Niemedyczne forum zdrowia

TEMATY NIEZWIĄZANE Z NURTEM BIOSŁONE => Dział pacjentów => Wątek zaczęty przez: Mistrz 14-01-2008, 11:50



Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 14-01-2008, 11:50
Ostatnio wiele się mówi o pasożytach organizmu ludzkiego, i raczej są to straszaki mające napędzić koniunkturę producentów leków przeciwpasożytniczych oraz aparatów pasożytobójczych, niż rzeczowe informacje. Pasożytów jest sporo, i by odnieść się do wszystkich, trzeba by napisać grubą książkę, co jest raczej pozbawione sensu. Postanowiłem posłużyć się glistą ludzką, ponieważ właśnie ten pasożyt w naszych szerokościach geograficznych występuje najczęściej. Mam nadzieję, że ten opis rzuci wystarczające światło na istotę chorób spowodowanych wszystkimi pasożytami.

Glisty ludzkie nie są pasożytami organizmu ludzkiego. Są to białe robaki, należące do grupy nicieni, żyjące w przewodzie pokarmowym. Dojrzałe samce mierzą 15-35 cm długości i 2-4 mm grubości, natomiast samice 20-40 cm długości i 3-5 mm grubości. W dotyku są twarde, jakby sprężyste, bowiem ich ciało wypełnione jest płynem surowiczym, będącym pod dużym ciśnieniem, co zapobiega wniknięciu do organizmu glisty enzymów trawiennych, a także większości leków. Bytują w jelicie cienkim, do którego ścian przytwierdzają się przy pomocy specjalnych warg. Odżywiają się częściowo strawionymi substancjami zawartymi w treści jelitowej, a w razie braku pożywienia zjadają nabłonek ściany jelita, tworząc w niej nadżerki. W ludzkim przewodzie pokarmowym może bytować od jednej, nawet do kilkuset glist.

Poza szczególnymi przypadkami (gdy ich ilość blokuje drożność jelit), walka z glistami ludzkimi wydaje się być pozbawiona sensu. Po pierwsze dlatego, że są one bardzo odporne na większość leków – z tego względu leki skuteczne w zwalczaniu glisty ludzkiej muszą być niezwykle toksyczne, tj. bardziej szkodliwe od glist. Po drugie, nie ma możliwości, by jednoznacznie określić wiek glist, których długość życia wynosi niewiele ponad rok. Po tym okresie dochodzi do samowyleczenia. Nigdy zatem nie wiadomo, czy glisty znikły wskutek zastosowania leku, czy też były to „roczniaki”, które po prostu zeszły z tego świata, a tym samym z naszego przewodu pokarmowego... z przyczyn naturalnych, zaś lek zatruł wyłącznie nas samych.

Warto wiedzieć, że glisty nie tolerują w diecie gospodarza większych ilości świeżych porów, cebuli, czosnku oraz pestek dyni, i w konsekwencji opuszczają jego przewód pokarmowego wraz z kałem. Sprawdzonym w medycynie ludowej, w miarę niskotoksycznym zielem, jest glistnik: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2451.0

W ciągu doby samica glisty ludzkiej produkuje do 200 tysięcy jaj, które wydalane są wraz ze stolcem. By mogło dojrzeć, jajeczko musi trafić do gleby, gdzie w obecności tlenu i wilgoci, w temperaturze poniżej 36 °C w ciągu 30-40 dni rozwija się w nim postać larwalna glisty ludzkiej. Dojrzałe jajeczko z zawartą w nim larwą może w naszym klimacie zachować zdolność do inwazji, czyli zakażenia człowieka, przez 2-5 lat.

Glistą ludzką zarażamy się połykając jaja z dojrzałą larwą wraz z zanieczyszczonym pożywieniem lub wodą. Po dotarciu do jelita cienkiego, larwa wydostaje się z otoczki jaja, szuka słabego miejsca w nabłonku - wyrwy przez którą dociera do najbliższego naczynia krwionośnego, a następnie z krwią wędruje do pęcherzyków płucnych, bowiem do dalszego jej rozwoju niezbędny jest tlen. W płucach larwy dwukrotnie linieją, a gdy osiągną 2 mm długości, rozpoczynają wędrówkę w górę dróg oddechowych przez oskrzeliki, oskrzela, tchawicę, krtań do przełyku, skąd zostają połknięte i przez żołądek trafiają do jelita cienkiego, gdzie dorastają do postaci dorosłej glisty ludzkiej.

W okresie wnikania larw do organizmu i ich wędrówki do płuc dominują różne reakcje i objawy alergiczne. Wędrujące larwy mogą także uszkodzić wątrobę, śródbłonek naczyń krwionośnych, ściany pęcherzyków płucnych. Zabłąkane larwy mogą niekiedy usadowić się w różnych nietypowych dla glisty ludzkiej narządach, jak oko, ucho, mózg, wątroba, śledziona, gdzie po pewnym czasie otorbiają się tworząc tzw. guzki robacze.

Okres bytowania larw glisty ludzkiej w płucach najczęściej objawia się wysoką temperaturą, kaszlem, a przy masowych zakażeniach może także rozwinąć się zapalenie płuc. Są to objawy niespecyficzne, przypominające choroby zakaźne o podłożu bakteryjnym, i jako takie są też leczone, czyli antybiotykami. Nierzadko chorzy z powodu napadów kaszlu leczeni są na astmę.

Wydawać by się mogło, że skuteczną metodą przed zakażeniem glistą ludzką jest przestrzeganie higieny, czyli mycie rąk oraz warzyw i owoców przed spożyciem. Nie jest to do końca prawdą, bowiem jajeczka glisty ludzkiej mogą być roznoszone przez muchy, a także przenoszone z wiatrem i nawet po umyciu rąk, owoców i warzyw mogą na nich osiąść, albo trafić do napoju znajdującego się w odkrytym naczyniu, czy też trafić bezpośrednio do ust wraz z wdychanym powietrzem i połknięte ze śliną.

Czy zatem jesteśmy całkowicie bezbronni przed zakażeniem larwą glisty? Ależ nie – mamy przecież system odpornościowy. Pierwszą linią obrony przed wniknięciem do jelita cienkiego drobnoustrojów jest kwasowość żołądka. Wprawdzie nie jest ona w stanie zniszczyć larwę glisty zamkniętą w otoczce jaja, ale potrafi poważnie ją osłabić. Ważnym elementem pierwszej linii obrony jest także zachowanie ciągłości nabłonka jelitowego, bez nadżerek i stanów zapalnych będących swoistymi wrotami zakażenia. Drugą linię obrony stanowią białe krwinki, które osłabionej larwie powinny skutecznie uniemożliwić przebicie zdrowej(!) ściany jelita cienkiego, skąd mogłaby przedostać się do naczyń krwionośnych. Toteż obniżanie kwasowości w chorobach żołądka, nadżerki w ścianie przewodu pokarmowego, a także osłabienie systemu odpornościowego stwarzają warunki do faktycznego zakażenia organizmu, bowiem gdy larwa nie dostanie się do krwiobiegu – po prostu ginie, nie zakażając naszego organizmu.

