Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Dział zdrowego rozsądku => Wątek zaczęty przez: Mistrz 23-01-2014, 14:12



Tytuł: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-01-2014, 14:12
Ten wątek założyłem po to, żeby wyjaśnić i uświadomić sobie, po co ludzie chodzą do lekarza. To pytanie często zadaję swoim pacjentom. Odpowiedzi są tyle pokrętne, co bezsensowne. Może wspólnie odpowiemy sobie i innym na to zasadnicze pytanie? Spróbujcie znaleźć na nie jakąś sensowną odpowiedź, ja zaś spróbuję podważyć jej sens. Zobaczymy, czy mi się uda.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Misiek 23-01-2014, 14:36
No dobra, pójdę na pierwszy ogień - choć wiem, że Mistrz zrobi ze mnie konserwę w sosie własnym...:)

Po tych ostatnich szkołach przetrwania ze służbą zdrowia, do konowałów idę - tylko wtedy, kiedy:
odczuwam jakieś silne uporczywe bóle o nieznanej etiologii, ale po to aby uzyskać diagnozę co do rodzaju schorzenia. I wtedy o ile to jest możliwe, albo to olewam, albo szperam w literaturze i stosuję jakieś ziółka.
Dzięki takiemu czysto poznawczemu podejściu - wykryto u mnie kamienie żółciowe i prawdopodobnie wrzody żołądka.

Oczywiście - wbrew zaleceniom lekarzy, ani mi się śni, spożywać przepisane przez nich chemikalia, tylko biorę jakieś łagodne ziółka i staram się trzymać dietę rodem z Biosłone. I jakoś na stół operacyjny się nie wyrywam, choć podobno mam kopalnię kamieni.

 I oczywiście po zwolnienie lekarskie, kiedy jakieś dolegliwości dają mi się zbyt mocno w kość.

 No cóż, myślę, że jestem już wystarczająco anty-medyczna...
  


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 23-01-2014, 14:44
Poród bliźniaczy, brak postępu, konieczność cięcia cesarskiego (przypadek wystąpił w mojej rodzinie, dotyczył porodu moich córek).


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Grawo 23-01-2014, 14:45
Ostatnio byłam u lekarza laryngologa, w związku z moimi krwotokami z nosa, i przyznam szczerze, że byłam szczęśliwa, kiedy go zobaczyłam / już miałam schizy z powodu ciągłych krwotoków/, liczyłam na jego pomoc, no i pomógł. Uważam, że niekiedy są niezbędni, tak też było, kiedy przyjechało pogotowie, podali mi kroplówkę, i już czułam się lepiej, nogi odzyskiwały czucie, minął szum w uszach.
A tak w ogóle to nie chodzę do lekarza, bo nie mam takiej potrzeby, czuję się dobrze, nic mi nie dolega, ponieważ jestem emerytką, nie muszę robić badań okresowych.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-01-2014, 14:52
Poród bliźniaczy, brak postępu, konieczność cięcia cesarskiego (przypadek wystąpił w mojej rodzinie, dotyczył porodu moich córek).
No, to jest taka oczywista oczywistość jak złamanie nogi. Pierwsze porównanie, jakie nasuwa się w wypadku faceta. Mnie jednak chodzi o "konwencjonalne" chodzenie do lekarza. Po co ludzie tam łażą? Doprawdy tego nie pojmuję.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Misiek 23-01-2014, 15:08
Poród bliźniaczy, brak postępu, konieczność cięcia cesarskiego (przypadek wystąpił w mojej rodzinie, dotyczył porodu moich córek).

No tak, lekarze na ogół nie muszą chodzić do lekarza - chyba, że zaistnieją szczególne okoliczności, bo mogą sami sobie stawiać diagnozy. Co jednak ma robić laik, który wije się z bólu i nie wie, z jakiego powodu i jak temu przeciwdziałać?    

