Niemedyczne forum zdrowia

TEMATY NIEZWIĄZANE Z NURTEM BIOSŁONE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Gloria 15-12-2016, 11:13



Tytuł: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Gloria 15-12-2016, 11:13
Wątek wydzielony stąd. (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=30952.msg226916#msg226916)

Nazywam sie Corka Lucyfera, w skrocie Lukseja, forum odkrylam dzieki kolezance doslownie tydzien temu. Trzy dni temu zaczelam pic miksture. Z jakiegos glupiego powodu sadzilam, ze moge zaczac od pelnej dawki. To, co nastapilo, bylo kataklizmem. Jeszcze nie bylam w sytuacji, w ktorej bralam morfine i bylo tak, jakbym jej w ogole nie wziela. Ale po kilku godzinach poczulam cos innego. Mialam wrazenie, po raz pierwszy od 3 lat, ze cos sie ruszylo w moim ciele, ze cos jest inaczej.

Mam zdiagnozowana fibromialgie i kondycje przylegajace: problemy z jelitami, depresja, tarczyca i tak dalej. Mam wrazenie, ze ta mikstura jest jedyna szansa na wyzdrowienie, jaka mam. Od ponad trzech lat jestem na ponad 100 mg dziennie morfiny. To nie jest literowka. Sto co najmniej. Bez tego nie do konca jestem w stanie chodzic. Mam lat 25. Kiedy moge, cwicze. Staram sie cwiczyc co najmniej 18 razy w miesiacu, 10 albo 20 minut. Wiecej doslownie nie dam rady. Kiedy probuje zrobic wiecej, nie moge potem sie poruszac. Dla mojego organizmu 20 minut to tak, jak dla zdrowej osoby kilka godzin nieustannych cwiczen. Wiedza, ze jesli pociagna dalej, zrobia sobie krzywde. Biore fluoksetyne, euthyroks, morfine (Sevredol) i paracetamol. Staram sie dbac o siebie jak tylko moge, ale pierwsza reakcja na miksture twierdzi, ze wcale mi to nie wychodzi. Dziwnie sie poczulam, kiedy spojrzalam w lustro i zobaczylam, ze skora dookola oczu wyglada jak skora twarzy. Nie jest szara ani brazowa. Nawet jako dziesieciolatka mialam z tym problem. Brakuje mi wiedzy, ktora pozwolilaby mi powiedziec, ze nauki pana Sloneckiego sa oparte na solidnych podstawach - zwyczajnie nie mam takiej wiedzy medycznej.

Wiem tylko, jak zareagowalam na miksture.

Mam wrazenie, ze spedze lata, zanim bede chocby troche przypominac zdrowego czlowieka. Mimo dobrze zbudowanych miesni, checi i wiedzy na temat neuroplastyki, bez morfiny nie do konca jestem w stanie chodzic, chodzac po domu trzymam sie scian. Nie reaguje na slabsze leki przeciwbolowe. Dawka, ktora biore, obecnie 160, to tyle, zeby funkcjonowac dosc normalnie, ale nie dosc duzo, by normalnie isc do pracy. Choroby, ktore mam, zniszczyly mi zycie i tyle. Probowalam wszystkich lekow, oczyszczania, moj organizm byl sprawdzony pod katem wielu chorob. Akupunktura. Kokaina. Spanie 20 godzin dziennie. Zmuszanie sie do cwiczen (bo im mniej cwicze, tym gorzej chodze, jak juz chodze). Nic nie wywolalo tak intensywnej reakcji jak ta mikstura. Mam wiele pytan. Chce sie upewnic co do czasu picia mikstury przy braniu hormonu tarczycowego, poradzic sie, moze to ma sens, bym np. hormon brala wieczorem, a miksture rano. Wiem tylko, ze od trzech dni moje cialo rozsadza bol, jakiego jeszcze nie znalam. Sen jest dwa razy glebszy. Moj umysl chodzi inaczej. Moze bol jest tak koszmarny, az lzy sie zbieraja w oczach (mimo morfiny) ale po raz pierwszy od dawna rozpoznaje wlasne sciezki umyslowe w tej udreczonej mentalnosci zombie, jaka towarzyszyla mi przez ostatnie siedem lat.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Gloria 15-12-2016, 11:40
Córka Lucyfera? No mówiłem, że coraz więcej świrów wokół, gdzie tu uciekać.
No właśnie też główkuję o co tu biega. A gdzie uciekać - dobre pytanie. Chyba postawię na jakąś Irlandię bądź Szkocję, może Szetlandy?
Cytat
Eee... No coz. Przykro mi, ze to jest odbierane w taki sposob
A w jaki inny mogło być? Oczywiście wszyscy czytali "Raj utracony" i natychmiast skojarzyli, poza mną hehehe. W każdym razie miałaś wejście smoka.

Cytat
Zaznaczam, ze zarowno fibromialgia jak i syndrom stresu pourazowego zostaly oficjalnie zdiagnozowane w kraju, w ktorym mieszkam - jakze mi przykro Scorupion i Luciano - Anglia. Tutaj skonczylam studia, tutaj mieszkam na co dzien. Wiec do Anglii przede mna nie uciekniecie
Uciekniemy, Luciano pisał o Irlandii i Szkocji.

Skoro już wymieniliśmy pierwsze uprzejmości, to można przejść do rzeczy. Zacznij miksturę jeszcze raz od o wiele mniejszej dawki, poświęć sporo czasu na przeczytaniu portalu lub książek, jeśli czegoś nie wiesz - pytaj, bo zasadzek jest więcej. Fibromalgia może być związana z odłożonymi złogami, szansa na ich usunięcie jest.
Fibromalgia może być związana z odłożonymi złogami, szansa na ich usunięcie jest.
Też bym się ku temu skłaniał, spróbować nie zaszkodzi. Obawiam się tylko, że ciężko Ci będzie znaleźć dobrego specjalistę w Anglii, a domyślam się, że wyprawa do Polski na wizytę u Mistrza jest dla Ciebie nie lada wyprawą.
Tak zrobiłam. Zaczęłam znowu od mniejszej dawki. Kataklizm, jak widać, już się zaczął i zatrzymać się nie zamierza. Fascynuje mnie proporcja, jaka obserwuje. Fizycznie, nigdy nie czułam się gorzej. Koszmar na kolkach. Ale psychicznie - im paskudniej ciało się czuje, tym bardziej czuje, że moja psychika znowu jest moja psychika. Walczyłam o to jak głupia neuroplastyka i nie miałam tak mocnych rezultatów. Przeczytałam portal wspak. Ciekawa jest "Droga przez piekło" bo generalnie nie ma powodów sądzić, że teoria się nie trzyma kupy. Schizofrenia jest choroba fizyczna, która daje psychicznie objawy. Ma to sens, że tak jak leki ograniczające działanie receptorów dopaminowych, tak mikstura wymieniająca uszkodzone tkanki na zdrowe, może zrobić ten sam efekt zdrowienia. To by potwierdzało, że candida albicans żywiąc się zdrowymi tkankami potrafi stworzyć tysiąc i jedną chorobę.

Jestem psychologiem. Tak, wstyd mi za mój zawód. Tak, wstyd mi za idiotów, którzy obrażają ludzi, którzy do nich przychodzą z pozycji autorytetu. Tak, psychologia jest obraźliwa, niemoralna, traktuje ludzi jak rzeczy i nie bierze odpowiedzialności za własne słowa. Tak, terapia jest agresywna w swojej istocie i nie ma żadnego szacunku ani empatii do ludzkiego cierpienia w jego znaczeniu duchowym. Teraz, jak już sobie ustaliliśmy, że nie podzielam wartości zawodu, jaki sobie wybrałam, wszelkie oskarżenia i inwektywy związane z psychologią proszę kierować do wiadomości prywatnych. Będąc psychologiem czuje się jak ksiądz obserwujący kolegów gejów i pedofilii - Jezu Chryste. Zostałam w tym zawodzie, ponieważ interesują mnie dwie rzeczy:
1) terapia oparta na naukach o współuzależnieniu, teorii systemów rodzinnych, prac Forward, Bradshawa, Melody,
2) chcę tworzyć i przeprowadzać badania naukowe, ale nie pod kątem czystych zależności, lecz z elementem ukierunkowania - krytykujące konsekwencje kultury zachodniej w jakiej żyjemy. Dokładnie pracuję nad publikacją dysertacji, w której wyjaśniam tzw. syndrom sprawiedliwego świata i jak można edukować ludzi, by nie zachowywali się tak podle. Widzę swoje bycie psychologiem raczej jako bycie kimś, kto uświadomił sobie zakłamanie tej nauki i postanowił zostać, by niszczyć system od wewnątrz. Jak tylko przestanę spać osiemnaście godzin dziennie, zacznę pracować nad swoimi publikacjami – obiecuję.

1) Kiedy mam pić miksturę? Wieczorem czy rano? Jak przyjmować hormon tarczycowy? Boje się, że powinnam pić miksturę na czczo, żeby dać jej największe pole działania, ale nie mogę jednocześnie przyjmować leków w tym czasie. Jednocześnie - dla mnie rano jest najpaskudniejszym momentem dnia, kiedy ból wrzeszczy, nie zawsze mogę chodzić od razu. Przyjmowanie mikstury rano, czekanie pół godziny na błogosławioną kawę, czekanie na leki, aż zaczną działać to dla mnie dodatkowa godzina-dwie koszmarnego bólu.

2) Czy mając wszystkie możliwe objawy poprawnego działania układu odpornościowego - kaszel, katar, gorączka, bóle mięsni - mogę ćwiczyć, najdelikatniej jak się da, chociaż kilka minut, uważając by nie sprawić sobie bólu?

3) Czy musze zrezygnować z jabłek, ponieważ karmią candidę albicans? Czym mogę je zastąpić?

4) Jak mikstura wpływa na przyjmowanie leków? Czy leki wpływają na miksturę? Od kiedy piję miksturę, dzieje się cos strasznego - jest tak, jakby morfina w ogóle nie pojawiała się w organizmie. Jak mam jednocześnie przyjmować leki - z których zejść naprawdę nie ma opcji - i pić miksturę?

5) Jakie są szkody, które robi morfina? Czy ktoś wie? Interesuje mnie dowiedzenie się jak branie morfiny regularnie niszczy ciało? Nie pomogą mi strony internetowe uzależnień, bo tam jest opis nieczystych klinicznie substancji. Ja biorę legalnie, pod okiem lekarza, "czysty" medycznie "lek". Jakie konsekwencje to robi samo w sobie? Przypominam, że zgodziłam się na branie morfiny wiedząc, że to nie przelewki, wychodząc z założenia, że nic nie pogorszy sytuacji bardziej, niż niezdolność chodzenia. Bez możliwości chodzenia zapadnę się w depresje bez reszty, uznałam wiec, że lepiej uszkodzić sobie ciało, niż ryzykować myśli samobójcze. Bo mam za sobą próby samobójcze. To nie jest bezpieczne dawać mi możliwość myślenia, że nie ma innej opcji.


