Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Dziecko w wieku szkolnym => Wątek zaczęty przez: fiona50 18-05-2008, 20:49



Tytuł: Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 18-05-2008, 20:49
I bardzo proszę o radę odnośnie mojego 7- letniego wnuka, który MO pije ponad rok. Jest wyrośniętym, tzn. wysokim chłopcem, wiecznie bladym z podkówkami pod oczami. Szczuplutki, wręcz chudzielec o wadze ok. 20 kg. Miewa napady kaszlu, szczególnie jak idzie spać, czasem w nocy ale i rano też.

Wymiotuje na zawołanie, po jedzeniu boli go brzuch. Jest niejadkiem od maleńkiego dziecka. Nie jada owoców oprócz banana , jabłka i mandarynek, ale są to niewielkie ilości. Je mięso (każde), wędliny chude i czasem żółty ser oraz jajka. Z zup tylko rosół i pomidorową, po innych mam warzywami dekorowane talerze. Natomiast nic złego się nie dzieje, jeżeli od czasu do czasu zje coś ze słodyczy, a zje, bo dostają w przedszkolu, a i w domu w towarzystwie młodszego brata bardzo mu smakują. Nie jestem w stanie go upilnować, ale nie chce też kłótni z córką. Nie są to duże ilości, ale są. Diety niskowęglowodanowej zalecanej przez dr Janusa też nie stosujemy, bo w przedszkolu nikt o ten jeden wyjątek dbał nie będzie.

Ponieważ w przedszkolu ma kłopoty z koncentracją, został skierowany do psychologa (i tu mam przed oczami własny przykład), który stwierdził, że dziecko jest bardzo inteligentne, wrażliwe, płaczliwe, jednocześnie bardzo ruchliwe, wręcz nadpobudliwe, ale nie stwierdzono ADHD.
Wiedza, jaką tu osiągnęłam na tym forum, pozwala mi przypuszczać, że mały ma lokatorów i stąd te problemy. Na wewnętrznej stronie pod kolanami i w dolach pachowych wysypka, którą smarujemy maścią z wit A. Mały, kiedy się urodził był caluteńki w wysypce i czerwonych plamach. Szpital określił to jako wyprysk pieluchowy i dziecko leczone było na Atopowe Zapalenie Skóry. Teraz wiem, co to jest, ale z córką nie mogę rozmawiać na ten temat, bo to jej syn a mój tylko wnuk, któremu wdrożyłam MO bez jej pozwolenia. Proszę potwierdzić, czy mój tok myślenia jest prawidłowy? Jeżeli tak, to czy mogę małemu podawać napar z ziela glistnika? Pokrzywę chętnie pije i zieloną herbatkę też. Przemyciłam mu nawet macerat czosnkowy w porcji 2 łyżek stołowych dziennie, ale nie codziennie. Tak bardzo chciałabym pomóc, ale nie bardzo wiem, jak postąpić, żeby dziecku ulżyć w tym cierpieniu.

