Niemedyczne forum zdrowia

TEMATY NIEZWIĄZANE Z NURTEM BIOSŁONE => Dział pacjentów => Wątek zaczęty przez: Beza 12-05-2013, 21:42



Tytuł: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 12-05-2013, 21:42
Tata ma 85 lat, generalnie okaz zdrowia. Jedzenie zawsze proste, przeważa mięso, wędliny tylko własnej produkcji. Nabiał, kasze, rzadziej niestety warzywa. Od trzech lat walczy z prostatą. Dostawał zastrzyki po których wyniki były bardzo dobre. Dostał tabletki, po których nie czuł się dobrze, to je odstawił, bo jak to sam powiedział, nie będzie się jakimś g... truł. Zbliżała się wizyta, zrobił badania a tu PSA 26. Znowu dostał tabletki, które bierze raz na dobę. Widać, że nie czuje się najlepiej, nie ma siły, ogólnie jest rozbity, co go bardzo drażni. Jak mu pomóc? Co wprowadzić do diety? Słyszałam o właściwościach granatów... Może powtórzyć kurację ziołową? Przyjechałam do taty na miesiąc i chcę jak najwięcej przez ten czas zrobić. A jeśli będzie taka potrzeba to zostanę dłużej. Tak bardzo chcę mu pomóc. Jeśli ma ktoś doświadczenia z tą chorobą proszę o pomoc.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Kamil 13-05-2013, 07:00
Dział pacjentów. Czyli profilaktyka, zmiana żywienia nie wchodzą w grę?

Napisałaś rak prostaty, a w poście, że męczy się 3 lata. To znaczy, że od trzech lat męczy się z rakiem?


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 13-05-2013, 07:34
Wiem, że brał silne zastrzyki tzw. chemię już trzy lata temu. Wynik wrócił do normy (1).
On nazwał to rakiem, a może to tylko przerost prostaty. Tata bardzo niechętnie o tym mówi.
Jeżeli go przypilnuję to nawyki zmieni, po prostu będę mu wszystko przygotowywać. I zostanę tyle ile będzie trzeba.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 13-05-2013, 10:55
O tym JerzyP mógłby dużo powiedzieć, gdyby chciał.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 13-05-2013, 22:02
Badanie histopatologiczne potwierdziło raka prostaty.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Machos 18-05-2013, 23:47
Co wprowadzić do diety?

Wyprowadzić chleb, bułki, itp.

Inaczej będzie coraz słabszy!

Czyli profilaktyka, zmiana żywienia nie wchodzą w grę?

Muszą wejść i to koniecznie.

Napisałaś rak prostaty, a w poście, że męczy się 3 lata. To znaczy, że od trzech lat męczy się z rakiem?

Postawili tacie diagnozę trzy lata temu i wystarczyło, żeby w to uwierzył, chodził do lekarzy, wziął chemię. Widocznie taki "rak", że można przeżyć i trzy lata, a może i trzynaście. W tym przypadku organizm wytrzymał trzy lata. Ile jeszcze?

Te trzy lata to w zasadzie brak konsekwencji BPP, więc w ostatnim czasie musiało dojść do osłabienia organizmu.

Beza. W zasadzie zdrowie taty w Twoich rękach.

W tygodniu w RadiuBiosłone kolejna audycja z udziałem Bezy.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 22-05-2013, 21:21
Człowiek, który żyje na tym świecie 85 lat, nie pamiętam aby był kiedykolwiek od kogokolwiek zależny. Silna osobowość, całe mnóstwo nawyków i przyzwyczajeń... Między innymi jadł łyżkami śmietanę z cukrem, słodził wszystko co się da, jadał pieczywo plus centymetr masła i wiele innych.
Tata jest dowodem na to, że jak się chcę to naprawdę można. Wprowadziłam ZZO niezwykle rygorystycznie. Co chwilę mnie pyta czy może to czy tamto. Nie zawsze moja odpowiedź jest dla niego zadowalająca. KB pije, MO zaczniemy od piątku w minimalnej dawce co trzy dni. Je to co lubi, a lubi mięso, ale równoważę mu je warzywami. Zupy i jaja (różnorakie omlety) od szczęśliwych kur. Lubi bardzo nabiał, więc zabieram się za robienie białego sera, nie wiem z jakim skutkiem, ale na pewno z czasem będzie idealny. Jedyne na co w tej chwili narzeka to ból nerki, ale tak myślę, że może być to spowodowane dwunastodniową przerwą w wypróżnianiu. Wczoraj i dziś był w toalecie. Zapewne dzięki koktajlom, moczonym daktylom i galaretki z siemienia. Mówi również, że nie ma siły, że jest słaby. I to po nim widzę. Zastanawiałam się nad slow magiem, co Wy na to?


