Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => Zdrowie psychiczne na własne życzenie => Wątek zaczęty przez: Kld 30-06-2009, 13:23



Tytuł: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 30-06-2009, 13:23
Witajcie. Próbowałem wziąć zdrowie we własne ręce, ale ewidentnie mi to nie wychodzi. Wciąż nie mogę się uporać ze swoimi problemami. MO piję od 1.12.2007 roku, ale popełniłem mnóstwo błędów, które uniemożliwiły mi powrót do zdrowia.
Może Opiszę poniżej swój przypadek wg. Schematu dla początkujących. Nie wiedziałem o czym powiedzieć a o czym nie, starałem się wszystko skrócić, ale wyszło tego sporo…Mam nadzieję, że długość postu nikogo nie zniechęci i otrzymam wskazówki w który stronę poprowadzić mój organizm.
1. Lat: 21
Dolegliwości fizyczne:
- Schorzenia opisywane przez medycynę akademicką jako jelito drażliwe postać biegunkowa(luźne stolce, parcie na stolec, trudności w jego utrzymywaniu, nagłe parcia na stolec. Wszystko potęguje się w sytuacjach nerwowych)
- Bóle żołądka(kurczowe ból, tak jak by ktoś mi ściskał żołądek w garści. Podczas jedzenia od żołądka robi mi się gorąco rozchodzi na cały organizm, zaczynam się pocić, cały jestem gorący. Podczas sytuacji nerwowych mdłości). Co jest charakterystyczne u mnie to to, że mogę jeść i jeść i jeść i nie pojawia się uczucie najedzenia. Dopiero po godzinie może dwóch pojawiają się odbijania i uczucie przejedzenia.
- ból w okolicach woreczka żółciowego.
- zapalenia układu moczowego(nie wiem czy układu moczowego czy prostaty bo u żadnego urologa nie byłem) .
- Problemy z prawym  uchem. Zatykanie, szumienie, pulsowanie.(2 lata temu miałem tam czyraka. W wymazie z gardła i nosa wyszedł gronkowiec złocisty)
- Bezsenność. Trudności w zasypianiu, a rano ciężko mi się zerwać z łożka. Przestawienie zasypiam o 2 wstaje o 11-12.(stosuję melatoninę już 3 tydzień 10 mg, nieco pomaga bo zasypiam po godzinie…)
-  Zdarzają się duszności, szczególnie w nocy.
- Reaguję na wszystkie dodatki do żywności. Marchewka ze sklepu czy burak ze sklepu, czy teraz te młode marchewki od razu po nich samopoczucie tragiczne.

Jeśli chodzi o badania:

2005 rok- Kolonoskopia nic nie wykazała. Gastroskopia wykazała duże ilości żółci w żołądku(żaden lekarz nie zwrócił na to uwagi)
2007 rok- W wymazie z gardła i ucha gronkowiec złocisty.
2008 rok- Aparat Mora: Pasożyty: tęgoryjec dwunastniczy, motylica wątrobowa, motylica buski, ameby-mix, tasiemiec mix, rzesistek, bąblowiec, filarioza, węgorek jelitowy, lamblie, glista ludzka, owsik ludzki, toksoplazmoza Bakterie: Gronkowiec Złocisty, Paciorkowiec.
Do tego wykryto: Borelioze.(Nigdy nie robiłem badań laboratoryjnych w tym kierunku.)
Alergie: Gluten, Papierosy, histamina, lateks, mleko, cukier,biały

Miesiąc temu zrobiłem sobie morfologie i wyszła mi bardzo niska Hemoglobina(14,0 g/dl) i choresterol(121 mg/dl), Hematokryt-HCT (39%), RBC(Liczba krwinek czerwonych) 4,66 M/uL

Dolegliwości psychiczne:
Nerwica lękowa z objawami somatycznymi. Fobia aspołeczna(czyli to co opisałem wyżej, jak tylko wychodzę z domu to albo pojawiają się objawy ZJD trudności w utrzymywaniu stolca, parcie na stolec, albo mdłości, również trudności w utrzymywaniu moczu. Tak więc praktycznie od półtora roku rzadko ruszam się z domu, nie mam znajomych, nie pracuję, samotnik.)
-stany nerwicowe
- od stanów depresyjnych do euforii (zależy od fazy choroby, lepiej = euforia; gorzej= depresja - nigdy już nie wyzdrowieje itp.)
Te stany i depresyjne to są chyba objawy oczyszczania bo jak odstawiam MO, krople czy inne rzeczy to te stany się znacznie zmniejszają.
- natłok myśli przed snem
- Rozbicie. Brak chęci i siły na cokolwiek. Najprostsze rzeczy jak np. postawienie wody na kasze i ją umycie i wsypanie do wody stają się niezwykle ciężkimi zadaniami


Historia Choroby:

Od małego w sytuacjach nerwowych miałem biegunki. W przedszkolu nie spodobała mi się opiekunka grupy to w dni w których ona pracowała siadałem rano na toalecie i miałem biegunke, a jak wiedziałem ze jej nie będzie to szedłem bez problemu do przedszkola. Poszedłem do szkoły i problem znikną, bo już nie było pani. W szkole byłem największym rozrabiaką nie dało się mnie upilnować tzw. ADHD. Rzadko chorowałem, rzadko gorączki czy jakiekolwiek infekcje. Jeśli już to suche kaszle leczone syropami i katary. Skończyłem podstawówkę i gimnazjum, na koniec którego są testy. I przyszed dzień testów a ja biegunki,   ale testy się skończyły i biegunki ustały. Rok później w
Kwietniu 2005 roku- jakaś infekcja katar, kaszel i dostałem antybiotyk. Po antybiotyku po 2 tyg. pojawiły się biegunki, trudności w utrzymywaniu stolca, nagłe parcia na stolec. Dostałem enterol, ale nic nie pomógł.  Trafiłem do szpitala tam przeprowadzono badania o których wspomniałem wyżej(kolonoskopia i gastroskopia). Poza tą żółcią w żołądku na którą nikt nie zwrócił uwagi nic nie wykazały i stwierdzono, że problem leży w głowie. Przepisano leki na ZJD(Meteospasmyl).
Lipiec 2005- trafiłem do psychiatry gdzie przepisano lek psychotropowy Anafranil 1 tabletke wieczorem. Przyjmowałem ten lek przez 2 lata codziennie.
Grudzień 2006- trafiłem do innego gastrologa. Ten przepisał antybiotyk, oraz przepisał duspatalin retard (rano i wieczorem) i loperamid(zażywałem go w zależności od dnia od 3-7 tabletek). Zaczęły się problemy z układem moczowym.
Lipiec 2007- Po zdaniu matury odstawiłem psychotropa.  Zacząłem brać argentum nitricum, gelsemium oraz lycopodium clavantum. Pojawił się czyrak w prawym uchu na który dostałem antybiotyk i po 2 tyg. kolejny(z tym uchem zawsze miałem problemy. Raz do roku musiałem iść do laryngologa go płukać, bo zbierała się tam woskowina i mi się zatykało). W październiku miałem zacząć studia, ale objawy mnie przerosły. Nie chciałem wracać do psychotropa, znalazłem to forum…
Grudzień 2007- Trafiłem do Dr. Janusa. Zacząłem pić MO, przyjmować suplementy Detox, Denoxinal, PRobiotyki, Czosnek, Witaminy i dieta marchwiowo-ryzowa+ nystatyna. Odstawiłem wszystkie leki łącznie z homeopatią.(od tego czasu nic nie stosuję, żadnych leków, od Marca 2007 również zero suplementów)  
Maj 2008- Druga wizyta u Dr. Janusa wykryto pasożyty skierowana na zabiegi Aparat Mora. U mnie w mieście wykryto tych pasożytów więcej(wszystko napisałem wyżej) i całkowicie oczyszczono z bakterii, pasożytów i grzybów.
Sierpień 2008- Nic już nie przyjmuje. .Piłem same PMO. Od grudnia wdrożyłem koktajle.
Kwiecień 2009- Odstawiłem PMO, same MO+ krople do nosa.
Maj 2009- Pierwszy etap diety prozdrowotnej
Czerwiec 2009- Odstawiłem krople, zacząłem pić mieszanke ziołową na drogi odechowe

Sposób odżywania się:
Nie byłem w ogóle karmiony piersią- Mama miała spalony pokarm. Piłem mleko w proszku. Byłem niejadkiem. Nakarmić mnie to była katorga. Podawano mi zupki warzywne, ale jak już napisałem zjadałem to w mękach.
Okres podstawówki (7-13 lat.) Śniadanie i kolacja chleb z wędliną. Obiady miałem w szkole. Dwa dania zapewnione. Ale raczej zostawiałem warzywa gdyż ich nie lubiłem. Jadłem dużo słodyczy batonów, chrupek.
Okres gimnazjum(13-17 lat.)- Śniadanie i kolacja chleb z wędliną. Obiady w szkole się skończyły, w domu nie miałem zapewnionego dobrego obiadu. Często jadłem zupę z torebki z bułką, albo samą bułkę, makaron z serem. Mięso+ziemniaki+ surówka miałem tylko zapewnione w niedziele. Jajek w ogóle jadłem. Jadłem dużo słodyczy, batonów. W wieku 16 lat zacząłem palić papierosy i pić alkohol.
Od kwietnia 2005 do Grudnia 2007- Śniadanie i kolacja to samo. W ogóle przestałem jeść surowe warzywe. Na obiady Mieso z ziemniakami. Jadałem jabłka czy banany. Przestałem jeść słodycze.  
Od grudnia 2007 do  Maja 2008. Rozpoczęcie picia MO. Śniadanie i kolacja chleb z wedliną. Obiad ryż z marchewką. Również Kasza jaglana z sosem z pomidorów i papryki. Mało mięsa. (Nic więcej nie jadłem. Piszę dosłownie co jadam. Jak widać dostarczałem organizmowi bardzo mało składników…)
Maj 2008- Sierpień 2008- Na śniadanie i kolacje chleb orkiszowy z sałatą. Obiad kasza gryczana, kasza orkiszowa z gotowanymi paprykami. Więcej mięsa 2-3 razy w tygodniu, również z gotowanymi paprykami.  
Sierpień 2008- Grudzień 2008-W sierpniu dopiero rzuciłem papierosy.  Śniadanie chleb orkiszowy+ miska marchwi. Obiad Mięso/Ryba+ miska marchwi(jadałem jej strasznie dużo, tak że aż byłem cały żółty, awitaminoza). Kolacja kasza gryczana+ gotowane papryki, gotowany brokuły, gotowane kalafiory lub zupa jarzynowa(pomidor,kapusta, por,cebula, 2 ziemniaki, natka pietruszki).
Grudzień 2008- Marzec 2009- Śniadanie jajecznica albo jajka na twardo+ chleb orkiszowy+ marchew. Obiad: Kasza gryczana lub jaglana z gotowanymi brokułami albo kalafiorami. Mięso 2-3 razy w tygodniu z marchwią. Jadałem też ryby. Zacząłem jeść też kilka ząbków czosnku dziennie.  Wdrożyłem koktajle z błonnikiem których pijałem codziennie 3. Z mandarynką, gruszką, jabłkiem, bananem. Słodziłem Miodem(Odstawiłem go po miesiącu gdyż wyraźnie mi nie służył), cukrem trzcinowym, melasa. Z 4-5 razy zjadłem pierogi ruskie. Na kolacje albo kasze gryczaną, ale był też okres że jadłem 2 paczki słonecznika prażonego, albo wypijałem tylko koktajl z błonnikiem. Dodawałem również do koktajlu orzechy włoskie w ilości pół szklanki(wg. Przepisu Lacky’ego). Takich koktajli wypijałem 3 dziennie(przez cały Luty, później odstawiłem).Zacząłem również dodawać do koktajli ostropest w ilości 3 łyżki stołowe dziennie. W Marcu 2009 dopiero doszedłem do tego że orkisz zawiera gluten :| I dopiero odstawiłem ten chleb. Odstawiłem również jajka bo również było po nich źle.
Kwiecień 2009- Na śniadanie kasza gryczana z marchewką, na obiad mięso z marchewką, na kolacje kaszę gryczana. Nadal piłem trzy koktajle dziennie tylko z jabłkiem, słodziłem je cukrem trzcinowym.
Maj 2009-  Pierwszy etap diety. Na śniadanie mięso z marchewką , obiad mięso+marchew+buraki+kasza gryczana, kolacja kasza gryczana+ buraki. Próbowałem jeść kapustę kiszoną ale było po niej fatalnie, po zwykłej także. Wypijałem trzy koktajle dziennie z marchewką i burakiem. Zacząłem brać 1 tabletkę kelpu.  Próbowałem dodawać do nich śmietanę, ale po niej również czułem się źle.
Czerwiec 2009:Śniadanie mieso+marchew Obiad:mieso+marchew+buraki+Kasza gryczana. Kolacja kasza gryczana+buraki. Wdrożyłem jabłko, które zacząłem dodawać do koktajli i zjadać na surowo w ilościach dwóch dziennie. Koktajle zacząłem słodzić miodem. Zacząłem do nich dodawać banany.    

Może opiszę dokładniej co się działo od Maja- 1 etap diety:

Zacząłem jeść na początku tak. Na śniadanie mięso z marchewką , obiad mięso+marchew+ kasza gryczana, kolacja kasza gryczana. I trzy koktajle wszystkie z marchwią. I było wręcz bardzo dobrze, wszystkie objawy zniknęły. Język zrobił się różowy.  Poprawiło się z uchem z układem moczowym. Jedynie jak dodawałem masło do kaszy gryczanej to pojawiała się ta sytuacja z uczuciem gorąca w żołądku i bóli żołądka i gdzieś godzinę po jedzeniu strasznie żółty mocz tak jakby o zapachu masła. Z kolei jak odstawiałem masło to bóle i gorąc znikało, ale  organizm się sam go domagał, wręcz ssało mnie w żołądku i ślina mi leciała na myśl o maśle i pojawiała się tak gorzki zapach w ustach.  Poźniej wdrożyłem buraka najpierw ze sklepu, i od razu poczułem, samopoczucie się pogorszyło pojawiły się luźne stolce. Poźniej już również byłem strasznie nerwowy, sądziłem, że to z powodu braku cukru. Wdrożyłem jabłko i miód, i początkowo poczułem się lepiej , ale stopniowo wszystkie objawy wróciły. Język zrobił się cały biały, jak wychodziłem od razu nerwy, objawy ZJD wróciły. Mam taką wydzielinę http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6257.0 jak tutaj Łukasz więc wdrożyłem mieszankę ziołowa na drogi oddechowe, pomogło mi to z tym, że przestało mi się robić gorąco po jedzeniu, lecz pojawiły się ogromne lęki, bóle w klatce piersiowej, bóle jąder i w tej chwili odstawiłem wszystko łącznie z MO.

Uf, jak ktoś doszedł do tego momentu to się ogromnie cieszę. Wczoraj przeczytałem o czymś takim jak refluks żółciowy. Wiele wskazuje u mnie na to, patrzyłem na dietę na refluks żołądkowo przełykowy i dokładnie szkodzi mi to co tam jest zabronione, a to co dozwolone w miarę toleruje, poza jednym Miodem, a wyczytałem, że właśnie w refleksie żółciowym miód jest nie wskazany. Czy myślicie państwo, że to może być refluks?

Prosiłbym o państwa spostrzeżenia na temat mojego przypadku...


Serdecznie pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 30-06-2009, 23:03
Zrobiłem aferę...a tymczasem, sprawdziłem dokładnie i w tej Gastrologii wyszło: duże ilości soku podbarwione żółcią... Przepraszam bardzo za ten błąd. Proszę mnie nie skreślać...Ja naprawdę wiem, że jedyna droga do zdrowia prowadzi przez idee forum Biosłone...Tylko nie umiem w praktyce tego zastosować na siebie...

Dzisiaj w związku z lękami wypiłem szklankę soku z cytryny rozcieńczone wodą i strasznie mnie zaczęło piec w gardle i ból żołądka się powiększył. Przypomniałem sobie, że w Kwietniu przez kilka dni piłem same Olej i Alocit bez cytryny i czułem się lepiej. Może przyczyną moich wszystkich dolegliwości są alergie na miód,cytryny, orzechy, jajka? I jeśli cytryna mnie uczulała to MO nie działało stąd ten kompletny brak efektów leczenia nadżerek...






Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Lacky 30-06-2009, 23:24
To, co źle robisz to to, że myślisz, że źle coś robisz.
Twój stan organizmu był zły więc wyregulowanie organizmu musi trochę potrwać. U Ciebie trwa to 1,5 roku.
A dokładnie, w czym jest problem a czego większość jeszcze na tym forum nie rozumie i nie chce zrozumieć albo bronią się przed tym, aby to zrozumieć.

Nabłonek jelita pełni funkcję ochroną, odpowiedzialny jest za wchłanianie itd. Jego stan, mimo że go nie widzimy łatwo możemy sobie zobrazować patrząc na objawy, które mamy przy/po jedzeniu. Objawy takie jak: biegunki, problemy z trawieniem, wzdęcia, gazy, pieczenie, zgagi, przelewania itd. obrazują nam stan nabłonka a co za tym idzie stan flory bakteryjnej obsługującej procesy zachodzące w jelitach. Im gorszy stan nabłonka tym bardziej flora bakteryjna zasiedlona jest przez bakterie, robaki, grzyby pełniące role pasożytów.
Zmiana sposobu odżywiania nie daje efektu naprawy nabłonka tylko daje efekt poprawy pracy jelit polegający na zmniejszeniu objawów ze strony pasożytów, które będą tak długo w jelitach aż cały nabłonek zostanie odbudowany i zasiedlony przyjazną florą bakteryjną.
W jelitach zachodzą takie same procesy tworzenia się nadżerek jak w innych częściach ciałach np. zatokach. Dla lepszego zrozumienia tematu przypominam temat http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5383.0

Trzeba zapamiętać najważniejsze, że z nabłonkiem są dwa problemy”
1.   Nadżerki, czyli już uszkodzony nabłonek, z którego powstaje tkanka martwicza.
2.   Chore komórki nabłonka, które są potencjalną pożywką dla bakterii a które ciągle się namnażają tak samo jak komórki zdrowe.


Aby przywrócić pełną sprawność jelit trzeba wyeliminować zarówno nadżerki jak i chore komórki, które nie dają jeszcze żadnych objawów. Po wzmocnieniu organizmu one staną się przyczyną okresowych dolegliwości.
Nadżerki w jelitach to nie jest otwór, który ma stały rozmiar tylko otwór, który się powiększa, jeżeli dalej szkodzimy organizmowi, (czyli uszkadzamy dalszą cześć tkanki) i nie zabezpieczamy go przed pasożytami tj. gronkowiec lub o wiele wolniejszy grzyb Candida. Candida jest lepsza, bo nie niszczy tak szybko nabłonka jak to robi gronkowiec. Dlatego większość chorych ma candidę, która niszczy martwą tkankę, bo inaczej nie byłoby już, czego łatać.
Do czego zmierzam.
Zmiana odżywiania poprawia stan pracy jelit, ale każde odchylenie powoduje dolegliwości, które były wcześniej.

To nie oznacza, że problemy wróciły tylko nie zostały jeszcze usunięte. To zdanie niech sobie każdy zapamięta.

Można to porównać do korzystania z rękawiczek ochronnych przy przenoszeniu ciepłego naczynia. Jeżeli byśmy ich nie założyli, (czyli nasza zmiana jedzenia) to cały czas czulibyśmy parzenie (nasze dolegliwości. Po jakimś czasie temperatura spada, co testujemy dotykiem bez rękawic (my zjadamy świństwa, aby sprawdzić stan jelit). Jeżeli jest za ciepło to dalej mamy dolegliwości i to nie oznacza, że ciepło wróciło tylko, że nie zmniejszyło się. To nie oznacza, że problemy wróciły tylko nie zostały jeszcze usunięte.
Po pewnym czasie, gdy załatamy nadżerki i wykonamy test polegający na zjedzeniu jakiegoś świństwa i stwierdzimy, że jelita pracują dobrze przychodzi okres czyszczenia nabłonka z chorych komórek, które powodują, że okresowo znowu wracają problemy, bo wszystkie pasożyty tylko na to czekają. Ten okres przychodzi po 2, 3 latach picia MO.

U mnie czyszczenie nabłonka z chorych komórek załatwiły infekcje grypowe i rota wirusowe, które sobie zafundowałem w zeszłym roku 3 lub 4. Dlatego ja nie musiałem czekać 2 lata na to aż organizm zacznie sam czyścić te komórki tylko wirusy zrobiły to za niego.
Efekt jest taki że ja już odstawiłem „rękawice”  i najadłem się świństwa nawet wypiłem wódkę   (tylko w celach testowych więcej nie będę pił) i nie mam żadnych efektów które miałem wcześniej. A miałem zgagi, przelewania, wzdęcia i silne bóle żołądka.  A mój okres picia MO jest również 1,5.

To jest to, czego również duża część osób z naszego forum nie rozumie że infekcje grypowe, przeziębieniowe, rota wirusowe pełnią bardzo ważną role w szybkim powrocie do równowagi w organizmie.

Jeżeli nabłonek zostanie w pełni zregenerowany to pasożyty się wyniosą i nie będzie już objawów chorego nabłonka.

Pozostałe twoje problemy z lękami i fobią obrazują tylko stan toksyn w organizmie.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 02-07-2009, 11:28
Długo myślałem Lacky na temat tego co mi napisałeś. Szczególnie dał mi do myślenia ten moment.

Cytat
Zmiana odżywiania poprawia stan pracy jelit, ale każde odchylenie powoduje dolegliwości, które były wcześniej.

To nie oznacza, że problemy wróciły tylko nie zostały jeszcze usunięte. To zdanie niech sobie każdy zapamięta.

Można to porównać do korzystania z rękawiczek ochronnych przy przenoszeniu ciepłego naczynia. Jeżeli byśmy ich nie założyli, (czyli nasza zmiana jedzenia) to cały czas czulibyśmy parzenie (nasze dolegliwości.
I wytężyłem pamięć i przypominałem sobie kiedy czułem się w miarę dobrze i było to podczas 1 etapu diety. Wszystkie dolegliwości powoli wracały od czasu wprowadzenia Miodu(zresztą robię już do niego trzecie podejście za każdym razem samopoczucie po nim było bardzo złe). Tak więc muszę mieć jego nietolerancje(było pisane, że ma bardzo silne lektyny, które widocznie muszą mnie drażnić). Poźniej wdrożyłem jeszcze mieszanke na drogi oddechowe i organizm całkiem zwariował. Z jednej strony mieszanka wydzielała do krwi toksyny, a z drugiej dostawały się one poprzez tą nietolerancję miodu. Tak przynajmniej sobie to tłumaczę. Bo takich lęków już dawno nie miałem. Odstawiłem wszystko na 3 dni jest lepiej, język wrócił do różowego koloru. Dzisiaj już wypiłem MO i na razie żadnych sensacji nie mam(tzn. jakbym pewnie gdzieś wyszedł to by się pojawiły, ale wróciłem do takiego stanu, że przynajmniej w domu nic się nie dzieje)

Miałbym prośbę. Do specjalistów żywieniowych czy też do Ciebie Lacky może miałeś przypadek ZJD wśród swoich podopiecznych. O porady dietetyczne w ZJD? (oczywiście stosuję się do diety prozdrowotnej. Jestem w 2 etapie) Czy po prostu samemu trzeba na sobie sprawdzić co się toleruje a co nie? Jak na razie znalazłem tego bardzo mało. Z Mieś indyk czy cielęcina. Z warzyw to tylko marchew, może sałata. Kasza gryczana. Jaglana coś mi nie podchodzi...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 02-07-2009, 12:48
W Twojej sytuacji to raczej musisz metodą prób i błędów; a bankowo odstawić gluten; przetwory mleczne i mleko, z wyjątkiem masła; cukier i jego wyroby. Chodzi o to, aby pokarmy uczulające nie utrudniały procesu gojenia nadżerek.
   Jeśli kasze Ci nie podchodzą, to może ryże, czasami ziemniaki w małych ilościach; z warzyw może jeszcze jedz te blanszowane mrożonki, a dopiero, jak się pokażą te z gruntu nietoksyczne, to zacznij je wdrażać powoli.
   Później jeszcze pomyślę, jak Ci pomoc.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 02-07-2009, 13:48
Cytat
a bankowo odstawić gluten; przetwory mleczne i mleko
Przetworów mlecznych i mleka to nie jadam/nie pijam od 2005, za wyjątkiem momentu w Maju 2009 roku kiedy chwilę próbowałem dodawać do koktajli  śmietanę. W sposobie odżywania pisząc co jadłem w danych okresach, to było napisane dosłownie, nic więcej nie jadłem niż to co tam napisałem.

