Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Przedszkolaki => Wątek zaczęty przez: Anwie 03-06-2013, 10:56



Tytuł: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 03-06-2013, 10:56
Pokrótce: córeczka ma teraz nieco ponad 3,5 lat. Od urodzenia kiedy była tylko na mleku z piersi miała tendencje do zaparć - potrafiła się nie wypróżniać 5-6 dni. Po tym czasie nie wytrzymywałam, robiłam jej masaże, ruszanie nóżkami żeby się wypróżniła i w końcu się udawało. Bez leków. Na piersi była tylko 3 m-ce. Potem Bebilon Pepti, potem Nutramigen. Jak miała miesiąc na całej buzi wyskoczyły jej czerwone krosteczki. Była na piersi więc ja odstawiłam mleko i nabiał na miesiąc. Mała dostała niestety steryd do smarowania na 5 dni. Pod szyjką w wieku około 5 m-cy miała coś jakby liszaj. Bez sterydów zniknął, po maściach jakichś, gencjanie wodnej, myciu jej w wodzie oligoceńskiej. Skóra córeczki wykazywała zawsze typową dla AZS suchość, ale po okresie niemowlęcym była ładna, bez zmian ani zaczerwienień. Córka nie miała żadnych alergii, była dzieckiem pogodnym, rzadko chorującym, ale jeśli już to krótko z gorączką przechodzącą bez leków. Wszelkie infekcje przechodziła bez leków. Smarowałam ją często maścią cholesterolową, tak jak zalecali kalekarze - ze względu na typową dla AZS suchość skóry szczególnie na nóżkach i rączkach. Nim znalazłam Biosłone dziecko dostało trochę szczepień, ale przed ukończeniem 2 lat zakończyłam i nie dostała już tzw. MMR2 czyli odra, świnka i różyczka. Od tego momentu zaprzestałam szczepień. Mała nie dostawała mleka, ani jego przetworów przez nieco ponad rok od urodzenia ze względu na to, że miała te zmiany skórne wcześniej, które alergolog uznał za alergię na mleko. Potem wprowadziłam jej do diety jogurty naturalne, serki "naturalne" niestety kupne ze sklepów - bez dodatków smakowych, ser żółty, kefiry naturalne, czasem kozie serki. Jadła też gluten. Słodycze sporadycznie w niewielkich ilościach. Dziecko zachowywało się normalnie, skóra była OK, wszystko było OK.
W zeszłym roku w kwietniu dostała antybiotyk. Miesiąc później zaczęły się kłopoty w miejscu intymnym. Swędzenie, krostki, zaczerwienienie w okolicach wejścia do pochwy i cewki moczowej. Świąd tych okolic. Dostała maści z antybiotykiem, co pomogło na krótko i problem wrócił. Potem znów maść i znów problem wrócił. Potem nie smarowałam już jej żadnymi maściami, ani niczym od kalekarzy. Mam w domu aloes, więc odrywałam "listek" i smarowałam tym "glutem" ze środka okolice intymne. Być może to smarowanie ją szczypało, ale w końcu po wielu miesiącach nastąpiła tam poprawa.
W wieku około 2,2 lata chodziła do punktu przedszkolnego, w sumie 15 wszystkich dzieci, jedzenie z cateringu, była tam na diecie bezmlecznej, ale w domu dawałam jej kefiry, jogurty itp.w/w. Dziecko było zdrowe, pogodne, skóra, wszystko OK.
Od września poszła do przedszkola państwowego. Tam od razu wykluczyłam jej z diety nabiał i pszenicę, więc dostawała chleb kukurydziany, który sami pieką.
W listopadzie 2012 córka nagle ni z tego ni z owego dostała silnego AZS w typowych miejscach - zgięcia rąk w łokciach, nóg pod kolankami. Są to czerwone suche zmiany skórne, czasem pękające do krwi, swędzące. Rozdrapuje to, więc wokół od tego w górę i w dół ma krostki czerwone. Gorszej i bardziej swędząco jest u niej zawsze na lewej rączce - teraz przenosi się to także na ramię i trochę na plecy z lewej strony. Nóżki obie wyglądają tak samo - typowe dla AZS zaczerwienienie skóry czasem pękające do krwi, swędzące. Najpierw pojawiło się na rączkach w zgięciach łokci od wewnętrznej. Potem nóżki pod kolankami. Potem powrócił temat okolic intymnych.
Smarowałam liściem aloesu - głównie okolice intymne, ale też czasem ręce i nogi. Potem różnie - maścią z wit.A bez słowa ochronna, maścią cholesterolową z wit.A robioną w aptece, olejem z wiesiołka, olejem z pestek winogron, same okolice intymne Tormentiolem czasem.
Odkąd pojawiły jej się te silne zmiany odstawiłam całkowicie gluten, mleka nie dostawała nigdy, a jego przetwory zaprzestałam jej dawać prawie rok wcześniej. Nie je też wołowiny ani cielęciny. Słodycze ma ograniczone do minimum - czasem, sporadycznie i są to głównie 2 szt żelków Haribo. Baaardzo rzadko jakieś bezglutenowe ciasteczko kupne. Odstawiłam jej też od listopada wieprzowinę na kilka miesięcy. To spowodowało, że wypróżniała się co drugi dzień lub codziennie co w jej przypadku było osiągnięciem, bo od jakiegoś czasu - może z rok wcześniej wypróżniała się co 2-3 dzień z trudem. Ona w ogóle nie chce jeść mięsa lub sporadycznie ma na nie ochotę - ostatnio głównie na kotleta schabowego. Ale namawiam ją zawsze do zjedzenia chociaż niewielkiej ilości mięsa, w przedszkolu mówią, ze zjada mięso - indyk. Nie dostaje żadnych przetworzonych produktów - żadne kupne wędliny, ketchup, nic. Je głównie kasze: jaglaną, gryczaną, czasem kukurydzianą, płatki quinoa, płatki amarantusa, ryż basmati lub naturalny, chleb gryczany, indyka, wieprzowinę wprowadziłam jakiś czas temu, jajka, warzywa lubi tylko: buraki gotowane, brokuły, kalafior (rzadko), kapustę surową białą zje z odrobiną majonezu (uwielbia majonez i chciałaby go dużo jeść, ale to jest jedyna kupna rzecz jaką jej daję w ilościach niewielkich tylko tyle ile do surówki bardziej żeby widziała, że tam dałam niż na smak), kapustę kwaszoną i ogórki kwaszone (to głównie zimą, teraz nie bardzo ma ochotę, czasem miała ochotę wypić trochę soku z nich), ogórek zielony, papryki trochę zje żółtej lub czerwonej, surową marchewkę z jabłkiem, jabłko pod każdą postacią. Zamiast masła daję jej olej z pestek winogron na chleb gryczany lub w czasie jedzenia daję olej lniany na łyżeczkę. Był taki dzień, że ten olej chciała zjeść na czczo sam tak po prostu łyżeczką - dałam jej tyle ile chciała - w sumie było tego około 3 łyżki stołowe. Na kolację daję często zupy na kościach, z marchewką, pietruszką, selerem, kawałkiem cebuli - to baza do zup. Do tego chciałaby żeby zrobić jej pomidorówkę - robiłam z własnych przecierów pomidorowych lub z kupnych eko. Albo zupę buraczkową też lubi. Nie chce zjeść fasolowej, grochowej ani ciecierzycy, zje kapustę młodą gotowaną z boczkiem i koperkiem lub surową z majonezem. Nie lubi koperku, natki pietruszki - jest problem żeby to jadła. Ponieważ miała zaniżone żelazo w badaniach to dawałam jej sok z pokrzywy przez około miesiąc. Nie była wtedy też w przedszkolu. Skóra się troszkę wtedy poprawiła, ale byliśmy w Rabce i chodziliśmy ze starszym synkiem na zabiegi sanatoryjne to jak jej wydobrzała skóra to zażyła kilka kąpieli w solance co poprawiło na trochę stan skóry.
Dziecko nie dostało też już nigdy więcej (poza tym co opisałam powyżej w okresie niemowlęcym) żadnych sterydów, żadnych leków antyalergicznych ani w ogóle żadnych leków. Ostatni lek dostała w IV.2012 i był to antybiotyk, który prawdopodobnie był katalizatorem jej kolejnych problemów jakie potem nastąpiły.
Od około miesiąca stan jej skóry jeszcze bardziej niż kiedykolwiek dotychczas się pogorszył i tak już zostało lub pojawiają się nowe krostki na brzuszku i klatce piersiowej, trochę na plecach, na pupie jest dużo nawet ropnych, czasem na nóżkach, na rączkach, okolice intymne swędzące i czerwone pomiędzy wargami mniejszymi. Wypróżnienia ostatnio rzadsze i nie codziennie. Muszę ją namawiać mocno do tego, aby usiadła i spróbowała "wycisnąć" kupę wtedy za którymś razem się udaje.
Poczytałam tu wątek Novalijki i za radą Lacky'ego odstawiłam jej od 2 tyg. cokolwiek z kukurydzy. Próbowałam dawać na czczo sok z cytryny z wodą i miodem, ale ona nie chce tego pić.
Na śniadanie je np.kaszę jaglaną z płatkami amarantusa lub quinoa lub owsianymi bezglutenowymi, do tego mleko ryżowe żeby to nie było suche, do tego ona chce za każdym razem naturalne kakao i karob - w postaci sproszkowanej. Ten karob ostatnio chce jeść codziennie sam taki po prostu proszek/pył. W trakcie jedzenia śniadania lub obiadu czasem daję jej łyżeczkę oleju lnianego. Czasem się go sama domaga. Dodaję jej czasem do śniadania do tej "kaszki" zmielone przed chwilą siemię lniane złociste - lubi je bardziej niż to zwykłe. Czasem mielę jej to z ziarnami sezamu, bo tak jej lepiej smakuje. Obiad to zawsze mięso, warzywo gotowane lub surowe lub kwaszone, ziemniak lub kasza gryczana. Problem mam z podwieczorkiem i codziennie głowię się co jej dać, często dostaje to samo co na obiad z jakąś modyfikacją - bez mięsa bo go nie chce, z kaszą gryczaną zwykle lub ryż z jabłkiem z własnych przetworów. Potem na kolację zupa.