Teraz pytanie: czy jest sens zabijania larw przebywających w organizmie? Trudno się go dopatrzyć. Cóż z tego, że je zabijemy, skoro pozostaną ich martwe ciała, z których w niedługim czasie powstaną ropnie? A ropnie w organizmie to nic innego, jak toksyczne złogi wywołujące szereg chorób, ze spadkiem odporności na czele. Czy warto zatem zamieniać jakąś chorobę inną? To już lepiej, niech te larwy po prostu sobie wyjdą – najmniejsze zło. A my już wiemy, co zrobić, by nie dopuścić do rozwoju glisty w naszym jelicie cienkim. Po pierwsze należy w miarę możliwości nie połykać wydzieliny podczas kaszlu, lecz ją wypluwać. Po drugie należy jeść większe ilości świeżych porów, cebuli i czosnku, a w okresie dojrzewania dyń, także ich pestki. W razie potrzeby można także pić napar z glistnika. Ale przede wszystkim należy systematycznie usuwać wciąż tworzące się nadżerki nabłonka jelitowego, będące wrotami zakażenia. Z naturą po prostu trzeba nauczyć się współżyć, zamiast walczyć z nią przy pomocy coraz wymyślniejszych leków czy coraz nowszej generacji generatorów prądu elektrycznego. W tej walce z góry skazani jesteśmy na klęskę, a skorzystają jedynie koncerny!


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Lady 14-01-2008, 12:56
Mistrzu mam taki problem w rodzinie 7 letnia dziewczynka mizerna ,po wielu antybiotykoterapiach ma laboratoryjnie zdiagnozowane:candida w gardle,glisty i lamblie.Nie chce jeść zdrowych rzeczy ,narzeka na ból brzucha i jest płaczliwa i nerwowa.Od paru dni pije MO jak jej można pomóc?


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 14-01-2008, 13:09
Niektórym się wydaje, że można zniszczyć zdrowie antybiotykami, a potem wpaść na forum i znaleźć prostą radę tzw. medycyny alternatywnej. Cóż mogę odpowiedzieć? Jedyną alternatywą dla chorób nie jest alternatywna medycyna, lecz zdrowie, o które trzeba dbać systematycznie. Jest to nudne, ale skuteczne.


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Pewu 14-01-2008, 15:10
Dziękuję ze obszerny artykuł Mistrzu! Na pewno trochę mnie uspokoił bo już sam powoli zaczynałem się martwić pasożytami.
Lecz jak to ze zdrowiem bywa, ilu specjalistów, tyle opini:
 
Cytat

Andrzej Janus
Nie należy zabierać się za leczenie grzybów, zanim nie usunie się z organizmu pasożytów.

I jak, my ludzie, chorzy zagubieni mamy się w tym wszystkim odnaleźć? ;)


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 14-01-2008, 15:51
Ale przecież ja nie twierdzę, że pasożyty należy hodować. Bynajmniej! Twierdzę tylko, że nie ma sensu z nimi walczyć, zwłaszcza wtedy, gdy są polegli.


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Dusia53 14-01-2008, 17:05
Oj , zasiali mi ziarnko zwatpienia . Na szczęście Mistrz postawił mnie do pionu .!
 Po co Pan Bóg stworzył to niby paskudztwo?.W przyrodzie wszystko jest po coś .
 Równowaga jest ważna .


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: KaZof 14-01-2008, 17:25
:glupek:  :plask:  :nerwus: ze mnie, też zboczyłam. Dziękuję Mistrzu Józefie za kolejne naprowadzenie na właściwy trop zdrówka no i światełko w długim tunelu do niego ...  :) , (a słoneczko coraz mocniej grzeje!)


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Maldona 14-01-2008, 21:21
Ja również bardzo dziękuję Mistrzowi za " postawienie kropki  nad i , tym bardziej , że mam ponoć węgorka jelitowego , ale dni jego są policzone -tak myślę , bo ten niepohamowany apetyt na 2 cebule dziennie na surowo od tygodnia nie są bez znaczenia... :)


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 15-01-2008, 11:53
Panie Józefie, od lat tak właśnie kaszlę, zwłaszcza pod wpływem stresu albo rano, każdy poranek muszę odkaszleć czasami tak mocno aż w pracy pytają czy nie jestem przeziębiona   . Kilka lat temu chorowałam na dziwne zapalenie płuc w ogóle bez gorączki, niepotrzebnie leczone antybiotykiem. Chyba te larwy jednak narobiły dużo szkód w moim organiźmie.
Cebuli i czosnku nie jem za dużo ze względu na niewyleczoną na razie trzustkę i wątrobę.
Czy w moim przypadku wskazane jest picie glistnika?


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-01-2008, 13:06
Cytat od: "Chamomillka"
Czy w moim przypadku wskazane jest picie glistnika?
Radzę przeczytać tekst o gliście ludzkiej jeszcze raz, ale tym razem czytać starając się zrozumieć, co jest napisane.


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 15-01-2008, 13:43
Bardzo się starałam  ;)  i doszłam do wniosku, że skoro nie mogę jeść cebuli itp. w wystarczających ilościach, a kaszel może być nieprzyjemny nie tylko dla mnie, ale i dla otoczenia, doszłam do wniosku, że powinnam pić jaskółcze zielę.
Ale czułabym się pewniej gdyby Pan poparł mój wniosek  :P .


