Niemedyczne forum zdrowia

Co byście dodali do podanych przeze mnie kilku przykładów ewidentnie szkodliwych produktów żywnościowych, którymi różni ludzi np. nieświadoma mama, babcia itd. chcą karmić nasze pociechy. Od razu wpada mi na myśl: jogurty sklepowe, płatki wszelkiej maści, wiadomo - słodycze, soki, co jeszcze?

Parówki, wędlina, margaryna.

Wędlina, kontrowersyjna sprawa. Coś przecież trzeba jeść.

Rozpuszczalne gumy smakowe, lizaki (z witaminami sprzedawane w aptekach), vibovit (dawany w formie zdrowego napoju bo przecież z apteki), czekotubki, musy z tubki typu Kubuś lub Bakuś do kieszonki, rurki smakowe przez, które pije się mleko, czekoladowe napoje na gorąco typu Nesquik, oranżada w proszku jedzona prosto z opakowania, mleko słodzone z tubki, batoniki dedykowane małym dzieciom jako "zdrowe ciasteczko", czekodżemy i inne wynalazki typu Nutella. Najgorsze, że podane powyżej produkty przez wielu rodziców są postrzegane jako zdrowe. Producenci prześcigają się w "zdrowych" przekąskach dedykowanych dzieciom, stąd moda na batony twarogowe wzmacniające kości lub musy owocowe pełne witamin.

Z wędliną czy kiełbasą to zależy z jakiego źródła. Jeśli wiemy, że kiełbasę zrobił teść, który specjalnie pod ten cel zdrowo karmił prosiaka a do sklejenia kiełbasy użył jajek a nie mąki czy innych gum - to powinna być ok.

To co w takim razie z kiełbasą od lokalnego, sprawdzonego dostawcy? Otóż Savage słusznie zauważył, że coś jeść trzeba. Ostatnio doszedłem do wniosku, że nie musimy szukać zdrowej żywności, bo takiej z resztą znaleźć się nie da. To, co z kolei uczynić możemy to kupowanie najlepszej pod względem jakościowym (nie ilościowym!) żywności z tej dostępnej w naszym regionie, a wymaga to na początku nieco zaangażowania i wysiłku.

Poznałam wielu producentów żywności i trudno w tym środowisku spotkać zdrowego człowieka, nie dajmy się zwariować, na to czy jesteśmy zdrowi czy chorzy wpływa wiele czynników.

Shadow, pierwszy raz słyszę, że do zrobienia kiełbasy potrzebne jest jakieś lepiszcze typu mąka lub jajka :).

Kalina,

No niestety wielu wytwórców wędlin wrzuca różne rzeczy aby wędliny lepiej się trzymały kupy jeśli mają dodać wode dla wagi, ładniej wyglądały i miały lepszy smak. W sklepowych wędlinach jeśli dodatkiem sklejającym, wiążącym wode i dodającym wagi jest tylko mąka to i tak mamy świetną sytuację :D

Jajka to dodatek luksusowy, który dodają tylko Ci, którzy wyrabiają wędlinę DO JEDZENIA dla siebie i rodziny a nie na sprzedaż.

A gdyby tak nie wypisywać pierdół, jeśli się nie wie...

O praktykach, które wypisałem, wiem od lokalnych wytwórców i pracowników lokalnych masarni. Nie twierdzę, że każdy tak robi.

Mój znajomy pracuje w masarni gdzie stosuje się mnóstwo z tych dodatków:
http://www.almi-polska.pl/index.php?glowna=page&idgrupy=178&menu=178.
Kiedyś mało się nie pobił z kolegami, którzy mówili, że robią domowe wyroby i sprzedają jako tzw. swojskie ale doodatków używają taką jak w pracy. Problem w tym, że z obecnych ras świń, na soli, pieprzu i saletrze trudno coś smacznego i w dodatku ładnie wyglądającego zrobić, a tym bardziej sprzedać. Druga sprawa to karmienie trzody. Bez dodatków świnia nie urośnie. Wiem, bo znam wielu rolników, którzy karmią czymś takim: http://www.farmer.pl/produkcja-zwierzeca/trzoda-chlewna/produkty-krwiopochodne-w-zywieniu-trzody-chlewnej,50687.html. Ceny są tak niskie, a chęć zysku tak ogromna, że w hasło "dobre bo polskie" trudno uwierzyć.

W związku z kierunkiem, jaki obrała dyskusja cytuję ku przestrodze:
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna (http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna)

Pamiętać należy jednak o tym, żeby nie przesadzać również w drugą stronę i nie kupować byle czego.

Najważniejsze to nie kupować żywności w hipermarketach ani dużych, renomowanych sieciach.