Oczyszczanie grypopodobne już przechodził, obyło się bez lekarza. Miał temperaturę 39.6, przeleżał i jest ok. Teraz w przedszkolu była jelitówka, przeszedł ją niezbyt łagodnie wymiotując 5 czy 6 razy i miał biegunkę. Ogólnie widzę pozytywy, bo przed wdrożeniem MO częściej chorował, no i przyjmował antybiotyki, a w przeciągu tego roku tylko widać było efekty oczyszczania.
Bardzo proszę o wsparcie i jakby potwierdzenie dla mojej córki, że to, co robię, robię dla dobra jej dziecka i jest to słuszna droga do zdrowia jej syna. W zanadrzu mam podarowanie zdrowszego życia młodszemu bratu tego, o którym piszę.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 19-05-2008, 08:34
Zawsze powtarzam, że dzieci mają prawo mieć do rodziców pretensje za zniszczenie zdrowia już na starcie do dorosłości. Argument, że nie mieli dostatecznej wiedzy – do mnie nie przemawia! Jako odpowiedzialni za ich zdrowie, mieli obowiązek wiedzę o zdrowiu własnego dziecka nabyć. Wszak błędów popełnionych w dzieciństwie odrobić już nie sposób. A co dopiero, gdy ktoś taką wiedzę posiada, mimo to woli wybrać sobie jakiegoś lekarza i obdarzyć go bezgranicznym zaufaniem, bo... tak jest po prostu wygodnie. A gdy dojdą do wniosku, że medycyna konwencjonalna wyrządza więcej szkód niż pożytku w zdrowiu dziecka, szukają czegoś „naturalnego”, np. homeopaty, któremu, też dla wygody, też powierzają zdrowie własnego dziecka. Jednym słowem robią wszystko, żeby ze swej strony nie robić nic, a odpowiedzialność zrzucić na kogoś innego. Toteż dzieci mają prawo mieć pretensje do swoich rodziców za zniszczone zdrowie, no bo do kogo? Do lekarza, w którego interesie jest leczenie polegające na postawieniu diagnozy, ustalenie jednostki chorobowej i przepisanie leków. A skądinąd wiadomo, że im lepszy lekarz, tym więcej zna szkodliwych leków, bowiem najbardziej szkodliwe są te „dobre”, których efekty uboczne ujawniają się dopiero po latach w postaci poważnych chorób – niekojarzonych zazwyczaj z zastosowanymi wcześniej lekami. Jeśli te argumenty nie trafią do córki, to już chyba żadne nie trafią!


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Editho 19-05-2008, 09:07
Trudna ta sprawa Fionko.
Rozumiem, co czujesz, ja tak mam, ale z Mamą, która chodzi po lekarzach, robi badania, a MO zacznie pić "jak będzie musiała", tyle że wtedy to już może być za późno..

Tyle że Ona jest dorosła.

Odpowiedzialność za  zdrowie dziecka jest przypisana rodzicom i nijak nie może być inaczej.
Natomiast coś mi przyszło do głowy.
Często bywa tak, że najbliższej osoby się nie słucha (córka matki, matka córki itd).
Widzę cień nadziei dla Twojego wnusia w tym, że może twoja córka posłucha kogoś innego.
Ja mam dziecko i chętnie bym z nią porozmawiała, o ile będzie zainteresowana.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Shpeelka 19-05-2008, 09:12
Fiona, a nie chcesz namówić córki na te prelekcje we wrześniu?
Poza tym może gdyby faktycznie Editho porozmawiała z nią wcześniej, to zmieniłaby pogląd na sprawę.


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 19-05-2008, 12:35
Dopóki mojej córce zdrowie nie łupnie po d....pie, to za żadne skarby świata nie zrozumie. Beton. Jak można dziecku odmówić słodyczy, jak można dziecka nie zabrać do lekarza, przecież nasza pani Doktor jest taka miła i lubi nasze dzieciaczki, co prawda nie szafuje antybiotykami na prawo i lewo, doradziła nawet, żeby nie szczepić maluchów przeciwko pneumokokom. I tak można by wyliczać długo. Fakt, że jak byli przeziębieni, sama poszłam, aby ich osłuchała i skoro nic się nie działo, poszli do łóżka leżeć i " wygrzewać" się. W domu było piekło, bo nie podałam żadnych leków, tylko syrop z cebuli, herbatę z miodem i smarowanie plecków gęsim smalcem z oklepywaniem. Przeżyłam święte oburzenie mojego dziecka, a teraz widzę, że to prowadzi do wojny podjazdowej. Ja nie daję małemu nic oprócz MO, to mama podrzuci batonika i tak w kółko. Szkoda zmarnowanego roku picia MO. Miałam nadzieję, że to pójdzie z pożytkiem na zdrowie. Jak widzę w nocy, że mały się rzuca, zgrzyta zębami, gada przez sen, to serducho kroi mi się na kawałki.
Mam w związku z tym pytanie, czy można dawać małemu napar z glistnika w dawce 1/2 łyżeczki na szklankę, czy przyrządzać w innym stężeniu, czy doradziłby Mistrz coś innego, bo myślę, że to wszystko zaczyna się od zarobaczenia.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 19-05-2008, 13:12
Wydaje mi się, że jeśli tylko się da, trzeba skorzystać z oferty Editho. Takie wzajemne szarpanie się jest okropne. Bardzo Ci współczuję.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: rapsodia 20-05-2008, 08:19
Jakbym czytała o mojej córce, gdy miała glistę...

