Niemedyczne forum zdrowia

PRZEWODNIK DLA POCZĄTKUJĄCYCH => Wątki dla początkujących => Wątek zaczęty przez: Inka100 18-03-2013, 22:57



Tytuł: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Inka100 18-03-2013, 22:57
Od prawie 3 miesięcy borykam się z niedoleczoną anginą i ropniem okołomigdałkowym. Właściwie tylko jeden migdał jest problematyczny i po jego stronie tworzy się ropień. W jego okolicy gardło jest mocno obrzęknięte, zaczerwienione i uwypuklone. Utrudnia to jedzenie, przełykanie śliny. Moje leczenie przez ostatnie 2 miesiące to powtarzający się schemat: tydzień na antybiotyku, tydzień bez, nawrót ropnia. Dodam, że objawy obejmują tylko migdałek i jego okolice, nie gorączkuję. Na wymazie z migdałków wyszedł mi paciorkowiec beta hemolizujący grupy b i c. Konsultowałam się z 3 laryngologami i wszyscy wysyłają mnie na wycięcie migdałków. Szukam sposobu na uniknięcie operacji aczkolwiek boję się, że może jest już na to za późno? Przeczytałam na forum wątek Mistrza o inhalacji przez siorbanie Gorącej herbaty z miodem  http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5265.msg51236#msg51236  (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5265.msg51236#msg51236). Dziś spróbowałam tego sposobu pierwszy raz i będę go powtarzać. Mam jednak obawy czy po tak długim czasie nawracania infekcji będzie to wystarczająca metoda, czy jest może jeszcze coś co powinnam zastosować aby wzmocnić leczenie? Moje obawy wynikają również z faktu, że nieleczony ropień może prowadzić do ciężkich powikłań takich jak ropowica przestrzeni przygardłowej, ropowica szyi, ropne zapalenie ślinianki przyusznej, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Będę wdzięczna za pomoc.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Kamil 19-03-2013, 00:06
Na odwrót - to leczony ropień może doprowadzić do takiego stanu rzeczy o którym piszesz. Nieleczony prowadzi tylko do zdrowia, gdyż ropień to nic innego jak sposób organizmu na wydalenie (wyropienie) toksyn z organizmu w postaci ropy. Jako że ropa nie może sobie ot tak krążyć w organizmie to gdzieś ujść musi, a jak nie ujdzie gdzieś bo zablokujemy organizmowi drogę ewakuacji ropy to będzie zmuszony ją ulokować gdzieś w organizmie. To tak, jakbyś wyrzuciła śmieci sobie pod łóżko, zamiast do kosza na podwórku. Nieciekawie, nieprawdaż? Odstaw antybiotyki i nie bierz już żadnych leków na te Twoje problemy z anginą, gorączką, katarem, kaszlem no chyba że chcesz dojść do grobu to droga wolna. Leki hamują tylko objawy, a jak sama widzisz - przyczyny nie usuwają. Jeżeli masz stałe anginy i dalej są to możesz być szczęśliwa, że Twój organizm po takiej serii antybiotyków dalej ma siły na walkę z Tobą i z wydalaniem toksyn z organizmu. Żeby wspomóc leczenie najlepiej zrobisz, jak nie będziesz robić nic. Ewentualnie możesz siorbać herbatę posłodzoną miodem, czyli to co robisz - jednak rób to tylko i wyłącznie wtedy, gdy infekcja jest już duża, nigdy na początku gdyż możesz zahamować OBJAWY oczyszczania, a PRZYCZYNY nie usuniesz. Ja osobiście właśnie (wczoraj) skończyłem drugą infekcję gardła. Pierwszy raz była to bardzo ciężka angina, za drugim razem po prostu ostre zapalenie gardła. Bez leków się obeszło, siedząc w domu z arafatką zawiązaną na szyi i ciepło ubrany.  
Druga sprawa jest taka, że Twój przypadek jest nagły, więc pomocy Ci udzieliłem. Wiele musisz przeczytać sama, ponieważ wiedza o zdrowiu polega tylko i wyłącznie na jej zgłębieniu. Skoro masz anginę i Twój organizm zdecydował się usunąć ropę zalegającą w organizmie właśnie w ten sposób, to uwierz mi, że w Twoim organizmie jest bardzo dużo niepełnowartościowych komórek. Stąd też wniosek, że jeżeli chcesz odzyskać pełnie zdrowia, to proponuje zacząć czytać portal zdrowia. http://portal.bioslone.pl/ może na początek http://portal.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych z tego działu. A dla lepszego zrozumienia dlaczego leki szkodzą, proponuje zacząć od http://portal.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/oczyszczajaca-rola-bakterii-i-wirusow tego. Oto przykładowy cytat:
Cytat
Po rozmnożeniu się, bakterie pożerają uszkodzone fragmenty tkanki, a gdy zabraknie pożywki, zabierają się za zdrowe komórki. Dopiero wówczas następuje reakcja organizmu. Najpierw w okolicach rany daje się zauważyć stan zapalny, czyli zaczerwienienie, obrzęk, ból oraz ocieplenie jako efekt rozszerzenia się naczyń krwionośnych, którymi z krwią dociera zwiększona ilość białych krwinek wyspecjalizowanych w pożeraniu bakterii, a miejscowy wzrost temperatury ciała jest objawem fagocytozy, czyli niszczenia bakterii. Ten etap wydalania z organizmu szkodliwych substancji (toksyn) potocznie nazywamy obieraniem, a jego efektem jest ropa – białożółty lub żółtozielony, gęsty płyn składający się z martwych białych krwinek, bakterii, częściowo uszkodzonych tkanek i osocza.