Jeśli jednak chodzi o konwencjonalne chodzenie, to myślę że tu dużą rolę odgrywa kult medyków i indoktrynacja medyczna. Uważa się na ogół, że lekarz - to spec od chorób i powinien nam pomóc. Wielu jednak przejechało się na tej wiedzy i są w gorszym stanie, niż przed konsultacją medyczną.

Często choroba sama w sobie - jest mniej niebezpieczna, niż samo leczenie. Lekarzom poza przypadkami ratownictwa medycznego, na ogół nie zależy na wyleczeniu, ale na uczynieniu z nas wiecznych pacjentów...


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tashideley 23-01-2014, 15:31
Co jednak ma robić laik, który wije się z bólu i nie wie, z jakiego powodu i jak temu przeciwdziałać?   

Zazwyczaj lekarze też nie wiedzą co z czego wynika i dlaczego, więc jedyne co mogą zrobić to próbować usunąć objawy.
Zgadzam się jednak, że w niektórych przypadkach potrzebna jest dokładniejsza diagnostyka. Zwłaszcza jeśli objawy są męczące i nie ustępują przez dłuższy czas.
Wtedy chyba warto wybrać się do lekarza?
Nie rozumiem jednak ludzi, którzy chodzą do przychodni z każdą dolegliwością - przeziębieniem, katarkiem, kaszelkiem itp.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: scorupion 23-01-2014, 15:38
Po to samo co właściciele samochodów do mechaników, żeby naprawić coś o czym sami nie mają pojęcia. Albo, jak nie przymierzając, pacjenci do bioenergoterapeuty. A że lekarze często też tego pojęcia nie mają... no cóż.
Organizm ludzki jest wyjątkowo skomplikowany i najrozsądniejszym wyjściem w przypadku choroby jest usunąć czynnik ją powodujący i dać szansę na samonaprawienie.
Oczywiście nie dotyczy to przypadków ostrych, krytycznych, wymagających natychmiastowej pomocy, jak na przykład zapalenie otrzewnej, gdzie kiedyś ktoś pytał czy czekać aż mikstura pomoże. Jednak identyfikacja tychże przypadków nie jest prosta.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 23-01-2014, 15:57
Dzisiaj miałem telefon od matki 13-letniej dziewczynki z przewlekłym bólem kończyny dolnej. Pani znalazła mój artykuł na ten temat. Konsultacja we wtorek.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-01-2014, 16:20
A o jaki artykuł chodzi, jeśli można wiedzieć?


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Piotrb111 23-01-2014, 16:24
A ja idę bo L4 potrzebuje, żeby odchorować infekcje. Byłem też jak doznałem urazu stawu skokowego na piłce, żeby dostać L4, a potem n cóż PZU. Także przydają się ci lekarze, przydają.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-01-2014, 16:27
Moja wina - źle zadałem pytanie. Zapytam inaczej - po co ludzie chodzą do tzw. lekarza rodzinnego, jakkolwiek głupio to brzmi.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-01-2014, 17:11
Po to samo co właściciele samochodów do mechaników, żeby naprawić coś o czym sami nie mają pojęcia. Albo, jak nie przymierzając, pacjenci do bioenergoterapeuty.
Dwa zdania i dwie niedorzeczności. Gratuluję! Jak można porównać mechanika samochodowego do lekarza? To obraza dla mechaników! Który lekarz choćby dotyka pacjenta, żeby coś tam naprawić? Wypisze receptę i ma to głęboko w dupie. Mechanik zaś musi to naprawić i musi to działać. Jak ma Pan więcej podobnych porównań, to niech Pan zostawi je dla siebie i sam chodzi do lekarza, żeby naprawił Panu coś, o czym nie ma Pan pojęcia.

Jeśli chodzi o bioenergoterapeutów, to też kulą w płot. Przynajmniej do mnie ludzie nie przychodzą z pierwszymi symptomami chorobowymi, lecz dlatego, że dotychczasowe "leczenie" nie przyniosło skutków, bynajmniej pozytywnych, w związku z czym trafiają do mnie wraki. Po co do mnie przychodzą? Żebym ich postawił na nogi, ale po co wcześniej chodzili po lekarzach? Doprawdy nie wiem.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: scorupion 23-01-2014, 17:32
Cytat
Mechanik zaś musi to naprawić i musi to działać.
Chyba rzadko bywał Pan u mechanika.

