Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: Martuszkakh 24-03-2013, 00:46



Tytuł: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 24-03-2013, 00:46
Dziękuję za połączenie moich dwóch postów - zapomniałam, że jeszcze mogę użyć edycji...

Niestety polskich znaków nie mam...

No wiec aktualnie mój organizm się rozpędził z tym wydalaniem:

1) nieustannie spływa mi ropa po tylnej ścianie gardła, aż powoduje u mnie częsty odruch wymiotny

2) pojawił się duszący kaszel, często nie mogę nic odkaszleć - na to biorę prawoślaz; sytuacja trwa już kilka dni, prawoślaz mam wrażenie, że troszkę pomógł, choć często pojawia się u mnie taki 'głuchy i pusty' kaszel z 'głębokiego wnętrza' (nie potrafię tego inaczej opisać), tak głębokiego, że aż boli mnie od tego kaszlu przepona, brzuch i klatka piersiowa. Na razie nie biorę mieszanki na drogi oddechowe, gdyż zioła mam gdzieś pochowane a jestem w trakcie przeprowadzki

3) bolą mnie biodra, szczególnie prawe. Dokładnie chodzi o kość biodrowa. Nie wiem skąd to się wzięło, bo nigdy w życiu nie miałam problemów z biodrami

4) w lewej pachwinie pojawił się guzek - aż strach się bać. Nic nie widać jak się patrzy na te pachwinę, ale jest wyraźnie wyczuwalny; pojawił się przed okresem, ale po okresie już ponad tydzień a on dalej tam tkwi. Do pewnego momentu miałam wrażenie, że rośnie, teraz zdaje się stanął w miejscu

5) pojawiły się bardzo dokuczliwe hemoroidy... stosowałam na nie czopki, ale nie działają

6) pojawiła się STRASZLIWA grzybica pochwy - taka jakiej jeszcze nie miałam... No coś okropnego, pieczenie jest potworne, nie ma mowy o używaniu alocitu do przemywania, czy maści nagietkowej czy nawet clotrimazolum! Cokolwiek używam to piecze potwornie! Robię sobie nasiadówki w krochmalu; ale efekt jest mierny. Z taka grzybica  po prostu NIE DA SIĘ ŻYĆ NORMALNIE

Nie da się spać, no nic się nie da! Po prostu żyć mi się odechciewa... Ziół nie używałam jeszcze, bo nie mam specjalnie warunków do spędzania dużo czasu w łazience, bo na razie jestem u siostry i jest nas tu po prostu za dużo jak na jedna łazienkę... Używałam na to również globulek z clotrimazolum, ale efektu tez nie widać.

7) Malo tego, właściwie począwszy od pochwy, poprzez odbyt a skończywszy na, jakby to opisać - 'przedziałku' aż do samego końca - pojawiła się nadżerka przepotworna i na nią też nic nie działa! A piecze i swędzi jak nie powiem co! No po prostu cale moje 'siedzenie' nadają się do wymiany! Wybaczcie te intymne opisy, ale ja już nie mogę i nie wiem jak sobie pomoc... Nadal łudzę się, ze obejdzie się bez lekarzy, ale coraz częściej mam wrażenie, ze tylko się łudzę...

No i dodam jeszcze, ze z dieta u mnie nie jest różowo... tzn. wykluczyłam gluten, ale ja po prostu nie mam jak zrobić zakupów pod siebie, bo jak pisałam wyżej jestem u siostry, wiec jem to co jest, unikając glutenu...

Czy jest coś co dyskretnie mogłabym zrobić, tak by nie być uciążliwa dla domowników? No i martwi mnie ten guzek...


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Kamil 24-03-2013, 01:24
Polskie znaki:
start -> panel sterowania -> Region i język (albo coś w tym stylu) -> klawiatura -> dodaj język -> polski programisty.

Mamy nadzieję, że nie bierzesz MO (http://bioslone.pl/mo) na ten czas, jak masz tak gigantyczne efekty oczyszczania? Bo szczerze powiem, że z jednej strony masz powód do radości, zaś drugiej strony rozumiem, że jest to bardzo uporczywe.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 24-03-2013, 16:49
Kamil, ja już próbowałam polskie literówki w ten sposób używać, ale to tak łatwo nie funkcjonuje - przeróżnych liter musiałam szukać pod różnymi kombinacjami na klawiaturze a części i tak nie mogłam znaleźć. Malo tego podstawowe literki też nie były na swoim miejscu... Chyba wina angielskiego oprogramowania.

Jeśli chodzi o oczyszczanie to MO nie używam na razie. Zapomniałam jeszcze dopisać, że na skórze rąk i ramion mam łupież pstry a na twarzy, szyi i dekoldzie pełno drobnych wyprysków.

Niby się ciesze, bo ewidentnie się coś ruszyło, ale z drugiej strony to jest to niezwykle męczące - piszę o tych dolegliwościach kobiecych - bo nic na to mi nie pomag,a a objawy wytracają mnie z równowagi psychicznej. Może jakoś wytrwam, ale naprawdę przydałoby się jakoś ulżyć. Chyba niespecjalnie jest jeszcze coś co mogłabym spróbować. Po przeszukaniu wątków o grzybicy wydaje się ze zastosowałam już to co w mojej sytuacji jest praktyczne. No nic, jeszcze poczekam i jak się nic nie ruszy, a ja już naprawdę nerwowo nie wytrzymam, to chyba jednak udam się do lekarza po coś...


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Beza 24-03-2013, 17:42
Tak na szybko przychodzi mi do głowy nasiadówka z obierków ziemniaczanych. Obierz kilka ziemniaków, następnie ugotuj obierki. Nasiadówka powinna trwać do momentu zaprzestania parowania. Możesz tę czynność powtórzyć dwa, trzy razy na tych samych obierkach. A samą kuracja trwać powinna do ustąpienia objawów. Moja mama ją stosowała i też bym problem dosyć złożony, ale najważniejsze, że pomogło.
Głowa do góry!