Poziomku - właśnie wróciłam z Polski. Dla mnie takie podróże są bardzo kosztowne energetycznie i fizycznie. Ja jak najbardziej jestem skłonna odwiedzić Mistrza, gdyby było to możliwe, oszczędzić na to pieniądze. Ale nie w ciągu najbliższych kilku miesięcy. W tym momencie - przy tym, co robi moje ciało (oczyszczanie) - bałabym się wyjść z domu na dłużej niż kilka godzin. Tutaj specjalisty nie znajdę i nie ma co szukać. Uważam, że picie mikstury w malej dawce, niepowstrzymywanie oczyszczania, to najlepsze, co mogę zrobić. I czekać. Tylko czas załatwi sprawę - pośpieszyć się nie da.


Tutaj zamieszczam link do cudownego artykułu o syndromie stresu pourazowego, w języku angielskim. Dla tych z was, którzy dobrze zrozumieli wyjaśnienia Mistrza o tym jak organizm sam się leczy, czytanie o inteligencji wrodzonej układu nerwowego będzie wręcz rozrywką.

http://www.washacadsci.org/Journal/Journalarticles/V.93-3-Post%20Traumatic%20Stress%20Disorder.%20Sethanne%20Howard%20and%20Mark%20Crandalll.pdf (http://www.washacadsci.org/Journal/Journalarticles/V.93-3-Post%20Traumatic%20Stress%20Disorder.%20Sethanne%20Howard%20and%20Mark%20Crandalll.pdf)
Ku sprostowaniu napiszę, że ze Scorupionem uciekamy od świrów niosących dobrą zmianę i innych durniów, nie od Ciebie Lukseja. No chyba, że będziesz chciała nam zarzucić podatek od każdego pierdnięcia i sprawdzać, i karać, i zabierać. W ogóle jakość otaczających mnie ludzi maleje w oczach i już bardziej wolę biegać wśród krów na Szetlandach niż po pubach i siłowniach z lemingami, którzy na każdy akt posiadania własnego zdania reagują agresją.

No i nie dziw się naszej reakcji odnośnie Twojego startu, bo tak jak wspomniano zaliczyłaś niezłe wejście smoka. Na koniec dodam, że nie Ty jedna masz nasrane w głowie. Ja sam mam, czasami na prawdę nieźle, ale co innego nam zostało jak nie walczyć? A proces zdrowienia w przypadku chorób psychicznych to prawdziwa droga przez piekło.
Fibromalgia może być związana z odłożonymi złogami, szansa na ich usunięcie jest.
Też bym się ku temu skłaniał, spróbować nie zaszkodzi. Obawiam się tylko, że ciężko Ci będzie znaleźć dobrego specjalistę w Anglii, a domyślam się, że wyprawa do Polski na wizytę u Mistrza jest dla Ciebie nie lada wyprawą.
Dobrym specjalistą od leczenia ducha, który ma niezwykłe doświadczenie jest Piotr Glas
http://www.fronda.pl/a/ks-piotr-glas-opowiada-o-tym-jak-spotkal-demona-przeczytaj,60915.html
Tą Candidą się aż tak mocno nie przejmuj. Prędzej czy później organizm sobie z nią sam poradzi. Jeśli boisz się typowej kandydozy ogólnoustrojowej, to po prostu jej niepotrzebnie nie dokarmiaj nadmierną ilością cukru we krwi. Jedz jabłka zaraz po koktajlu lub - lepiej - dodawaj je sobie do koktajlu. Oczywiście jeśli dobrze jabłka tolerujesz - i będzie ok.

W zasadzie na ten moment może to być jedyny pokarm węglowodanowy jaki jesz oprócz warzyw i też będzie ok.

Te kilka miesięcy na malutkiej dawce mikstury dobrze Ci zrobią przed wizytą u Mistrza lub w Gabinecie w Warszawie, bo uważam, że po Twoich przejściach emocjonalnych, plus to w jakim stanie jesteś teraz... taka wizyta jest wręcz konieczna prędzej czy później.

Głowa do góry. Na forum są ludzie z różnymi problemami, ale każdy prędzej czy później uzyskuje ulgę. O tym możesz sobie poczytać tutaj: http://forum.bioslone.pl/index.php?board=8.0
Cytat
Ma to sens, ze tak jak leki ograniczajace dzialanie receptorow dopaminowych, tak mikstura wymieniajaca uszkodzone tkanki na zdrowe, moze zrobic ten sam efekt zdrowienia.

To nieprawda. Owszem, leki psychotropowe mogą złagodzić objawy, lecz nie wymienią niepełnowartościowych komórek a dzięki swym skutkom ubocznym jeszcze dowalą kolejnych. W skrajnych przypadkach należy jednak rozważyć ich stosowanie. Co innego mikstura, która najczęściej wzmaga objawy, lecz po jakimś czasie dolegliwości zanikają wskutek doprowadzenia do homeostazy w organizmie, przede wszystkim uszczelniając nabłonek jelitowy.


Sytuacja wygląda na ciężką, ale na forum można poczytać o gorszych, a co najmniej równie strasznych przypadkach chorób i różnych ich kombinacji.

Życzę wytrwałości i liczę na aktualizację tematu, będę go czytał z zapałem. Uważam również, że poniższy link może pomóc Tobie w realizacji procesu zwanego zdrowieniem przy pomocy Biosłone:
http://bioslone.pl/pliki/fundacja/zaswiadczam_samym_soba.pdf (http://bioslone.pl/pliki/fundacja/zaswiadczam_samym_soba.pdf)
Ku sprostowaniu napiszę, że ze Scorupionem uciekamy od świrów niosących dobrą zmianę i innych durniów, nie od Ciebie Lukseja. No chyba, że będziesz chciała nam zarzucić podatek od każdego pierdnięcia i sprawdzać, i karać, i zabierać. W ogóle jakość otaczających mnie ludzi maleje w oczach i już bardziej wolę biegać wśród krów na Szetlandach niż po pubach i siłowniach z lemingami, którzy na każdy akt posiadania własnego zdania reagują agresją.

No i nie dziw się naszej reakcji odnośnie Twojego startu, bo tak jak wspomniano zaliczyłaś niezłe wejście smoka. Na koniec dodam, że nie Ty jedna masz nasrane w głowie. Ja sam mam, czasami na prawdę nieźle, ale co innego nam zostało jak nie walczyć? A proces zdrowienia w przypadku chorób psychicznych to prawdziwa droga przez piekło.

Po pierwsze: Wybacz, że wasze powitanie nie skojarzyło mi się z tolerancją, akceptacją i zrozumieniem. Odnieśliscie się do mnie w taki sposób, w jaki się odnieśliscie, nie mając o mnie żadnych informacji z wyjątkiem mojego nicka. Więc proszę weźcie odpowiedzialność za swoją pierwotną reakcję, w której nie byliście do mnie przychylnie nastawieni, mimo braku informacji. Ty zachowałeś sie dość spokojnie, ale Scorupiano napisał wprost, że jestem świrem. I nie miał na myśli nic pozytywnego.

Po drugie: ja szczerze nie rozumiem "wejścia smoka". Naprawdę. Nie do końca w ogóle umiem zgadnąć, o co chodzi. To forum ma być dla ludzi, którzy interesują się całym ruchem anty-medycznym i miksturą. W postach było napisane, by w deklaracji napisać także, w jaki sposób picie mikstury wpłynęło na nasze ciało. Zrobiłam dokładnie to - nie da się opisać mojej sytuacji, nie pisząc o tle chorobowym i tyle. Moim celem nie było robienie wrażenia, tylko szczerość. Ja naprawdę nie rozumiem, co dokładnie było "wejściem smoka". Przeczytałam regulamin. I poczułam ulgę, że demokracja zostaje za drzwiami, że jest nacisk na poprawną pisownię, takie, a nie inne zasady dotyczące krytykowania Mistrza. Pomyślałam: oto miejsce, w którym nie muszę sprowadzać swoich myśli do prostszej formy, by dało się mnie zrozumieć, oto miejsce, w którym mogę napisać rzeczy dokładnie tak, jak je myślę. 

Po trzecie: nie rozumiem w jaki sposób mogłabym coś wam karać lub zabierać. Wasza instynktowna reakcja nie była pozytywna. Pozwolisz, że ja też będę posiadała własne zdanie - moje zdanie jest właśnie takie. Nie reaguj agresją. U góry jest jak byk, co napisaliście. Nie jest to specjalnie problematyczne, ale zachecające, tolerancyjne - też nie jest.

I na koniec: z całym szacunkiem, nie mam nasrane w głowie. Rozumiem, że według ciebie to określenie nie jest negatywne, niemniej nie życzę sobie być określana w ten sposób. Rozumiem doskonale filozofię, która temu przyświeca. Sama mam zwyczaj mowić ludziom, że jestem szalona - po angielsku to oczywiście nie kojarzy się z żadnymi straszliwymi piosenkami. Chodzi o slowo "insane". Nie zwariowana, bo taka może być nastolatka. Nie nawiedzona, nie nienormalna. Szalona, jakby to było osiagnięcie życiowe, które trudno utrzymać w świecie, który napiera na nas ze wszystkich stron. Więc jest mi miło, że napisałeś, że nie macie nic przeciwko mnie, ale nie sadzę, żebyśmy byli do siebie podobni, albo też żeby nasza "walka" wyglądała podobnie.

Shadow - dziwne jest to, ze czuję się o wiele lepiej. Naprawdę mnie boli. Ale dzisiaj ćwiczyłam, mimo bólu i było jak na kokainie: nie było tego głębokiego bólu, który wydaje się tkwić w kościach (miałam epizod z psychiatrą, po którym załamałam się psychicznie i przez trzy miesiące brałam codziennie kokainę. Żeby było śmiesznie, kokaina nie robi u mnie "haju" - fibromialgia jest taką chorobą, że kokaina po prostu robiła ze mnie zdrowego człowieka, żadnych skutków ubocznych, normalne zdrowie). Byłam zszokowana. Dla kogoś takiego jak ja, poprawa, jaką obserwuję, nawet za cenę bólu, jest cudem. Fibromialgia straszliwie uszkadza umysł. Nie takie rzeczy bym zrobiła dla takiej poprawy. Więc nie jest tak, że się martwię ani że nie radzę sobie z sytuacją. Fibromialgia wykształciła we mnie naprawdę solidną zdolność cieszenia sie normalnoscią mimo problemów. A ulga, jak tłumaczę, jest natychmiastowa. Co mi z tego, że boli, skoro odnajduję własne ścieżki umysłowe, w tym obcym miejscu, jakim była moja głowa przez ostatnie kilka lat?