Pan Józef piał w innym wątku: "Dawka dla dorosłych:
Należy wsypać czubatą łyżeczkę do herbaty glistnika do szklanki, zalać wrzątkiem i parzyć pod przykryciem przez 30 minut. Napar odcedzić i wypić przed zaśnięciem. Kurację stosować przez 3 miesiące.
Dla dzieci o wadze do 20 kg stosujemy ¼, a do 40 kg połowę dawki zalecanej dorosłym.
Glistnik, zwany także jaskółczym zielem, jest znany w medycynie ludowej jako skuteczny środek przeciwpasożytniczy. Stosując go przez wiele lat w swojej praktyce, potwierdzam jego skuteczność".


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Franka 20-05-2008, 18:17
U mnie jest trochę inaczej niż u Fiony. Nie mam problemu z żadnym z domowników i nikogo nie muszę przekonywać. O forum dowiedziałam się od córki. To Ona i jej mąż stali się pionierami tej idei w naszej rodzinie. Dziękuję Jej za to, że wciągnęła mnie w temat. Wiele pytań i wątpliwości kieruję najpierw do Niej.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Editho 20-05-2008, 18:26
Żeby moja Matula... tak mnie choć troszkę posłuchała...


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Shpeelka 21-05-2008, 07:17
Editho, zabierasz Twoja mamę na prelekcję do Pana Józefa? Ostatnio była sama, wiec teraz z córką to pewnie na bank pojedzie, to już duży krok myślę do zmiany jej zdania.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Editho 21-05-2008, 08:15
Moja Mama sama decyduje o sobie, więc pytanie czy ja zabiorę pozostaje na razie bez odpowiedzi, nawet dla mnie.
Natomiast co do chęci, to bardzo bym chciała.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: kerstink 21-05-2008, 08:38
Fiona, czytałam twój wątek i jestem pełna podziwu.


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 21-05-2008, 09:57
Nie mam już siły ani przebicia, ani fizycznej, ani umysłu. Małego bardziej wysypało, ma prawie tak jak na fotach. Chce się rozdrapać. Ja smarowałam te wypryski maścią ochronną z wit. A, moja córka wysmarowała dziecko Clotrimazolem i poleciała do lekarza I-szego kontaktu. Nie wiem, z czym wróci. Mam na myśli diagnozę lekarską
Zmarnowany rok picia MO. A tak dziecko chętnie piło i tłumaczyło, że to dla jego zdrówka.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 21-05-2008, 10:19
Fiono, mam taki pomysł - może trochę okrutny - wyjedź sobie na wycieczkę lub do dawno niewidzianej koleżanki, a sprawy zostaw własnemu biegowi, bo jak widać jeszcze nie nadszedł właściwy czas i Twoje wysiłki nie są docenione. Jak wrócisz, córka doceni Twoją pomoc. Teraz z Tobą walczy i dlatego jest impas w Waszych stosunkach, a Ty masz związane ręce.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-05-2008, 10:45
Pomysł Grażyny wydaje mi się wart rozważenia. Nie może być tak, że dorosłe osoby odpowiedzialne za zdrowie dziecka nie działają w jednym kierunku i zwalczają się wzajemnie. Myślę, że pozostawienie córki na pewien czas powinno dać jej do myślenia.
Jeśli chodzi o wysypkę, to najskuteczniejszym doraźnym środkiem jest kąpiel z dodatkiem oleju z pestek winogron.