Cytat
Jeśli chodzi o bioenergoterapeutów, to też kulą w płot
A to niby dlaczego, chodzą po to samo, żeby ich postawić na nogi, a jaka kolejność? Przeważnie najpierw lekarz, później inny lekarz, później jeszcze inny, później bioenergoterapeuta, ale bywa i odwrotnie

Chyba nie dyskutujemy tu o konkretnych lekarzach i uzdrowicielach?


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 23-01-2014, 18:41
Chodzą, bo zostali tak nauczeni/wychowani (a dokładniej nienauczeni). Bo są głupi, a dokładniej, bo zostali ogłupieni. Bo szkoły nie uczą rozumienia i słuchania własnego organizmu. Bo edukacja dzisiaj to biznes dla edukujących, a nie inwestycja w przyszłość narodu. Chodzą, ponieważ w mózgojebie (tv) i internecie "mundre" głowy ze wszystkim, co możliwe przed nazwiskiem, mówią (ale tak, żeby nastraszyć), iż np: nieleczony kaszel może zabić, ból brzucha to może być rak itp/itd. I szybko trzeba z tym do specjalisty. Chodzą ponieważ to jest biznes... na gigantyczną skalę. Najpierw truć od urodzenia (szczepienia), później podtruwać przez resztę życia. Poprzez blokowanie oczyszczania, zamianę normalnej żywności na koreańską papkę oraz uzależnianie od niej (wszędobylskie słodycze i zboża). Bo tylko zysk się liczy. Sam kiedyś wierzyłem, że rozwój medycyny i farmacji jest ukierunkowany na dobro człowieka, że w jakimś (najprawdopodobniej amełykańskim) laboratorium wynajdą lek na wszelkie zło. Ale dziś wiem, że to bzdura, że ten system skierowany jest tylko na zysk. Coś takiego jak dobro człowieka to utopia. Ale oprócz tego, że gigantyczne zyski trafią do tych na górze piramidy, jest jeszcze rzesza ludzi, którym podtrzymywanie takiego status quo się opłaca. To medycy, farmaceuci, wszelkiej maści "uzdrowiciele" itp. Wystarczy zauważyć, że wszystkie ruchy prozdrowotne są inicjatywą ludzi niezwiązanych z mendycyną i farmacją. Nie słyszałem (poza kilkoma wyjątkami), aby mendyczne autorytety grzmiały na rządzących, że swoim postępowaniem niszczą zdrowie obywateli. Dlaczego? Bo to się im nie opłaca. Jak prawnikom szybkie zakończenie sprawy. Biosłone to wyspa. Na nią trafiają nieliczni. Jedni zostają, inni wracają do systemu. Niestety zmiana obecnej sytuacji nie wchodzi w grę. Bo to załamałoby finanse świata.
Dlaczego człowiek chodzi do lekarza? Bo tak ma być. Bo nic o sobie nie wie, bo jego organizm to dżungla. Aby się w niej poruszać, potrzebuje przewodnika. Nie mając nawet pojęcia, że i ten przewodnik jest ślepy i głuchy.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Bara 23-01-2014, 19:52
Ludzie boją się śmierci, boją niedołęstwa, a medycyna tak świetnie opisuje leczenie wszelkich dolegliwości.
Dla wielu lekarz to wyrocznia, bo przecież się kształcił, więc musi wiedzieć wszystko. Takie mam ja obserwacje wśród znajomych. O dziwo są to osoby inteligentne, i nawet jeśli w tym co mówi lekarz nie ma logiki i tak się z nim zgadzają.
Otrzeźwienie przychodzi dopiero wtedy, jeśli błahy problem urasta do rangi dramatu, jak w moim przypadku: póki nie miałam poważnych problemów ze skórą nie zastanawiałam się nad tym czy leczenie farmakologiczne ma sens. Dopiero jak okazało się nieskuteczne zaczęłam drążyć temat i trafiłam też tutaj. Jednak współtowarzysze niedoli (łuszczyki) w większości bezgranicznie ufają lekarzom, nawet jak ci niewiele im pomagają.
Prawda jest taka, że wygodniej i łatwiej jest wziąć tabletkę czy posmarować się mazidłem dobranym przez lekarza, niż samemu pomyśleć, poobserwować, itp.
A wszelkie media pełne są cudownych pigułek na wszystko.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Robi 23-01-2014, 19:53
Ja, dzięki Biosłone w ostatnich trzech latach byłem trzy razy. Raz na badaniach okresowych i dwa razy po L4 :) Wcześniej bywałem częstym gościem, "zyskiwałem" łagodniejsze objawy i coraz gorsze zdrowie.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-01-2014, 20:45
To ja mam lepsze odpowiedzi indagowanych. Wielu z nich, a nawet większość, najpierw nie wie co odpowiedzieć na pytanie, po co łazi do lekarza, a potem wypala: po zdrowie...