Proszę o pomoc i wskazówki jak mam poprowadzić córkę, aby wyszła wreszcie z tej alergii i AZS. Tak naprawdę nie mam pojęcia co ją uczula. Nie widzę zmian po żadnym pokarmie, który podam, ani też jak nie podam. Jedynie to mięso -jak go nie je to łatwiej się wypróżnia. Nie daję rzeczy, które uważane są za alergizujące.
Po lekturze forum i książek wiem, że wyjście z alergii jest możliwe. Niby wiem co trzeba robić, ale czuję że nie do końca, że się pogubiłam i kręcę się w kółko, a tu trzeba konkretnego planu działania - po kolei co robić, co dawać do jedzenia, czego nie dawać, jak wprowadzić MO (czy w ogóle w tym stanie) i KB.
Proszę o pomoc.
Jaki mam jej dawać KB - czy wystarczy samo siemię lniane? Co jej do tego dodać żeby móc jej to dawać jako samodzielne danie na podwieczorek np? Czy wystarczy, że dostaje je do "kaszki" w czasie śniadania? Jak przejść do samodzielnego KB i jaki powinien dla niej być jego skład?
Co z MO - nie wiem czy przy tym stanie skóry można go wprowadzić, czy może najpierw zacząć od samego alocitu? Nie chcę żeby objawy oczyszczania się wzmogły i tym samym skóra jeszcze bardziej będzie jej dokuczać.
Pielęgnacja skóry - jak?
Pomóżcie mi proszę bo już tracę głowę, czuję, że się trochę pogubiłam.
Pielęgnacja skóry obecnie: polewanie przegotowaną zimną wodą oligoceńską, lub wodą z olejem z pestek winogron lub sojowym. Smarowanie którymś z tych olejów bezpośrednio po myciu, potem jak swędzi to maścią z wit.A.
W przedszkolu nie je niczego przetworzonego, nie je glutenu, nabiału, nic kupnego. Podejrzewam, że gotują na wodzie z kranu. Ja w domu gotuję na oligocence i taką też wodę córka pije przegotowaną po wystudzeniu. Czasem kompot z jabłek, czasem dodam jej do tego własnej roboty sok/syrop (bo trochę z cukrem) z truskawek lub porzeczek.
Ona niechętnie i z trudem wypije rzadki kisiel z siemienia.
Proszę nakierujcie mnie co mam po kolei robić bo czuję, że kręcę się w kółko. Wiem, że trzeba wyleczyć jej jelita, nadżerki. Nie wiem jak w tym stanie w jakim ona teraz jest. Nie chcę jej organizmu popędzać i pogorszyć stanu skóry. Widzę, że KB bardzo jej potrzebne i ten aloes ale nie wiem jak zacząć jej to podawać.
Boję się dać jej wszelkie nowalijki - ona by chciała pomidora, truskawki, młode warzywa. Nie wiem czy mogę jej to dać, bo nie wiem czy to ją nie uczuli. Nie wiem co ją uczula - nie doszłam do tego mimo starań. Odważyłam się dać jej świeżego ogórka młodego, młodą kapustę. Nie daję banana, bo wiem jak bardzo są one pryskane i jak szkodliwymi świństwami, od których rolnicy opryskujący chorują i wcześnie umierają na raka. Właściwie z owoców je tylko jabłko (gruszki nie chce)od wielu miesięcy tak trwa bo też i owoców nie było właściwie żadnych. Czasem jak chciała to dałam jej z własnych przetworów truskawki mrożone zeszłoroczne lub ze słoika pasteryzowane przeze mnie zeszłoroczne.
Proszę wskażcie mi właściwą drogą jak pomóc, a nie zaszkodzić dziecku. Po kolei.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-06-2013, 15:50
Anwie, czy woda, na której gotujesz jest kupowana w szkle, czy w plastiku?
Z tego co piszesz wynika, że Twoja córa ma bardzo bogate menu. Spróbuj uprościć jej żywienie i notuj co jej dajesz w każdym tygodniu. Zmiany w składzie menu wprowadzaj co kilka tygodni. Być może ten czas wystarczy na to, abyś zauważyła poprawę lub pogorszenie. Im mniej różnorodnie będzie jadła, tym szybciej dojdziesz do tego, co jej szkodzi. W pierwszej kolejności wyeliminuj jej na kilka dni jajka.
W celu zapobiegania zaparciom dosypuj zmielone siemię lniane do np. deserów i przestudzonej zupy. (przed podaniem - na talerz) Pamiętaj, że kakao również alergizuje i powoduje zatwardzenia.
Co do MO, to niech się wypowiedzą specjaliści od chorych na AZS dzieci.
PS  I błagam: nie pisz takich długaśnych postów.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 03-06-2013, 16:43
No wiem, że długaśne, ale chciałam wszystko dokładnie opisać. Najpierw wyeliminowałam jej jajka kurze i robiłam jajecznicę z przepiórczych, bo ona bardzo lubi jajecznicę i często się domaga na śniadanie. Teraz od jakiegoś czasu podaję samo żółtko z kurzego jajka. Nie widzę różnicy. Wiem, że kakao też może alergizować, ale ona się go domaga bardzo więc daję maleńkie ilości. Ciężko na razie przeprowadzić najprostszą dietę z kilku składników, bo chodzi do przedszkola. Poza tym wydaje mi się, że ona i tak je niewiele rzeczy i nie mam pomysłów co miałabym jej dawać na każdy posiłek, gdyby to miała być jeszcze bardziej ograniczona dieta. Myślałam nad monodietą, ale na razie wydaje mi się to strasznie trudne do przeprowadzenia bo: a)chodzi do przedszkola, b)dzieci nie lubią jeść ciągle to samo każdego dnia na każdy posiłek. Właściwe jedyny deser jaki dostaje czasami (nie codziennie, bo nie chce codziennie tego samego jeść) to ryż z musem jabłkowym własnej roboty z zeszłego lata. Nie mam pomysłów na inne desery, ale może ktoś z was ma? Na razie dosypuję po prostu do "kaszki", którą je na śniadanie.
Najbardziej nurtuje mnie czy wprowadzić MO jeśli tak to jakie i w jaki sposób (a może sam alocit najpierw podawać?), oraz to samo pytanie dotyczące KB.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 03-06-2013, 21:45
Co do wody to pijemy wodę oligoceńską z punktu poboru wody ze studni głębinowej jakich tu w mieście wiele. Nie wiem czy ta oligocenka jest naprawdę OK, ale na pewno lepsza niż kranówa, no i nie stoi w plastiku w marketach, magazynach i nie wiem gdzie jeszcze w nie wiem jakich warunkach. Przez wiele lat oprócz tej wody piliśmy także mineralną z butelek plastikowych Jurajską lub Nałęczowiankę. Niestety w przedszkolu dzieci mają ten wielki 20 litrowy baniak z wodą, stoi toto w plastiku, w świetle dnia i dzieci dostają z tego pić.
Dla domu przynoszę wodę ze studni oligoceńskiej, gotuję i wlewam do szklanych pojemników, trzymam w ciemnym miejscu. W tej samej wodzie ją obmywam od około 2-3 tygodni.
Co do jajek to przez kilka dni ich nie jadła. Ale nie widzę różnicy, żadnych zmian. Mnie się wydaje, że tu nie ma tylko jednego czynnika, że to nie tylko jedzenie jest przyczyną stanu jej skóry. Może być tu kilka czynników - także psychicznych (może jej się nie podoba coś w przedszkolu? Może wyjazdy taty źle na nią działają? - ale jak on wraca nie ma znaczącej poprawy skóry). Może to jakieś środki czystości, które używają w przedszkolu przy sprzątaniu? Mydło do mycia rąk ma swoje w przedszkolu. Pewnie ma nieszczelne jelita, nie wiem też czy nie candidę, może też mieć pasożyty. Nie wiem. Zasypia niespokojnie od niemowlęctwa. Śpi też raczej niespokojnie zmieniając przedziwnie ułożenie. W niemowlęctwie bywało, że krzyczała/płakała przez sen (odreagowanie emocji z dnia?-tak myślałam wówczas). Oprócz skłonności do zatwardzeń miewa też czasem gazy niepachnące, czasem zgłasza ból brzucha, często mówi, że jej zimno chociaż jest ciepło i nikomu innemu zimno nie jest. Dlatego moje pytanie - jak jej uszczelnić jelita. Od czego zacząć, co z MO i KB - jak to wprowadzić, w jakim składzie. Jeśli sam alocit zamiast MO to czy na czczo się go podaje tak jak MO? Czy wprowadzać jej  I etap DP? To by się równało z zakończeniem w tym roku przedszkolnym jej chodzenia do przedszkola. Potem jedziemy na wakacje i też niełatwo będzie wprowadzać etap II i obserwować. Wiadomo - wakacje, wyjazdy to inne warunki niż w domu. Czuję, że muszę oprócz diety zrobić coś więcej - MO? alocit? Że sama dieta, obserwacje, eliminacje nie pomogą, nie uszczelnią jej jelit. Wreszcie po ponad roku od znalezienia Biosłone dojrzałam do wprowadzenia nie tylko ZZO, ale też KB, MO. Wcześniej nie byłam gotowa psychicznie na następstwa oczyszczania. Ale to czego się bałam i tak już się dzieje, ja i tak nie podaję leków, nie smaruję żadnymi kupnymi maściami od kalekarzy i w ogóle z nią nie byłam u żadnego kalekarza w sprawie tej skóry bo wiem, że oni nic nie wiedzą i tylko namieszają mi w głowie.  