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-01-2008, 14:42
Ciekawe informacje o glistniku podrzucił Pewu
Cytat
Bardzo ciekawa wydaje się ta roślina. Oto, co znalazłem na pewnej stronie:

Działanie i zastosowanie:
Glistnik jest ziołem niezmiernie cennym, wykazującym silne, szerokie, a zarazem ciekawe działanie farmakologiczne. Jego działanie jest widoczne i pewne jeśli będzie odpowiednio stosowany.
Jaskółcze ziele działa silnie uspokajająco, nasennie, obniża napięcie mięśni gładkich i prążkowanych, zmniejsza ich pobudliwość i hamuje skurcze (widoczne uczucie odprężenia), obniża napięcie mięśni naczyń krwionośnych, powoduje ich rozszerzenie, w tym także wieńcowych, obniża ciśnienie krwi, ułatwia oddychanie, działa przeciwbólowo, przeciwuczuleniowo, znieczulająco, lekko narkotycznie, moczopędnie, przeciwobrzękowo, przeciwwirusowo, przeciwpierwotniakowo, przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybiczo, silnie żółciopędnie, żółciotwórczo, przeciwzapalnie, przeciwnowotworowo; reguluje, a zarazem przyśpiesza przemianę materii, reguluje wypróżnienia, odtruwa organizm, wzmaga wydzielanie soku żołądkowego i trzustkowego, reguluje miesiączkowanie, likwiduje zastoje żółci, przez co zapobiega powstawaniu kamieni żółciowych (niektórzy medycy uważają, iż glistnik ułatwia wydalenie drobnych kamieni i złogów żółciowych oraz piasku i kamieni moczowych; ja również to zaobserwowałem), znosi stan przedmiesiączkowy i bolesne krwawienia miesiączkowe, poprawia samopoczucie, znosi bóle jajników. Glistnik wywiera działanie papaweryno- kodeino- i morfinopodobne. Według Aminiewa jaskółcze ziele leczy polipowatość jelita grubego i brodawczaki pęcherza moczowego.

Na stronie podają też, że napar można pić 3-4 razy dziennie, więc wydaję mi się, że picie tak jak zaleca Mistrz nie będzie zbyt szkodliwe


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Pewu 15-01-2008, 16:43
Mistrzu, artykuł napisany jest jasno i czytelnie, tylko nam chorym trzeba czasem wybaczyć, po pierwsze jesteśmy zagubieni, po drugie nasza służba zdrowia przyzwyczaiła nas do tego że lekarze za nas podejmują decyzje w sprawie leczenia, a tutaj jakże ważny obowiązek spada na nas, nei zawsze jeszcze potrafimy sobie z nim poradzić :)


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Maldona 15-01-2008, 16:54
Chamomilko, to ja napisałam o cebuli,  a pisząc o niej miałam na myśli wzmacnianie systemu odpornościowego również w ten sposób, a że robaki  nie przepadają za cebulą , pestkami dyni , porami,  czosnkiem to też jest nam na rękę.
Spokojnie , przeczytaj wszystko jeszcze raz i to co dr Janus pisze na temat glist i decyzję podejmij sama, tak jak czujesz , że powinnaś postąpić. U mnie stwierdzono węgorka jelitowego, a nie glistę . Po przemyśleniach postanowiłam nie przyspieszać i nie poganiać mego  organizmu.
Najważniejsze jest wzmocnienie odporności organizmu, aby ten mógł sam naprawiać zaistniałe, wieloletnie  szkody - te jeszcze odwracalne szkody .
Będzie dobrze    :)


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: iwona 77 15-01-2008, 22:09
Ja po przeczytaniu zachęt Mistrza co do cebuli (wcześniej jadłam czosnek, ale mam niskie ciśnienie i czułam się po nim nie do końca dobrze) zaczęłam spożywać jedną dziennie, czasem nieco więcej i okazało się że po kuracji ziołami (podawanymi gdzieś tu na forum) nadal mam glistę. Z moich obserwacji wynika, że cebula wybija prawie równie skutecznie jak zioła, a ma ten plus, że można ją spożywać stale i w dodatku jest smaczna (od ziółek zbierało mnie na wymioty). Może teraz już nie mam pasażerów? Na pewno MO i cebula zapewni mi wysiedlenie.


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-01-2008, 07:00
Cytat od: "iwona 77"
Na pewno MO i cebula zapewni mi wysiedlenie.
Chyba "ich" wysiedlenie. Bo Pani gdzie się wysiedli, nawet gdy gości nie dają żyć...


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 16-01-2008, 08:54
Pewu i Maldonko, bardzo dziękuję za pomocną dłoń  :D !!!
Mistrzowi dziękuję za rozjaśnienie sytuacji  ;) !
Tak jak napisałam wyżej, już raczej podjęłam decyzję o piciu glistnika, bo chemią absolutnie nie chce ingerować w organizm, choć dawno przecież mogłam to zrobić, bo kaszlę już od lat i właśnie z tego powodu podejrzewam inwazję glisty  :zly: .
Tylko na razie muszę to troszke odłożyć, bo chyba ruszyły konkretne objawy po piciu MO : bolą mnie stawy, jestem rozbita, mam katar, kaszel, ból tchawicy i gorączkę 38 st., występuje też brak apetytu nawet na słodycze  ;) . Aha, i na stanie chore dziecko z anginą . Oj, nie łatwo   .


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: iwona 77 16-01-2008, 21:08
Cytat od: Mistrz
Cytat od: "iwona 77"
Na pewno MO i cebula zapewni mi wysiedlenie.
Chyba "ich" wysiedlenie. Bo Pani gdzie się wysiedli, nawet gdy gości nie dają żyć...


tak, tak, ja zostaję  ;)


Tytuł: Re: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Franka 18-01-2008, 19:54
Mistrz napisał:
W okresie wnikania larw do organizmu i ich wędrówki do płuc dominują różne reakcje i objawy alergiczne. Wędrujące larwy mogą także uszkodzić wątrobę, śródbłonek naczyń krwionośnych, ściany pęcherzyków płucnych. Zabłąkane larwy mogą niekiedy usadowić się w różnych nietypowych dla glisty ludzkiej narządach, jak oko, ucho, mózg, wątroba, śledziona, gdzie po pewnym czasie otorbiają się tworząc tzw. guzki robacze.

Po przeczytaniu tekstu Mistrza  oraz informacji zawartej na stronie:

http://merlin-zdrowie.pl/?id=lista_schorzen
przyczyną zawsze są małe larwy glisty ludzkiej (Ascaris) usadowione w mózgu. Razem z nim przenoszą się Bacteroides fragilis, które z kolei są wystarczająco duże by pomieścić tysiące wirusów. Dwa znane wirusy występujące z glistą to coxackie B1 i coxsackie B4. Sporysz, grzyb jest zawsze spotykany w przypadku ataków


zaczęłam zastanawiać się nad jednym "przypadkiem" w rodzinie:

- wystąpienie epilepsji (bez określenia przyczyny) w 36 roku życia, poprzedzone okresem silnej nerwicy,
- później pochorobowa depresja,
- astma alergiczna (wskazano na pyłki leszczyny i brzozy) zapowiadana przez lekarzy jako nieuleczalna, jednak ustąpiła po zastosowaniu diety Kwaśniewskiego
-20 letni okres przyjmowania leków i niszczący ich wpływ na czerwone i białe ciałka krwi, a w następstwie:
- osłabienie systemu immunologicznego
- grzybica ogólnoustrojowa
- sporadyczne występowanie ataków tylko w stanach silnych przeżyć emocjonalnych

Powyższe teksty niejako wskazują na ew. przyczynę choroby. Czyli byłaby szansa na wyzdrowienie?

