Niemedyczne forum zdrowia

Na portalu ukazał się nowy artykuł: http://portal.bioslone.pl/trzecie_oko

1. Czy aurę widzimy właśnie trzecim okiem?
2. Czy jasnowidz zawdzięcza swoje wizje przyszłości czy przeszłości właśnie dzięki trzeciemu oku?

Bardzo proszę o dyskusję, a nie szereg naiwnych pytań.

No to może jakiś Ossowiecki albo Klimuszko się zarejestruje bo ja nie widzę tutaj kogokolwiek siedzącego w temacie. Czasem trzeba zacząć od "naiwnych" pytań zwłaszcza w takim mało zbadanym temacie.

Kolejny artykuł powinien wszystko wyjaśnić: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=28035.msg194281#new

Czy jeśli widzimy coś, obraz czegoś, co za chwilę rzeczywiście się wydarza (np. wypadek), to co to jest za rodzaj widzenia?

To wtedy jest jakiś rodzaj omamów. Nie można zobaczyć czegoś co za chwilę się wydarzy, bo jeszcze się nie wydarzyło. Chyba, że w chorej wyobraźni.

Nie bardzo bym się z tym zgodziła, nie sądzę żebym miała chorą wyobraźnię a jednak pewne rzeczy wiem do przodu, ot przeczucie jak ja to nazywam.

Piszesz o intuicji, to jest zupełnie inna bajka niż widzenie czegoś co się nie wydarzyło.

Ja kiedyś przy medytacji widziałam w trzecim oku niebieskie światło i było mi w tym miejscu bardzo ciepło. Jednocześnie poczułam w rękach pulsowanie, coś jakby wydłużanie się palców. Przyjemne uczucie, ale też trochę przerażające, kiedy nie ma się pojęcia co się dzieje. Mam nadzieję, że to początek budzenia się zdolności, dzięki którym kiedyś pomogę sobie i innym.

Mistrzu, dlaczego w artykule "Trzecie Oko" brak odniesień do szyszynki?

Z wyobraźnią ma to niewiele wspólnego, tym bardziej chorą. I owszem, można zobaczyć to, co się ma wydarzyć, bo tak naprawdę... już się zdarzyło. Przyszłość, przeszłość i teraźniejszość to jedno i to samo. Przeczucie to przejaw intuicji, natomiast prekognicja to już zdolność podświadomości do wychwytywania konkretnych informacji. Ja to nazywam wglądem w siatkę informacyjną.

Pewnie, pewnie, prawa fizyki i nasze codzienne życie dowodzi tego co chwilę.
A poza tym wszystko dobrze?

Nie wiem, czego dowodzi Twoje codzienne życie; co człowiek to inna wrażliwość, predyspozycje. A w fizyce wszystko jest możliwe; kwestia, na ile jesteśmy otwarci.

No taaaakich głupot to nawet moja żona nie opowiada.

Lena, nie oczekuj empatii, zrozumienia i tolerancji dla nowych poglądów od Scorupiona.

Dla mnie też jest to niezrozumiałe, ale sama tego doświadczyłam.

Widziałam (nie śniłam, widziałam, tylko nie oczyma), taki obraz:
Jestem na cmentarzu na pogrzebie, i ku mojemu zdziwieniu i przerażeniu zdaje sobie sprawe, że to pogrzeb mojej mamy, widziałam wieniec żałobny z napisem na szarfie coś w rodzaju :" Dzieci dla ukochanej Mamusi". Co mnie jeszcze bardzo zaniepokoiło w tym widzeniu, to to, że nie było z nami jednego brata, (tego z którym jestem najbardziej emocjonalnie związana).

Pół roku póżniej ten właśnie brat miał wypadek samochodowy, w którym mama zginęła, a brat został w jego wyniku sparaliżowany. To było 14 lat temu. Brat faktycznie nie był na pogrzebie mamy, bo przechodził kilka operacji w Piekarach Śląskich.

Wiem, że narażam się na śmieszność i oskarżenia, że sobie to zmyśliłam, ale wszystko mi jedno, bo od tej pory szukam cały czas odpowiedzi na to, co się wydarzyło, jak to możliwe, że pół roku przed wypadkiem, ja widziałam pogrzeb mamy??? Mama w chwili śmierci miała 55 lat, nie chorowała na nic poważnego, po śmierci taty, zaczynała znów żyć normalnie....(Tata zmarł 5 lat wcześniej w wieku 49 lat).

Jeśli ktoś miał podobne doświadczenia, lub rozumie co mi się przydarzyło, proszę aby się tym podzielił.  