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Kamil 24-03-2013, 17:45
(1) Spływająca ropa po tylnej stronie gardła jest dobrym objawem usuwania przez bakterie niepełnowartościowych, uszkodzonych fragmentów tkanek, które muszą zostać unicestwione, bo inaczej zaczną się dzielić na kolejne niepełnowartościowe i tak po latach mamy prostą drogę do zmutowanej, zmienionej tkanki potocznie zwanej - rakiem. Niepotrzebne bakterie również są zabijane i usuwane, a części bakterii są pochłaniane przez makrofagi. W związku z tym, że takie fragmenty i części komórek nie mogą sobie ot tak leżeć i czekać w nieskończoność (bo mogłyby być łupem niepożądanych szkodników), to muszą zostać wydalone i to natychmiast. W Twoim przypadku wydalanie przebiega przez gruczoły śluzowe błony śluzowej (niewykluczone, że również przez oskrzela), zaś ropa jest idealnie transportowana przez kosmki nabłonka wyścielającego ścianki przełyku i gardła, przez co czujesz że ona "spływa" co jest dobrym objawem. Gorzej gdyby ropy wcale nie było, albo gdyby nie spływała tylko zalegała. Możliwe nawet, że masz jakiś przewlekły stan zapalny, albo zapalenie oskrzeli i organizm systematycznie naprawia to miejsce czego ewidentnym efektem jest ropa i jej nadmierna ewakuacja to przez gruczoły, to przez skórę. (2) Kaszel wspomaga ewakuacje nadmiaru ropy z oskrzeli nie doprowadzając do patologicznej sytuacji (do której doprowadzają lekarze) w której organizm jest zmuszony wchłonąć ropę z powrotem do krwi i ją gdzieś zmagazynować co jest pierwszym krokiem do poważnych powikłań (czyt. magazynowanie toksyn (http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/magazynowanie-toksyn)). Stąd - jeżeli masz ten kaszel suchy i taki "głęboki" jak to opisujesz, prawoślaz może pomóc. Jednak radzę nie pić herbaty posłodzonej miodem w tym momencie. Ciesz się, że kaszel jest i nie bierz ziół na drogi oddechowe, bo do lekarza pójdziesz jeszcze szybciej. Metody proponowane tu, na niemedycznym forum Biosłone wspomagają oczyszczanie organizmu. Ty biorąc tą mieszankę na drogi oddechowe jedyne co zrobisz, to doprowadzisz do przyspieszenia oczyszczania co się skończy jeszcze większymi objawami. Jeżeli je wytrzymasz to droga wolna, ale widzę, że Ty już nie wytrzymujesz więc lepiej przystopuj. Z oczyszczaniem też lepiej nie przesadzać, bo to potem i psychika wysiada.

Co do licznych wyprysków na skórze - to jest pozytywny (chociaż nieestetyczny) efekt jeszcze szybszego usuwania ropy oraz toksyn z organizmu. Jeżeli zaczniesz stosować jakieś specyfiki, to jedynie zahamujesz objaw i bardziej zatrujesz swój organizm. Widać, że Twój organizm działa na wielu frontach i chce jak najszybciej się pozbyć całego syfu który w Tobie siedzi.

(3) Wykluczając możliwość, że po prostu się uderzyłaś to ja widzę to tak.
Sprostuje Twoje zdanie - nigdy nie miałaś objawów jakichkolwiek problemów z biodrami, jednak problem był i jest, a Twój organizm właśnie się go pozbywa. Skoro czujesz tam ból to znaczy, że jednak jest tam jakaś uszkodzona tkanka albo zmagazynowana duża ilość toksyn, którą Twój organizm właśnie zdecydował się usunąć. Jedyne co możesz zrobić to mu nie przeszkadzać, gdyż jakieś maści przeciwbólowe czy inne pierdoły jedynie pogorszą sprawę. Chociaż też nie popadajmy w skrajność - jeżeli będzie bolało za mocno to lepiej coś przeciwbólowego wziąć, niż jak umierać z bólu.

(4) Jeżeli nie boli, to rozmasuj sobie ten guzek. Hehe, to zabrzmi dziwnie (bo w sumie nie jestem kobietą), ale to wcale nie musi być żaden z kobiecych problemów. Ja często miewałem takie guzki z lewej i prawej strony w miejscu pachwin. W ostateczności zaczynałem je "rozmasowywać" ale tylko na tyle, na ile mnie nie bolały i znikały regularnie, w końcu się już nie pojawiły. Tyle z moich doświadczeń.

(5) Czopki na hemoroidy... ok, po prostu je wyrzuć do śmieci i zapomnij o pacjenckim myśleniu, zapomnij o usuwaniu objawów a skup się na przyczynie, chyba że masz gdzieś swoje zdrowie i przyszłość, to droga wolna - lekarz przyjmuje.

Cytat od: http://bioslone.pl/dp
Drożdżyca jelita grubego
* pieczenie w rejonie odbytu po oddaniu stolca, z objawami zapalenia śluzówki odbytu oraz tendencją do hemoroidów.
[...]
Gluten - groźna lektyna pokarmowa
Jak niekorzystny wpływ ma gluten na śluzówkę przewodu pokarmowego może świadczyć fakt, że hemoroidy bardzo trudno jest wygoić osobom jedzącym pokarmy glutenowe, natomiast po wyeliminowaniu z pożywienia glutenu – ustępują one samoistnie.
[...]
Na pierwszym miejscu wśród chorób związanych z nietolerancją glutenu należy wymienić chorobę Duhringa, zwana opryszczkowatym zapaleniem skóry (dermatitis herpetiformis). [...] Inne choroby mające to samo podłoże to [...] hemoroidy oraz uporczywe schorzenia okołoodbytowe objawiające się pieczeniem spowodowanym maceracją skóry i śluzówki w rejonie odbytu.
Jak tam Twoje DP (http://bioslone.pl/dp)? Jeżeli nie podejdziesz rygorystycznie do diety, to hemoroidy będą wracać i możesz zapomnieć o ich zniknięciu, no chyba że usuniesz je innymi metodami - objawowo, to będą wracać. Możesz sobie jeszcze pomóc octem jabłkowym http://portal.bioslone.pl/nieoceniony_i_niedoceniony_ocet_jablkowy tutaj masz wyjaśnienie.

(6)(7) Grzybica jest... a może przytoczę cytat Mistrza.
Cytat od: http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/z-czego-jestesmy-zbudowani
Wniosek stąd, że grzybica w rzeczywistości nie jest chorobą, lecz jedynie objawem – wskaźnikiem kondycji poszczególnych komórek, a więc świadczy o ogólnej kondycji organizmu jako całości, z której bezpośrednio wynika jego odporność na choroby. Stąd już oczywisty wniosek, że jedyną alternatywą dla chorób jest zdrowie wynikające z kondycji poszczególnych komórek, z których zbudowane jest nasze ciało, a hodowcami tych komórek jesteśmy my sami, więc od nas tylko zależy, co w sobie wyhodujemy.
Na ten problem radzę tamponowanie ALOcitem http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25212.0 i tak jak pisałem wcześniej ocet jabłkowy (OJ (http://bioslone.pl/oj)), jednak Ty go chyba nie masz jeszcze przyrządonego?  