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Machos 22-05-2013, 21:50
Przypadek taty Bezy w audycji "SOS RadiaBiosłone – zasługuję na raka prostaty".

http://www.radiobioslone.pl/ramowka

Trzeba zacząć wyrzucać leki.








Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Kamil 22-05-2013, 21:53
Machos wiem, że profilaktyka musi wejść i to koniecznie. Jednak post jest w dziale pacjentów, stąd też moje pytanie. Beza, czy NIA wchodzi w grę? Skoro rak został potwierdzony, to można by się nad tym zastanawiać.

Druga sprawa. Slow-mag pomoże, jeżeli są faktycznie niedobory magnezu. Czy osłabienie jest jednym z wielu objawów? Jeżeli nie, to może to być symptom oczyszczania organizmu.

Szkoda, że aż dzień będzie trzeba czekać na audycję. ;)


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 22-05-2013, 21:56
To ten nowotwór w końcu jest, czy już go nie ma? Bo jeśli tak, to mięso raczej nie jest najlepszym pomysłem.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 22-05-2013, 22:28
Nowotwór jest. Na mięsie gotuję zupy, dodaję też kości szpikowe, które tata uwielbia. A jak sam mówi zjadł ich już chyba z tonę w swoim życiu.
Cytat
Beza, czy NIA wchodzi w grę? Skoro rak został potwierdzony, to można by się nad tym zastanawiać.
Tata ma bardzo niski próg odporności na ból. Chociaż jak teraz to napisałam i przeczytałam jeszcze raz to coś mi się nie zgadza.
Przeżył wojnę jedną i drugą. W lesie jako partyzant spędził też kawałek swojego życia, a na "starość" byle katar czy ból zęba rozkłada go całkowicie na łopatki. Już nie wspominając o zastrzykach. Nie wiem czy by nie zemdlał ze strachu. Gdybym zastosowała NIA to nie wiem czy dalibyśmy sobie z tym radę. W tym temacie generalnie raczkuję i nie czuję się zbyt pewnie. Muszę poczytać i poważnie się zastanowić.
Cytat
Czy osłabienie jest jednym z wielu objawów?
Nie, to właściwie jedyny objaw.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Kamil 22-05-2013, 22:41
Skoro to jedyny objaw, to nie ryzykowałbym. Jak go dopadną biegunki, to dopiero Twój tata będzie miał dość. Lepiej zwiększyć ilość produktów bogatych w magnez, jeżeli już podejrzewasz niedobór magnezu.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Machos 22-05-2013, 23:37
Skoro to jedyny objaw, to nie ryzykowałbym.

Zanim cokolwiek w kierunku bardziej inwazyjnym, to najpierw trzeba będzie zachować podstawowe zasady Biosłone, a z tym wbrew pozorom wcale nie musi być łatwo. Raz, że tata ma swoje przyzwyczajenia, dwa, Beza działa na oślep wszędzie, zamiast na Biosłone (jest w audycji). Dodam, że od tego przede wszystkim zależy sukces.

Brakowało podstawowych zasad w dojściu do zdrowia. Chodzi tutaj zarówno o to, co tata jadał i jakie leki brał i jeszcze bierze.

Kolega zaciągnął tatę trzy lata temu do zbadania prostaty i wtedy się zaczęło. Od tej pory są to w zasadzie trzy lata nicnierobienia w kierunku zdrowia, czyli jedzenia wszystkiego, w tym chleba, pangi, śmietany z cukrem, brania chemii w zastrzykach, do dzisiaj brania leku Apotex.