Ale gdyby nawet czynić wszelkie starania i niszczyć grzybicę w organizmie (dieta zalecana przez dr Janusa i MO), to przyjmowane leki przez niszczenie białych ciałek krwi, bądą wciąż tą odporność obiżały.
A z leków zrezygnować nie można, bo działają przecież osłonowo.
Czy jest jakś inna rada?


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Franka 21-01-2008, 14:03
Mistrzu, doktorze,
Czy spotkaliście się Panowie w swojej praktyce z ludźmi chorymi na epilepsję z powodu guzków robaczych lub grzyba?
Jeśli tak, to czy istnieją szanse na wyzdrowienie?
W oczekiwaniu na odpowiedź, gorąco pozdrawiam.


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-01-2008, 14:14
Tak bym sprawy nie stawiał. Przyczyną wystąpienia wszystkich chorób, w tym także pasożytniczych, jest toksemia oraz wynikający z niej brak odporności.


Tytuł: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Franka 21-01-2008, 14:55
Czyli wzmacniać i jeszcze raz wzmacniać odporność (pomimo leków działających w odwrotnym kierunku) i oczyszczać organizm z toksyn.
Dziekuję za odpowiedź.
Pozdrawiam raz jeszcze.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Olimpia 29-12-2008, 17:38
Cytat od: Mistrz
Już o tym pisałem, że glista ludzka żyje niespełna rok, a więc jaki jest sens jej zwalczania, gdy się już ją wykryje. A skąd wiadomo, że nie ma ona np. 11 miesięcy i po prostu zdechnie śmiercią naturalną? Więc Mikstura oczyszczająca nie ma tu nic do rzeczy. Jej rola polega na czymś innym - by w przyszłości nie dopuścić do zasiedlenia organizmu przez larwę glisty wskutek zakażenia się jej jajem. Przy okazji chcę zaznaczyć, że nie ma możliwości zakażenie się glista ludzką od człowieka. Po prostu glista ludzka ma swój cykl rozwojowy, w którym niezbędny etap dojrzewania larwy w jaju musi nastąpić w specyficznych warunkach, tj. w glebie przy dostępie odpowiedniej ilości tlenu: http://www.pasozyty.eu/choroby-pasozytnicze-2/glista-ludzka/

Niedługo minie rok jak dowiedziałam się, że ja i synek i mąż mamy glistę ludzką z aparatu mora. Skoro żyje tylko rok to już niedługo mam szansę ją zobaczyć martwą.
A tak w ogóle nie spodziewałabym się nigdy, że noszę takiego robaczka. Mój mąż w ogóle "olał" glistę, chyba nie uwierzył, że ją trzyma w sobie.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 29-12-2008, 18:13
Cytat
Niedługo minie rok jak dowiedziałam się, że ja i synek i mąż mamy glistę ludzką z aparatu mora.
Jak to z aparatu mora macie glistę?
Cytat
Skoro żyje tylko rok to już niedługo mam szansę ją zobaczyć martwą.
Ja w ogóle nie rozumiem, skąd taka wiara w wiarygodność badań. Wiadomo, ze jedynym badaniem ze stuprocentową pewnością jest sekcja zwłok. Inne badania dają tylko jakieś prawdopodobieństwo - pi razy dźwi. I tak np. dokładność badania prześwietleniem rentgenowskim (poza ewidentnym złamaniem kości) wynosi 30%, USG 40%, TK (bez kontrastu) 45%, a rezonans magmatyczny bez kontrastu 60%, zaś z kontrastem 85%, co uważane jest za szczyt możliwości diagnostycznych. A jaka jest dokładność badań w przypadku aparatu Mora, bo nie natrafiłem na żadne dane w tym względzie. To może zapytajcie w Ener-Medzie, jak to jest... Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie zda się ślepo na jakąś maszynę...


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Olimpia 29-12-2008, 19:34
Cytat
Ja w ogóle nie rozumiem, skąd taka wiara w wiarygodność badań.


Jak to skąd? Z telewizji, z radia, z przychodni...  :P


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Agna 29-12-2008, 19:51
Byłam dzieckiem niejadkiem, chudym, często bolał mnie brzuch i wymiotowałam rano jak zobaczyłam śniadanie, mdlałam jak stałam nieruchomo.
 Mojej mamie znajoma z sanepidu poradziła, żeby mi co dzień rano na czczo podawała pestki z dyni i kawałek sera żółtego (do dzisiaj nie wiem po co ten ser?).
Było to ponad 40 lat temu, ale pamiętam, o zgrozo, bo było to w gabinecie lekarskim jak wyszła jedna glista (tak nazwała ją lekarka) była duża  i żywa.
Do dzisiaj męczy mnie jedno czy to była samica czy samiec?   ;)


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: change 09-02-2010, 18:34
Agna..  co za trauma, ale niesmaczne to jest. Ja natomiast nie wiem czy mam gliste, ale codziennie tak na zaś jem dużo pestek z dyni i 1 cebulę. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że mogą wyjść przez jamę ustną i mam schize, że i mnie to spotka w nocy. Czuję czasem takie pulsowanie w jelitach, nie mylić z "przelewaniem się". Mam nadzieję, że to nie ona. To horror jakiś.
(http://forum.bioslone.pl/Themes/bisdakworldgreen/images/warnwarn.gif) 
Ostrzeżenie przyznaję za "schizę".
Mam propozycję dla Change: nie pisz bezpośrednio na forum. Napisz sobie najpierw w Wordzie, a potem dobrze się zastanów, czy to, co napisałaś ma sens i nadaje się na forum otwarte, Niemedyczne, nawiasem mówiąc.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Agna 09-02-2010, 22:00
 