Cytat
Nie da sie spac, no nic sie nie da! Po prostu zyc mi sie odechciewa... Ziol nie uzywalam jeszcze, bo nie mam specjalnie warunkow do spedzania duzo czasu w lazience, bo na razie jestem u siostry i jest nas tu po prostu za duzo jak na jedna lazienke... Uzywalam na to rowniez globulek z clotrimazolum, ale efektu tez nie widac.
Nie używaj ziół ani innych rzeczy, bo tylko polepszysz swoją sprawę co się w rezultacie odbije na wzmożonych objawach albo pogorszysz swoją sprawę co się odbije na zahamowaniu objawów. Zaczęłaś pić MO (http://bioslone.pl/mo) i stosować zasady Biosłonejskie po to aby dojść do zdrowia, na pewno trafiłaś tutaj ze względu na problemy ze zdrowiem, to teraz bądź twarda i weź się w garść i dojdź do zdrowia bez zbędnej zaburzającej wszystkie procesy naprawcze ingerencji lekarskiej. To tak, jakby Ci na teren budowy wieżowca nagle wpadła brygada 50 morderców i zaczęli seriami zabijać tych, którzy budują ten wieżowiec. Ma to sens? Bo ja nie widzę.  

Teraz wybór należy do Ciebie. Albo chcesz dać i pozwolić swojemu organizmowi wreszcie po latach dojść do zdrowia i za kilka lat śmiać się z dzisiejszej sytuacji, albo pójdziesz do lekarza i wszystko zepsujesz a po kilku latach będziesz miała jeszcze 2 razy większą rzeź. Moje problemy znacząco się polepszyły z momentem zerwania jakichkolwiek kontaktów z lekarzami. Na to forum trafiłem przypadkiem, a od kiedy wdrożyłem tutejsze zasady to czuje się jeszcze lepiej, z przerwą na te momenty w których mój organizm stwierdza, że dość cudownych chwil czas na mały remont. :) U lekarza nie byłem nawet z największym problemem, chociaż miałem taką myśl aby pójść do kardiologa, jednak uznałem, że to nie ma sensu bo i po co? Kiedyś chodziłem do niemal wszystkich specjalistów, dzisiaj już nie chodzę do ani jednego.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 24-03-2013, 18:53
Co do ropy, jak napisał Kamil, bardzo dobrze, że spływa. Niech sobie spływa. Jeśli chcesz, to możesz próbować ją raz na jakiś czas odkrztusić (trzeba przy tym nieco, niezbyt elegancko, charknąć i wypluć). Często taki zabieg przynosi ulgę w drapaniu czy swędzeniu w miejscu, gdzie właśnie spływa ropa. Zauważyłem to u siebie: ilekroć zaczyna mnie intensywnie punktowo boleć w tamtych miejscach, wiem, że prawie na pewno pojawiła się nowa "dostawa" ;). I rzeczywiście, jest, a kiedy tylko to odkrztuszę i wypluję -- jak ręką odjął znika też dokuczliwość. Zastanawiam się wówczas, czy ten ból spowodowany jest przez to, że w miejscu pojawienia się ropy wciąż pracują bakterie, czy raczej przez fakt, że jest to zbitka toksycznych substancji, które w jakiś sposób podrażniają śluzówkę? Dodam jeszcze przy okazji (właściwie to się pochwalę), że przez ostatni tydzień z dokładnością co do kilku minut, regularnie jakiś czas po śniadaniu schodzi mi z zatok porcja -- jakby dokładnie odmierzona -- zielonej, twardej i gęstej wydzieliny zbitej niemal w kulkę, która pojawia się jakby znikąd, łaskocze trochę śluzówkę w części nosowej, aż w końcu (zwłaszcza kiedy zacznę coś mówić, choćby i czytać na głos) pojawia się w środkowym odcinku gardła, a ja mogę ją z satysfakcją, że oczyszczanie trwa, wydalić przez usta.

Cytat
(4) Jeżeli nie boli, to rozmasuj sobie ten guzek. Hehe, to zabrzmi dziwnie (bo w sumie nie jestem kobietą), ale to wcale nie musi być żaden z kobiecych problemów. Ja często miewałem takie guzki z lewej i prawej strony w miejscu pachwin. W ostateczności zaczynałem je "rozmasowywać" ale tylko na tyle, na ile mnie nie bolały i znikały regularnie, w końcu się już nie pojawiły. Tyle z moich doświadczeń.
Również mam takie guzki. Sądziłem zrazu, że to węzły chłonne, ale chyba za dużo ich jest, a do tego nie są równomiernie (symetrycznie) rozłożone -- po lewej stronie wyczuwam ich więcej. Ale nie zamierzam tego rozmasowywać, bo nie widzę takiej potrzeby. Może same znikną, a może nie.

Cytat
(5) Czopki na hemoroidy... ok, po prostu je wyrzuć do śmieci i zapomnij o pacjenckim myśleniu, zapomnij o usuwaniu objawów a skup się na przyczynie, chyba że masz gdzieś swoje zdrowie i przyszłość, to droga wolna - lekarz przyjmuje.
Nie jest tak, że wszelkie działanie objawowe to pacjentyzm i należy się go wystrzegać. Przecież stosujemy wiele takich zabiegów, co do których wiemy, że nie usuną przyczyny, ale mogą doraźnie pomóc, np. płukanie alocitem, przemywanie octem i in. Hemoroidy to taka przypadłość, którą jeśli już się pojawiła, bardzo ciężko wyleczyć samoistnie, wyłącznie za pomocą profilaktyki. Jeśli można sobie ulżyć na krótszą metę, jednocześnie przedsiębiorąc prozdrowotne starania, które mają zapobiec nawrotowi dolegliwości w przyszłości, to nie widzę powodu, by po takie środki, jak np. czopki, nie sięgać. Ale skoro nie działają... Na moje też nie działały, a próbowałem nawet całkiem niedawno, za radą Klary, choć nie wiem, czy nie wybrałem ich za mało (tylko jedno opakowanie, pewnie ok. 10 sztuk). Ocet jabłkowy ani alocit też nic nie dawały. Natomiast wskutek odstawienia glutenu wyraźnie osłabły, a może nawet ustały krawienia, kiedyś całkiem obfite.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Kamil 24-03-2013, 20:33
Też często wypluwam jeżeli nie ma nikogo w pobliżu a zarazem czuje jakąś nieprzyjemną wydzielinę w gardle, to daje ulgę.