Cytat
a bankowo odstawić gluten
Glutenu nie jadam od Marca. Tzn. nie jestem pewien czy w kaszy gryczanej nie prażonej zakupionej na targu jego nie było, gdyż czułem się po niej jak po glutenie. Może byłą źle przechowywana. Zjadłem ją w Kwietniu i pod koniec Maja, ale odstawiłem.

Cytat
cukier i jego wyroby
Cukru białego to od 2 lata nie jadam. Do koktajli dodawałem cukier trzcinowy od Grudnia do Kwietnia. I teraz po odstawieniu Miodu myślałem, żeby nim też słodzić koktajle lub słodkimi owocami jak radził Mistrz. Czy raczej cukru trzcinowego nie wdrażać?
A jeśli chodzi o wyroby to co masz na myśli?

Cytat
Jeśli kasze Ci nie podchodzą, to może ryże, czasami ziemniaki w małych ilościach
kasze gryczaną lubię, ale prażoną. Jak pisałem wyżej po tej nieprażonej czułem się bardzo źle.

Cytat
z warzyw może jeszcze jedz te blanszowane mrożonki, a dopiero, jak się pokażą te z gruntu nietoksyczne, to zacznij je wdrażać powoli.
Z mrożonek jadłem brokuły i kalafiora. Brokuły w miarę mi podchodziły, ale kalafior nie. Teraz zresztą również sprobowałem jeść kalafiora to czułem się po nim bardzo źle jak po kapuście, więc on raczej też odpada. Jak pisałem to praktycznie marchew tylko mi podchodzi(ale nie taka toksyczna). No i teraz sałata.

Jeśli chodzi o moję dietę to ostatnio jadłem tak jak napisałem w pierwszym poście.
Cytat
Śniadanie mieso+marchew Obiad:mieso+marchew+buraki+Kasza gryczana. Kolacja kasza gryczana+buraki.
Ale tak okopowe się już skończyły, a w młodej czułem chemie. Zresztą po buraku nigdy czułem się najlepiej tzn. rano zawsze miałem czerwoną luźny stolec,ale jak pisałem zrobiłem sobie takie badania kontrolne i wyszły niskie  Hemoglobina(14,0 g/dl) i choresterol(121 mg/dl), Hematokryt-HCT (39%), RBC(Liczba krwinek czerwonych) 4,66 M/uL  stąd też wdrozyłem buraka. Próbowałem zjeść kalafiora ale jak pisałem wyżej było po nim źle. Dzisiaj kupiłem marchew(zrobię kolejne podejście i zobaczę. Pani na targu mówiła, że kupują u niej matki dla dzieci z alergią. Jadłem od niej sałatę i była ok. Nie wiem czymś muszę równoważyć mięso...) i jem sałąte i planuje tak. Śniadanie mieso+marchew, obiad mieso+kasza+marchew+sałata, bądź też spróbuje rozdzielną dietę wcześniej kasza a na obiad mieso z marchewką i kolacja kasza z sałatą. Do kaszy dodaje sobie masło. No i koktajle z bananem i obranym jabłkiem i rozpocząłem kuracje koktajlem z jagodami. Dodawałem również ostatnio do koktajli skórkę po cytrynie i resztę soku wyciśniętego z cytryny. Zastanawiam się również czy nie spróbować galaretki z siemienia lnianego.

Aha no i jak pisałem zacząłem mieszankę ziołowa na drogi oddechowe. Piłem ją tydzień. I teraz po odstawieniu nadal czuję bóle w klatce piersiowej w okolicach serca, nad mostkiem w okolicach przełyku. Musiał się tam zacząć jakiś proces. Nie wiem czy do niej wracać, czy na razie poczekać.  Raczej planuje poczekać...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 03-07-2009, 11:21
Jaką masz postać tego ZJD? Jeśli mieszaną, to po jakim czasie objawia się ta naprzemienność?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 03-07-2009, 14:54
Hm, raczej biegunkową. Choć jeśli chodzi o liczbę wyprożnień, to mam jeden obfity rano luźny. Patrzyłem na objawy postaci zaparciowej i zdarzały mi się uczucie niepełnego wypróżnienia, ale zaprać od czasu rozpoczęcia choroby nigdy nie miałem (tzn. były jak się nałykałem środków przeciwbiegunkowych). Tyle że u mnie w tej chwili to nie jest typowe Jelito drażliwe, jak wychodzę to prócz parcia na stolec, pojawia się również parcie na mocz czy mdłości (jak się zaczynała choroba to było tylko na stolec, ale kolejne antybiotyki i inne leki zniszczyły mi organizm i również inne narządy teraz reagują.)

Mam jeszcze takie pytanie. Czy odbijania, bóle brzucha wokoło lewego żebra (nie pod jak piszą w tych artykułach tylko wokoło) to też objawy ZJD? Raczej nie...muszę mieć również zniszczony żołądek, ponieważ mam również bóle głodowe i tak jakby mi ktoś trzymał żołądek w garści, no i to uczucie podczas jedzenia, gdy robi mi się strasznie gorąco w żołądku i rozchodzi na całe ciało, że cały jestem mokry.  


EDIT: Próbowałem jeść tą marchew o której pisałem, ze kupiłem, ale niestety uczula mnie. Tak więc czekam Zbyszku na Twoje porady. Czymś muszę równoważyć mieso. Czy np. pewnym rozwiązaniem  byłoby, żeby po zjedzeniu mięsa wypić koktajl w wersji z samymi zmielonymi nasionami(bo z owocem to chyba nie najlepsze połączenie z mięsem)?

I takie pytanie. Kiedy już będzie marchew(ew. buraki) z gruntu tak nie nawożone chemią (spod folii)? Dopiero jesienią?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 03-07-2009, 23:56
Nic nie piszesz o potrawach na bazie jaj (w Twoim przypadku wskazane byłyby na miękko...). A ryby gotowane na parze?

Mimo wszystko spróbuj z blanszowanymi mrożonkami, dopokąd nie będzie nietoksycznych warzyw z gruntu. Zachowują one również ok. 50% swojej wartości odżywczej.

Pomidory niepodrobione powinny się pokazać po połowie lipca/początku sierpnia, które początkowo również powinieneś lekko sparzyć.

Pod lewym grzebieniem żebrowym może boleć trzustka, więc należałoby unikać w tym czasie surowizny.

Do koktajli używaj pyłku kwiatowego zamiast miodu. Być  może jesteś uczulony na kit pszczeli, ale niekoniecznie na pyłek kwiatowy.

Możesz się odkwaszać koktajlami na bazie jagód (chociaż raz dziennie, a pozostałe dwa na bazie arbuza. Nie musisz w tym samym czasie się odkwaszać, jeśli jesz posiłek a nie masz surowych warzyw, (do posiłków mięsnych dodawaj mrożonek, a odkwaszaj się koktajlami po upływie ok. 30-40 minut).
Ja jeszcze "jadę" na kiszonych ogórkach. Ponieważ te z beczki już się pokończyły, to jem te z woreczków, z lodówki, które są bez konserwantów, są hermetycznie zamknięte. Możesz jeść te warzywka ze szklarni, ale z pewnego źródła, żeby nie były z tej hodowli tzw. watowo-kropelkowej. A pomidory, to faktycznie oryginalne mogą być w terminie, jak pisałem wyżej...

W kaszy gryczanej mogła być jakaś trawa, która dała efekt uczulenia podobny do glutenu. Myślę, że jesteś w fazie chwilowego rozszczelnienia jelit i organizm może tak reagować, jakby nawrotem alergii, ale może to być ostatnia prosta w procesie dochodzenia do zdrowia.

Do wyników badań ustosunkuję się w niedzielę, bo na dwa dni muszę wyjechać.

Trzymaj się Druhu!


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 04-07-2009, 01:21
Cytat
Przestawienie zasypiam o 2 wstaje o 11-12.(stosuję melatoninę już 3 tydzień 10 mg, nieco pomaga bo zasypiam po godzinie…)
Radzę wstawać o 8-ej bez względu na niewyspanie. To jest przestawienie.
Cytat
Miesiąc temu zrobiłem sobie morfologie i wyszła mi bardzo niska Hemoglobina(14,0 g/dl) i choresterol(121 mg/dl), Hematokryt-HCT (39%), RBC(Liczba krwinek czerwonych) 4,66 M/uL
Nieprawda, jest w granicach normy dla mężczyzn.
Cytat
od stanów depresyjnych do euforii (zależy od fazy choroby, lepiej = euforia; gorzej= depresja - nigdy już nie wyzdrowieje itp.)
Można wpaść w depresję od takiego trybu życia. Ludzie pracują mimo kalectwa i różnych przeciwności, a Ty siedzisz w domu, patrzysz w sufit i targają Tobą różne emocje. Jak się boisz wychodzić z domu to ćwicz - rowerek, pompki, ćwiczenia relaksacyjne, weź przykład z kolegi Maciassa - kliknij na tytuł cytatu i zapoznaj się z wątkiem
I wygrałem :)
Do tego poczytaj inne wątki tego autora - wejdź w jego profil - o różnych rodzajach treningu.

Cytat
od Marca 2007 również zero suplementów
Chyba 2008, ale mniejsza o to.
Cytat
Czy myślicie państwo, że to może być refluks?
Tak, zdecydowanie.
Cytat
Z mięsa indyk czy cielęcina.
Także prawdopodobnie baranina .
Cytat
Z warzyw to tylko marchew, może sałata.
Nie sądzę, aby Ci szkodziła pietruszka czy seler. Warzywa korzeniowe możesz jeść do woli, pietruszka dobrze robi przy bólach prostaty. Nać zielona, szpinak, brokuły, to Ci nie powinno szkodzić, chyba żebyś miał pyłkowicę, to byłyby możliwe reakcje krzyżowe i wtedy należy unikać tych warzyw i owoców, po których są reakcje jak na pyłki. Od końca lipca powinny być warzywa z gruntu - rozmawialiśmy - trzeba się dowiedzieć od rolnika, nie od handlarza.
Cytat
Jaglana coś mi nie podchodzi..
Kaszę jaglaną wypłucz, wrzuć do wrzątku, odlej i ponownie wrzuć do świeżego wrzątku i wtedy gotuj do miękkości.
Cytat
Czy odbijania, bóle brzucha wokoło lewego żebra (nie pod jak piszą w tych artykułach tylko wokoło) to też objawy ZJD? Raczej nie...muszę mieć również zniszczony żołądek, ponieważ mam również bóle głodowe i tak jakby mi ktoś trzymał żołądek w garści, no i to uczucie podczas jedzenia, gdy robi mi się strasznie gorąco w żołądku i rozchodzi na całe ciało, że cały jestem mokry.
To mogą być objawy oczyszczania, a zarazem po części refluksu.
Cytat
Do kaszy dodaje sobie masło.
No dobrze, a już nie masz reakcji po maśle? Czy próbowałeś oleju lnianego tłoczonego na zimno, oliwy z oliwek, smalcu - jakie były reakcje? Może ze względu na ten refluks nie możesz jeść zbyt tłusto, jeśli jednak występuje w nadmiarze żółć, to tłuszcz trzeba jeść.
Cytat
Próbowałem jeść kapustę kiszoną ale było po niej fatalnie, po zwykłej także.
Teraz pojawiła się kapusta kiszona już tegoroczna, jeśli jest zbyt lekko jeszcze ukiszona, można ubić ją w szklanym słoiczku do 7/8 wysokości i dolać odrobinę solanki, jak na ogórki małosolne. Ogórki małosolne popróbuj jeść bez skóry, może wtedy się przyjmą. Spróbuj surówki z czerwonego buraka i ogórka małosolnego i koperku - może akurat; to samo do koktajlu.
W Twoim trudnym przypadku - na skutek toksemii (brak infekcji w dzieciństwie, potem leczenie antybiotykami, stąd nadżerki) i złego odżywiania mogło dojść do utrwalenia wielu alergii. Oczywiście mógłbyś się przebadać na różne przeciwciała i alergeny, ale częściowo już Ci je zbadali i te główne nietolerancje swoje znasz. Możliwe są przy alergii na pyłki reakcje krzyżowe, o których pisałam powyżej. Moim zdaniem jednak nie warto już robić badań, bo do przyszłego roku powinno być po wszystkim. Obecnie przeżywasz apogeum symptomów związanych z oczyszczaniem.
To samo jest z refluksem.

Może jeszcze Zibi po powrocie coś wypatrzy i doradzi od strony ruchowej i żywieniowej.

Ja pod wpływem naszej rozmowy postanowiłam przeanalizować Twój przypadek i według mnie Lacky ma rację w 100%. Myślę, że czeka Cię jeszcze ten rok trochę niespokojny, ale jeśli mnie posłuchasz i uregulujesz sen, zaczniesz się ruszać - przezwyciężysz marazm i wdrożysz treningi, z czasem zaczniesz wychodzić, to będzie coraz lepiej. Podobnie ma Laokoon. Ten okres - 1,5 roku oczyszczania - jest najtrudniejszy. Dla mnie także był - do 3,5 roku, ale u mnie było prawie 50 lat antybiotykoterapii kilka razy do roku, więc doszły stawy. A biegunki zaczęły się przed egzaminami (lata 70.) i towarzyszyły mi do ub. roku. Ile ja sklepów odwiedziłam w mieście od strony zaplecza. Ale nigdy się nie wycofałam, widocznie za bardzo kocham życie, towarzystwo, spacery, wycieczki, podróże. Ty się tego wszystkiego pozbawiłeś. Ale to jest zła droga. Obudź się!


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 04-07-2009, 10:02
Jeszcze jedno, Kamilu.
Cytat
2008 rok- Aparat Mora: Pasożyty: tęgoryjec dwunastniczy, motylica wątrobowa, motylica buski, ameby-mix, tasiemiec mix, rzesistek, bąblowiec, filarioza, węgorek jelitowy, lamblie, glista ludzka, owsik ludzki, toksoplazmoza Bakterie: Gronkowiec Złocisty, Paciorkowiec.
Do tego wykryto: Borelioze.(Nigdy nie robiłem badań laboratoryjnych w tym kierunku.)
Alergie: Gluten, Papierosy, histamina, lateks, mleko, cukier,biały
Czy oprócz badania były jakieś serie odczulań? Moja odpowiedź czy porada zależy od Twojej.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 04-07-2009, 13:44
Cytat
Nic nie piszesz o potrawach na bazie jaj, ( w Twoim przypadku wskazane byłyby na miękko...);a ryby gotowane na parze?
Jaja próbowałem również na miękko, strasznie mi się odbijały.

Cytat
a ryby gotowane na parze?
Jadałem ryby duszone. Również nie najlepiej się po nich czułem.

Cytat
Mimo wszystko spróbuj z blanszowanymi mrożonkami, dopokąd nie będzie nietoksycznych warzyw z gruntu. Zachowują one również ok. 50% swojej wartości odżywczej.
Tak tylko co z tych mrożonek? Brokuły?

Cytat
Pod lewym grzebieniem żebrowym może boleć trzustka, więc należałoby unikać w tym czasie surowizny.
Ból jest wokół calego lewego zebra(z tyłu również), z tym że raczej wyżej na wysokości mostka czy żołądka.

Cytat
Do koktajli używaj pyłku kwiatowego zamiast miodu; być  może jesteś uczulony na kit pszczeli, ale niekoniecznie na pyłek kwiatowy.
W kwietniu posmarowałem sobie obie ręcę maścią na bóle kręgosłupa(oczywiście przepisu Lacky'ego) i pojawiła mi się jedna krostka. Nie wiem czy to uczulenie, w każdym bądź razie piłem PMO od sierpnia 2008 do Kwietnia 2009 i tak jakby mi pomagało w usuwaniu toksyn czy działało przeciwbakteryjnie. Bo np. z tych uchem jak odstawiłem na 2 tyg. PMO to się zatykało, a po wznowieniu PMO się odtykało, a nie zmieniałem odżywania(wtedy jadłem gluten :/). Również podczas picia PMO byłem spokojniejszy a po jego odstawieniu stawałem się nerwowy itd i po wznowieniu po kilku dniach ponownie było lepiej.

Cytat
Pomidory niepodrobione powinny się pokazać po połowie lipca/początku sierpnia, które początkowo również powinieneś lekko sparzyć.
Tak tylko, że w diecie prozdrowotnej wprowadza się pomidory w trzecim etapie, a ja jestem w drugim(wykonywałem test buraczkowy gdzieś 2 miesiące temu i dał wynik pozytywny). To proszę mi powiedzieć czy mogę spróbować jeść czy skoro test nie wyszedł dobrze wstrzymać się? 

Cytat
(chociaż raz dziennie, a pozostałe dwa na bazie arbuza.
Tutaj sytuacja j/w. W diecie prozdrowotnej wprowadza się arbuzy dopiero w trzecim etapie(nie chcę wychodzić na mądrale który wie lepiej od państwa. Nawet bym nie śmiał. Tylko chciałbym po prostu ustalić  żeby potem nie było nie porozumień.)

Cytat
Chyba 2008, ale mniejsza o to.
Tak oczywiście chodziło o 2008.

Cytat
Radzę wstawać o 8-ej bez względu na niewyspanie. To jest przestawienie.
No tak, tylko jak zasypiam powiedzmy o trzeciej to ciężko jest i wówczas tylko 3 godziny snu, to organizm nie zdąży wypocząć. No ale spróbuję.

Cytat
Nie sądzę, aby Ci szkodziła pietruszka czy seler. Warzywa korzeniowe możesz jeść do woli, pietruszka dobrze robi przy bólach prostaty. Nać zielona, szpinak, brokuły, to Ci nie powinno szkodzić, chyba żebyś miał pyłkowicę, to byłyby możliwe reakcje krzyżowe i wtedy należy unikać tych warzyw i owoców, po których są reakcje jak na pyłki.
Pietruszki nie próbowałem po selerze czułem się nie najlepiej. Brokuły w miarę tolerowałem także spróbuje je ponownie wdrożyć z mrożonek.
Cytat
Oczywiście mógłbyś się przebadać na różne przeciwciała i alergeny, ale częściowo już Ci je zbadali i te główne nietolerancje swoje znasz. Możliwe są przy alergii na pyłki reakcje krzyżowe, o których pisałam powyżej. Moim zdaniem jednak nie warto już robić badań, bo do przyszłego roku powinno być po wszystkim. Obecnie przeżywasz apogeum symptomów związanych z oczyszczaniem.
No tak zapomniałem o tym wspomnieć. Wykonywałem testy alergiczne(na ręce kłuli, chyba to się nazywa wziewne) w 2007 roku i wyszło tylko uczulenie na pyłki bylicy.

Cytat
No dobrze, a już nie masz reakcji po maśle? Czy próbowałeś oleju lnianego tłoczonego na zimno, oliwy z oliwek, smalcu - jakie były reakcje? Może ze względu na ten refluks nie możesz jeść zbyt tłusto, jeśli jednak występuje w nadmiarze żółć, to tłuszcz trzeba jeść.
Teraz kupuje masło z tych droższych, wcześniej kupowałem z tych tańszych. Mam reakcje z tym gorącem. Gorąco w żółądku mi się robi idzie w góre w stronę przełyku, i rozchodzi na cały ciało, tak że jestem cały mokry. Jak nie dodawałem masła do kaszy to ta reakcja była mniejsza. Po słoninie było podobnie jak po maśle. Oliwe z oliwek dodawałem sporo do surówek ok. 3-5 łyżek dziennie. I były momenty, że czułem że nie bardzo to trawi. Myślałem, żeby wprowadzić ten lek polecany przez Mistrza Intracum Abrotani, ale nie znalazłem w żadnej aptece. Wycofane ze sprzedaży. Oleju lnianego nie próbowałem. Ale tak jak pisałem jak odstawiałem całkiem te tłuszcze to organizm sam się ich domagał, straszna ochota na nie przychodziła. Więc bylem całkiem skołowany czy je jeść czy nie jeść.
 
Cytat
Teraz pojawiła się kapusta kiszona już tegoroczna, jeśli jest zbyt lekko jeszcze ukiszona, można ubić ją w szklanym słoiczku do 7/8 wysokości i dolać odrobinę solanki, jak na ogórki małosolne.
Po kiszonkach było bardzo bardzo źle. Najgorzej. Więc czy mimo wszystko je próbować?

Cytat
Czy oprócz badania były jakieś serie odczulań? Moja odpowiedź czy porada zależy od Twojej.
Były robione jakaś regeneracja(czy degeneracja) narządów. Chyba to nie są odczulenia, ale nie znam się na tym :(


Spróbowałem dzisiaj zjeść pokrzywy. Sparzyłem spróbowałem jeść łodygi, ale mnie poparzyły to zjadłem same listki, do mięsa. Ale nie smakowało to najlepiej i również nie najlepiej się czuje po tym.

Pojawiło się ponowne ta wydzielina plucie, wiec wdrozyłem po trzech dniach przerwy mieszankę na drogi oddechowe(piję ją od 22 czerwca). Czuje się po niej lepiej, pomaga mi na żołądek na układ moczowy jak i na psychikę(tzn. jest tak że po wypiciu przez jakiś okres jestem niespokojny pojawiaja się dziwne myśli ale potem jest już zdecydowanie lepiej, znacznie poprawia mi się humor) . Ale są też skutki oczyszczania ból płuc jak i również w okolicach karku taki gorąc, wzmożona potliwość. Pojawiły się rekacje skórne. Na lewej ręce w zgięcia łokcia pojawiło się krosta która strasznie swędzi, a na prawej ręce na dłoni.  No ale teraz jak coś mi zaszkodzi to reakcja jest znacznie mocniejsza. Wcześniej było tak, że dopiero po jakimiś czasie czulem oho w tym coś było nie tak. Pojawiały się bole, zatykało ucho. A teraz od razu organizm reaguje np. po zjedzeniu tej marchwi od razu rozdrażnienie, lęk, bóle w klatce piersiowej, potliwość.  Tłumaczę to sobie tym, że odsłania również ona nadżerki i stąd ta natychmiastowa reakcja organizmu. Chciałbym kontynuować kurację, ale te reakcje czasami są mocne więc nie wiem czy mi sie uda.


Znowu się opisałem. Największym teraz utrudnieniem jest dieta. Spróbuje wdrożyć z mrożonek brokuły, ale co jeszcze. No i szczególnie co z tymi arbuzami i pomidorami, czy mimo, pozytywnego wyniku testu buraczkowego je wprowadzać czy się wstrzymać. Jeśli chodzi o koktajl to obecnie pijam jeden z jagodami i dwa z bananem, do którego dodaje również sok z cytryny(zostający po MO. Dodawałem również skórki po cytrynie, ale nie umiałem ustalić czy mi szkodzą czy nie, więc na razie odstawiłem). Serdecznie dziękuje za zainteresowanie tematem i z niecierpliwością czekam na dalsze porady.

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 04-07-2009, 17:30
Cytat
Ból jest wokół calego lewego zebra(z tyłu również), z tym że raczej wyżej na wysokości mostka czy żołądka.
Problemy z żołądkiem i dwunastnicą raczej, niż z trzustką - może to ten refluks żółciowy.
Cytat
tak jak pisałem jak odstawiałem całkiem te tłuszcze to organizm sam się ich domagał, straszna ochota na nie przychodziła. Więc bylem całkiem skołowany czy je jeść czy nie jeść.
Jeść, to żółć woła o tłuszcz. Ale 2 łyżki, a nie 5.
Cytat
Tak tylko co z tych mrożonek? Brokuły?
Tak, są także warzywa korzeniowe w paskach, warzywa na zupę jarzynową, barszcz - zależy co jest w Twoich sklepach.