Co do antybiotyków - miałaś robiony antybiogram? Jeżeli nie, to wiedz, że lekarz który Ci przepisał antybiotyki ma gdzieś Twoje zdrowie i przepisał Ci je żeby zarobić.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Whena 19-03-2013, 01:03
Poza siorbaniem herbaty z miodem możesz zastosować okłady z oleju rycynowego na szyję. Tutaj o tym pisałam:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6311.msg135984#msg135984

Poczytaj sobie inne wątki na temat anginy i powiększonych migdałków. Użyj wyszukiwarki.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Loret 19-03-2013, 08:42
Dobrym sposobem jest płukanie gardła wodą z solą najlepiej kamienną w proporcjach: 1 łyżeczka soli na niepełną szklankę przegotowanej wody, trzy razy dziennie.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 19-03-2013, 10:42
Inka100, przeczytaj swój post trzy razy, tam masz odpowiedź na zadawane pytania.
W Twoim przypadku, tylko wiedza i będzie ok. Kamil i Whena podali Tobie tyle linków, że po przeczytaniu i nic nie robieniu będzie po chorobie.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 19-03-2013, 19:00
tydzień na antybiotyku, tydzień bez, nawrót ropnia.
To dobra droga do zapalenia stawów lub mięśnia sercowego, bo aplikowane antybiotyki będą coraz mocniejsze a organizm chce zrobić zapalenie, jemu tam bez różnicy gdzie to zrobi, jeżeli właściciel nalega...


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Inka100 20-03-2013, 00:54
Dziękuję Wam za tak liczne odpowiedzi. Już jakiś czas temu trafiłam na Biosłone i zdaję sobie sprawę, że filozofia leczenia tutaj prezentowana różni się od tego co na co dzień mogę usłyszeć w ośrodkach zdrowia i obejmuje jak rozumiem kompleksowe podejście do organizmu jako całości. Ja niestety lub stety trafiłam tu z konkretnym problemem i mam nadzieję, że zrozumiecie, że nie łatwo mi jako laikowi na Bioslone tak po prostu zaprzestać leczenia. Jeśli chodzi o antybiogram to miałam robione badanie mikrobiologiczne i tak jak pisałam wykryto paciorkowca typu b i c, jednak mimo kolejnych antybiotyków o coraz szerszym spektrum działania ropień nawraca (a właściwie chyba nigdy nie zniknął). Antybiotyku nie biorę od półtora tygodnia, trzej różni laryngolodzy stwierdzili jednogłośnie, że teraz pora na wycięcie migdałków. Przeszukałam trochę wątków i materiałów dotyczących mojego tematu, ciągle jednak mam pewne obawy:
- jak rozumiem ropień jest reakcją organizmu, który chce pozbyć się toksyn. O zaleczeniu mogę zatem mówić kiedy ropień wraz z ropą zniknie. Czy jednak ropa może sama naturalnie zniknąć z tych miejsc pod skórą gdzie się gromadzi? Wszędzie czytałam o nacinaniu takiego ropnia. Czy zatem powinnam pozostawić ropień tak jak jest czy zastosować na nim jakieś działania siłowe?;-)
- na forach medycznych czytam, że nieleczona angina może prowadzić do groźnych powikłań, o których pisałam już i o których pisze Spokoadam powyżej. Czy zatem pozwalając organizmowi aby walczył "sam" (czyli w moim przypadku unikając operacji wycięcia) nie narażam się na takie powikłania?
Jak zwykle dziękuję za pomoc.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Kamil 20-03-2013, 03:36
Cytat
Już jakiś czas temu trafiłam na Biosłone i zdaję sobie sprawę, że filozofia leczenia tutaj prezentowana różni się od tego co na co dzień mogę usłyszeć w ośrodkach zdrowia i obejmuje jak rozumiem kompleksowe podejście do organizmu jako całości.
My tutaj dochodzimy do zdrowia a nie leczymy, tym bardziej nie leczymy objawowo, bo skupiamy się na przyczynie choroby i w ten sposób usuwamy przyczynę wszystkich chorób - toksemię (http://bioslone.pl/przyczyna-chorob/przyczyna-toksemii). Organizm trzeba brać pod uwagę w całości ponieważ wszystkie układy są ze sobą połączone i cały organizm współpracuje ze sobą od A do Z.

Cytat
Ja niestety lub stety trafiłam tu z konkretnym problemem i mam nadzieję, że zrozumiecie, że nie łatwo mi jako laikowi na Bioslone tak po prostu zaprzestać leczenia.
Wybór należy do Ciebie. To, jaką podejmiesz decyzję będzie rzutowało tylko i wyłącznie na Twoją przyszłość i ewentualne zdrowie. My tutaj nie będziemy Ciebie do niczego nakłaniać, podaliśmy Ci linki, które warto abyś przeczytała, żebyś zrozumiała istotę leczenia, czyli usuwania objawów, oraz zdrowienia czyli usuwania przyczyny.

Cytat
Jeśli chodzi o antybiogram to miałam robione badanie mikrobiologiczne i tak jak pisałam wykryto paciorkowca typu b i c, jednak mimo kolejnych antybiotyków o coraz szerszym spektrum działania ropień nawraca (a właściwie chyba nigdy nie zniknął).
Czy podczas badań mikrobiologicznych miałaś robiony antybiogram? Antybiogram to sprawdzenie, czy dany antybiotyk jest skuteczny na daną bakterię. A usuwanie bakterii to tylko niedokończenie procesu oczyszczania, który i tak będzie trzeba kiedyś odchorować, albo po dziesiątkach lat męczyć się z rakiem. Na to, dlaczego ropień nie zniknął, już odpowiedź dostałaś. Teraz tylko została kwestia przeanalizowania przez Ciebie faktów.

Co do Twoich dwóch pytań:
Pierwsze, to powinnaś zostawić ropień w takim stanie, w jakim jest, i dać spokojnie organizmowi wyropieć to, co on chce wydalić. W chemii, fizyce jak i naturze nic się ot tak samo od siebie nie "znika", więc ropa, która jest pod skórą ot tak nie zniknie i organizm będzie musiał gdzieś ją upchać.

Drugie - nie, nie narażasz się na powikłania. Zacznij czytać portal wiedzy, a wszystko rozumiesz. Leki nie pomagają usunąć przyczyny, działają objawowo. Przeczytaj sobie skład chemiczny jakiegokolwiek z leków, które bierzesz bądź brałaś i przeczytaj sobie na internecie, jak dokładnie działają te leki, jak ogłupiają organizm, jak blokują naturalne fizjologiczne funkcje organizmu, to się przerazisz.