Nie chciałam szczerze mowiąc pić koktajli. Przynajmniej jeszcze nie. Na razie sama mikstura, w małej dawce 2,5, bieganie po znajomych, że muszą tego spróbować za wszelką cenę i zwyczajnie skupienie się na normalnych rzeczach. Jakby ktoś chciał, to parę dni temu dorwałam ebooka Joe Navarro "Niebezpieczne Osobowości" i jest to wspaniała lektura.

Drogi Dasku - podałeś link do Frondy. Może powinnam nie być uprzedzona. Ale jestem. Nie twierdzę, że z panem Glasem jest coś nie tak. Po prostu w tym momencie podejmuję decyzje, aby skupić się na miksturze, ostrożnych ćwiczeniach. Uważam, ze nie potrzebuję leczenia duchowego. Mój duch sobie poradzi, jeśli ciało przestanie być w tak strasznym stanie.

Cytat
To nieprawda. Owszem, leki psychotropowe mogą złagodzić objawy, lecz nie wymienią niepełnowartościowych komórek a dzięki swym skutkom ubocznym jeszcze dowalą kolejnych. W skrajnych przypadkach należy jednak rozważyć ich stosowanie. Co innego mikstura, która najczęściej wzmaga objawy, lecz po jakimś czasie dolegliwości zanikają wskutek doprowadzenia do homeostazy w organizmie, przede wszystkim uszczelniając nabłonek jelitowy.

Nie zrozumieliśmy się. Nie powiedziałam, że leki potrafią odbudować zniszczone miejsce. Powiedziałam, że takie jest działanie nowoczesnych leków na schizofrenię - zadaniem jest uciszenie nadmiernej ilości receptorów dopaminowych. Nie zbyt dużego wydzielania dopaminy, lecz zbyt wielu receptorów. W mojej myśli chodziło o to, co sam powiedziałeś. Że mikstura po prostu wymieni niewłaściwe komórki (czyli nadwyżkę dopaminowych) dając jednocześnie rezultat, który leki usiłują naśladować - a leki usiłują zaciszać receptory, nie lecząc problemu.

Drogie Kopyto, dziękuję:) Przeczytam na pewno. Nie wątpię, że mikstura może sobie poradzić z moim przypadkiem. Widzę, co się dzieje z moim ciałem. Odnoszę wrażenie, że naprawdę się stękniło za gorączką (fibromialgie nie mają dość silnego organizmu, organizm woli opuścić temperaturę,rzadko się udaje) kaszlem i katarem. Żeby było śmieszniej, jestem na tzw. medical exemption - nie płacę za leki i co roku dostaję za darmo szczepionkę przeciw grypie. Trzy lata nie miałam normalnej grypy. Teraz kaszlę, wypluwam straszne rzeczy z horroru, mam gorączkę, bolą mnie stawy - i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że moje ciało płacze z wdzięczności, że oddycha. Czuję się, jakby moje kości przestały być zrobione z ołowiu (to charakterystyczny opis dla fibro). To czwarty dzień, a moje ciało oszalało. Robi to wszystko w paskudny sposób na najniższej dawce mikstury - nie dlatego, że jest złośliwe, tylko dlatego, że było aż tak źle. Mimo najniższej dawki jest naprawdę paskudnie. Aktualnie dygoczą mi ręce jak alkoholikowi bez wódki:) Śmieszne, że chcąc sobie pomóc, nie kopać organizmu bolesną grypą, bo ból pojawia się przy każdym pretekście w tej chorobie, pogorszyłam sprawę szczepiąc się.
Wejściem smoka Scorupion nazwał pierwsze zdanie.
Cytat
Nazywam sie Corka Lucyfera, w skrocie Lukseja
Nic więcej. Nie dziw się, że tak zareagował.
Myślę, że temat wejścia smoka można już zamknąć i skupić się na sprawach ważniejszych.
Napisz jak się odżywiasz, jak reaguje Twój organizm na różne pokarmy.
Domyślam się, że jest w kiepskim stanie, po takich ilościach morfiny.
Przeczytałam z zainteresowaniem, to co piszesz. Ja osobiście bardzo bronię się przed tym, co nazywa się "Fibromialgia". Po prostu objawy u mnie na to wskazują. Diagnozy lekarzy, a w życiu uzbierało się tego trochę, były różne i liczne; w końcu RZS lub może Toczeń, bo autoagresja pogłębia się - to mnie właściwie otrzeźwiło. Odrzuciłam lekarstwa tzw. reumatyczne.
Od początku stosowania MO /mikstura/, zaczęła się jazda po równi pochyłej. Dziś mogę powiedzieć, że byłam w głębokim lesie, nie zdając sobie sprawy z tego, co się dzieje.
Lata picia mikstury, odrzucenia glutenu, zrobiły swoje. Jest coraz lepiej, ale proces zdrowienia się toczy dalej.
Co do Ciebie i picia MO rano, to warto mieć obok łóżka w zasięgu ręki szklaneczkę z miksturą. Jak nad ranem zaczynasz się budzić, to ją łyknąć. Potem jak idzie się do łazienki, mija jakiś czas, wówczas można łyknąć hormon tarczycy. Ustalić tak, żeby mijało chociaż pół godziny, pomiędzy. No, musisz to ustawić sobie sama.
Co do ćwiczeń w czasie oczyszczania, myślę, że daj sobie chociaż dzień odpoczynku; organizm musi się regenerować.
Co do lekarstw, jak poczujesz się lepiej, sama będziesz je odstawiać; nie będą potrzebne. Ważne, żeby nie zwiększać dawek!
Straszny bałagan i rozgradiasz się tu zrobił, a tymczasem sprawa jest prosta, przynajmnie w teorii.
Trzeba zacząć od DP, czyli jednak jabłka nie, bo pewnie jest problem z przerostem drożdżaka, włączyć koktajle, dawkę mikstury zmniejszyć doświadczalnie choćby i dziesięciokrotnie, całkowicie odstawić gluten, udać się do masażysty, który wyczuwa złogi na okostnej, odwiedzić Mistrza, może wynajdzie coś ekstra.

No i czytać, starać sie zrozumieć co przeczytane, bo będą takie kwiatki i ich następstwa:
To by potwierdzało, że candida albicans żywiąc się zdrowymi tkankami potrafi stworzyć tysiąc i jedną chorobę.

Wejściem smoka Scorupion nazwał pierwsze zdanie.
Cytat
Nazywam sie Corka Lucyfera, w skrocie Lukseja
Nic więcej. Nie dziw się, że tak zareagował.
Myślę, że temat wejścia smoka można już zamknąć i skupić się na sprawach ważniejszych.
Napisz jak się odżywiasz, jak reaguje Twój organizm na różne pokarmy.
Domyślam się, że jest w kiepskim stanie, po takich ilościach morfiny.

Słuchaj, nie odbierz mnie źle, ale przeczytawszy to stwierdzenie, pomyślałam: "Nie czytacie za dużo, co?" ale po chwili uświadomiłam sobie coś innego. Może to kwestia różnicy wieku - w moich kręgach wiekowych normalne jest, że ludzie mają część swojego życia na sieci i że mają nicki co najmniej dziwne - bo tak jest normalnie. Akurat ten nickname uchodzi za wyjątkowo normalny, pospolity, bo składa się ze zrozumiałych słów. Nie wiem, jakoś nie wydaje mi się to powszechnym i normalnym odruchem, by będąc na sieci, widząc określenie "Córka Lucyfera" od razu założyć pochrzanione dziecko, które interesuje się satanizmem, bo nie ma pojęcia o życiu, chce zwracać na siebie uwagę i uważa się za specjalną osobę, której należą się specjalne względy. Sam sposób pisania, jaki zademonstrowałam w pierwszym poście, nie pokrywa się z tą charakterystyką, więc nie rozumiem, czemu zareagowano w ten sposób. Gdyby nicki tych dwóch panów, którzy mnie powitali, były spolszczone, może ktoś mógłby pomyśleć, że jeden z nich nazywa się Lucjan, a drugi jest karkiem z siłowni, z tatuażem tygrysa, który każe kolegom mówić do siebie per "Skorpion". Albo, że osoba, która wybiera nick "Poziomek" wskazuje na niewielką dojrzałość poprzez zdrobnienie albo feminizację mimo bycia mężczyzną. Przecież to durne.


Cytat
No i czytać, starać sie zrozumieć co przeczytane, bo będą takie kwiatki i ich następstwa
Wiesz co, Scorupion, ty rozumiesz to najlepiej. Dobrze, że tu jesteś, by wytknąć mi wszystkie błędy, żeby pomóc mi na drodze oświecenia żywieniowego. Czy błędy ortograficzne ucieszą cię jeszcze bardziej niż błędy takie, jak ten powyżej? Czy jeśli pomylę nowotwór z wirusem, czy posikasz się ze szczęścia? Bo się nie mogę oprzeć wrażeniu, że tak będzie. Czy jeśli napiszę, że na przykład, mam candidę na nosie, siedzi sobie i macha, to już w ogóle się ucieszysz z tego, jak śmiesznie mała jest moja zdolność czytania ze zrozumieniem? Czy jeśli moja candida, z wystawionym jęzorem, niewłaściwe przeliteruje "albicans" przez k, czy oskarżysz nas obydwie o analfabetyzm?