Agna..  co za trauma, ale niesmaczne to jest. To horror jakiś.
Żadna trauma. Change, ja opisałam, może niepotrzebnie coś, co się wydarzyło ponad 40 lat temu.
Nie ma potrzeby na zaś jedzenia dużej ilości pestek z dyni, wystarczy parę sztuk w koktajlu. Nie czytaj tych głupot, że mogą wyjść przez jamę ustną. Pulsowanie w jelitach to objawy oczyszczania. Już Olimpia zacytowała w wcześniejszym poście wypowiedź Mistrza:
Cytat od: Mistrz
Już o tym pisałem, że glista ludzka żyje niespełna rok, a więc jaki jest sens jej zwalczania, gdy się już ją wykryje. A skąd wiadomo, że nie ma ona np. 11 miesięcy i po prostu zdechnie śmiercią naturalną? Więc Mikstura oczyszczająca nie ma tu nic do rzeczy. Jej rola polega na czymś innym - by w przyszłości nie dopuścić do zasiedlenia organizmu przez larwę glisty wskutek zakażenia się jej jajem. Przy okazji chcę zaznaczyć, że nie ma możliwości zakażenie się glista ludzką od człowieka. Po prostu glista ludzka ma swój cykl rozwojowy, w którym niezbędny etap dojrzewania larwy w jaju musi nastąpić w specyficznych warunkach, tj. w glebie przy dostępie odpowiedniej ilości tlenu: http://www.pasozyty.eu/choroby-pasozytnicze-2/glista-ludzka/

 


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 11-02-2010, 21:59
co dzień rano na czczo podawała pestki z dyni i kawałek sera żółtego (do dzisiaj nie wiem po co ten ser?).  (...)  Do dzisiaj męczy mnie jedno czy to była samica czy samiec?   ;)

A co ci da wiedza na temat płci tej glisty i  to do czego jej potrzebny był żółty ser?
To tak jak z tym tasiemcem, który był karmiony mlekiem i ciachem a kiedy kuracja nie spełniła oczekiwań samym mlekiem Po tygodniu zapytał, a gdzie jest ciacho?

Cytat od: Adamo
Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca:
- Panie doktorze, nie pomogło, co teraz?
- Teraz niech pan pije tylko samo mleko!
Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho!?


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Ciekawy_Świata 23-03-2012, 19:11
Odświeżę troszkę ....
Właśnie dopadły mnie i żonę glisda ludzka ....
I teraz rzucę troszkę inny obraz na całość - wnioski mam troszkę inne:
Ogólnie odżywiamy się od ponad 1,5 roku zgodnie ideą biosłone tj. MO + KB oraz dieta prawie prozdrowotna (malutkie wyłomy od czasu do czasu).
Z czasem poprawa zdrowia jest widoczna.
Ale ostatnio dopadły nas poważne dolegliwości żołądkowo-jelitowe (cuda w brzuchu po każdym posiłku, wodniste kupy - wcześniej kupy wzorcowe jak zegarku). Myśleliśmy, że to zwykła jelitówka ... ale niestety nie ustąpiła nawet po 5 dniach a wręcz problem narastał. Doszły do tego jeszcze ogólne osłabienie i czasem bóle głowy.
Po tym okresie wiedziałem, że to coś poważniejszego .... i zastosowałem mega dawki lekarstw "babciowych" (czosnek w dużej dawce + propolis + srebro koloidalne+zakupiony olej z pestek dyni - już mieliśmy podejrzenia, że to jakieś większe paskudztwo) i nic dalej zero poprawy bądź leciutka po oleju zakupionym/zastosowanym później.
Po każdym posiłku totalne rewolucje w jelitach. Od poniedziałku praktycznie brak apetytu (ja nic nie jadłem praktycznie przez 2 dni - tylko herbatki rumiankowe.... - kieruję się zasadą, że jem kiedy jestem głodny i piję kiedy mam pragnienie). I wymiękłem i poszedłem do kalekarza który skierował mnie na badania kału pod obecność pasożytów (oczywiście wcześniej chciał mi wcisnąć jakieś probiotyki i elektrolity jako lekarstwa). Diagnoza glisda ....
Organizm wysyłał wyraźne sygnały, że coś jest nie tak ....
I teraz  co dalej ?
Nie da się żyć w takich warunkach - organizm wyraźnie sygnalizuje, że ma przy stole nieproszonego gościa.
Ponadto ta glisda podczas swojej bytności w organizmie cały czas sieje jajkami w kale .....
Złamaliśmy się jemy lekarstwo - apetyt wrócił, ogólnie czujemy się tak jakby ktoś wyciągnął kamień z brzucha.
Czasem, jednak nie da się żyć z pasażerem na gapę - organizm sam wskazał drogę i czekał na pomoc.
Nie bardzo jest sens jest męczyć się i żyć z takimi objawami jak jest sensowny lek (nie antybiotyk) - może co innego jeśli ktoś ma przebieg z mniej uciążliwymi objawami glisdy.
Jeszcze tylko dokupimy pestek z dyni i ziele glistnika po zakończeniu kuracji.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Dandi 24-04-2012, 21:00
Jakiś czas temu szukałem informacji na temat kolonoskopii a natrafiłem na to, spory ten robak.

http://www.youtube.com/watch?v=HOaZCkA8Zvk&feature=results_main&playnext=1&list=PL9938C96400A4FE81 (http://www.youtube.com/watch?v=HOaZCkA8Zvk&feature=results_main&playnext=1&list=PL9938C96400A4FE81)



Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 25-04-2012, 10:25
Czyli dokładnie tak, jak napisał p. Józef:
Dojrzałe samce mierzą 15-35 cm długości i 2-4 mm grubości, natomiast samice 20-40 cm długości i 3-5 mm grubości. W dotyku są twarde, jakby sprężyste, bowiem ich ciało wypełnione jest płynem surowiczym, będącym pod dużym ciśnieniem, co zapobiega wniknięciu do organizmu glisty enzymów trawiennych, a także większości leków.
Wygląda na to, że u glisty występuje dymorfizm płciowy :)


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: scorupion 25-04-2012, 11:05
Oraz wygląda na to, że albo glista bytuje w jelicie grubym, albo kolonoskopia dociera do jelita cienkiego.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Ciekawy_Świata 26-04-2012, 00:42
Ku przestrodze... Historii ciąg dalszy (długie)...
Opiszę całość po kolei, może się kiedyś komuś przyda.
Początek kilka postów wyżej.

