Niemedyczne forum zdrowia

W dniu 19.10.2020 zmarł Józef Słonecki.
Serdeczny przyjaciel, dziadek, ojciec.
Człowiek który poświęcał całą swoją energię na pomaganie innym.
Nie da się zliczyć ilu ludziom ocalił życie.
Zostawił nam całą wiedzę, którą chciał przekazać i będzie ona dalej propagowana przez fundację Biosłone.



Ceremonia pogrzebowa odbędzie się w sobotę 24 października w Kościele Rzymskokatolickim pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Paczkowie.
Ze względu na obostrzenia Covidowe ilość miejsc w kościele wynosi 50.
Rodzina prosi o nie składanie kondolencji.

Cudowny człowiek z ogromnym sercem. Przyjaciel taki którego bedzie mi brakowało każdego dnia 💔🌻😭

Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie a światłość wiekuista niechaj Mu świeci.

R.I.P.

Wielka strata dla społeczności Biosłonejskiej. Czy forum będzie dalej istnieć? Czy możecie podać przyczynę śmierci?

Portal i forum będzie cały czas utrzymywane przez fundację Biosłone. Nie jesteśmy upoważnieni do podawania takich informacji.

Ważniejsze od tego jak umarł jest to jak żył, jaki był i co zrobił dla ludzi. To, ile swojego życia poświęcił by ratować zdrowie i życie innych. Artykuły które są dostępne na Portalu nie wzięły się z nikąd. Kosztowały Mistrza mnóstwo czasu, wysiłku i energii. Zawsze pozytywnie nastawiony i niestrudzony w walce o propagowanie idei zdrowego odżywiania. Pomagał ile mógł w gabinecie, na forum, na portalu. Jego priorytetem było dbać o innych jak tylko potrafił. Można by rzec, że oddał(by) życie, by innym żyło się lepiej - zdrowiej.

Nie umiem uwierzyć... Tyle mu zawdzięczam... Co się stało ???

Szok, wielki żal. To był niezwykły człowiek. Otworzył mi oczy i od Niego nauczyłam się, jak wracać do zdrowia. Musimy zrobić wszystko, aby forum istniało.
                                                                                            
                            ŚWIEĆ PANIE NAD JEGO DUSZĄ

Znałem Józefa 5 lat. 3 lata tej znajomości widzieliśmy się co miesiąc na wizytach. Wkładu jaki wniósł w moje zdrowie nawet nie będę próbował wymieniać bo to chyba regeneracja połowy organów wewnętrznych. Mój problem na szczęście praktycznie w całości likwidowała jego bioenergoterapia oraz życie zgodnie z Biosłone. Jednak wiem, że problem z sercem tak sam z siebie by nie zniknął. Tylko dzięki jego działaniu bioenergoterapią, problem zniknął na zawsze dosłownie w 4 miesiące. Pomógł nie tylko mi ale kilku innym osobom z mojego otoczenia, którym go poleciłem. Zawsze wkładał w to swoje pełne zaangażowanie. Niesamowicie pomógł mi też, zmienić mój światopogląd i podejście do życia, a to była chyba najtrudniejsza zmiana. Dzięki temu mogłem olać sprawy mniej ważne, lub takie na które nie mam wpływu, aby nie niszczyły mi niepotrzebnie zdrowia.

Cieszył się doskonałym zdrowiem do samego końca. Zawsze starał się pomóc najlepiej jak mógł. Nawet jak na niektóre schorzenia masaże czy bioenergoterapia to było za mało, starał się wspierać chorą osobę innymi metodami. Nawet jak średnio się czuł to i tak przyjmował u siebie w gabinecie, aż do samego końca. Zawsze uważał, że życie jest po to, żeby żyć i z niego korzystać a wszelkie drakońskie diety i kuracje, to tylko na czas zdrowienia. Tak też żył. Jego podejście do życia widać na każdym kroku w książkach, artykułach i zawsze dzięki nim będzie z nami. Styl życia Biosłone już na zawsze zostanie z nami. Jedynie bardzo brak będzie wizyt i rozmów z Józefem w jego gabinecie.

Mi też bardzo będzie brakować tych wizyt i rozmów.
Byłem u niego w gabinecie razem z rodziną około 100 razy.
Ciężko mi będzie bez niego.
Bedzie mi też brakować jego mikstur. On je szykował z taką pasją. I opowiadał ....
Mistrzu bądź z nami.
Amen. 

Smutna wiadomość, to był dobry człowiek.

Strasznie mi przykro. Ja również odczuwam wielki żal i stratę.