Cytat
No i szczególnie co z tymi arbuzami i pomidorami, czy mimo, pozytywnego wyniku testu buraczkowego je wprowadzać czy się wstrzymać.
Oczywiście wstrzymać się.
Cytat
Dodawałem również skórki po cytrynie
Jakie skórki?! Pozostałość po wyciśnięciu cytryny - bez skórki (i pestek). Wyciskasz tyle, ile trzeba do MO, a resztę skrawasz do koktajlu.

Cytat
Cytat
Czy oprócz badania były jakieś serie odczulań? Moja odpowiedź czy porada zależy od Twojej.
Były robione jakaś regeneracja (czy degeneracja) narządów. Chyba to nie są odczulenia, ale nie znam się na tym
Degeneracja, no, ładnie ! http://pl.wikipedia.org/wiki/Degeneracja

Wiesz, jeśli miałeś jakieś komputerowe odczulania / tępienie pasożytów / regeneracja narządów (co za durnota - jak ludziska możecie w takie brednie wierzyć!), czy to na Mora czy inne, to odporność mogła Ci się rozregulować i stąd te alergie.
 
Rozmawialiśmy o tym z Mistrzem i od razu to powiedział. Nie wolno igrać z naturą, nie wolno ogłupiać systemu odpornościowego.
O uczuleniach tutaj (http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5831.msg59790#msg59790)
Podobnie jest z usuwaniem pasożytów za pomocą fal elektromagnetycznych. Pasożyty nie są zainteresowane ujawnianiem nam swojej obecności i wydzielają substancje hamujące wykrywanie przeciwciał.

Po usunięciu pasożytów wydzielających substancje hamujące wydzielanie immunoglobulin IgE, odpowiedzialnych za uwalnianie histaminy nasilają się reakcje uczuleniowe. 
Czyli osiągnięty zostaje efekt całkiem odwrotny od zamierzonego, a system odpornościowy jest dezinformowany.

Nie jest to oczywiście jeszcze jakiś wyrok. Może być jednak przyczyną takich dziwnych sygnałów wysyłanych przez organizm i nagle coś, co de facto wcale Ci nie szkodzi, wydaje się wywoływać reakcję - alert histaminowy, a Ty czujesz się źle.
Dlatego potrzebujesz cierpliwości, więcej siły charakteru aby się od razu nie załamywać i czegoś, co Cię odciągnie od czarnych myśli, a pozwoli wzmocnić ciało i ducha w inny sposób na przykład przez umiarkowaną, ale satysfakcjonującą aktywność fizyczną, kąpiele (instrukcje Lacky'ego i post Laokoona http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7036.msg71208#new ), spacery. Gdyby dałoby radę, abyś sobie sprawił psa na początek...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 04-07-2009, 22:35
Cytat
są także warzywa korzeniowe w paskach, warzywa na zupę jarzynową, barszcz - zależy co jest w Twoich sklepach.
No tak tylko, że mrożonki się albo wrzuca na parę albo gotuje. A gotowaną marchew wprowadzamy dopiero w trzecim etapie, także tutaj jest kolejny problem.

Cytat
Jeść, to żółć woła o tłuszcz. Ale 2 łyżki, a nie 5.
Tzn. bardziej wołało o Masło. A jeśli chodzi o te łyżki to po prostu do marchewki do śniadania i obiadu dodawałem po 2 łyżki. Nie wiem jak z tym refluksem. Jak pisałem pomyliło mi się i w gastrologii wyszło duże ilości soku zabarwione żółcią. Tyle, ze to było 4 lata temu, a od tego czasu zrobiłem sporo by zepsuć swój organizm :/

Cytat
Jakie skórki?! Pozostałość po wyciśnięciu cytryny - bez skórki (i pestek). Wyciskasz tyle, ile trzeba do MO, a resztę skrawasz do koktajlu.
Tzn. oczywiście obierałem z zółtej skórki, potem wyciskałem i to co wyciśnięte zostało dodawałem do koktajli i sok.

Cytat
Wiesz, jeśli miałeś jakieś komputerowe odczulania / tępienie pasożytów / regeneracja narządów (co za durnota - jak ludziska możecie w takie brednie wierzyć!), czy to na Mora czy inne, to odporność mogła Ci się rozregulować i stąd te alergie.
Wiem o tym doskonale i strasznie tego żałuje. I jeszcze na dodatek tam było majstrowane w układzie nerwowym :( :/ Nie dość, że straciłem mnóstwo pieniędzy to jeszcze zdrowie... Jak się jest głupim to się musi płacić za to i ja właśnie to robię.

Cytat
Czyli osiągnięty zostaje efekt całkiem odwrotny od zamierzonego, a system odpornościowy jest dezinformowany.

Nie jest to oczywiście jeszcze jakiś wyrok. Może być jednak przyczyną takich dziwnych sygnałów wysyłanych przez organizm i nagle coś, co de facto wcale Ci nie szkodzi, wydaje się wywoływać reakcję - alert histaminowy, a Ty czujesz się źle.
Przez cały okres tych zabiegów piłem MO no i to było rok temu. Ale widocznie to jeszcze musi potrwać.

Cytat
Dlatego potrzebujesz cierpliwości, więcej siły charakteru aby się od razu nie załamywać i czegoś, co Cię odciągnie od czarnych myśli, a pozwoli wzmocnić ciało i ducha w inny sposób na przykład przez umiarkowaną, ale satysfakcjonującą aktywność fizyczną, kąpiele (instrukcje Lacky'ego i post Laokoona http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7036.msg71208#new ), spacery. Gdyby dałoby radę, abyś sobie sprawił psa na początek...
Nie ma jak psa gdyż mam kota od ponad 10 lat... Spacerów, tak ostatnio bardzo dużo spaceruje, gdzieś 2 h dziennie. Jeśli chodzi o kąpiele to na razie odczuwam reakcje po mieszance ziołowej na drogi oddechowe to nie wiem czy rozpoczynać kolejną formę oczyszczania?

Mam jeszcze parę pytań:
 Od trzech miesięcy kąpie się codziennie w oleju z pestek winogron. Chciałbym się upewnić czy taka codzienna kąpiel w oleju jest prawidłowa?

Drugie pytanie o bioenergoterapie. Czy bioenergoterapia mogła by wspomóc mój organizm w dochodzeniu do zdrowia?  Mistrz pisał
Cytat
Bioenergoterapia to oddziaływanie jednego organizmu na drugi, więc nie można uznać, że jest to działanie wyłącznie objawowe. W chorym organizmie tworzą się strefy zadrażnień – nadpola albo podpola energetyczne, czyli zamknięte strefy energetyczne, w których albo brakuje bioenergii, albo jest jej nadmiar, co uniemożliwia swobodne krążenie energii, zwane harmonią energetyczną. Doświadczony bioenergoterapeuta może w serii zabiegów, trwających kilkadziesiąt minut, usunąć owe strefy zadrażnień i tym sposobem przywrócić harmonię energetyczną, czym w zasadniczy sposób wspomaga organizm w procesie zdrowienia.
Tylko pytanie jest takie czy niedoświadczony bioenergoterapeuta może zaszkodzić? Np. zablokować oczyszczanie?

No i odnośnie diety. Dzisiaj zjadłem brokuły i w miarę się przyjęły.
Śniadanie: Mieso+Brokuły,
Po śniadaniu mieszanka na drogi oddechowe następnie jedno jabłko obrane ze skórki. Poźniej dwa koktajle: jeden:( banan+resztki po MO),a drugi z Jagodami.
Obiad mieso+kasza gryczana(masło)+ brokuły+sałata. Jako, że na razie nie mam surówki to po prostu wypije 2 łyżki oliwy. Po obiedzie mieszanka na drogi oddechowe, później koktajl (banan+resztki z MO), przed kolacja mieszanka,  Kolacja kasza(masło)+sałata.  Czy w miarę może być?

Będę się dowiadywał o tą surową marchew.

Serdecznie pozdrawiam i dziękuję wszystkim za zainteresowanie moim przypadkiem


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 05-07-2009, 08:03
Cytat
Czy w miarę może być?
Według mnie prawidłowo.
Cytat
No tak tylko, że mrożonki się albo wrzuca na parę albo gotuje. A gotowaną marchew wprowadzamy dopiero w trzecim etapie, także tutaj jest kolejny problem.
No tak, ja się odniosłam do całości, ale przecież koordynujesz sobie sam, w drugim etapie możesz ugotować mieszankę w całości, zużyć wywar a do zjedzenia wybrać te składniki, które możesz jeść.
Cytat
Spacerów, tak ostatnio bardzo dużo spaceruje, gdzieś 2 h dziennie.
To pocieszające, masz także świadomość tego, co dzieje się w Twoim organizmie. W Twoim wypadku potwierdza się, że aby było lepiej, musi być gorzej.
Cytat
Jeśli chodzi o kąpiele to na razie odczuwam reakcje po mieszance ziołowej na drogi oddechowe to nie wiem czy rozpoczynać kolejną formę oczyszczania?
Tego nikt nie wie, jednak ta forma oczyszczania nie polega na wprowadzaniu niczego do wewnątrz, jest to działanie zewnętrzne i dlatego wydaje mi się, że możesz, a pora roku temu sprzyja.
Cytat
Chciałbym się upewnić czy taka codzienna kąpiel w oleju jest prawidłowa?
Fajny skrót myślowy - kąpiel w oleju. Dla kondycji skóry to lepsze od prysznica, byle woda nie była zbyt gorąca (zdaje się, około 38st).

Cytat
Mam jeszcze parę pytań:
 Od trzech miesięcy kąpie się codziennie w oleju z pestek winogron. Chciałbym się upewnić czy taka codzienna kąpiel w oleju jest prawidłowa?

Drugie pytanie o bioenergoterapie. Czy bioenergoterapia mogła by wspomóc mój organizm w dochodzeniu do zdrowia?  Mistrz pisał (...) Tylko pytanie jest takie czy niedoświadczony bioenergoterapeuta może zaszkodzić? Np. zablokować oczyszczanie?
 

Co do kąpieli z dodatkiem oleju, to nie mają one jakichś właściwości leczniczych. Dodatek oleju ma na celu zniwelowanie negatywnego wpływu wody na skórę podczas kąpieli. Wyjątek stanowi tutaj dodawanie oleju sojowego w przypadku łuszczycy i innych chorób skórnych, ale nie zalecałbym to jako kurację, a jedynie jako dodatek do kąpieli.

Niedoświadczony bioenergoterapeuta może zatkać którą z mniejszych czakr, zawłaszcza czakrę gardłową, więc może zaszkodzić.

Z tymi kąpielami chodzi o to, że Mistrz nigdy nie zalecał codziennej kąpieli w wodzie z olejem, gdyż nie ma takiej potrzeby (nie jest to kuracja, jak Mistrz napisał). Olej ma zniwelować niekorzystny wpływ wody/ częstego mycia, które niejednokrotnie jest koniecznością, na skórę. Jeśli więc masz jakiś powód, aby kąpać się codziennie, to możesz to robić z tym dodatkiem, a jeśli nie, to wystarczy 2 może 3 razy w tygodniu.
Jeszcze czymś innym jest dodanie do kąpieli soli (nawet pół kilograma) dla lepszego uwolnienia toksyn wydzielających się przez ten największy organ ludzkiego ciała.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Lacky 05-07-2009, 22:03
Spróbuj zacząć kąpiele od takich zabiegów.

http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7036.msg71309#msg71309


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 06-07-2009, 08:14
 Jeśli nie tolerujesz jaj kurzych, to spróbuj przepiórczych. Dochodzenie do zdrowia z udziałem tego życiodajnego pokarmu może być ułatwione.
     Większość osób, którym polecałem taką zamianę twierdziła, iż na przepiórcze jajka nie mieli reakcji alergicznych. Nie wiem na ile było to wytworzenie przeze mnie u chorego tzw. aury placebowej a na ile faktycznie jajka przepiórcze były bardziej/całkowicie tolerowane przez organizm...
     Skoro do Twojej świadomości dotrze informacja, że może na niektórych zadziałać tzw. efekt placebo i przeprowadzisz taki eksperyment na sobie a będziesz miał pozytywne efekty, to może oznaczać, że w Twoim przypadku jajka przepiórcze mniej alergizują niż jajka kurze.
     Z Twoich objawów wynika, że to może być refluks dwunastniczo-żołądkowy, ale podobnie uważam, jak Grażyna i Lacky, że powinieneś podjąć środki zaradcze w kierunku poprawy swojego podłoża psychicznego poprzez odpowiednią relaksację (może to być jakaś umiarkowana forma aktywności fizycznej, najlepiej na łonie natury) oraz usuwanie toksyn poprzez kąpiele solankowe oraz polewania wodą wg pomysłu Lackyego. Ja - po takich zabiegach czuję się lepiej psychicznie i łatwiej mi jest opanować stres. Czuję też, że moje kłopoty gastryczne, a konkretnie refluksowe też się wyciszyły - kiedy stałem się spokojniejszy.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 06-07-2009, 17:51
Cytat
Z tymi kąpielami chodzi o to, że Mistrz nigdy nie zalecał codziennej kąpieli w wodzie z olejem, gdyż nie ma takiej potrzeby (nie jest to kuracja, jak Mistrz napisał). Olej ma zniwelować niekorzystny wpływ wody/ częstego mycia, które niejednokrotnie jest koniecznością, na skórę. Jeśli więc masz jakiś powód, aby kąpać się codziennie, to możesz to robić z tym dodatkiem, a jeśli nie, to wystarczy 2 może 3 razy w tygodniu.
Kąpie się codziennie gdyż jest to dla mnie świetny rodzaj relaksu. Od małego uwielbiałem się chlupać w wodzie. Tyle, ze jak nie używałem mydła(w samej wodzie) to czułem się taki brudny, a od kiedy dodaje oleju czuje, że się taki fajny czyściutki. Skóra jest taka nawliżona. Więc jeśli nie ma takiej potrzeby, ale również nie ma przeciwwskazań to wolałbym tych codziennych kąpieli z olejem nie wykluczać? Ale dostosuje się do zaleceń.

Cytat
Jeśli nie tolerujesz jaj kurzych, to spróbuj przepiórczych.
Zapytam osoby od której miałem kurze, a czy przepiórcze też można dostać na targu? Nigdy nie pytałem, więc nie wiem.

Przeszedłem na te brokuły i po nich również czułem się bardzo źle. Cały dzień czułem ich posmak, a w związku z nim miałem mdłości. Wydaje mi się, że do tych mrożonek jak pisałaś Grażyno dodają jakieś dodatki stąd taka reakcja. Dzwoniłem do sklepu ze "zdrową" żywnością i mają buraki, a marchew mają mieć w środę(wiem jakie zdanie macie państwo o tych sklepach stąd też dałem cudzysłów, ale kupowałem tam kiedyś marchew i była w miarę ok...) tak więc spróbuje teraz przejść na buraki, bo na te mrożone brokuły aż patrzeć nie mogę. Jak pisałem czułem się po nich tragicznie, dzisiaj normalnie nie mogłem się uspokoić, nawet spacer nie dawał efektów. Naszła mnie straszna ochota na cukier, zjadłem jabłko, ale dalej była, więc posłodziłem koktajl cukrem trzcinowym i się dopiero uspokoiłem. Tak więc musiał być jakiś spadek. Zresztą te koktajle mimo, że z bananem to średnio mi smakowały bez słodzenia więc zacznę to robić albo cukrem trzcinowym albo suszonymi owocami, tylko czy na te moje dolegliwości mogę sobie pozwolić na suszone figi, daktyle bądź rodzynki?(i czy takie z bakallandu są ok?)
Aha i wyczytałem, że w tym refluksie dwunastniczo-żolądkowym nie wskazane są owoce cytrusowe, wiec czy dodawać resztki z MO do koktajlu?(wydaje mi się, że gdy je dodaje czuje się nieco lepiej. Tłumacze to sobie tym, że tam jest dużo witaminy C która neutralizuje(nie wiem czy to dobre słowo)toksyny)

No i kończąc pytanie o te kąpiele. Spróbuje to co radzi Lacky(chodź nie ukrywam, że obawiam się o reakcje? Jakie mogą się pojawić? czy tylko ból np. głowy czy coś więcej?). I czy jednocześnie zacząć stosować kąpiele z solą(jodowaną czy kamienna? wydaje mi się, ze kammiena ale chcę się upewnić)? Bo nie wiem czy nie będzie tego zbyt dużo, najpierw kąpiel w soli, a po wyjściu polewanie wodą, czy nie wywołam zbyt dużego oczyszczania?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 06-07-2009, 17:56
No i kończąc pytanie o te kąpiele. Spróbuje to co radzi Lacky(chodź nie ukrywam, że obawiam się o reakcje? Jakie mogą się pojawić? czy tylko ból np. głowy czy coś więcej?). I czy jednocześnie zacząć stosować kąpiele z solą(jodowaną czy kamienna? wydaje mi się, ze kammiena ale chcę się upewnić)? Bo nie wiem czy nie będzie tego zbyt dużo, najpierw kąpiel w soli, a po wyjściu polewanie wodą, czy nie wywołam zbyt dużego oczyszczania?

Spróbuj, nic ci będzie od jednego razu. Zaobserwujesz co się będzie działo. Poza tym jeżeli codziennie się kąpiesz to i tak działasz na organizm. A zimne polewanie po ciepłej kąpieli jest wręcz wskazane. Normuje krążenie i przez to dobrze wpływa równowagę i zdrowie. Jeżeli chodzi o toksyny to również rozpuszcza je ale w zależności jak długo będziesz polewać dane miejsce. Dlatego raczej krótkie polewanie nie powinno dać silnych objawów oczyszczania. A systematycznie wykonywane pomaga oczyszczać organizm. Poza tym oczywiście możesz polewaniami rozpuszczać złogi i powodować większą podaż toksyn, ale to już zależne jest od twoje go stanu. Jeżeli jest poważny to najpierw trzeba zacząć od wzmocnienia organizmu, od ciepłych okładów.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 06-07-2009, 18:56
Cytat
Więc jeśli nie ma takiej potrzeby, ale również nie ma przeciwwskazań to wolałbym tych codziennych kąpieli z olejem nie wykluczać?
Nie ma. Nie wykluczaj. 1-2 x w tygodniu dodaj soli, tak do pół kg.
Cytat
kasze gryczaną lubię, ale prażoną. Jak pisałem wyżej po tej nieprażonej czułem się bardzo źle.
Zastanawiam się, jak to możliwe. Może Ci się kasza gryczana przejadła, spróbuj jaglanej, kukurydzianej, także ryżu, ziemniaków, jak radzi Zibi.
Cytat
wiem jakie zdanie macie państwo o tych sklepach
To nie ma znaczenia, skoro tam możesz kupić to, czego szukasz.
Cytat
czy na te moje dolegliwości mogę sobie pozwolić na suszone figi, daktyle bądź rodzynki?(i czy takie z bakallandu są ok?)
Możesz, a jakie mogą być, to trudno powiedzieć. Cukier trzcinowy nierafinowany też (miodu raczej powinieneś unikać przez najbliższe kilka lat)
Cytat
czy dodawać resztki z MO do koktajlu?(wydaje mi się, że gdy je dodaje czuje się nieco lepiej.
Twoje odczucie jest decydujące.

Wiesz, myślę, że i tak prawie po wszystkim się czujesz źle, więc zwyczajnie przestań się tym przejmować i jedz, na co Ci przyjdzie ochota, przyjemność też się liczy. Jak się źle poczujesz, to trudno, i tak Cię to czeka. Więc jakoś to sobie wypośrodkuj. Musisz to przetrwać. Z czasem będzie lepiej.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 07-07-2009, 19:24
Cytat
1-2 x w tygodniu dodaj soli, tak do pół kg.
Soli kamiennej czy jodowanej?

Cytat
Zastanawiam się, jak to możliwe. Może Ci się kasza gryczana przejadła, spróbuj jaglanej, kukurydzianej, także ryżu, ziemniaków, jak radzi Zibi.
Musiała być źle przechowywana i coś się dostało, gdyż czułem się po niej jak po glutenie. Normalna prażona ze sklepu jest ok, i smakuje mi.
Jaglana jakoś mi nie podchodzi(nie jestem pewien, ale chyba na mora mi wyszło uczulenie na proso), a jeśli już to z sosem z pomidorów i papryki, a że pomidory dopiero w trzecim etapie to sobie odpuściłem.
Ziemniaki spróbuje, tylko, że nigdy nie gotowano mi w mundurkach. To się robi tak, ze gotuje w skórce po ugotowaniu obiera skórkę i normalnie je?:P

Cytat
Wiesz, myślę, że i tak prawie po wszystkim się czujesz źle, więc zwyczajnie przestań się tym przejmować i jedz, na co Ci przyjdzie ochota, przyjemność też się liczy. Jak się źle poczujesz, to trudno, i tak Cię to czeka. Więc jakoś to sobie wypośrodkuj. Musisz to przetrwać. Z czasem będzie lepiej.
Ja już dawno zapomniałem co to przyjemność jedzenia. Jem bo muszę, najchętniej bym nie jadał. Są produkty po których się czuje mniej źle i bardziej, więc wybieram te mniej...
Zakupiłem te buraki i marchew w sklepach ze zdrową żywnością i na razie nie zapeszając czuję się po nich nieźle.Dzisiaj dużo spacerowałem, jeździłem na rowerze, jest w miarę ok. 

Dziwna rzecz wczoraj zaszła podczas kąpieli zaczęły mnie swędzieć bicepsy i jak zacząłem je drapać to taka maź z nich schodziła(nie wielka aczkolwiek widoczna). Dzisiaj zamierzam dodać soli do kąpieli i zobaczymy czy się powiększy.


Aha i nie muszę nawet robić testu buraczkowego. Po buraku mam czerwony mocz, także jelita dalej pełne dziur.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 07-07-2009, 22:43
Cytat
Soli kamiennej czy jodowanej?
Najlepiej kamiennej jodowanej. Ale nie musi być kamienna, natomiast powinna być jodowana.

Cytat
To się robi tak, ze gotuje w skórce po ugotowaniu obiera skórkę i normalnie je?
Właśnie tak.
Cytat
Dzisiaj dużo spacerowałem, jeździłem na rowerze, jest w miarę ok. 
:thumbsup:


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 16-07-2009, 23:58
Znalazłem kolejne błędy które popełniałem...

http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6028.0

Cytat
Łączna ilość ziarna w koktajlu dla dorosłej osoby powinna wynosić do 3 łyżek.
Wcześniej jak miałem ostropest_(skończył mi się z miesiąc temu, mam już nowy) to dodawałem nawet 4 łyżki stołowe, potem ograniczyłem ostropest i dodawałem 1 mała łyżeczkę, ale i tak ziaren było 3 łyżki stołowe_(ostropest). Przez ostatni miesiąc jak nie miałem ostropestu to zdarzało mi się dawać po półtorej łyżki i siemienia i dyni i słonecznika.

Cytat
Łączna ilość owoców powinna być równa objętości dużego jajka lub średniej cytryny.
Kolejny błąd. Dawałem całego banana do koktajlu albo na jeden raz całą szklankę jagód, tak że wszystkiego wychodziło mi 400 ml_(nie miałem problemów z wypijaniem takiej ilości i myślałem, że jest ok). I koktajle nie spełniały swojej roli...
Kończę 2 tydzień kuracji koktajlem z jagodami i małe efekty, pewnie przez tą zbyt dużą ilość jak na jeden raz. Mam takie pytanie
Cytat
Kuracja aby dała efekt powinna trwać 2-3 tygodnie.
Czy można trwać dłużej? Bo w związku z tym błędem liczyłbym sobie czas od nowa, czyli od dziś 2 tyg_(w sumie by wyszło 4, więc nie wiem czy to nie zbyt długo)

Cytat
Koktajl z czarnych jagód (borówka brusznica)
- kuracja według Lacky'ego http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7511.msg70712#msg70712

Ziarna: 1 łyżka siemienia lnianego, 1 łyżka pestek z dyni w łupinkach, 1 łyżeczka ostropestu.

