córcia też pięknie wołała na siku i kupkę zanim urodził się jej braciszek; potem jej świat tak diametralnie się zmienił, że postanowiła naśladować braciszka i chodzić z pieluszką. Była tak mocno zazdrosna i w ten właśnie sposób chciała zwrócić na siebie uwagę. Być może u Ciebie jest podobnie.
Co do osobnej zabawy synka, uważam, że raz na czas taka krótka rozłąka na pewno dobrze mu zrobi. Jednak nie codziennie, gdyż może poczuć się odrzucony. To wszystko zależy też od tego jak on to odbiera. Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Galapagos 19-02-2013, 09:36 Moja córcia też pięknie wołała na siku i kupkę zanim urodził się jej braciszek; potem jej świat tak diametralnie się zmienił, że postanowiła naśladować braciszka i chodzić z pieluszką. Była tak mocno zazdrosna i w ten właśnie sposób chciała zwrócić na siebie uwagę. Być może u Ciebie jest podobnie. Czy długo to u Was trwało? Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Bitwoman 19-02-2013, 10:04 Tak do pół roku, w międzyczasie zaczęła chodzić do przedszkola, więc nałożyło się u niej więcej zmian jednocześnie. Przedszkole, mimo że trudne dla niej do zaakceptowania pozwoliło jej w tamtym okresie zapomnieć na chwilę o tym, że w jej świecie pojawił się brat, który co najgorsze wymagał ciąglęj opieki mamy. Córka bardzo często wpadała w złość na widok braciszka karmionego piersią.
Obecnie zdarzają się problemy z wyjściem do przedszkola, związane z tym, że córka nie może się rozstać z synem; coraz lepszy mają kontakt ze sobą; dlatego też czasem pozwalam jej, aby została w domu. Sytuacja jak widać rozwiązała się sama, lepsze odżywianie córki (według Biosłone) zmniejszyło u niej napady złości. Tytuł: Odp: Moczenie dzienne przedszkolaka Wiadomość wysłana przez: Beza 19-02-2013, 11:47 Cytuj Mam też jeszcze jedno pytanie, bardziej do specjalistów, ale może ktoś miał podobnie. Moi teściowie/mąż uważają że lepiej będzie jak będą brali samego synka powiedzmy do siebie od południa na kilka godzin, on się tam bawi (zabiera swoje klocki), bez siostry oczywiście - ona zostaje ze mną w domu. Uważają że tak jest lepiej, bo on się spokojnie tam bawi, Siostra mu nie przeszkadza, nie bije jej i za nią zatęskni. Ale ja nie wiem czy to ok, nie lepiej gdyby mimo wszystko ciągle bawili się razem? Przebywali ze sobą? Nie jestem specjalistką a jedynie mamą trzech chłopców. I uważam to za dobry pomysł. Po co męczyć dzieci i przy okazji siebie. Dzieci bawią się bezkolizyjnie :) a i Ty przy okazji odpoczniesz. Dziadkowe mają rację i w tym przypadku warto ich posluchaćCytuj A może warto wybrać się do jakiegoś psychologa po poradę? Na pewno nie zaszkodzi. Ja korzystam z porad psychologa i bardzo jestem zadowolona. Wczoraj odkryłam fantastyczne bajki, terapeutyczne, psychoedukacyjne i relaksacyjne. Warto do nich sięgnąć, ja już dziś zrobię z nich użytek. http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/24274/bajki-terapeutyczne.html?gclid=CPecvvuXwrUCFcVV3godmyMAQQ Można je czytać bądź też ich słuchać. My też nie uniknęliśmy zazdrości... Najpierw pojawił się jeden braciszek, później drugi. Teraz jak ich obserwuję to najlepszy kontakt mają najmłodszy z najstarszym, a średniaczek jak to mówią inaczej "taki nijaki" próbuje na wszelkie możliwe sposoby zwrócić na siebie uwagę. I tutaj zazwyczaj pozostaje tylko spokój, nieograniczona cierpliwość i zorganizowanie zabawy lub czasu wolnego tak aby każdy z nich czuł się Ważny i Potrzebny. Jest to trudne, ale już się przekonałam, że do zrobienia. A powyższe bajki z pewnością zagoszczą u nas w domu na stałe. |