Droga Melindo, istnieją sposoby odróżnienia tego, co nazywamy fibromialgią - jak najbardziej rozumiem twoją reakcję - od innych zespołów objawowych. Nie zdziwiłabym się, gdyby koniec końców miało się okazać, że nie istnieje coś takiego jak konkretna fibromialgia, że to będzie tylko określenie na zestaw objawów, ale tylko w konstelacji innych chorób - inna fibro przy PTSD, inna przy depresji, inna przy np. implantach biustu. Spotkałam uroczą dziewczynę striptizerkę, która właśnie dostała niezbyt mocnej fibromialgii jako reakcji organizmu na implanty piersi. Co tylko potwierdza związek między toksynami, a fibromialgią. Bez względu na to, jakie objawy były u ciebie wtedy, a jakie są teraz, jeśli chcesz, możesz mi opisać swój stan w danym okresie, ja zadam ci kilka pytań i będę w stanie określić z dużym prawdopodobieństwem, czy teoria fibromialgii ma sens. Aha! Zapomniałam! Osobno jeszcze dostałam diagnozę tzw. zespołu chronicznego zmęczenia - dostałam ją, bo nawet fibromialgia i morfina nie tłumaczyły ilości zmęczenia, jakie odczuwałam na co dzień. Ale powiem ci, jak wyglądał ostatni etap diagnozy - kiedy zgodziły się objawy zebrane podczas wywiadu, pojechałam do pani reumatolog. Kazała mi się położyć i zaciskała mi delikatnie swoje ręce na nadgarstkach, kostkach, itede. I pytała, kiedy czuję ból. Jak zaciśniesz komuś dłoń dookoła nadgarstka, nie powinno to zaboleć, dopóki nie naciśniesz mocno. Fibromialgię boli nawet lekki nacisk, bo jest bardzo nadwrażliwa na ból. Nawet uszczypnięcie. Okresy stają się o wiele cięższe. Wszystko, co boli normalnie - przy fibromialgii boli o wiele bardziej. Oczywiście brak tej nadwrażliwości punktowej czy całościowej nie wyklucza diagnozy fibromialgii (jeśli coś takiego istnieje). Ale to jest typowy kształt i kierunek tej choroby. Niezbędne też są problemy z koncentracją, nazywane po angielsku "fibrofog" - mgła fibro. To ogłupienie. Umysł chodzi o wiele mniej skutecznie, nie umie się koncentrować, myśleć, tworzyć, szybko kojarzyć. To jeden z charakterystycznych objawów.
Luksejo, miałem podobne odczucia co Scorupion i Luciano po przeczytaniu pierwszego zdania Twojego postu przytoczonego przez Mistrza. Lepiej by wyszło, jakbyś odpuściła sobie wyjaśnianie genezy swojego nicku albo - po rozwinięciu nazwy - dodała, że to nic okultystycznego. Należę raczej do tego samego kręgu wiekowego co Ty, a nawet jestem młodszy. Teraz nie skupiasz się na tym co Ci radzą doświadczeni w dochodzeniu do zdrowia ludzie, tylko próbujesz się odgryźć.
Takie detale jak to, że Candida nie żywi się zdrowymi tkankami, są ważne. Nieznajomość tego faktu może powodować chęć zażycia czegoś, coby tą wredną Candidę wyplewić, żeby zostawiła w spokoju zdrowe komórki.
Polecam Ci przestać się rozwodzić nad przyporządkowywaniem objawów do nazw chorób, a skupić się na zdobywaniu teraz wiedzy o tym jak cały organizm funkcjonuje. Wszystko jest spisane w artykułach na Portalu wiedzy o zdrowiu. Ta wiedza jest niezbędna, żeby móc przesiewać informacje z zewnątrz, a nawet to czego do tej pory się dowiedziałaś o organizmie, bo w większości to bzdury.
Przestań już się denerwować, bo tu ludzie poświęcają swój czas, żeby Ci doradzić i robią to wszystko dobrowolnie. Każdy tutaj życzy Ci jak najlepiej i trzyma za Ciebie kciuki.
Robert17, wydaje mi się możliwe, by doświadczeni, inteligentni ludzie, którzy naprawdę chcą pomóc, też byli w stanie zachować się niezbyt przyjemnie, protekcjonalnie i złośliwie. Jak ktoś nazywa mnie świrem i nie ma na myśli nic miłego, to mam udawać, że to deszcz pada, a nie plucie? Oceniono mnie na podstawie nicka, nie biorąc pod uwagę treści mojej wypowiedzi - i to według ciebie, pytanie, gdzie uciekać przed świrami, było poświęceniem mi czasu, by mi doradzić? Napisałam posta wypełnionego szczegółami na temat swojej sytuacji - odpisano mi nazwaniem mnie świrem z powodu mojego nicka, ignorując całą resztę mojej wypowiedzi. Umknęło ci to? Uważasz, że próbuję się odgryźć?  Może byś zwrócił uwagę na to, że część wypowiadających się faktycznie mówi sensownie, wyjaśnia, instruuje, dopytuje o resztę szczegółów, a niektórzy skupili się na czymś zupełnie innym? Ty także?

Mój nick jest częścią mojej tożsamości. Podobno wy tu jesteście częścią ruchu, który krytykuje medycynę, więc spodziewałabym się po was nieco szerszych horyzontów niż skojarzenia okultystyczne. Zwłaszcza, że na portalu są odnośniki do medycyny ludowej, chrześcijaństwa, wybaczenia - założyłam więc, że nie muszę być poprawnym nie-pacjentem, tylko mogę być też sobą, z przekonaniami duchowymi, które mam? Na forum, które przewodzi ruchowi w swojej istocie anty-medycznemu, spodziewałabym się większej tolerancji, tak jak czytałam wyjaśnienia Mistrza na temat szczepionek, nie uznawszy z góry, że to kolejny pasjonat teorii spiskowych.
Może masz inne zainteresowania i nie interesujesz się literaturą, więc nick taki kojarzy się tobie i innym wyłącznie okultystycznie - a kim ja jestem, by wytykać wam, że świat jest nieco większy? Mogę się tylko wytłumaczyć, skoro muszę, choć to trochę niepoważne i nie pasuje do inteligencji, o jaką chcielibyście być posądzani.

Zaiste, troska o moje zdrowie - wyrażana poprzez protekcjonalne wypowiedzi szukające dziury w całym, nieskłonne do zobaczenia skrótów myślowych, lecz błędów, jest po prostu ujmująca.

Polecam ci, Robercie, skupić się na sobie, może na innej osobie. Za twoje kciuki, za twoje życzenia, ja stanowczo podziękuję. Jak widzisz - jestem niewdzięczna. Zresztą, widzę tu pewną sprzeczność - tłumaczysz mi, że nieznajomość faktów może doprowadzić mnie do popełniania błędów, które mogą odbić się na moim zdrowiu. Po chwili zalecasz, bym nie przyporządkowywała objawów do nazw i skupiła się na zdobywaniu wiedzy... A porządkowanie wiedzy, przez dopasowywanie objawów do nazw, jest niewłaściwe? Może ja nie myślę tak szybko jak wy? Jak zauważono powyżej - popełniłam błąd. Na pewno potrzebuję to sobie powoli rozpisać, w końcu brakuje mi wiedzy. Rozpisując to wszystko, uczę się. Przeczytałam cały portal wiedzy o zdrowiu. Żeby kojarzyć wszystko, powinnam go przeczytać jeszcze kilka razy - wydaje mi się to dość normalne.
Może ja podziękuje za tych, co życzą mi jak najlepiej, ale koniecznie muszą małostkowo robić uwagi. Widzisz, uwagi można robić na różne sposoby - uwagi które zrobiono mi powyżej były raczej z wysoka. Takich uwag nie będę przyjmować - bo nie pasują mi do profilu ludzi, którzy "poświęcają swój czas, żeby Ci doradzić i robią to wszystko dobrowolnie". Pozwolisz, że skupię się na osobach, które także wytykają mi błędy i doradzają, ale robią to w taki sposób, bym nie poczuła, że przykleiłam im się do buta, bo mój nick kojarzy im się okultystycznie, a wiedza jest dziurawa.


Doradcom takim jak Robert17, którzy z wielką troską udzielą mi rad i sprzecznych poleceń, podziękuję. Ludziom skłonnym boleć nad moimi problemami psychicznymi jak Scorupion, także.  Nie marnujcie swojego dobrowolnie poświęconego czasu ani porad na kogoś tak nieinteligentnego i niewdzięcznego. Ale skoro panuje tu moda na poświęcanie czasu, dzielenie się doświadczeniem i ogólną życzliwość, panu Robertowi17 polecam reguły interpunkcji i słownik języka polskiego, by wszystko było poprawnie. Panu Scorupionowi rzucenie okiem na zasady interpunkcji też nie zaszkodzi.

Przykre. Taka niesamowita strona, taka niesamowita osoba stojąca na czele. A na forum - jak zawsze. Małość, narcyzm i oczekiwanie hołdów.
Cytat
Nazywam sie Corka Lucyfera, w skrocie Lukseja
Według mnie nazywam się znaczy, że się tak nazywam, a nie, że mam taki nick.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Melinda 15-12-2016, 22:33
Ze zdziwieniem czytam to w Hyde Parku...
Sama przyznam, że jest coś w tym ostatnim zdaniu Lukseji;

"Przykre. Taka niesamowita strona, taka niesamowita osoba stojąca na czele. A na forum - jak zawsze. Małość, narcyzm i oczekiwanie hołdów."

Może warto się zastanowić.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Udana 16-12-2016, 09:36
Cytat
Może warto się zastanowić.
Ano warto się zastanowić nim się napisze. :)
Przypadek Luksei jest w dwóch wątkach polemiki tutaj, a reszta tam:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=30952.msg226960;boardseen#new


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 10:57
A na forum - jak zawsze. Małość, narcyzm i oczekiwanie hołdów."

Może warto się zastanowić.

Nie ma co się zastanawiać - obydwie damy, czyli Córka Lucyfera i Melinda, maja rację. Niby na opak, ale zawsze. Cyklicznie pojawia się na forum delikwent, który prezentuje wyżej wymienione cechy w całej swej doskonałości.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 19:40
Lukseja, to wszystko co znajdziesz na portalu oraz w książkach, jest spisem sprawdzonych porad jak postępować. Sprawdzonych, to znaczy, że sprawdziły się one w takim sam sposób u setek osób. O strzępkach informacji na temat efektów możesz poczytać w tym dziale: http://forum.bioslone.pl/index.php?board=8.0
Forum to w sporej części porady od użytkowników a i dywagacje o niczym często się znajdą. Oznacza to, że nie wszystkie należy brać za sprawdzone i skuteczne.

Oczywiście porady z książek i portalu, to są tylko porady, więc nie każdy musi się do nich stosować w 100%. Wtedy jednak nie można oczekiwać efektów takich, jakie zostały zaobserwowane u tych, którzy się stosowali.

Na temat odstawiania mikstury, to ciężko jest stwierdzić czy u Ciebie reakcje są już zbyt silne, czy to może standard. Bazujemy tylko na Twoim opisie. W Twoim dosyć ciężkim przypadku najlepsze co możesz zrobić, to udać się jak najszybciej do Mistrza lub do Gabinetu w Warszawie po indywidualną poradę i sesję leczniczą. O ile w lekkich przypadkach stosowanie się do porad, mikstura, KB, DP oraz ZZO ulga przychodzi dosyć szybko, to jednak w tych, gdzie jakaś część, lub całość organizmu, została dosyć solidnie zrujnowana, potrzebna jest pomoc z zewnątrz.



