Niemedyczne forum zdrowia

Na portalu ukazał się nowy artykuł: http://portal.bioslone.pl/kuchnia-bioslone/dobieranie-produktow-zywnosciowych.

W punkcie trzecim brakuje mi oleju kokosowego. Do smażenia się przecież nadaje.

Raczej nie nadaje. Olej kokosowy ma temperaturę dymienia od 185-205°C, smalec wieprzowy ponad 205°C (w sumie niektóre źródła podają 220°C), a masło klarowane co najmniej 235°C (niektóre źródła podają 252°C). W sumie można na lekkim ogniu podsmażać, ale ja bym nie ryzykował, bo i po co.

ad. 6 Nie mam jakiegokolwiek związku z tą firmą ale "Klimeko" nie homogenizuje ale niestety pasteryzuje i jak na razie jest to (jak mi się wydaję) jedyny sklepowy zamiennik.

ad. 12 Dodałbym "..z czystego (gołego) aluminium" tzn. bez żadnej powłoki, albo "..aluminiowe bez żadnej powłoki".

Generalnie bardzo dobre kompendium.

Chodzi mi o to, że te oleje składają się głównie z kwasów tłuszczowych nasyconych, więc smażenie im nie groźne :). Natomiast temperaturę dymienia mają podobną. Masło klarowane wypada tu chyba najlepiej.

Olej kokosowy jest nam potrzebny jak ta palma w Warszawie.

W sumie aluminiowe z powłoką to też kiepskie rozwiązanie, bo powłoka dość szybko ulega uszkodzeniom, więc co chwilę trzeba kupować nowe.

Co do punktu 4 to nie widzę nic złego w zupach sporządzanych na wywarach warzywnych (w ramach alternatywy).

Co odróżnia zupę na wywarze warzywnym od tej na kościach szpikowych?

W niektórych krajach (np. skandynawskich) nie doszukasz się smalcu w sprzedaży. Do wyboru masz do smażenia: masło (zwykłe), olej kokosowy i oleje. Myślę, że jak ktoś używa produktów gotowych to z tej trójki najlepszy będzie olej kokosowy.

Racja, w takim przypadku nie pozostaje nic innego. Jednak my żyjemy w Polsce (owszem, wiem że zaglądają tutaj osoby z innych krajów). Takie pytanie z ciekawości - czy w tych krajach nie ma możliwości kupienia dobrej słoniny i zrobienia smalcu?

Nie ma możliwości kupienia słoniny. Za to jest możliwość kupienia dobrego boczku i odkrojenia słoniny. Tylko, że jak się tam jedzie do pracy z całą grupą, to nie ma tak dobrze że można sobie poświęcić parę godzin przy wytapianiu smalcu lub klarowaniu masła.

Z tego co kojarzę to olej palmowy ma najwyższą temperaturę dymienia z wszystkich olejów (ok. 220°C), więc chyba spokojnie może być zamiennikiem smalcu.

Ciężko mi uwierzyć, że nie ma tam ani smalcu ani słoniny - może raczej trudno dostać? Smalec jest na tyle trwały, że można go sobie z Polski zabrać. Dlaczego olej kokosowy jest lepszy od masła?

Wszystko jasne i świetny zestaw zasad zarówno dla nowych jak i starych Biosłonejczyków.

Można jedynie uściślić w 1 punkcie jakie podroby są zalecane.

Nie ma, albo ja nie umiem szukać, a dogadać się z Finami jest mi ciężko. Tak jak powiadasz, ja zabieram ze sobą kilka kostek smalcu i nawet nigdy nie próbowałem tego kokosowego, ale wiem, że niektórym smakuje, składa się z 98% tłuszczów nasyconych, jest w postaci stałej i ma wyższy punkt dymienia niż masło. Do tego cena rafinowanego jest taka sama jak masła.