Po diagnozie grzecznie zastosowaliśmy się do zaleceń lekarza internisty, który przepisał nam lek Vermox (membendazol w zalecanej dawce 3 dni po 100 mg rano i wieczorem). Po tej 3-dniowej kuracji poprawa była 1 dzień - potem dalej te same cyrki, a wręcz jeszcze gorzej... W międzyczasie cały czas czytaliśmy wszystko na temat glistnicy, co jest dostępne na necie.
Dodam, że leki na robaki można nabyć tylko na receptę!
Udało nam się przebłagać kilku aptekarzy i dostaliśmy Pyrantelum i Vermox bez recepty (płatne 100%), ale to kropla i tylko jednodniowe incydenty, i nic nie dały (chyba tylko rozzłościły glisty).
Ponowna wizyta u internisty i tym razem szczęście - okazało się, że lekarz ten jest jakimś dalekim znajomym i już troszkę inaczej na nas spojrzał. Dostaliśmy rzekomo lepszy lek - Zentel (albendazol), także terapię 3-dniową (normalnie dają tylko 1-dniową) dla mnie i 3-dniową dla żony oraz dodatkowo na naszą prośbę jeszcze raz po 3-dniowej terapii Vermoxu dla obojga. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że z tą glistą nie jest wcale tak różowo i niestety ona także walczy o życie i broni się.
Tym razem zastosowaliśmy atak zmasowany (dałem lepszy/mocniejszy lek żonie) - tj. żona przez 5 dni Zentel, a ja przez 6 dni Vermox.
Dodatkowo cała masa herbatek/wywarów z ziół: piołun, wrotycz, glistnik, korzeń omanu, tymianek, kora dębu, kruszyny - 3 razy dziennie - oraz ciągle kiszone ogórki i kapusta, i cała masa czosnku i cebuli w rożnych kombinacjach, a także suszone pestki dyni (też zeszłoroczne, ale dobre i to troszkę kukurbitacyny mają). Żona mniej, bo ma dodatkowo kłopoty z żołądkiem (zgaga).
Wrotycz i piołun zawierają podobno silną truciznę, tj. tujon - tylko, że powinny to być zioła świeże, a niestety kwitną one w czerwcu/lipcu... więc kupiliśmy to co było, czy zeszłoroczne suszone (lepszy rydz niż nic). Jemy także zupy-przeciery z dużą ilością przypraw korzennych (pieprz, imbir, kurkuma, papryka, cayene i zmielone goździki).
Dodam, że z wrotyczem trzeba uważać, bo można mieć lekki odlot.
Po tej terapii niby już było ok, ale po 3 dniach od zakończenia powoli temat powrócił. Lekka poprawa, ale dalej rozdyma mi jelita po posiłkach.  
Po tym zdarzeniu żona była u profesjonalisty (lekarza zakaźnego) - prywatnie wizyta 120 zł (na kasę chorych miejsca są we wrześniu). I ten konował w żywe oczy mówił, że glista ginie po JEDNEJ terapii Zentelem! Normalnie ręce opadają! Całą wizytę powinno się nagrać ukrytą kamerą - to skandal. I jeszcze najlepsze: bez aktualnego badania kału nie ma lekarstw.
Kolejne badanie żony kału i wyszły jajeczka pasożyta (już po wizycie u konowała). Ja nawet nie
robiłem badania, bo po prostu wiem i czuję te paskudztwa w środku, jak się poruszają po większym posiłku.
Kolejna terapia to 6 dni Vermox żona i ja 6 dni Zentel. Na koniec zastosowałem się jeszcze do porad Siemionowej i zjadłem 300 gram obranych pestek dyni (obieranie zajęło mi 5 godzin) i środek na przeczyszczenie. Efekt... jest lepiej, tj. część robaków padła, ale jednak jeszcze nie do końca.
Dodam, ż‭e podczas całej kuracji zero słodyczy, cukru, nawet jabłek boimy się jeść.
Obecnie zaczynamy kolejne podejście (piąte): 6 dni Vermox. I teraz chyba najważniejsza sprawa.
Kluczem jest błonnik (chyba). Żadne z lekarstw/trucizna nie zabija glist, tylko je ogłusza/osłabia lub paraliżuje. One, jeśli się ich nie wydali, odżywają. W zasadzie postanowiliśmy jeść głównie zmodyfikowane KB, tj. nasionka dyni + nasionka lnu + ostropest + sezam + cytryna + grejpfrut + cynamon (bez słonecznika, bo on zatwardza).
W międzyczasie szukaliśmy przeróżnych informacji na temat glistnicy i stosowanych leków i temat jest jakiś kosmiczny. Zalecane terapie nie mają służyć wyleczeniu, tylko leczeniu.
Byłem nawet u dwóch weterynarzy (przecież psy i koty lub inne odrobacza się dużo częściej niż ludzi) i powiem, że terapie przewidziane dla zwierząt są inne - dłuższe - dobrane do wagi i leczy się do skutku. Leki są podobne (grupa pyrantelum lub bendazle). Dowiadywaliśmy się także, jak to się odbywa w szpitalach - i tu też ciekawostka - nawet dla małych dzieci stosuje się minimum cykle 5-dniowe Zentelem.
To wszystko jest tak skalkulowane, aby przypadkiem nie wyleczyć!
A do szpitala się nie kwalifikuje z robakami.
Zaczęliśmy już wątpić w rzetelność badań, ale medyk z laboratorium wyklucza pomyłkę - rozmawiałem z nim 2 razy osobiście - podobno jajeczka glist są dość charakterystyczne.
Robiliśmy też posiew kału pod kątem obecności innego paskudztwa, tylko mniejszego - ale wynik wyszedł ok - zgodnie z przewidywaniami, bo KB, MO i DP nie pozwalają na obce "małe" bakterie/stwory w przewodzie pokarmowym.

Troszkę nie zgadzam się ze zdaniem Mistrza, że sprawny układ immunologiczny poradzi sobie z dużymi pasożytami... Jeśli to jest jedno, klika połkniętych jajeczek glisty, to tak. Ale jeśli połknie się ich więcej, to nie ma takiej opcji.
Te larwy są dużo większe niż makrofagi lub NK. Mogą otorbić jedną, kilka larw - te, które dostaną się do krwiobiegu wcześniej wygryzając sobie drogę z dwunastnicy do wątroby. Ale jeśli dojdą do płuc, to potem już są w takim rozmiarze, że nie ma jak ich pokonać.

Jeśli macie jakieś sugestie, jak pozbyć się skutecznie tego paskudztwa, to poradźcie...
Nie zgadzam się z teorią, żeby sobie same wyszły (po 1-2 latach), bo one cały czas sieją swoimi jajkami (przy nieszczelnościach gdzieś te jaja trafiają) oraz toksynami. Szwendają się po jelitach - podobno mogą nawet wejść do przewodów żółciowych. Ssają kosmki jelitowe i ocierają się o nie. Ja już boję się oglądać filmów na YouTube, wiedząc, że to paskudztwo sobie bezkarnie śmiga we mnie.
Metodą naturalną najszybciej to będą arbuzy i ich pestki (też kukurbitacyna), ale to dopiero w lipcu.
Wrotycz zakwitnie na przełomie czerwca/lipca, ale tego zioła się boję, raz po zażyciu miałem fazę/odlot. Dr Różański napisał, że tujon może być bardzo, bardzo szkodliwy i że zdarzały się nawet zatrucia śmiertelne (w klaczach paproci też jest).
Siemionowa zaleca lewatywy czosnkowe - ale uważam, że nie po to tyle staramy się wyhodować super florę bakteryjną za pomocą MO, KB i DP, żeby wszystko zaprzepaścić lewatywami.
Po prostu jakaś MASAKRA - 21 wiek, latamy w kosmos, zaglądamy do środka atomu, a glist nie można pokonać?

