Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: Kresu 18-07-2015, 01:39



Tytuł: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 18-07-2015, 01:39
Witam Was!

Zauważyłem coś, co mnie zaniepokoiło i niniejszym chcę zapytać, co o tym myślicie.

Otóż przedwczoraj ugryzłem się niechcący w wargę, dolną, od środka, podczas jedzenia. Miałem w życiu wiele takich przygryzień i zawsze wyglądało to podobnie — malutkie rozcięcie, trochę krwi, a potem lekkie zaczerwienienie okolicy i dość szybkie zagojenie, może 4-5 dni i nie było zupełnie śladu.

Tym razem jednak, zajrzawszy tam następnego dnia rano, ujrzałem wokół owego rozcięcia sporą, rozlaną, ciemnofioletową plamę. Ma ona jakieś 2 x 3 cm i wygląda chyba jak siniak. Chyba, bo wcześniej takich kolorków od wewnątrz u siebie nie widziałem, nawet kiedy dostawałem od kogoś strzała pięścią i puchło. Dziwne jest to, że samo rozcięcie i jego najbliższa okolica ma wygląd zgodny z tradycją, czerwony kolor oraz niewielką opuchliznę (pod spodem, głeboko pod skórą, mogę wyczuć językiem jakby twardą „gulkę”). Natomiast siny fiolet rozlał się właśnie naokoło, w dalszej odległości, a krawędzie są najciemniejsze. Wcale to nie boli, lekki ból pojawia się dopiero przy mocnym uciskaniu językiem lub od zewnątrz. Dodam, że w ten sam dzień upadłem na kolano, dużo bardziej bolało, naskórek aż się starł od parkietu, a siniaka nie ma.

MO piję dopiero trzeci tydzień, praktycznie od razu w pełnej dawce i czuję się świetnie. W ogóle na Biosłone poczułem się, jakbym wrócił do domu z dalekiej podróży — wszystko mi tu pasuje. A najbardziej jajka, moja ulubiona potrawa od samego dzieciństwa, później nieco zaniechana ze względu na mit o „złym” cholesterolu. Już na 3 dzień picia MO zdziwiły mnie bardzo pozytywne, wręcz przełomowe zmiany, zwłaszcza w postrzeganiu świata i ludzi. Można to chyba nazwać euforią. To minęło 5 dnia. Teraz myślę, że było to chyba dopiero chwilowe przebudzenie, taki przebłysk mocy, albo może taka zachęta, żebym wiedział, jak może być pięknie.

Gluten, rafinaty i wszelkie wypychacze odstawiłem nieco wcześniej, jakieś 6 tygodni temu. Ogólnie staram się trzymać DP I, ale na przykład mleka do kawy nie potrafię sobie odmówić. I to po wielekroć dziennie (!).

Proszę o nakierowanie mnie: co z tą sinizną? Zbagatelizować i poczekać? Dopisać więcej szczegółow o moim stanie?

Piję sporo kawy i palę papierosy. Może to mnie blokuje. A może jakiś fatalizm. Mój ojciec umarł na raka płuc (a raczej na chemię) w wieku 39 lat, do którego to wieku niewiele mi już brakuje. Niestety prześladuje mnie wizja, że i ja tak młodo odejdę, na to samo. A jednak, mimo wszystko, rzucić palenia nie mogę. Od co najmniej 15 lat nie miałem dnia bez papierosa. Siostra ojca dołączyła do niego w tym roku, również rak płuc. Może jestem straceńcem. Ale czy można chcieć żyć, być pożyteczną istotą, i jednocześnie chcieć umrzeć?

Jeden stary hipis na Teneryfie przepowiedział mi 2 lata temu, na podstawie Jowisza w Orionie, że jeszcze tamtego roku „dołączę do ojca” (a w ogóle mnie nie znał). Przyznam, że wtedy mnie zmroziło, choć było ciepło. No ale tamtego roku jednak nie umarłem, jak widać.

Mam jednak obawy, że hipis się nie mylił, i że na przykład oznacza to, iż jakieś procesy nowotworowe mogły już się u mnie zacząć. Tu lekka neuralgia, tam lekka atrofia, tu mała gulka w pachwinie, co pojawia się i znika, a teraz coś nie znika. No i te zmiany w przebiegu gojenia ran — strupki na nogach goją się 4 tygodnie, zamiast 1 jak kiedyś. A ja mam wstręt do lekarzy i szpitali. Boję się iść na konkretne badanie, szpitali nie cierpię i nigdy w żadnym nie leżałem, oczywiście za wyjątkiem okresu tuż po mych narodzinach.

Poradźcie, czy lepiej zrobię, jeśli teraz bezwzględnie, jak najszybciej rzucę te fajki, a wtedy może odblokuje się reszta procesów? Czy może na razie „tylko” kontynuować MO, urestrykcyjnić DP i zacząć KB (młynek już zakupiony), a wtedy samoistnie przejdzie ochota na fajki?