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Agata 23-01-2014, 21:03
Moi znajomi chodzą regularnie do lekarza po... recepty na leki. Nawet jak im nic nie jest znajdują wymówkę, że coś tam im dolega i lecą po swój "narkotyk". Biorą tabletki na wszystko: jedni na uspokojenie, inni na zwykłe drapanie w gardle, na bóle pleców (nawet te od zbyt długiego siedzenia przy komputerze), na smutek, na zmęczenie, nadciśnienie, itd. Jedna koleżanka w pracy za każdym razem, gdy ma katar, biegnie po antybiotyk (jest pewna, że przeziębienie bez lekarza i leków nie minie). Cały czas jej coś dolega. Nie widzi powiązania. Prawdopodobnie jest lekomanką, bo chyba czerpie już z tego jedzenia worka pigułek dużą przyjemność. Do tego przed czterdziestką zaczęła brać leki na nadciśnienie. Bierze je już parę lat. Przestały działać, ale ona nadal się nimi szprycuje. Sam lekarz jakiś czas temu kazał jej z nich powoli schodzić, ale ona czuje się bezpieczniej, gdy zażywa... Poradziłam jej, żeby rzuciła kawę, alkohol, zaczęła spacerować. Powiedziała, że za dużo zachodu, a przecież wystarczy wziąć tabletkę i nie musi się niczym przejmować i może sobie we wszystkim dogadzać.
Ja, z moim podejściem do lekarzy i leków uchodzę wśród wielu osób za dziwaczkę. Tłumaczenie na nic się zdaje. Jak grochem o ścianę.  


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-01-2014, 22:04
Cytat
Mechanik zaś musi to naprawić i musi to działać.
Chyba rzadko bywał Pan u mechanika.
To nie ma znaczenia, nie można bowiem porównać samochodu do żywego organizmu. Twórca samochodu przewidział jego awaryjność i stąd powołał autoryzowane serwisy naprawcze, zaś twórca żywego organizmu takich serwisów nie przewidział. Weterynarze i medycy uzurpowali sobie prawo do poprawiania natury, tymczasem w razie awarii żywego organizmu, spowodowanej np. grypą, wystarczy nie przeszkadzać, a organizm sam siebie naprawi. W przypadku samochodu to raczej niemożliwe.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 23-01-2014, 22:18
Cytat
zaś twórca żywego organizmu takich serwisów nie przewidział.