Co do hemoroidów, to mój brat się z nimi zmaga (nie czyta forum, to mnie nie zabije) i próbował czopki, chemiczne specyfiki, maści mniej i bardziej naturalne, lewatywy, jakieś inne dziwne zalecenia lekarza i nic się nie zdało, nie pomagało. Raz się pozbył i powróciło. Moim zdaniem jedynym sensownym rozwiązaniem jest znaczne ograniczenie glutenu w miarę możliwości, przede wszystkim zrezygnowanie z produktów mącznych oraz wzmożona higiena w tych miejscach, nie byłoby źle zmienić sposób odżywiania jeżeli odżywiamy się tragicznie oraz pomaganie sobie octem jabłkowym albo samym aloesem w celu lepszego i szybszego naprawiania komórek chorej tkanki.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Ela 24-03-2013, 20:45
Martuszkakh,
Grzybica pochwy i hemoroidy to wygląda jak opryszczka (genital herpes). Na to pomaga bardzo miąż z liścia aloesu. Gluten koniecznie powinnaś odstawić.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Beza 24-03-2013, 22:18
A może żyworódka pierzasta, jej zastosowanie naprawdę jest bardzo szerokie.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Bronco 24-03-2013, 22:28
4) w lewej pachwinie pojawil sie guzek - az strach sie bac. Nic nie widac jak sie patrzy na te pachwine, ale jest wyraznie wyczuwalny; pojawil sie przed okresem, ale po okresie juz ponad tydzien a on dalej tam tkwi. Do pewnego momentu mialam wrazenie, ze rosnie, teraz zdaje sie stanal w miejscu.
Jeżeli boli przy dotyku, to może być powiększony węzeł chłonny, sygnalizujący stan zapalny.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Domi5 24-03-2013, 23:09
Jeśli chodzi o zapalenie pochwy, to jedyne co Tobie pomoże to tamponowanie ALOcitem - metoda nie jest uciążliwa i założenie tamponu zajmuje tyle samo czasu co podczas okresu. Na początku włożenie tampona sprawi ból, ale po kilku dniach poczujesz znaczną ulgę.
W czasie tamponowania stosuj jednocześnie do smarowania bolących miejsc maść z witaminą A po uprzednim przemyciu bolących miejsc aloesem.
Nie popełniaj moich błędów i nie idź po leki do kalekarzy, bo wtedy zaczną się Twoje prawdziwe problemy i wówczas będzie jeszcze trudniej wyjść na prostą.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 25-03-2013, 00:27
Dziękuję wszystkim za porady i za analizę.

Pojawiło się kilka pytań do mnie wiec, mając nadzieje, że nie pominę żadnego, odpowiadam:

1) Do lekarzy przestałam chodzić około roku 2003, czyli jeszcze zanim poznałam Bioslone, ponieważ leczyli mnie uporczywie antybiotykami a ja się coraz gorzej czułam zamiast coraz lepiej. To nie jest tak, ze ja z byle czym idę do lekarza. Ja do nich W OGÓLE  nie chodzę. Teraz pojawił się ten pomysł u mnie, ponieważ mam objawy grzybicy nie do wytrzymania. I ten pomysł to nie po to, by mnie uleczyli, tylko po prostu by sobie ulżyć z tymi objawami.

2) Tak jak pisałam wyżej, gluten mam wyeliminowany, ale DP nie stosuję, ponieważ chwilowe warunki mi na to nie pozwalają. Mam nadzieję w kwietniu przeprowadzić się do swojego mieszkania, więc wówczas na pewno od razu zajmę się DP.

3) O tak, ropa schodzi dość swobodnie, ale dziś już nie kończyło się na odruchu wymiotnym... Poszło o krok dalej. Akurat ropa się nie przejmuje tak bardzo i jakoś to zniosę. Możliwe, że mam jakieś zapalenie oskrzeli choć nic mi tam nie furkoce. Po prostu głuchy ciężki kaszel, suchy, dziś cały dzień żadnej wydzieliny. Szkoda, jakoś tak lepiej się kaszle jak to coś można odkaszleć. Kaszel tez niespecjalnie mnie martwi. A chrząkam jak najęta cały czas i co chwila coś odpluwam, bo to przynosi jakąś tam ulgę. Często, szczególnie z rana jest to żółta ropa, natomiast w ciągu dnia - biała, gęsta i pienista wydzielina.

4) Wypryski, choć nieestetyczne, jakoś też zniosę. Nic na nie nie stosuje. W sumie z tymi wypryskami to borykam się od wieku nastoletniego, tyle tylko, że teraz to się strasznie nasiliło.


5) No tak, w sumie to coś musiało być z tym biodrem skoro teraz boli i możliwe, że nie dawało wcześniej objawów - dość niejasno się wyraziłam. Ja ogólnie mam wstręt do leków i nie biorę, chyba, ze chodzi o mocny ból głowy lub brzucha (ten drugi zdarza się niezmiernie rzadko). Tylko te dwa rodzaje bólu jest mi trudno wytrzymać, każdy inny to pikuś, wiec nawet nie pomyślałam o środkach przeciwbólowych na biodro.

6) Guzek - był taki czas, że bolał mnie, szczególnie przy chodzeniu, teraz już nie boli. Jakoś psychicznie to się chyba nie przemogę by to masować. Mam jakoś tak dziwnie zakodowane, że lepiej tego nie dotykać... Ja w ogóle muszę się psychicznie przemóc, by w ogóle sprawdzić czy on tam jeszcze jest i czy rośnie czy nie...

7) Czopki na hemoroidy - no właśnie wyczytałam o nich na forum (tzn. że można zastosować przy wyjątkowo uporczywych objawach). Początkowo nie stosowałam nic, poza maścią nagietkową i alocitem, ale w pewnym momencie swędzenie było nie do zniesienia no i się skusiłam. Jednak raczej mi nie pomogły...

8) No i sedno problemu - grzybica. Właśnie w temacie pytając czy jeszcze mogę coś zrobić o nią chodziło mi najbardziej, a resztę opisałam tak dla pełnego obrazu moich objawów. Ale mimo wszystko dzięki za analizę, bo spojrzenie innym okiem często pomaga mi lepiej ogarnąć temat.
OJ jeszcze nie nastawiłam, bo po prostu chwilowo nie mam gdzie...
Dzięki Beza za pomysł z obierkami - niezwłocznie muszę go zastosować. Żyworódki nie mam (jeszcze).
No i tamponowanie - trochę do tamponowania mnie zraziło to, że przemywanie alocitem powoduje ogromne pieczenie, a wyczytałam w którymś z wątków o grzybicy, że w takim razie lepiej zaprzestać, aż objawy ustąpią.
Ela - piszesz miąższ z liścia aloesu? Ciekawe jak wówczas by było z tym niepokornym pieczeniem...
Pewnie tak, zioła wzmogą oczyszczanie - te pitne, ja tak bardziej miałam na myśli te do nasiadówek. Ale myślę, że na razie stosując krochmal (który miernie pomaga) i tak już czuję się jakbym okupowała łazienkę, wiec stosowanie wszystkiego na raz nie bardzo wchodzi w grę, dopóki nie przeprowadzę się do swojego domu. Obierki spróbuję zamiast krochmalu, może bardziej pomogą.
Maść z witaminą A mam gdzieś, więc na pewno zastosuję.
Lekarzy chciałabym uniknąć za wszelka cenę, dlatego tu pisze. Ja po prostu szukam sposobów na przetrzymanie nieznośnych objawów, leki to dla mnie 'najostateczniejsza ostateczność', czyli, gdy mój próg wytrzymałości się kończy...


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Whena 25-03-2013, 19:17
Poza eliminacją glutenu przy takich objawach jakie opisujesz, a szczególnie przy tak ostrej i dokuczliwej grzybicy pochwy, podstawą jest całkowita eliminacja nabiału. Jeśli dalej będziesz jeść nabiał, to możesz sobie robić nasiadówki i tamponowania, ale efektów się nie spodziewaj za szybkich. Już teraz będąc u siostry możesz spokojnie jeść inne rzeczy a nie nabiał lub gluten. Nikt Ci chyba nie zabrania zrobić własnych zakupów.