No a tak w ogóle, to bardzo mi miło i cieszę się że tu trafiłem. Wierzę że to nie przypadek, zresztą według mnie nie ma przypadków.
Już nie muszę dalej szukać, bo wszystko co potrzebne dla zdrowia, jest tutaj — zrozumiałem to od razu. Tylko czy czasem nie za późno?


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: scorupion 18-07-2015, 17:26
Cytat
Proszę o nakierowanie mnie: co z tą sinizną? Zbagatelizować i poczekać?
Zaczekać obserwując, może to być zwykły krwiak.

Cytat
Jeden stary hipis na Teneryfie przepowiedział mi 2 lata temu, na podstawie Jowisza w Orionie, że jeszcze tamtego roku „dołączę do ojca” (a w ogóle mnie nie znał). Przyznam, że wtedy mnie zmroziło, choć było ciepło.
Przestałbyś się wygłupiać.

Cytat
Ogólnie staram się trzymać DP I, ale na przykład mleka do kawy nie potrafię sobie odmówić. I to po wielekroć dziennie (!).
Niepotrzebnie się starasz, po prostu trzymaj bez odstępstw.
 
Ja bym włączył zakraplanie nosa, bo nieźle ci buzuje w głowie: http://portal.bioslone.pl/krople_do_nosa


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 19-07-2015, 00:53
Dzięki, Scorupionie, za konkret.

Zaczekać obserwując, może to być zwykły krwiak.
Z obserwacji wynika, że faktycznie może to być „zwykły” krwiak, choć dla mnie jest niezwykły, bo pierwszy.
Dzisiaj wybroczyna (tak to się zwie?) pokazała się nawet po zewnętrznej stronie, między wargą a podbródkiem. Ale instynktownie czuję, że ogólnie zmiana znika — już nie jest w tym miejscu tak gorąco, a siny fiolet przeszedł w różowy fiolet. W dodatku opuchlizna prawie zeszła i mniej przeszkadza w mówieniu, niż jeszcze wczoraj.

W międzyczasie wymyśliłem teorię, że być może organizm, wykorzystując pretekst małej ranki, postanowił niejako przy okazji wymienić więcej komórek niż zazwyczaj, lub zrobić to inaczej niż zwykle — stąd ta rozległość i intensywność zmian, która mnie zaskoczyła. Co by mnie bardzo cieszyło, bo to oznacza, że nowe opcje zostały już dostrzeżone i wykorzystane. I co nie byłoby dziwne, zważywszy na ilość toksyn z dymu i na to, którędy je sobie aplikuję. Pewnie jama ustna jest nimi wręcz zaimpregnowana. Mignęła mi też myśl o dodatkowym ssaniu oleju, bo rzeczy smoliste właśnie w nim się ładnie rozpuszczają.

Cytat
Ogólnie staram się trzymać DP I, ale na przykład mleka do kawy nie potrafię sobie odmówić. I to po wielekroć dziennie (!).
Niepotrzebnie się starasz, po prostu trzymaj bez odstępstw.
No i proszę, jakie to proste. Żegnam krowią spuściznę bez żalu i aż się sobie dziwię że tak łatwo. Widać potrzebowałem tylko lekkiego kopniaka.

Ja bym włączył zakraplanie nosa, bo nieźle ci buzuje w głowie
Pełna zgoda. A zakraplacz leży od dwóch tygodni, jeszcze nierozpakowany. W końcu po coś go kupiłem. W dodatku żona ma skądś mnóstwo soli fizjologicznej, więc wszystko się pięknie układa. Z wodą nieposoloną wolałbym nie zakraplać, bo sądzę, że trudniej będzie mi odróżnić efekt działania samej wody (u mnie zawsze wywołuje ostre pieczenie) od efektu działania alocitu, a chciałbym wiedzieć co się dzieje.

Mam też następujące dobre wieści, tadaam :):
Dzisiaj sprezentowałem Tom I mamie i bratu. Padło na podatny grunt: chłoną wszystko jak gąbka. Od jutra zaczynają MO. Mama: m.in. cukrzyca typu II, atopia, niedawno przebyty bardzo ciężki epizod depresji ze stanami lękowymi nie do opanowania. Już z niego wychodzi, jeszcze jest na tabletkach, które się zresztą kończą. Jest dylemat, czy iść po następne recepty — psychiatra kazała brać te psychotropy minimum pół roku po ustąpieniu wszelki objawów. A mama się już prawie normalnie śmieje, w domu, choć do ludzi wstydzi się wyjść ze względu na wszędzie wyskakujące paskudne zmiany skórne. Na razie mama nie chce mi uwierzyć, że wafle ryżowe zawierają 75% cukru i nie wie, czym zastąpić pieczywo, którego im zakazałem. Odradzam im też kasze na tym początkowym etapie, więc są zdezorientowani: to co tu jeść? Diabetolog przecież zachwalał pieczywo bezglutenowe. Mama lekko zawiedziona, że w Tomie I nie ma ani słowa o cukrzycy. Natomiast po odstawieniu pieczywa (miesiąc temu) już się jej wzrok poprawił i nagle czyta bez okularów. Sam jestem w szoku, bo wcześniej przez mocną lupę. Oczywiście twierdzi, że ta poprawa to nie od tego...

