Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Dyskusje o artykułach z Portalu wiedzy o zdrowiu => Wątek zaczęty przez: Mistrz 09-09-2014, 20:53



Tytuł: Sok czy błonnik
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-09-2014, 20:53
Na portalu ukazał się nowy artykuł: http://portal.bioslone.pl/sok_czy_blonnik


Tytuł: Odp: Sok czy błonnik
Wiadomość wysłana przez: Udana 10-09-2014, 06:34
Cytat
Soki reklamuje się jako bombę witaminową. To jest dobre określenie, które powinno odstręczyć ludzi od picia soków. Dlaczego? A słyszał kto, żeby bomba wywarła kiedykolwiek inny skutek niż destrukcyjny?
To do mnie chyba najbardziej przemówiło. 


Tytuł: Odp: Sok czy błonnik
Wiadomość wysłana przez: Maninthemirror 10-09-2014, 07:08
Moja żona zapytała mnie wczoraj wieczorem o soki i czemu one zdrowe, przecież to same witaminy, a ja wchodzę na Biosłone i jest o tym nowiutki artykuł. Tak więc na gorąco przeczytałem jej na głos i uświadomiłem. Ktoś by powiedział "przypadek"... Nie sądzę. :)


Tytuł: Odp: Sok czy błonnik
Wiadomość wysłana przez: Misiek 10-09-2014, 08:41
Artykuł, jak wszystkie publikacje pana Słoneckiego jest napisany z powalającą logiką i dużą dozą zdrowego rozsądku.


Tytuł: Odp: Sok czy błonnik
Wiadomość wysłana przez: KaZof 10-09-2014, 13:30
Cytat
W naturze istnieje mnóstwo istot, dla których błonnik jest podstawowym pożywieniem. Klika gatunków takich istot zasiedla (jeśli ma co jeść) nasze jelito grube. Chodzi oczywiście o bakterie zwane symbiotycznymi, a to z tego względu, że współżyją z nami w symbiozie, czyli że obie strony czerpią z tego współżycia obopólne korzyści.
Doskonale  obrazuje proces prawidłowego trawienia zewnętrznego, przy udziale bakterii symbiotycznych, doświadczenie z domowym octem jabłkowym. Nasz układ pokarmowy to także środowisko zewnętrzne i po zjedzeniu w miarę zdrowego, nie pryskanego jabłka (prawidłowym rozdrobnieniu, wymieszaniu ze śliną i poddaniu przyspieszonej fermentacji) otrzymujemy najpierw alkohol, a następnie ocet - bioocet. Podobnie produkcja kompostu na działce: po wysypaniu spadów jabłek na kompost zachodzą w naturze identyczne procesy utleniania i redukcji, efektem końcowym których jest ... no właśnie co? ENERGIA.  Powtarzając za Pasteurem na łożu śmierci, że liczy się środowisko: stworzenie naturalnych warunków wzbudza życiowe, bezpieczne procesy. W obecności trucizny, czy to w samym wyjściowym jabłku, czy to podczas procesu fermentacji, czy na "martwym" kompoście otrzymamy jedną wielką zgniliznę, fetor.
Życie trzeba pielęgnować, a taki mały układ fermentacji octowej naprawdę pokazuje  czym jest nieśmiertelność...
Sam sok jabłkowy najwyżej sfermentuje i po prostu szybko wyparuje...spalając się za szybko jak dla potrzeb procesów życiowych przebiegających w materii...

Cytat
Soki reklamuje się jako bombę witaminową. To jest dobre określenie, które powinno odstręczyć ludzi od picia soków. Dlaczego? A słyszał kto, żeby bomba wywarła kiedykolwiek inny skutek niż destrukcyjny?
To do mnie chyba najbardziej przemówiło.  
Tutaj nie chodzi w pierwszym rzędzie o bombę witaminową, a energetyczną: w sokach mamy dużo cukru, z którego powstaje w organizmie alkohol, a trzustka pracuje ponad normę. Procesy z udziałem witamin przebiegają dłużej, nie mają charakteru "wybuchu bombowego".
Podobnie jest z miodem zjedzonym bez połączenia z błonnikiem.
Sokami "zarabiamy" na cukrzycę "pod płaszczykiem" bomby witaminowej. W obecności  ż y w e g o  błonnika stwarzamy odpowiednie warunki dla zasiedlenia się bakterii symbiotycznych, które zamiast naszej trzustki przetwarzają cukier na energię i do tego uwalniają/"produkują"/ witaminy.