Jeżeli mówimy o jakimkolwiek oleju, który "nadaje się do smażenia", przez wysoki punkt dymienia, to mówimy oczywiście o rafinowanych olejach - ponieważ nierafinowany olej nie jest trwały. A o wysokiej szkodliwości rafinowanych olejów chyba nie musimy wspominać.

4 lata jedna patelnia aluminiowa pokryta powłoką ceramiczną, używana praktycznie codziennie + garnek w tej samej technologii mniej używany. Gołym okiem nie ma uszkodzeń. Dla mnie nie jest to kiepskie rozwiązanie, zresztą też polecane na forum.

Chyba jednak musimy, wciąż i wciąż. Temat rzekomo zdrowych olejów i oliw powraca jak bumerang. W każdym programie o zdrowej żywności poświęca się temu tematowi wiele czasu. Co chwila pani Bosacka czy inna Guzik mądrze radzi jaki olej wybrać. Ale jeszcze niestety w żadnym z tych programów nie usłyszałem o szkodliwości rafinacji. Dlatego chyba i na naszym forum istnieje jeszcze pojęcie "zdrowego oleju".

Jest smalec, jest słonina. Słonina jest droga, ma cenę mięsa.
Ale smalec ma bardzo długi okres ważności, jak raz przywieziesz, starcza na długo. Można też kogoś poprosić. Wszystko można, ale trzeba chcieć.
Duńczycy kochają smażyć na margarynie!

Olej kokosowy też ma cenę mięsa albo i wyższą.

To masz szczęście - ja znacznie szybciej zauważam uszkodzenia. Aktualnie stosuję patelnie i garnki ze stali nierdzewnej pokrytej powłoką ceramiczną i według mnie to rozwiązanie jest lepsze.

Co do olejów rafinowanych to chyba każdy na tym forum wie, że są szkodliwe. Ja przynajmniej miałam na myśli oleje nierafinowane.
A do duszenia w niższej temperaturze osobiście wolę używać oliwę z oliwek.

Co do smalcu to dochodzi jeszcze jedna kwestia. Są ludzie, którzy po prostu z powodów wyznaniowych nie jedzą wieprzowiny.

No to mają masło klarowane.

U nas tak a tam cena rafinowanego (do smażenia) jest taka sama jak masła.

Myślę, że fajnie by było, gdyby Mistrz aktualizował i rozbudowywał ten artykuł jak mu coś nowego do głowy wpadnie. Na pewno ułatwiłoby to naukę świeżakom i nie tylko. ;)

Re: "15.Cukier – bez obaw można go używać do słodzenia herbaty i kawy (nie dotyczy I etapu DP)."
Ale po co?

Re: "20.Żywność nie jest zdrowa"
Naprawdę?  
Rozumiem, że dotyczy to p. 15.

Re: "21.Godziny posiłków – jemy, kiedy jesteśmy głodni, bo głód jest oznaką, że pilnie potrzebujemy składników do właściwego przebiegu różnych procesów zachodzących w organizmie. Bez sensu jest jeść, kiedy organizm się tego nie domaga, bo układ trawienny nie jest wówczas na to przygotowany."
Ta uwaga dotyczy osób, które żywią się węglowodanami i mają niestabilne stężenia glukozy i insuliny we krwi. Żywienie niskowęglowodanowe powoduje, że człowiek nie odczuwa głodu. Ja spożywam 2 posiłki dziennie i głodny nigdy nie jestem.

Zapomniałam wyrazić swoje wielkie zadowolenie z powstałego artykułu. I podpisuję się pod tym co napisał Luciano. :)

Jest to raczej takie zaprzeczenie stosowaniu przeróżnych słodzików, które jeszcze bardziej trują organizm, niż łyżka cukru. Przychodzą na Biosłone osoby i piszą, że odżywiają się już dużo lepiej, bo na przykład nie słodzą cukrem tylko ksylitolem. My chcemy im pokazać, że tak naprawdę nie ma nic tragicznego w posłodzeniu tej herbaty czy kawy. Niektórzy nie gustują w gorzkiej kawie. Chyba że uważa Pan to za uzależnienie od węglowodanów, słodkiego?