Nie przewidział też faszerowania ciężarnych lekami, chemią z pożywienia, szczepień dzieci i że to boże dzieło będzie jadło to co je... Do pewnego momentu człowiek nie jest świadomy szkód jakie wyrządza (najczęściej wyrządzają mu najpierw rodzice) swojemu organizmowi. A gdy już wie co się dzieje może mieć spore kłopoty. Moim zdaniem czasem warto iść, jak już ktoś napisał w celu diagnozy. Ja po wyrwaniu ósemki nie wzięłam antybiotyku. Dostałam gorączki, zapalenia zatok, ucha i dróg moczowych. Półtora tygodnia gorączki, do tego karmiłam również gorączkujące dziecko, w końcu zemdlałam, wywieźli mnie do szpitala i tak się skończyła samonaprawa. Co ciekawe cały czas wydawało mi się, że dam radę, jak już wydawało się, że jest lepiej infekcja wracała ze zwiększoną siłą w innym miejscu. Jeszcze w szpitalu gorączkowałam prawie tydzień mimo leków.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Kalula 23-01-2014, 22:45
Może ci co tutaj zaglądają już zapomnieli po co chodzili do lekarza? Ja chodziłam z gorączką w środku lata (po kilku latach chorowania bezgorączkowego), z powiększonymi węzłami chłonnymi na szyi- antybiotyk, z katarem (do dziś mam zatkane zatoki, a kataru nie mam kilka lat), z bólem "kręgosłupa" (po samoobserwacji i konsultacji dobrego fizjoterapeuty okazało się, że to ból mięśni i problem z powięziami i zastrzyki nawet nie zmniejszyły bólu), z dziećmi do szczepienia (w efekcie alergie, astma, atopowe zapalenie skóry, antybiotyki od wczesnego niemowlęctwa). Jeszcze coś by się znalazło zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. Od kilku lat ja mam alergię - na lekarzy.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Misiek 23-01-2014, 22:55
Cytat
Od kilku lat ja mam alergię - na lekarzy.

Tak, jak my wszyscy. Chyba powinno się wprowadzić nowy termin, o ile go nie ma - fobia medyczna...


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tashideley 24-01-2014, 00:37
Jest podobny termin - syndrom białego fartucha. Mam go od zawsze i z pewnością jest związany z jakąś medyczną traumą z okresu niemowlęctwa/dzieciństwa. Wcześniej wydawało mi się, że to jakiś abstrakcyjny lęk, a teraz cieszę się bo skutecznie chronił mnie przed częstymi wizytami u lekarzy.

Czasem mam ochotę pójść do lekarza żeby 'sprawdzić jego poziom wiedzy'. Mówię wtedy o dolegliwościach i proszę o pomysł na terapię wykluczającą lekarstwa. Najczęściej nie ma zupełnie nic do zaproponowania.



Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 24-01-2014, 07:40
A o jaki artykuł chodzi, jeśli można wiedzieć?
Podaję link: http://www.hospicjum.waw.pl/phocadownload/Zagadnienia_Kliniczne/LeczenieBoloNeuropatycznegoUDzieci_2007.pdf


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 24-01-2014, 07:42
Moja wina - źle zadałem pytanie. Zapytam inaczej - po co ludzie chodzą do tzw. lekarza rodzinnego, jakkolwiek głupio to brzmi.
Moja żona była w poniedziałek, żeby otrzymać zwolnienie z pracy (półpasiec).


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Marcin 24-01-2014, 08:20
Ludzie chodzą do lekarza bo nie mają żadnej alternatywy. Nie znają MO, i podstawowych zasad na życie w zdrowiu. No chyba, że Pan pyta o forumowiczów którzy pomimo wiedzy "Biosłone" dalej człapią do białej rodziny. Można tylko się domyślać, że ludzie najzwyczajniej panikują w sytuacji pojawiających się objawów chorobowych, zwłaszcza jeśli chodzi o cierpienie w chorobie ich dzieci. Nie każdy ma silną psychikę i przekonanie do mocy swojego organizmu. Chyba poziom wiedzy przekłada się na częstotliwość odwiedzin u rodzinnego - więc każdy może tym sposobem zbadać swój poziom edukacji zdrowotnej.   