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Kalina 04-06-2013, 08:34
Cytat
MO? alocit?
Zapoznana jesteś z wieloma tematemi z forum, znasz doskonale swoje dziecko, zaufaj swojej intuicji.

Na podstawie tego co piszesz, ja spróbowałabym podawać alocit, uwzględniając wskazówki przy diecie monotematycznej.
http://portal.bioslone.pl/dietamonotematyczna
Cytat
Mikstura oczyszczająca w ciężkich przypadkach alergii
Dokładanie objawów oczyszczania do objawów uczulenia nie jest dobrym pomysłem. Z tego względu mikstury oczyszczającej w początkowej fazie leczenia alergii dzięki działaniom prozdrowotnym nie należy wdrażać. Natomiast dobre efekty uzyskuje się pijąc codziennie na czczo, bez względu na wiek, 50 ml alocitu z soku z aloesu.
Po całkowitym ustąpieniu objawów alergii należy podjąć próby wdrożenia mikstury oczyszczającej, rozpoczynając od minimalnej dawki. Alergicy najczęściej są uczuleni na owoce cytrusowe, toteż powinni rozpocząć nietypowo, a mianowicie od mikstury oczyszczającej z octem jabłkowym.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 04-06-2013, 09:12
Dzięki Kalina za podesłanie tego cytatu. Tak na wyczucie moje wydawało mi się, że wdrażanie jej teraz MO w tym stanie to chyba nie najlepszy pomysł.
Na razie chciałabym ułatwić jej wypróżnianie bo tu jest też nie lada problem. Podałam jej więc dziś bezpośrednio po śniadaniu zmielone siemię z niewielką ilością zmielonych ziaren sezamu, trochę karobu. Bez sezamu i karobu ona by mi tego do ust nie wzięła. Rozwodniłam to wodą i trochę mlekiem ryżowym, dodałam własnej roboty mus jabłkowy z zapasów zeszłorocznych. Nie chciała tego pić więc po prostu łyżeczką ją nakarmiłam. Mam nadzieję, że uda się jej po tym wypróżnić.
Za niedługi czas potem jak szłyśmy do przedszkola mówiła, że brzuszek ją boli. Może coś tam się ruszy w tych jelitach i się wreszcie wypróżni. Nie mam pojęcia czemu ona ma takie skłonności do zatwardzeń, czemu nie wypróżnia się codziennie. Stolce nie są typowe jak w opisie candidy. Są najczęściej twarde i zbite. Bardzo sporadycznie zdarza się, że po tym zbitym twardym wyjdzie coś o nieco lżejszej acz nadal gęstej konsystencji.
Mam dużą zagwozdkę jaki skład jej robić tego KB. Na razie daję taki jak jej smakuje żeby w ogóle chociaż trochę zmielonych nasion zjadła. Nie wiem czy mogę jej dodawać ten sezam i karob. Czy one tu nie namieszają bardziej. Czy mogę jej podać zmielone siemię do zupy NA KOLACJĘ?
Z czasem trzeba będzie przejść do normalnego KB. Nie wiem czy dawać jej z ostropestem? Z tego co o nim czytałam to wydaje się, że on jest właśnie na jej problemy. Ale mnie brakuje doświadczenia, umiejętności analitycznych, które Wy Biosłonejczycy już macie bo przeszliście już tą drogę. Dlatego piszę tu o pomoc i wskazówki bo boję się namącić w jej organizmie żeby jeszcze nie pogorszyć.