2) Tak jak pisałam wyżej, gluten mam wyeliminowany, ale DP nie stosuję, ponieważ chwilowe warunki mi na to nie pozwalają. Mam nadzieję w kwietniu przeprowadzić się do swojego mieszkania, więc wówczas na pewno od razu zajmę się DP.

Piszesz, że ta grzybica nagle się pojawiła i jest już taka zaostrzona. Pojawiła się tak z dnia na dzień? Pijesz już od 2008 MO, więc rozumiem, że masz wiedzę i obserwujesz swój organizm. Co według Ciebie jest przyczyna tej grzybicy u Ciebie? Teraz mieszkasz u siostry i tym tłumaczysz nie wprowadzenie u siebie na razie DP, a dlaczego nie zrobiłaś tego w 2008 roku od razu z wprowadzeniem MO, lub ciut później? Na co czekałaś? Myślałaś, że te antybiotyki ładowane w Ciebie wcześniej przez lekarzy nie zaczną w końcu z Ciebie "wyłazić"? To są toksyny, a ty zamiast pomagać swojemu organizmowi to dalej w jedzeniu dowalałaś tych toksyn. Teraz masz kumulację łupieżu, wysypek, krostów i grzybicy pochwy z hemoroidami.
A piłaś przez te wszystkie lata KB? Czy poza MO stosowałaś w ogóle cokolwiek innego z Biosłone?

Poprawiłam wszędzie brak polskich liter w twoich postach, więc proszę wymyśl coś i pisz kolejne już z polskimi znakami. Napisz posta np. w wordzie wyedytuj sobie i wklejaj tu.//W.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Et 25-03-2013, 21:30
Cytat
Jeśli dalej będziesz jeść nabiał, to możesz sobie robić nasiadówki i tamponowania, ale efektów się nie spodziewaj za szybkich.

Dlaczego Twoim zdaniem Wheno eliminacja nabiału jest podstawą w procesie eliminacji grzybicy?


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 27-03-2013, 01:00
Dzięki Wheno za poprawienie moich postów, a mogłabyś jeszcze napisać jak w Wordzie mam 'wyedytować sobie tekst'? Może i jest to proste, ale chyba nie dla mnie...

Wheno, nie wiem czy wystarczająco jasno się wyraziłam w powyższych postach, ale ja właśnie mam problem z robieniem zakupów osobno z kilku powodów, miedzy innymi z tego, ze nie mam gdzie ich przechowywać, kupowanie codziennie nie wchodzi w grę ze względów czasowych, odległości do pracy jaka muszę pokonać i do tego cala chwilowa organizacja mojego życia jest bardzo zachwiana a przy dwójce dzieci, z których najmłodsze ma 2 lata jest po prostu ciężko. Ze względów organizacyjnych robimy wspólne zakupy, tym bardziej, ze w zależności od tego, kto w jaki dzień nie pracuje ten przygotowuje posiłki.

Pytasz też czy grzybica pojawiła się tak z dnia na dzień. Tak, pojawiła się i zaczęła przybierać na sile w bardzo szybkim tempie. Pytasz co jest przyczyna tej grzybicy wg mnie. No jak to co, toksyny, to chyba jasne. Nazbierały się wówczas gdy stosowałam różne leki, a moje żywienie nie było odpowiednie. No to chyba akurat jest oczywiste.

Wheno, twoje pytania na temat stosowania przeze mnie DP brzmią oskarżycielsko. Od około roku 2010 zaczęłam wprowadzać zasady DP, ale dla kogoś kto był przyzwyczajony jadać diametralnie inaczej, włączając w to fakt, ze jestem ex-wegetarianka, to sporo mnie to kosztowało (właściwie muszę powiedzieć nadal kosztuje) wysiłku, by to sobie jakoś zorganizować. Do tego diametralna zmiana nie zachodzi z dnia na dzień, tym bardziej jeśli chodzi o przyzwyczajenia całej rodziny. A od 2011 niestety sytuacja życiowa mnie się bardzo skomplikowała i wprowadzanie wszelkich nowości po prostu stało się dla mnie wyjątkowo utrudnione. Nie będę wnikać w szczegóły, bo watek nie o tym jest.

Jak wyżej pisałam, ale to nic, powtórzę jeszcze raz - gluten mam wyeliminowany. Jeśli chodzi o nabiał, to nie zdawałam sobie sprawy, że może nasilać objawy grzybiczne. Nabiału prawie w ogóle nie jadam, bardzo sporadycznie, ale oczywiście to nie problem go wyeliminować.

Odpowiadając na twoje kolejne pytanie, tak KB stosowałam, aż do momentu przeprowadzenia się do siostry. Chwilowo nie stosuje i zamierzam do tego powrócić wkrótce.

Pytasz czy poza MO stosowałam coś jeszcze z Bioslone. Chyba sporo już napisałam, co stosowałam, wiec nie bardzo rozumiem czy mówisz o czymś jeszcze poza:
MO
KB
DP
działem medycyny ludowej, z której porad korzystałam w zależności od objawów/problemów
unikaniem lekarzy i leków?

Proszę wyjaśnij dokładnie co masz na myśli.

Teraz tak gwoli informacji dla zainteresowanych ile jeszcze objawów może się pojawić w 'jednym rzucie' dodam, ze tracę głos. Kaszel stal się bardziej mokry, choć nie idealnie mokry. O wiele łatwiej mi się odkrztusza co tam mam do odkrztuszenia.

Do tego dochodzi ból wątroby. Właściwie pojawił się tylko raz i to taki ćmiący, ale ewidentnie widać, że jest sporo do wyrzucenia z mojego organizmu.

No i ta nieszczęsna grzybica - trochę zelżały objawy ku mojej uciesze, bo to mnie najbardziej męczyło ze wszystkiego do tej pory.



Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 30-03-2013, 00:33
Jesli kogoś w ogóle interesuje ten wątek do napiszę jak to wszystko u mnie przebiega.

No wiec, całkiem głosu nie straciłam, ale nie jest to mój normalny głos. Aktualnie jest bardzo zachrypnięty i stał się gruby. W pewnym momencie pojawił się ból gardła, w szczególnosci po prawej stronie, ale już minął. Żadnej temepratury. Nie czułam się specjalnie 'chora' w żadnym momencie, mam na myśli to, że organizm ma energię na codzienne obowiazki jak zazwyczaj. Ból gardła już minął, chrypa została nadal. Kaszel też się utrzymuje, najczęściej mokry, ale są momenty, że jest suchy. Popijam prawoślaz, nie codziennie, w zależności od stanu kaszlu.