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 21-05-2008, 18:24
Macie rację, że trzeba by było zamknąć drzwi z drugiej strony i wyjść, robiłam tak niejednokrotnie, obeszłam osiedle kilkakrotnie i wracałam. Bo dlaczego to ja mam wyjść? Ale Wasza propozycja jest godna przemyślenia, tylko, że ja do niej muszę dojrzeć. Na dzień dzisiejszy jestem osobą współuzależnioną i potrzebna by mi była terapia (najlepiej  wstrząsowa).


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Zibi 21-05-2008, 18:30
Brawo za odwagę, pierwszy krok zrobiony :thumbsup:.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 21-05-2008, 19:11
Fiono, Twój wnuczek wygląda tak jak mój synuś przed rokiem. Najgorsze jest to, że najbardziej zainteresowana dobrem dziecka powinna być mama, a nie babcia. Współczuję, ale należy mieć nadzieję, że Twoja córka kiedyś zmądrzeje. Nawiasem pisząc, ja też kiedyś nie byłam za mądra, ale nie miałam takiej mamy jak TY i sama jakoś weszłam na dobrą drogę i przeciągnęłam na nią całą swoją rodzinę nawet teściową!


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 21-05-2008, 19:58
No to jestem pod wrażeniem, że masz teściową po swojej stronie. To się udaje tylko nielicznym synowym. Moje córki, wszystkie trzy są w dobrej komitywie z teściowymi, ale z własną matką nie idzie tak dobrze. Może dlatego, że są moje i ja je znam od podszewki. ;)  Wychowywałam je ucząc szacunku dla ludzi, ale widocznie gdzieś przeoczyłam lekcje szacunku dla własnej matki, albo moja córcia była wtedy na wagarach :P Żywię nadzieję, że kiedyś wszystko się naprawi, oby nie było za późno.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 21-05-2008, 20:17
A jeszcze dopiszę, że mieszkam razem z teściową.To pewnie robi wrażenie (ha, ha); sama też chciałabym w przyszłości być dobrą teściową.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Editho 21-05-2008, 20:43
Cytat od: izunia3ch
to pewnie robi wrażenie (ha, ha)
I to nie byle jakie.
Najważniejsze jest to, że Ty się dobrze czujesz w takim układzie. Widać morowa babeczka z tej twojej teściowej.
Ja nie narzekam na teściową odkąd zauważyłam, że jestem bardzo do Niej podobna. Taka kwoka dla dzieci. Niestety dwie poprzednie były niezbyt morowe.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 21-05-2008, 20:49
Najważniejsza w życiu jest gotowość do kompromisu.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Editho 21-05-2008, 20:51
Otóż to.

Byleby racja była po naszej stronie ;).


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 21-05-2008, 21:03
Mnie tez wciągnęła mama na to forum i muszę przyznać, że na początku podchodziłam do tego z dystansem. Odkąd jednak przeczytałam książki (oczywiście podsunięte przez mamę) i zaczęłam śledzić to forum, to zmieniłam zdanie bardzo szybko. I dzięki mamie zaoszczędziłam 2 razy podania antybiotyku. Pamiętam w zeszłe lato jak była u mnie na wakacjach i ja wróciłam od lekarza z małym i z receptą na antybiotyk w ręku, a ona mi wierciła dosłownie do nocy, plus kopiowała rożne cytaty z forum i robiła to tak skutecznie, że rano poszłam do apteki wykupić leki homeopatyczne, a receptę wyrzuciłam. Do dziś dziękuję jej za to, że dzięki jej stanowczości zauważyłam, że dziecko "przeżyło" i, co najlepsze, to przez całą zimę obyło się bez żadnych infekcji (oprócz zwykłych przeziębień).
Wiem, że w naturze człowieka rzeczy pozytywne dostrzega się zwykle za późno, ale, Fiono, nie trać nadziei i jeśli córce zależy na zdrowiu dzieci, to wcześniej czy później to doceni.