Alocit - pytanie. Te 50 ml to ma być w sumie - czyli, że 25 ml soku z aloesu i 25 ml wody tak? Dobrze to rozumiem?


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Kalina 04-06-2013, 09:36
Anwie wypróżnianie poprawi się, jak zmieni się praca przewodu pokarmowego. Dobrze, że córka zaczyna pić KB, zacznij od składu podstawowego. Możesz dodać trochę ostropestu.

Nie spiesz się z wprowadzaniem nowych produktów, bo nie będziesz wiedziała po których jest lepiej, a po których gorzej.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 04-06-2013, 10:04
W diecie monotematycznej zaleca się ziemniaki. Ale jest napisane, że najlepsze są gotowane w mundurkach lub pieczone.
Ziemniaki tzw."stare" czyli jeszcze zeszłoroczne, zdaniem mojej mamy zawierają o tej porze roku bardzo dużo solaniny, co nie jest dobre dla zdrowia i dlatego nie powinno się ich gotować w mundurkach.
Ale z kolei te ziemniaki, które teraz są sprzedawane jako młode to chyba też nie jest bezpiecznie je podać córeczce bo raczej nie są to jeszcze gruntowe. Jeśli w ogóle są polskie.
Pytanie więc, które ziemniaki o tej porze roku lepiej jest dawać - jednak te stare gotowane w mundurkach? Czy młode polskie nieoskrobane, ale nie gruntowe?
Może Mistrz się wypowie na temat tej solaniny bo coś to dziecko przecież musi jeść.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Asia61 04-06-2013, 16:36
A czy musi jeść ziemniaki?
Cytat
Alocit - pytanie. Te 50 ml to ma być w sumie - czyli, że 25 ml soku z aloesu i 25 ml wody tak? Dobrze to rozumiem?
Tak. Dobrze to rozumiesz.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 04-06-2013, 23:16
A czy musi jeść ziemniaki?

Nie no błagam ludzie zmiłujcie się, realnie myślcie proszę. Proszę się chwilę nad tym zastanowić. W diecie monotematycznej Mistrz zaleca jeść 3 rzeczy: kapustę, mięso i ziemniaki. Wyjaśnione jest dlaczego akurat te, a nie inne produkty. Każdy z nich ma wyjaśnione swoje zadanie i wartości odżywcze dla organizmu w diecie monotematycznej. Ograniczenie diety do tylko 2 tych rzeczy to już chyba lekka przesada nieprawdaż? Przecież coś to dziecko musi jeść. Jedzenie tylko mięsa i kapusty? A węglowodany i inne składniki odżywcze zawarte w ziemniakach?
Może w takim razie Asiu61 zaproponujesz co ma jeść Twoim zdaniem dziecko na diecie monotematycznej jeśli ma nie jeść ziemniaków, bo przecież nie musi?
Ludzie błagam - miejcie litość i zastanówcie się czasem nad realnością Waszych propozycji i jak to tak naprawdę realnie zrealizować i wprowadzić w czyn. Asiu61 co w takim razie według ciebie powinno jeść 3,5 letnie dziecko na diecie monotematycznej. Z przyjemnością i wdzięcznością przyjmę propozycję menu na co najmniej 3 dni (a najchętniej na 7) z uwzględnieniem 4-5 posiłków dziennie tak jak to jest zalecane w żywieniu dzieci i tak jak one zresztą są głodne. I żeby było zdrowo, dostarczone wszystkie potrzebne składniki odżywcze dla organizmu małego dziecka. Odpowiednio zbilansowana dieta - bardzo uprzejmie poproszę o taki jadłospis.
 
A z innej beczki - czy sam alocit też przygotowuje się wieczorem żeby rano go wypić czy też robi się po prostu rano na bieżąco?


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 04-06-2013, 23:50
Córeczka się dziś (a właściwie to już wczoraj) wypróżniła w końcu pięknie i bez problemów.
Ale... niestety bez mojej wiedzy, bez mojej zgody, bez porozumienia ze mną zjadła 1 lub 2 kromki chleba żytniego! Panie w kuchni w dobrej wierze dały dziecku ten chleb przynoszony przez inną mamę dla swojego dziecka myśląc, że to bezglutenowy. Brak mi słów. Jestem wściekła i zarazem totalnie załamana. Cała moja praca jaką od miesiąca wkładam w córkę, odstawianie kukurydzy, jajek, ciągłe wsłuchiwanie się w córkę, praca nad jej dietą, ciągła obserwacja... zresztą co będę tu pisać, kto przeszedł ten wie. To wszystko poszło na marne. I w dodatku dziecko, które już miało troszeczkę lepiej wyglądającą skórę, rzadziej swędzącą, bledsze zmiany, troszeczkę mniej zmian - teraz ma znów tragedię. Ręce ma teraz całe obsypane w swędzących krostkach. Brzuszek - cały w czerwonych krostkach. Pod kolankami znów pogorszenie, w okolicach intymnych to samo. Swędzi ją wszędzie gdzie są zmiany i to swędzi okropnie. Pogorszyły się wszystkie dotychczasowe zmiany, pojawiły się nowe krostki, dziecko cierpi. A panie tłumaczą się, że to przecież jest chleb bezglutenowy bo dziecko, dla którego jego mama ten chleb przynosi widnieje u nich jako bezglutenowe. Ręce mi opadają do samej ziemi, wszystko mi opada. Jestem wściekła i załamana. Jak zobaczyłam w jakim stanie dziś wieczorem jest moje dziecko to byłam bliska płaczu. Jutro idę znów na rozmowę do pań kucharek pokazać im jak urządziły moje dziecko, jak ono teraz wygląda, oraz idę do pani dyrektor.
Ale jak ja mam teraz pomóc dziecku?
Zniweczyły wszystko co z tak ogromnym trudem udało mi się pomalutku w nikłym stopniu odbudować. Nie mam pojęcia co konkretnie w jej organizmie gluten robi. Ale na skórze dziś widać to tragicznie. Jak można być tak bezmyślnym i zadać dziecku takie tortury? W imię, że to w dobrej wierze, bo chciały żeby mała zjadła smaczniejszy chlebek na podwieczorek. Jak można bez porozumienia ze mną dać dziecku do jedzenia coś co dała inna mama dla swojego dziecka, czego składu nie znają?! Przecież biorą odpowiedzialność za to co robią, za to co podają dziecku! To jest przedszkole dla dzieci z dietami, a dieta dziecka to nie żarty i nie widzimisię pań kucharek, które w dobrej wierze chciały dobrze i zniszczyły moją pracę oraz zadały dziecku tortury.
Nie wiem jak mam jej teraz pomóc nawet tak doraźnie, żeby choć trochę jej złagodzić ten świąd. Nie da się jej wyjąć tego glutenu z organizmu, ale gdyby się dało wydrapałabym pazurami żeby dziecko już nie cierpiało.
Znów czeka mnie od nowa ta sama droga, stracone tygodnie, miesiące pracy. Mam ochotę udusić je gołymi rękami oraz jestem bliska rozpaczy.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 05-06-2013, 07:09
Reakcja na gluten oraz opisywane objawy wskazują, że to żadne AZS, tylko choroba Duhringa: http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_D%C3%BChringa

Nie mam pojęcia co konkretnie w jej organizmie gluten robi.
Tu trochę o tym jest: http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna#gluten_-_grozna_lektyna_pokarmowa


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 05-06-2013, 11:48
W celu zapobiegania zaparciom dosypuj zmielone siemię lniane do np. deserów i przestudzonej zupy. (przed podaniem - na talerz)
Co do MO, to niech się wypowiedzą specjaliści od chorych na AZS dzieci.