Zmiksować: 1/3 szklanki jagód, łyżeczkę miodu i resztkę obranej cytryny po MO, 1/3 szklanki wody. Gdy owoce utworzą gładką emulsję dodać zmielone ziarna i dopełnić wodą. Można dodać 4-5 łyżek tłustej śmietany i taki koktajl jest znakomity jako kuracja i bardzo smaczny.
Czy należy koktajl z jagodami wykonywać wg. tego przepisu? Czy może być tak, że z ziaren 1 łyżka siemienia, 1 łyżka pestek dyni, i 1 łyżka słonecznika+ woda+ pół szklanki jagód?

Odmieniamy: siemię, siemienia, siemieniu. Proszę nie opuszczać spacji i nie stosować skrótów (tyg).


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mr. R 17-07-2009, 10:44
Pan Słonecki gdzieś pisał, że dawka lecznicza ostropestu w koktajlach to 3 łyżki stołowe dziennie tak więc wychodzi 1 lub 1,5 łyżki na koktajl. Może ktoś to raz na zawsze wyjaśnić ? Sam mam problem z wątrobą i pijąc 2 koktajle dziennie dodaję po 1,5 łyżki.
 Na jakiej podstawie twierdzi się, że maksymalna ilość ziaren w koktajlu to 3 a nie powiedzmy 4 ? Zibi propagowwał koktajl z dużo większą ilością i każdy był "hepi" .

Co do jagodowego, Lacky wyraźnie napisał, że od 0,5 do pełnej szklanki owoców.Raczej mało prawdopodobne, że brak poprawy po kuracji jagodowej jest spowodowany tym, że dawałeś trochę za dużo owoców....



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 18-07-2009, 23:02
Cytat
Pan Słonecki gdzieś pisał, że dawka lecznicza ostropestu w koktajlach to 3 łyżki stołowe dziennie tak więc wychodzi 1 lub 1,5 łyżki na koktajl. Może ktoś to raz na zawsze wyjaśnić ? Sam mam problem z wątrobą i pijąc 2 koktajle dziennie dodaję po 1,5 łyżki.
 Na jakiej podstawie twierdzi się, że maksymalna ilość ziaren w koktajlu to 3 a nie powiedzmy 4 ? Zibi propagowwał koktajl z dużo większą ilością i każdy był "hepi" .
Poczytaj ten wątek http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6028.0 a dokładniej
Cytat
Łączna ilość ziarna w koktajlu dla dorosłej osoby powinna wynosić do 3 łyżek.

Cytat
Co do jagodowego, Lacky wyraźnie napisał, że od 0,5 do pełnej szklanki owoców.Raczej mało prawdopodobne, że brak poprawy po kuracji jagodowej jest spowodowany tym, że dawałeś trochę za dużo owoców....
Tak tylko Lacky nie pisał o dziennej dawce, a nie na jeden koktajl. Zmniejszyłem dawkę tych jagód na jeden koktajl, ale i tak się po nim nie najlepiej czułem. Zaostrzał mi on objawy. Może tak jak niektórzy tutaj na jagody też mam uczulenie;/ W każdym bądź razie piłem go 2 tyg i 2 dni i niestety jak tylko gdzieś wychodzę to dalej to samo;/ Trzeba czekać dalej.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 19-07-2009, 23:59
Tu jest odpowiedź http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=44.msg72669#msg72669
3 i 1/2 łyżki to także jeszcze około 3 łyżki. Nie napisałam, ze "maksymalna dopuszczalna" ilość ziaren w koktajlu to 3 łyżki, nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś to zrozumie na kształt zaleceń medycznych (np. ilość mg na kg wagi ciała), ale że łącznie tyle powinno być. Około!
W Niezbędniku Pan Słonecki napisał: "W chorobach wątroby dawka terapeutyczna wynosi trzy koktajle błonnikowe z dodatkiem ostropestu dziennie", a wcześniej "Do porcji koktajlu należy dodać jedną łyżeczkę do herbaty nasion ostropestu." Nie ma doniesień, aby większa porcja ostropestu komuś zaszkodziła, czego najlepszym dowodem jest Riddick, który dodaje po 1,5 łyżki ostropestu do koktajlu. Ja nie dodaję aż tyle, bo nie widzę takiej potrzeby, ale nawet gdybym chciała stosować ostropest w dawce leczniczej, to taki koktajl by mi nie smakował, a przecież koktajl ma smakować. I ma być do picia, a nie do jedzenia łyżką. Jeśli jednak komuś taki gęsty smakuje, to jego decyzja.
Cytat
Kuracja aby dała efekt powinna trwać 2-3 tygodnie.
Należy to rozumieć jako dostateczny czas trwania, aby był efekt. Ale nie jest to żadne ograniczenie, możesz go pić tak długo, dopóki będziesz miał jagody i dopóki się nie znudzi taki zestaw. Z pewnością nie będzie błędu, jeśli doda się do koktajlu jagodowego kawałeczek banana czy miód, a także śmietanę, jeśli ktoś ją dobrze toleruje.
Zaostrzenie objawów po koktajlu jagodowym może się wiązać z zapoczątkowaniem procesu naprawczego bądź ze zbyt dużą ilością owoców w koktajlu - sprawa indywidualna. Ustalając indywidualne porcje należy pamiętać o zasadzie "Lepsze jest wrogiem dobrego" oraz "Organizmowi niczego nie potrzeba jak najwięcej".


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 20-07-2009, 00:24
Cytat
Nie napisałam, ze "maksymalna dopuszczalna" ilość ziaren w koktajlu to 3 łyżki, nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś to zrozumie na kształt zaleceń medycznych (np. ilość mg na kg wagi ciała), ale że łącznie tyle powinno być. Około!
No tak. Po prostu jak już wspomniałem popełniłem tyle błędów, że jestem strasznie wyczulony... :/

Cytat
Zaostrzenie objawów po koktajlu jagodowym może się wiązać z zapoczątkowaniem procesu naprawczego bądź ze zbyt dużą ilością owoców w koktajlu - sprawa indywidualna. Ustalając indywidualne porcje należy pamiętać o zasadzie "Lepsze jest wrogiem dobrego" oraz "Organizmowi niczego nie potrzeba jak najwięcej".
Też tak początkowo myślałem dlatego piłem go przez te 2 tyg. Teraz po odstawieniu bóle brzucha są mniejsze jak i w jelitach niepokój jest znacznie mniejszy. Zamrożę sobie trochę jagód i spróbuje za jakiś czas.


Mam teraz takie pytanie

Cytat
"Trzeba zjeść czerwonych buraków i sprawdzić kolor moczu. Jeśli wątroba jest zablokowana, mocz zabarwi się na czerwono. Oznacza to, że w 100% komórki wątroby są zatkane."
Piotr wkleił taki test na sprawność wątroby. Ja po zjedzeniu buraków miewałem czerwony mocz(nie zawsze). Wg. tego mam zatkane komórki wątroby. Jak pisałem pod koniec maja robiłem sobie badanie krwi i przy okazji wówczas zrobiłem sobie testy wątrobowe i wyszły ok. Więc sobie myślę, że po prostu zastosuje do koktajli dawkę terapeutyczną ostropestu(3 łyżeczki dziennie). Czy coś więcej powinienem zrobić?
Tylko zastanawia mnie taka rzecz. Czy jeśli ktoś zastosuje dawkę terapeutyczną ostropestu kiedy nie ma takiej potrzeby to czy wtedy nie wytworzy się atrapa zdrowia(to o czym często piszę Lacky)?

Imię własne (Piotr) piszemy wielką literą, a nazwę miesiąca (maj) - małą. Między słowami stawiamy spacje.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 20-07-2009, 00:53
Cytat
Tylko zastanawia mnie taka rzecz. Czy jeśli ktoś zastosuje dawkę terapeutyczną ostropestu kiedy nie ma takiej potrzeby to czy wtedy nie wytworzy się atrapa zdrowia(to o czym często piszę Lacky)?

Nie nastąpi, bez obawy, jest wręcz wskazany do spożywania profilaktycznego w tych zatrutych czasach:

Cytat
Działanie : przeciwzapalne, stymulujące regenerację i wytwarzanie nowych komórek wątroby, a przede wszystkim odtruwające. Chroni wątrobę przed licznymi truciznami, m. in takimi, jak: alkohol, dwusiarczek węgla, pestycydy, a nawet truciznami muchomora sromotnikowego.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 21-07-2009, 23:22
Dziękuje za odpowiedzi. Mam takie pytanie, Mistrz w temacie Anastazji, która ma problemy z żołądkiem napisał:
Cytat
Raczej pozostać przy aloesie, ewentualnie może Pani używać aloesu bez rozcieńczenia, przez jakiś czas.
To zalecenie do konkretnego przypadku.
 Ale akurat nadszedł u mnie termin zmiany środka gojącego w alocicie na citrosept. A cały czas pije MO na bazie oliwy z oliwek, gdyż cały czas mam problem z żołądkiem(tak jak państwo napisali prawdopodobnie refluks żołądkowo-dwunastniczy), więc czytając to zalecenie Mistrza naszła mnie myśl, ze może dla "żołądkowców" lepiej jest stosować alocit na bazie aloesu(Gdyby tak iść wg. harmonogramu zalecanego to alocit na bazie citroseptu wprowadza się dopiero po 6 miesiącu gdy jest już teoretycznie się na oleju z pestek winogron). Przechodzić zgodnie z zasadą 3 miesięcy na alocit na bazie citroseptu, czy może jednak podobnie jak Anastazja lepiej do czasu zakończenia problemów z refluksem zostawać na alocicie na bazie aloesu? 


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-07-2009, 23:48
Można przedłużyć stosowanie aloesu o trzy miesiące, ale wówczas raczej należy stosować sok z aloesu nierozcieńczony.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 22-07-2009, 00:03
Zaskoczył mnie pan mocno. Stosować sok z aloesu nierozcieńczony, przez pełne 3 miesiące?  

Może jeszcze zobrazuje sytuacje. Raczej nie odczuwałem specjalnej zmiany przy zmianie środka gojącego w alocicie. Więc po zalecanych 6 miesiącach przeszedłem na citrosept(Lipiec 2008), a od tego czasu zmieniałem środek gojący co 3 miesiące. Teraz przez ostatnie 3 miesiące stosowałem alocit na bazie aloesu. Czyli jak pan sugeruje przez kolejne 3 miesiące zastosować sam aloes i potem wrócić do alocitu na bazie citroseptu?

To przy okazji spytam, bo również dwa razy dziennie po umyciu zębów płuczę sobie jamę ustną alocitem czy tutaj również płukać samym aloesem?



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 22-07-2009, 00:24
No nie. Tutaj chodzi wyłącznie o przypadek, gdy są problemy z przejściem na alocit na bazie citroseptu. Wtedy można przedłużyć stosowanie soku z aloesu, ale nierozcieńczonego.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 22-07-2009, 00:48
Aha rozumiem. Sądziłem po prostu, że lepiej dla osób z chorobami żołądka stosować alocit na bazie aloesu. Ale jeśli alocit na bazie citroseptu równie dobrze działa na żołądek to ok.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrótu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 30-07-2009, 02:02
Znowu czuję się bardzo źle. Przez ostatnie 2 tyg. jadam tak.
Śniadanie: Mieso+marchew(2 łyżki oliwy)
Obiad: Mieso+ kasza gryczana natłuszczona+ marchew(2 łyżki oliwy)
Kolacja: kasza gryczana natłuszczona.
Jeśli chodzi o koktajle to od 14 ddo 19 Lipca piłem trzy z bananem i słodziłem je 2 łyżkami cukru trzcinowego. Od tygodnia piję 2 z jabłkiem i słodziłem 2 cukrami cukru i jeden z marchwią.
Kończę 5 tydzień mieszanki ziołowej na drogi oddechowe.
I tak mieszanka pomogła mi nie robi mi się już tak bardzo gorąco po jedzeniu obiadu czyli połączeniu miesa+kasz gryczanej natłuszczonej i marchwi. Za to teraz pojawiły się niestrawione resztki pokarmu w kale(głównie marchew). I pojawił się ból w lewym dole biodrowym, jak drożdżyca jelita grubego… To wszystko plus pytanie Charlsa w innym temacie mnie naprowadziło, na to iż…

Jestem niemalże przekonany, że mam podobne schorzenie jak Charles czyli upośledzenie trawienia węglowodanów złożonych w dwunastnicy. To tutaj zaczynają się moje problemy.
Podobnie jak Charles wykluczałem wszystkie warzywa, (w tej chwili ostatnie dwa tygodnie z warzyw jadam tylko samą marchew, która i tak potem jest niestrawiona w kale), a to przyczyną moich dolegliwości jest to, ze dwunastnica nie trawi tychże węglowodanów złożonych, U Charlsa objawia się to wzdęciami. U mnie wzdęcia były po ziemniakach ugotowanych w mundurkach i dodaniu masła no i połączeniu z mięsem(ale za to bóli brzucha nie było)
Natomiast Jeśli zjadam kaszę organizm nie jest nawet w stanie tego przetransportować do jelit tylko pojawiają się bóle brzucha, ta gorąco w żołądku która rozchodzi się na całe ciało i lęki. Po pełnych kaszach jest całkiem fatalnie (ogromnie nasilenie objawów)  W miarę mój organizm toleruje kaszę gryczaną prażoną, w miarę tzn. ból jest do zniesienia ale jest.  
Wspomniałem również o tym, ze jak tylko dodaje masło do kaszy to ból jest większy jak i ta gorąc w żołądku jest silniejsza. Jak napisałem na początku na te objawy po obiedzie pomaga mi mieszanka. Wygląda to w ten sposób, że po obiedzie pobolewa mnie żołądek wypijam mieszankę i po około godzinie pojawia się ten kał z niestrawionymi resztkami pokarmu.
Dobrze dedukuje? Występuje u mnie ten sam problem co u Charlsa czyli upośledzenie trawienia węglowodanów złożonych? Nie wiem co jeszcze napisać by pomóc Ekspertom. Jeśli jakieś wątpliwości są to prosiłbym o pytania.

Jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą, to widziałem już zalecenia dla Chrlesa, dieta rozdzielna, ziemniaki ugotowane w mundurkach. Ale jeszcze mam następujące pytania, odnośnie diety.
1. Czy i do surówek nie można dodawać tłuszczu tzn. oliwy?
2. Ziemniaków można jeść dowolną ilość?(tzn. wiem że jak zjem 2 razy dziennie samo mieso z surówką, i raz ziemniaki z surówką to będzie dla mnie mało, będę głodny to czy można też 2 razy dziennie jeść ziemniaki?)
3. Czy wobec tego, ze cały czas niestrawionymi resztkami dokarmiałem drożdżaka należałoby powtórzyć 1 etap?  (tym bardziej, że pojawiły się bóle w lewym dole biodrowym...tak sięgam pamięcią i pojawiły się one po tym okresie kiedy przez kilka dni piłem sam koktajle z bananem słodzone cukrem trzcinowym. Te zaburzenia trawienia+ takie koktajle musiałby doprowadzić do ponownej drożdżycy... )



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-07-2009, 08:23
Cytat
Jeśli chodzi o koktajle to od 14 do 19 Lipca piłem trzy z bananem i słodziłem je 2 łyżkami cukru trzcinowego. Od tygodnia piję 2 z jabłkiem i słodziłem 2 cukrami cukru i jeden z marchwią.
Matko, toż to istny ulepek! Okropność, co prawda o gustach się nie powinno dyskutować, ale dopóki nie jesteś całkiem zdrowy, nie powinieneś używać cukru łyżkami - łyżka, to jest ta duża, obiadowa. W Twoim przypadku nawet 2 łyżeczki to za dużo. Cukier to produkt wysoko przetworzony, zdrowy człowiek może go stosować jako przyprawę, stosowanie go w koktajlach nieco niweluje jego szkodliwe działanie, ale nie w takiej ilości.
Ze wszystkich koktajli najwięcej słodkiego dodawałam do jagodowego - całą łyżeczkę (od herbaty) miodu. Do bananowego i bananowo-arbuzowego nie muszę dodawać ani odrobiny, bez względu na to, czy go robię ze śmietaną, czy bez.
Słodki smak bardzo wciąga i człowiek się do niego przyzwyczaja, ale wystarczą 2-3 koktajle wypite ze zredukowaną ilością dosładzaczy, a smak się zmieni i zacznie Ci smakować to, co dobre, a nie to, co słodkie. Wypróbuj także koktajle warzywne, doprawiane pieprzem, koperkiem, wodą z kiszonych ogórków lub sokiem z kapusty kiszonej.

Co do kwestii zasadniczej, czyli Twoich podejrzeń o złe trawienie węglowodanów złożonych, jest to możliwe, ale nie radziłabym podejmować żadnych radykalnych kroków, jak na przykład całkowite unikanie tłuszczu.
W surówce powinno być trochę oliwy lub olej, ale wystarczy 1-2 łyżeczki.
Ilość ziemniaków nie może być nieograniczona, należy rozpoczynać od 1 ziemniaka i nie zwiększać jej zbytnio. Natomiast spróbuj przez 6 dni nie jeść kaszy i przekonaj się, jak się będziesz czuł, gdy zjesz ją dnia siódmego. Nie pisałeś, jak mocno tę kaszę natłuszczałeś, ale z niczym nie należy przesadzać. Odrobina masła lub słoniny poprawi smak kaszy, a nie spowoduje upośledzenia trawienia.
Co jeść, aby nie być głodnym. Teraz jest takie bogactwo warzyw - fasolka szparagowa, cukinia http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7854.msg73239#msg73239 brokuły, nie musisz poprzestawać na marchwi.
Możliwe, że pieczone chlebki z kaszy będą dla Ciebie lepiej strawne, niż sama gotowana kasza. Nasze ostatnie odkrycie forumowe - lambasy http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7863.0
Możliwe, że i jajka wcale Ci nie szkodzą, tylko jesteś już tak przewrażliwony, że cokolwiek Ci się odbije, zaraz to eliminujesz. Zacznij od zjedzenia jaj przepiórczych, a stopniowo spróbuj zwykłej jajecznicy na śniadanie. Eksperymentuj z tym, co jedzą wszyscy. Możliwe, że Twoja ostrożność co do niektórych produktów jest przesadzona.
Wyobrażam sobie, co myśli Twoja rodzina, widząc Twoje bezustanne eksperymenty. Tak, jak Ci odpowiedział Lacky, Twoim błędem jest to, że myślisz, że źle robisz. Po prostu taki etap, że są wzdęcia, że się odbija. Oczywiście, jeśli uniemożliwia to prawidłowe trawienie, to dobrze, że poszukujesz lepszej drogi, ale nie poszukuj ekstremalnych rozwiązań, gdyż te pośrednie są zwykle najwłaściwsze.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 30-07-2009, 09:18
Możesz też spróbować eksperymentu z białym ryżem (istnieje tylko podejrzenie o napromieniowanie ryżu, ale spożywanie go w niedługim czasie, to jakby stan wyższej konieczności, w Twoim przypadku), ugotowanym na miękko, okraszonym lekko masłem. Ewentualnie plus niezbyt rozgotowana marchewka. Za około 1 h mięsko lub nieco wcześniej.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-07-2009, 10:06
Jeśli już stosować dietę rozłączną, to po zjedzeniu węglowodanów stosuje się 2-godzinną przerwę, a po mięsie, jajkach - 3-godzinna to minimum.

Może spróbujmy ułożyć dla Kamila jakiś jadłospis, popatrz, Zibi, co Ty na to.

Śniadanie 8-9 (nie później): omlet z 8 jaj przepiórczych na maśle, do tego pół cukinii (obranej ze skóry), smażonej na niewielkiej ilości oliwy z zeszkloną cebulą http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7854.msg73239#msg73239

II śniadanie ok. 12: koktajl z kilkoma lambasami (z masłem lub bez - sam zdecyduj).

Obiad 14:30-15:30: indyk http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6196.msg63848#msg63848 albo mięso, surówka z kiszonej kapusty z marchewką, cebulą i sosem http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6196.msg61832#msg61832 oraz jarzyna na ciepło - brokuły lub fasolka szparagowa, lekko polane masłem z patelni, szpinak, kapusta http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7854.msg73249#msg73249 - warzywa zastąpią dodatek węglowodanowy.

Kolacja 19: ryż na sypko z odrobiną masła albo z duszonymi warzywami bądź duszona cukinia http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7854.msg73411#msg73411

Koktajl ok. 20 z lambasami.

Spać nie później, niż 23:00-23:30.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 30-07-2009, 12:18
Cytat
Wyobrażam sobie, co myśli Twoja rodzina, widząc Twoje bezustanne eksperymenty
Tak rodzina ma już mnie dość. Wszyscy wysyłają mnie do psychiatry. Jedyną osoba która mi zostaje jest mama…z tymże, ona już się ze mną użera cały rok i akurat teraz w sobotę wyjeżdża na urlop 10 dniowy. A ja jestem w tej chwili w fatalnym stanie, sam sobie nie jestem w stanie pojechać na targ, dlatego nakupowałem marchwi, pozamrażałem mięso i teraz zostaje mi 2 dni jeszcze coś nakupować żeby mieć do jedzenia na ten okres.
 Dzisiaj nie spałem całą noc, o godzinie 7 wziąłem tabletkę nasenna i spałem do 10. Muszę Cię Grażyno poprosić o jakiś lek homeopatyczny na uspokojenie, bo dalej tak nie wytrzymam. Kiedyś brałem argentum nitricum oraz gelsemium, może coś z tego? Nie wiem z pewnością wiesz lepiej i coś mi dobierzesz. może też znowu spróbować melatoninę(pomagała mi na sen). Samemu nie jestem w stanie się przestawić czy tez spokojnie zasnąć…

Cytat
Co do kwestii zasadniczej, czyli Twoich podejrzeń o złe trawienie węglowodanów złożonych, jest to możliwe, ale nie radziłabym podejmować żadnych radykalnych kroków, jak na przykład całkowite unikanie tłuszczu.
Obwiniałem wszystko miód, jajka, a to tutaj musi być problem. Pamiętam nawet jak wróciłem po pierwszej wizycie u Dr.Janusa gdy zacząłem stosować dietę marchwiowo- ryżową i wdrożyłem wszystkie suplementy to poczułem się znakomicie(wiadomo tapeta), ale zacząłem chudnąć i po 2 tyg. mama zaczęła mi dodawać masło do ryżu i od razu objawy powróciły.

Cytat
W surówce powinno być trochę oliwy lub olej, ale wystarczy 1-2 łyżeczki.
Łyżeczki takie do herbaty czy łyżki stołowe?(zawsze dodaje 1-2 łyżki stołowe na jedną porcję marchwi)

Cytat
Możliwe, że pieczone chlebki z kaszy będą dla Ciebie lepiej strawne, niż sama gotowana kasza

Tak jak mówiłem po każdej pełnej kaszy nie czułem się najlepiej. Tylko ta prażona mi podchodziła, ale bez masła. Dodawałem go, bo nie mogłem całkowicie wykluczać tłuszczy…
Jeśli chodzi o Lambalasy, to w tej chwili jest ten okres ze mama wyjeżdża, pakowanie, a ja nie umiem sobie upiec takiego chleba…

Cytat
Możliwe, że i jajka wcale Ci nie szkodzą, tylko jesteś już tak przewrażliwony, że cokolwiek Ci się odbije, zaraz to eliminujesz. Zacznij od zjedzenia jaj przepiórczych, a stopniowo spróbuj zwykłej jajecznicy na śniadanie. Eksperymentuj z tym, co jedzą wszyscy. Możliwe, że Twoja ostrożność co do niektórych produktów jest przesadzona.
Tak również mi się wydaje, że jajka mi nie szkodziły. Że to wszystko od  tej niestrawności. Po śniadaniu jak jem samo mieso z marchwią jest ok, po obiedzie jak dodaje kasze natłuszczoną się zaczyna. Bo nawet jak jadłem kaszę(tylko prażoną) bez masła to mi w miarę trawiło.  