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 21-05-2008, 21:10
Morowe to może być tylko powietrze a TEŚCIOWE SĄ KLAWE.
Niestety teściowa to druga matka. Z rodzoną się nie zawsze układa, a cóż dopiero powiedzieć z CUDZĄ ;). Ale jedne i drugie są potrzebne: jedne do kochania i wnuków rozpieszczania, a drugie do niezgody i mieszania. Ja się uważam za dobrą i matkę i teściową, a mam aż trzech zięciów. ;)

Zeszłyśmy trochę z tematu.
Dowiedziałam się właśnie, co zdiagnozowała pani dr pediatra u mojego wnuka. Atopowe Zapalenie Skóry i alergię. Dostał do smarowania maść Elocom, (ale córka na razie jej nie wykupiła) i skierowanie na panel pokarmowy, bo lekarka stwierdziła u małego alergię. Nie wykryła nic nowego, bo alergię miał stwierdzoną jak miał 7 miesięcy.
Jak zalecił Mistrz, wykąpaliśmy małego w oleju z pestek winogron i część czubków tych krostek odpadła, czyli odmoczyła się, pozostały plamy, ale i one nie są już takie szorstkie i twarde jak były przedtem. Czyli olej jest skuteczny. Jedno co zauważyłam, że pijemy też olej z pestek winogron i kiedy zaczęliśmy go pić w MO, zaczęły się problemy skórne. Przy innych olejach tego nie było.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 21-05-2008, 21:14
Też kiedyś stosowałam tę sterydową maść, dopóki ją stosowałam było dobrze, ale jak odkładałam, to wracało. Dopiero homeopatia pomogła. Jeżeli chodzi o kąpiele w oleju, to kąpiemy się "z nim" codziennie, u mojego atopowca działa cuda.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 21-05-2008, 21:25
Cytat od: fiona50
Elocom
Ja ja stosowałam przez prawie 10 lat (zaczęło się jak byłam fryzjerką), oczywiście pomagała tylko chwilowo, a problem się rozwijał. Tzn. zaczęłam od maści, a skończyłam na tabletkach (sterydach). Ale to już przeszłość. ;)


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 21-05-2008, 21:31
Więc przynajmniej jeden skutek już osiągnęłam, nie wykupiła maści, bo stwierdziła, że zobaczy, co to będzie po zwykłym oleju. Przecież to żadne lekarstwo. Będę przekonywać, jak potrafię. MO to też żadne lekarstwo, no bo co - cytryna to lekarstwo? Olej też nie lekarstwo, a sok z aloesu i jeszcze rozcieńczony, to lekarstwo? Też nie, a w całości daje łupnia równo. Jednym mniej, drugim bardziej. Może na tym prostym przykładzie coś wskóram.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 21-05-2008, 21:32
Cytat od: "fiona50"
Jedno co zauwazylam, ze pijemy tez olej z pestek winogron i kiedy zaczelismy go pic w MO zaczely sie problemy skorne. Przy innych olejach tego nie bylo.

Cytat od: Mistrz
No dobra, powtórzę po raz trzysta pierwszy. Dobór oleju jako składnika Mikstury oczyszczającej zależy od sygnałów płynących z przewodu pokarmowego. Na to, jak organizm pozbywa się zalegających w nim toksyn rodzaj oleju nie ma wpływu.


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 21-05-2008, 21:38
Czyli mam rozumieć, że u małego ostatni odcinek przewodu pokarmowego szwankuje, czy tak? Bo MO Filip pije już rok. Pół roku był na oliwie z oliwek, 5 miesięcy na oleju kukurydzianym i teraz jest 3 tygodnie na oleju z pestek winogron.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 21-05-2008, 22:01
Prawdopodobnie szwankuje z powodu pasożytów. Pamiętasz przykład Kawki... http://mikstura.kei.pl/forum/topics8/680.htm


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Amdea 21-05-2008, 22:03
Fiona zrób olej pokrzywowy do nacierania chorej skóry. Na mojej córce wypróbowałam różne kremy i dopiero olej pokrzywowy wygoił jej spękane palce u rąk i czerwoną, szorstką wysypkę na wierzchu dłoni.  :D