Wyeliminuj zupełnie gluten. Skup się na prostych kilku posiłkach. Zacznij podawać MO bez cytryny. 3-4 rodzaje zup (krem z brokuła z olejem lnianym, kalafiorowo-koperkowa, marchwianka - krótko gotowana, rosół mięsny - długo gotowany, barszcz czerwony), oraz proste dania z dodatkiem kaszy jaglanej (ta może nie być dobra przy zaparciach) lub gryczanej. Generalnie dobrze by było zastosować DP. Na temat pielęgnacji skóry kilka cennych rad znajduje się tu http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=24830.0.

W kwestii zaparć, nie zawsze siemię lniane pomaga. Wszystko zależy od przyczyny i istniejących już zmian w układzie pokarmowym. Tutaj zdecydowanie należy zmienić dietę. U wielu dzieci z osłabionym układem pokarmowym i tendencją do zaparć dobrze działa marchwianka (oczywiście jeżeli nie ma reakcji na marchewkę, a właściwie zawarte w niej często w nadmiernej ilości azotany, dlatego należy zadbać o pochodzenie warzyw).


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Kalina 05-06-2013, 13:50
Anwie spróbuj, z tej trudnej sytuacji wyciągnąć wnioski. Awantura w przedszkolu niewiele da, może lepiej uświadomić personelowi o co chodzi z tym glutenem. I personel i córka dobrze zapamiętają te nieszczęsne kromki chleba.

Jeśli Twoja córka tak mocno reaguje na gluten to prawdopodobnie będziesz musiała przeorganizować swoje życie, bo gluten jest wszechobecny.

Z forum o celiakii dowiedziałam się, że gluten jest wszędzie. Wiecie, że gluten jest świetnym i tanim przekaźnikiem aromatu? To znaczy, że jest prawie wszędzie tam, gdzie jest napisane "aromat". Forum o celiakii jest źródłem wielu sprawdzonych informacji o glutenie. Wadą jego jest brak energii i martyrologia ludzi, którzy tam są. Tu jest znacznie lepiej :).
To co innego nie jeść glutenu "dla zdrowia" a co innego rzeczywiście mieć na niego nadwrażliwość. Wtedy to trzeba naprawdę się pilnować. Czytałam tutaj, że ktoś poleca białą kiełbaskę na śniadanie. Np. dla mnie już odpada. Bo ma mąkę. W ogóle odpadają wszystkie kiełbaski, parówki, szyneczki nawet najlepszej jakości - odpadają, niestety. Sos sojowy jako dodatek - odpada. Herbata owocowa - jak ma aromat, odpada.
Dlatego warto wiedzieć, czy ta nadwrażliwość jest, czy jej nie ma, bo jak jej nie ma, można sobie trochę pofolgować. I trzeba pamiętać, że gluten naprawdę jest wszechobecny. A przeciwciała utrzymują się min. 2 miesiące do dwóch lat.

Poprzednio zacytowałam z diety monotematycznej, dla zdobywania informacji, a nie bezwzględnego zastosowania. Mimo najszczerszych chęci, nie możemy Ci za wiele pomóc, bo to Ty najlepiej znasz swoje dziecko i jego predyspozycje.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Asia61 05-06-2013, 16:43
Cytat
A z innej beczki - czy sam alocit też przygotowuje się wieczorem żeby rano go wypić czy też robi się po prostu rano na bieżąco?
Alocit przygotuj sobie w 1/2 litrowej ciemnej szklanej butelce i wstaw do lodówki. Wieczorem odlej odpowiednią ilość do filiżanki, aby rano nie był lodowaty.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 05-06-2013, 18:53
Córeczka jest od listopada całkowicie i dokumentnie bez glutenu, bez czegokolwiek od krowy (to już od dawna), żadnych kupnych wędlin, kiełbas, ketchupu ani niczego gotowego. Wszystko robię sama, kupuję surowe nieprzetworzone i gotuję sama.
W przedszkolu byłam, rozmawiałam, wytłumaczyłam. Może zrozumieją. Od jutra przynoszę jej tylko moje własne jedzenie. To już tylko 3 tyg.do końca przedszkola, więc damy radę.
Dietę bezglutenową stosuję od ponad roku synkowi i już od dawna mam odruch czytania wszystkich etykiet, zwracania uwagi na wszystkie składniki, wiem które są ukrytą nazwą glutenu, wszyscy w mojej rodzinie wiedzą, że bez mojej wiedzy i zgody moim dzieciom nie wolno podać niczego. Kupuję tylko nieprzetworzone produkty (warzywa, mięso, owoce) bezpośrednio od rolników. Od XI.2012 odkąd córeczce się zrobił straszny stan skóry to jej też wyłączyłam dokumentnie gluten z diety. Więc na diecie bezglutenowej i bezmlecznej córeczka jest od listopada.
W przedszkolu też przestrzegali do tej pory tej diety. Jedynie wczoraj zdarzyło im się, że dali ten nieszczęsny chleb żytni. Panie myślały, że jak dała go mama dziecka zgłoszonego u nich jako bezglutenowiec to chleb jest bezglutenowy. A on jest żytni i ja już wcześniej im to mówiłam, bo wcześniej dali go mojemu synkowi. Teraz wytłumaczyłam mam nadzieję dokładniej, byłam u dyrektorki, raczej mogę być spokojna, że więcej nie podadzą moim dzieciom niczego od żadnej innej mamy, od żadnego innego dziecka. Zwykle pilnie przestrzegają diety, jestem w kuchni prawie codziennie i pytam co będą jadły moje dzieci.
Przestawiłam także córkę na tą samą dietę co synka, zatrzymałam ją miesiąc w domu odkąd tej skóry strasznej dostała, potem byliśmy 3 tyg. w Rabce w sanatorium. Stan skóry powoli był nieco lepszy, mniej swędzący, jaśniejsze zmiany. Aż tu na początku maja znów się pogorszyło. Myślałam, że to od słońca. Więc mała nosi tylko "długie" ubrania. Znów pozostawiłam dziecko w domu na około 2 tyg., wyjęłam z diety kukurydzę i białko jajka kurzego. Pogorszenie nie nastąpiło. Nawet w ostatnich dniach było jakby troszeczkę lepiej. Aż tu podali dziecku gluten. I taka reakcja. Cały brzuszek w krostach, ręce całe w krostach. Pozostałe zmiany znów mocniej czerwone i swędzące, cała pupa w krostach. Może to od glutenu, ale może od czegoś innego. Może jakiejś przyprawy dali, o której nie wiem. Nie wypytuję się o wszystkie przyprawy. Dziś dowiedziałam się, że do niektórych rzeczy dają curry. Może to curry? A może to w ogóle nic z jedzenia, może jakaś chemia - ubranie innego dziecka wyprane w innym proszku, jakaś zabawka, czyjś zapach perfum? Tak naprawdę to może być wszystko.
Mam wrażenie, że ona ma jakby 2 rodzaje zmian. Jedne typowe dla AZS - w zgięciach łokci i pod kolankami czerwony, swędzący obszar. Oraz drugi rodzaj zmian - krostki na całej długości rąk, krostki na pupie, czerwona swędząca skóra na styku pośladków z udami i w pachwinach. Krostek na brzuchu było najpierw pojedyncze, a teraz jest ich pełno porozrzucanych na brzuchu. Nie chcę z nią iść do żadnego dermatologa ani alergologa bo wydaje mi się, że oni nic nie wiedzą, za to na pewno znajdą na to jakąś jednostkę chorobową, albo po prostu spławią mnie mówiąc, że to alergia lub AZS. Oni nic nie wiedzą i szkoda mi czasu i kasy. Jak położę dzieci to podeślę zdjęcia jak wygląda moja córka. Może ktoś z was "przerobił" na swoim dziecku takie zmiany. Może podzieli się tym jak sam walczył i co po kolei robił. Mój błąd, że nie pisałam sobie do tej pory co dziecko jadło każdego dnia. Od jutra piszę. Ale od jutra mała nie będzie jadła w przedszkolu niczego. I tak przychodzimy już po śniadaniu, obiad przyniosę swój, a odbiorę ją przed podwieczorkiem. Dzięki za odzew, bo już myślałam, że zostałam olana. Kwiatuszek ogromne dzięki za pomysły na zupy. Sama się głowię nad tym za każdym razem.
Wiem, że pomidory zawierają histaminę i nie są wskazane w takim stanie. Ale czy to samo dotyczy pomidorów przetworzonych? Czyli przecier pomidorowy pasteryzowany, koncentrat pomidorowy? Ketchup to się boję, że mimo iż nie napisane to zawiera jakieś syfy chemiczne. Najdziwniejsze jest to, że ona nigdy przed XI.2012 nie miała żadnych problemów, ani zdrowotnych, ani alergicznych, ani żadnych. A tu nagle bum!
Dziś rano wypiła na czczo alocit, ale taki przygotowany bezpośrednio - otworzyłam nową butelkę soku z aloesu, rozcieńczyłam wodą i podałam dziecku do picia.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 05-06-2013, 21:36
Piszesz, że masz sprawdzone produkty. Myślę, że w przedszkolu nie można na to liczyć. Stan jaki ma Twoja córka przy dużej konsekwencji można wyprowadzić dość szybko. Jednak należy podawać MO (bez cytryny). Przygotować sobie jadłospis na tydzień: 3-4 zupy z prostych składników, 2 propozycje śniadań. Z doświadczenia wiem, że dzieci z takimi problemami reagują często na kukurydzę, jajka, wszelkie ostre przyprawy (curry - należy do przypraw najczęściej uczulających). Wiele dzieci reaguje na paprykę słodką, chilli, kozieradkę, kurkumę, cebulę itp. W zasadzie jedynymi bezpiecznymi dla nich przyprawami są nieduże ilości soli oraz liście laurowe, jałowiec, lubczyk, majeranek (ale to też nie od razu).