To była jedna, jedyna taka sytuacja w moim życiu i szczerze mówiąć poczułabym ulge, gdyby ktoś potrfił mi to wyjaśnić.

Miałam takie zdarzenia. U mnie jednak czas pomiędzy zdarzeniem a widzianym obrazem, to najczęściej tylko kilka minut. Obraz bywa bardzo dokładny, jak seria zdjęć, a zdarzenia są nagłe i trudne do przewidzenia. To raczej nie intuicja w jej potocznym znaczeniu. Czasem są to sprawy bez istotnego znaczenia, a czasem poważne.

Codzienne życie Scorupiona dowodzi frustracji z powodu poziomu umysłowego połowicy.

Dla takich, obojętnie czy nowe, czy stare, zdecydowanie nie:
Bo otwieram się, otwieram, a i tak muszę lać benzynę do baku żeby pojechać.
Co innego do tego o czym pisze Zosia, tu tolerancja i zrozumienie są duże.

A nieprawda, bo ona ma inne zalety, które rekompensują drobne braki.

O! Jakaś poprawa w podejściu.

Jaka poprawa, co to istnieje jakaś pewność wobec zjawisk paranormalnych? Problem z nimi jest taki, że raz się sprawdzają, a dziesięć razy nie. W przeciwieństwie do praw fizyki, które działają na wszystkich, zawsze i wszędzie.

Mnie chodziło o Twoją poprawę w podejściu do własnej połowicy.

Dziękuję Zosiu, że o tym napisałaś. Myślisz, że jest możliwość wpłynąć na przebieg sytuacji, tego co się stanie? Czy po prostu klamka zapadła nieodwracalnie, a Ty tylko "widzisz" to wcześniej?

Nie mam pojęcia. Rozsądek podpowiada, że nie mogłam wpłynąć na rozwój wydarzeń, bo po pierwsze czas był za krótki, a po drugie, nic nie zapowiadało, że moja "wizja" się urzeczywistni. Ale jako dziecko miałam poczucie winy, wydawało mi się, że swoimi myślami, tymi obrazami z mojej głowy, wywołałam to nieszczęście. Mimo że obraz zdarzeń pojawił się niespodziewanie i był dla mnie zaskoczeniem.

Ja też miewałam poczucie winy, ale z nieco innego powodu. Otóż przez wiele lat traktowałam te swoje "wizje" z przymrużeniem oka, i gdyby nie to podejście, być może miałabym szansę uratować życie bardzo bliskiej osobie.

@Skorupion - fizyka jak dotąd udzieliła mi odpowiedzi na kilka prozaicznych zagadnień. Te fundamentalne wciąż pozostają w sferze hipotez. To trochę jak z medycyną: z jednej strony konserwatyzm, kurczowe trzymanie się dotychczasowego dorobku wiedzy w obawie, że misterny domek z kart pewnego dnia runie. Z drugiej - otwarte umysły mające odwagę dociekać, szukać prawdy, stawiać niewygodne pytania.

Porównanie fizyki do medycyny jest bez sensu.
Na wiele pytań przy obecnym stanie wiedzy nie ma odpowiedzi, jednak poznanie iluś tam praw natury doprowadziło do rewolucji technicznej i technologicznej. Co zyskaliśmy poprzez badania tajemniczych zjawisk paranormalnych?

Często zjawiska uznawane za paranormalne, po dokładnym zbadaniu, okazują się zjawiskami fizycznymi ;)
A ta rewolucja techniczna i technologiczna to plus czy minus? A może nie ma żadnej szczególnej wartości?

Prawdziwym rewolucjonistą był Tesla. I jak skończył? Pewnie pod koniec życia pluł sobie w brodę, że cokolwiek kiedykolwiek wynalazł. Bo tu chodzi tylko o kasę, nie o rozwój. Nawet z paranauki robi się telewizyjne show; nic dziwnego, że później temat trafia między kabarety.

Czyli nie ma paranormalnych, tylko jeszcze niepoznane fizyczne.

Nie wiem, ale jakoś migracja odbywa się z dziczy do cywilizacji, a nie na odwrót.

Bywa i tak, chociaż w pewne obszary konwencjonalna nauka brnie daremnie. Weźmy teorię Big Bang. Konia z rzędem temu, kto powie, co było na początku.

A co do cywilizacji, to nikt nie powiedział, że istnieje jedna ścieżka rozwoju. To, co obserwuję na co dzień to raczej coraz bardziej niepokojące przejawy zezwierzęcenia wtórnego i triumf pozostałości gadziego mózgu.