I tu pytanie: czy przecieranie alocitem + okłady na noc mogą pomóc na zmiany atopowe — wędrujące, otwierające się w kolejnych miejscach i sączące rany (potem również rozdrapywane z powodu nieznośnego swędzenia), czy raczej jest przewidziane tylko dla zakażeń grzybiczych? W ranach nie widać ropy, tylko krew i limfę, pół na pół.

A brat, hmm, może się wypowie osobiście, jeśli się tu zarejestruje — a nuż woli pozostać incognito?



Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Poziomek 19-07-2015, 01:56
Na 1 etapie DP kasze można jeść.
Leki niech bierze, teraz się czuje dobrze, bo leki działają, jak odstawi za szybko to wszystko wróci.
Rany przemywać alocitem, a najlepiej to zróbcie sobie ocet jabłkowy.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: scorupion 19-07-2015, 07:43
Przeczytajcie z rodziną dokładnie jakie mogą być reakcje na miksturę i co wtedy robić.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 19-07-2015, 12:37
Dzięki za wszelkie sugestie. Zakropliłem już obie dziurki, wieczorem prawą, przed chwilą lewą. W prawej doszło głęboko, w lewej nie. Czy rozcieńczenie alocitu aloesowego z solą fizjologiczną 1:1 jest zdecydowanie za mocne, nawet jeśli nie odczuwam po zakropleniu żadnego dyskomfortu?

Inna ciekawa rzecz, że od paru dni zauważamy z Żoną nagłe napady głodu (ślinotok i rozdziawione usta) na konkretną rzecz, np. ja wczoraj wręcz nie mogłem się powstrzymać od zjedzenia wyciśniętych resztek po cytrynie, kiedy pokazywałem bratu MO, a Żona w nocy (imprezowanie) gdzieś zobaczyła sok pomidorowy i też ją zaskoczyło, że nie może się oprzeć pokusie. Taki bardzo silny wewnętrzny impuls — mam nadzieję, że to ten głód komórkowy, o którym pisze Mistrz, czyli że dobrze jest posłuchać takiej pokusy.

Leki psychotropowe (zomiren i dwa inne, chwilowo nie pamiętam) mama bierze już tylko w połowie dawki, bo pani psychiatra jest raczej elastyczna i zgadza się na modyfikowanie dawek przez pacjentów, jeśli ci poznają już swoje reakcje i uznają, że któryś element działa „za mocno”. Tylko jeden z tych trzech leków trzeba kontynuować pół roku po ustąpieniu objawów depresji. Sęk w tym, że leki niedługo się pokończą, a za następną receptę i wizytę trzeba wybulić 100 pln. Wnoszę, że jednak warto i trzeba to zrobić.

Przeczytajcie z rodziną dokładnie jakie mogą być reakcje na miksturę i co wtedy robić.
Mamy po 1 egzemplarzu I Tomu, rozdziały 1–3 chyba dość dokładnie to omawiają. Czytamy równolegle — czy na początek ta wiedza wystarczy?

Na 1 etapie DP kasze można jeść.
Owszem, ale czy przy cukrzycy typu II codzienne kasze i codzienne wafle ryżowe to nie za dużo węglowodanów? Mama potrafi wcisnąć dziennie dwie paczki tych przezdrowych wafelków. A jedna paczka 90 g zawiera nawet 70 g węglowodanów, tyle co niesławna drożdżówka. Fajnie że nie jedzą ziemniaków, ryżu ani makaronów, ale zasugerowałem, zwłaszcza mamie, żeby zdecydowała się na jedną z tych rzeczy: że danego dnia albo kasze do obiadu, ALBO wafle ryżowe z dużą ilością masła. Przesadzam? Mama z racji wieku i przyzwyczajeń bardzo potrzebuje jakiegoś zamiennika do zagryzania, przynajmniej tak twierdzi. Widziałem już wątki o „chlebkach” jajecznych, bezmącznych — może tędy droga?

PS. Właśnie brat relacjonuje, że między wczoraj wieczorem a dziś rano cała paczka wafli zniknęła ;)



Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: scorupion 19-07-2015, 13:12
Cytat
Mama potrafi wcisnąć dziennie dwie-trzy paczki tych przezdrowych wafelków.
Ile? Przecież to koszmar.

Cytat
Czytamy równolegle — czy na początek ta wiedza wystarczy?
O ile pamiętam rozdział ma tytuł "Reakcje zwane oczyszczaniem".