Grzybica jak była, tak jest. Nie jest jednak już taka uciażliwa. Możliwe, że to dzięki parówce z obierek ziemniakow.

To co mnie jednak nadal martwi to nadżerka, która zrobila sie w, jakby to określic - w 'przedziałku' od odbytu w góre. Nadżerka ta jest głęboka, swędząca, ma kolor ciemno-buraczkowy a gdy stosuję na nią alocit to bardzo piecze. Również skóra po obu jej stronach jest zaogniona i dość bolesna co świadczy o stanie zapalnym. Nie wiem czy tak ją zostawić traktując tylko alocitem i czekać, czy może powinnam coś z nią zrobić. Cieżko z nią żyć, ale resztkami wytrzymałosci jakoś to znoszę...


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Domi5 30-03-2013, 09:05
Po przemyciu bolących miejsc aloesem smaruj zawsze grubo maścią z witaminą A i nie myj się niczym innym. Pomyśl też o tamponowaniu, ponieważ na pewno masz na błonach śluzowych nadżerki i musisz je wygoić, żeby się czuć lepiej.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Beza 30-03-2013, 14:02
Parówki z obierek stosuj dotąd aż poczujesz znaczną ulgę, a nawet do zaprzestania tak uciążliwych przecież dolegliwości.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 31-03-2013, 02:44
A właśnie, jakoś ta maść z witaminą A umknęła mej uwadze... Zaraz nakładam. Parówkę z obierek nadal stosuje. Faktycznie pomaga, bo dolegliwości grzybiczne są jakby mniejsze.

Tak ogólnie z rzeczy, które u mnie się dzieją:

- wygląda na to, że ból gardła mija i powraca, nie miałam czegoś takiego nigdy wcześniej w sensie, by tak z dnia na dzień się to zmieniało

- kaszel podobnie - raz suchy i głuchy z najgłębszego wnętrza, następnego dnia mokry

- wypryski na twarzy jakby się zmniejszyły znacznie, mało tego, mam wrażenie jakby ogólny stan skory twarzy się poprawił

- guzek w pachwinie tez jakby się zmniejszył i chyba już nie boli. Przynajmniej na razie.

- Biodro nadal boli, lewe również zaczęło, ale ból nie jest aż tak silny. Najbardziej biodra odczuwam gdy podnoszę się z pozycji siedzącej, albo, gdy mam wziąć na ręce dzieci, a często nie da się ich nie brać...

- ropa nadal spływa, schodzi, jest odpluwana, odkrztuszana itp. Jak tak wziąć to wszystko do kupy, to sporo tego jest...

- hemoroidy bez zmian niestety.

Przy tym oczyszczaniu czuję się jakby te objawy huśtały się na huśtawce: raz góra raz dół. Nie wiem czy to dobrze. Zobaczymy jak długo to potrwa.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Asia61 01-04-2013, 10:23
Całe szczęście, że objawy nie występują w sposób długotrwały i niezmienny, bo trudno byłoby je znieść. Nie sądzisz? Ile masz lat?


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-04-2013, 11:09

Przy tym oczyszczaniu czuję się jakby te objawy huśtały się na huśtawce: raz góra raz dół. Nie wiem czy to dobrze. Zobaczymy jak długo to potrwa.
Trzy lata albo więcej.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 01-04-2013, 22:44
Asia61 - nie jestem pewna, czy te chwilowe łagodnienie objawów w takiej formie jak to u mnie jest daje chwile wytchnienia. Myślę jednak, że gdyby tak jednym ciągiem się rozhuśtały, osiągnęły punkt kulminacyjny a następnie stopniowo odpuszczały to chyba jednak by mi bardziej odpowiadało... tzn. po osiągnięciu punktu kulminacyjnego, gdyby zaczęły stawać się łagodniejsze to przynajmniej wiedziałabym, że teraz to już z górki. W aktualnej sytuacji to nie wiem kiedy to w końcu się skończy - bym sobie przynajmniej normalniej pocieszyła się życiem, a tak to mam już nadzieję, że objawy łagodnieją i może się skończą (przynajmniej w tym rzucie), a tu klops...

Scorupion - trzy lata to chyba tylko takie założenie, że ogólne oczyszczanie organizmu miało dobiec końca. Osobiście, patrząc na stan zdrowia mojego organizmu to nie wątpię, że będzie to więcej. Moje pytanie raczej dotyczyło tego chwilowego nasilenia się tych konkretnych objawów. Rozumiem, że te konkretne części mojego ciała aktualnie się oczyszczają i rozumiem, że nawet jeśli teraz nadżerka się wygoi, grzybica pochwy się 'skończy' itd. to i tak za jakiś czas może być nawrót. Tak byłoby ok, bo mam chwilę wytchnienia. Natomiast to co ja teraz mam jest po prostu niesympatyczne, bo nadżerka ciągle jest, grzybica też itd. z tym że raz są bardziej dokuczliwe, za chwilę mniej i za moment znów bardziej i tak w kółko...

Ale to też trzeba przeżyć w drodze do szczęścia. ;)


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 02-04-2013, 23:48
Ból gardła nasila się, odczuwam mocne kłucie przy przełykaniu, głównie po prawej stronie. Nie bardzo widzę co mam w gardle więc trudno mi stwierdzić czy jest tam coś ropnego, czy to raczej wirusy szaleją. Z dotychczasowego doświadczenia skłonna jestem przypuszczać, że to wirusy, bo u mnie to jakby nie zdarzają się bakteryjne zakażenia gardła...

Tak w ogóle to zapomniałam napisać o jeszcze jednym objawie, który pojawił się u mnie już jakiś czas temu, zdaje się tak w okolicach grudnia - drętwieje mi język. Jest to dość nieprzyjemne uczucie. Dzieje się to głównie na wieczór.

Poza tym często odzywa się lędźwiowa część kręgosłupa. W listopadzie chodziłam do fizjoterapeutki, która mi to rozmasowywała. Stwierdziła, że mięśnie mi strasznie tam zesztywniały, miałam około 6 sesji masażu i niby się tam coś poluzowało. Ale ten kręgosłup daje o sobie znać i pewnie będzie dawał, bo pracuję głównie tylko przy komputerze, w domu oczywiście obowiązki i małe dzieci, ale na wieczór staram się to co muszę załatwić, to przez internet, wiec znów ślęczę przed komputerem.

Zaczynam się intensywnie zastanawiać, czym by tu 'popchać' to oczyszczanie do przodu - nie tak, by żyć nie dało, tylko tak, by coś ruszyło do przodu, bo na razie mam wrażenie, że wszystko zastygło w miejscu. Prawda, że objawy grzybiczne mocno zelżały i to fajne i tego nie chce ruszać, bo chyba bym nie wytrzymała.