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka_B 24-01-2014, 08:28
Według moich obserwacji, starsi, samotni ludzie są dominującą grupą, która bardzo często oblega przychodnie lekarzy rodzinnych. Dlaczego? Dla zabicia czasu, bo lekarz musi ich wysłuchać i okazać zainteresowanie. Nie mają nic lepszego do roboty a pan czy pani doktórka tacy przecież serdeczni.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 24-01-2014, 09:11
A o jaki artykuł chodzi, jeśli można wiedzieć?
Podaję link: http://www.hospicjum.waw.pl/phocadownload/Zagadnienia_Kliniczne/LeczenieBoloNeuropatycznegoUDzieci_2007.pdf
Czy ta trzynastolatka choruje na raka?


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Domi5 24-01-2014, 10:36
Ja chodzę kontrolnie do ginekologa na cytologię, do stomatologa i czasami jak mam czas w ramach rozrywki idę z jakimś problemem posłuchać "rad" i śmieję się duchu z tej lekarskiej "wiedzy" na temat ludzkiego organizmu.

Oczywiście biorę recepty i był czas, że je zbierałam i miałam satysfakcję, że ich nie wykupiłam, a problemu pozbyłam się w naturalny sposób.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 24-01-2014, 11:08
A o jaki artykuł chodzi, jeśli można wiedzieć?
Podaję link: http://www.hospicjum.waw.pl/phocadownload/Zagadnienia_Kliniczne/LeczenieBoloNeuropatycznegoUDzieci_2007.pdf
Czy ta trzynastolatka choruje na raka?

Proszę przeczytać artykuł. Jako pierwszy w Polsce opisałem ten zespół. Wcześniej nie był u nas rozpoznawany.

Dziewczynka od 4 miesięcy ma ból kończyny dolnej. Wszystkie choroby (również nowotwór) wykluczono (jej ojciec jest lekarzem).

Lekarze nie potrafią tego zespołu rozpoznać, ani leczyć, bo nie znają przyczyny, która leży w sferze psychicznej i emocjonalnej dziecka. Nadmierna aktywacja układu współczulnego i ból są wtórne. Dopiero wtedy rodzice zaczynają sami szukać (lub podpowiada im neurolog dziecięcy, który czytał mój artykuł) i trafiają do mnie.

Potrzebny jest doświadczony psycholog, który potrafi współpracować z lekarzem algologiem, oraz rehabilitant. Mam taki zespół.

Kiedyś na Forum był zgłoszony przypadek innego dziecka z takim zespołem bólowym, dzięki czemu mogłem szybciej (niż zazwyczaj to się dzieje) postawić rozpoznanie. Pamiętam, że wysłałem wtedy rodzicom ten artykuł i zaproponowałem pomoc, ale chyba mi nie uwierzyli, bo się nie odezwali. Mam nadzieję, że dziecko nie zostało kaleką.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 24-01-2014, 11:16
Cytat
Lekarze nie potrafią tego zespołu rozpoznać, ani leczyć, bo nie znają przyczyny, która leży w sferze psychicznej i emocjonalnej dziecka. Nadmierna aktywacja układu współczulnego i ból są wtórne. Dopiero wtedy rodzice zaczynają sami szukać (lub podpowiada im neurolog dziecięcy, który czytał mój artykuł) i trafiają do mnie.

Potrzebny jest doświadczony psycholog, który potrafi współpracować z lekarzem algologiem, oraz rehabilitant. Mam taki zespół.
Jakoś to się kupy nie trzyma - do psychiatry do rehabilitanta? Jak już się pobawicie z tym dzieckiem, przyślijcie je do mnie.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 24-01-2014, 12:19
No comment.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Misiek 24-01-2014, 13:48
Czy z tymi bólami nie jest tak, że toksyny drażnią wypustki nerwowe i do tego dochodzi nadwrażliwość i mamy koszmarne bóle o nieznanej etiologii?  

Ja właśnie takie bóle miałam niemal zawsze po grypie. Kiedyś po kolejnej grypie nie mogłam w ogóle chodzić z bólu i żadne leki mi nie pomagały, choć miałam unieruchomioną nogę w gipsie, aby tych bóli nie potęgować. I też chodziłam od Annasza do Kajfasza, tylko po to, aby usłyszeć, że wszystkie badania są ok i mnie się wydaje, że mnie boli.