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Opiotr 19-07-2015, 13:46
Cytat
Mama potrafi wcisnąć dziennie dwie-trzy paczki tych przezdrowych wafelków.
Ile? Przecież to koszmar.
U mnie w pracy 2 paczki to do jednego posiłku zjadają i jeszcze popijają wodą twierdząc, że wtedy im napęcznieje w brzuchu i będą bardziej pełni :-).


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 19-07-2015, 14:55
To jakaś choroba zawodowa?


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Opiotr 19-07-2015, 15:46
To jakaś choroba zawodowa?
Zapewne - w biurze wszyscy żywią się styropianem, koktajlami, jogurtami i jakimiś tam owocami. W terenie mięso, jajka, ziemniaki i wódka ale już w teren pewnie nie wrócę...


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 19-07-2015, 21:58
Czy rytualni kawosze robią dodatkową półgodzinną przerwę przed miksturą: po przebudzeniu i kawie (pitej zaraz na „dzień dobry”), czy też po przebudzeniu, a przed kawą? No i oczywiście — dlaczego?

Dziś miałem wielogodzinny ból głowy, nieco silniejszy niż mój niegdysiejszy próg bólu, po przekroczeniu którego sięgałem lub jechałem po pigułkę. Może to efekt pierwszych zakropleń, a w takim razie cofam to, co napisałem o braku dyskomfortu ;)


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Udana 20-07-2015, 10:38
 
To jakaś choroba zawodowa?
Tak, Ci co to jedzą, to jedzą tego tony. To wygląda jak uzależnienie.

Czy rytualni kawosze robią dodatkową półgodzinną przerwę przed miksturą: po przebudzeniu i kawie (pitej zaraz na „dzień dobry”), czy też po przebudzeniu, a przed kawą? No i oczywiście — dlaczego?

Dziś miałem wielogodzinny ból głowy, nieco silniejszy niż mój niegdysiejszy próg bólu, po przekroczeniu którego sięgałem lub jechałem po pigułkę. Może to efekt pierwszych zakropleń, a w takim razie cofam to, co napisałem o braku dyskomfortu  
Napisałeś, że czytałeś "Reakcje zwane oczyszczaniem", teraz masz już praktyczną lekcję, a nie jakąś teoretyczną.

MO (http://portal.bioslone.pl/mo) na czczo, a dlaczego? Poczytaj:
http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/jak-dziala-mikstura-oczyszczajaca
Cytat
Na czczo to najlepsza sposobność w strategii zarówno prewencyjnego remontu przewodu pokarmowego, jak późniejszych działań zapobiegających powstaniu warunków patologicznych, w ramach szeroko pojętej profilaktyki zdrowotnej.




Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 20-07-2015, 11:32
Dzięki, Udana, no właśnie czytałem i nadal nie do końca rozumiem: od początku robiłem tak, że piłem MO na czczo, na przykład minutę po przebudzeniu (a czasem wręcz przed ostatnim porannym „dosypianiem”). Potem dopiero, po minimum pół godziny do godziny od MO, piłem swą pierwszą kawę.

Teraz zaś doczytałem punkt 9. Uwag do mikstury. I niejasne jest dla mnie fragment „powinny odczekać co najmniej pół godziny przed wypiciem mikstury”. Mianowicie — czy to oznacza przyzwolenie na wypicie kawy przed miksturą? (co, jak mi się wydawało, zaprzecza stanowi „na czczo”)?

Czy więc takie osoby powinny zachowywać kolejność a):
- przebudzenie
- co najmniej pół godziny przerwy
- mikstura
- pół godziny do godziny przerwy
- kawa
- śniadanie

... czy też kolejność b):
- przebudzenie
- kawa
- co najmniej pół godziny przerwy
- mikstura
- pół godziny do godziny przerwy
- śniadanie


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: VVV 20-07-2015, 11:41
Tak, Ci co to jedzą, to jedzą tego tony. To wygląda jak uzależnienie.
Jedyne rzeczy od których nie można się uzależnić to te, które i tak, zawsze, siłą rzeczy i tak, już znajdują się w organizmie, czyli: powietrze, woda, mięso, tłuszcz zwierzęcy, podroby i jaja.
;)


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Dużagosia 20-07-2015, 12:40
Cytat
Dzięki, Udana, no właśnie czytałem i nadal nie do końca rozumiem: od początku robiłem tak, że piłem MO na czczo, na przykład minutę po przebudzeniu (a czasem wręcz przed ostatnim porannym „dosypianiem”). Potem dopiero, po minimum pół godziny do godziny od MO, piłem swą pierwszą kawę.
I tak jest dobrze.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 20-07-2015, 12:52
Cytat
Dzięki, Udana, no właśnie czytałem i nadal nie do końca rozumiem: od początku robiłem tak, że piłem MO na czczo, na przykład minutę po przebudzeniu (a czasem wręcz przed ostatnim porannym „dosypianiem”). Potem dopiero, po minimum pół godziny do godziny od MO, piłem swą pierwszą kawę.
I tak jest dobrze.