Cytat
Jak zwykle dziękuję za pomoc.
Nie dziękuj. Podziękujesz, kiedy zgłębisz wiedzę o zdrowiu i zaczniesz doprowadzać swój organizm do normalnego stanu - zdrowego.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Kamil 20-03-2013, 16:35
W nocy napisałem ciut chaotycznie, więc wyjaśnię jeszcze jedną kwestię z moich dwóch odpowiedzi na Twoje dwa pytania:
"Pierwsze, to powinnaś zostawić ropień w takim stanie, w jakim jest, i dać spokojnie organizmowi wyropieć to, co on chce wydalić. W chemii, fizyce jak i naturze nic się ot tak samo od siebie nie "znika", więc ropa, która jest pod skórą ot tak nie zniknie i organizm będzie musiał gdzieś ją upchać." Organizm będzie musiał wchłonąć tę ropę jeżeli Ty zablokujesz wydalanie tej ropy lekami - o to chodziło. Jako, że organizm nie może pozwolić aby ropa ot tak sobie pływała w krwioobiegu, to po prostu musi ją gdzieś upchnąć - zmagazynować - w postaci toksycznych złogów, żeby kiedyś je wydalić o ile dasz mu na to możliwości. Miejsce magazynowania to choćby:
  • Krew i limfa,
  • Tkanka tłuszczowa,
  • Tkanka kostna,
  • Błony surowicze:
    • otrzewna,
    • opłucna,
    • okostna,
    • osierdzie,
    • powięzie,
  • Ozębna,
  • Tkanka chrzestna:
    • Stawy,
    • Ścięgna,
    • Pochewki ścięgien i kaletki maziowe,
  • Ośrodkowy i obwodowy układ nerwowy.
  • Wyjaśnienia i więcej tu: http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/magazynowanie-toksyn

I teraz wyobraź sobie ile to problemów z bólami w różnych miejscach może mieć podłoże blokowania wydalania toksyn z organizmu. A potem na te bóle idziesz do apteki po maść, bądź lek przeciwbólowy - która usuwa objaw, ból. A toksyczne złogi siedzą i siedzą, i siedzą, a co się z nimi dzieje dalej to może lepiej nie mówić. Tak samo jest z oponami mózgowymi (magazynowanie toksyn w ośrodkowym układzie nerwowym) i innymi powikłaniami, które napisałaś w pierwszym poście. Nie jestem bardzo obeznany w leczonej anginie... ale zostawienie ropienia w spokoju będzie odpowiednie i najbezpieczniejsze. Przerwanie infekcji (stosując leki, albo co gorsze w Twoim przypadku - wycinanie) i to w momencie kiedy bakterie zabierają się za czyszczenie przynosi ogromne straty, gdyż organizm będzie musiał długie miesiące robić to, co bakterie mogłoby zrobić w kilka dni. Jak człowiek ma katar czy kaszel to płuc i nosa sobie nie wycina. ;)

Drugie:
"Drugie - nie, nie narażasz się na powikłania. Zacznij czytać portal wiedzy, a wszystko rozumiesz. Leki nie pomagają usunąć przyczyny, działają objawowo. Przeczytaj sobie skład chemiczny jakiegokolwiek z leków, które bierzesz bądź brałaś i przeczytaj sobie na internecie, jak dokładnie działają te leki, jak ogłupiają organizm, jak blokują naturalne fizjologiczne funkcje organizmu, to się przerazisz." Spokoadam napisał, że takie medyczne postępowanie które opisujesz doprowadza do zapalenia stawów lub mięśnia sercowego, po części wyjaśnienie masz w pierwszej części mojego postu. Organizm jest najmądrzejszy w swojej naturze, którą człowiek próbował tysiące razy oszukać. Tej walki człowiek nigdy nie wygra. Medycyna wciąż publikuje kolejne powikłania i groźne nie wiadomo jakie pierdoły, ale zauważ, że nigdy nie dostałaś bardzo dobrze przedstawionego wykładu na temat fizjologii organizmu i na temat działania leków. Zauważ, że jak farmakologia nie działa - to lekarze rozkładają ręce i nie wiedzą co robić. Oni nie wiedzą co to zdrowie i jak doprowadzać do zdrowia, przecież nikt ich tego nie uczy. Bo oni są właśnie od tego - żebyś wydała pieniądze na leki, które jeszcze bardziej rujnują Twój organizm. A przecież 200, 2000, 20000 lat temu nie było antybiotyków i ludzie sobie radzili.    


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 03-04-2013, 19:03
Ostatnio synek przechodził szkarlatynę, zaraził mnie, chorowałam długo, silny ból gardła z wysoką temperaturą. Zaraz potem pojawił się duży ropień na migdale, od kilku lat na tym migdale były widoczne "kulki ropne". Stan zapalny był bardzo silny, nie potrafiłam łkać śliny, ból był tak intensywny, że płakałam bo już nie mogłam wytrzymać. Najgorsze były pierwsze trzy dni zanim ropień pękł, ból był nie do zniesienia, wzięłam silny lek przeciwbólowy ale i to nie pomagało, już byłam gotowa jechać na pogotowie, żeby tylko przestało boleć, ale jeszcze zaczęłam masować gardło od zewnątrz, uciskać je i w końcu ropień pękł, wydobyło się mnóstwo żółtej ropy. Stopniowo przychodziła ulga. Ropa sączyła się jeszcze przez tydzień. Stanowi zapalnemu towarzyszyła wysoka temperatura. Teraz migdał jest czysty bez żadnych ropni, które były widoczne przez ok 10 lat. To było najboleśniejsze oczyszczanie organizmu w moim życiu. Wszystko się dobrze skończyło, bez antybiotyków, a ja czuję się lepiej. Od tego czasu odczuwam również poprawę wzroku, miałam kłopoty ze wzrokiem podczas dłuższego korzystania z komputera, zawsze musiałam mieć pod ręką okulary z filtrem, po chorobie zdałam sobie sprawę, że nie mam potrzeby po nie sięgać, patrzę długo w monitor i oczy nie szczypią tak jak kiedyś :).