Natomiast moje górne drogi oddechowe stoją tragicznie w miejscu: katar nadal jest, rano ropny, w ciągu dnia pienisty, przezroczysty - jest bardzo uciążliwy. Kaszel, teraz najczęściej suchy mimo picia prawoślazu, chrypa, mocno zmieniony głos, kaszel, chrząkanie itp. - to wszystko się utrzymuje. Do tego ten ból gardła zdaje się stać w miejscu (pojawia się i znika, w różnym nasileniu). Mam za sobą kilka serii (już sama nie wiem ile, bo żadnej ze względu na objawy nie mogłam doprowadzić do końca, mało tego, ja ledwo zaczynałam zioła i od razu pojawiały się silne objawy oczyszczania) mieszanek na drogi oddechowe. Chyba właśnie zastosuję to, jak tylko odnajdę gdzieś te zioła, by coś w sprawach gardłowych i zatokowych mi ruszyło do przodu... Wiem, nasili to objawy, a to nie jest zbyt polecane, ale może w końcu oczyści mi te górne drogi oddechowe, może w końcu jakąś rozsądną temperaturę dostanę, bo na razie ani widu, ani słychu, i coś się konkretniej ruszy... Jak sadzicie, dobry to pomysł, czy raczej głupi?


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 06-04-2013, 22:00
Pociągnę temat do końca, może ktoś śledzi ten watek lub boryka się z podobnymi objawami i może ten opis coś rozjaśni.

U mnie objawy w większości jakby stanęły w miejscu, tak jak w moim poprzednim poście napisałam wszystko się utrzymuje, z małym wyjątkiem - nadżerka od odbytu w gore do kości ogonowej daje o sobie znać niemiłosiernie. Jest wyraźnie zaogniona, skora w okolicy również, do tego mam wrażenie, ze w jednym miejscu obok tej nadżerki pojawiła się otwarta rana wielkości niecałego cm. To wszystko stało się bolesne i okropnie swędzące. Nie mam bladego pojęcia jak jeszcze sobie ulżyć.

Acha, i jeszcze może to się zmieniło, że chrypa mi trochę mija, oczywiście kaszel i chrząkanie pozostało, do tego zdarza się, choć nie za każdym razem, że odkasłuje ropę, z dolnych dróg oddechowych, może oskrzeli? Oczywiście ropa z zatok też spływa i też ja muszę ochrząknać. Z tym kaszleniem, chrząkaniem i odpluwaniem czuje się trochę jak stary dziad (z całym szacunkiem do starszych dziadków ogólnie) pod budka z piwem...


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 07-04-2013, 11:50
Przy tej nadżerce dobrze powinien sprawdzić się ocet jabłkowy.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Kasandra 08-04-2013, 19:02
Matuszkakh u mnie podobnie przez dwa tygodnie, cały dół bolący, piekący swędzący. Ciężko było chodzić, siedzieć. Jedynie w nocy spokojnie. Strach mi w oczy zaglądał.  W pewnym  momencie olśnienie, że to oczyszczanie i tylko spokój może uratować.  Dolegliwości powoli ustępowały. MO zmniejszyłam o połowę w tym czasie. Z dołu przeniosło się na górę. Gardło bolące. To wszystko do wytrzymania bez leków.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 08-04-2013, 22:03
No właśnie z tym octem jabłkowym mam kłopot - nie mam jeszcze warunków do nastawienia, ale obiecuje sobie, że jak tylko przeprowadzę się do siebie to pierwsza rzeczą jaka zrobię, będzie ten właśnie ocet jabłkowy.

Możliwe, że to tylko tak strasznie wygląda i że da się wszystko przetrzymać bez leków, ja nie stosuję już leków (przez moment stosowałam clotrimazolum, bo objawy były wyjątkowo niesympatyczne), teraz jest lepiej i poza alocitem i kremem z witaminą A nic nie stosuję. Ta nadżerka jest najokropniejsza, ona po prostu jakby się pogłębiała, bywa niemożliwie swędząca, piekąca i co tam jeszcze - na szczęście nie cały czas, to przychodzi takimi falami.

A mój stan obecny jest taki:

- gdzieniegdzie wypryski na twarzy

- ropa spływająca z zatok, robi się systematycznie coraz gęstsza i trudniejsza do odkrztuszenia czy wysmarkania

- ból gardła po prawej stronie tylko, przy przełykaniu; ból ten promieniuje na ucho i przy przełykaniu odczuwam nie tylko ból gardła ale i ucha, kaszel zanikł

- swędzi mnie skóra, czerwone place na skórze (dawno temu lekarka określiła to mianem łupież pstry) nadal są gdzieniegdzie, głównie na ramionach, nogach, do tego pojawiły się na dłoniach- na dłoniach są bardzo swędzące. Dłonie to w sumie najbardziej cierpią, bo myje nimi naczynia, wiec w płynie. Pewnie jakimś tam rozwiązaniem byłyby rękawiczki, ale i one często maja jakiś talk w środku, albo inne świństwo, wiec w sumie to na jedno by wyszło. Poza tym przy dłuższym myciu w gumowych rękawiczkach ręce się pocą, wiec nie jestem pewna czy tak do końca byłoby to dobre rozwiązanie.

- hemoroidy żadnych zmian w tym względzie

- grzybica pochwy - objawy w dużym stopniu ustąpiły

- nadżerka - jest jak była, robi się jakby głębsza, mało tego, że jak pisałam wyżej otworzyła się jakby ranka wielkości 1 cm zaraz obok tej nadżerki, to jeszcze dziś zauważyłam, że również obok tej nadżerki, ale wyżej pojawił się jakby taki stwardniały guzek, jest bolesny przy dotyku. Nie mam pojęcia co to jest, nie jest ani czerwony, ani nie ma żadnego białego czopa na końcu, wiec nie wiem co to może się budować. Poza alocitem nie stosuję na to nic. Był tu wątek, chyba dość niedawno o czyraku w podobnym miejscu. Nie wiem czy u mnie też rozwija się czyrak, czy może to coś innego. Poczekam i zobaczę co z tego się wykluje.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 10-04-2013, 23:15
Wiele się nie zmienia u mnie z wyjątkiem tych spraw:

1) Guzek w pachwinie nadal jest, nie rośnie, jest twardy, w sumie przy dotyku nie jest bolesny, ale odczuwam go. Nie wiem czy to moja świadomość tak działa, bo wiem, że on tam jest, czy faktycznie daje on o sobie znać - gdy siedzę to czuję jak np spodnie go uciskają - nie miałam nigdy wcześniej takiego odczucia. W pewnym momencie pojawił się jakby lekki ból na udzie zaraz obok tego guzka.

2) Guzek obok nadżerki - rośnie, ksztalt ma dziwny, jest raczej podłużny, na długość może ze 3 cm a szeroki na ok 1 cm. Jest bolesny przy dotyku. Jest twardy i na całej jego wielkości pojawił się czerwony plac, trudno mi to opisać, nie jest to schodząca skóra, nic się nie sączy, po prostu czerwony plac, jakby od pocierania (nie pocieram go, chyba że robi się tak od zwyczajnego noszenia ubrania). Nie ma żadnego białego czopa na końcu, ten guzek jest jakby osadzony w głębi pośladka raczej niż bliżej powierzchni skóry. Nie wiem co mam z nim robić, jeśli coś w ogóle. Czy nie wiedząc co to jest można zastosować maść ichtiolową?