Cytat
9. Osoby, które „rytualnie” rozpoczynają dzień od wypicia kawy, powinny odczekać co najmniej pół godziny, zanim wypiją miksturę oczyszczającą.
(http://portal.bioslone.pl/mo)

Wybaczcie, ale nic nie mogę poradzić na to, że nadal widzę tu sprzeczność. Przecież nie można wypić MO zaraz po przebudzeniu, a jednocześnie odczekać pół godziny przed wypiciem MO. Skłaniam się do interpretacji, że takie osoby nie powinny pić MO zaraz po przebudzeniu, ale właśnie pół godziny później. A z tego by wynikało, że jednak nie robiłem dobrze.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kalina 20-07-2015, 13:00
Jeśli już ktoś jest takim nałogiem, że nie może przeżyć bez rozpoczęcia dnia od kawy, to stosuje punkt 9, pozostali stosują zasady ogólne czyli zaczynają dzień od MO.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 20-07-2015, 13:03
Aha, czyli Kalina jednak podaje tę drugą interpretację: najpierw kawa (jeśli już ktoś musi), potem MO, czyli punkt 9. Czyli jeśli potrafię poczekać tę godzinkę na kawę, to oczywiście lepiej odwrotnie: najpierw MO, potem kawa. W tym momencie już nie zaliczam się do rytualnych kawoszy i punkt 9 mnie nie dotyczy.
Czy teraz dobrze rozumuję?

PS. Wydaje mi się, że takie pytanie by w ogóle nie powstało, gdyby punkt 9 brzmiał na przykład (dla tych mniej lotnych):

Osoby, które „rytualnie” rozpoczynają dzień od wypicia kawy, powinny odczekać co najmniej pół godziny po owej kawie, zanim wypiją miksturę oczyszczającą.

(Bo ktoś mógłby pomyśleć, że „po przebudzeniu” — nie jest to uściślone, stąd pole do interpretacji)


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kalina 20-07-2015, 13:17
Aha, czyli Kalina jednak podaje tę drugą interpretację: najpierw kawa (jeśli już ktoś musi), potem MO, czyli punkt 9. Czyli jeśli potrafię poczekać tę godzinkę na kawę, to oczywiście lepiej odwrotnie: najpierw MO, potem kawa. W tym momencie już nie zaliczam się do rytualnych kawoszy i punkt 9 mnie nie dotyczy.
Czy teraz dobrze rozumuję?

Bardzo dobrze zrozumiałeś.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 20-07-2015, 13:55
Bardzo dobrze zrozumiałeś.
Dzięki :) W końcu się udało.

A wracając do sprawy, od której zacząłem ten wątek — czy spotkaliście się już z czymś takim, że naprawdę taka minimalna ranka (w moim przypadku zaledwie milimetrowe rozcięcie śluzówki ust) — wywołała aż takiego dużego krwiaka? Pierwszy raz się z czymś takim spotykam. Rozciąłem sobie na pewno tylko ten malutki fragmencik, tylko od wewnątrz. Nic nie zmiażdzyłem. A krwiak był (i jest) taki, jakbym całą wargę w imadle ścisnął. Na dzien dzisiejszy nadal jeszcze mam widoczną z daleka plamę 2x2 cm pod kącikiem ust, czerwono-brązową. Ale już blednieje.

Co tu się wydarza?


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Udana 20-07-2015, 15:31
Nie znam odpowiedzi na to pytania, ale mam radę, jeśli chcesz posłuchasz. Nie roztrząsaj tak wszystkiego, to źle wróży. Stosowanie zasad Biosłone daje wolność, spokój, a nie zniewolenie i ciągłe napięcie. Część rzeczy nawet jak zrobisz źle na początku, potem wyprostujesz zdobywając wiedzę i czytając forum. Najlepiej zacząć, a nie filozofować i stopniowo modyfikować, jeśli popełniłeś błędy.
Zadawanie drobiazgowych pytań, analizowanie każdej czynności powoduje, że wszystko co masz zrobić jawi się, jak jakieś ogromnie trudne. A życie z MO jest proste...wieczorem odmierzasz, rano pijesz...i tak do śmierci, w późnej starości. :)


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 20-07-2015, 15:46
Dzięki, przyjąłem do wiadomości. To chyba przez taki zapał nowicjusza — nie ma dnia, żebym komuś nie opowiedział o Biosłone. Zainteresowanie, tu gdzie mieszkam, jest bardzo duże. Dziś i jutro kolejne dwie osoby (teściowa i jej kumpela) dostaną ode mnie książkę i prawdopodobnie zaczną pić miksturę. Więc może trochę za bardzo się przejmuję i zbyt wiele chciałbym wiedzieć od razu.

