Niemedyczne forum zdrowia

Mianowicie:

1. Czy boczek surowy jest w czymś gorszy od wędzonego?
2. Czy koktajl cytrynowy musi zawierać te włókna z cytryny, czy wystarczy po prostu duża ilość soku z cytryny w koktajlu?

Surowe jest zawsze lepsze od czegoś co jest poddane obróbce.

To najedz się surowych kartofli.

Surowe w sensie kupowane nieprzetworzone, żal że wszystko trzeba tłumaczyć ale widać tu taki folklor jest.

Też żałuję, ale co zrobić, tyle Bozia rozumu dała.

Lepiej dodawać wraz z miąższem.

No racja.

To znaczy miąższ nie stanowi jeszcze problemu, co te włókniste "przegródki" w których on się znajduje - ciężko to zmielić i też gorzej przez gardło przechodzi.

Wykrawaj zatem miąższ spomiędzy przegródek.

1. O ile ten wędzony boczek nie jest typowo "sklepowy" czyli "uwędzony" jakimi chemikaliami, tylko wiadomo, że ktoś uwędził go dymem, to jakość mięsa nie jest gorsza a z pewnością dla niektórych smaczniejsza. Więc jak wszystko, zależy to od jakości.

2. Co do tego też się zastanawiałam ponieważ obrana i zblendowana cytryna w koktajlu absolutnie mi nie wchodzi. Miąższ razem z sokiem wydłubuje łyżeczką i myślę, że nie jest to najgorsze rozwiązanie, bo w końcu sok dostarczamy organizmowi razem z błonnikiem niezbędnym do prawidłowego przyswojenia. Więc lepiej z włóknami, ale nic na siłę. :)

Gosiu, chciałaś powiedzieć, pomalowany chemiczną breją.

Widać kąpiel w dyfterycie zdrowsza od wędzenia. Ale ta Unia dba o nasze zdrowie.
Swoją drogą to rtęć niezdrowa w termometrach, ale już zdrowa w jedynych słusznych energooszczędnych żarówkach. Nie żebym był eurosceptykiem, ale coś jest na rzeczy.

A czy mogę do koktajli cytrynowych dodawać ostropest?

A widzisz jakieś przeciwwskazania?

Mistrz w książce pisze: "tylko trzy podstawowe składniki" - i tak mi dziś przyszło do głowy.

W ten sposób to można wynajdywać ciągle jakieś dylematy. Skoro doczytałeś tylko o trzech składnikach to w zasadzie powinieneś mieć jasność. Mistrz pewnie celowo tak napisał bo chciał uniknąć ulepszania tego co dobre.
Moim skromnym zdaniem jakbyś dał ten ostropest to być może byś nie umarł.

Ja, jak najbardziej jestem eurosceptykiem. Dziś byłem na szkoleniu odnośnie nowych norm w wędzeniu mięsa. Połowa wykładu to omówienie norm, druga połowa to kryptoreklama płynów wędzarniczych.
Jestem pewien, że większość dyrektyw unijnych to załatwianie interesów głównie niemieckich firm. Wiadomo przecież, że Niemcy są potentatem węgla drzewnego i płynów wędzarniczych.

No dobra, a czy można dodać np. arbuza do koktajlu cytrynowego?

Jak cytrynowy, to nie arbuzowy. Jest przepis i tego się trzymamy.