Shadow - nie dyskutuję z tym. Nie dyskutuję także z tym, że ludzie tutaj mają więcej wiedzy niż ja, są zdolni zauważyć moje błędy i poprawić je, rozumieją to wszystko lepiej, chcą uczciwie udzielić najlepszej porady. Przecież ja tu przyszłam - i powyżej są chrzanione pytania! Do tej pory nie dostałam jasnej odpowiedzi "zrób tak i tak z hormonem tarczycowym, bo to i tamto, albo inaczej, jeśli to i tamto". Nie przyszłam na to forum pierdzieć geniuszem, tylko dowiedzieć się więcej. Ale nie przyszłam tu, by obrażano wiedzę, doświadczenie i emocje, które mam, tylko dlatego, że piję miksturę od pięciu dni, a nie pięciu lat. Absolutnie nie twierdzę, że jest inaczej, że jestem nieomylna, że wiem lepiej od was. Jednocześnie nie uważam, żeby wiedza ruchu Biosłone odwoływała całą wiedzę, jaką zgromadziłam do tej pory, zwłaszcza, jeśli nie stoi w sprzeczności, lecz wręcz wyjaśnia wiele rzeczy. Sporo wiedzy, którą mam, zwyczajnie uzupełnia się z tym, co mówi Mistrz. Wiele osób stosuje to, co wy nazywacie dietą prozdrowotną, koktajle błonnikowe, nie słysząc nigdy waszej nazwy tego. Odmawiam uwierzenia, że forum Biosłone ma monopol na prawdę. I trudno nie zauważyć, że ma monopol na postępowanie, które po prostu działa. Niektórzy nie mogć pić mikstury ze względu na wątrobę. Gdyby mikstura była lekiem, zbiłaby straszliwe pieniądze, nawet z taką listą skutków ubocznych. Jako lek, mikstura obroniłaby się w 100% - mniej więcej taka sama ilość ludzi źle reaguje na normalne, zatwierdzone leki, jak na miksturę, nawet jeśli mikstura jest o wiele lepsza, bo pozwala organizmowi zaangażować własne zdolności leczenia. Nie, nie twierdzę, że mikstura jest lekiem.

Mi to nie przeszkadza. Mi nie przeszkadza treść tych porad, tylko ton. Może nie zauważyłeś, jak powyżej twojej wypowiedzi inny użytkownik, kategorycznym tonem pana Boga, oznajmia, że w takich wypadkach trzeba odstawić miksturę. Iść do masażysty, co wyczuwa złogi. On wie najlepiej - nie przeszkadza mi to, co radzi, tylko ton. Kto inny sugeruje mi, że ludzie tu poświęcają czas i uwagę, by doradzać maluczkiej, a ja się odszczekuję - nawet jeśli powyżej nazwano mnie świrem oceniając po nicku, ignorując sposób mówienia. Wiadomo, że jeśli obraża cię starszy i mądrzejszy, to masz zgiąć kark, bo obraża cię dla twojego dobra, czyż nie? Trudno się nie oprzeć wrażeniu, że niektórzy tutaj chcą, bym zrozumiała zasadniczą zasadę: wraz z piciem mikstury wzrasta inteligencja. Im dłużej się ją pije, tym jest się mądrzejszym. Im więcej czasu minęło, tym bardziej jest się genialnym - więc nie jest ważna wiedza osoby, która miksturę pije krótko. To jest naprawdę intensywne wrażenie, kiedy się z wami rozmawia, że to właśnie niektórzy myślą.

Ja nie rozumiem kompletnie rozrzutu - Mistrz mówi jasno o ufaniu własnemu ciału, o braniu zdrowienia w swoje ręce. Tutaj, na forum, kiedy pozwalam, by prowadziła mnie intuicja, nie słucham starszych i mądrzejszych, jestem bezczelna taka i owaka. Kiedy sugeruję, że coś działa tak, a nie inaczej, nie staram się wyzdrowieć i warczę na aniołów mojego postępu zdrowotnego - nie tak, że nie pozwalam, by mówiono do mnie w sposób poniżający, gdzie słowa ukrywają pasywną agresję. Przecież to czuć.
Tu się podchodzi do niewiedzy i błędów w taki sposób, jakby wynikały ze złych intencji.
Szczerze mówiąc uważam, że nawet największe oświecenie nie zwalnia z traktowania ludzi z szacunkiem, a nie demonstrując im, że nie są godni wycierać butów oświeconemu. Tutaj z każdej strony czuję informację: "Dopóki nie nastąpi mityczna przemiana, dopóki nie zrozumiesz pewnych rzeczy, będziesz chorowała". Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że tą przemianą nie jest stosowanie porad Mistrza, lecz okazanie hołdów użytkownikowi starszego stażem - czyż hołdy mu się nie należą? Czy nie wytrzymuje impertynenckiej idiotki bez szacunku, żeby jak anioł wskazać jej drogę do właściwego zdrowienia? Ach cóż za poświęcenie. A ta jeszcze szczeka! Trudno uwierzyć w to, ile trudności musi znosić Oświecony Użytkownik, znosząc głupotę, brak wiedzy i wulgarność mentalną kretynki, która po prostu nie rozumie, że on wie lepiej. Gdyby tylko zobaczyła własną głupotę, zaraz okazałaby mu należny szacunek! Nie upierała się, że wie lepiej, nie warczała na lepszych od siebie!


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 20:06
A wiesz, że rzadko myli mnie pierwsze wrażenie?


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 20:12
Gratulacje. Też bym chciała mieć tak dobrą intuicję. Tylko zazdrościć - szczerze.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 20:21
Widać, że nie masz.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 20:24
Ja nie mam, ale ty masz- :D Najważniejsze, że nie jesteś złośliwy, więc podzielisz się swoimi obserwacjami, żeby pomóc tym, których przymioty ducha i inteligencja nie są tak rozrośnięte, jak u ciebie.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 20:30
I w ten sposób równowaga w przyrodzie zostaje zachowana.
Jakie obserwację interesują cię najbardziej?


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 20:32
No, te których sama nie zrobię. Czyli w twoim wypadku - wynikające z twojej intuicji. W końcu sama nie przeskoczę czegoś, czego nie mam. Nie wymyślę.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 20:33
Jedną poznałaś, z upływem czasu będzie więcej.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 20:46
Będę ich oczekiwać z niecierpliwością. Pomyśleć - że całe życie radziłam sobie bez tego.  Ale o ile jakość mi się poprawi teraz, kiedy będę miała więcej genialnych spostrzeżeń, bez których nie sposób żyć?
<jak żyć panie premierze jak żyć>


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 20:55
Na powyższe pytanie odpowiedź już została udzielona - żyć należy krótko, tak akurat do momentu przejścia na emeryturę.
A na tę chwilę intuicja mi podpowiedziała, że twoim ulubionym zajęciem jest dzielenie włosa na czworo. Prawda to?


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 21:01
Nie. Na osiem. Albo szesnaście. I liczenie aniołów na szpilce. Ale najbardziej denerwowanie mądrzejszych od siebie. I brak szacunku. Jak wyżej.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 21:06
A teraz szepcze, że kompleks siedzi na kompleksie.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 21:19
Patrzeć na siebie nie mogę. Cellulit, pryszcze. Jestem zwyczajnie nieatrakcyjna, mimo ćwiczeń i wszystkiego. Wiem, że nigdy nie będę dość dobra. Skąd to wiesz? Skąd taka intuicja? Jakbyś mi w głowie siedział? :(((


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 21:27
Nie tylko dotyczące wyglądu.
Muszę kończyć chwilowo, było miło, ale obowiązki wzywają. Przez ciebie przypaliłem kaszę jaglaną.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 16-12-2016, 21:38
Wszyscy bijmy brawo autorefleksji! Zdolności do zauważania sarkazmu! Dystansowi do siebie! Brawooo!


Nic dodać, nic ująć, z tej wymiany powyżej. Idę płakać nad swoimi kompleksami, koszmarnym wyglądem, kompleksami z powodu tego, kiepskiej osobowości i w ogóle. Dupa jest wołowa, zupa je stołowa. Wiwat dojrzałym ludziom, którzy nie mają za grosz autoironii.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Savage7 16-12-2016, 22:43
Co to za forum?! Admin, Moderator!
Aha... nie zauważyłem, w hyde parku jestem. Szybka ewakuacja stąd. Pa pa.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-12-2016, 22:50
Nic dodać, nic ująć, z tej wymiany powyżej.
Coś wymienialiśmy powyżej?


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Shadow 16-12-2016, 23:49
Co to za forum?! Admin, Moderator!
Aha... nie zauważyłem, w hyde parku jestem. Szybka ewakuacja stąd. Pa pa.

Właśnie chciałbym również zwrócić uwagę Lukseja, żebyś nie wyrabiała sobie żadnego zdania na żaden temat tutaj, bo w tym dziale nie koniecznie trzeba brać wszystko na serio i na poważnie bo to hyde park.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 17-12-2016, 00:05
Nikt nie może tak doskonale udawać głupoty.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Brer 25-12-2016, 15:07
Cytat
Fantastycznie. Wszyscy rzucają się z krytyką, piętnaście osób ma inne opinie, a każdy wie, że jest co najmniej tak uzdolniony jak Mistrz i zdolny udzielać mi rad. Po czym proszę o jasne, konkretne odpowiedzi, co mam robić, za które, jeśli byłyby złe, trzeba by wziąć odpowiedzialność... i cisza.
Sama jesteś odpowiedzialna za swoje życie, tu dostałaś kilka jasnych wskazówek co masz zrobić i co odstawić. Pozostaje iść za nimi i obserwować organizm.
A Ty w zamian rzuciłaś listą pytań i liczysz na gotowe odpowiedzi, a przecież nikt z nas nie jest w stanie obserwować reakcji Twojego organizmu i prowadzić Cię za rękę.
Niby Pani psycholog, a jakbym czytał post dziecka, nic tylko same żale.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 26-12-2016, 21:59
Brer: Jesteś po prostu niepoważny, jeśli nie potrafisz zrozumieć dlaczego dostaliście takie konkretne pytania. I informacje, by ich udzielić. Jeśli uważasz, że piętnaście odmiennych wersji mówionych przez osoby, które np. nie rozumieją w ogóle jak działa morfina, to jasne wskazówki co zrobić i co odstawić, to chyba po prostu nie umiesz czytać. Albo ominąłeś większość postów, sama nie wiem. Obserwowanie reakcji mojego organizmu należy do mnie - i pisałam o tym, by osoby z większą wiedzą i doświadczeniem udzieliły mi sensownych porad, których nie przyjmę ślepo, zwłaszcza, jeśli te rady są od siebie tak inne i tak prostacko wyrażone. Faktycznie, dziwna jestem: domagam się wyjaśnienia, dlaczego tak się robi, w takiej sytuacji, a nie inaczej. Przecież podobno pacjentyzm oznacza poddawanie się woli "lekarza". A ty mi zarzucasz coś takiego? Weź idź stąd po prostu, bo jesteś zwyczajnie śmieszny w tej wypowiedzi.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Brer 27-12-2016, 06:25
To forum o zdrowiu, a nie forum sympatyków morfiny. Skąd pomysł, że znajdziesz tu takich, którzy Cię za rękę z tego wyprowadzą?