3) Obok nadżerki, niedaleko tej otwartej ranki pojawiły się jeszcze dwie takie.

4) Mój stan ogólny i samopoczucie dziś było nieciekawe, czułam się słabo, mam ogólnie wędrujące lekkie bóle tu i tam, do tego mam takie śmieszne odczucie trudne do opisania - jakby węzły chłonne pod pachami, na szyi, w pachwinach ''wykonywały jakieś czynności'', nie wiem dokładnie o co chodzi, bólu nie odczuwam, ale co jakiś czas nagle pojawia się u mnie świadomość węzłów chłonnych i ich położenia w moim ciele...


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Whena 11-04-2013, 13:52
Odnośnie tych guzków czy ropni to przeczytaj sobie wątek Alana, może coś Ci to pomoże.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=24415.0


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Asia61 11-04-2013, 15:12
Cytat
Czy nie wiedząc co to jest można zastosować maść ichtiolową?
Maść ichtiolowa spowoduje, że budujący się guzek wyrzuci ropę na zewnątrz, a nie do środka, czego z pewnością nie chcesz.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 11-04-2013, 17:46
Wheno, dziękuję za link. Już czytałam ten wątek - zanim to coś pojawiło się u mnie. Później nie mogłam go znaleźć jak potrzebny...

Asia61 - no właśnie chciałabym mieć tę pewność, że to ropa się tam zbiera. Czyli nie mając tej pewności sugerujesz jednak maść ichtiolową? Gdyby jednak to było coś innego to nie zaszkodzę sobie?


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Asia61 12-04-2013, 15:10
Z pewnością sobie nie zaszkodzisz.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Kamil 07-05-2013, 15:09
I jak u Ciebie, Martuszkakh? Dawno nie pisałaś.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 08-05-2013, 10:18
No tak, długo mnie nie bylo, ale to związane z przeprowadzką - mam teraz trochę na głowie, ale jak się ogarnę to opiszę jak się to u mnie toczy.

Znów brak polskich znaków.//W.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Martuszkakh 16-07-2013, 17:14
Jestem i piszę po bardzo długiej przerwie. Oj działo się u mnie...

Po pierwsze - katar nadal mam, ale ropa nie spływa już tak intensywnie po tylnej ścianie gardła i tylko czasem coś odkrztuszam. W ogóle to dziwne rzeczy dzieją się z moim nosem... Dużo mam do wysmarkania, bardzo często smarkam krwią. Bardzo wysychają mi śluzówki nosa. W prawej dziurce zrobiła mi się nadżerka. Już kiedyś ją tam miałam. Tzn. w 2010 zrobiła mi się najpierw w lewej dziurce i była tam przez około 6 miesięcy. Potem zrobiła mi się w prawej dziurce i była tam przez około rok i pozostała po niej blizna. Aktualnie w prawej dziurce pojawiła się znowu i jest bardzo duża i dokuczliwa. Bardzo swędząca i piekąca. Do tego często pęcznieje i w takiej postaci jest jeszcze bardziej dokuczliwa... Przemywam ją octem jabłkowym, który w koncu sobie nastawiłam (piękny mi wyszedł!) ok. 2 tygodnie, ale bezskutecznie jak na razie.

Po drugie z uporczywych dolegliwości mam jeszcze nadżerkę nadal od odbytu w górę. Jest potworna, swędząca, piekąca i ogólnie męczarnia... Używam ocet na nią i kąpię się w krochmalu, robiłam też nasiadówki z obierek z ziemniaków, ale stwierdziłam, że to jest podobne do krochmalu, a łatwiej mi jakoś tak przygotować krochmal niż te obierki... Jakby nie było - nic mi i tak nie pomaga na moje nadżerki. A swędzenie jest tragiczne.
Do tego w okolicach okresu robi mi się wałek-zgrubienie na pośladku. Nie wygląda jakby coś tam rosło tylko przy dotyku go czuć - taki twardy podłużny guzek w środku pośladka. Jest to bolesne przy dotykaniu czy siedzeniu. To mi się pojawia i zanika regularnie.

Jakby nie było już się do tego całego swędzenia, pieczenia i bólu przyzwyczaiłam i do lekarzy nie pójdę mimo iż początkowo myślałam, że nie wytrzymam - człek jak musi to się do wszystkiego przyzwyczai...

Guzek w pachwinie nadal jest, a może nawet i w dwóch pachwinach - nie mogę sie przemóc, by te guzki sprawdzać, ale ten w lewej pachwinie pobolewa czasami. Ostatnio bolał jak chodziłam. Łupież pstry jakby znikł, wypryski na twarzy raz się nasilają raz zanikają.

Hemoroidy są tragiczne, mniej więcej dwa razy gorzej niż było.

Grzybica pochwy się uspokoiła i jakby cisza na razie.

I to by było na tyle...

Czy ktoś ma pomysł jakiś jak sobie pomóc z tymi nadżerkami?

Moja dieta wygląda tak: mięso, warzywa, owoce, ryż, czasem ziemniaki, kasze, woda, czarna herbata. Nie używam cukru nic co zawiera cukier, gluten itp. Nie jem nabiału. Koktajle przynajmniej raz dziennie (z odrobiną miodu jeśli muszę).


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Domi5 16-07-2013, 20:17
Na swędzące zmiany powinno pomóc  smarowanie maścią z witaminą A - na początku może być gorzej, ale później powinno się uspokoić. Wcześniej możesz przemywać czystym aloesem.

Ryż w diecie nie jest polecany. Ważne też jest łączenie składników, więc samo jedzenie dobrych składników, to nie wszystko - przeanalizuj czy mięso zrównoważysz warzywami, ile tych owoców, skład KB.


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Qdia 27-07-2013, 17:24
Martuszkakh, skoro ciągle masz hemoroidy to znaczy że masz kruche naczynia krwionośne. Może awaryjnie trzeba pomyśleć o dawce diosminy? Np. 30-dniowa kuracja Phlebodią lub innymi tabletkami? (wiem, że to niezgodne z zasadami Biosłonejskimi ale awaryjnie bym zastosował). Mnie to pomogło a teraz gdy stosuję ZZO i nie jem produktów mącznych - jak ręką odjął!!!

Może masz za niski poziom cholesterolu?

Pozdrawiam i wytrzymaj!


Tytuł: Odp: Kolejny etap oczyszczania - czy powinnam coś zrobić?
Wiadomość wysłana przez: Bara 28-07-2013, 09:47
Na hemoroidy świetnie działa wyciąg z kasztana jak i na stan naczyń krwionośnych po co zaraz tabletki.