   Bardzo dużo zawdzięczam Panu Józefowi. Nauczył mnie jak pomagać i uświadamiać ludzi, jak mogą przywracać swoje zdrowie, rozumieć własny organizm, odczytywać właściwie objawy.
   Do dziś dziękuję Stwórcy, że skierował mnie na ten portal i forum, które powstały i funkcjonowały jako dzieło tego wielkiego Umysłu i Serca.
   Dzięki temu żyję, dzięki temu pracuję, czuję się potrzebna, mam wiedzę o zdrowiu, wiedzę potrzebną i udostępnianą każdemu potrzebującemu za darmo.

Wierzę, że jeszcze spotkam się z Panem Józefem, a wtedy pogadamy o ważnych, Bożych sprawach, i zrozumie, że ewolucjonizm to była bzdurka. :)



 

Bardzo smutna wiadomość. Znałam Pana Józefa, jeździłam do niego z rodziną. Bardzo miło się z nim rozmawiało.
Wybitna indywidualność. Wyrazy współczucia dla rodziny.

Pomocą pacjentom oddawał się bez reszty kosztem jakiegokolwiek wypoczynku. Taka prawda.

Pamiętam jeden ze zlotów, gdzie praktycznie przez cały pobyt kilkudniowy odsypiał, nieważne czy przed południem, po, czy wieczorem, do tego oczywiście dochodził sen w nocy. Mogę się domyślać że zabrakło mu takich właśnie pauz regeneracyjnych w czasie ostatnich lat tego bardzo intensywnego trybu życia.

Nie zapomnę kiedy rozmawialiśmy i opowiadał mi o pisaniu jakiegoś tematu do książki. Pisał dotąd aż dochodził do tzw ściany. Robił przerwę i dalej do pisania. Sam po sobie czasem wiem co to znaczy, kiedy jestem dosłownie wyprany po wysiłku intelektualnym jak po jakimś maratonie, tyle że ja po takiej akcji lubię konkretnie odespać.

Nie zapomnę kiedy w Warszawie pomogłem wiedzą czasem dwóm, czasem trzem osobom dziennie. Po wizycie jednych nie odczuwałem nic, natomiast po wizycie niektórych byłem kompletnie rozładowany energetycznie. Doznawałem po części tego czegoś, czego z pewnością doznawał Mistrz, a przecież on praktycznie na okrągło przyjmował wielu... Wielu pacjentów Mistrza w ciągu tych ostatnich kilkudziesięciu godzin dzwoniło do mnie i wypytywało o niego a ja udzielałem odpowiedzi, wyciągając taki właśnie wniosek. Zostawiał sobie na wypoczynek tylko resztki snu, niosąc pomoc nam wszystkim.

Zostawił nam ponadto kawał potężnej, prozdrowotnej, wspaniałej wiedzy, dzięki której wielu z nas doskonale funkcjonuje, inni w ogóle mogą żyć, bo dawno by już ich nie było na tym świecie i wielka szkoda że poświęcając się dla nas, sam z tej wiedzy nie korzystał.  

Strasznie żal i bardzo to smutne!
Niech Aniołowie zabiorą Go do Raju!

Ale czy można wiedzieć co się stało?

Bardzo, bardzo smutna wiadomość.

To bardzo smutna wiadomość, wręcz trudno w to uwierzyć.
Miałem okazję spotkać Pana Józefa trzykrotnie. Pierwszy raz na spotkaniu Biosłone w Katowicach. Już wtedy emanował jakąś tajemniczą aurą i wyróżniał się na tle innych uczestników spotkania. Był postacią nietuzinkową. Jego słowa na długo zapadły mi wówczas w pamięci i spowodowały, że zainteresowałem się ideą Biosłone. 
Odszedł od nas dobry i bardzo pomocny człowiek.

Wspaniały człowiek z nietuzinkową osobowością. Zrobił tak wiele dobrego dla ludzkiego zdrowia. On nadal będzie istnieć w tym wszystkim, co po sobie pozostawił, a Jego książki wciąż będą uzdrawiać...

To bardzo smutne, aż nie mogę uwierzyć, że przyszedł czas na Pana Józefa. Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Mu świeci!

Bardzo mi przykro. To był wspaniały człowiek. Cieszę sie,że mogłam go poznać i niedawno jeszcze zobaczyć.Wyrazy współczucia dla rodziny Pana Józka.

Nic już nie napisze na forum :( Lubiłem Pana Józefa szczególnie za bezpośredniość, przez co potrafił wzbudzić zaufanie. Konkretny i dobry człowiek, dążący do prawdy. Jak to mawiał „Lepsze jest wrogiem dobrego". Mogę śmiało powiedzieć, że w znaczący sposób zmienił mój sposób myślenia.