Cytat
Śniadanie 8-9 (nie później): omlet z 8 jaj przepiórczych na maśle, do tego pół cukinii (obranej ze skóry), smażonej na niewielkiej ilości oliwy z zeszkloną cebulą http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7854.msg73239#msg73239
Mam trochę jaj z bardzo dobrego źródła, spróbowałbym od razu kurzych. Usmażonych na maśle i spróbuję tą cukinię(można ją przechowywać dłużej, bo bym od razu kupił na te 10 dni…)  

Cytat
II śniadanie ok. 12: koktajl z kilkoma lambasami (z masłem lub bez - sam zdecyduj).

Z tymi labasami na razie będzie problem… A koktajl z czym? Czy mogę używać owoców? Jak ze słodzeniem?  Właściwie to i miodu bym spróbował, ale tak nie chcę wszystkiego od nowa wprowadzać, żeby wiedzieć co mi szkodzi. Ale jak widać nie radzę sobie z rozpoznawaniem… Powtarzać pierwszy etap? Zrobiłbym to, ale dopiero jak Mama wróci żeby mieć dostęp do wszystkich świeżych warzyw z targu, zupę ugotować.

Cytat
obiad
Mieso i surówką z kiszonej kapusty i marchwi wygląda ok, (tyle, ze mam problem z kiszona kapustą. Spróbuję jutro na targu poprosić mame by kupiła więcej, ale jeśli się nie uda czy mogę kupować w takich zwykłych sklepach z beczki? )

Cytat
kolacja
Spróbuję tego ryżu, aczkolwiek nie lubię go… Czy tych ziemniaków jak Mistrz proponował Charlsowi nie mógłbym spróbować? Do tego może jeszcze buraka? I czy brokuły też mógłbym w sklepie normalnym kupować?(Nie duży osiedlowy…)

Dziękuje wam bardzo za rady. Gdyby nie one to nie wiem co bym zrobił. Wiem, że to jest jedyna droga ku zdrowi i nie chce z niej zbaczać. Jednak muszę się wspomóc jakimś lekiem homeopatycznym gdyż takie funkcjonowanie dalsze nie ma sensu. Już tak robię od roku i ciągle jest podobnie.  Taka dieta(mówię o tym jak dotychczas jadłem)taki dalszy tryb życia nie ma dalej sensu. Myśle, że jestem uzasadnionym przypadkiem gdy trzeba sobie pomóc…Bo inaczej cały czas będę się kręcił wokoło, eksperymentował, wykluczał to  tamto, ciągle stresował, myślał, siedział w domu patrzył w ten komputer i nic więcej…a życie leci…


Pozdrawiam.



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-07-2009, 13:43
Kamilu, nie chcę Cię urazić, ale musisz się trochę opanować - tak się zachowujesz, jakbyś nie chciał, żeby mama wyjechała, a przecież jej się należy wypoczynek.
Dlaczego nie jesteś w stanie sam pojechać na targ? Przecież już ostatnio pisałeś, że chodzisz na długie spacery, już było lepiej. Mama za Ciebie życia nie przeżyje, nie będzie za Ciebie robić zakupów. Jeśli tylko będziesz uważny, to umiesz za sobą zamknąć drzwi i nie zgubić klucza. Możesz też, a nawet powinieneś robić długie spacery i z powodzeniem możesz się przejść na targ nawet jeśli to jest np. 5-8 km. A autobus - masz z tym jakiś problem? Powinieneś próbować wszystkiego, i spacerów, i podróżowania, i gotowania, i pieczenia chlebków - jest przepis i to naprawdę nic trudnego, tylko nie możesz odchodzić od pieca, jak się pieką - musisz patrzeć co się dzieje. Gdy się coś gotuje, piecze, warto włączać minutnik, budzik, alarm w komórce.
Czy próbowałeś leku homeopatyzcnego Ignatia 15 Dagomedu albo Ignatia 15CH Boiron? Firma Lehning ma taki kilkuskładnikowy lek uspokajający L-72, w nim jest i Ignatia, i Valeriana, i szałwia - oczywiście wszystko homeopatyczne, w potencjach D3, D4, może to będzie odpowiednie. Do tego L-72 dodatkowo Gelsemium 9CH lub 15CH, 2 razy dziennie po 5 kuleczek. Wiesz, jak to jest z homeopatią - to leczenie jest bardzo indywidualne, a ja Ciebie nie znam, nie widziałam. Tak sobie myślę, że gdybyś przyjechał na zlot, zobaczylibyśmy na własne oczy i lepiej wiedzielibyśmy, jak Ci pomóc. Mistrz od razu by wiedział.

Jak piszę łyżeczka, to mnie nie pytaj czy łyżka.
Na ogół szczuplakom zaleca się łączenie tłuszczu z węglowodanami, żeby nie chudli więcej. Ty za dużo widocznie tłuszczu nie możesz używać z węglowodanami - tak jak Charles.

Cukinia, jak i kabaczek, spokojnie poleży tydzień albo i dłużej. Chyba, żeby była zbierana po deszczu, to może być przemoknięta i zgnić, ale zwykle leży bardzo długo. Należy wybierać jak najmniejsze i jak najwęższe, wtedy wystarczy umyć i obrać, nie trzeba wykrawać pestek.
Fasolka szparagowa także poleży, ale nie tak długo - im dłużej leży, tym się bardziej starzeje i potem ma po bokach strąka takie twarde wąsy. Poza tym wszystkie warzywa korzeniowe już teraz są z gruntu i można sobie ugotować albo udusić, co się chce. Np. seler ok 8 cm średnicy, 3 nieduże marchewki, 1 pietruszka, 2 białe papryki, do tego zielona pietruszka lub koperek do posypania gotowej potrawy.
Poleżą liście szpinaku, ale w torbie papierowej w białym (nieprzezroczystym) worku w lodówce. Wystarczy je potem dobrze umyć z piasku, zanurzyć na chwilę we wrzątku, potem wyciąć twarde łodyżki, posiekać i dusić (mała ilość wrzątku i odrobina oliwy, jak dla Ciebie), doprawić jajkiem, pieprzem, solą, śmietaną.
W dziale kulinarnym nie pisałam tych najprostszych przepisów, ale w takim razie uzupełnię dla mniej wprawnych.

Co do koktajlu, spróbuj arbuzowo- bananowy - nie trzeba go dosładzać, jak pisałam. Kawał arbuza (z ćwiartki w poprzek ukrój kawałek ok. 3 cm), a banana tylko pół. Ziarna, jak zwykle, takie jakie masz. Upchaj do pojemnika te kawałki arbuza (bez pestek), dodaj zmielone ziarna i zmiksuj, nawet nie musisz dodawać wody, bo arbuz jest mokry. Potem odkręć pojemnik i dodaj: trochę wody (pół szklanki), ew. śmietany (ćwierć szklanki).
Jeśli znajdą się jakieś jagodowe - czarne jagody lub maliny, także wziąć pół szklanki owoców, można pół jabłka na końcu dodać śmietany - tyle że te Ci nie będą smakować bez dosłodzenia, ale niech to będzie płąska łyżeczka cukru, a nie łyżka.

Z warzywnych dobry jest z kilku małych kawałeczków buraka, marchwi i selera i ogórasa małosolnego, do tego można dodać posiekany koperek.

Kapustę przed zakupem warto spróbować, jak się poprosi, nie będzie kłopotu. Chodzi tylko o to, żeby była bez octu.

Napisałam o ryżu na kolację, ale oczywiście, mogą to być ziemniaki, tylko nie za wiele, i znów, bez większej ilości tłuszczu. Obrać, osoloną wodę doprowadzić do wrzenia, wrzucić do niej pokrojone na kawałki (nie powinny być grubsze, niż 3 cm) gotować 25 min, rozdusić, dodał pół łyżeczki masła i łyżeczkę śmietany, takie pure można kłaść łyżką na talerz, posypać zieleniną, do tego jakieś warzywa, co zostały z obiadu, a nawet w tej sytuacji może jajko na miękko, ale tylko jedno, raz na tydzień plasterek twarogu albo sera.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Loret 30-07-2009, 13:45
Kld - może zamiast kaszy gryczanej spróbuj kaszy jaglanej jest lekkostrawna i jako jedyna z kasz zasadotwórcza. :)


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-07-2009, 13:54
W tej sytuacji najlepiej byłoby jednak upiec lambasy z kaszy jaglanej i ryżu. Jeśli rzeczywiście szkodzi połączenie - podkreślam - kaszy z tłuszczem, to chlebki będą najlepszym wyborem. A jeśli samą kaszę, to w towarzystwie warzyw duszonych, gotowanych, z bardzo małą ilością tłuszczu.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 30-07-2009, 14:57
Może spróbujmy ułożyć dla Kamila jakiś jadłospis, popatrz, Zibi, co Ty na to.
Wg mnie - rewelacja!
  
Może się dobrze nie wczytałem, ale brakuje mi koktajlu z błonnikiem na jagodach - 1 x dz (co najmniej pół szklanki, bez dodawania innych owoców plus płaska łyżeczka miodu, o ile nie uczula).
  
Mógłbyś sobie zrobić zapasy z jagód, bo chyba już nadchodzi koniec sezonu na nie, a warto było przeprowadzić kurację jagodową ok. miesiąca...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 30-07-2009, 18:20
Cytat
Kamilu, nie chcę Cię urazić, ale musisz się trochę opanować - tak się zachowujesz, jakbyś nie chciał, żeby mama wyjechała, a przecież jej się należy wypoczynek.
Nie urazisz. Wiem o tym, boje się, że nie dam rady. Ale nie mogę tego mamie zrobić, wiem że potrzebuje odpoczynku.

Cytat
Dlaczego nie jesteś w stanie sam pojechać na targ? Przecież już ostatnio pisałeś, że chodzisz na długie spacery, już było lepiej. Mama za Ciebie życia nie przeżyje, nie będzie za Ciebie robić zakupów. Jeśli tylko będziesz uważny, to umiesz za sobą zamknąć drzwi i nie zgubić klucza. Możesz też, a nawet powinieneś robić długie spacery i z powodzeniem możesz się przejść na targ nawet jeśli to jest np. 5-8 km. A autobus - masz z tym jakiś problem? Powinieneś próbować wszystkiego, i spacerów, i podróżowania, i gotowania, i pieczenia chlebków - jest przepis i to naprawdę nic trudnego, tylko nie możesz odchodzić od pieca, jak się pieką - musisz patrzeć co się dzieje. Gdy się coś gotuje, piecze, warto włączać minutnik, budzik, alarm w komórce.
Tak chodzę na spacery, ale blisko domu jak wiem, że mogę w każdej chwili wrócić... Jak oddalam się od domu to od razu albo parcie na stolec, albo parcie na mocz...Jeszcze jak jest dużo ludzi, ruch w mieście to całkiem panikuje...  

Cytat
Czy próbowałeś leku homeopatyzcnego Ignatia 15 Dagomedu albo Ignatia 15CH Boiron? Firma Lehning ma taki kilkuskładnikowy lek uspokajający L-72, w nim jest i Ignatia, i Valeriana, i szałwia - oczywiście wszystko homeopatyczne, w potencjach D3, D4, może to będzie odpowiednie. Do tego L-72 dodatkowo Gelsemium 9CH lub 15CH, 2 razy dziennie po 5 kuleczek. Wiesz, jak to jest z homeopatią - to leczenie jest bardzo indywidualne, a ja Ciebie nie znam, nie widziałam. Tak sobie myślę, że gdybyś przyjechał na zlot, zobaczylibyśmy na własne oczy i lepiej wiedzielibyśmy, jak Ci pomóc. Mistrz od razu by wiedział.
Poza Gelsemium nic z tego nie stosowałem(zostało mi gelsemium sprzed roku, piszę data ważności maj 2012, czy mogę to użyć czy jednak lepiej kupić nowe?). Te krople L-72 one są na alkoholu? Bo pamiętam, że Wera miała z nimi problemy, to obawiam się ze i u mnie mogłoby być podobnie? No ale jak piszesz to w zależności od osoby. Na razie spróbuje zmienić tą dietę wg. Twoich rad i zobacze czy się uspokoję, jeśli nie będzie lepiej to wówczas wdrożę te leki. To na poczatek gelsemium 2 razy po 5 granulek i to L-72 czy te Ignatie? I w jakich dawkach te leki?

Jeśli chodzi o warzywa to jutro zakupię sporo. Cukinie, szparagówkę, szpinak, seler, buraki. Jeśli chodzi o kapustę to nie wiem skąd ja wziąć. W sklepach jest w plastikowych wiadrach, albo pakowana w woreczki. Tu kupić taką z wiadra?  Ogromny problem mam z tymi warzywami teraz, sam na targ no nie dam rady... :/

Cytat
Co do koktajlu, spróbuj arbuzowo- bananowy - nie trzeba go dosładzać, jak pisałam. Kawał arbuza (z ćwiartki w poprzek ukrój kawałek ok. 3 cm), a banana tylko pół. Ziarna, jak zwykle, takie jakie masz. Upchaj do pojemnika te kawałki arbuza (bez pestek), dodaj zmielone ziarna i zmiksuj, nawet nie musisz dodawać wody, bo arbuz jest mokry. Potem odkręć pojemnik i dodaj: trochę wody (pół szklanki), ew. śmietany (ćwierć szklanki).
Jeśli znajdą się jakieś jagodowe - czarne jagody lub maliny, także wziąć pół szklanki owoców, można pół jabłka na końcu dodać śmietany - tyle że te Ci nie będą smakować bez dosłodzenia, ale niech to będzie płąska łyżeczka cukru, a nie łyżka.
Arbuzy dopiero wprowadza sie w trzecim etapie, a ja wciąz jestem na drugim(tzn. testu burczakowego nie robiłem...). To czy mimo wszystko spróbować tego arbuza?  

Cytat
Może się dobrze nie wczytałem, ale brakuje mi kotajlu z błonnikiem na jagodach - 1 x dz, (co najmniej pół szklanki, bez dodawania innych owoców plus płaska łyżeczka miodu, o ile nie uczula).
Mógłbyś sobie zrobić zapasy z jagód, bo chyba już nadchodzi koniec sezonu na nie, a warto było przeprowadzić kurację jagodową ok. miesiąca...
Spróbuję ponownie jagód. Wykluczyłem je jak wszystko obwiniając...Tylko nie wiem czy uda mi się tylko zamrozić, żeby było na miesiąc...
 Jeśli chodzi o miód również bedę próbował, ale nie chce tak wszystkiego na raz...

To podsumowując, spróbuję takiej diety...
Śniadanie: Jajka smażone na maśle do tego cukinia.
Drugie śniadanie: Koktajl arbuzowo-bananowy.
Obiad: Mieso, marchew-buraki, brokuł, albo szparagówka
Po obiedzie koktajl z jagodami(na razie posłodzę małą łyżeczką cukru...)
Kolacja: ziemniaki, ryż, albo ta kasze gryczana prażoną do tego chyba też brokuł, szparagówka?
Po kolacji koktajl z burakiem, marchwią. (nie wiem czy mi się uda wypić te 3 koktajle, ale się postaram jak nie to dwa)

Aha jeszcze jedno. Został mi tydzień mieszanki ziołowej na drogi oddechowe....Dokończyć kurację czy lepiej odstawić...?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 30-07-2009, 19:40
Byłem w sklepie osiedlowym. Jest pakowana w foliowe woreczki, kapusta kiszona. W składzie nie było octu. Piszę, że naturalnie pakowana itd. Czy taka się nadaje? Są takie same ogórki, czy tez spróbować?

Cytat
można pół jabłka na końcu dodać śmietany - tyle że te Ci nie będą smakować bez dosłodzenia, ale niech to będzie płąska łyżeczka cukru, a nie łyżka.
Czy może być ten koktajl z jabłkiem bez śmietany?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-07-2009, 19:59
Cytat
To na poczatek gelsemium 2 razy po 5 granulek i to L-72 czy te Ignatie? I w jakich dawkach te leki?
Gelsemium i Ignatię, takie samo dawkowanie.
Cytat
Jak oddalam się od domu to od razu albo parcie na stolec, albo parcie na mocz...
Znam to, mimo że mnie to męczyło, zdołałam skończyć studia homeopatyczne w Łodzi, nie żebym się chwaliła, ale można sobie poradzić.
Oprócz Gelsemium i Ignatii kup Arsenicum album 9CH. Miej je zawsze przy sobie i w razie parcia bierz 5 kulek pod język, nawet co 15 minut. Również po każdej biegunce.
Arbuzów samych nie jedz, tylko trochę do koktajlu, zamiennie może być jabłkowy. A jeśli się da, spróbuj warzywnych. I jagodowych - po 1 dziennie. Wystarczy zamrozić na dwa tygodnie - powiedzmy 8 szklanek.

Cytat
Po kolacji koktajl z burakiem, marchwią.
Może lepiej koktajl warzywny po obiedzie, a jagodowy po kolacji. Powtarzam, węglowodany przed nocą poprawią jakość snu, uspokoją, a w owocowym koktajlu jest ich kilka razy więcej .

Kapustę z beczki albo z białego wiadra, z przezroczystego woreczka raczej nie. Produkty w woreczkach zawierają środek przeciwpleśniowy, propionian wapnia.

Co do ziół - nie wiem. Wydaje  mi się, że zioła nie mają takiego działania, żeby powodowały jakiś niepokój - przeciwnie, w mieszance jest melisa. Tylko jakoś tak to poukładaj, żeby w tym samym czasie nie pić ziół i nie zażywać leków homeopatycznych, zachowaj odstępy.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 30-07-2009, 20:25
Ignatia 15 Dagomedu czy Ignatia 15CH Boiron?
Gelsemium 15 CH czy 9CH? I prosiłbym o link do tematu, jak stosować te leki homeopatyczne (był taki, ale nie mogę go znaleźć...)


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-07-2009, 20:33
Jeśli nie dostaniesz Dagomedu, to Boiron.
Gelsemium może być albo 9 albo 15. Masz w domu, to jest ważne, to się nie starzeje. Ale kup dodatkowe opakowanie, bo szybko schodzi.
Arsenicum album weź od razu dwa opakowania. Przy tych parciach się przyda. To się w ogóle przydaje na wiele rzeczy.
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5355.msg52975#msg52975


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 31-07-2009, 17:36
Jeśli już stosować dietę rozłączną, to po zjedzeniu węglowodanów stosuje się 2-godzinną przerwę,
Czas trawienia białka w żołądku istotnie trwa od 2-4 h, w zależności jeszcze od stopnia stężenia soków trawiennych, ale w tym przypadku chodzi przecież o trawienie węglowodanów, które jedzone rozdzielnie są trawione około 40 minut, a jarzyny około 30 minut. W związku z tym jednogodzinna przerwa powinna wystarczyć... Tak przynajmniej wypraktykowałem na sobie i nie tylko.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 31-07-2009, 18:14
Widzę, że bez dotarcia do wiarygodnych źródeł wiedzy niczego nie ustalimy.
Oczywiście - doświadczenie stoi na pierwszym miejscu, ale jest też ono obciążone pierwiastkiem subiektywnym.
Natomiast wiedza teoretyczna mówi, że czas trawienia zależy od produktu, stopnia jego przetworzenia, a także od tego, w towarzystwie jakich innych produktów jemy ten nasz wybrany produkt, poza tym od organizmu - jakimi enzymami trawiennymi dysponuje. Jest tak dużo uwarunkowań, że prawda obiektywna, jak zwykle wymyka się ocenie.
Przykłady: trawienie samych surowych owoców trwa 30 minut, skrobi - 2-3 godziny (w przypadku warzyw jest to jakaś wartość pośrednia). W koktajlu są surowe owoce lub warzywa, ale także pewna ilość białka, a nawet tłuszczu, więc rzeczona godzina po koktajlu to absolutne minimum.
Jeśli chodzi o białko: surowe jajka trawią się błyskawicznie, mięso przeciętnie 3-6 godzin, ale tłuste i wysoko przetworzone (np. kiełbasa), nawet dobę.
Nie jest to chyba takie proste.
Biorąc pod uwagę, że nie jesteśmy mnichami w Tybecie, rzadko mówimy o pojedynczym produkcie - żeby stosować dietę rozłączną dla wykluczenia problemów trawiennych, należy wydłużyć odstępy między posiłkami, z tym że ogólnie po węglowodanach przerwa krótsza, po białkowych - dłuższa.
Może ktoś znajdzie jakieś w miarę wiarygodne źródło. Nie wiem, czy znajdzie się to w Biochemii Harpera i szczerze mówiąc, nie mam teraz czasu sprawdzać.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 31-07-2009, 18:16
Cytat
Jeśli już stosować dietę rozłączną, to po zjedzeniu węglowodanów stosuje się 2-godzinną przerwę, a po mięsie, jajkach - 3-godzinna to minimum.


Cytat
W związkuz tym 1 - godzinna przerwa powinna wystarczyć... Tak przynajmniej wypraktykowałem na sobie i nie tylko.

Czyli tak po zjedzeniu mięsa i jajek, przez 3 godziny nic nie jeść? Koktajl również dopiero po trzech godzinach wypić? Zioła chyba mogę wypić wcześniej?
Po zjedzeniu węglowodanów koktajl wypić dopiero po 2 godzinach czy jak mówi Zibi po godzinie?

A jak przed jedzeniem? jaką robić przerwę między wypiciem koktajlu a zjedzeniem mięsa, wystarczy godzina?

Dzisiaj zjadłem tak śniadanie 3 jajka smażone na maśle(dałem całą łyżkę, i nie czułem, żeby było coś nie tak) z cukinią smażoną na cebuli..Pychota  :clap:
Potem wypiłem zioła, następnie koktajl jagodowy.
Obiad zjadłem mieso+ brokuł+ sałatka marchewka, burak, seler(trochę dziwny smak, jak to lepiej połączyć te warzywa?)

Aha jeszcze pytanie o tego arbuza. Już o tym pytałem, ale chce się upewnić. Bo on jest owocem czerwonym, a te dopiero wprowadzamy w trzecim etapie. Wiem, że mam go dodawać tylko do koktajlu, ale chyba nawet w nim może uczulić? Więc czy mimo tego, ze jestem w drugim etapie dodawać go wg. zaleceń?(Chcę się tylko upewnić, żeby potem nie było nieporozumień :) )

Nakupowałem sobie cukiń na całe 10 dni, jagód też kupiłem pełno i bede mrozić. Mam marchewki, buraki, selera, brokuły, szparagówkę, mam również słoik ogórków kiszonych, i zakupie jeszcze kapustę kiszoną.
To do koktajlu można sobie wlać trochę wody z kiszonych ogórków?  


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 31-07-2009, 19:34
Czyli tak po zjedzeniu mięsa i jajek, przez 3 godziny nic nie jeść? Koktajl również dopiero po trzech godzinach wypić? Zioła chyba mogę wypić wcześniej?
Tak. Tak. Tak.
 
Cytat
Po zjedzeniu węglowodanów koktajl wypić dopiero po 2 godzinach czy jak mówi Zibi po godzinie?
Tak.

Cytat
A jak przed jedzeniem? jaką robić przerwę między wypiciem koktajlu a zjedzeniem mięsa, wystarczy godzina?
Tak.
Cytat
3 jajka smażone na maśle (dałem całą łyżkę, i nie czułem, żeby było coś nie tak) z cukinią smażoną na cebuli. Pychota
Wiedziałam!
Cytat
sałatka marchewka, burak, seler (trochę dziwny smak, jak to lepiej połączyć te warzywa?)
Doprawić ogórkiem kiszonym lub małosolnym, cebulą i sosem - tym "trząchanym" w słoiczku. Burak jest najlepszy z rzodkwią i słonym ogórkiem.