W ubiegłym roku we wrześniu i w październiku tata brał leki nasercowe, bo się nakręcił tym, że nie czuje pulsu oraz przeżywał bardzo ważną uroczystość własnej córki i potrójny chrzest synów córki.

W audycji jest również podsumowanie samego Mistrza, krótkie, ale konkretne. Kamil, audycję wysłałem mailem.

Co tutaj dużo mówić. Trzeba dać się tacie najeść, ale nie byle czym, wyrzucić leki, czekać na załamanie zdrowia w myśl zasady, że zanim wyzdrowiejesz, musisz zachorować i przechorować. Oczywiście można to blokować i szukać "cudownych" terapii, tylko po co. Skoro się zaprzepaściło tyle czasu, teraz trzeba odpokutować.

W audycji Beza mówi, że tata mięso chętnie by jadał, zatem pytanie, dlaczego nie jada? Ponadto Beza szuka, czyta nie w tym miejscu gdzie trzeba, bo mówi, że gdzie by nie przeczytała, to trzeba wyeliminować mięso. Odnoszę wrażenie, że na siłę jest kombinowanie z dietą bezmięsną, czy zastanawianiem się nad sokoterapią.

Skoro tata chce mięso, niech je, a jak się będzie czuł? Leki nie tylko uszkodziły i uszkadzają żołądek, więc trzeba się spodziewać różnych reakcji po jedzeniu, dlatego napisałem, że leki trzeba wyrzucić, bo będzie jadł i nie będzie wchłaniał, tylko będzie coraz słabszy.

Gdyby tata rzeczywiście był wychudzony, zniszczony chemioterapią i byłby może cień szansy na to, że w ogóle przeżyje tego raka po takiej porcji medycyny, to zgodzę się na dietę bez kwasów nukleinowych, natomiast nieporozumieniem jest, żeby głodzić kawał chłopa, który jest głodny i nie widać po nim, że ma raka, o czym sama wspomina Beza.





Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: JerzyP 23-05-2013, 00:43
Beza
Jeżeli są problemy z przetrzymywaniem moczu kup w aptece zioła o nazwie Wierzbownica drobnokwiatowa. To są tabletki. Niech pije po jednej rano i wieczorem. To bardzo dobrze skutkuje. Można spróbować kuracji kapsaicyną - wielu ludziom pomogła. 1,5 kg papryczek chili drobno posiekać i nie mielić, nie miksować. Kroić całe wraz z pestkami bardzo drobno. Zalać to 1,5l dobrego oleju najlepiej lniany świeży lub z pestek winogron. Trzymać w lodówce i kilka razy dziennie mieszać. Po siedmiu dniach można zacząć pić łyżeczkę na czczo rano i wieczorem przez 3 m-ce. potem przerwa i znów. Wpisz w googlach kapsaicyna a znajdziesz dokładny przepis.
 
Ja bym jednak się zdecydował na NIA. Na kapsaicynę trzeba poczekać. Do tego czasu NIA już zacznie swoje działanie. Ze względu na wiek wybór jest trudny ale w walce o życie należy natychmiast wdrożyć dietę. Pisałem Ci jaką. Znajdziesz ją w swojej poczcie. Czyli NIA, dieta, a potem kapsaicyna. MO koniecznie, a reszta jak zareaguje nic na siłę. Na początek NIA na jednej nodze, ale mieć na uwadze również drugą. Najważniejsze to powstrzymać ekspansję raka - bez mięsa i owoców!


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 23-05-2013, 07:42
Sam widzisz Machos co napisał Jerzy, który notabene wygrał z rakiem:
Cytat
Najważniejsze to powstrzymać ekspansję raka - bez mięsa i owoców!
Ja też chętnie podawałabym tacie mięso bo wiem jak za nim przepada. Póki co to je mięso jedynie z zup.
Cytat
Ponadto Beza szuka, czyta nie w tym miejscu gdzie trzeba, bo mówi, że gdzie by nie przeczytała, to trzeba wyeliminować mięso. Odnoszę wrażenie, że na siłę jest kombinowanie z dietą bezmięsną, czy zastanawianiem się nad sokoterapią.