Przykładowe zupy:

1. Na wywarze z natki pietruszki, korzenia pietruszki i marchwi gotujesz pokrojone brokuły, dodajesz odrobinę soli i blendujesz, dodajesz niewielką ilość oleju lnianego.  
2. Drobno pokrojone uzdatnione mięso, tolerowane przez dziecko, wrzucasz na wrzątek, dodajesz soli, ewentualnie jałowiec, drobno skrojoną marchew, pietruszkę. Gotujesz długo na małym ogniu.
3. W wodzie dusisz kawałki marchwi, następnie blendujesz. Ewentualnie leciutko podsmażasz je na oliwie z oliwek (póki nie można klarowanego masła) zalewasz wodą, dusisz. W kolejnym etapie diety, podczas gotowania warto dodawać suszone na słońcu daktyle. Marchwianka z daktylami dobrze się sprawdza u dzieci z dużymi zaparciami.

Są dzieci, u których potrzeba zacząć od posiłków jeszcze prostszych, np. kaszy jaglanej gotowanej z tartą marchwią (jednak jaglanki nie polecam przy problemach z wypróżnianiem).

Przez pierwsze kilka tygodni dieta powinna być naprawdę prosta. Pijąc MO warto o to zadbać. W niedługim czasie można wyprowadzić dziecko, stopniowo rozszerzając jego dietę. Warto pamiętać też, że bardzo często pomocne  bywa pożywienie bogate w witaminy, między innymi : A, B2, B3, B5, B7, D oraz minerały: krzem, cynk, z aminokwasów: prolina, treonina, lizyna oraz kwasy Omega.

Jeżeli stawiamy na proste gotowane pożywienie to odpadają przedszkolne wynalazki typu chleb kukurydziany, curry jako przyprawa (zresztą kto wpadł na pomysł dodawania takich przypraw w daniach u dzieci). Może więcej dzieci w przedszkolu ma ten problem tylko z racji sterydów i innych wynalazków po prostu tego nie widać. Odwiedzałam kiedyś przedszkola i u wielu dzieci zauważyłam zmiany skórne.

Może ktoś z was "przerobił" na swoim dziecku takie zmiany. Może podzieli się tym jak sam walczył i co po kolei robił.

Moja córka, która nie była nigdy szczepiona, urodziła się w domu, jadła zazwyczaj w domu, nie brała żadnych leków na infekcje, miała z racji nagromadzenia się kilku niekorzystnych czynników poważne zmiany skórne, które pojawiły się nagle i utrzymywały. Po dwóch miesiącach MO i bardzo lekkiej diety (DP jednak bardzo ograniczona) skóra nabrała zdrowego wyglądu, bardzo szybko można było przejść do rozszerzania jadłospisu. Przesuszone miejsca na skórze smarowałam maścią z witaminą A (Retimax 1500). Jednak (córka nie miała zaparć) zaczęłyśmy od kaszy jaglanej z marchwią... zupy jarzynowej (brokuł, marchew, pietruszka - i to po ogromnej selekcji rolników, od których braliśmy warzywa), później sosy dyniowe, kluseczki ze zmielonego słonecznika i dyni, kolejnym krokiem był barszcz z koperkiem, majerankiem, sokiem z kiszonych buraków oraz glonem kombu, kotlety z kaszy jaglanej i brokuła. Dieta na początku była bez jajek, mięsa stąd obecność glonów, które córka dobrze tolerowała, również bez produktów kwaszonych, ponieważ nasilały zmiany skórne, bez nabiału i oczywiście glutenu. Kolejnym etapem były ryby (sprawdzone), następnie budynie na samodzielnie robionym mleku migdałowym, gruszki w sosie waniliowym (najpierw bez żółtka, z czasem z żółtkiem jaj, domowe pralinki z suszonych daktyli migdałów, nerkowców, kokosu, codziennie tran... Po około 5 tygodniach wywary wołowe (ale raz w tygodniu). Po 6 tygodniach ziemniaki pieczone w mundurkach. Kąpiele w wodzie z dodatkiem oleju, wyjazdy na wody termalne, masowanie naturalnymi olejami (z pestek winogron, migdałowy, awokado, jojoba, czasami z kropelką tranu. Efekt jest, w zasadzie już półtora roku minęło od czasu ostatnich zmian. Córka je wszystko (oczywiście co zdrowe). Małymi kroczkami szłyśmy do przodu, ale zaczęłam od tego, że wybrałam jedną zupę i jedno śniadanie... i oczywiście codziennie MO. Dzięki temu łatwo było krok po kroku iść do przodu i stopniowo w miarę powrotu córki do zdrowia rozszerzać jadłospis.