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 03-04-2013, 19:59
Cytat
Wszystko się dobrze skończyło, bez antybiotyków a ja czuję się lepiej. Od tego czasu odczuwam również poprawę wzroku, miałam kłopoty ze wzrokiem podczas dłuższego korzystania z komputera, zawsze musiałam mieć pod ręką okulary z filtrem, po chorobie zdałam sobie sprawę, że nie mam potrzeby po nie sięgać, patrzę długo w monitor i oczy nie szczypią tak jak kiedyś .

Super Novalijka, fajnie się takie nevsy czyta.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: BożenaDe 10-01-2015, 21:04
Też przeszłam ropień migdałkowy. Choroba straszna, ból bardzo silny. Jeść nie mogłam wcale, to akurat dobrze. Nie mogłam pić, nic nie przechodziło przez gardło. Łykanie śliny było bolesne. Zapach, który roztaczałam był trudny do wytrzymania także dla mnie. Nie miałam siły zwlec się z łóżka. Gdybym miała poszłabym do laryngologa, by naciąć ropień. Ale nie byłam w stanie. Poczytałam o masowaniu stóp. Jedyne co robiłam, to piłam wodę, nie jadłam, leżałam i masowałam czasem stopy. Po 3 lub 4 dniach ropień pękł. Wylała się ze mnie ropa w ilości zadziwiającej. Ohydnej, cuchnącej.
To było jeszcze przed erą Biosłone.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 12-01-2015, 12:48
Otóż właśnie przechodzę chyba pierwszą w swoim życiu nieleczoną anginę (w zeszłym roku miałem 4 oczywiście z antybiotykami, z czego jeden antybiotyk uszkodził mi nerki (krwiomocz) - mam nadzieje odwracalnie) - obecna sytuacja: zaczęło się w czwartek wieczorem - łamanie w kościach itd. Temp. 38. Piątek-sobota - temp. 39.5-40.0 (nie zbijałem - stwierdziłem trudno, mogę umrzeć ale antybiotyku nie wezmę kolejny raz) tylko jak dochodziło do 40.0 to robiłem chłodne okłady na czoło/głowe - nawet pomagało zbić o parę kresek, np. właśnie do tych 39.5. Po tych dwóch dobach męczarni (wysoka gorączka i ogromy ból głownie stawów kolanowych oraz biodra/miednica) niedziela rano... super... bóle minęły... gorączka spadła sama do przyjemnych 37. Jednak cały czas mocno bolało gardło - po lewej stronie, tam, gdzie jest "gorszy" migdałek. Siedzi coś w środku (za tą miękką tkanką - coś dużego, bo gardło jest już na maksa niesymetryczne). Zwykle z migdałków wychodziły mi takie grudkowate nie za duże czopy (ala kasza). Ale tym razem, to albo czop gigant, albo właśnie ten ropień i bańka ropy tam rośnie sobie. Temp. wzrosła teraz pod wieczór do 38 stopni i ból jest nie do zniesienia... więc proszę ... a tam proszę - błagam o pomoc - jak pomóc czy to tej ropie, czy to temu czopowi się uwolnić z tych tkanek miękkich ?

(boli też ucho oraz stawy skroniowo-żuchwowe... ale to luzik przy bólu przy przełykaniu)

update: ok zlokalizowałem ten ropień - jest przy lewym migdałku, ale głęboko, tzn. od strony lewej / tylnej przełyku. Przez to, że jest tak głęboko, ciężko ocenić, gdzie tkanka jest najcieńsza, aby "dziabnąć" ten ropień - ewidentnie widać, że to płyn w środku, bo przy nagniataniu się odkształca. Trochę boję się, dziabnąć nożem, bo trafie a jakieś dobrze ukrwione naczynko i może być nieciekawie.

Co mam robić ? To w sumie dopiero 2 doba tego tworu. Pozwolić mu "dojrzeć" ? Mam może coś pić, aby go sprowokować ? Trochę się martwię, bo z racji lokalizacji, cała zawartość tego ropnia spłynie wprost do żołądka - czyli usuwane toksyny znów znajdą się we mnie - nieciekawe :(

Podpowiecie coś ?

ps.
ale i tak mimo bólu dumny trochę jestem z siebie, że nie wziąłem nawet małego przeciwbólowego... no i że chyba uda się antybiotyku... temp. obecna - przyjemne 37.8 - czekam na dalszy rozwój wypadków - dam oczywiście znać co i jak...


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-01-2015, 13:17
Nacięcie jest dobrym pomysłem, ale puknij się w głowę najpierw, naciąć ma chirurg, a nie ty.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 12-01-2015, 15:07
E tam... :P ;)  chirurg - to zbyt banalne.

Lubię niestandardowe rozwiązania - przełknąłem jakiś dosyć twardy i duży kęs czegoś tam... przechodząc przez przełyk albo rozorał ten ropień albo chociaż sporo wycisnął bo jest dużo mniejszy i już nie taki bolesny. Krew strumieniami się nie leje, więc chyba jest ok ;)

 


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: BożenaDe 12-01-2015, 22:30
Po nacięciu i oczyszczeniu ropnia szybciej dojdziesz do siebie. Swojego przykładu specjalnie nie polecam. Miałam szczęście i ropień oczyścił się w całości nagle. Pękł samoistnie. Gdybym miała siły poszłabym do laryngologa. Byłam jednak tak słaba, że z trudem przemieszczałam się z łózka do toalety. Po pęknięciu szybko wróciłam do formy. Leków nie brałam. Zresztą z trudem przechodziła mi przez gardło tylko woda.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 13-01-2015, 09:26
Hej,

No więc wygląda na to, że jest coraz lepiej - choć duży ból gardła promieniujący na ucho się utrzymuje.
Ale to już chyba tylko "lokalna" infekcja, bo temp. ciała utrzymuje się w eleganckim zakresie 36.6-37.0.