Po prostu...brak słów. To szok dla mnie.
Miałam szczęście poznać osobiście w 2008 r w Tleniu. Człowiek ciepły i serdeczny, miły w kontakcie.
Zdawało się, że inni mogą odejść, ale nie On. Stworzył to forum, napisał książki, pomógł nam zrozumieć organizm i dbać o zdrowie.
Wyrazy współczucia dla Jego Rodziny, również dla nas, Rodziny Biosłonejskiej.

Serdeczne wyrazy współczucia dla Rodziny.

Smutek i przygnębienie towarzyszą mi od chwili przeczytania wiadomości o śmierci p. Józefa. Jedyną pociechą jest bogactwo wiedzy nam przekazanej i możliwość korzystania z niej. Byłam na pierwszym zlocie biosłonejczyków w Ustroniu; później już nie miałam możliwości, a teraz z udziałem Mistrza jest to już niestety, niemożliwe...
 Wyrazy współczucia dla Rodziny.

I co Pan najlepszego narobił...

Dziękuję Józefie za wszystko! Byłeś i będziesz moim autorytetem!

„Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci”.
Wisława Szymborska

Nie chce się wierzyć...  smutek, i żal na myśl... :-((( Tak wspaniały człowiek odszedł. Hm myślę jednak, że na lepszą, wyższą domenę życia. Dziękuję za to co Pan zrobił. Pamięć wieczna pozostanie na wieki.
Pokój Jego Duszy. 

Taka wiadomość akurat teraz, w czasach, w których szczególnie będziemy potrzebować takich ludzi.

Smutno bez Pana Mistrzu...
Jest Pan w naszych sercach...

Dziękuję wszystkim którym udało się przyjechać na pożegnanie Józefa.
Były momenty wzruszenia, oraz momentami było zabawnie, zupełnie jak by tam z nami był i postanowił urozmaicić ceremonię po swojemu.
Dla wszystkich których ciągle pytają, chciałbym przekazać, że śmierć Józefa nie miała żadnego związku z  założeniami ruchu Biosłonejskiego. Życie takie jest i nigdy nie wiemy kiedy przyjdzie na nas pora. Józef do samego końca opiekował się swoimi pacjentami i nikt się nie spodziewał co się stanie.

To jakaś wielka tajemnica, czy rodzina sobie nie życzy czy po prostu nikt nie pytał o pozwolenie na powszechne poinformowanie? Zważywszy na rangę postaci, nie byłoby lepiej napisać po prostu co było powodem śmierci, aniżeli czekać na wizje internetowych świrów?

Oficjalną przyczyną zgonu była niewydolność serca.

Wielcy ludzi od nas odchodzą Józef Słonecki, Adolf Kudliński. Kto następny?

Chwała Józefowi Słoneckiemu za to co zrobił dla innych, oraz że otworzył tak wielu oczy.

Piotr, może to nie przypadek. Choć nie mnie to oceniać.

Z Adolfem nie przypadek, mówił o tym w swoim ostatnim filmie.

Znałam Pana Józefa ponad 17 lat... aż nie umiem uwierzyć, że już go z nami nie ma... uratował życie mnie (ze szpon rozrusznika!!!) i całej mojej najbliższej rodzinie... wiele mu zawdzięczamy... nasze nawet częściej niż comiesięczne wizyty sprawiły, że byliśmy dla siebie prawie jak rodzina...
Jeszcze nawet na dzień przed śmiercią byłyśmy z mamą pytać w gabinecie, gdzie przebywał jego syn i przyjaciel - jak się ma Pan Józef... nie chciałyśmy stamtąd odejść, jakby człowiek coś czuł...
Dlaczego więc tak szybko od nas odszedł?... wspaniały człowiek... niech mu będzie tam wyżej lżej... a wszelką wiedzę, jaką nam przekazał - przekażmy dalej... ja na pewno wykorzystam jego informacji o covid do jednego z moich artykułów naukowych (to on zafascynował mnie jako dzieciaka medycyną - wiele razy wsparł radą), ku jego pamięci... Żałuję, że nie doczekał mojego stopnia naukowego w dziedzinie humanistyki i medycyny...

Spoczywaj w pokoju Józefie

Kiedyś się spotkamy!!!

Smutna wiadomość. Do zobaczenia Mistrzu. Tyle mnie nauczyłeś. Dziękuję.

Jakiś czas mnie tu nie było, wchodzę, żeby poczytać o occie jabłkowym i trafiam na taką ogromnie smutną, niespodziewanie zaskakującą wiadomość. Dziękuję panie Józefie za wszystko co pan dla nas robił.                       
Odpoczywaj w spokoju.