Olej pokrzywowy - Oleum Urticae: pół szkl. świeżego lub suchego ziela albo liści zalać 100 ml oleju o temp. 60o C; wytrawiać 7 dni; przefiltrować.
Zażywać 3 razy dz. po 1 łyżce lub stosować zewnętrznie do: kąpieli olejowych włosów (w przypadku suchości, łupieżu, rozdwajania i łamliwości, wypadania, braku połysku, zniszczenia zabiegami fryzjerskimi oraz w celach profilaktycznych, aby wzmocnić i odżywić włosy), do maseczek olejowych na skórę (płachty gazy zmoczyć w oleju i nałożyć na skórę: twarz, szyję czy dekolt; trzymać 40 minut, zdjąć, po czym zastosować masażo-wcieranie oleju pokrzywowego, nadmiar zetrzeć delikatnie watką; maseczka daje znakomite efekty w przypadku skóry suchej, zniszczonej, pomarszczonej, pokrytej wągrami i ogniskami zapalnymi, pryszczami i rozpadlinami, w przypadku skóry bladej i z plamami; stosować też profilaktycznie jako kurację odmładzającą oraz przeciwtrądzikową), do okładów na chore, spękane i spierzchnięte wargi oraz na rany, ropnie, nadżerki, owrzodzenia, oparzenia, otarcia naskórka i in.; do natłuszczania warg i skóry zamiast używania kremów; do oczyszczania skóry jako olejowe mleczko kosmetyczne, oraz do wcierania i kąpieli dłoni i stóp zrogowaciałych i spękanych.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 21-05-2008, 22:37
Także olejek pichtowy (działa przeciwłuszczycowo, przeciwtrądzikowo, zapobiega wypadaniu włosów, likwiduje łupież skóry owłosionej i pokrzywkę). Można stosować w leczeniu wyprysków u dzieci pod warunkiem, że nie dziecko nie jest uczulone na ten olejek (należy wykonać próbę). Można smarować (rozprowadzić kilka kropli w kilku kroplach oleju winogronowego), dodawać do kąpieli olejowej, można także podawać doustnie 2-3 krople w łyżeczce napoju. Wzmacnia odporność.


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 21-05-2008, 22:55
Tak Grażyno, pamiętam posty Kawki, a teraz jeszcze je poczytałam i być może że to jest ten wariant, tylko że nie mam możliwości tego sprawdzić, bo w domku mam muszlę taką z dziurą i nie ma możliwości obejrzenia kupki małego, a poza tym Filip wypróżnia się też w przedszkolu i też jej nie obejrzę.  

Drugą sprawą jest olejek pichtowy, nie wiem, jak mały, ale córka jest na niego uczulona. Ona z zawodu jest krawcową i kiedyś jak miała praktyki, podczas krojenia tkanin nabawiła się uczulenia. Ponieważ mam rodzinę na Ukrainie, kuzynka przywiozła ten olejek i posmarowaliśmy. Na drugi dzień miała zsypane nie tylko palce u rąk, ale całe ręce, buzię, tors, a w szczególności szyję. Jako dziecko była uczulona na owoce. U małego spróbuję w roztworze olejowym na zdrowej powierzchni i zobaczymy, co będzie się działo.
 
Amdeo, pomysł z olejem pokrzywowym jest godny zainteresowania i jutro zabiorę się do jego sporządzenia. Składniki mam, więc nic nie stoi na przeszkodzie. Tak jak o pichtowym, który doradza Grażynka, napiszę.