Cytat
Aha jeszcze pytanie o tego arbuza. Już o tym pytałem, ale chce się upewnić. Bo on jest owocem czerwonym, a te dopiero wprowadzamy w trzecim etapie. Wiem, że mam go dodawać tylko do koktajlu, ale chyba nawet w nim może uczulić?
Po prostu spróbuj, nie powinno być problemów. W arbuzie nie ma tego typowego, czerwonego barwnika, jak w papryce czerwonej, chili, pomidorze.
W tych próbach dłuższe przerwy między posiłkami także mają sens dla rozpoznania, po czym pojawiły się ewentualne reakcje.

Cytat
To do koktajlu można sobie wlać trochę wody z kiszonych ogórków?
Warzywnego - jak spróbujesz, nie będziesz się mógł oderwać.

Do tej kwestii czasu trawienia białka dodam, że np. tatar trawi się błyskawicznie, choć syci na długo. Nigdy w życiu nie odczuwałam żadnego dyskomfortu po tatarze, a po kiełbasie, czasami jeszcze na drugi dzień. U nas jest taka garmażeria w Wilczu pod Bydgoszczą, gdzie codziennie wcześnie rano mielą mięso na tatara i wożą do garmażerii przy Dworcowej i właśnie dzisiaj rano tam byłąm, kupiła i zjadłam, pycha.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 01-08-2009, 09:54
Zgadza się, bo do kiełbas pakują różne świństwa, nawet jak mówią, że wyroby wędliniarskie masarz wykonuje sposobem domowym.
http://mlodziez.optymalni.one.pl/?strona=artykuly&action=pokaz_artykul&nr=146
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=4365.0


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 01-08-2009, 13:21
Wczoraj zjadłem na kolacje ziemniaki z fasolą szparagową i miałem straszne wzdęcia. Potem wypiłem jeszcze koktajl arubozowo-bananowy i nie mogłem długo zasnąć. Dopiero po wzieciu gelsemium mi się udało. Początkowo winiłem za to arbuza, ale nie to musiało byc od tej kolacji. Dzień wcześniej jadłem ziemniaki z brokułem i takich wzdęć nie było, więc to musi być od tej szparagówki. Nie wiem może połączenie jej z ziemniakami to zły pomysł, i lepiej ją połączyć z miesem i surówką do obiadu? A może po prostu ją odstawić jako warzywo strączkowe które mi po prostu nie służy?(podobne wzdęcie miałem kiedyś po młodej kapuście)


Aha mam jeszcze pytanie odnośnie higieny jamy ustnej. Bo w związku z homeopatią muszę odstawić pastę miętową. Kupiłem inną niby w składzie nie ma fluoru, ale coś mi nie pasuje. Myślę, sobie, żeby szczotkować tylko zęby sodą oczyszczoną. Czy robić to dwa razy dziennie, dodając małą szczyptę sody na szczoteczkę,  po czyszczeniu przepłucze jamę ustną alocitem?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 01-08-2009, 14:48
Wg mnie, trochę dziwaczne połączenie, tj. skrobia ze skrobią i białkiem roślinnym, chyba jednak dla Ciebie "odrzutowym", czyli wzdymającym. Lepiej połączyć ją z mięsem do obiadu, ale również mogą być wzdęcia, przynajmniej początkowo, chociaż musisz próbować...
   A dlaczego nie można łączyć homełopatycznych leków z myciem zębów pastą miętową? Przecież możesz myć zęby w pewnym odstępie czasowym od zażywania leków.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 01-08-2009, 15:17
O wpływie różnych substancji na działanie leków homeopatycznych http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5355.msg52975#msg52975 nie są to kwestie potwierdzone, ale funkcjonują z powodzeniem w środowisku homeopatów, o czym chyba, Zibi, wiesz. I nie chodzi o łykanie ;) - zarówno leki homeopatyczne, jak i mięta, kawa, wchłaniają się przez śluzówkę jamy ustnej.
Co Ci nie pasuje w tej paście, Kamilu? Spróbuj więc może myć raz pastą a raz sodą. Po sodzie płucz wodą, zresztą sam spróbuj. Alocit do płukania rewelacyjnie się sprawdza po ssaniu oleju. Po sodzie u mnie wchodzi chyba w reakcję z jakąś substancją zawartą w alocicie, gdyż przez ok. pół godziny czuję na śluzówce objawy jakby peelingu.

Co do połączenia fasolki szparagowej z czymkolwiek - spróbuj ją jeść samą, z niewielką tylko ilością masła. Zanotuj reakcje - najlepiej w jakimś kalendarzu albo kajeciku :).
Właściwie to nie wiem, Zibi, jak to jest z połączeniem niewielkiej ilości białka z fasolki ze skrobią. Na zlocie wszyscy jedli grochówkę, w której były ziemniaki, masa boczku i kiełbasy i nikomu nie zaszkodziło. Wszyscy podkreślali, że się po tej grochówce dobrze czuli. Prawie każdy brał dokładkę. To chyba jakaś indywidualna reakcja Kamila, może za dużo, może za szybko zjedzone, może za prędko po tym koktajl. Nie ma nagrania operacyjnego... nie dojdziemy. Trzeba próbować, ale naprawdę robić przerwy, żeby było wiadomo, co jak działa.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 01-08-2009, 15:52
Jak dobrze pamiętam wykładowca z bloku homełopatycznego, chyba zdementował to wzajemne oddziaływanie na siebie leków i mięty albo zajął stanowisko neutralne...
   Jasne, w przypadku Kld, aby poeksperymentować, musi zastosować dietę rozdzielną czy redukcyjną, czy też rotacyjną, uwzględniając stosunkowo długie przerwy.

Właściwie to nie wiem, Zibi, jak to jest z połączeniem niewielkiej ilości białka z fasolki ze skrobią. Na zlocie wszyscy jedli grochówkę, w której były ziemniaki, masa boczku i kiełbasy i nikomu nie zaszkodziło. Wszyscy podkreślali, że się po tej grochówce dobrze czuli.
Bo to była grochówka-poligonówka-Biosłonówka... a niechby spróbowali narzekać! Niektórzy przez grzeczność nie narzekali; zdrowi mieli gazy w minimalnym stopniu, jak to w zdrowiu. Niektórzy mieli gazy w granicach normy medycznej (czyli mogli się zmieścić w magicznej liczbie - 24 "bąki"/dobę. A jeszcze inni gazowali nieco powyżej tej normy... ;)


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 01-08-2009, 16:57
Spróbuje jutro zjeść fasolkę szparagową do obiadu i zobaczymy, dzisiaj chce spróbować sałatki z kapusty kiszonej (niestety nie zauważyłem tego sosu i nie mam składników, to dodam trochę oliwy).
Wiem, że muszę obserwować wszystko samemu, ale jak widać po tym co było dotychczas nie bardzo mi to wychodzi... :/

Cytat
Co Ci nie pasuje w tej paście, Kamilu?

Herbadent aloesowa herbapolu. Jakiś dziwny posmak w ustach mam. Po umyciu i następnie płukaniu alocitem, czuję ją na zębach i mam straszliwą ochotę ją zdrapać...Spróbuję samą sodą czyścic zęby. Po jednym szczotkowaniu będę płukał alocitem, po drugim samą wodą.
I po ssaniu oleju (ssę od 3 dni) też wypłuczę alocitem.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 01-08-2009, 17:13
Nie myl fasolki ze szparagami, teraz wiemy, ale posty zostają na forum i mogą dezinformować.

Cytat
Po umyciu i następnie płukaniu alocitem, czuję ją na zębach i mam straszliwą ochotę ją zdrapać.
To zaraz po myciu zębów nie płucz ich alocitem, widocznie jest jakaś reakcja.
Idzie Ci coraz lepiej.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 01-08-2009, 19:35
Cytat
To zaraz po myciu zębów nie płucz ich alocitem, widocznie jest jakaś reakcja.
Po tamtej paście tak robiłem i nie było reakcji, no ale ta może być inna. No nic bede coś kombinował z tymi pastami. A jak z tą mieta? Raczej nie stosować tej pasty miętowej?

Po dzisiejszym koktajlu z arbuzem, również złe samopoczucie, raczej mnie jednak uczula...Zastąpię jednak tego arbuza jabłkami. Chyba zbyt wcześnie na niego.  

Za to surówka z kiszonej kapusty pychota :)  


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 03-08-2009, 19:19
Po wczorajszym połączeniu fasoli szparagowej do miesia i surówki czułem się tak samo jak po połączeniu z kaszą. Najpierw ból brzucha, potem po wypiciu mieszanki na drogi oddechowe pojawił się zaczopowany stolec zakończony cuchnącą biegunką(tyle, że po połączeniu mięsa z kaszą natłuszczoną zwykle było tak ze były kawałki jedzenia w kale) no i potem bolał mnie żołądek i w lewym dole biodrowym.
Zauważyłem, że jak tak coś mi zaszkodzi jakieś połączenie to potem i kolejne posiłki są gorzej trawione np. po obiedzie to kolacja, śniadanie i dopiero po obiedzie następnego dnia(oczywiście jeśli znowu coś mi nie zaszkodzi)jakby dopiero wszystko przyswajał, nabierał siły i wówczas czuję skurcz całego brzucha, który trwa jakiś czas i jak się zakończy samopoczucie się polepsza. Nie wiem czy to jest logiczne, ale mam takie odczucia.

Na razie tą fasolke odstawię bo mam po tym do niej awersje, ale zdaje się że bede musiał ją jeść tylko samą.   

Dzisiaj jeszcze mnie pobolewało w lewym dole biodrowym, cukru już nie stosuje koktajle to jeden z jagodami, drugi warzywny, a trzeci banan+jabłko+sok z cytryny pozostało po MO. Pierwszy etap jak stosowałem to praktycznie na samej marchwi i buraku, a przez to, że popełniłem ten błąd dietetyczny drożdżak był cały czas dokarmiany. Nie doradzaliście mi państwo żeby powtórzyć 1 etap, ale może to będzie niezbędne?

Aha zacząłem pić Mieszankę ziołową na drogi oddechowe 22 Czerwca, po tygodniu przerwałem na 3 dni i ponownie wdrożyłem 2 lipca. Czy liczyć 6 tygodni(okres jednej kuracji) od 22 czerwca czy od 2 lipca?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 03-08-2009, 19:39
Cytat
jak tak coś mi zaszkodzi jakieś połączenie to potem i kolejne posiłki są gorzej trawione np. po obiedzie to kolacja, śniadanie
Jeśli dolegliwości następują na skutek nietolerowanego zestawienia produktów, to należy potem przez jakiś czas wstrzymać się od jedzenia lub zjeść tylko kleik - jak w chorobie.

Sam poczujesz, kiedy skończyć picie mieszanki, u mnie zwykle przez 5 tygodni utrzymują się dolegliwości ze strony górnych dróg oddechowych, trochę kaszel, chrypka, a w szóstym tygodniu już jest komfortowo. Wtedy jeszcze dla pewności piję kilka dni, a potem robię przerwę.

Cytat
Nie doradzaliście mi państwo żeby powtórzyć 1 etap, ale może to będzie niezbędne?
Sam musisz podjąć decyzję. Jeśli poczujesz się na siłach, to możesz powtórzyć.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 03-08-2009, 20:43
Cytat
Sam poczujesz, kiedy skończyć picie mieszanki, u mnie zwykle przez 5 tygodni utrzymują się dolegliwości ze strony górnych dróg oddechowych, trochę kaszel, chrypka, a w szóstym tygodniu już jest komfortowo. Wtedy jeszcze dla pewności piję kilka dni, a potem robię przerwę.
Hmm to u mnie jeszcze coś sie dzieje. Nie kaszel czy chrypka, ale jakiś bóle w klatce piersiowej. Od 22 czerwca 6 tygodni mija dziś, to przedłużę jeszcze, ale tak ile, żeby znowu nie przedobrzyć?

Cytat
Sam musisz podjąć decyzję. Jeśli poczujesz się na siłach, to możesz powtórzyć.
Spróbuje może na początek odstawić jabłko z owoców może sam banan i jagody, bo nie chciałbym przerywać kuracji koktajlem jagodowym...jeśli się nie poprawi to powtórzę...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 03-08-2009, 20:49
Od 22 czerwca 6 tygodni mija dziś, to przedłużę jeszcze, ale tak ile, żeby znowu nie przedobrzyć?
Przedłuż o 3-5 dni.




Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 04-08-2009, 20:07
Pomocy!
Wdrożyłem te leki homeopatyczne i one znacznie mi pomagają na lęki, ale za to teraz zaczęły szaleć jelita. Powtórka pierwszego etapu to podstawa, ból w lewym podbrzeżu jest duży, całodniowe parcie na stolec, i częste stolce już dawno tak nie miałem. Koktajle owocowe tylko ten stan zaostrzają. Ale przede wszystkim organizm przestał cokolwiek trawić:
Wczoraj obiad mięso+brokuł+sałatka z kapusty kiszonej, po zjedzeniu czułem jakbym nic nie zjadł, jakoś to przetrzymałem po godzinie czułem po kolei taki posmak czy to mięsa czy kapusty kiszonej jakby niestrawione gdzieś organizm przechował i teraz usuwał, ale nic z tego nie pobierał.
Kolacja Ziemniaki surówka z marchwi, buraka i selera. I dokładnie to samo po zjedzeniu jakbym nic nie zjadł, głód, a potem jakby usuwał. Wypiłem potem koktajl z bananem i jakby się polepszyło. W nocy miałem straszliwe gazy o zapachu brokuł(takie miałem wrażenie) spałem fatalnie zasnąłem o 4 obudziłem się 11. Po wypiciu MO gdzies po godzinie miałem strasznie cuchnący stolec, a w nim zauważyłem kawałki buraka i marchwi. Śniadanie jajecznica z cukinią i znowu taki sam mechanizm  jak po śniadaniu i kolacji poprzedniego dnia czułem ze nic z tego nie przyswoiło i że teraz organizm zrobi wszystko by to tylko wydalić, pomogła mu w tym mieszanke na drogi oddechowe po niej cuchnący stolec, a po nim ból w lewym dole biodrowym i utrzymujące się parcie na stolec. Wypiłem koktajl jagodowy i tylko ból w lewym dole biodrowym się powiększył jak i również parcie na stolec i niepokój, a po godzinie mnie przeczyściło po nim. Czułem się jakbym nic nie jadł 2 dni, na obiad zjadłem mięso z marchwią i coś czuję się lepiej, coś przyswoiło, ale nadal odczuwam głód.
Co robić?
Na kolacje planuję sobie zrobić kleik...

Wydaje mi się, że sprawa ma się tak. Dwunastnica nie trawi danego pokarmu nic nie przyswaja, cały pokarm dla organizmu staje się toksyną. Teraz organizm robi wszystko by to wydalić, jeśli mu się uda to przetransportować do jelit to tam tym niestrawionym pokarmem żywią się drożdżaki, ale wówczas opanowują całe jelita. Natomiast jeśli zostaje to w żołądku i organizm ma nawet problem z przetransportowaniem tego do jelit to organizm wybierając mniejsze zło wpuszcza pasożyty żeby te toksyny zjadały, ale te pasożyty wywołują nieprzyjemne objawy(zależy na kogo się trafi). Walcząc z tymi pasożytami tylko sobie szkodzimy, bo wówczas na ten niestrawiony pokarm wchodzi gronkowiec złocisty, który już nie tylko żeruje na toksynach ale również atakuje zdrowie komórki. Coś w tym stylu, bardziej słowami bym się to postarał wytłumaczyć o co mi chodzi. Mówię o sobie jak i o innych osobach mających ZJD. Prócz nietolerancji na gluten chora jest tutaj dwunastnica. Może na zlocie będzie okazja z kimś o tym porozmawiać…Ale to tylko takie moje przemyślenia...Jeśli błędne i wprowadzają tylko zamęt to proszę u usunięcie...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 04-08-2009, 23:00
No nie, zdrowych komórek nie atakuje.
Wobec takiej jazdy proponuję na tydzień zawiesić koktajle i wszelkie słodkie (owoce też) i starać się jeść potrawy gotowane, zwłaszcza unikać surówki. Co do mięsa, to jedz taką ilość, abyś się czuł najedzony (do mięsa możesz dodawać tłuszcz i warzywa gotowane i duszone). Osobno jedz potrawy z kaszy - z bardzo małą ilością tłuszczu - na kolację i tylko raz, wieczorem po kolacji pij koktajl warzywny. Jedz bardzo długo gryząc i żując.
Prawdopodobnie Twoje wczorajsze dolegliwości mają związek z pełnią, która przypada w nocy z 5 na 6-go. Na noc zaparzaj sobie ziele glistnika - 1 łyżeczka od herbaty (nie więcej) zalana szklanką wrzątku, 15 minut niech się zaparza pod przykryciem, przecedź i pij małymi łykami, bez słodzenia. W ciągu dnia jedz pestki dyni, świeżo łuskane 200 sztuk dziennie, w 2 porcjach rano i przed wieczorem. Wszystko dobrze gryź. Niektóre źródła zalecają roztarcie pestek na jednolitą masę z odrobiną miodu. Poza tym, jak pisałam, nic słodkiego.
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=44.msg59220#msg59220


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 04-08-2009, 23:18
No właśnie tak sobie pomyślałem, że to może być o nadmiaru siemienia lnianego. Od 7 miesięcy pijam 2-3 dziennie koktajle z błonnikiem, a teraz jeszcze od 6 tygodni piłem mieszankę na drogi oddechowe w której są 2 łyżki siemienia lnianego. 2 godziny temu wypiłem koktajl w wersji pół łyżki siemienia lnianego, pół łyżki słonecznika i 2 łyżki pestek dyni i marchew i całkiem inaczej na mnie zadziałał...

Cytat
Prawdopodobnie Twoje wczorajsze dolegliwości mają związek z pełnią, która przypada w nocy z 5 na 6-go. Na noc zaparzaj sobie ziele glistnika - 1 łyżeczka od herbaty (nie więcej) zalana szklanką wrzątku, 15 minut niech się zaparza pod przykryciem, przecedź i pij małymi łykami, bez słodzenia. W ciągu dnia jedz pestki dyni, świeżo łuskane 200 sztuk dziennie, w 2 porcjach rano i przed wieczorem. Wszystko dobrze gryź. Niektóre źródła zalecają roztarcie pestek na jednolitą masę z odrobiną miodu
Może to było w związku z pełnią, ale nie powiedziałbym. Mam ciągłe problemy ze snem nie tylko wczoraj, ciagle się nie przestawiłem, bo nie mam jak to zrobić jak zasypiam o 4-5 to chcę coś pospać bo już całkiem będę wycieńczony.... Ja od paru miesięcy tak poźno zasypiam i poźno wstaje, tylko jak stosowałem melatonine to było lepiej.  Może przez tyle miesięcy to ten nadmiar ziaren mi tak upośledzał trawienie?



Cytat
Co do mięsa, to jedz taką ilość, abyś się czuł najedzony (do mięsa możesz dodawać tłuszcz i warzywa gotowane i duszone). Osobno jedz potrawy z kaszy - z bardzo małą ilością tłuszczu - na kolację i tylko raz, wieczorem po kolacji pij koktajl warzywny. Jedz bardzo długo gryząc i żując.
Czyli koktajle zawiesić na tydzień czy jeden pić?  I co innego jeść, jest sytuacja jak mówiłem na targ nie pojade bo nie dam rady... jestem obładowany marchwią, burakami, cukiniami... w sklepie osiedlowym mogę kupić brokuły, jajka mogę jeść?

Zjadłem kleik i jest nieco lepiej, jutro na śniadanie też go chyba sobie zrobię. Koktajle na razie odstawiam, mieszanke na drogi oddechowe też, MO też odstawić?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 04-08-2009, 23:41
Z koktajlem chodzi mi głównie o to, by nie było słodkiego - ze względu na ewentualnych lokatorów, którzy w okolicach pełni są bardzo niespokojni. Musisz jakoś ten czas przetrwać i dalej robić swoje, czyli dochodzić do zdrowia. Dlatego jeden warzywny pod wieczór mógłby być. Jajka, mięso i to, co masz chyba Ci wystarczy, aby się najeść. Już o tym mówiliśmy, jak łączyć pokarmy. Kuracja pestkami dyni ma służyć naturalnemu wydaleniu ew. robaków.
Ja nie wiem, czy tak wszystko odstawiać, chyba nie, ale gdyby nadal nie było poprawy, to owszem.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 05-08-2009, 00:31
Położyłem się, ale nie mogę zasnąć i ciągle myślę....
Czyli jak to te koktajle z owocami spowodowały te kłopoty trawienne + pełnia i robaki? Bo napisałaś Grażyno
Cytat
Jajka, mięso i to, co masz chyba Ci wystarczy, aby się najeść. Już o tym mówiliśmy, jak łączyć pokarmy.
a mówiliśmy o tym, żeby odstawić kaszę i jeść weglowodowany łatwe do trawienia jak ryż czy ziemniaki no i mówiliśmy o obiedzie z miesem surówką i gotowanym np. brokułem, a wcześniej napisałaś

Cytat
o do mięsa, to jedz taką ilość, abyś się czuł najedzony (do mięsa możesz dodawać
tłuszcz i warzywa gotowane i duszone). Osobno jedz potrawy z kaszy - z bardzo małą ilością tłuszczu - na kolację i tylko raz,
To już nie wiem jak mam w tej chwili jeść? Normalnie śniadanie jajecznia+ jarzynka z cukini, obiad mieso+ surówka+gotwany brokuł, kolacja ryż+ warzywo? czy jak? przepraszam, ale jestem strasznie skołowany i może nie potrafię doczytać twoich rad ze zrozumieniem..

To jutro zaczynam jeść pestki i postaram się załatwić sobie glistnik. MO i mieszankę sobie zaraz zrobię...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 05-08-2009, 07:58
Dobrze mnie zrozumiałeś, ale to ja tak myślę, tylko przecież na podstawie tego, co piszesz o sobie. Czy chcesz powiedzieć, że ja się przyczyniam do Twojego skołowania? Wydaje mi się, że wiedza o Twoim zdrowiu i o tym, jak powinieneś się odżywiać, ewoluuje, ale cały czas to Ty decydujesz, o czym piszesz i o czym dyskutujemy i w ostatecznym efekcie - Ty decydujesz, co jeść. Inaczej być nie może.
 
Dodatkowo - nie wiem, czy to dla Ciebie dość, ta ilość, zwłaszcza po zmniejszeniu ilości koktajli. A słodkie i pełne błonnika koktajle, jak również owoce, poradziłam odstawić na krótki okres około pełni - ze względu, jak mi się zdaje, na objawy robaczycy.
Z tego samego względu doradzam kurację pestkami dyni, a dziś, jutro, do soboty, jest na to dobry okres.
Wcześniej nie braliśmy tego pod uwagę, gdyż nie było takich wyraźnych objawów.
Także picie naparu z glistnika wydaje się wskazane, ale nie wiem, czy uda Ci się pogodzić to z mieszanką ziołową.

Wczoraj także zasugerowałam, abyś na jakiś czas - do uspokojenia się objawów złego trawienia (może spowodowanego robakami, a może po prostu takie jest dochodzenie do zdrowia) - zastąpił surówki gotowanymi warzywami: tzw. bukiet z jarzyn bądź zupa.
Aby być dobrze najedzonym - powinieneś gotować sobie zupy. Cały czas się dziwię, że nie jadasz zup, które są pożywne, sycące, dobrze tolerowane i smaczne. Jednak nie podejmujesz tematu zup, więc - Twoja decyzja.