Jedzenie ze słoiczków!!!!!!!!!
Albo mam pecha, albo taka moda? Gdzie nie pójdę, mamy dają deserki, obiadki ze słoiczka!
Rybka, srybka, kurka i inne trucizny, szok.

Mleko humana. To dopiero jest powalone!

Lepiej cementu z budowy dodać do wody i podać. W składzie będzie cement i tylko woda! Tylko dwa składniki, organizm da rady.
Humana to tablica jakiegoś nowoczesnego chemika, bo nie mendelejewa.

Skład chemiczny "mleka" humana: odtłuszczone mleko w proszku, laktoza z mleka, syrop glukozowy, oleje roślinne, sacharoza, węglan wapnia, cytrynian sodu, cytrynian potasu, L-cystyna, wodorowinian choliny, zestaw witamin (witamina C, niacyna, kwas pantotenowy, witamina E, witamina A, witamina B1, witamina B6, witamina B2, kwas foliowy, witamina K1, biotyna, witamina D3, witamina B12), tauryna, L-tryptofan, mleczan żelazawy, węglan magnezu, tlenek cynku, siarczan miedzi, wanilina, jodan potasu, siarczan manganu, selenian sodu

Czyli bardziej po ludzku. Z mleka krowiego, które i tak jest za mało tłuste i za słodkie usunęli masło przez odtłuszczenie i sproszkowanie, następnie dodali jeszcze cukru mlecznego (laktoza), syropu glukozowego i jako tłustość oleje roślinne. Przy tej całej przemysłowej technologii karmienia krów, produkcji i obróbce mleka ubyło witamin, więc je uzupełnili mniej lub bardziej chemicznymi zamiennikami i oczadzili waniliną (chemiczną wanilią).


Do kawy bym sobie tego super-mleka nie dodał, bojąc się o zęby i resztę ciała.
(http://forum.bioslone.pl/Themes/bisdakworldgreen/images/bbc/url.gif)

Wyciąć cztery pierwsze składniki i brzmi jak paliwo do rakiety kosmicznej. I tak nie jest najgorzej, bo większość rzeczy, które w sklepie oglądam z ciekawości to już w większości przypadków na pierwszym miejscu jest magiczny syrop glukozowo-fruktozowy. A ludzie to żrą i dziwią się, że spuchnięci...

W szpitalach podają Humanę noworodkom, których matki nie mają jeszcze pokarmu.
Mojej małej też się swoją porcję dostało.

Produkcja pacjentów trwa od małego.

Pracowałem w firmie produkującej wszelakie zapachy i kolory do żywności i to co jest w tym mleku to jest nic... Najgorsze znajduje się pod nazwą ,,zapach'' (ang.- Flavour, flavourings). Taka niewinna nazwa, a zawiera całą listę (tzw. formulacje) chemikaliów, których nie ma na tablicy Mendelejewa i nigdy wcześniej nawet na chemii o nich nie słyszałem. Staraliśmy się szukać tych nazw w google, ale w większości przypadków nie szło kompletnie nic znaleźć. Bardzo martwiłem się, czy pracując przy tym nie stracę zdrowia, dlatego cały czas używałem masek, jednak cieszę się, że mogłem tego doświadczyć i zobaczyć na własne oczy, co się wyprawia na tym świecie... Dlatego idea Biosłone jest mi ogromnie bliska. To samo tyczy się niezmiernie modnych elektrycznych papierosów, klienci nie są świadomi, co wdychają do płuc, bo na etykiecie jest napisane tylko: gliceryna, mpg i flavour.

Należy dodać, że leki, a nawet "niewinne" drażetki witaminowe także zawierają syntetyczne wypełniacze i aromaty, że o aspartamie w witaminach musujących nie wspomnę. Niby niewiele, ale nigdy nie wiadomo, co przeleje szalę schemizowania organizmu. Zawsze docelowo należy tak kombinować, by unikać wszelkiej chemii spożywczej i farmaceutycznej co do miligrama.

(http://forum.bioslone.pl/Themes/bisdakworldgreen/images/bbc/img.gif)

Słoiczki - chyba nie znam już żadnej mamy, która gotuje... A najlepsze jest to, że dają nawet jabłko ze słoika, jakby stracie świeżego zajmowało nie wiadomo ile czasu. W dodatku karmią tymi słoikami ponad roczne maluchy, które z powodzeniem mogłyby już jeść ze wspólnego garnka z domownikami.
A na deser coś słodkiego - biszkopcik, ciasteczko, słodka bułeczka.

Nawet w małych masarniach gdzie wędliny są wydawałoby się dobrej jakości, dodawane jest białko sojowe. A te przypływa do nas z Ameryki Pn. i Pd. i jest to już właściwie tylko soja modyfikowana.