No tak. Bo zdrowie to:
zdrowie
1. «stan żywego organizmu, w którym wszystkie funkcje przebiegają prawidłowo»
2. «stan, w jakim znajduje się żywy organizm»
3. «dobre funkcjonowanie jakiegoś systemu»
http://sjp.pwn.pl/szukaj/zdrowie
Zaś Biosłone za zdrowie uważa stan organizmu (oczywiście żywego) w którym panuje homeostaza.

Tak więc jedzenia, jako że nie jest żywym organizmem, nie może być "zdrowe", a może się jedynie przyczynić do poprawy zdrowia bądź uszczerbku na naszym zdrowiu.

Sacharoza to trucizna, w dodatku bardzo silnie uzależniająca. Propagowanie jej na portalu prozdrowotnym to nieporozumienie.

No właśnie, zgodnie z powyższą definicją żywność nie może być ani zdrowa ani niezdrowa, bo jest już nieżywa. Chyba, że zjadamy jakieś żyjące zwierzątko.

Jeżeli żywność nie służy zdrowiu (jest toksyczna), nie należy jej spożywać.
Proponuję usunąć ten fragment: "Żywność nie jest zdrowa".

Sądzę, że nie ma uzasadnienia usuwanie punktu 20., bo jest ważny. Warto jednak, dla jasności, podlinkować do niego ten artykuł: http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/istota-odzywiania

Nie sądzę. Po co popadać w skrajności? Jeśli ktoś lubi posłodzoną kawę czy herbatę, niech słodzi. Uzależni się co najwyżej od słodzonej kawy bądź herbaty, ale nie od sacharozy. Mechanizm wpadania w uzależnienie od cukru jest zupełnie inny i nie ma nic wspólnego ze słodzeniem kawy czy herbaty.

Proponuję takie brzmienie:
"20.Żywność może przyczyniać się do poprawy i zachowania zdrowia, jeśli jest właściwie dobierana."

To zdanie też trzeba napisać w sposób zrozumiały (po polsku):
"Organizm nie potrzebuje żadnego składnika jak najwięcej, sens mają wszystkie elementy wspólnie."

W takim razie proponuję dodać do kawy whisky a do herbaty rum.

Ja do kawy chętnie dodaję amaretto.

Likier amaretto
Składniki: 1 litr spirytusu 96 proc., 1 kg cukru, 1 litr przegotowanej wody, 5 dag gorzkich migdałów, kilka słodkich migdałów, 3 pestki moreli, kawałek kory cynamonu

Dzięki za przepis. A czemu cukier na czerwono?

Ile cukru zawiera jedna, dwie łyżki stołowe takiego amaretto do kawy? Z moich obliczeń wynika, że ok. 5-10g. Wynika z tego, że Mistrz używając jednej łyżki stołowej spożywa niecałą łyżeczkę cukru do kawy. Oczywiście nie wiem jaką ilość rzeczywiście stosuje tego amaretto, więc traktujcie moje wypociny tylko jako luźno rzuconą uwagę.

Sam herbaty nie słodzę, ponieważ uważam, że psuje to smak i zamiast pić herbatę człowiek pije napój. To samo dotyczy kawy.

Ja również byłem zdziwiony początkowo, że na Biosłone nie mają nic przeciwko umiarkowanemu używaniu cukru. Zrozumieć mi to pomogła wzmianka odnośnie KB. Otóż cukier ma wysoki IG oraz jest pozbawiony jakichkolwiek pozytywnych substancji dla naszego organizmu, lecz ma właściwości poprawiające smak. Jeśli dodamy łyżeczkę cukru jeden czy dwa razy dziennie do czegoś, co jest pełnowartościowe i ma niski IG to nie powinno to szkodzić. Co innego łyżka cukru do surówki a pół kilo do ciasta.