W tym wszystkim obawiam się, że nie służy Ci ciągłe koncentrowanie się na jednym - o tym co zjeść i o objawach złego trawienia. Myślisz o tym nawet w nocy. Ja wiem, trudno myśleć o czymś innym, jak czujesz się chory, ale świat się nie kręci wokół tej jednej sprawy. W tym się przejawia jakaś słabość psychiki. Na tym forum prawie każdy przechodził przez to, co Ty, w mniejszym lub większym stopniu. Ale to sposób reagowania na te dolegliwości duszy i ciała jest tym, co ludzi odróżnia od siebie. Ludzie potrafią w sobie wzbudzić zainteresowanie innymi sprawami, podejmować obowiązki, pracować, stawiać sobie jakieś cele - mimo słabości. Dzięki temu szybciej dochodzą do równowagi, choć to niełatwe.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 05-08-2009, 14:12
Cytat
Dobrze mnie zrozumiałeś, ale to ja tak myślę, tylko przecież na podstawie tego, co piszesz o sobie. Czy chcesz powiedzieć, że ja się przyczyniam do Twojego skołowania? Wydaje mi się, że wiedza o Twoim zdrowiu i o tym, jak powinieneś się odżywiać, ewoluuje, ale cały czas to Ty decydujesz, o czym piszesz i o czym dyskutujemy i w ostatecznym efekcie - Ty decydujesz, co jeść. Inaczej być nie może.
Absolutnie nie chcę powiedzieć, że Ty się przyczyniasz do skołowania. Po prostu ja już sam nie wiem co się ze mną dzieje...

Więc tak pomyślałem sobie, że tego wszystkiego było zbyt dużo. Mieszanka na drogi oddechowe i do tego ssanie oleju. Wczoraj nie ssałem i dzisiaj tak boli mnie w okolicach skroni i w okolicach uszu(w nosie i gardle mam stwierdzonego gronkowca, może to jemu zaczęło brakować pożywki i stał się agresywny? A z prawym uchem zawsze miałem problemy, więc może ssanie oleju przyczyniło się do wzmożonego oczyszczania?). Jajecznica z cukiną mi lepiej strawiło ale nadal nie idealnie, przed chwilą miałem kał z kawałkami marchewki i czuję znaczny niepokój...Może to oczyszczanie i należało by wszystko odstawić?  

Cytat
Wczoraj także zasugerowałam, abyś na jakiś czas - do uspokojenia się objawów złego trawienia (może spowodowanego robakami, a może po prostu takie jest dochodzenie do zdrowia) - zastąpił surówki gotowanymi warzywami: tzw. bukiet z jarzyn bądź zupa.
Aby być dobrze najedzonym - powinieneś gotować sobie zupy. Cały czas się dziwię, że nie jadasz zup, które są pożywne, sycące, dobrze tolerowane i smaczne. Jednak nie podejmujesz tematu zup, więc - Twoja decyzja.
Tak była mowa o zupach wcześniej jak jeszcze sądziłem, że kapusta czy ogórki mi szkodzą, to nie podjąłem tego tematu. Teraz jak ustalałaś mi dietę nic o tym nie wspomniałaś, a ja nawet o tym nie pomyślałem:/ Nie mam składników, a przede wszystkim nie potrafię sobie ugotować zupy :(
Bukiet z jarzyn? A jak to wykonać i z czego? Mam marchew, buraki, selera, cukinie, brokuły, w tej chwili nie jestem w stanie wyjść nawet z domu niepokój jest zbyt duży... Siostra mi może coś kupi jeszcze(akurat u mnie będzie) ale w sklepie nie na targu :/

Glistnik można łączyć z mieszankę na drogi oddechowe? Żeby znowu nie było tego zbyt dużo?  

Pestki zaraz zjem zobaczę jak po nich będzie.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 05-08-2009, 14:34
Cytat
Może to oczyszczanie i należało by wszystko odstawić?
Przecież mieszankę już możesz odstawić. Wtedy zacznij glistnik, pamiętaj, że pijesz go tylko raz dziennie.
Nie radzę odstawiać wszystkiego. Wytrzymaj oczyszczanie spowodowane ssaniem oleju. Nie widzę też powodu odstawiać MO.
Cytat
Bukiet z jarzyn? A jak to wykonać i z czego? Mam marchew, buraki, selera, cukinie, brokuły,
Jeśli masz garnek do gotowania na parze, to tak jest najprościej.
Jeśli nie, to najpierw wszystkie warzywa oczyść i umyj, zimną wodę z solą zagotuj i dodaj łyżeczkę oliwy (żeby się równo gotowały). Dołóż warzywa korzeniowe, woda ma im sięgać do 2/3 wysokości, przykryj; jak się zaczną gotować, zmniejsz gaz, żeby tak trochę bulgotały. Po 10 minutach dołóż brokuły (cukinii nie dodawaj, ona nadaje się do smażenia, duszenia i na zapiekanki) i gotuj jeszcze 10 minut. Łyżką cedzakową wyłóż na talerz z mięsem i polej warzywa masłem roztopionym na patelni.
Zupę najprościej ugotować. Na wywarze z mięsa lub kości trochę trudniej. Ale same warzywa tak jak na bukiet, tylko z ziemniakami i kawałkiem kapusty oraz przyprawami, a żeby miała lepszy smak, można zaprawić podsmażoną słoniną z cebulką albo masłem, śmietaną. Można ją jeść posypaną zieleniną. Można jeszcze inaczej - po ugotowaniu lekko ostudzić, zmiksować i znów podgrzać, wtedy dodać masło i/lub śmietanę. W dziale kulinarnym jest parę przepisów - poradzisz sobie.
Pestki jedz osobno (między posiłkami), mogą być roztarte z odrobiną miodu.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 07-08-2009, 15:02
Więc odstawiłem surowiznę i koktajle, na obiad jedząc gotowane warzywa do miesa, a na kolacje wczoraj kasze prażoną przedwczoraj kleik. Jadłem te pestki z dyni i wypiłem przedwczoraj glistnik. Odstawiłem mieszankę na drogi oddechowe. A do wczoraj ssałem olej. I teraz tak z trawieniem jest nadal  źle, nieco więcej się najadam, ale czuję jak mi to wszystko stoi nie leci w dół. Odbija mi się. Tylko z tego bukietu na obiad(brokuły, seler) to marchew w miarę idzie.  Skurcz całego układu pokarmowego(niżej opiszę co się działo dzisiejszej nocy). Żołądek, trzustka-kurczowe bóle. Pestki z dyni to tylko nasilają, one są chyba za ciężkie na taki stan, podrażniają to wszystko bardziej. Do tego napady niesamowitych lęków w których nie wiem co się ze mną dzieje i boje się, że coś sobie zrobię. Straszna płaczliwość, wczoraj płakałem 3 godziny, a po tym czułem ból w czole, ból skroni, migdałków i koło prawego ucha w którym miałem kiedyś czyraka. Wydaje mi się, że to  od ssania oleju(ssę go bodaj od tygodnia) i może dodatkowo od czyszczenia zebów sodą oczyszczoną. Tam mam stwierdzonego gronkowca to musiało się zacząć mocne oczyszczanie. Odstawiłem ssanie wczoraj, ale nie wiele pomogło. Muszę chyba odstawić MO, miałem dziś nie pić, ale wypiłem i nadal jestem strasznie niespokojny. 

Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że to już trzecia noc w podczas której praktycznie nie spałem. Przedwczoraj 4 godziny snu, wczoraj 2 godziny snu i dzisiaj 4 godziny snu. Tyle, że jest to tak płytki sen, że wszystko wiem co się koło mnie dzieje. Dzisiaj położyłem się spać o 0:30 biorąc leki homeopatyczne(gelsemium, ignatia) po 2 godzinach się obudziłem, wziąłem sobie sedatif PC, ale i po nim nie pomogło, miałem ogromny skurcz całego brzucha nie do wytrzymania wziąłem sobie nospe po niej pojawiły się gazy i częstomocz i skurcz się zmniejszył, więc zasnąłem jeszcze na 2 godziny. Obudziłem się o 8 leżałem do 13 ale już nie zasnąłem. Jestem tak wycieńczony i zmęczony, że nawet nie jestem w stanie zasnąć. Jak się tylko kładę to po chwilowy leżeniu zaczynają się bóle żołądka czy trzustki, albo jest ten skrucz.  Jeszcze jedna taka noc i wyląduje w szpitalu... 

Co robić? odstawiłem już wszystko z oczyszczania prócz MO. Może na te skurcze koktajle by jednak pomogły? Czy mogę wziąć jakiś chemiczny lek nasseny? Czy jak będą te skurcze to mogę wziąć sobie nospę czy jakiś inny lek rozkurczowy?  Brać dalej te leki homeopatycznie? Co jeść? Może wrócę do tej swojej marchewkowej diety na chwilę żeby się uspokoiło. Proszę was o rady jak opanować w tej chwili swój organizm...W tej chwili siedzę ledwo co widzę na oczy ze zmęczenia, a jak się przed sekundą leżałem to mnie tylko bolał brzuch i nadal nie mogę zasnąć...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 07-08-2009, 15:08
Cytat
Czy mogę wziąć jakiś chemiczny lek nasenny?
Polecam melatoninę 5 mg.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 07-08-2009, 18:08
Cytat
Co jeść? Może wrócę do tej swojej marchewkowej diety na chwilę żeby się uspokoiło. Proszę was o rady jak opanować w tej chwili swój organizm...
Najlepiej jeść to, co powoduje najmniej męczących objawów. Na wieczór kleik ryżowy, skoro się sprawdził, no i koktajl, skoro Cię do niego ciągnie. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego seler i brokuły nie są dobrze tolerowane (brokuły kiedyś chwaliłeś), ale z faktami się nie dyskutuje.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 07-08-2009, 18:37
Generalnie to teraz nic nie jest tolerowane. To musi być jakaś forma oczyszczania, ale dlaczego w ten sposób? Wypiłem sok z jednej cytryny rozcieńczony wodą 1:1 i jest nieco lepiej.
Odnośnie tej melatoniny, to w takim razie powtórzyć 30 dniową kurację? Bo Mistrz raczej jednorazowo nie zalecał tego. I czy to w jakiś sposób się koliduje z tymi lekami homeopatycznymi czy nie?

Właściwie to ja zawsze popędzałem organizm. Od początku picia MO suplementy. Potem PMO, jak odstawiłem PMO to albo krople, albo płukanie jamy ustnej alocitem, albo mieszanka na drogi oddechowe, albo teraz ssanie oleju. Zawsze moje problemy prócz nietolerancji na gluten, mogły być spowodowane tym, że  miałem przepełniony układ krwionośny toksynami, bo za dużo form oczyszczania.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 07-08-2009, 18:56
Melatonina jest bezpieczna i z niczym nie koliduje. Jednak są osoby, które maja po niej niesamowite sny i to tez bywa piekielnie męczące. Jeżeli nie miałeś takich komplikacji, to możesz powtórzyć miesięczną kurację.

Właściwie to ja zawsze popędzałem organizm. Od początku picia MO suplementy. Potem PMO, jak odstawiłem PMO to albo krople, albo płukanie jamy ustnej alocitem, albo mieszanka na drogi oddechowe, albo teraz ssanie oleju. Zawsze moje problemy prócz nietolerancji na gluten, mogły być spowodowane tym, że  miałem przepełniony układ krwionośny toksynami, bo za dużo form oczyszczania.
Też tak myślę.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 07-08-2009, 20:30
a jeszcze jedno czy jak wezmę 5 mg i nie zasnę to czy mogę wziąć po powiedzmy godzinie dwóch kolejne 5 mg? Mistrz pisał, ze dopuszczalna dawka to 10 mg. Tylko nie wiem czy tak można wziąć nie na jeden raz.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 07-08-2009, 20:39
Można, pesymisto, już kombinujesz, że Ci nie pomoże.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 08-08-2009, 16:22
Raczej przewidywałem co się może zdarzyć :P Zasnąłem na szczeście po godzinie od wzięcia Melatoniny(położyłem się o 0:30 nie mogłem zasnąć do 1 to wziąłem melatonine i o 2 zasnąłem), spałem do 7 przebudziłem się 30 minut poleżałem i spałem do 12. Mistrz pisał
Cytat
Średnio melatoninę dla dorosłych stosuje się w dawce 5 mg, ale nie jest to żelazna reguła. Są przypadki, kiedy wystarczy 3, a nawet 1 mg, a są też takie, kiedy trzeba podać 10, a nawet 15 mg. Toteż dawkę melatoniny nalezy dobrać indywidualnie. Prawidłowo dobrana dawka melatoniny powinna ułatwić zasypianie w ciągu 20-30 minut po zażyciu, ale też powinna spowodować wyspanie się. Jeśli zatem po zażyciu melatoniny zasypiamy bez problemu, ale budzimy się niewyspani, to znak, że dawka melatoniny jest dla nas za duża.
Myślę sobie, że jeszcze dziś spróbuje wziąć 5 mg, ale jeśli nadal będzie problem z zasnięciem i nie będzie się udawało po 30 minutach, ani nie będę rano wyspany, to chyba będę musiał zwiększyć dawkę?

Dziś nie wypiłem MO i śniadanie mi strawiło lepiej, aczkolwiek nie idealnie, jestem na pewno spokojniejszy niż to było ostatnio. Zaraz wypiję sok z jednej cytryny rozcieńczony wodą. Zastanawiam się jeszcze czy koktajl owocowy by nie pomógł w ustabilizowaniu się toksyn w organiźmie. Koktajl owocowy chyba nie wypycha kolejnych toksyn do krwi, a dzięki owocowi organizm szybciej by utylizował toksyny(wzoruje się na tym co radził Lacky, Anastazji http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6311.0 post o godzinie 00:04 22.04). Może spróbować koktajlu na początek może z jabłkiem bądź bananem?



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 08-08-2009, 18:17
Ależ oczywiście, że powrócić do koktajli.
Wyraźnie i kilkakrotnie była mowa, że zawieszenie koktajlu proponuję tylko na kilka dni (do soboty, a dzisiaj sobota), w związku z zaostrzeniem objawów jelitowych i złego trawienia, co kojarzyliśmy z aktywnością ewentualnych pasożytów w okresie pełni. Jeśli owoce mają pomóc w utylizacji toksyn, powinny być to owoce zawierające kwasy, a więc mogą być jabłka, jagody, porzeczki, z dodatkiem cytryny (nie: banany). Mogą być dosłodzone.
Cytat
spałem do 7 przebudziłem się 30 minut poleżałem i spałem do 12.
Ja jednak radziłabym wstać po przebudzeniu - godzina była bardzo rozsądna jak na pobudkę. Spanie do południa jest niefizjologiczne. Rozregulowuje się cały organizm. Osobiście jestem przekonana, że pobudka, gdy słońce jest w zenicie, jest szkodliwe dla ciała i psychiki. Cały organizm, zarówno w toku ewolucji, jak w ciągu życia (od okresu płodowego, gdy ciężarna sypia mniej więcej od 21 do 6-8, przez dzieciństwo i młodość) jest przystosowany do wstawania w okolicach świtu i zasypiania w okolicach zachodu słońca. Wszystkie układy i organy ciała mają swój biologiczny zegar i lekceważenie go mści się na kondycji organizmu. Wstając rano (nie o jakiejś ściśle określonej godzinie, ale po obudzeniu) organizm podejmuje aktywność zgodnie z biologicznym zegarem, co ułatwia wieczorne zasypianie bez wspomagaczy.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 08-08-2009, 23:15
Cytat
Jeśli owoce mają pomóc w utylizacji toksyn, powinny być to owoce zawierające kwasy, a więc mogą być jabłka, jagody, porzeczki, z dodatkiem cytryny (nie: banany). Mogą być dosłodzone.
A czemu banany nie? Może być taki, ze połowa jabłka i kawałek banana i wtedy bez słodzenia?

Cytat
Ja jednak radziłabym wstać po przebudzeniu - godzina była bardzo rozsądna jak na pobudkę.
Tak tylko dzisiaj byłem po tych 3 nieprzespanych nocach więc chciałem jeszcze pospać...




Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 08-08-2009, 23:23
Cytat
Myślę sobie, że jeszcze dziś spróbuje wziąć 5 mg, ale jeśli nadal będzie problem z zasnięciem i nie będzie się udawało po 30 minutach, ani nie będę rano wyspany, to chyba będę musiał zwiększyć dawkę?
Melatoninę należy zażyć 20 minut przed położeniem się spać.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 09-08-2009, 09:04
Cytat
A czemu banany nie? Może być taki, ze połowa jabłka i kawałek banana i wtedy bez słodzenia?
Jasne, może być taki mieszany. Nie twierdzę, że banany nie, ale jeśli poruszyłeś kwestię udziału kwasów owocowych w utylizacji toksyn, to banany chyba mają tych kwasów mniej, niż inne owoce.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 09-08-2009, 20:23
Cytat
Melatoninę należy zażyć 20 minut przed położeniem się spać.
aha...Dotychczas robiłem tak, że brałem i się od razu kładłem...Czyli wziąć i 20 minut jeszcze posiedzieć i dopiero się położyć?

Więc tak z każdym dniem czuję się lepiej psychicznie. Bardzo dobrze ta cytryna czyści układ krwionośny z toksyn. Wczoraj włączyłem koktajle i surowiznę(zjadłem sałatkę z buraka i marchwi) dzisiaj pojawiły się w kale kawałki warzyw i kawałki słonecznika. Koktajl piłem w normalnej wersji. Chyba jednak muszę pić wersję z 2 łyżkami pestek dyni i po pół łyżki siemienia i słonecznika. Dzisiaj zjadałem na śniadanie jajecznia z cukiną obiad mieso, brokuł i sałatka z buraka i marchwi i boli trochę brzuch, zobaczę jak to strawi, bo czuję, że z każdym dniem idzie organizmowi coraz lepiej. Jak nadal będzie źle to jednak surowe będę jeszcze musiał odstawić(już we wtorek wraca Mama to wdrożę zupy :) ) . Do MO jeszcze nie wróciłem bo sytuacja psychiczna się nie uspokoiła na tyle jak i to trawienie. Myślę, że może od wtorku, środy spróbuję wdrożyć od 1/4 dawki.



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 09-08-2009, 20:36
Cytat
Dotychczas robiłem tak, że brałem i się od razu kładłem...Czyli wziąć i 20 minut jeszcze posiedzieć i dopiero się położyć?
Może jakiś lekko ciepły prysznic w tym czasie albo ciepły napój, pity małymi łykami, żeby tak nie siedzieć sztywno "na komendę".
Cytat
Myślę, że może od wtorku, środy spróbuję wdrożyć od 1/4 dawki.
Dobry pomysł.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 11-08-2009, 20:50
Więc tak. Przez te 4 dni piłem codziennie sok z cytryny rozcieńczony wodą, po nim moje samopoczucie się poprawia. Krew jest czyszczona z toksyn. Ale ogólnie  samopoczucie psychiczne wciąż nie jest najlepsze, lęków mam mniej, a jak są to je opanowuję, ale szczególnie rano mam stany depresyjne. Ratują mnie te leki homeopatyczne.

Ale z trawieniem nadal nie jest najlepiej. Czuję jak mi to wszystko stoi w żołądku nie chce iść, a jak pojawia się kał to są tam kawałki warzyw i słonecznika i pobolewa mnie trzustka. Dzisiaj odstawiłem słonecznik i dodałem ostropest do koktajlu. Wypiłem go w wersji 2 łyżki pestek dyni, pół łyżki siemienia i łyżeczka ostropestu. I jakby się nieco poprawiło Po śniadaniu czułem że to mi wszystko w żołądku stoi, jakbym miał cały ściśnięty brzuch, a po wypiciu tego koktajlu najpierw miałem jakby mdłości jakby to wszystko schodziło z żołądka, potem miałem chwilę gazy i było nieco lepiej. Teraz po obiedzie (mieso+brokul+sałatka z marchwi i buraka) też nie jest najlepiej, są gazy...ale tak bardzo nie stoi w żołądku.

I ten słonecznik, nie sprawdzałem go czy kiełkuje (właśnie to robię), tylko dawałem do koktajli z dwóch powodów: Po pierwsze i tak nie mam innego źródła (teraz będę sam suszył), a na targu tylko ta osoba u mnie ma, po drugie Mistrz pisał:
Cytat
Teraz pytanie, co zrobić z pestkami dyni, gdy nie są żywe? Z pewnością ich wartość biologiczna jest zminimalizowana, można uznać, że zerowa. Tym niemniej i tak posiadają błonnik idealny jako podłoże w hodowli bakterii acidofilnych, o czym świadczą opinie pijących koktajle. Ja także swego czasu stosowałem pestki dyni pakowane w folii, i na mnie koktajle działały porównywalnie do tych żywych
co prawda to było o pestkach dyni, ale wysnułem wniosek, że nawet jeśli słonecznik nie kiełkuje i jego wartość biologiczna jest zerowa to i tak posiada błonnik i działa jak papier ścierny na jelita. Czy dobrze myślę?
Na razie go odstawiłem i zobaczę co z tym trawieniem. Kiedyś próbowałem, ale wówczas zaczęło mi go brakować to znowu zacząłem dodawać.

Więc teraz jestem znowu skołowany, sądziłem, że te problemy trawienne były spowodowane zbyt dużą ilością toksyn we krwi, no ale się nie poprawia, a MO już 4 dni nie pije... więc to chyba nie przez to... ale z drugiej strony niektórzy tydzień po odstawieniu MO mieli jeszcze objawy...  Nie wiem czy już wracać czy jeszcze poczekać, brakuje mi MO... tak jakby organizm się niego dopominał, a może to tylko przyzwyczajenie? Nie wiem... :/

Dobrze, że jest to forum. Jak mam te stany depresyjne, wszystkiego dość, mam ochotę wszystko rzucić... ale jak czytam was, którzy czują się już dobrze, którym pomogło, daje mi to motywację... Chciałbym po prostu, znaleźć odpowiednie odżywanie, żeby mi wszystko dobrze trawiło i nie mieć żadnych objawów dyspetycznych.... a tu one są praktycznie po wszystkim :/


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 11-08-2009, 21:15
Może jesz zbyt nerwowo - traktujesz wszystko tak poważnie, zadaniowo, bardzo chcesz, żeby wszystko było zgodnie z zaleceniami, dopytujesz o szczegóły, a jakby nie czujesz tego w sobie. Nie przywiązujesz wagi do smaku, estetyki i przyjemności jedzenia, tylko - według instrukcji. Nie w tym rzecz. W ekstremalnych warunkach ludzie jedli różne rzeczy, a wyobrażali sobie specjały - i żyli. W jedzeniu jest bardzo silny pierwiastek emocjonalny, którego nie da się zlekceważyć.

Posiłki powinieneś:
1. planować,
2. wykonać je tak, jakbyś chciał nimi nakarmić kogoś najcudowniejszego, najdroższego na świecie (dziecko), a to dziecko - to Ty sam, ono jest w Tobie, zawiedzione trudami skomplikowanego życia, skrzywdzone przez bezwzględnych bliźnich, ale o tej krzywdzie - zapomnij,
3. jedząc bardzo dokładnie gryźć, cierpliwie, bez pośpiechu żuć i pomyśleć o tym, jak bardzo dobrze ono Ci służy, jak bardzo jest zdrowe i potrzebne Ci do życia i dobrego samopoczucia; odczuwać radość i wdzięczność, że ono jest - pozbądź się napięcia i jedz z zachwytem nad tym Bożym darem,
4. po posiłku położyć się na kwadrans i dalej pielęgnować w sobie radość i wdzięczność.
Dopiero potem zabrać się za sprzątnięcie i wyjść na spacer. W żadnym wypadku nie dopuszczaj do obaw i spięcia - uśmiechaj się cały czas, nawet gdybyś na początku musiał się zmuszać do krzywienia buzi w uśmiechu ;).


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 11-08-2009, 21:41
Cytat
4. po posiłku położyć się na kwadrans i dalej pielęgnować w sobie radość i wdzięczność.
Od razu po posiłku się kłaść? :P Do tej pory byłem pewien, że przyjmowanie pozycji leżącej po posiłku nie sprzyja trawieniu?