Boli mocno, ale ufam słowom Mistrza, że to gronkowiec razem z paciorkowcem sprzątają resztki martwiczych tkanek - dlatego nie płuczę gardła niczym, aby nie utrudniać im tego procesu - choć nie wiem czy dobrze czynię...






Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 13-01-2015, 17:42
Jedno mnie zastanawia: skąd się wziął mit, że nieleczona ANGINA stwarza niemal zagrożenie życia ? Zapalenia kłębuszków nerek, zapalenia serca czy problemy ze stawami ? Teraz rozumiem - internet - ludzie gdzieś wyczytają i kopiują namiętnie bez zastanowienia... to oczywiste. Ale kiedyś ? Pamiętam jeszcze, że to samo mówiła moja mama w latach 80-tych a pewnie i jeszcze wcześniej - czy to już wówczas ktoś rozpowszechniał takie informacje ? Agenci Big Farmy ? Ale w czasach PRL ? Jak ma ktoś na ten temat jakaś wiedzę, to chętnie się zapoznam.

A wracając do mojego ropnia - raczej nie ma już po nim większego śladu, światło przełyku powiększyło się, pełna drożność. GRONKOWIEC szlaje w pełni. "Niepsikany" niczym, żadną solą, wodą utlenioną ... - stwierdził chyba - "hulaj dusza diabła nie ma" - stąd pewnie ból, zaczerwienienie, jakieś naloty na migdałkach i w okolicach itd.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Opiotr 13-01-2015, 18:01
Jedno mnie zastanawia: skąd się wziął mit, że nieleczona ANGINA stwarza niemal zagrożenie życia ? Zapalenia kłębuszków nerek, zapalenia serca czy problemy ze stawami ? Teraz rozumiem - internet - ludzie gdzieś wyczytają i kopiują namiętnie bez zastanowienia... to oczywiste. Ale kiedyś ? Pamiętam jeszcze, że to samo mówiła moja mama w latach 80-tych a pewnie i jeszcze wcześniej - czy to już wówczas ktoś rozpowszechniał takie informacje ? Agenci Big Farmy ? Ale w czasach PRL ? Jak ma ktoś na ten temat jakaś wiedzę, to chętnie się zapoznam.
Po prostu od jakiś lat 70tych zaczęła się era antybiotyków i na tyle się rozpowszechniła, że dziś każde zapalenie o podłożu bakteryjnym z automatu mamy przepisywany antybiotyk.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 13-01-2015, 21:14
Dobra. Post edytuję kolejny raz, póki mogłem (2h).

Wiem, że nie lubicie biadolenia. Wywaliłem.

Np. 200 lat temu, większość ludzi nie leczyło się. Byli za biedni, nie było generalnie lekarstw, a tym bardziej antybiotyków - wiele dzieci, wielu dorosłych jednak infekcje bakteryjne poprzenosiły na tamten świat.

Zadam konkretne pytanie:
Czy to normalny objaw, że boję się, że ta pierwsza nieleczona infekcja bakteryjna może okazać się ostatnią?


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Kalina 14-01-2015, 10:24
Zadam konkretne pytanie:
Czy to normalny objaw, że boję się, że ta pierwsza nieleczona infekcja bakteryjna może okazać się ostatnią?
Normalny, podobno tylko głupiec nie boi się niczego :).

Ja zadam Ci przekorne pytanie, czy decydując się na antybiotyk, lub usunięcie migdałka nie bałbyś się kolejnych problemów zdrowotnych (powikłań)?


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 14-01-2015, 10:55
Ja zadam Ci przekorne pytanie, czy decydując się na antybiotyk, lub usunięcie migdałka nie bałbyś się kolejnych problemów zdrowotnych (powikłań)?

Uf... dzięki za odzew i słowa pociechy. Generalnie jeszcze żyję, jak widać ;). Kolejna noc nieprzespana, bo tworzył się drugi ropień. Organizm to jednak nie głupi ;) - poprzedni widocznie "nie dojrzał", a ten jest ulokowany również w przełyku, ale dużo bardziej z przodu, tuż przy języczku, tzn obecnie języczek leży sobie na tym worku ropy ;). W takim położeniu, nie jest łatwo "przerwać" ściankę ropnia zwykłym przełykaniem czegoś. Już nic nie będę ingerować, niech sobie rośnie, aż pęknie samoistnie. Mam nadzieję tylko, że nie będzie się tworzyć kolejny i kolejny, bo muszę jednak kiedyś w końcu wrócić do pracy :(. Na razie mogę jeszcze swobodnie oddychać, tylko z mówieniem są problemy. Ale generalnie OK, do bólu można się przyzwyczaić po paru dniach a i temp. sama utrzymuje się na bardzo przyzwoitym poziomie (poniżej 39). Wygląda na to, że dam radę :)


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 15-01-2015, 20:58
No to niech się dzieje co chce... od 3 dni nie mogę zmrużyć oka, serce wali jak szalone, fale gorąca... ... żadna próba zaśnięcia się nie udaje, albo przez ogromny ból, rozkołatane serce, czy też szalejące myśli - a oczywiście utrudnione oddychanie, bo tam w środku wszystko opuchnięte, ropień, języczek jakiś ogromny się zrobił... też blokuje - powietrze nie bardzo ma jak się tamtędy przeciskać - tak, jakby w tym gardle co najmniej dwie armie walczyły ze sobą...  iskry lecą, tzn. ślina się toczy, ból kości szczęki i stawów s/ż ogromny... ale najgorsze to to zmęczenie i rozkołatane serce, które zaraz pęknie, bo ileż może napędzać z taką intensywnością taką dużą imprezę (głowa i szyja rozgrzana... a w środku jeden wielki stan zapalny)... dlatego biorę właśnie silny proszek nasenny... bo inaczej wykituje, pisze to zupełnie serio... ale jeśli tak, to przynajmniej przez sen, powinno być przyjemniej. Dobranoc.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka_ 16-01-2015, 21:16
Aleks jak tam sytuacja? Tak czytam wątek i się martwię więc daj znać :)


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: BożenaDe 16-01-2015, 22:06
Żyjesz jeszcze?