Odpowiedzi nie są prostackie tylko proste, tak jak i cała filozofia Bioslone. Trochę szacunku dla tych, którzy zgodzili się uczestniczyć w tym wątku.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 27-12-2016, 14:10
Tak, jak powiedziałam, nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Proszenie o wyjaśnienia, uzasadnienia i dopasowanie do konkretnego przypadku to nie to samo, co prowadzenie za rękę. Ale jeśli łatwiej ci tak to widzieć, jasne, rób sobie. Nie mam żadnego szacunku do kretyńskich wypowiedzi. "Prosta" filozofia zaskakująco często zalatuje: "A weź panie amputuj nogę, jeśli złamana". Jeżeli uważasz, że połączenie między candida albicans i stanem zdrowia człowieka, konkret tego jak działa mikstura, lobby popierające współczesną medycynę - że to wszystko jest proste, zazdroszczę ci inteligencji, bo mi to nie wygląda ani na proste ani na oczywiste. To złożony system, w którym rezultat pochodzi od naprawdę wielu czynników - stąd odstawianie chleba czy owoców. Takiemu systemowi mogę zaufać, nie odpowiada mi, że jak chcę schudnąć pięć kilo, to mam sobie odciąć nogę. A skoro masz problem ze zrozumieniem, dlaczego lubię wiedzieć, co dokładnie robię i dlaczego, uważasz Biosłone za proste, to idź i zabierz swoje bycie obrażonym gdzie indziej, gdzie ktoś doceni twoje generalizowanie rzeczywistości, ignorowanie faktów, których ignorować nie wolno i ogólną altruistyczną naturę, która zmusza cię, byś uczestniczył w wątkach pozbawionych szacunku infantylnych gówniar. Jak powiedziałam wyżej (chyba, że nie czytałeś, po co czytać wszystkie wyjaśnienia osoby chorej i jej spostrzeżenia na temat własnych reakcji?) nie potrzebuję tutaj nadętych egomaniaków, którzy pod płaszczykiem kiepskich porad podają się za Drugiego Mistrza i generalnie świecą oświeceniem i wiedzą. Jeśli ty nie rozumiesz jak podchodzę do sprawy, że morfina to zło konieczne, że nie odstawię jej z dnia na dzień i nie, nie przyjmę porad od pięciu wrednych idiotów, którzy nawzajem sobie zaprzeczają i wszyscy uważają, że mogliby sami prowadzić całe forum biosłone, tacy są genialni - to ja naprawdę nie potrzebuję się ocierać o twoją krańcową ignorancję.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Anima Libera 27-12-2016, 15:18
Luksejo, choruję na rzadką chorobę, która  dotyka 1 na 100 000 osób. W przypadkach pewnych chorób nie ma co oczekiwać ogólnej wiedzy i zrozumienia. Mnie samą krew zalewa gdy spotykam się z ignorancją odnośnie mojej choroby, brania leków itp, ale to nie jest wina innych ludzi i wścieknie się nic nie daje, co najwyżej psuje relacje.
Na Biosłone konkretną pomocą zajmują się Mistrz oraz dwójka osób prowadzących gabinet w Warszawie. Te osoby mają najwięcej wiedzy, doświadczenia, bo na co dzień spotykają się z chorymi. Pozostali forumowicze to osoby, które korzystały lub nadal korzystają z wiedzy, ideologii Biosłone  i są na bliższym lub dalszym etapie drogi ku zdrowiu, lub są całkowicie zdrowi. Nie muszą jednak wiedzieć wszystkiego, wystarczy, że dzielą się swoimi doświadczeniami i wiedzą forumową.
Biosłone  oferuje ramy, które każdy sam dostosowuje do swoich potrzeb. Ja też nie jestem w stanie odstawić leków( biorę sterydy) ale obecnie udało mi się zmniejszyć dawkę z 25 na 15mg. To już coś. Sama się doszkalam, szukam, czytam i eksperymentuję na sobie, bo jakie mam wyjście.

Jeśli chcesz konkretnego prowadzenia, to:
-pisz do Mistrza lub gabinetu w Wawie, może da się coś zaocznie ustalić.
-na forum postaraj  się nie wściekać tylko tłumaczyć swoją chorobę
- napisz szczegółowo swój jadłospis z jednego dnia, 3 dni, tygodnia, ale starannie i poproś o analizę, wiele osób chętnie podpowie i skoryguje ewentualne błędy.
- zapoznaj się choć trochę z artykułami i dostępną tu wiedzą

W szpitalu leżała ze mną pani biorąca morfinę od kilku lat po ciężkim złamaniu kręgosłupa. Ona brała zastrzyki, może rozważa ten sposób. Zawsze omijasz żołądek i jelita. Nie zauważyłam u tej pani skutków ubocznych.

I jeszcze jedno, czy Ty Luksejo masz jakieś wsparcie psychologiczne? Chodzisz na terapię? Ja akurat jestem tutaj zdania trochę odmiennego od Biosłone. Dla mnie ciało i duch są ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie wpływają, a skuteczne wyleczenie czasem potrzebuje kompleksowego, całościowego podejścia i nierzadko uzdrawiając swoje ciało trzeba uzdrowić swojego ducha i całe swoje życie.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Luciano 27-12-2016, 15:33
My zaś nie potrzebujemy się ocierać o twoją wieczną pretensję. Gdyby naprawdę ci zależało na zdrowiu, to skupiłabyś się na istotnych dla zdrowia kwestiach, zamiast pisać kolejną elegię o biosłonejczyku kretynie, który na takie zarzuty w żadnym stopniu nie zasługuje. Obrażasz kogo popadnie mając przy tym pretensje, gdy ktoś jest dosadny w stosunku do ciebie.

To tak jakby ktoś zaszedł na pierwsze duże przyjęcie do rodziny swojej nowej dziewczyny i przedstawił się jako zboczeniec, wytknął przyszłym teściom, że mają syf w domu, gówna podanego na stole nie dałby bezdomnemu psu do żarcia i na koniec dodał, że chrześniaczka teścia jest brzydsza niż Fiat Multipla. I po takim zgrabnym wejściu oczekiwałby miłej zabawy i życia w zgodzie z przyszłą rodziną.

Większość z nas dużo przeszła i chętnie dzielimy się wiedzą i wsparciem, ale wygląda na to, że czasem nie warto, bo drugiej stronie zależy na czymś kompletnie innym niż dojście do zdrowia.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Brer 27-12-2016, 18:08
Cytat
zazdroszczę ci inteligencji, bo mi to nie wygląda ani na proste ani na oczywiste.
Kobiece umysły w swojej naturze mają komplikować sobie proste sprawy.

A wracając do Twojej wypowiedzi o tym, że lubisz wiedzieć co dokładnie robisz i dlaczego, to chyba nie do końca prawda skoro zostałaś psychologiem. Psycholodzy to smutni ludzie, innym pomagający a wiecznie poszukujący, bez gruntu pod nogami.

Cytat
zabierz swoje bycie obrażonym gdzie indziej, gdzie ktoś doceni twoje generalizowanie rzeczywistości, ignorowanie faktów, których ignorować nie wolno i ogólną altruistyczną naturę, która zmusza cię, byś uczestniczył w wątkach pozbawionych szacunku infantylnych gówniar.
Podziwiam tę zdolność do wyrzucania z siebie takich strug epitetów. Absolutnie mnie nie uraziłaś, wręcz lubię kiedy kobiety tracą przy mnie nad sobą kontrolę.



Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 27-12-2016, 19:23
Masz rację. Jestem dogłębnie smutnym, zakompleksionym człowiekiem. Generalnie - małe dziecko, taka mentalność "łeeeee!". I naprawdę, zadziwia mnie twoja zdolność do prześwietlenia mojej osobowości. Ty i Scorupion obydwaj tak umiecie - patrzycie na mnie i widzicie moje pryszcze, kompleksy, dzielenie włosa na czworo... Może ja jednak powinnam dać sobie spokój, a najlepiej zamknąć się w kuchni, bo do czego jeszcze się nadaję? Męskie umysły to jednak męskie umysły.

Tak, na twoim miejscu też bym się zachwycała epitetami od wkurzonej dziewczyny zza drugiej strony ekranu. Też bym widziała seksualny podtekst w pluciu jadem dziewczyny, którą obrażasz, bo masz za wąski umysł, by inaczej reagować na krytykę. W końcu w prawdziwym życiu żeby kobieta straciła nad sobą kontrolę w twojej obecności, możesz zrobić tylko dwie rzeczy: być sobą obrażając ją - albo oszukać ją, żeby zaciągnąć do łóżka, bo bez kłamstw i oszustwa żadna cię nie dotknie. Choćbyś wyglądał jak Brad Pitt, jesteś obrzydliwy w swoim zachowaniu. I kobiety to widzą. Szanse masz tylko z pozbawionymi poczucia własnej wartości kretynkami, które twoje chamstwo pomylą z cynizmem.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Brer 27-12-2016, 19:27
Wybacz te moje ironiczne teksty. Z początku naprawdę starałem się Ci coś doradzić, jednak później to Ty sprowadziłaś swój wątek na takie tory.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 27-12-2016, 20:02
Luksejo, choruję na rzadką chorobę, która  dotyka 1 na 100 000 osób. W przypadkach pewnych chorób nie ma co oczekiwać ogólnej wiedzy i zrozumienia. Mnie samą krew zalewa gdy spotykam się z ignorancją odnośnie mojej choroby, brania leków itp, ale to nie jest wina innych ludzi i wścieknie się nic nie daje, co najwyżej psuje relacje.
Na Biosłone konkretną pomocą zajmują się Mistrz oraz dwójka osób prowadzących gabinet w Warszawie. Te osoby mają najwięcej wiedzy, doświadczenia, bo na co dzień spotykają się z chorymi. Pozostali forumowicze to osoby, które korzystały lub nadal korzystają z wiedzy, ideologii Biosłone  i są na bliższym lub dalszym etapie drogi ku zdrowiu, lub są całkowicie zdrowi. Nie muszą jednak wiedzieć wszystkiego, wystarczy, że dzielą się swoimi doświadczeniami i wiedzą forumową.
Biosłone  oferuje ramy, które każdy sam dostosowuje do swoich potrzeb. Ja też nie jestem w stanie odstawić leków( biorę sterydy) ale obecnie udało mi się zmniejszyć dawkę z 25 na 15mg. To już coś. Sama się doszkalam, szukam, czytam i eksperymentuję na sobie, bo jakie mam wyjście.