Ale naprawdę, powolutku zaczynam dostrzegać tę wolność i spokój. Oraz wiele innych rzeczy ;)

PS. Aha, właśnie dostałem wraz z książkami świetną broszurę „The cleansing mixture”. Super! Tak się składa, że wybieram się na międzynarodowy festiwal w Wolimierzu: http://stacja.wolimierz.info.pl/aktualnosci (http://stacja.wolimierz.info.pl/aktualnosci), gdzie tematy ekologii, „zdrowej żywności” itp. są bardzo popularne. Często powstają tam takie „warsztaty od hoc”, czyli jeśli ktoś ma coś ciekawego do opowiedzenia, pokazania, robi to od razu dla większej grupy. Te trzy broszury spadły mi więc jak z nieba, bo już mnie korci, żeby wszystkim tym, którzy jedzą tylko ekologiczną marchewkę i jajka ze wsi, a nadal chorują — opowiedzieć, co jest przyczyną wszystkich chorób.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Udana 21-07-2015, 07:34
Kresu  wyluzuj...najlepszym przykładem będzie, jak Ty stosując zasady Biosłone odzyskasz zdrowie. Wtedy nic nie będziesz musiał robić, sami przyjdą i będą się pytali skąd to masz?

Zobacz wątki nowych, zachłyśniętych, którzy potem weszli w drobiazgowość i aptekarskie pytania i polegli np. Sylwan, Candidka i wielu innych. Zasady tu prezentowane to nie nowinki, nie kolejna cudowna dieta czy modna metoda prozdrowotna, "do sprzedania". To stopniowe, powolne odzyskiwanie zdrowia dla chorych, a potem trwanie w tym zdrowiu poprzez normalne jedzenie, normalnych produktów. Biosłone jest dla wytrwałych i tych co chcą się uczyć-czytając, ale też obserwując swój organizm. Poczytaj:
http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/trzy-lata-do-zdrowia
http://portal.bioslone.pl/obalanie-mitow/wzmacnianie-odpornosci
http://portal.bioslone.pl/zdrowie-a-medycyna/medycyna-naturalna
http://portal.bioslone.pl/dlaczego_niektorzy_nie_moga_wyzdrowiec


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 21-07-2015, 19:00
Racja, na pewno widać po mnie, że się zachłysnąłem. Ale nie jest to zachłyśnięcie nowinką. Uwierz mi, ja naprawdę uważam, że Mistrz jest współczesnym Hipokratesem. Nie wiem, czy ktoś wcześniej dokonał tego co on. Ale jestem święcie przekonany, że na tym forum, w portalu, w jego książkach leży odpowiedź na setki pytań, które mnie dręczyły przez lata, i nie tylko mnie. Że skoro w końcu już znamy przyczynę wszystkich chorób (z naciskiem za „wszystkich”), to już nie trzeba szukać nigdzie indziej. Dla mnie to nie jest chwilowa moda. Dla mnie to jest coraz głębsze zrozumienie, że to, co wcześniej uważałem za przyczynę innych chorób (np. że niby alkoholizm jest przyczyną fobii społecznych, a siedzenie w domu jest przyczyną depresji, przykłady można mnożyć) — ma tak naprawdę tylko jedną przyczynę — a jest nią przyczyna wszystkich chorób. Natomiast jedynym lekarstwem na te wszystkie „choroby” jest po prostu brak chorób, czyli samo życie — treściwe, zdrowe i pełne znaczenia. Ta wiedza to skarb, to naprawdę wielka sprawa. I nie mówię tu tylko o zdrowiu fizycznym, bo ono nierozerwalnie łączy się z samopoczuciem psychicznym, a więc również z nastawieniem do świata i innych.

Zaczynam rozumieć, czemu lata medytacji, a raczej prób medytacji, kończyły się często zniechęceniem. W buddyzmie mówi się o oczyszczeniu ciała, mowy i umysłu, aby uczynić je zręcznymi narzędziami przynoszenia pożytku istotom. Że dopóki sami mamy osobiste problemy, niewiele jesteśmy w stanie uczynić dla innych, a tylko to przynosi prawdziwe szczęście.

W skrócie, zaczynam dostrzegać, że zdefektowane, zadrożdżone itp. ciało było i wciąż jeszcze jest blokadą na drodze do szczęścia. Na ścieżce do wyzwolenia się z samolubstwa i okowów ego. I że to dotyczy milionów innych ludzi — nie ma szczęścia bez zdrowia. O tym tradycja tybetańska mówi wprost.