Teraz znów powtórka z rozrywki - po ciężkiej infekcji, kilka lat temu nabawiłam się przewlekłego stanu zapalnego jelit z silnymi bólami spastycznymi  w dole brzucha i zaciskiem w okolicach odbytu i znów według speców -  mnie się wydaje, że mnie boli...

Mam wrażenie, że u niektórych osób  infekcje, a zwłaszcza grypa wyzwalają silne bóle.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 24-01-2014, 14:12
To jest dosyć zagadkowy zespół występujący głównie u nastoletnich dziewczynek (zespół bólu regionalnego, typ I). Następuje interakcja między zakończeniami nerwów współczulnych i czuciowych, a następnie nadmierna reakcja w rogach tylnych rdzenia kręgowego.
Nie spotkałem się z poglądem, że to toksyny drażnią zakończenia nerwowe.
Odpowiedź układu nerwowego jest spowodowana traumatycznymi przeżyciami dziecka.

Objawy, które Pani opisuje, bardziej przypominają neuralgię spowodowaną zakażeniem wirusowym. Wiemy, że wirus herpes zoster może powodować neuralgię. Czy inne wirusy również? Trudno mi powiedzieć. Musiałbym poszukać. Sam miałem bardzo przykry nerwoból ok. krzyżowej (nie mogłem siedzieć) podczas infekcji wirusowej (grypa?). Innym razem miałem pleurodynię (choroba bronholmska; wirus Coxsackie) - też powoduje silny ból klatki piersiowej.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Misiek 24-01-2014, 15:50
Cytat
Objawy, które Pani opisuje, bardziej przypominają neuralgię spowodowaną zakażeniem wirusowym. Wiemy, że wirus herpes zoster może powodować neuralgię

Całkiem możliwe, bo te bóle nóg wyraźnie miały charakter nerwobóli. Co do jelit - to nie są wprawdzie nerwobóle, ale bóle spastyczne, paraliżujące jelito na jakiś czas. I to się tez stało po infekcji - jelitówce.

W dzieciństwie też po infekcjach miałam - jakby paraliż gardła - nie mogłam mówić, przełykać i jeść.
Potem, zaatakowane zostały nerki i znów po infekcjach miałam silny zacisk pęcherza moczowego i nie mogłam siusiać.

Myślę, że u niektórych osób - infekcje wyzwalają dolegliwości immunologiczno- neurologiczne. I co ciekawe te infekcje, jakby miały charakter ciągły, tzn. wygasają po iluś tam latach w jednym organie i przerzucają się na inny...    

Co do wymienionego poprzednio zespołu bólowego - to w  programach z Jaworowicz, dość często są omawiane właśnie takie przypadki, o których Pan pisze. Nastolatki, nagle - ni stąd, ni zowąd dostają koszmarnych bóli i matki szukają ratunku przez media.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 24-01-2014, 15:58
Z p. red. Jaworowicz miałem dosyć nieprzyjemne doświadczenie. Zaprosiła mnie do takiego programu, a potem wycięła wszystkie moje wypowiedzi. Użyła naszych materiałów archiwalnych w celu zasugerowania, że bohaterka programu jest umierająca (co było mało prawdopodobne). Jestem pewien, że mnie już więcej nie zaprosi.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Misiek 24-01-2014, 16:55
Wielka szkoda, panie Tomku - to była doskonała okazja do wypromowania Pańskich metod walczenia z bólem i ulżenia cierpiącym pacjentom. Obecnie obserwuję wzrost pacjentów z zespołami bólowymi o nieznanej etiologii i nie ma właściwie dla nich żadnego leczenia. Przez lekarzy są traktowani,  jako symulanci, bo żadna diagnostyka nie potwierdza ich dolegliwości.