W tym rzecz: słodzenie cukru cukrem jest szkodliwe, kawy i herbaty - nie.

Rzeczywiście, czerwony może zbyt agresywny. Zmieniłem na pomarańczowy. Lepiej pasuje do Pańskiego logo.

Mnie też trudno się dopatrzeć czegoś szkodliwego w odrobinie cukru, zwłaszcza u osób stosujących ZZO.
A dlaczego nikt zamiast cukru nie proponuje łyżeczki miodu?
Nie dość, że nie zawiera sacharozy tylko glukozę i fruktozę to jeszcze zawiera cenne witaminy i biopierwiastki.

Ale po co?
Żeby naśladować p. Słoneckiego?
Czy to wystarczający argument uzasadniający spożywanie sacharozy?

Sacharoza jest zbudowana z glukozy i fruktozy.

Pewno wzięli sobie do serca przysłowie, że ludzie dzielą się na inteligentnych i tych co piją gorzką kawę.

Obawiam się, że nie przelicytuje Pan klasyków:
Melchior Wańkowicz: "Cukier krzepi" (...wódka lepiej)
Agnieszka Osiecka: "Coca-cola to jest to!"

Jak widać ludziom "inteligentnym" można wcisnąć wszystko. Kilka przykładów:
http://staraprasa.blox.pl/2011/02/Matko-nie-zaluj-dziecku-cukru-Nowy-Kurjer-27.html
http://charliethelibrarian.com/tag/reklama-spoleczna/
http://fabryka-historii.pl/prasa/reklama-prasa/najdrozsze-zdanie-swiata/

... i podczas trawienia musi zostać z powrotem na nie rozłożona.

Osobiście uważam, że gorzka herbata jest tak samo o ile nie bardziej smaczna niż słodzona. O kawie się nie wypowiem, bo jej nie piję.
Może więc lepiej byłoby po prostu napisać tak: Kawę i herbatę najlepiej pić niesłodzoną.

Nie ma tu żadnego znaczenia: słodzona czy niesłodzona. To używki, chodzi o chwilę przyjemności, relaksu. Nie ma żadnego sensu dodawanie czy odejmowanie tu czegokolwiek ze względów "zdrowotnych". Pić w ramach rozsądku w taki sposób w jaki komu smakuje. Nie doszukiwać się w kawie przecudnych właściwości ani w cukrze diabła. Umiar jak we wszystkim.

Zasady zdrowego odżywiania to ogólne wytyczne dla osób względnie zdrowych, które chcą dbać o swoje zdrowie, wprowadzając do swojego codziennego życia proste i łatwe do stosowania reguły. Osoby chore, cierpiące na różne chroniczne lub ostre dolegliwości muszą stosować dietę.

Kiedy organizm jest przeciążony, tzn. narządy nie dają rady przerabiać tego, co mają przerobić - chorujemy. Podstawowe funkcje poszczególnych narządów są nam znane. Są to (w dużym uproszczeniu): trawienie, wchłanianie i dostarczanie pokarmu do komórek organizmu, przyjmowanie i transport tlenu do komórek, wydalanie toksyn (przez jelito, płuca, nerki i skórę). Aby odciążyć organizm, stosujemy dietę, czyli wykluczenie pewnych produktów lub grup produktów z jadłospisu, dzięki czemu organizm ma szansę zabrać się za procesy regeneracyjne, ponieważ w skrócie mówiąc – nie przeszkadzamy mu, odejmujemy produkty, a nie dokładamy. Dla jednych dieta prozdrowotna w wersji klasycznej będzie przynosiła dobre rezultaty, inni muszą zrezygnować z surowych warzyw i owoców, nabiału czy mięsa, lub oczywiście innych produktów indywidualnie uznanych za szkodliwe. W wersji najbardziej skrajnej mamy monodietę, czyli warzywa, mięso, kasza/ziemniaki, tłuszcz. U każdego będzie to inaczej, każdy też inaczej przeprowadzi choćby DP. W niektórych przypadkach trzeba wspomóc organizm np. bioenergoterapią, ziołami i innymi, jednak przestrzegam przed ufaniem pierwszemu lepszemu „znachorowi” i pochopnymi decyzjami w tej kwestii.