Pozostaje pamiętać, że alergię można wyleczyć, usuwając wrota zakażenia i można to zrobić przy użyciu MO. Wówczas przyczyna alergii po prostu przestaje istnieć.
Ile to potrwa?
To zależy tak naprawdę od naszej determinacji, konsekwencji, umiejętności obserwacji dziecka, cierpliwości oraz zaufania. Pamiętać należy, że każdy organizm jest inny, ma inne potrzeby, dlatego wszelkie zmiany należy wprowadzać ostrożnie, obserwować i dostosowywać do indywidualnych potrzeb.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 05-06-2013, 22:31
Kwiatuszek jesteś super!
Kurczę, ale tak - na śniadanie - jajka nie, jaglanka nie, kukurydzę pod wszelką postacią wyrzuciłam już jej z diety. Zwykle na śniadanie dostawała to co chciała - jajecznicę tylko z żółtka (najpierw to była z jaj kurzych całych, potem z przepiórczych, teraz stanęło na samym żółtku kurzym), jaglankę z płatkami amarantusa+mleko ryżowe+ karob bo tak jej smakuje. Ten karob to ma na niego takie pragnienie, że domaga się go często i potrafi go jeść sam taki sproszkowany jak mąka.
Dostawała też jaglankę z płatkami quinoa lub owsianymi bezglutenowymi. Tę kaszę jaglaną to ja nie robię na sypko tylko oni wolą ją taką jak papka. Kiedyś kiedy skórę miała w normalnym stanie robiłam dzieciom omlety z kaszy jaglanej i jajek. Na to były pieczarki i sos pomidorowy. Wyglądało trochę jak pizza więc mówiliśmy, że to pizza i dzieci się cieszyły. Teraz bez jajek i jaglanki kompletnie nie wiem co dać jej na śniadanie i kolację. A na obiad? na tzw.drugie danie - czyli jakieś mięsko, ziemniak lub kasza + warzywo - co tutaj dawałaś? Co dawałaś na śniadania, kolację i tzw. drugie danie obiadowe?
Na razie po dzisiejszej kolacji (ryż Basmati z musem jabłkowym zawekowanym w zeszłym roku przeze mnie) udało mi się dać jej coś w rodzaju KB - zmielone siemię lnianie, troszkę sezamu, troszeczkę karobu i te jabłka+mleko ryżowe. Smakowało jej i zjadła bo pić tego nie chciała - wyjadła to łyżeczką. Dziś po powrocie z przedszkola pięknie się wypróżniła - szybko, łatwo, wygląd stolca normalny. Wczoraj dostała na kolację zupę buraczkową - na wywarze mięsnym z włoszczyzną, jeden wielki burak "stary", młode buraki plus trochę liści botwinki. Doprawione tylko solą, liściem laurowym i zielem angielskim. Ale ja daję do zupy podstawowej - takiej bazy - kości jakieś mięsne,marchewkę,pietruszkę, selera, cebulę - przypiekam ją na patelni bez tłuszczu żeby się opiekła i taką wrzucam do zupy.Wszystko gotuję na małym ogniu około 3 godzin.
Zupę daję dzieciom na kolację. Na śniadanie jajecznica na oleju z pestek winogron lub smalcu jeśli takowy mam. Lub kasza z dodatkami typu mleko ryżowe, karob, kakao, rodzynki, suszona żurawina (nie siarkowana i bez cukru), popping amarantusowy w ramach "chrupek do mleka", prażona gryka, płatki kukurydziane firmy bezglutenowej. Do tego na łyżce dodaję córeczce olej lniany, synkowi z pestek winogron żeby mu zwiększyć podaż tłuszczów, czasem daję tran z rekina tasmańskiego- po 1 kapsułce wyciskam na łyżkę. Ale to rzadko - jak mi się przypomni w dzień niepogodny, niesłoneczny.
W porze obiadowej daję typowe polskie drugie danie czyli, mięso (lub ryba - dorsz, pstrąg, łosoś - ale to już kilka miesięcy go nie podaję bo tak akurat się złożyło), ziemniaki gotowane obrane lub kasza gryczana niepalona, warzywo - surówka lub gotowane.
Potem znów jakaś modyfikacja tego co było na tzw. drugie danie (np.kasza gryczana z buraczkami gotowanymi i ogórkiem kwaszonym)lub owoce z własnych przetworów (jabłka) z ryżem lub same, czasem chleb gryczany na zakwasie lub drożdżach (sporadycznie na drożdżach - najczęściej na zakwasie)polany olejem z pestek winogron zamiast masła i np. z tym musem jabłkowym lub wędliną (pieczone mięso uprzednio zamarynowane w majeranku, tymianku, soli, oliwie z oliwek, po upieczeniu polane olejem sezamowym i leży jeszcze do ostygnięcia w tym ciepłym prodiżu, w którym się piekło).
A na kolację zwykle zupa.
 
Mam też dodatkowy problem bo mam synka, 14 m-cy starszego niż córeczka. On nie ma kłopotów skórnych, w ogóle ostatnio (odpukać) jest w niezłym stanie. Czego nie mogę dać jej to i nie daję też jemu żeby jej nie było przykro, żebym nie miała awantur i dla świętego spokoju. On już chciałby pomidora, truskawki - i gdyby nie jej stan to mogłabym mu dać bo reakcji alergicznych na jedzenie u niego żadnych nie widać. Je wszystko oprócz glutenu, mleka i jego przetworów w tym także masła i śmietany, cukier - ograniczony do prawie zera- czasem dostanie 2 żelki Haribo.
Ale bez jajek i bez kaszy jaglanej to nie mam pojęcia co jej na śniadanie i na kolację dawać.
Na razie nie udało mi się zrzucić na komputer zdjęć jak wygląda skóra mojej córeczki. Ale są to pojedyncze większe lub mniejsze czerwone, czasem podchodzą ropą, krosty na brzuszku, rączkach, na waginie, pupie. A oprócz nich czerwone zmiany pod kolankami, w zgięciach łokci, na styku pośladków z udami i w pachwinach. Swędzące, czerwone pomiędzy wargami sromowymi mniejszymi i na przedsionku pochwy.
Kwiatuszku, a jaki skład MO mogłabym dawać córeczce? Na razie tylko dziś dostała sam alocit na czczo.
Co na śniadania, kolacje, drugie danie? Co dawałaś dziecku jak miało skórę wysypaną?


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 06-06-2013, 05:54
Strasznie ma to biedne dziecko naćkaną dietę. Zdrowy by się pochorował. Proszę przeczytać to: http://portal.bioslone.pl/wydziwianie_z_urozmaicaniem_jedzenia


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Ania‬ 06-06-2013, 08:15
Ziemniaki tzw."stare" czyli jeszcze zeszłoroczne, zdaniem mojej mamy zawierają o tej porze roku bardzo dużo solaniny, co nie jest dobre dla zdrowia i dlatego nie powinno się ich gotować w mundurkach. 
Jak już piszesz o tej solaninie, to sprawdź w necie, co to za substancja i kiedy się pojawia w ziemniakach – chodzi o ziemniaki kiełkujące i takie, które wystawione na działanie promieni słonecznych uzyskały zielone zabarwienie. O tej porze roku zdecydowanie wybieraj ziemniaki zeszłoroczne, które nie kiełkują i nie są zazielenione, takie były przechowywane we właściwych warunkach.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 08-06-2013, 23:17
Z tym MO to w końcu nie wiem - podawać, ale bez cytryny? Nie podawać i jednak sam alocit? Wg tego co pisze Mistrz:
"Dokładanie objawów oczyszczania do objawów uczulenia nie jest dobrym pomysłem. Z tego względu mikstury oczyszczającej w początkowej fazie leczenia alergii dzięki działaniom prozdrowotnym nie należy wdrażać."

A jeśli jednak podawać bez cytryny, to czy cytrynę zastępować octem jabłkowym czy po prostu w ogóle bez tego składnika?
Na razie podaję sam alocit zamiast MO.