Mam koleżankę ze straszliwymi migrenami, wymagającymi użycia środków narkotycznych. Przyjeżdża pogotowie i ponieważ ona wygląda całkiem nieźle - musi stale wysłuchiwać, żeby nie symulowała choroby... 

Ja sama mam z odczuwaniem bólu straszliwe problemy - np. jak miałam zapalenie zęba po grypie i szczęka mi spuchła tak, że widać było tylko połowę oka, to na pogotowiu dali mi zastrzyk w dziąsła, który nie poskutkował i nie chcieli dać Tramalu, choć ten środek dostałam bez problemu w Monachium, gdzie też po infekcji miałam problemy z zębem.

Nie wiem, dlaczego lekarze nie wierzą pacjentom, że mogą oni straszliwie cierpieć z powodu bólu i dlaczego właściwie nic się w tym kierunku nie robi, aby tak nie cierpieli...     


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 26-01-2014, 15:07
W mojej opinii ludzie chodzą do lekarza z lenistwa. Nie chce się im się zdobywać wiedzy, która pomoże im zrozumieć własny organizm. Prościej jest zdać się na dystrybutora pigułek, bo przecież on wie najlepiej. Jeśli jednak ów szarlatan okaże się niepomocny zawsze można poszukać innego.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Lenka 26-01-2014, 16:10
Do lekarza idziemy po L4. Osłucha,pogada swoje i wypisze receptę. Angina, zapalenie oskrzeli są wyleżane w domu bez antybiotyków. Choroba trwa zazwyczaj krócej niż przy antybiotykach i jest się silniejszym niż przy kuracji antybiotykowej (z własnych obserwacji).


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: KasikKa 26-01-2014, 16:48
Z moich obserwacji, zwłaszcza rodziców małych dzieci, wynika, że ze strachu. A ten bierze się z całkowitej niewiedzy, niewiary i otumanieniu przez biały kartel. Ludzie "leczący się" nie są w stanie uwierzyć (bo nie mają wiedzy), że sami są panami swojego (i swoich) dzieci zdrowia.
 Trochę przypomina mi to wiarę pierwotnych ludów w boskość władców i kapłanów. Cwaniaki poznały cykliczność np. zaćmienia słońca i mając tą wiedzę manipulowali ludem, wykorzystując strach ludzi przed nieznanymi, "boskimi" zjawiskami. Dzisiaj za takich kapłanów uznaje się kalekarzy i traktuje się ich jakby posiedli wiedzę tajemną niedostępną dla plebsu.


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 26-01-2014, 20:13
Cytat
Trochę przypomina mi to wiarę pierwotnych ludów w boskość władców i kapłanów
Trochę? Jako żywo!


Tytuł: Odp: Kiedy do lekarza i po co
Wiadomość wysłana przez: Antaress 26-01-2014, 21:04
Do lekarza nie chodzę od 15.05.2013! Po kuracji pięcioma antybiotykami równocześnie (borelioza), lekami p/grzybiczymi, suplementami itp, w sumie 25 tabletek na dobę, oczywiście z pogorszeniem stanu zdrowia w efekcie końcowym, trafiłam na terapię biorezonansem i tam też poznałam Pana metody, m.i. MO, KB, DPZ... Poprawa była stosunkowo szybko, dziś potrafię spać, chodzić i myśleć. Po cóż mi lekarz-konował, sceptyk, idiota, ....rozpędzam się! Do lekarza chodzą ludzie po pomoc, nieświadomi prawdy, wiedzy gdzie szukać pomocy i w jaki sposób sobie pomóc. Dlatego naszym zadaniem jest propagowanie i mówienie o tych metodach leczenia, które tutaj są, wśród ludzi, bo dostęp do tych informacji nie jest tak łatwy jak wszechobecne reklamy leków czy suplementów. Ludzie nie wiedzą co jest dobre i prawidłowe i to prowadzi ich do konowałów! Boją się jakiegoś ryzyka, jak w reżimie! No cóż, jeśli chodzi o życie zgodne z wymaganiami organizmu, to nasze społeczeństwo jest daleko w tyle!