Temat jest dla mnie tak nowy i mimo najszczerszych chęci strach i obawa gdzieś tam się czai w ukryciu co nie pomaga w racjonalnym podejściu do sprawy. Póki co tata stosuje się do ZZO, je to co mu smakuje. Wczoraj, np. na śniadanie była jajecznica na dwóch pomidorach i 3 ząbkach czosnku z dużą ilością pieprzu. Później koktajl, drzemka dwugodzinna. Obiad: Barszczyk czerwony + ziemniaki z podsmażoną cebulką. W międzyczasie kawa bez mleka, z łyżeczką miodu. Na kolację kawałek morszczuka upieczonego i pomidor. Piję muszyniankę bo taką lubi. Zaraz na śniadanie dostanie jajka na twardo z pomidorem i szczypiorem. Koktajl wypije około południa jak wrócę do domu.



Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Whena 23-05-2013, 11:56
Jakoś dużo pomidorów widzę w tym jadłospisie. Nie za dużo? Skoro miał pomidora na śniadanie to czemu na kolację nie ma innego warzywa? Te pomidory to takie spod folii naszprycowane chemią? Czy masz jakieś "lepsze"?


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-05-2013, 13:23
Jakoś ludzie nie mogą pojąć, że pomidory w tym okresie to względnie smaczny syf.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 23-05-2013, 16:18
Cytat
Te pomidory to takie spod folii naszprycowane chemią? Czy masz jakieś "lepsze"?
Bierzemy tylko od znajomych taty, na pewno są lepsze od tych pozostałych.
Cytat
Jakoś dużo pomidorów widzę w tym jadłospisie. Nie za dużo?
Akurat tego dnia tak wyszło.

Dzisiaj do kaszy jaglanej dodałam brokuły, zmiksowałam, dodałam trochę oleju lnianego i położyłam resztę brokułów. Oczywiście mrożonych. Zjadł ze smakiem. Na kolacje będzie koktajl.



Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Machos 23-05-2013, 16:47
Sam widzisz Machos co napisał Jerzy, który notabene wygrał z rakiem:

Jeden wygrał, inny przegrał, a zastosowali te same metody wyjścia z raka.

Jerzemu, który jadał te sto tabletek dziennie, przy stanie jego organizmu, sam nie zaleciłbym jedzenia mięsa na początek, choćby dlatego, że organizm traciłby zbyt dużo sił na energię do jego strawienia, przyswojenia, ale w przypadku organizmu, po którym choroby nie widać, (a to słyszałem w rozmowie) a który sam się domaga tak odżywczego składnika jakim jest mięso, nie widzę przeciwwskazań.

Weźmy alergię. Stawiają diagnozę dwóm osobom, że są uczulone na jajka. Jedna nie jada, bo ma ewidentne objawy alergii, jajka jej szkodzą, więc na czas choroby sobie nie szkodzi. Druga osoba sobie szkodzi, bo choć zje czasem jajka i nie ma objawów alergii, organizm u tej osoby tych jajek się domaga, to i takich nie jada, bo wyrok głosi, że ma alergię potwierdzoną badaniem. Z biegiem czasu wpada w chorobę.



Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Machos 23-05-2013, 17:24
Kamil, mocno zainteresowany tematem, przysłał do mnie pw.

"
Cytat od:  http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=27096.msg189670#msg189670
W audycji Beza mówi, że tata mięso chętnie by jadał, zatem pytanie, dlaczego nie jada? Ponadto Beza szuka, czyta nie w tym miejscu gdzie trzeba, bo mówi, że gdzie by nie przeczytała, to trzeba wyeliminować mięso. Odnoszę wrażenie, że na siłę jest kombinowanie z dietą bezmięsną, czy zastanawianiem się nad sokoterapią.