Dlatego, moim zdaniem, jeśli kogoś zainteresowało Biosłone, bo chce dbać o zdrowie, a nie ma poważnych dolegliwości, i zrezygnuje z przetworzonego jedzenia, pszenicy, nabiału „sklepowego”, itp., to już jest bardzo dużo, na pewno przyniesie to korzyści w samopoczuciu. Nie każdy będzie miał potrzebę wpadać w skrajności, tzn. unikać cukru, kanapki od czasu do czasu, alkoholu od czasu do czasu, kawy, itp. Natomiast w chorobie to inna sprawa i w zależności od „powagi” sytuacji należy trzymać się restrykcyjnej diety, aby wyzdrowieć i zdrowieć. Jednak w każdym przypadku przyjemność z jedzenia można mieć – to już kwestia kulinarnej finezji.

Podsumowując – mamy do wyboru do koloru.
Zasady zdrowego odżywiania:
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/zasady-zdrowego-odzywiania
Dieta prozdrowotna:
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna
Monodieta:
http://portal.bioslone.pl/dietamonotematyczna
Dieta Kwiatuszka:
http://portal.bioslone.pl/rodzice-dzieci-rodzina/dieta-w-ciazy
http://portal.bioslone.pl/rodzice-dzieci-rodzina/dieta-podczas-karmienia-piersia
+ indywidualne potrzeby, upodobania i wyczucie.

Do smażenia to oprócz smalcu np. kokosowy, palmowy, (b. kosztowny) kakaowy, a najlepszym tłuszczem twardym jest dla mnie masło klarowane z prawdziwego masła ze słodkiej śmientany.

Moje pytanie brzmi, po co smażyć? Po co zjadać taki przepalony tłuszcz? Ja w zasadzie jadam wszystko duszone, z dodatkiem tłuszczu, ale już po obróbce cieplnej. Nie posiadam nawet patelnii. Mycie garów jest szybkie, "piec" długo czysty a a samo przyrządzanie równie szybkie i skuteczne. Jaja na śniadanie duszą się na miękko albo na gotowej już jaglanej, albo na jakimś warzywie. Kiedyś musiało być spieczone, twarde, żeby się w coś "wgryźć", ale ten etap już jest za mną.

Nie wszyscy są Tutaj chorzy, bardzo chorzy. Ja lubię zjeść czasami naleśnika, pieczoną kaczkę, geś.
Fajnie wiedzieć, jaki tłuszcz jest najlepszy.

Według mnie człowiek, który zrozumiał już coś o zdrowiu, nie posiada w kuchni ani cukru, ani mąki, ani mleka, ani innych "zdobyczy" naszej cywilizacji. Kawa i herbata również nie służą zdrowiu, a już na pewno nie te zlane grubo pestycydami. Każda używka stosowana na stałe ogłupia organizm, osłabia go i rabuje z minerałów. Ja rozumiem, że Adam Zagajewski, który jako natchnienia potrzebuje oprócz muzyki również czarnej herbaty, no, może Pan Słonecki, jako jednostka wybitna i w pewnym sensie artysta, ale Biosłonejczyk, profilaktyk zdrowia?
Z herbatami, nawet tymi najlepszymi, jest tak, że są one zanieczyszczone "chwastami", pijąc każdą herbatę, prócz owocowych, przyjmuje się koloidy z tych "chwastów". Te bez jakichkolwiek objawów zatruwają wątrobę. Do picia najlepsza jest więc czysta woda.
To przemysł spożywczy spowodował u ludzi, że teraz wszystko musi być albo (bardzo) słodkie, albo słone, więc efekt jest taki, że ciągle chce się pić.