Podam jeszcze klika informacji dla innych...
Jeśli już masz spektakularne objawy zatrucia glistnicą, to znaczy, że minęło 60-80 dni od zarażenia. W tym okresie (60-80 dni wcześniej) szukaj przyczyny. Część larw może sobie jeszcze siedzieć w płucach lub w innych organach i dołączyć do reszty po jakimś czasie (do jelit, ich naturalnego środowiska), choć może i NK zdążą je unieruchomić/otorbić.  
Jeśli widzisz glistę w muszli klozetowej, to znaczy, że glista już sobie poszła (żyje podobno około 1-2 lat) i nawet o tym nie wiedziałeś. Znaczy, że dobrze jej było u Ciebie ;) - możesz spróbować powiązać jakieś objawy z jej bytnością w Twoim organizmie (znajdziesz na Googlach).


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 26-04-2012, 03:20
Stary, babciny i bardzo drastyczny sposób na pozbycie się poważniejszych pasożytów, to jedzenie solonych śledzi. To jest skuteczne, ale ani miłe, ani bezpieczne. Sama nigdy nie stosowałam.
To jest metoda, którą w dawnych czasach stosowali lekarze, a opowiedziała mi o niej moja babcia.
Po prostu cały dzień trzeba jeść solone śledzie. Nic więcej. Można tylko trochę popijać wodą. Jak najwięcej tych śledzi. Podobno potem je się już siedząc na "tronie".
Opowiadam to tylko jako ciekawostkę i nie namawiam nikogo do stosowania.
Kilka lat temu jedna z moich znajomych go zastosowała. Miała poważne dolegliwości i była przekonana, że ma lokatora, ale w badaniach kału nic nie wychodziło. Lekarze odmawiali jej zapisania leków, a ziółka nie pomagały.
Zastosowała śledzie. Pozbyła się lokatora, ale wylądowała w szpitalu z krwawieniem. Lekarze strasznie na nią krzyczeli, ale była na tyle przytomna, że "złapała" lokatora do słoika i pokazała go w szpitalu. Podobno był to spory tasiemiec. Nie wiem, czy uzbrojony, ale wychodząc pokaleczył jej jelita.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 26-04-2012, 05:24
Nie wiem czy uzbrojony ale wychodząc pokaleczył jej jelita.
No, to musiał być uzbrojony po zęby.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-04-2012, 06:55
Czytając te posty poczułem się jak na wojnie. Hurra, alleluja i do ataku, może też mam glistę i tasiemca.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Baird 26-04-2012, 07:49
Jeżeli masz to nie zapomnij złapać do słoika. Ja bym chętnie obejrzał to "uzbrojenie".


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mia 26-04-2012, 13:35
Mój sprawdzony sposób na glisty i owsiki- cina C9 i spigella C15 2 razy dziennie do skończena opakowań tj.ok miesiąca, dodatkowo R56 też homeopat.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 26-04-2012, 14:38
Niektórzy zachowują się, jakby nie wierzyli w istnienie tasiemców czy innych pasozytów. Jak lekarze.
Ja nie namawiam nikogo do odrobaczania. Żyjemy z pasożytami od tysięcy lat, mają swoją rolę.
Miewamy też wszy. Wiadomo, że żywcem nas nie pożrą, nie musimy się ich przesadnie obawiać.
Stan higieny czy dbałość o zdrowie nie mają tu nic do rzeczy. Czasem się po prostu zarażamy.
Większość ludzi żyje z pasożytami nawet o tym nie wiedząc bo organizm sobie z nimi radzi, zachowuje równowagę.
Jest jednak jakiś powód, dla którego mamy cierpieć z powodu pasożytów, jeśli się nadmiernie rozpleniły i utrudniają życie? Zdrowy i silny organizm sam sobie poradzi. Jednak czy każdy organizm jest drowy i silny?
Nie bez powodu, od zawsze i we wszystkich kulturach istniały zwyczajowe sposoby na pozbycie się nadmiaru pasożytów.
Nie jestem zwolenniczką odrobaczania ale też nie widze powodów aby negować takie postępowanie, kiedy ktoś jest chory, słaby i decyduje się na taki krok.
Natomiast odrobaczanie "na wszelki wypadek" uważam za niepotrzebne a być może szkodliwe.

Obserwuję zwierzęta. Bywa, że szczeniaki zdychają z powodu nadmiernej ilości pasożytów. Być może natura eliminuje w ten sposób słabe jednostki.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Baird 26-04-2012, 15:18
Ależ my wierzymy. Ja na własne oczy widziałem te, które swego czasu mnie opuszczały.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 27-04-2012, 05:21
Odrobaczałeś się?


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Baird 27-04-2012, 06:21
Nie. W miarę jak system odpornościowy się wzmacnia, lokatorzy sami wyjeżdżają.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: scorupion 27-04-2012, 06:45
Cytat
Żyjemy z pasożytami od tysięcy lat, mają swoją rolę.
Miewamy też wszy. Wiadomo, że żywcem nas nie pożrą, nie musimy się ich przesadnie obawiać.
Stan higieny czy dbałość o zdrowie nie mają tu nic do rzeczy


Tu pozwoliłbym się nie zgodzić.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Baird 27-04-2012, 21:00
Cytat
Miewamy też wszy. Wiadomo, że żywcem nas nie pożrą, nie musimy się ich przesadnie obawiać.
Stan higieny czy dbałość o zdrowie nie mają tu nic do rzeczy.