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 17-01-2015, 13:13
Cześć,

Było fatalnie, naprawdę... ale jak widzicie - przeżyłem. Udało mi się po prochu zasnąć i to chyba uratowało mi życie. Mam nadzieję, że jest już lepiej... w sumie nic nie jem od 6 dni... ale nie mam łaknienia, więc to żaden wyczyn, ani też problem, bo miałem małą mini-oponkę na brzuszku, która widocznie była trzymana na taką okazję jak ta ;). Brak temp. dziś rano - gardło jak bolało tak boli, czuje cały czas ten ropień, bo przeszkadza mi coś przełykać i wszystko jakieś opuchnięte - za każdym razem jak przełykam (z trudem) to mam wrażenie, że połykam przy okazji ten "języczek". Ponieważ tak to w środku jest napuchnięte i pozmieniane, że ciężko coś dojrzeć - do tego ciężko szeroko mi otworzyć buzię. Ale wygląda na to, jakby mi się na podniebieniu zregenerowała śluzówka... jest jakaś inna nowa, nowa warstwa jakby - była brzydka, żółto, fioletowo, przekrwiona - jeden laryngolog kiedyś stwierdził, że pierwszy raz coś takiego widzi i że to chyba żylaki gardła ;) - a teraz jest ładna i różowa... no chyba że to rak taki ładny i różowy... ale by tak wyścielił całą śluzówkę podniebienia łącznie z zejściem w dól, w stronę żołądka ? Sam się bardzo zdziwiłem, że przez parę dni organizm może wymienić co najmniej kilkadziesiąt cm2 skóry/śluzówki - normalnie taki mały cud. Czuję, że ten ropień cały czas istnieje, że po lewej stronie przełyku... i że chyba coś tam z niego sobie ciecze - mam nadzieje, że na koniec te gronkowce i paciorkowe moje kochane zeżrą i jego i udrożnią mi przełyk. Język pokrył mi się cały białym nalotem - nigdy czegoś takiego nie miałem - aż dziwnie to wygląda - cały wierzch bialutki... ale nic z tym nie robię, wedle zasady. Zamiast wody z miodem piję już samą wodę, aby nie dokarmiać ewentualnie tego grzyba czy czegoś. I tyle. Najgorsze chyba za mną... nerki trochę dają znać, ale poza tym ok.

Dziękuję, że jesteście - i bardziej się interesujecie, niż moja własna mama, która skwitowała moje NIELECZENIE:  "znów się czegoś naczytałeś i wymyślasz..."



Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Mania 17-01-2015, 20:18
Czytam i podziwiam, uczę się i cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie, którzy myślą i robią podobnie jak ja :). Gratulacje!


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 18-01-2015, 11:10
Update:

Niedziela rano. 11 dzień nieleczonej anginy. Temp. rano. 36.8 :)
Dziś nocy jeszcze pocenie (2 razy zmieniałem mokrą piżamę).
Wczoraj wieczorem pojawił się lekki apetyt - zjadłem kubeczek zmiksowanej zupy warzywnej.
Ból gardła zmalał, choć da się wyczuć jeszcze lekką "narośl" - pewnie zanikający ropień.
Wymieniona została śluzówka w gardle (na nową, ładną) - zwłaszcza po tej stronie z ropniem - nie wiem jak to możliwe, ale stało się.

Wygląda na to, że jednak da się bez antybiotyku.

I teraz pytanie. Wolałbym zacząć od DP1, żeby wytłuc na spokojnie grzybki (mam grzybka jakiegoś na bank). A MO wdrożyć dopiero, jak jelita wrócą do normy - można tak?

Aleksander.



Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Magdamagdalena 18-01-2015, 11:27
Fajnie, że udało się bez antybiotyku! Oby tak dalej :)


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Machos 18-01-2015, 17:23
Np. 200 lat temu, większość ludzi nie leczyło się. Byli za biedni, nie było generalnie lekarstw, a tym bardziej antybiotyków - wiele dzieci, wielu dorosłych jednak infekcje bakteryjne poprzenosiły na tamten świat.

Przede wszystkim byli zbyt biedni, żeby cokolwiek do garnka włożyć i już tylko to wystarczyło do wielu nieszczęść. Biednemu, głodnemu, schorownemu człowiekowi żaden lek nie dawał gwarancji.



Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 18-01-2015, 19:39
Cytat
I teraz pytanie. Wolałbym zacząć od DP1, żeby wytłuc na spokojnie grzybki (mam grzybka jakiegoś na bank). A MO wdrożyć dopiero, jak jelita wrócą do normy - można tak?
Można.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 20-01-2015, 14:32

3 dzień z rzędu wieczorem / w nocy bolą mnie nerki (w rano i w ciągu dnia jest OK).
Czy jest to efekt tego, że bakterie "rzuciły" się teraz na nerki (często lekarze straszą, że to właśnie powikłanie po nieleczonej anginie) - czy też może we krwi krąży większa ilość toksyn czy tam czegoś do odfiltrowania i stąd nerki mają więcej pracy?

Jestem obecnie na DP1 - bardzo brakuje mi owoców (nie lubię mięsa, więc obecnie jestem na samych warzywach i odrobinie kaszy). Czy mogę z owoców jeść cytryny? Czuję się naprawdę "słabiutko".

Proszę uprzejmie o pomoc, jak "postawić się na nogi po chorobie" będąc na DP1.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Opiotr 20-01-2015, 19:30
Czuję się naprawdę "słabiutko".
Polub mięso...


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Antaress 24-01-2015, 17:11
...i jajka!


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 24-01-2015, 21:26
Jajka akurat lubię.
OK - postawiłem się sam na nogi, jedząc tak jak do tej pory, czyli owocki jak najbardziej też.
Dopiero jak się będę czuł w 100% (no w 95%) w pełni sił, przeprowadzę te 3 tygodnie DP1.
Najpierw się "nawitaminizuje" ... a potem jakoś dam radę ;).