Ja również jem 2 posiłki plus po 1 jabłku w międzyczasie. Jestem syty i mam świadomość, że trawienie potrzebuje czasu i energii więc nie pcham do pieca, kiedy tam jeszcze się nie spaliło.
Kiedyś było zupełnie inaczej. Ciągle było trzeba coś ciamkać. Miałem napady głodu. Co się w takim razie zmieniło?
Generalnie nie korzystam z wyrobów przemysłu spożywczego. Nie jadam przetworzonego i rafinowanego (wyjątkiem jest oczywiście olej do mikstury, ale chcę spróbować płynnego ghee w zamian), mrożonego, nie posiadam kuchenki mikrofalowej, nie zajadam się niedojrzałymi zagazowanymi "owocami" z tropików, nie gotuję "na zapas" tylko jednorazowo, czyli krótko mówiąc, nie pcham w siebie rzeczy bezwartościowych. Z używek również nie korzystam, bo nie mam już takiej potrzeby.
Co dają takie zmiany? Dobre sampoczucie, prawidłową wagę, powrót do normalności, czyli organizm sam precyzyjnie podpowiada, co i ile należy zjeść. Znikają uporczywe napady głodu (komórkowego?) i ciągłe myślenie o jedzeniu. Jak słyszę o "zbilansowanej" diecie, cholesterolach i kaloriach, to się uśmiecham, na myśl o własnej byłej głupocie.

A kto zdrowemu zabroni? Ja miałem już kiedyś taki stan, że jadłem żółtka pieczone na miękko w piekarniku...
Nie ma jednej diety dla wszystkich, już to zrozumiałem, ale z drugiej strony, spoglądając we własną przeszłość, muszę powiedzieć, że tkwi się też bezsensownie w starych, często głupich przyzwyczajeniach (bo dziady i ojce też tak robili, wię robił będe tak i ja!), a warto coś czasam zmienić, jeśli wyjdzie to nam na dobre.

Czy wybierając patelnię stalową kupujemy z jakąś powłoką nieprzywierającą czy inną czy bez powłoki?

Może już czas przyswoić sobie tajemną wiedzę
dotyczącą używania wyszukiwarki:
>>> szukaj >>> szukanie zaawansowane

(http://s15.postimg.org/jdapstjgb/patelnia.png)

>>>

(http://s27.postimg.org/ortkea6eb/patelnia2.png)

(http://forum.bioslone.pl/Themes/bisdakworldgreen/images/bbc/url.gif)

VVV ty jak zwykle bardzo pomocny, zamiast prosto odpowiedzieć, o ile wiesz, to cały wykład musisz dać. Czytałem dużo i nie znalazłem nic o powłoce.

Taką odpowiedzią nic nie pomagasz, to skoro Twoim zamiarem nie jest pomóc tylko zaczepić to może lepiej nie odpisuj.

Ja cię kręcę, Sylwan bój się Boga, bo wygląda jakbyś ty zaczepiał zamiast myśleć. Po wpisaniu w wyszukiwarkę słówka "patelnia" wyskoczy ci jako pierwszy ten wątek: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20244.0

Fajowska patelnia jest od dzisiaj w lidlu, tzn wydawała się fajowska w gazetce a na żywo okazało się,  i owszem tak jak pisało w gazetce emaliowana, ale tylko na zewnątrz, ale w środku jest aluminiowa. Wygląda naprawdę super i ma niezła cenę ale z tego co Mistrz napisał alu są do wywalenia.

Patelni żeliwnej, stalowej raczej nie znajdziesz w żadnym sklepie stacjonalnym.

Zakupiłem ceramiczną i powiem że jest rewelacyjna.