Jeśli chcesz konkretnego prowadzenia, to:
-pisz do Mistrza lub gabinetu w Wawie, może da się coś zaocznie ustalić.
-na forum postaraj  się nie wściekać tylko tłumaczyć swoją chorobę
- napisz szczegółowo swój jadłospis z jednego dnia, 3 dni, tygodnia, ale starannie i poproś o analizę, wiele osób chętnie podpowie i skoryguje ewentualne błędy.
- zapoznaj się choć trochę z artykułami i dostępną tu wiedzą

W szpitalu leżała ze mną pani biorąca morfinę od kilku lat po ciężkim złamaniu kręgosłupa. Ona brała zastrzyki, może rozważa ten sposób. Zawsze omijasz żołądek i jelita. Nie zauważyłam u tej pani skutków ubocznych.

I jeszcze jedno, czy Ty Luksejo masz jakieś wsparcie psychologiczne? Chodzisz na terapię? Ja akurat jestem tutaj zdania trochę odmiennego od Biosłone. Dla mnie ciało i duch są ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie wpływają, a skuteczne wyleczenie czasem potrzebuje kompleksowego, całościowego podejścia i nierzadko uzdrawiając swoje ciało trzeba uzdrowić swojego ducha i całe swoje życie.

Anima Libera, bardzo dziękuję. Myślę, że masz rację. Rozmawiałam o tym z Yuppie - pytałam ją o Mistrza i jej opinie i postanowiłam, że po prostu pojadę i załatwię to dokładnie od tej strony, kiedy będą na to pieniądze. Mimo wszystko, masz rację, że to trzeba zrobić właśnie tak. Nie zamierzam opisywać dokładnie swojej diety i wyjaśniać niczego dalej, bo ilość nienawiści do kobiet i poniżania osób z mniejszym stażem biosłonejskim dosłownie sprawia, że chce mi się rzygać. Absolutnie nie czuję się tutaj komfortowo mówiąc cokolwiek więcej o sobie, bo zostałam zaatakowana za swoją płeć, sposób myślenia i nieprzyjmowanie poniżania - nie wyobrażam sobie prowadzić tutaj z kimkolwiek jakąkolwiek rozmowę publiczną nawet o pogodzie. Po prostu nie pojmuję - jak to możliwe, że na forum, któremu przyświeca coś takiego, znajdują się ludzie, którzy skomentują mnie w rodzaju "kobiecy umysł komplikuje" albo "kompleks na kompleksie siedzi". Ja nigdy nie wdaję się w dyskusje takie, jak tutaj w Internecie, bo po Internecie należy się spodziewać żałosnych osobników męskich w stylu Scorupiano i Brera, kobiety też bywają zwyczajnie podłe, płeć tu wcale nie ma nic do rzeczy. Ale to jest forum przyklejone do takiego, a nie innego portalu, więc założyłam, że ludzie tutaj będą no, lepsi. Wyraźnie się pomyliłam. Bardzo potrzebuję więcej wiedzy niż mam obecnie w temacie Biosłone i w żaden sposób nie czuję się kompetentna, by sama podejmować decyzje, jeśli w grę wchodzi kilka interpretacji. Ale sposób mówienia pewnych ludzi obrazuje ich inteligencję, więc ich porad nie przyjmę, bo zakładam, że tak, jak zioną jadem w sprawie osobistej, tak są niedbali w doradzaniu - to osobno od Brera i Scorupiona, których głupota sprawia, że szczęka opada. Droga Anima Libera, nie chodzę na terapię. Zgadzam się z tobą absolutnie i w stu procentach, że jest połączenie między ciałem, a umysłem, jednak mój przypadek - psychiatrzy i psychologowie, którzy zakończyli współpracę ze mną, zgodzili się - nie skorzysta z pomocy psychiatry ani psychologa. A to dlatego, że ja sobie bardzo dobrze radzę - jedyne, z czym sobie nie radzę, to konsekwencje tej choroby. Ale w tym miejscu zastosowałam już całe "zen" jakie się dało i dalszą pomoc zapewni jedynie faktycznie rozwiązanie problemu. Uważam, że przy moim podejściu szukanie pomocy psychologicznej przypomina wylewanie wody z dziurawej łódki łyżeczką - można, ale to nie rozwiązuje problemu, bo tylko uszczelnienie łódki go rozwiąże. Jak powiedziałam, poszłam, próbowałam, pogadali, zobaczyli, zgodzili się ze mną.
Dlatego choć potrzebuję porad dalej, będę prawdopodobnie zwracała się prywatnie, przez forum bądź nie, do innych osób, które tutaj poznałam, których wiedzę i rady mogę uszanować i zaufać im.

Luciano, naprawdę trudno mi zrozumieć - skoro bezczelna osoba skomentowała, że fiat multipla i gówno na stole, po co wracasz do miejsca z taką atmosferą? Żeby być obrażonym przez głupią gówniarę, która nie umie się skupiać na kwestiach zdrowia? Czy ty, k$%#, jesteś normalny? Scorupiano w innym wątku zademonstrował myślenie podobne do narcystycznego zaburzenia osobowości, oni obydwaj z Brerem odnieśli się do mnie obraźliwie komentując, że głupota płci. Widzisz, można ludzi różnie obrażać - ale jaki poziom prezentują ludzie, którzy przyczepią się do płci rozmówcy? I jaki poziom prezentujesz sobą ty, który znowu wchodzisz tutaj, nie udzielasz mi żadnych sensownych rad - po czym dajesz do zrozumienia, że zachowanie innych mężczyzn tutaj jest w porządku i wcale nie uważasz, że powiedzieli coś niewłaściwego? Jaki rodzaj mężczyzny czyta, jak inny mężczyzna mówi lasce, że jest głupia, bo laska i mówi, że ona jest bezczelna i nie skupia się na najważniejszym? Jezu, ludzie, co jest z wami? Naprawdę macie tak nisko ustawioną poprzeczkę, że mizoginistyczni idioci - NA FORUM PROMUJĄCYM TAKTYKĘ PROZDROWOTNĄ - nie dostają opieprzu, a dziewczyna, która nie pozwoli się obrażać, słyszy, że jest taka i siaka? Naprawdę, sam sobie, Luciano, wystawiłeś właśnie świadectwo. Moja sześcioletnia siostrzenica ma więcej jaj od ciebie i tej reszty tutaj. Wstyd mi - bo wy może gdzieś tam macie jakieś żony, siostry, córki - wstyd mi, co one muszą przeżywać na co dzień, skoro to jest coś, co robicie w sieci. Dosadny w stosunku do mnie? Ocierać o moją pretensję? Skoroś taki zniesmaczony, po co tu wchodzisz? Panowie, jesteście po prostu żałośni. Aha - i nie zapomnij uznać, że deszcz pada, kiedy na mnie plujesz. Luciano, jesteś naprawdę godny pożałowania, jeśli szczerze myślisz to, co napisałeś powyżej. Elegie? Ludzie, którzy uważają, że można obrażać innych w taki sposób nie zrozumieją krótkich wyjaśnień. Stąd długość moich postów. Skoro nie widzisz problemu w swoim zachowaniu, na pewno nie zobaczysz rzeczy dla mnie oczywistej - nie muszę przyjmować nawet sensownych porad od ludzi mądrzejszych od siebie, jeśli zachowują się jak stado dresów spod sklepu? To jest Internet. Świadczy o tobie tylko to, co napiszesz, a twoja klawiatura zaprotestować nie może, że jesteś kolejnym śmiesznym dręczycielkiem - nawet nie dużym dręczycielem.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Luciano 27-12-2016, 20:35
Mam szczerą nadzieję, że uda Ci się dojść do zdrowia. W końcu to nas tu wszystkich łączy, że próbujemy osiągnąć ten wspólny dla każdego z nas cel. Zatem życzę powodzenia i rychłego spotkania z Mistrzem, jeśli rzeczywiście Ci na tym zależy.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: scorupion 27-12-2016, 23:05
Rychłego? Niech no policzę...  Potrzeba czterysta złotych, przygotowanie do oszczędzania - ze dwa miesiące, odkładanie po dwa złote dziennnie - około siedmiu, razem dziewięć miesięcy.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 28-12-2016, 00:46
Scorupion, dziękuję za bycie moim kalkulatorem. W całym Internecie, w całej historii memów, nie ma takiego słowa ani obrazka, który potrafi wyrazić wielkość mojego facepalma na to, co właśnie powiedziałeś. Przecież nie masz pojęcia o mojej sytuacji finansowej, o tym, jakie mam wydatki. A może nie wiesz, że właśnie były święta? Nie posiadasz kalendarza, nie obchodzisz Wiglii? Nie wiesz, że dostanie się na samo lotnisko może kosztować 40 funtów w jedną stronę? Albo że jak ktoś żyje w Anglii, to lata za funty? I że samolot niezabukowany wcześniej kosztuje i 100 funtów za lot w jedną stronę? Najtańszymi liniami Ryanair? Albo ominąłeś ten kawałek, że dowiedziałam się o forum właśnie od koleżanki w Polsce, sprawdziłam je dopiero w domu, ledwo w Polsce byłam? Niech no sobie policzę, na spokojnie. Przejazd na lotnisko w dwie strony, będę uczciwa - bukuję miesiąc wcześniej, to 60 funtów w jedną stronę średnio,  bagażem, bo to musi być na 2-3 tygodnie, by mogło się odbyć kilka wizyt, jechać na jedną to czysty idiotyzm (ale skąd byś to wiedział, skoro tyle rozumiesz, jak pokazałeś powyżej). Bądźmy hojni i policzmy pięć. I jeszcze wyżywienie i odpalenie hajsu osobie, która mnie przenocuje przez ten czas, bo na hotel ani hostel też by mnie nie było stać. Chyba, że ty myślisz, że w Anglii Polacy śpią na pieniądzach? Na pewno nie wiesz - w końcu nie wiesz jaka jest tu waluta i jesteś tak bezczelny, żeby oceniać cudzą sytuację finansową. Sto za przejazd w jedną stronę, sto dla przyjaciółki, około stu na jedzenie na całość okresu, pięć wizyt za 40 zł, 50 funtów, i znowu stówa -bo margines płacenia za podróże i nieprzewidzianych wydatków - 100. Wyszło mi 450 funtów - za trzy tygodniową podróż, licząc tanio, bez żadnych ekstra luksusów ani niczego takiego. Policzyć ci? Ja nie mam rodziny w Polsce. Nikt nie zapłaci za moje przylecenie do lekarza ani nikogo innego. Nie mam tu miejsca, które mnie weźmie za darmo.  I nie, nie stać mnie na latanie w tę i nazad. Sądząc też po twojej wypowiedzi, prawdopodobnie nie wiesz, czym są funty: to waluta używana w Anglii. Zwykle przelicznik jest około 4 do 6 zł za jednego funta. A skoro uważasz, że to taki drobny wydatek, dwa złote dziennie - może zacznij odkładać dla mnie, co? Skoro tak dobrze to wszystko widzisz, a to tylko dwa złote? I najlepiej: poszukaj sobie jakiejś innej ofiary, dobrze? Idź do swojej udręczonej tobą rodziny albo na youtube, tam się zbierają tacy jak ty. Jesteś powodem, dla którego normalni, zdrowi ludzie wpadają w depresję. Już raz rzuciłeś argumentem o pieniądzach. Twoje zachowanie jest po prostu podłe. Ocenianie cudzych możliwości finansowych bez jakiejkolwiek wiedzy - przepraszam, z wiedzą, że dana osoba jest chora, że nie pracuje z tego powodu - sugerowanie komuś takiemu, że chce być chory, bo gdyby chciał, to by po prostu poleciał, bo to nie jest taki koszt, jest podłe, oderwane od rzeczywistości i mniej więcej tak na poziomie jak kradzież pieniędzy ze skarbonki swoich dzieci. Po tym, co tu zademonstrowałeś, podejrzewałabym, że takie coś jest dokładnie w twoim stylu i że znalazłbyś na to usprawiedliwienie. Trzeba być ludzką szmatą, by usłyszeć od kogoś, że ma fibromialgię, że PTSD, że chory, nieszczęśliwy - i tak próbować podkopać psychicznie, tak mówić do tego kogoś. Wstydu nie masz, to jasne, inaczej byś spłonął. Zasad żadnych też nie. Jesteś po prostu ścierką. Przepraszam - ludzką ścierką. Skreślić niepotrzebne.