Im dłużej o tym myślę, tym bardziej przekręt farmaceutyczny oraz „uprawianie” pacjentów wydają mi się prawdziwą zbrodnią. Może gorszą niż wojny. Że to, co robi Mistrz, jest śmiałą odpowiedzią na ten stan rzeczy, a przy odrobinie dobrych wiatrów będzie kiedyś lekarstwem nawet na chciwość i inne złe emocje, które są przyczyną wojen i zbrodni. Oby miał jak najwięcej naśladowników.

Jeśli wyrażam się emocjonalnie, to dlatego że buzują we mnie emocje, bo odkrywam, że to „niby kolejne forum o zdrowiu”, jak pomyślałem w pierwszej chwili, jest w rzeczywistości nowoczesną szkołą hipokratejską, szkołą wręcz filozoficzną, bo dotykającą najważniejszych spraw w naszym życiu. I niosącą odpowiedzi.

Dlatego dziękuję za dobre słowa i obiecuję wyluzować, jeśli chodzi o liczbę szczegółowych, nieprzemyślanych pytań. Ale na pewno nie wyluzuję w moim przekonaniu, że to tutaj, na tym forum, znajduje się remedium na większość bolączek ludzkości.

Kresu  wyluzuj...najlepszym przykładem będzie, jak Ty stosując zasady Biosłone odzyskasz zdrowie. Wtedy nic nie będziesz musiał robić, sami przyjdą i będą się pytali skąd to masz?
To już się dzieje. Ludzie widzą zmiany u mnie, u Żony (nie jestem pewien co: cerę, uśmiech, energię, więcej chęci do życia?) i albo pytają wprost, albo przypadkiem wspominają o jakiejś tam swojej chorobie. Przypadkiem? Według mnie nie ma przypadków. Niemal codzień opowiadam komuś, jak działa mikstura, czym jest infekcja itp. oraz odsyłam na Biosłone po więcej informacji. Uważam, że nie ma czasu do stracenia. Jeśli ktoś mnie szczerze pyta, co jest najlepsze na zgagę czy na AZS, to ja mu szczerze odpowiadam, że wg mnie najlepsza jest mikstura, która ma przy tym jeszcze taki efekt uboczny, że pomaga na wszystko ;) Uprzedzam tym samym kolejne pytania rozmówcy.

Powtórzę się: Biosłone wg mnie to wielka sprawa, ostateczny cel poszukiwań i wspaniałe narzędzie przynoszenia pożytku wielu istotom. Dlatego wybacz mi moje zachłyśnięcie, Udana, ale nieczęsto w życiu się spotyka rzeczy tak wielkie.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: scorupion 21-07-2015, 20:38
Cytat
Ale na pewno nie wyluzuję w moim przekonaniu, że to tutaj, na tym forum, znajduje się remedium na większość bolączek ludzkości.

Aj tam na większość, na wszystkie albo jeszcze więcej.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Udana 22-07-2015, 07:52
 
Aj tam na większość, na wszystkie albo jeszcze więcej.
Przecież napisał:
Cytat
wg mnie najlepsza jest mikstura, która ma przy tym jeszcze taki efekt uboczny, że pomaga na wszystko
nawet na skręcenie nogi, poparzenia głębokie, nie mówiąc o złamaniu czy innych uszkodzeniach ciała. Jak wszyscy, to wszyscy, babcia też. :)
Kresu naprawdę pięknie napisałeś i rzeczywiście Mistrz znalazł perłę, oszlifował ją i dał ludzkości. To wszyscy, którzy czytają Portal i myślą, to widzą i wiedzą, i dobrze jest o tym pisać, a najlepiej w dziale "Zaświadczam samym sobą".
Jednak absolutnie nie chcę gasić Twojego zapału! Walcz, odkrywaj, ciesz się ze znalezienia perły, propaguj innym i pisz o swoich osiągnięciach, z radością będę czytać.
 


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Mania 23-07-2015, 14:28
Bardzo fajnie napisałeś. Gratuluje entuzjazmu i radości w odkrywaniu wiedzy o prawdziwym zdrowiu. Miło się czyta takie posty i, że nie jest się osamotnionym w swoich poglądach.
Ja raczej straciłam entuzjazm w opowiadaniu innym o tym co to jest mikstura i jak działa, jak jest istota chorób infekcyjnych. Ilekroć poruszałam temat to ludzie wytrzeszczali oczy i dziwnie na mnie patrzyli, więc dałam sobie spokój. Siostra niestety też nie dała się namówić na picie mikstury. Dałam jej książki do poczytania, ale niestety nic to nie dało. A córka 12-latka jest alergikiem od lat, ma alergie na kurz, sierść kota. Siostra woli odczulać córkę jakimiś paskudnymi szczepionkami. No niestety.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Kresu 19-08-2015, 20:54
Po 7 tygodniach MO mogę z całą pewnością potwierdzić następujące pozytywne zmiany:
- Znaczne zmniejszenie sztywności w stawach, również w tych, gdzie się tego nie spodziewałem. Czasami czuję się wręcz jak z człowiek-guma w porównaniu z tym, co było wcześniej, w ciągu kilku ostatnich lat.