Już od dłuższego czasu nie zaglądałam na forum i dzisiaj trafiłam na tę smutną informację.
Bardzo dużo nauczyłam się z książek Pana Słoneckiego i wyniosłam z tego forum. Dziękuję.
Wyrazy współczucia dla rodziny.

Dziękuje Panie Józefie za wszystko. Smutno tu będzie bez Pana. Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie....

Teraz to trzeba wspierać fundację, aby strona przetrwała, to się Mistrzowi należy.

Bardzo smutna wiadomość. Nie byłam na forum już dawno. Moja teściowa ma objawy koronowirusa i właśnie po to tu weszłam, aby przypomnieć sobie jak zrobić pomocną miksturę - kaszlox. Zawsze biosłone było moją podporą.

To już rok, jak nie ma pana Józefa wśród nas. Czas szybko leci, ale wspomnienia  wciąż żywe. Łza kręci się w oku.

Przy okazji wielkie podziękowania dla członków Fundacji za kontynuację dzieła pana Józefa. 

Tak, ten rok minął mi bardzo szybko.
Józef praktycznie codziennie przewija się w moim życiu, przy rozmowach z pacjentami.
Zostawił nam ogrom wiedzy, dzięki czemu nurt Biosłonejski może istnieć nawet po śmierci jego założyciela.
Tęskno tylko do rozmów i żartów z Józefem.

Istnieje i istnieć będzie! wielu dzięki Józefowi odzyskało zdrowie, obudziło się ze snu.

Ile miał lat?

Wg tycg danych
https://www.taniaksiazka.pl/ksiazka/zdrowie-na-wlasne-zyczenie-tom-1-jozef-slonecki
72

Hej, jakie 72 ???
Po śmierci dalej już wieku nie liczymy...  Pan Słonecki nie dożył 71 roku, skończyłby 71 lat w grudniu.

Pan Józef włożył wiele wysiłku, aby pomagać ludziom a dzięki bioslone również i uświadamiać czym jest zdrowie, w przeciwieństwie do skorumpowanego świata,,medycyny".

Panu Józefowi Słoneckiemu  ja i moi bliscy wiedzą, co to znaczy dbać o zdrowie. Zawdzięczamy mu wiele. Na zawsze zostanie w mej pamięci. To był NIEZWYKŁY CZŁOWIEK.

Długo mnie tutaj nie było, doznałam szoku, odeszło tylu wspaniałych ludzi, widać Stwórca ich potrzebuje.
"Panie świeć nad jego duszą"

Dziś minęły 3 lata odkąd Józef nas opuścił.
Dalej zdarzają się telefony od ludzi którzy nie wiedzieli, że odszedł i opowiadają mi jak Józek im uratował życie.
W międzyczasie urodziła się jego trzecia wnuczka która bardzo go przypomina :)
Trzymaj się przyjacielu.

Panie Józefie- pamiętamy.

Najważniejszym przesłaniem pana Józefa jest to, że wszystkie choroby mają związek z toksemią i trzeba  zdobywać wiedzę jak postępować żeby nie niszczyć swojego zdrowia toksynami.
Wydaje mi się, że pan Józef chciałby żeby to przesłanie dotarło do jak najwięcej osób.

Ja jestem dobitnym przykładem prawdziwości tego przesłania. Upoważniam KAŻDEGO do przedstawienia mojej sytuacji  zdrowotnej w mediach. Jestem gotów upublicznić mój wizerunek dla przedstawienia mojej sytuacji zdrowotnej. Mój brat był w zakładzie zamkniętym z diagnozą schizofrenia, a jestem pewny, że miał boreliozę, bo był u mnie jak prowadziłem produkcję pieczarek i wiem, że miał objawy późnej boreliozy. W tym wypadku sprawdza się przesłanie pana Józefa, że choroby psychiczne maj przyczynę somatyczną.
Ta wiedza rozpowszechniona może wiele osób uchronić od nieszczęść.
Wątek AndrzejaEM jest pouczający jak trudno zdiagnozować boreliozę, wystarczy przeczytać ostatnią stronę.

Mnie nadal trudno uwierzyć, że Mistrz umarł.
Pamietam w modlitwie, bo wierzę w życie wieczne.

Mistrza trudno zapomnieć.
 
W moim życiu nadal istnieje. Na pułkach stoją książki, czasami zaglądam i odkrywam nowe informacje.

Kiedy zapędzam się za daleko w jakichś tematach to przypominam sobie powiedzonka Mistrza.