I wyraźnie nigdy w życiu nigdy nie byłeś nawet kilometry od lotniska ani w samolocie, inaczej byś wiedział, jakie są koszty transportu na lotnisko, jakie są koszty bagaży i tak dalej. I że jedzenie nie spada z nieba, przejazd z lotniska do danego miejsca, podróż od bioenergoterapeuty do miejsca pobytu nie odbywa się na skrzydłach. 40 zł za wizytę, 200 za bilet.
Ty taki tępy jesteś naprawdę, czy po prostu chciałeś koniecznie mnie poniżyć?


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-12-2016, 08:20
Ale, żeby co chwila pisać posty, gdzie w jednym zdaniu udaje ci się zawrzeć cztery obelgi, znajdujesz czas, siłę i motywację. W realnym życiu też tak bluzgasz? Może tym tropem należałoby podążyć.


Tytuł: Przypadek Luksei 2
Wiadomość wysłana przez: Dużagosia 28-12-2016, 09:18
Cytat
Bardzo potrzebuję więcej wiedzy niż mam obecnie w temacie Biosłone i w żaden sposób nie czuję się kompetentna, by sama podejmować decyzje, jeśli w grę wchodzi kilka interpretacji. Ale sposób mówienia pewnych ludzi obrazuje ich inteligencję, więc ich porad nie przyjmę, bo zakładam, że tak, jak zioną jadem w sprawie osobistej, tak są niedbali w doradzaniu - to osobno od Brera i Scorupiona, których głupota sprawia, że szczęka opada.

To bierz się do roboty i zacznij czytać, zgłębiaj wiedzę, aby podejmować własne decyzje. Brer, Skorupion, Luciano, to bardzo życzliwe osoby, podziwiam Ich, że zadają sobie trud interesując się Twoją osobą, mnie już po Twoim pierwszym poście zemdliło.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 28-12-2016, 13:37
Ale, żeby co chwila pisać posty, gdzie w jednym zdaniu udaje ci się zawrzeć cztery obelgi, znajdujesz czas, siłę i motywację. W realnym życiu też tak bluzgasz? Może tym tropem należałoby podążyć.
To rezultaty picia mikstury i słuchania się rad osób mądrzejszych jak Poziomek:D Dzięki temu mam tyle energii:D

Cytat
Bardzo potrzebuję więcej wiedzy niż mam obecnie w temacie Biosłone i w żaden sposób nie czuję się kompetentna, by sama podejmować decyzje, jeśli w grę wchodzi kilka interpretacji. Ale sposób mówienia pewnych ludzi obrazuje ich inteligencję, więc ich porad nie przyjmę, bo zakładam, że tak, jak zioną jadem w sprawie osobistej, tak są niedbali w doradzaniu - to osobno od Brera i Scorupiona, których głupota sprawia, że szczęka opada.

To bierz się do roboty i zacznij czytać, zgłębiaj wiedzę, aby podejmować własne decyzje. Brer, Skorupion, Luciano, to bardzo życzliwe osoby, podziwiam Ich, że zadają sobie trud interesując się Twoją osobą, mnie już po Twoim pierwszym poście zemdliło.

Chcesz powiedzieć, że koleś, który obraża inną kobietę odnosząc się do jej płci, nie zniesmacza cię? Nie zemdliło cię od tego? Moim zdaniem nie ma co ich podziwiać, rozrywkę sobie znaleźli. Życzliwe osoby - które nie umieją się zgodzić na jedną interpretację. Jedna z nich nie posiada żadnej autoironii, druga wręcz emanuje niezaspokojeniem seksualnym, trzecia sama nie wie, czy chce być na ich poziomie, czy nie. I znowu sprawdza się stara zasada: po co ja się mam odzywać? Jesteś laską, która broni takich zachowań. Co tu więcej mówić. Podziwiaj ich dalej. Dręczyciele muszą się trzymać razem, bo ich wiatr zdmuchnie.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-12-2016, 14:21
Poziomek udzielił ci mniej więcej takich samych rad jak wszyscy inni hehehe.
A może ty jestes opętana?


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Brer 28-12-2016, 14:48
Cytat
druga wręcz emanuje niezaspokojeniem seksualnym,
Co ty z tym seksem, jesteś tu jedyną osobą która ciągle o tym gada.

Cytat
Brer, Skorupion, Luciano, to bardzo życzliwe osoby, podziwiam Ich, że zadają sobie trud interesując się Twoją osobą, mnie już po Twoim pierwszym poście zemdliło.
Naprawdę jesteśmy życzliwi, zobacz, Dużagosia zemdlona już po pierwszym poście, a nasza męska gromadka nadal stara Ci się jeszcze coś doradzić mimo tej całej smoły którą wylewasz na nasze głowy.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 28-12-2016, 15:45
Cóż za altruizm. Takie podłe traktowanie, smoła na głowy, a wy wracacie z dobrymi poradami, bo tak wam zależy na moim zdrowiu.


Tak, ja po prostu jestem opętana. Przez głupotę i trollizm.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Luciano 28-12-2016, 15:51
Lukseja, ewidentnie masz coś do męskiego gatunku. Czujemy się szykanowani przez Ciebie ze względu na naszą płeć. To się nie godzi w XXI wieku, taka dyskryminacja!


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-12-2016, 16:06
Tak, ja po prostu jestem opętana. Przez głupotę i trollizm.
Może jesteś opętana przez Lucyfera, bo w korowodzie świrów, z którymi miałem ostatnio do czynienia, zajęłaś czołową lokatę. I jeszcze te bluzgi...


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Lukseja 28-12-2016, 16:21
To zazdrość o penisa - nic innego nie może być. To tłumaczy wszystko: bezkresną głupotę, szczekanie do mądrzejszych, czepianie się mężczyzn, nieprzyjmowanie porad osób mądrzejszych... to musi być zazdrość o penisa. I tak, jak zdiagnozował Scorupiano: bezkresne kompleksy. I jak powiedział Brer: kobieca skłonność do komplikowania. Nic to, panowie. Rozszyfrowaliście mnie. Dzięki miksturze - i tylko dzięki miksturze - mam energię pluć jadem na klawiaturę i obrażać wasze oświecone głowy. W sumie, prawda jest taka, że siedzę cały dzień z zeszytem, kulam się od gorączki i wymyślam epitety na Scorupiano, bo o niczym innym nie mogę myśleć, niż to, że dwa złote to tylko dwa złote. Obrzydliwa, opętana. I smutna. Po prostu mała, żałosna dziewczynka, zagubiona w dorosłym świecie, próbująca pomagać innym, a kompletnie niezdolna wziąć odpowiedzialność za własne życie... <melodia skrzypiec>. Wszyscy psychologowie tacy są. Smętni ludzie. I kobiety - dramatyzujące, histeryzujące, komplikujące sprawy, niezbyt inteligentne. Boże, jak ja w sobie w ogóle radziłam z życiem zanim tutaj trafiłam? Co ja zrobię, jeśli przestanę wchodzić tutaj i nie będę miała waszych cennych porad? Gorzej - jak poradzę sobie bez waszej troski? Altruizmu? Szczerego pragnienia pomocy? Szczerej potrzeby poprowadzenia mnie do zdrowia poprzez filozofię biosłone? Jak ja mam sobie bez was poradzić? To cud, że w ogóle nie zostałam zatrudniona przez Mango TV jako osoba "przed" - wiecie, ta, co nie umie nawet odkurzacza włączyć ani jajka rozbić bez osyfienia całej kuchni. Myslę, że dzięki wam zrozumiałam - jestem głupia. Prawda jest taka: zazdroszczę wam. Wiedzy, inteligencji, stylu - dlatego was obrażam i się wściekam. Gdybym trochę zmądrzała, umiałabym przyjąć protekcjonalnie traktowanie w najgorszy sposób upokarzania dziecko-rodzic. Rodzic posiada dziecko na własność i może je obracać jak chce, bo zapewnia mu przeżycie. W zamian dziecko ma znosić wszystko z uśmiechem, bo rodzic jest dobry i pomaga. Coś za coś. Powinnam zrozumieć, że jak mówicie do mnie jak do żałosnej kretynki, to raz, macie rację, dwa, powinnam to przyjąć, skoro mówicie to z cennymi poradami. Penisowa zazdrość. Wiecie co - idę stąd. Wrócę. Napawać się blaskiem waszej dojrzałości, altruizmu i oświecenia. Zazdrościć wiedzy. Wrócę zionąć jadem, bo co więcej zrobię w konfrontacji z o wiele lepszymi od siebie? Mogę tylko pluć jadem i tyle, mała, nieszczęśliwa pani psycholog. Idę. Zaraz założę sobie strap-on, obandażuję piersi, pójdę na inne forum i przyjmę nick "Scorupiano-Jest-Bogiem" - bo zrozumiałam swoje błędy.

Scorupion, ktoś tak żałosny i tępy nie mógłby być opętany przez samego Księcia. To "Córka Lucyfera" to w oczywisty sposób kompensowanie za poczucie małości i żałosności.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: Luciano 28-12-2016, 16:32
Gdybyś wiedziała jak prostata boli przy stanie zapalnym to byś niczego nie zazdrościła! Albo jak piłką w jaja wyrwiesz.


Tytuł: Odp: Przypadek Luksei
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-12-2016, 16:47
Cytat
Scorupion, ktoś tak żałosny i tępy nie mógłby być opętany przez samego Księcia.
Faktycznie, masz rację. To może przez jakiegoś pośledniejszego demona?