- Zanika ból w prawym biodrze i w kolanie, które od 6 miesięcy próbowałem bezskutecznie „rozruszać”

- Cofa się atrofia! Po incydencie z kręgosłupem około 1,5 roku temu (nagły ból po latach pracy biurowej), po którym czułem znaczne osłabienie prawej ręki, kilka miesięcy trwało, zanim wróciła mniej więcej dawna sprawność (te powiedzmy 20 pompek za 1 zamachem). Jednak zanik fragmentu mięśnia klatki piersiowej był cały czas widoczny i za nic na świecie nic tam nie chciało urosnąć. Ręka prawa nadal była widocznie słabsza, mimo że ćwicząc, dawałem jej więcej obciążenia. Ortopeda stwierdził neuralgię nerwu nadłopatkowego i zalecił suche masaże. Dopiero jednak po poczytaniu Biosłone zacząłem sprawdzać te miejsca i faktycznie krzywizny łopatki są nierówne, gruzłowate i w tych miejscach najbardziej boli. Po kilku dniach rozmasowywania tych miejsc zauważyłem zniknięcie drętwienia i osłabienia ręki, a mięsień nagle zaczyna powracać do stanu sprzed całej tej historii :) Mimo że nie przekraczam tych 20 pompek.

- Zmarszki na twarzy się spłyciły, zwłaszcza jedna głęboka przy ustach. Żona twierdzi, że moja twarz ma zdrowszy, „rozświetlony” kolor, a także mówi, że była pewna, iż takie rzeczy są możliwe dopiero po rzuceniu palenia. (tzw. ziemista cera palacza okazuje się mitem?)

- Euforia i nadruchliwość z początkowych kilku dni MO nie wróciły już ani razu w takim natężeniu, i myślę że to dobrze. Zakraplam nos i zauważam, że to pomaga się zrównoważyć psychicznie: mniej dołów, ale i mniej „hajów”.

- W wardze jednak coś zostało, wyczuwam tam palcemi jakąś dziwną twardą igiełkę o długości ok. 5 mm, która już całkowicie zarosła w środku. Nie wiem co to jest i czy się to dostało z jedzenia. Tłumaczyłoby to w jakimś stopniu krwiaka, ale żeby tak całkiem zarosnąć? Miejsce nie sprawia bólu ani absolutnie żadnego dyskomfortu i zastanawiam się, czy to zostawić, czy jednak próbować usuwać, np. chirurgicznie? W tym momencie jest zero stanu zapalnego, wszystko się pięknie zagoiło, więc może na razie zostawię bo nie mam czasu na pierdoły.

cdn. ;)

---
Dopisek: Zauważyłem też jedną, dość niesamowitą dla mnie rzecz. Mianowicie od zawsze miałem jakiś taki wstręt do owadów i pajęczaków. Za dzieciaka musiałem walczyć ze sobą, aby pomyślnie przechodzić różne popisy odwagi w stylu „kto złapie największego pająka i położy sobie na czole”. Nawet ostatnio, na festiwalu, po przytruciu glutenem z bezalkoholowych piw, nie byłem w stanie wziąć w rękę dużego pasikonika, żeby go wyrzucić z namiotu. Żona mnie wyręczyła w tym męskim zadaniu.
Kiedy jednak otępienie i mgła umysłowa po tych piwach minęły (po jakimś tygodniu), zauważyłem że ten odwieczny wstręt nagle zniknął! Któregoś wieczora, czytając Biosłone, uświadomiłem sobie, że nie wzdrygam się już, kiedy duża komarnica wpadła mi w ucho, ani jeszcze większa ćma w oko, ani żadne inne tałatajstwo już mi nie przeszkadza! Ha, muśnięcia ich skrzydełek uznałem nawet za dość przyjemne — pierwszy raz w życiu. Czy to nie dziwne? Planuję wykorzystać to odkrycie do opracowania szybkiego testu na zmiany w psychice w miarę postępów na drodze do zdrowia ;) Wystarczy że rano spytam sam siebie, jak dużego pasikonika jestem dziś w stanie wziąć do ręki, i od razu będę wiedział, czy jest lepiej, czy gorzej. Moim zdaniem ma to powiązanie ze wszystkimi innymi lękami/fobiami i stanami depresyjnymi, więc jest co badać.


Tytuł: Odp: Nietypowy siniak i inne zmiany w życiu
Wiadomość wysłana przez: Udana 20-08-2015, 21:16
Kresu Ty pobijesz rekord Biosłone, w szybkości zdrowienia...Twoje opowieści o fobiach niosą nadzieję wielu...może i moja wężowa minie? ;)
Gluten jako przyczyna chorób psychicznych już wielokrotnie był opisywany. Poczytaj ten artykuł:
http://portal.bioslone.pl/droga_przez_pieklo