A nawiązując do tematu - po ropniu nie ma śladu, została odbudowana śluzówka i co ciekawe, wszystkie smaki wydają mi się słodsze - dużo słodsze - np. marchewka, burak ... czuję, że są pełne słodkości - dziwne, kiedyś tak nie miałem, ale OK - to akurat fajne.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Dużagosia 28-01-2015, 18:05
AleksJunior, a jak tam z nerkami, przestały boleć?


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 28-01-2015, 18:24
Tak, nerki przestały pobolewać.
Nie wiem co im było... ale już jest OK :) Dzięki za troskę :)


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 17-02-2015, 16:31
Hej,

Mały update.

Po tej nieleczonej anginie i ropniach, coraz bardziej boli mnie serce (albo coś w okolicy serca). Nie wiem co to za ustrojstwo, ale ból promieniuje czasem na lewą rękę, czasem ukłucie od strony pleców. Ponieważ nie mija, a wręcz przeciwnie (czasem serce ma nierówny rytm, czasem duszności mimo braku wysiłku) - trzeba będzie się pewnie zbadać. Podpowie ktoś, co prócz oczywistej morfologi, OB, CRP można by zrobić? Pewnie echo serca, ale muszę znaleźć gdzieś w Warszawie jakiegoś kumatego kardiologa. Jeśli to będzie powikłanie tej anginy, to powiem Wam szczerze, że chyba będę wolał "zaleczać" choroby, niż umrzeć w sposób naturalny, nieleczony na jakiś zwał czy coś ...:P. No ale może to nic groźnego... - dam znać jak bedę coś więcej wiedział.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Izabela 17-02-2015, 19:18
Sprawdż czy nie masz anemii, czesto tak sie objawia wtedy wystarczy pić np.  sok z pokrzywy, aby zwiększyć poziom żelaza.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Nieboraczek 19-02-2015, 11:58
Może to być nerwoból. Ból jest w okolicy serca i promieniuje, ale tak naprawdę z sercem nie ma to nic wspólnego.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: AleksJunior 25-02-2015, 17:07
Kolejny update :)

Byłem u kardiologa - jedno jest pewne, jeśli na coś w najbliższej przyszłości umrę, to nie na serce ;) .
Więc być może to faktycznie jakiś nerwoból, czy coś od kości... kręgosłupa czy hgw.

Zatem chyba mogę obalić mit, że nieleczona grypa czy angina rzuca się na serce.
Przynajmniej u mnie się nie rzuciła :).


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Sunny 19-12-2016, 09:09
Od niemal 4 lat żyję na zasadach Biosłone, przez ten czas nie korzystałam ani razu z antybiotyków, gorączkę wykorzystywałam maksymalnie w celu zdrowienia (również u moich dzieci), wprowadziłam wiele zmian żywieniowych w mojej rodzinie i ogólnie jest naprawdę nieźle. I oto przyszedł moment kryzysu...
Od zeszłego poniedziałku borykam się z ropną anginą. Temperatura pierwsze dwa dni powyżej 39, później zaczęła się stopniowo obniżać. Bez antybiotyku, bez zbijania gorączki, za to cały czas pod 2 kołdrami, siorbiąc herbatę z miodem, ogrzewając szyję smalcem gęsim, ssąc olej, płucząc gardło alocitem. Gdy spadła gorączka gardło trochę rozjaśniało, zniknęły białe punkty na migdałach (niestety nie poprzez pęknięcie). W piątek jeden migdał zaczął puchnąć, a wraz z nim część podniebienia, temperatura utrzymywała się na poziomie max. 37,5. Kontynuowałam wcześniejsze zabiegi (dodatkowo ogrzewanie szyi solą), ale mimo to migdał i jego otoczenie cały czas puchło, niestety nadal nie widać czopów ropnych. Od wczoraj zaczęłam przyjmować małe dawki syropu Nurofen, ponieważ trudno już było wytrzymać ból ucha. Dzisiaj rano po przebudzeniu języczek podniebienny był dwukrotnie powiększony, miałam wrażenie że go "połykam", pojawiło się uczucie paniki, strach przed uduszeniem. Zdecydowałam się wziąć dawkę antybiotyku (tu też z przygodami bo ta wielka tableta utknęła gdzieś w przełyku i dopiero po wypiciu sporej porcji wody poczułam że przestała mnie "uwierać", więc pewnie poszła dalej).
Trochę mam poczucie porażki :( Jednakże oblał mnie taki zimny pot i z relacji męża miałam taki strach na twarzy, że spowolnienie wszystkiego było chyba jedynym co mogłam w danej chwili zrobić.
Podpowiedzcie mi proszę jak powinnam teraz postąpić, by jak najbardziej prozdrowotnie wykorzystać ten etap, na którym się znalazłam i nie zaprzepaścić tego tygodnia oczyszczania i bólu.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-12-2016, 09:41
Na pewno nie ssać teraz oleju. Dokładasz w ten sposób toksyn w okolice gardła, migdałków, jamy ustnej.
Poza tym wyluzuj i wypoć się porządnie w łóżku. Sporo pij, nie jedz, jeśli nie masz ochoty. A może to wirusówka? Wysoka gorączka sugeruje wirusy. Ropa będzie później.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Sunny 19-12-2016, 11:04
A co z pozostałymi metodami? Kontynuować czy zaniechać? Interesuje mnie głównie siorbanie herbaty i okłady z soli. 


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Dasiek 19-12-2016, 11:37
Płucz gardło wodą z dodatkiem płynu Lugola. Na szklankę wody można dodać 5-15 kropel. Można też jednorazowo dodać do koktajlu. Jeśli się boisz cokolwiek łykać, to posmaruj sobie tym płynem całą szyję. Normalny płyn Lugola jest 5%, natomiast przeważnie dostępny w aptece jest 1%.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-12-2016, 11:44
A co z pozostałymi metodami? Kontynuować czy zaniechać? Interesuje mnie głównie siorbanie herbaty i okłady z soli. 
Siorbanie herbaty nie zaszkodzi (jeśli nie jesteś uczulona na produkty pszczele), okłady z soli sobie daruj. Jaką masz teraz temperaturę?