A Mistrz stwierdził, że raczej zrezygnowałby z mięsa (stąd pewnie i Beza tak twierdzi):

Cytat od:  http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4831.msg44916#msg44916
To prawda, że gdy już się pojawi ta straszna choroba, to nie ma jednej rady, ale, jak to mówią: tonący brzytwy się chwyta. Ale co z tego? Finał i tak zależy od sprawności systemu odpornościowego. Dlatego żadnych rad nie zamierzam udzielać. Powiem, co ja bym zrobił, gdybym zachorował na raka. Przede wszystkim nigdy, przenigdy nie poddałbym się żadnej chemio- czy radioterapii; nieludzkim metodom rodem z średniowiecza. To nie wchodzi w rachubę! Najprawdopodobniej nie szukałbym też wymyślnych terapii, których jest bez liku i każda ma być najskuteczniejsza (według jej autorów). Mając dzisiejszą wiedzę, najprawdopodobniej bazowałbym na koktajlach z błonnikiem, ale bez owoców, tylko na bazie warzyw, oraz Detoksie+ ewentualnie innym preparacie vilcacory. Raczej zrezygnowałbym z mięsa, choć to przyszłoby mi bardzo trudno. Inaczej mówiąc: postawiłbym na własny system odpornościowy, bo jemu ufam najbardziej. A jeśli Pan Bóg postanowiłby, że pora zejść z tego świata... No cóż... godna śmierć też jest czegoś warta.

Więc czy przypadek taty od Bezy jest po prostu wyjątkowy? Dlaczego miałby nie rezygnować z mięsa?"


Odpowiadam, że z opisu objawów Bezy, tata nie ma tej strasznej choroby, tylko postawioną diagnozę.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-05-2013, 19:14
O ile pamiętam, to panu Jerzemu obaj z Zibim ustawiliśmy bardzo restrykcyjną dietę beznukleinową.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Kalina 24-05-2013, 14:53
Cytat
Odpowiadam, że z opisu objawów Bezy, tata nie ma tej strasznej choroby, tylko postawioną diagnozę.
Może warto sprawdzić diagnozę? Już nie jednej osobie wyrządzono krzywdę pomylonymi wynikami.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Paznok 24-05-2013, 20:08
Podwyższone PSA to dla lekarzy rak.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 25-05-2013, 21:28
Cytat
Może warto sprawdzić diagnozę? Już nie jednej osobie wyrządzono krzywdę pomylonymi wynikami.
Badania były powtarzane, więc tego typu pomyłka raczej nie wchodzi w rachubę.
W tej chwili problem jest z wypróżnieniem, pomimo odpowiednio skomponowanych koktajli, dużej ilości warzyw w ciągu dnia, odstawienia glutenu i cukru. Ostatnim razem pomogły namoczone daktyle. Tym razem takiego efektu nie ma. Jutro wrzucę do wody śliwki suszone. Może te będą bardziej skuteczne. Bo olejku rycynowego chyba mu nie podam, co by go nie rozerwało po 10 dniowej przerwie. Sama świadomość tego, że tyle nie był w łazience go denerwuje, bo żadnych dolegliwości nie ma.
A może to jest powód jego osłabienia? Powiedział dziś rano, że jak był głodny to się dobrze czuł, a jak tylko coś zje od razu słabnie. I nie ma to znaczenia co to było.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Paznok 26-05-2013, 13:43
Dużo błonnika i wody. Śliwki są bardzo dobre. Po operacji przepukliny już mi nic nie pomagało to zrobiłem sobie lewatywę.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 04-06-2013, 22:32
Tata poszedł dziś na badania. Nie wiem czy za czyjąś namową czy sam z siebie, ale nic mi nie powiedział.
Właściwie to jestem sama z tą jego chorobą, bo zarówno jego koledzy jak i syn nie są "moim metodom" przychylni. PSA 46. Dwa tygodnie temu było o te kilka punktów mniej.
Nic mu nie smakuje a jak już zje to dosłownie skubnie i mówi, że w buzi mu rośnie. A na domiar wszystkiego korzonki go połamały. Ale to efekt mikstury, piłam razem z nim kilka kropel dziennie. Mnie zaś dopadły bóle grypowe i w nocy gorączka. A dołożyłam sobie jeszcze octem jabłkowym z ciepłą wodą... bo tak mi się pić zachciało, a to było pod ręką.
Wracając do taty. Na ból korzonków mówi, że to rak go już je, dużo mi zajmuje przekonywanie go, że tak nie jest. Powoli ból przechodzi, smaruję go amolem. Dzisiaj zażyczył sobie rosołku. Pod ręką miałam tylko kurczaka. Wypił cały kubek. Eliminacja cukru i glutenu podtrzymana. Na wieczór poprosił o jabłko starte, starłam dwa i zjadł.
Tłumaczę, że na wszystko potrzeba czasu, ale jego potwornie irytuje jego stan. Zawsze sprawny, zawsze zdrowy a tu nagle takie totalne osłabienie. A jeszcze dziś wybadał sobie, że puls jest bardzo słaby, spowolniony i że coś go w mostku od czasu do czasu zakuje. Łydki i usta go dzisiaj również mrowiły. I to poniekąd mnie zaniepokoiło, ale nie mogę dać niczego po sobie poznać. Co mam jeszcze robić aby nabrał chociaż trochę sił? Czy to tętno i mrowienie to nie powód do niepokoju?