Jest taka fajna książka Stanisława Grzesiuka "Pięć lat kacetu". Jest tam sporo o wszach i w żaden sposób nie pasuje to do Twojej teorii.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 29-04-2012, 01:33
Tam to był raj dla wszy ;)
Ja jakoś wszy nie łapię, dwoje moich dzieci też nie, natomiast trzecie miewa je często. Nie wiem dlaczego ale z pewnością nie z powodu braku higieny czy ogólnej dbałości o zdrowie. Wszyscy bywamy w tych samych miejscach, kontaktujemy się z tymi samymi ludżmi.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Baird 29-04-2012, 07:12
Może się z nimi zaprzyjaźniło ;)


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 29-04-2012, 23:05
Jest jeszcze w wieku, kiedy mogę kontrolować z kim się przyjażni ;)


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Savage7 01-05-2012, 06:55
Ja jakoś wszy nie łapię, dwoje moich dzieci też nie, natomiast trzecie miewa je często. Nie wiem dlaczego ale z pewnością nie z powodu braku higieny czy ogólnej dbałości o zdrowie. Wszyscy bywamy w tych samych miejscach, kontaktujemy się z tymi samymi ludżmi.

A może jest tak jak z komarami, jednych kąsają a innych prawie wcale.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 01-05-2012, 10:22
Coś w tym musi być. Mojego znajomego (póki normalnie jadł gluten, odżywiał się niezdrowo, połykał tony leków) kąsały niemiłosiernie. Zmieniło się kiedy zaczął się zdrowo odżywiać.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Agata 01-05-2012, 10:56
Ja jakoś wszy nie łapię, dwoje moich dzieci też nie, natomiast trzecie miewa je często. Nie wiem dlaczego ale z pewnością nie z powodu braku higieny czy ogólnej dbałości o zdrowie. Wszyscy bywamy w tych samych miejscach, kontaktujemy się z tymi samymi ludżmi.

A może jest tak jak z komarami, jednych kąsają a innych prawie wcale.

Tak jest nie tylko z komarami. Ja wszami się nigdy nie zaraziłam (pamiętam pracę za granicą w czasie studiów, gdzie mieszkaliśmy w takich warunkach, że każdy złapał jakieś wszy, pchły, pluskwy - mnie na szczęście omijały szerokim łukiem). 
Natomiast kleszcze łapię od razu jak tylko wejdę w jakieś chaszcze. Moja rodzinka może chodzić po najgęstszych chaszczach, trawach, lasach i nigdy nie mieli ani jednego kleszcza.
Mamy swoje kury, a ja jestem jedyną osobą w rodzinie, która, gdy wejdzie do kurnika, zawsze wychodzi z pchłami. Natomiast komary oszczędzają mnie.
Najbardziej mnie martwią te kleszcze, bo psują mi wielką przyjemność, jaką jest chodzenie po lesie.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Mia 01-05-2012, 19:16
W mojej rodzinie jest podobnie. Nie raz zastanawiałam się nad tym . Podobnie jest z pasożytami, gronkowcami, pierwotniakami.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Ciekawy_Świata 08-05-2012, 22:55
Ciąg dalszy "obcowania z glistami".
Mam prośbę, aby nie porównywać pasożytów komórkowych, tj. sprzątaczy/pomocników, do pasożytów wielkości dżdżownicy (to nie ta skala - glista jest 10 000 razy większa i naprawdę daje się we znaki). Kto nie miał z nimi osobistego kontaktu, ten tego nie zrozumie. Fajnie się pisze, że to tak trzeba przetrzymać... Ale co robić, jak te stwory po prostu czuć, i to poważnie. Nawet powodują lekki ból z różnych części jelit (takie palenie).
Ale w końcu i tak polegliśmy razem z żoną...
Glisty nas POKONAŁY - z naturą się nie wygra. Chyba musimy je "polubić".
Moja ostatnia 5-ta terapia lekami coś tam dała (dodam, że brałem podwójny Vermox przez 6 dni, potem jeszcze 5 dni Pyrantelum i na koniec, przez 3 dni, po 10 ząbków czosnku dziennie + inne zalecane/znalezione rady + zioła + non stop bigosy, kapusta kiszona, ogórki, pory), ale i tak na pewno nie wybiłem ich wszystkich, bo w nocy dalej czuję te dziwne ruchy oraz mam bóle głowy po posiłkach (już nie tak spektakularne). Te glisty są pancerne.
Pozostaje tylko dostosować się do nich i troszkę uprzykrzać im życie, tj. praktycznie każdy posiłek z cebulą, czosnkiem, ogórkiem kiszonym lub kapustą kiszoną (ja to lubię, ale żona nie) i ostro doprawiony.
Teraz zaczyna się sezon i jest dużo świeżych warzyw, co daje jakąś nadzieję, że może te glisty same sobie pójdą (w ostateczności po 12-15 miesiącach).
Zaczynam nawet szukać jakichś plusów tej sytuacji.
Absolutne zero słodyczy, nawet zbyt słodkich owoców. Utrata wagi (schudłem 6 kilo w 2 miesiące). W sumie mogę jeść więcej, bo glisty mnie objadają (czytałem gdzieś na necie, że oferują specjalne trepie odchudzające, dając ludziom do połknięcia jajeczka pasożytów - do wyboru tasiemiec lub glisty - i ludzie (baby) za to płacą słoną kasę ;/). Tylko martwią mnie te dodatkowe toksyny, które we mnie pakują (bóle głowy po posiłku - żona nie ma bóli głowy - dziwne).
Może doradźcie, co jeszcze mogę zrobić.
Ogólnie totalna pokora dla natury/przyrody ;/.



"Bule" to tylko u prezydenta mogą występować :) // Solan


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Lucy 09-05-2012, 13:49
"Baby" to są w nosie kolego.
Z pasożytami to jak z pchłami u zwierząt. Dwa psy przebywały na tym samym terenie obok siebie. Jeden łapał ciągle pchły, drugiego nic się nie imało. Ten zapchlony był strachliwy, znerwicowany. Drugi zaś pewny siebie, obrońca gospodarzy. Można to odnieść do ludzi. Człowiek zdrowy jest pewny siebie, wie do czego dąży. Natomiast pasożyty "czepiają" się słabego organizmu.
Wniosek: wzmacniać organizm, jednocześnie stając się panem sytuacji.


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 10-05-2012, 09:03
Moja mama opowiadała, że po zjedzeniu łubianki czerwonej porzeczki (ponad 2 kg) pożegnała się z glistą o rozmiarach dżdżownicy. Po prostu pewnego lata miała ogromną ochotę na porzeczkę, a potem spotkała ją ta "niespodzianka".


Tytuł: Odp: Glista ludzka
Wiadomość wysłana przez: Ciekawy_Świata 11-05-2012, 10:59
"Baby" to są w nosie kolego.

Co do "Bab" to może właśnie "zdesperowane kobiety" - "Baby" tak właśnie postępują ;) - odchudzają się w ten dziwny sposób.
Agnieszka dzięki za info z porzeczkami (będą za 2-3 miesiące) więc na pewno spróbuję - choć 2 kg naraz to niezłe kwasota.