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Sunny 19-12-2016, 12:27
Obecnie 37,5. Spróbuję zasnąć, to może się wypocę trochę. Bez snu mi się to nie udaje.

Dasiek - jakiego działania płynu Lugola w tej sytuacji można oczekiwać?


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-12-2016, 13:02
Jeśli jest gorączka, to nagrzewanie niepotrzebne.
Płyn Lugola działa aseptycznie, więc może zablokować procesy ozdrowieńcze. Przecież liczysz na wyropienia, a te bez bakterii nie mają szans zaistnieć. :)


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Dasiek 19-12-2016, 14:18
Co 17 minut, każda kroplą naszego ciała przepłynie przez nasz gruczoł tarczycy i jeśli ma ona wystarczający poziom jodu, bakterie i wirusy w naszej krwi są zabijane podczas gdy krew przepływa przez tarczycę.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: scorupion 19-12-2016, 14:34
Walnąłeś ze dwie setki z rana? Weź i to napisz jeszcze raz, tak żeby można było cokolwiek zrozumieć.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Sunny 19-12-2016, 15:06
Wczoraj bałam się bólu, ale wiedziałam że zniosę to wszystko bo mam ogromną motywację  (uciekam przed SM). Natomiast ta poranna tableta uświadomiła mi jak mam spuchnięty przełyk. Jeżeli się zacznę dusić to już nikt mi nie pomoże :( Czy mój strach jest uzasadniony? Drugiej tablety i tak już nie wezmę po tym co rano było..

Właśnie obejrzałam gardło i widzę że języczek podniebienny robi się taki galaretowaty, jakby transparentny.  Czy to znaczy że już ropa się w nim gromadzi?


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-12-2016, 19:10
Tylko spokój może Cię uratować. ;) Wyluzuj, w stresie organizm się nie regeneruje.
Czy wykluczyłaś alergie i nietolerancje? Czy masz jakieś?



Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Sunny 19-12-2016, 21:00
Po zapoznaniu się z ZZO i tym co może szkodzić w przypadku SM, właściwie sporo ze swojej dotychczasowej diety wyeliminowałam, nawet nie sprawdzając czy mam nietolerancję na te produkty czy nie (nie było to dla mnie istotne, po prostu out i tyle, trzeba mieć w życiu jakieś priorytety ;) ). To było ok. 4 lat temu. Na miód nie mam żadnej reakcji więc z pewnością jest ok. Grzeszki raz po raz się zdarzają,  ale niezbyt często  :) Teraz od tygodnia prawie nic nie jem, piję wodę i herbatę lipową z miodem, kisiel z siemienia. Wczoraj trochę z rozsądku zrobiłam sobie sok marchewkowo-jabłkowy (żeby wrzucić jakieś witaminy do organizmu), ale wcale mi nie wchodził.

Byłam popołudniu u lekarza po kontynuację zwolnienia.  Świeże, zimne powietrze dobrze mi zrobiło na obrzęk,  jakoś tak łatwiej przełykać, ale ten języczek ciągle czuję  :/


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Asia61 20-12-2016, 08:59
Pamiętaj, że uczulenie może się pojawić w każdym momencie życia i praktycznie na wszystko.
 (Jeśli śluzówki są nieszczelne.)


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Sunny 21-12-2016, 20:23
Dzisiaj zrobiły się ropnie, które już częściowo popękały.  Jest nadzieja, że szybko kolejna angina do mnie nie zawita :). Półtora tygodnia niejedzenia = - 6 kg.
Czy posiorbanie teraz jeszcze trochę herbaty pomoże wyciągnąć ropę "z głębi" migdałka? Chodzi o to, żeby się te pęknięcia nie zasklepiły zanim wszystko wyleci.


Tytuł: Odp: Ropień okołomigdałkowy
Wiadomość wysłana przez: Piotr_T 19-08-2018, 17:47
Cześć!

Włączam się do tematu. W połowie czerwca przechodziłem pierwszą anginę leczoną antybiotykiem, po tygodniu kolejną - cięższy antybiotyk, tym razem domięśniowo. Na kolejną czekałem niecały miesiąc. Lekarz zapisał mi antybiotyki dożylne i dał skierowanie na usunięcie migdałków, jednak teksty z forum zainspirowały mnie do walki w obronie tych cennych organów. Dzisiaj mija 7 dzień. Najpierw puchł i bolał prawy migdałek. Po kilku dniach przestał boleć i zaczął się ból po lewej stronie. Ból towarzyszy mi głównie przy mówieniu i przełykaniu. Migdałki cały czas rosną. Widać na nich białe placki ropy/czopów(?), choć niewiele i głównie na prawym. Z początku wspomagałem się ibuprofenem, ale po trafieniu na to forum odstawiłem wszystko, płukałem tylko wodą utlenioną, którą też odstawiłem. Siorbię herbatę z miodem i czekam na lepsze jutro.

To co mnie zastanawia:
1. ból jest tylko przy przełykaniu i jest coraz lżejszy
2. prawie nie mam gorączki (trzeciego dnia jakąś miałem, ale brałem ibuprom, wiec nie jestem pewny jak wysoką - 37,8 po w trakcie stosowania leków)
3. migdałki puchną i puchną - zostało mi tak 1/8 normalnego światła w gardle - czy może dojść do zatoru gardła?
4. po czym poznać, że zbliża się "wyrapianie" i czy w ogóle jest to możliwe w sytuacji, gdy wspomagałem się lekami?
5. czasem czytam o tym, że konieczne jest nacięcie ropnia - jak poznać, że ten ropień jest? Czy napuchnięte migdałki to po prostu ropnie? Nie mam pojęcia jak wygląda ropień. Czy je trzeba nacinać czy też oczyszczają się one w sposób naturalny (tak by wynikało z historii Aleksjuniora i Sunny)?

Jakie są Wasze doświadczenia z przechodzenia anginy/ropnia okołomigdałkowego bez leków?

Pozdrawiam i do zobaczenia na forum!