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 21-07-2013, 17:28
Nie mogłam się skoncentrować na tyle aby usiąść i napisać co dzieje się z tatą. Teraz już sobie wszystko zorganizowałam, więc jest lepiej.

4 tygodnie temu musiałam wyjechać na kilkanaście dni, tata został pod doraźną opieką swojego syna. Coś mnie tknęło i wróciłam wcześniej bez zapowiedzi. Tata leżał, wyglądał gorzej niż przed moim wyjazdem, ale zdążył miedzy czasie być u lekarza  i zrobić badania. PSA 92. Dostał zastrzyk, (brał je jakieś rok temu, co 3 m-ce). Czuł się naprawdę źle. Rano wstałam i postanowiłam zabrać go na izbę bo przecież nie jest to możliwe aby tak długo bolało tak mocno. Zawiozłam go na wózku, musieliśmy swoje odczekać, ale jak już się nim zajęli to na poważnie. Przez 14 godzin, bo tyle czasu tam spędziliśmy przebadał go neurolog, ortopeda, chirurg, urolog a na końcu onkolog. Wyniki z krwi ogólnie bardzo dobre, PSA spadło do 70. Rtg płuc i jamy brzusznej niczego nie wykazały, jedynie tomograf potwierdził przypuszczenia urologa i onkologa. Przerzut raka prostaty na kręgosłup, odcinek L1.

" Niejednokrotna, sklerotyczna przebudowa utkania kostnego trzonu L1 z zatarciem tkanki tłuszczowej okołokręgosłupowej  na tej wysokości i obecnością nieprawidłowej tkanki - meta, naciek? Lokalnie zagęszczenie struktury kostnej trzonu Th12. Przewężenie przestrzeni m-kręgowej Th12-L1, z nieregularnym zarysem blaszek granicznych przyległych trzonów kręgowych. Dokanałowe uwypuklenie tylnego zarysu trzonu L1 z impresją na worek oponowy. Objaw próżniowy w krążku międzykręgowym L1-L2. Na poziomie L4-L5 uogólnione uwypuklenie krążka międzykręgowego ze spłyceniem zachyłków bocznych i ograniczeniem otworów międzykręgowych. Poziome ustawienie kości krzyżowej. Zmiany wytwórcze na krawędziach trzonów kręgowych."