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 28-05-2008, 00:18
Tak wyglądają zgięcia pod kolankiem, wewnętrzna strona kolanka po smarowaniu olejem winogronowym zmieszanym z dwoma kroplami pichtowego. Malec chce się zadrapać, taki odczuwa świąd. Ręce trzeba by było mu chyba przywiązać. Pod paszkami można wyczuć twarde krostki, ale ich nie widać. Są pod skórą. Te miejsca tez smarujemy i zaraz na świeżo są zmiękczone, ale potem tak jakby rogowaciały. (http://images33.fotosik.pl/268/71d3f1214bfa1c32med.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/71d3f1214bfa1c32.html)


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 28-05-2008, 08:01
Fiona, może jednak mimo wszystko warto wrócić do oleju z oliwek w MO aż nastąpi konkretna poprawa w stanie skóry dziecka lub chociaż zmniejszyć dawkę MO.
Czy mały obecnie pije MO, nie wiem, czy nie przeoczyłam tej informacji?


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Zibi 28-05-2008, 10:03
Jakiego rodzaju są te krostki? Czy to są ropniowate, czy mankietowate nacieki zapalne, limfocytarne? Czy w kierunku choroby Duhringa dziecko było badane, chodzi mi o badanie histopatologiczne? Czy podczas biegunek i przed, występują u Niego silne bóle brzucha?

Dodano

Czy te wykwity skórne ma też w miejscach owłosionych, w okolicy łokci, kolan, w bruździe międzypośladkowej, na pośladkach, czy czuje ulgę jak to rozdrapie i powstanie strupek, czy po rozdrapaniu powstają ropniowate nacieki?

Dodano

Chodzi mi o to, czy w pierwszej fazie, pod skórą zbiera się stearynowaty naciek, który można łatwo wycisnąć?


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 30-05-2008, 08:35
Zibi: są to krostki w tej chwili już zasuszone i nie swędzące, ale nie miały ropnych czubków ani z płynem surowiczym. Gro tych krostek  jest pod skórą i są tylko wyczuwalne pod opuszkami palców. W tych miejscach po smarowaniu, jak zalecił Mistrz, olejem z pestek winogron zaczęły te miejsca wysychać. Zrobiła się jakby skorupa .Traktujemy je rano alocitem i maścią ochronną z wit. A, a na noc do kąpieli olej i po kąpieli też smarujemy olejem. Z rozmowy z lekarką rodzinną nic nie wynikło, ale choroby Duhringa nie potwierdza. Trzeba wykonać masę badań w tym kierunku, a ona nie może dać na nie skierowania. Ona może tylko skierować do alergologa, a tam trzeba czekać i pół roku nawet.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Czarnula 30-05-2008, 08:40
Koleżanka w pracy ma podobne zmiany i też nie wiem z czego to. Alergolog rozkłada ręce. Ale ona niestety smaruje to sterydami i bierze leki p/histaminowe.


Tytuł: [dzieci] Bój o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: Zibi 30-05-2008, 20:04
   Tak, kamień z serca mi spadł. A gdyby nawet, to wystarczyłoby dzieciakowi zastosować dietę antyglutenową plus MO, a krostki smarować tym czym smarujesz rok czasu, i po kłopocie, jeśli nie oddalibyście dzieciaka w ręce dermatologów, którzy zabadaliby go na śmierć, przez różna konsylia naukowe, bo to rzadka raczej choroba, a przynajmniej była.
   Tak, ze zdjęcia widać i z opisu krostek oraz ich umiejscowienia nie wynika, że to Duhring.
   Nie lubię tego czczego powiedzenia, ale czuję, że będzie dobrze, zwłaszcza, że matka córki syna, wzięła się do dzieła, doświadczona kobitka :).


Tytuł: boj o zdrowie dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 30-05-2008, 21:47
Bardzo byłam wystraszona, w domu zrobiłam rewolucję. Ta październikowa przy mojej to mały pikuś.
Nie powiem żebym się strachu nie najadła, ale wszystko dobrze się skończyło. Dobrze, że mam mądrą lekarkę - pediatrę, która diagnozą uspokoiła mnie. Tobie Zibi dziekuję z serca za zaangażowanie i pomoc. Jesteś jak strażak - zawsze na czas i na miejscu.


Dziękuję, to miłe z Twojej strony.//zibi