Wczoraj wieczorem padło podejrzenie, że mała ma ospę wietrzną. Byłam więc u konowałów po rozpoznanie, bo ja naprawdę nie umiem. Wg nich - to nie ospa. To nasilone azs z nadkażeniami bakteryjnymi (bo widać zbierającą się ropę). Oczywiście maść z antybiotykiem i sterydem, bo "to tylko kilka dni" i "steryd na tak krótko i tak małe ilości, to jej nie zaszkodzi", a ze względu na te ropne czubeczki na niektórych krostkach to koniecznie (!) musi być antybiotyk, bo to przecież nadkażenie bakteryjne itp. trutu tutu trutu tutu.
Co to jest to nadkażenie bakteryjne tego nie rozumiem - o co im chodzi? Przy wielu sytuacjach tego określenia używają. Oczywiście straciłam czas i zgodnie z przewidywaniami dali to, czego się po nich spodziewałam. Dlaczego konowały nie rozumieją, że to co widać na skórze to efekt tego co się dzieje w środku? Że nie skórę przede wszystkim należy tu leczyć? Recepty wylądowały w śmieciach.
Ale wczoraj wieczorem, myśląc, że to ospa (rozpoznała koleżanka, która z własnymi dziećmi to przeszła i wiele przedszkolnych dzieci z ospą ogląda) posmarowałam ją białą papką typową dla ospy (Tanno Hermal). Wszystkie krostki ewidentnie się zmniejszyły, są jaśniejsze, mniej swędziało ją to w nocy niż wcześniej. Jakby troszkę jej to poprawiło. Dziś już tym nie smarowałam, skoro to nie ospa.
Póki co smaruję ją po umyciu liściem, sokiem z niego i miąższem ze świeżo urwanego liścia aloesu bezpośrednio na skórę.
Stan córki trwa od listopada, pogorszył się nieco ponad 3 tyg. temu, a kilka dni temu jeszcze bardziej. Jestem ze wszystkim sama, ze wszystkim. Siada mi już psychika, bo za długo to trwa u córki, było jakby niewielkie polepszenie po jakimś czasie, a teraz znów źle. Tak źle jak teraz jeszcze nigdy w życiu u małej nie było jeśli chodzi o stan skóry. Za miesiąc wyjeżdżamy na wakacje na miesiąc. Na wyjeździe ciężko będzie kontynuować dietę córki (w sensie sprawdzone produkty - nie będzie gdzie takowych kupić).
 
Jak wy sobie radzicie na wyjazdach z utrzymaniem właściwego żywienia zgodnie z ZZO, utrzymaniem zasad DP, jeśli ktoś jest na którymś etapie DP? Jak sobie z tym radzicie na wyjeździe każdego dnia?
Jak utrzymujecie na wyjeździe właściwe żywienie? Potrzebuję wsparcia, czuję się już zmęczona, bo stan córki trwa już 7-my miesiąc. Czuję się też trochę w tym zagubiona, załamana, bezsilna, nie mam pomysłów na śniadania i kolacje dla małej. Przydałaby mi się realna rozmowa z jakąś Biosłonejską mamą, która przeszła podobne sprawy u swoich dzieci, potrzebuję wsparcia, pomocy. Nie zamierzam się wycofać z tej drogi, nie zamierzam podać żadnych świństw typu antybiotyki, sterydy, leki na alergię. Wiem, że trzeba leczyć jelita, organizm od środka i tylko tędy droga do zdrowia. Ale czuję się tym już wyczerpana. To już 7 miesięcy... Potrzebuję wsparcia, pomysłów na posiłki dla małej, wsparcia psychicznego... Nie jest łatwo.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Kalina 09-06-2013, 15:01
Anwie i cytryna i ocet jabłkowy wzmagają oczyszczanie, dlatego nie powinnaś dodawać ich w tej chwili do MO. Olej jest nośnikiem składników i nie powinien zaszkodzić córce. Dyskusyjna jest sprawa, jaki olej? Wydaje mi się, że najbezpieczniej byłoby stosować olej lniany, ale nich wypowiedzą się osoby bardziej doświadczone.

Piszesz, że jesteś z tym wszystkim sama, prawda jest okrutna, niewiele osób z forum ma wsparcie ze strony partnerów, rodziny, ale to nie zwalnia nas z obowiązków rodzicielskich.

Nie martw się, że dziecko umrze z głodu. Ja w trudnych chwilach przypominałam sobie słowa pewnego lekarza "nie znam przypadku, żeby dziecko umarło z głodu przy pełnym talerzu".

Musisz się liczyć z tym, że zmieniając córce dietę i wprowadzając alocit możesz mieć częste infekcje, lub okresowe pogorszenie stanu skóry, moim zdaniem to nie najlepszy moment na miesięczny wyjazd, sprawdzone jedzenie to jednak podstawa.


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Anwie 09-06-2013, 20:49
Wiem, że nic mnie nie zwalnia z obowiązków rodzicielskich i nie zamierzam się z nich zwalniać. Nie po to nie podaję jej leków już tyle miesięcy, nie smaruję sterydami ani innymi cudami, żeby teraz się z czegokolwiek zwalniać. Rok temu poznałam Biosłone i od tego czasu moje myślenie ulega zmianie na nieodwracalną już drogę na szczęście.

Niestety wyjazd jest zaplanowany w zeszłym roku nim pojawiły się zmiany skórne, opłacony i cześć. Odwołać ani przełożyć się go już nie da. Nie wiem co będzie. Zobaczymy. Będę się starać jednak mimo wszystko trzymać jej dietę. I tak glutenu nie podaję ani niczego od krowy. I nie zamierzam tego robić bez względu na to co kto o tym myśli.

Nie martwię się, że dziecko umrze z głodu tylko, że będę miała afery, fochy, awantury i dziecku będzie zwyczajnie ciężko, przykro, że nie może zjeść np.ulubionej jajecznicy. A przecież już i do tej pory było jej nie lekko i w domu i w przedszkolu. Musi często patrzeć jak inni jedzą coś na co ona też ma ochotę. Poza tym mam też drugie dziecko w domu, które nie musi być na diecie monotematycznej i może jeść bardziej rozszerzony jadłospis. I nawet nie gotowanie na dwa garnki jest tu problemem ile to, że dwoje dzieci w jednym domu będą jeść co innego. A to maluchy (mała ma 3,5 roku a synek o 14 miesięcy więcej) więc trudno jest im zrozumieć dlaczego tak jest i pogodzić się z tym.
Nie chodzi o wymyślanie urozmaiconego jadłospisu. Po prostu nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek jest w stanie jeść to samo na śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację i tak przez tygodnie. Np.na obiad mięso, ziemniaki, kapusta surowa z odrobiną majonezu. To samo na śniadanie? i na inne posiłki? Córka i tak nie chce jeść mięsa i nie jest łatwo żeby go jadła - nie zmuszam za bardzo, ale wydaje mi się, że trochę powinna zjeść. Tu nie chodzi o urozmaicony jadłospis pod względem różnych produktów. Ale niech to chociaż inaczej wygląda, choć trochę inaczej smakuje.

Tych objawów oczyszczania najbardziej się bałam do tej pory dlatego nie podawałam MO żadnemu dziecku ani sobie. Ale u córki bałam się głównie skórnych bo to jest najbardziej uciążliwe. Ale bez MO one i tak są, więc już lepiej podać MO i niech się organizm leczy. Natomiast infekcje - te córka do tej pory Bogu dzięki przechodziła szybko, prosto i bez sensacji. Temperatura, katar, kilka dni i potem spokój. Bez leków, bez niczego. Najważniejsze, że nie miała duszności i w ogóle układ oddechowy - tu zawsze osłuchowo było czysto.

No właśnie od jakiego oleju zacząć u niej do MO? Lniany? z pestek winogron?


Tytuł: Odp: AZS u 3,5 latki - prośba o pomoc, wskazówki
Wiadomość wysłana przez: Manialub 10-06-2013, 17:03
Dla pocieszenia podczas rodzinnych wyjazdów ma się dużo więcej czasu dla dzieci, docenia się każdą chwilę, dzieci są spokojniejsze i to przekłada się nawet na dietę, moje jedzą dużo więcej, bez wymyślania, w zasadzie nie mają mi za złe jak od rana do wieczora serwujemy w kółko to samo, nie zwracają na to uwagi bo jest sporo fajniejszych rzeczy do roboty.

Zmiana klimatu może też bezpośrednio wpłynąć na AZS, często jest lepiej, szczególnie jeśli wyjedziecie nad wodę, skóra jest bardziej nawilżona co łagodzi podrażnienia, słona woda w morzu na mnie działa jak balsam.

Głowa do góry, wyjazdami należy się cieszyć, szczególnie takimi długo wyczekiwanymi, a nie zamartwiać, będzie jak będzie, skoczysz do miejscowego sklepu i menu samo się określi.