W szpitalu został do poniedziałku, ponieważ było i jest nadal ryzyko przerwania rdzenia kręgowego związana z pęknięciem kręgu. Konsylium na oddziale ortopedii zadecydowało, że jednak nie będą operować, bo taki był wcześniejszy zamiar. „Po 5-6 tygodniach leżenia kręg się zaleje i tata będzie mógł chodzić”.  Karetka przywiozła go do domu, ale nie poleżał w nim długo ponieważ pojawiły się zaburzenia oddawania moczu, jednorazowe co prawda, ale bardzo się przestraszyłam. Przyjechała znowu karetka, zabrała tatę do tego samego szpitala, tam ocenili stan jako stabilny i zastosowali napromienianie "Prom. X 6 MV". I z powrotem do domu . Leży tak już dwa tygodnie, przekręca się na boki, tramale i ketonale już poszły w odstawkę. Przyjmuję jedną tabletkę dziennie na prostatę. Apetyt ma, spać może tylko teraz czasu potrzeba aby mógł powoli wstać z tego łóżka. Ma skierowanie na scyntygrafie kości w poszukiwaniu przerzutów bo jak twierdzą już takowe są :( i wizyta w poradni onkologicznej... Dieta bezglutenowa trochę szwankuje, ale jak ma taką wielką ochotę na bułeczkę z masłem i salcesonem nie jestem w stanie mu odmówić. Koktajle pije, soki z marchewki, buraka też. Teraz je sporo jagód, moreli, malin, wszystko  to co sezonowe. Ogólnie jest w dobrej formie, pomimo tego, że od czasu do czasu go trochę zaboli chętnie by wstał, ale się boi. Przetrzymam go jeszcze w łóżku ze dwa tygodnie, a później zobaczymy.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Asia61 21-07-2013, 18:19
Beza, życzę Ci dużo siły i cierpliwości. Jestem z Tobą.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 28-07-2013, 21:36
Asia dziękuję za wsparcie.
Tata czuje się lepiej. Z apetytem bywa różnie, je wtedy kiedy jest głodny, pije kiedy jest spragniony.
Jeszcze dwa tygodnie i będzie próba wstania z łóżka. Chyba, że jakiś drobny ból będzie się jeszcze utrzymywał to leżeć będzie dalej.
Teraz zaczął się przejmować swoim mętnym moczem. Rzeczywiście, nie wygląda to normalnie. Gdy mocz ustanie jest widoczny na dnie osad, dosłownie jakbym wsypała mąki. Zapach zupełnie normalny.
Czytając teraz forum trafiłam na wątek diety wątrobowej http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5388.msg151605#msg151605 a konkretnie oczyszczanie igliwem. Co prawda ja tego nie stosuję, ale dodaję do KB ostropest plamisty. Czy to może być oczyszczanie wątroby?

Poza tym jestem po dokładniej lekturze książki dr. Ashkara. Dopiero teraz pojęłam wszystko i dojrzewam do decyzji aby zastosować NIA tacie. Opowiadam mu o niej, czytam mu również fragmenty książki. I o dziwo jest zdecydowany, tylko dopiero jak wstanie z łóżka. Tylko nie wiem czy ja sobie ze wszystkim poradzę...


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Asia61 29-07-2013, 06:52
Beza, Twój tata zmienił swój sposób żywienia, organizm pozbywa się różnego typu złogów, m.in. wydalając je z moczem (co się da). Nie martw się wyglądem moczu. To normalka.


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 29-07-2013, 07:33
Też tak uważam, ale dla świętego spokoju chciałam zapytać :)


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 10-08-2013, 22:01
Od kilku dni siadał na łóżku, kręciło mu się w głowie, ale to nie ma co się dziwić po 5 tygodniach leżenia. Wczoraj powolutku poszedł na taras, jakieś 15 metrów, posiedział z pół godziny i wrócił do pokoju. Posiłki stara się jeść na siedząco pomimo dyskomfortu przy kości ogonowej. Twierdzi, że go bardzo boli. 26 sierpnia ma scyntygrafię kości, która pokaże czy są jakieś przeżuty. Po dzisiejszym 10 minutowym chodzeniu poczuł się gorzej. Nie mam podstaw aby mu nie wierzyć, ale jest przekonywujący gdy mówi o bólu. A jak leży to tak nie boli...

A wracając do NIA. Czy jest sens w zastosowaniu tej metody gdy ból spowodowany jest pęknięciem kręgu na wysokości L2? Jestem mocno skołowana, robię mu do jedzenia to na co ma ochotę. KB pije raz dziennie, w którym przemycam i ostropest i jądra pestek moreli. Apetyt mu wrócił po kilkudniowym piciu octu jabłkowego rozcieńczonego z wodą na czczo.
Piszę i piszę nie wiem czy to wszystko z sensem. Nie potrafię się ostatnio skupić...


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Asia61 11-08-2013, 06:40
Beza, z tego co ja zrozumiałam, to NIA ma sens w przypadku Twojego Taty, bo obniżyłby się poziom toksyn w organizmie i system odpornościowy miałby większe szanse na skuteczną walkę z rakiem. Jednocześnie, aby zahamować namnażanie się komórek rakowych należałoby ograniczyć, a wręcz zablokować dopływ kwasów nukleinowych, czyli mięsa, zarodków w jajkach, całych owoców i warzyw (tylko wyciskane specjalną wyciskarką soki, czyli tzw. terapia Gersona). Myślę, że nawet bez terapii sokowej, czyli samo zastosowanie NIA, również mogłoby pomóc. Przeczytaj dokładnie cytaty z p. Józefa dotyczące Twojego Taty.     


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 11-08-2013, 11:25
Asiu, p. Józef napisał
O ile pamiętam, to panu Jerzemu obaj z Zibim ustawiliśmy bardzo restrykcyjną dietę beznukleinową.

zaś Machos
Skoro tata chce mięso, niech je, a jak się będzie czuł? Leki nie tylko uszkodziły i uszkadzają żołądek, więc trzeba się spodziewać różnych reakcji po jedzeniu, dlatego napisałem, że leki trzeba wyrzucić, bo będzie jadł i nie będzie wchłaniał, tylko będzie coraz słabszy.
Tata nie bierze żadnych leków przeciwbólowych. Jedyne co, to bierze jedną pigułkę na prostatę. Przygotowane przeze mnie dania bezmięsne nie smakują mu kompletnie. Po jajkach go mdli w jakiejkolwiek nie byłyby postaci. Zapewne duże ma znaczenie jego uzębienie. Zęby ma wszystkie swoje, ale problem ma z górnym uzębieniem. Na górze zęby ma starte.
Rzeczywiście czuje się osłabiony, ale w końcu leżał 5 tygodni plackiem. Od trzech dni go weranduję, wychodzi o własnych siłach podpierając się na kulach. Teraz leży na leżaku z nogami lekko w górze i pytam go, jak się czuje. "Jestem mocno osłabiony, siły w nogach trochę brakuje, ale jak mi dałaś wczoraj tej tłustej wołowinki, to od razu lepiej mi się zrobiło"
I bądź tu mądry :)


Tytuł: Odp: Rak prostaty
Wiadomość wysłana przez: Beza 02-02-2014, 21:48
Bardzo dzielnie się trzymał. Gdy stosował się do wszystkich zaleceń ZZO wyłączając mięso jego kondycja była dobra. Wstawał z łóżka i powoli spacerkiem na taras wychodził. Na NIA był niemal zdecydowany, ale stwierdził, że jak stanie mocniej na nogi. A czas nie był naszym sprzymierzeńcem. Dzień za dniem leciał. Ból był coraz większy, dochodziło do krwiomoczu, ale i to dawało się uspokoić. Weszły inne leki przeciwbólowe. Lekarze z domowego hospicjum gdy do niego przyjechali zapisali morfinę (po podaniu najmniejszej dawki zasnął na 15 godzin, zero jakiejkolwiek reakcji. Nie podałam mu jej więcej) ale bardzo chcieli go wziąć do siebie aby na miejscu go poobserwować. Po dwóch tygodniach się zgodził. Pojechałam z nim w sobotę, był bardzo obolały, ale odpowiednie dawki leków uśmierzyły jego ból. Na szczęście nie była to morfina i można było z nim normalnie rozmawiać.
W poniedziałek ok 14 przestawały działać nerki, znowu krwiomocz. Serce stanęło o godzinie 15.
Zmarł w Święto Trzech Króli o godzinie 15. 6 lutego kończyłby 86 lat. Po prostu zasnął. Przestało go boleć. I to mnie jakoś trzyma kupy. Tylko pytania mojego najstarszego synka w stylu kiedy te anioły oddadzą mi dziadka wywołują kiepskie chwile. Ale rozumie jak odpowiadam, że dziadka tak bardzo bolało, że tylko te anioły mogły mu pomóc.