No już rozmawiałem na ten temat z Kasią, ze muszę w ogóle zmienić podejście...ale cieżko mi to idzie :/


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 18-08-2009, 14:45
Więc tak tydzień temu w środę wdrożyłem ponownie MO. Odstawiłem te pestki słonecznika i od tego czasu piję koktajl w wersji (2 łyżki pestek dyni, pół łyżki siemienia i łyżeczka ostropestu). Jeśli chodzi o dietę
Śniadanie: Jajecznica 4-5 jaj z jarzynką z cukinią
Koktajl z jagodami słodzony pół łyżka do łyżki miodu(Miód wdrożyłem w piątek)
Obiad: Ostatnio wdrożyłem zupy. To zupa z 2-3 lambasami. Drugie danie mieso brokuł surówka z kiszonej kapusty z marchwią
Kolacja: Ziemniaki albo kasza z gotowanymi paprykami.
Koktajl  resztka po MO, kawałek jabłka, banana, słodzony pół łyżki miodu.
Z leków stosuję melatoninę 5 mg przed snem i 3 razy dziennie Ignatia Dagomed 5 granulek pod język.

Jak wspomniałem, wdrożyłem w zeszłą środę MO. Z trawieniem było i tak nie najlepiej, więc to chyba nie była winna zbyt wielu toksyn. Powrót do MO nie wywołał wielkich sensacji. Odstawiłem wówczas
te pestki słonecznika(okazało się, że nie kiełkowały...) koktajle raczej mi lepiej zaczęły podchodzić i już nie było w kale tych resztek słonecznika.
 Wdrożyłem w piątek miód i przez ostatnie dni miałem straszliwe gazy, papkowate pieniste stolce o barwie czarno zielonej(nie wiem czy ta barwa od borówek, czy od czegoś innego?) i to kilka razy dziennie co wcześniej mi się nie zdarzyło, ale za to zdecydowanie mniej jest w stolcu resztek jedzenia( aczkolwiek się zdarzają). Są kurczowe bóle brzucha. Czekałem kilka dni i nie wiem czy czy czekać dalej aż się może unormuje czy jednak ten miód odstawić? Reszta diety chyba jest w porządku?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 18-08-2009, 15:24
Mam taką koncepcję, żeby zmniejszyć ilość jedzenia. Na przykład zupa z 1 plackiem może się lepiej strawi. Do mięsa na zmianę można jeść, raz surówkę, raz warzywo gotowane. Skoro organizm odrzuca obfite pożywienie, to oznacza, że czuje się po nim przeciążony. Jeżeli dostanie mniejsze porcje, może nauczy się nimi lepiej gospodarować i z mniejszej porcji pozyska więcej składników odżywczych.
W niektórych wątkach namawiamy młodych mężczyzn, aby jedli więcej mięsa, kasz, skoro czują się głodni. Ale oni pracują albo się uczą, są aktywni sportowo. A Ty w obecnym okresie nie wydatkujesz zbyt dużo energii, więc nie musisz tyle jeść.
A miodu w koktajlu po prostu jest zbyt dużo, nie wiem, smak jest sprawą indywidualną, ale mnie zupełnie wystarczy pół łyżeczki miodu do koktajlu i bardzo  mi smakuje. Taka ilość miodu działa jak lekarstwo, a większa to już obciążenie dla organizmu, który jest w nierównowadze.
Pestek dyni też sporo, wystarczyłaby łyżka pestek z dyni, pół łyżki siemienia lnianego i łyżeczka ostropestu...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 18-08-2009, 17:20
Hmmm, ale ja raczej nie czuję się przejedzony. Jak zjem jeden talerz zupy na pierwsze danie to potem spokojnie zjadam drugie danie. Wczoraj zjadałem dwa talerze i 2 lambasy no i dopiero z drugiego dania zostawiłem brokuła. Tak samo jak na kolacje sobie jem zupę to jeden talerz to zbyt mało, muszę zjeść 2 i do tego 3 lambasy i dopiero się czuję najedzony. Chyba zupa z lambasami posmarowanymi masłem to nie jest złe połączenie? Spróbuję zmniejszyć obfitość posiłków...

Może rzeczywiście tego miodu zbyt dużo, może go nie toleruje. Tak sobie myśle, że moze wcześniej ten niekiełkujący słonecznik mi drażnił przewód pokarmowy przez to upośledzał trawienie, a jak go odstawiłem to od razu wdrożyłem miód i to on mi zaszkodził albo jego zbyt duża ilość. Myśle, że może odstawię go ponownie na jakiś czas i zobaczę czy coś się zmieni, a potem jeśli będzie dobrze wprowadzę w małych dawkach...

Jeśli chodzi o pestki dyni to po prostu wykonuję to wg. zaleceń Mistrza dla tych którzy mają luźniejsze stolce. I tutaj mam owszem te pieniste stolce, ale też bywają bardziej zbite których wcześniej nie miewałem. Także tutaj raczej pestki pomagają.

Aha i teraz sobie zrobiłem zupę ogórkową z tymi kuleczkami mięsnymi. I czy jeśli stosuję dietę rozłączną to czy do takiej zupy w której jest mięso mogę zjeść jednego lambasa posmarowanego masłem?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 18-08-2009, 20:17
Cytat
Chyba zupa z lambasami posmarowanymi masłem to nie jest złe połączenie?
To dobre połączenie.
Cytat
jeśli stosuję dietę rozłączną to czy do takiej zupy w której jest mięso mogę zjeść jednego lambasa posmarowanego masłem?
To już nie będzie dieta rozłączna, ale chyba 1 kawałek nie zaszkodzi, spróbuj.
Cytat
Jeśli chodzi o pestki dyni to po prostu wykonuję to wg. zaleceń Mistrza dla tych którzy mają luźniejsze stolce.
Wiem, że są to zalecenia Mistrza, znam to na pamięć, tylko wydawało mi się, że na wszystko reagujesz bardzo skrajnie i na Twoim miejscu wprowadzałabym te zmiany ostrożniej. Pamiętaj, że masz organizm bardzo rozregulowany zabiegami, o czym sam niedawno pisałeś. Ale skoro Ci to służy, to dobrze.
Moje rozumowanie co do obfitości posiłków jest takie: nie jest zdrowo najadać się do syta, lepiej zawsze odejść od stołu czując, że jeszcze by się coś zjadło. Mózg reaguje z opóźnieniem i sytość pojawia się jakieś 20 minut po zjedzeniu. Dlatego należy jeść pomału.
Jeżeli przewód pokarmowy utrzymuje szybki pasaż treści, to może zmniejszenie porcji spowoduje opóźnienie tego pasażu na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Jak zwykle jednak Ty decydujesz, co jest dla Ciebie dobre.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 18-08-2009, 20:58
Ok, dziękuje bardzo za zainteresowanie i rady. 


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 28-09-2009, 18:40
Mistrzu, zalecił mi Mistrz Intractum Abrotani. Niestety w aptece mnie poinformowano, że lek został wycofany ze sprzedaży. Zadzwoniłem do producenta Phytopharm Klęka(http://www.phytopharm.com.pl/) i tam mnie poinformowano, że wstrzymano produkcję tego leku. Że jedynie produkują dla firmy Bonimed w beczkach. Napisałem i do Bonimedu czy jest możliwość odkupienia to mi odpisali:
"Z uwagi iż jest to nalewka używana przez nas do produkcji leków jest ściśle ewidencjonowana i nie wolno nam jej użyć do innych celów (np. odsprzedaż)"

Wygląda więc na to, że nie ma jak już dostać tego leku.
Więc czy jest coś co mógłbym zastosować w zamian za Intractum Abrotani z podobnym skutkiem?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 28-09-2009, 18:54
Ten intrakt łatwo zrobić samemu. Należy ze spirytusu spożywczego wykonać wodny roztwór ok 60% alkoholu. Następnie do menzurki wycisnąć 10 ml soku z liści bożego drzewka i menzurkę uzupełnić roztworem alkoholowym do 100 ml. Intrakt nadaje się do użytku już na drugi dzień.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 28-09-2009, 22:05
Liście bożego drzewka kupić w sklepie zielarskim takie suszone?
W jaki sposób uzyskać sok z tych liści?
W jaki sposób przechowywać taki intrakt?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 29-09-2009, 16:35
Z suszu można wykonać tinkturę (nalewkę). Suszona zioła należny wsypać do słoika i zalać rozwodnionym spirytusem. Słoik zakręcić, a po tygodniu odcedzić gotowe krople.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 29-09-2009, 21:02
W takim razie mam pytanie jeszcze o składniki.  
Ile gramów suszonego bożego drzewka wrzucić do słoika i jaką ilością rozwodnionego spirytusu (chodzi tutaj o 60% roztwór?) zalać?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 29-09-2009, 23:18
Tak, chodzi o roztwór 60% alkoholu.
Jeśli chodzi o ilość, to np. torebkę suszu zakryć roztworem spirytusu.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 09-10-2009, 21:51
Jako, że jutro moja nalewka będzie już gotowa mam 2 pytania.

1. Nalało mi sie roztworu spirytusu więcej niż tylko do przykrycia suszu. Mam tak powiedzmy z 1.5 cm nadmiaru ponad susz. Czy w związku z tym większym rozcieńczeniem można spodziewać się słabszego działania nalewki?

2.
Cytat
   Zazwyczaj lek zażywa się na pół godziny przed posiłkiem 2,5 ml w kieliszku wody jako lek żołądkowy oraz 5 ml przeciwskurczowo oraz żołciotwórczo.
http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=1134
takie dawkowanie znalazłem w przypadku Intractum Abrotani.
Mistrz wspominał, że powinienem zacząć od 3 razy dziennie. Czyli na początek zastosować 3 razy dziennie po 5 ml na pół godziny przed posiłkiem ?
Aha i pytanie o ten kieliszek wody.Ma być 25 ml , 50? Czy to ma znaczenie, lepiej w większej ilości wody rozcieńczyć czy mniejszej?



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-10-2009, 22:37
1. Może tak być, ponieważ krople i tak są rozcieńczane przed wypiciem.
2. Na początek raz, następnie dwa, a docelowo 3 razy dziennie po ok. 5 ml na ok. 1/4 szklanki wody, 30 min. przed posiłkiem.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 10-10-2009, 22:07
1. Zobaczę jak zareaguję na krople, ale jeśli by było słabe działanie, to czy w związku z tym nieco większym rozcieńczeniem pewnym rozwiązaniem nie było zwiększenie nieco dawki powiedzmy do 7-8 ml?

2.Chciałbym jeszcze uszczegółowić dochodzenie do pełnej dawki. Wymyśliłem sobie to tak i potrzebuję upewnienia się czy dobrze :P czy może być w ten sposób, pierwsze dwa dni raz dziennie, następne dwa dni 2 razy dziennie i później już trzy razy dziennie? 

3.I trzecia sprawa. Czy prócz stosowania diety prozdrowotnej byłyby dla mnie jakieś inne wskazówki dietetyczne? Bo np. zauważyłem, że po jajkach ból w okolicach woreczka był znacznie mocniejszy i musiałem ostatnio aż je odstawić bo ból był nie do wytrzymania. Również zauważyłem, że z koktajlami jet problem. Np. na zlocie nie piłem koktajli i czułem, że z każdy dniem mi lepiej trawi, teraz też je odstawiłem i czuję lepsze trawienie. Czy po prostu te wszystkie problemy powinny rozwiązać krople?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 11-10-2009, 16:48
Ad.3. Zobacz, jak będziesz się czuł po jajkach przepiórczych (najpierw same żółtka, a potem całe). Jeśli się przyjmą, to po pewnym czasie spróbuj samych żółtek kurzych, a jeśli i to nie pomoże, to zrób przerwę na jedzenie jaj.
   Koktajle błonnikowe rób tylko na bazie pestek dyni i ewentualnie słonecznika plus owoce, czy warzywa, które możesz jeść na obecnym etapie, które organizm toleruje.
   Odstaw siemię lniane i ostropest plamisty. Jeśli uważasz za konieczne, to zamiennikiem ostropestu będzie paralek: Essentiale forte.
   Jeśli i w tym przypadku koktajle będą nietolerowane, to odstaw KB i rób na bazie samych warzyw i owoców, chociaż jeden dziennie, a potem w miarę możliwości zwiększaj ilość i dawkę.
   Wodę z cytryną, jeśli to możliwe staraj się pić na około 30-40 min. przed posiłkami białkowymi.
   Jeśli będziesz miał dalej problemy, to rozważ możliwość odwiedzenia mnie w gabinecie...

   Na dwa wcześniejsze punkty - udzieli Ci odpowiedzi Mistrz.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 11-10-2009, 17:39
1. Rozcieńczenie na początku może być większe.
2. Tak może być, a nawet można zwiększyć ilość dni przechodzenia na zwieszenie dawki do trzech. Byleby nie poganiać organizmu do zdrowienia, a jedynie delikatnie go wspomagać.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 12-10-2009, 22:11
Zibi: Próbowałem kiedyś jeść jaja przepiórcze, wielkiej różnicy nie czułem. Nie wydaje mi się, żeby był to problem z uczuleniem(To miałeś na myśli?) Problem z ich trawieniem raczej wynika ze złej pracy dróg żółciowych. Mistrz polecił mi na nie Intractum Abrotani, a że nie ma go w sprzedaży wykonałem sobie nalewkę. Pytając o wskazania dietetyczne chodziło mi raczej oto czy prócz diety prozdrowotnej przydałoby się zastosować jeszcze jakieś inne wskazania jeśli chodzi o chore drogi żółciowe?

Wody z cytryną już od dawna nie pijam.

Jeśli chodzi o koktajle to ostropestu odstawiłem, bo właśnie powiększał mi problemy. Zastanawiam się czy mogło by być tak, że on działa żółciotwórczo, a że ja mam problemy z pracą dróg żółciowych to to działanie żółciotwórcze tylko problemy powiększały? Nie wiem w każdym bądź razie ewidentnie mi ostropest nie służył.

Dziękuje Mistrzu za informacje.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 15-10-2009, 15:21
Spróbuj nalewki Mistrza i zamień olej kukurydziany na olej z siemienia lnianego, jeśli reperujesz II odcinek przewodu pokarmowego. Nie każdemu on służy. Jesśi nie możesz  jeść jajek, to jedz częściej wątróbkę i szpik kostny - to dobre źródła białka o wysokiej wartości bilogicznej.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 18-01-2010, 21:42
Czułem się już sporo lepiej i po kolejnym podejściu do miodu mój stan zdrowia znowu uległ pogorszeniu. Mistrz potwierdził, że jestem uczulony najprawdopodobniej na jad pszczeli. Tak więc również wtedy gdy piłem PMO to ta miksturka zamiast mi pomagać mi szkodziła poprzez dodawanie propolisu do MO. Nie potrafiłem słuchać organizmu i rozpoznawać sygnałów płynących więc pijąc PMO 9 miesięcy tylko sobie szkodziłem. Tak w ogóle to w profilu wpisane mam MO 1.12.2007, a tak to przez pierwsze pół roku brałem suple, potem się morowałem, a potem przez 9 miesięcy piłem PMO(no z przerwami 2. tyg po 6 tyg. picia). Więc tak naprawdę to spokojne MO pije od Maja 2009 roku. To jest przestroga dla tych wszystkich niecierpliwych, po to to wszystko robiłem żeby jak najszybciej wrócić do zdrowia, i tylko zmarnowałem półtora roku. Nie spieszcie się! Bo tak to się kończy! A niczego przyspieszyć się i tak nie da!   No i dobrze się stało, że teraz PMO nie jest dostępne dla nowych niedoświadczonych użytkowników.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 20-02-2010, 02:14
Przepraszam w jaki sposób wykonać galaretkę z siemienia lnianego do picia, bo nigdzie nie mogę się na forum doszukać .


Tytuł: Przepis na galaretkę (kisielek) z siemienia lnianego - do picia i do okładów
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 20-02-2010, 12:02
Przepis na galaretkę (kisielek) z siemienia lnianego - do picia i do okładów

Wlać do emaliowanego garnuszka szklankę wody, zagotować, wsypać 1 łyżkę stołową siemienia lnianego (niemielonego), pogotować na małym ogniu przez 3-8 minut, odstawić aż trochę wystygnie i pić. Gotując krócej otrzymamy płyn nieco gęściejszy od wody, a im dłużej gotujemy, tym bardziej konsystencja staje się podobna do kisielu raczej niż do galaretki, gdyż nigdy się nie zsiądzie i nie będzie go można kroić nożem.

Przepis na macerat z siemienia lnianego

Osoby, które nie tolerują galaretowatej konsystencji mogą do picia stosować macerat.
Łyżkę siemienia lnianego zalać szklanką ciepłej, przegotowanej wody i pozostawić na 4-6 godzin. Do picia podgrzać w kąpieli wodnej. Odcedzić i pić małymi łykami.

Temperatura
Można pić kisielek lub macerat - letni, ciepły albo w temperaturze pokojowej.

Jeśli kisielek lub macerat wystygnie zbyt mocno i chcemy go podgrzać, to najlepiej - w kąpieli wodnej, czyli wstawić garnuszek z siemieniem do drugiego, większego garnka z niewielką ilością wody, która powinna sięgać do tego samego poziomu, co kisielek, a ten większy garnek postawić na palniku i podgrzać wodę do zagotowania. Zamieszać i sprawdzić, czy jest wystarczająco ciepły. Odcedzić i pić.

Zastosowanie
Stosujemy do picia na dolegliwości żołądkowe (na żołądek, na refluks), a także na przykład, do łagodzenia śluzówki przy drażniącym kaszlu - na zmianę z maceratem z prawoślazu.

Zewnętrznie można niewielką ilość galaretki (kisielku) aplikować do nosa za pośrednictwem tamponu zrobionego z kawałka waty. Sprawdzi się także do łagodzenia podrażnień pochwy oraz przy wszelkich podrażnieniach skóry twarzy, rąk, nóg i tułowia, na skutek otarcia, działania środków drażniących lub wycinania (skórek, paznokci).

Przepis na większą ilość galaretki z siemienia lnianego, na przykład do moczenia stóp czy całych dłoni lub do nasiadówek (przy podrażnieniach wywołanych grzybicą pochwy lub hemoroidami), jest na Portalu w artykule Bóle stóp (http://www.bioslone.pl/porady-medycyny-ludowej/bole-stop).


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 26-03-2010, 12:31
Przez ostatnie dni pojawiły się u mnie ogromne bóle żołądka, takie skurczowe. Po jedzeniu te bóle się zmniejszają a im dalej od posiłku to już są wielkie. Najgorzej jest w nocy, pojawiły się w związku z tym znowu problemy ze spaniem, więc zacząłem kuracje melatoniną. Ale to nie pomaga, zasypiam po wzięciu melatonina, ale po 2 godzinach budzę się z tym ogromnym bólem i spać dalej nie mogę. W związku z tym mam pytanie jak sobie pomóc? Piję 2 galaretki dziennie, ale nie wiele pomaga.
 Pomyślałem o okładach z gorącej soli? Czy można je zastosować na dowolną cześć brzucha, tam gdzie jest ból? Jeśli tak to ile razy dziennie?
A jeśli to nie pomoże to Mistrz powtarza, że nie ma co się męczyć i tabletka jest mniej toksyczna niż taki ból, to nie wiem może coś z homeopatii Grażyno byś poleciła? A jak nie to pozostaje coś rozkurczowego?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Luana 05-04-2010, 04:50
Ja również proszę o podpowiedz jak ulżyć przy bólach żołądka.

Mój tato pije miksturę na oliwie z oliwek od czterech miesięcy i wczoraj, całą niedzielę Wielkanocną, spędził w łóżku w bólach żołądka, a może jelita cienkiego. Bóle opisał jak ostre kłucia. Przez cały dzień nic nie jadł, aż w końcu bardzo głodny zjadł rosół (chyba zły wybór) i dostał jeszce mocniejszych bóli.
Bardzo proszę o jakąś sprawdzoną radę.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Loret 05-04-2010, 08:37
Kasza jaglana na śniadanie byłaby dobrym wyborem jest bardzo delikatna i lekkostrawna można ewentualnie dodać na talerzu trochę masełka. Jeżeli nie zaszkodzi to można ją również jeść z gotowanymi na parze lub w wodzie  rozdrobnionymi warzywami.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 11-07-2010, 17:49
U mnie nie widać wciąż poprawu stanu zdrowia. Wciąż dokuczają mi wszelkie objawy o których pisałem w początku wątku. Bóle brzucha, cały brzuch ściśniety, niestrawności, problemy z układem moczowym, lęki, fobie no i najbardziej dokuczliwa bezsennośc.
Próbowałem przez ten rok pić i mieszankę na drogi moczowe i na drogi oddechowe, to obie mnie uczulały.
Doszedłem również do tego, że uczula mnie siemie lniane i odstawiłem koktajle.
Jeśli chodzi o dietę to w różnych okresach jadałem tak:
Śniadanie: mieso z indyka+ surówka z marchwi
 2 snidanie: 1-2 jabłka
Obiad: zupa na kości cielęcej pare niedużych marchewek, pietruszek, biała kapusta albo kalafior.   
 Drugie danie: mieso cielęce+ surówka z kapusty kiszonej
Między posiłkami: Słonecznik prażony(nie wiem skąd to się bierze, ale nachodzi mnie na ten słonecznik ogromna ochota i po jego zjedzeniu czuje się lepiej)
Kolacja: ziemniaki – przez jesień jadłem do tego jadłem brokuły czy kalafior, poźniej gdy się skończyly jadłem je same, bo nie miałem z czym.

Co zabserwowałem, że mnie uczula co mi wyraźnie nie służy:
Jajka, wieprzowina, kasze zarówno jaglana jak i gryczana, burak czerwony, seler, mrożonki,  ogórki kiszone, chyba banany

Do tej pory jakoś dawałem radę w takim sensie, że przynajmniej jak siedziałem w domu, nie narażałem się na nerwowe dla mnie sytuacjie to wytrzymywałem. Były również okresy bardzo dobre. Ale teraz nadszedł taki okres, że nie ma już starej marchwi czy kapusty i to co teraz jest młoda marchew czy młoda kapusta mnie uczulają, również uczulają mnie młode ziemniaki.

Nie wiem już kompletnie co mam jeść, bo po wszystkim czuje się źle(z tego co obecne to jedynie po słoneczniku czuje, że coś zjadałem i coś przyswoiłem) dokuczają mi ogromne bóle, niestrawności i co najgorsze powoduje mi to, że w nocy nei mogę zasnąć. Nie wiem jakie dobrać sobie warzywo co o tej porze roku już jest dostępne z warzyw co mogłoby wyrosnąć bez jakiegoś chemicznego nawozu?
 
W tej chwilii to zostają mi do jedzenia same mięsa, ale je trzeba równoważyć surówką, ale jak wspomniałem wyżej nie mam jaką. To co będzie mniejszym złem jedzenie samego miesa  czy jedzenie tegoż miesa z warzywem które mnie uczula?


Jeszcze mam prośbę do Mistrza, chciałbym się upewnić czy go dobrze zrozumiałem.

1.   Mistrz wspomniał by brać Ignatie Dagomed 3 razy dziennie przez pierwsze trzy  miesiące. Rano 3 granulki w południe 2 granulki i wieczorem 1 granlukę. Kolejne trzy miesiące 2 granulki rano i 1 po południu. I ostatnie 3 miesiące 1 granulkę rano. I w razie napadów nerwicy brać po 5 granluek niezależenie od tamtej stałej dawki. Czy tak czy dobrze zrozumiałem?

2.   Mistrz wspomniał bym dobrał sobie jakiś ziołowy lek na bazie chmielu na tą bezsenność.  Znalazłem coś takiego:

http://www.i-apteka.pl/product-pol-2054-HERBSEN-x-30-tabletek.html
http://www.i-apteka.pl/product-pol-840-LEKOSEN-x-20-tabletek.html
http://www.i-apteka.pl/product-pol-2174-BENOSEN-x-20-tabletek.html

Czy takie coś Mistrz miał na myśli?  Jeśli tak to które z tych byłoby najlepsze? A jesli nie to czy czy może np. w homeopatii na sen coś jest skutecznego?




Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Iyana 11-07-2010, 20:40
Cytat
co o tej porze roku już jest dostępne z warzyw co mogłoby wyrosnąć bez jakiegoś chemicznego nawozu?

Tak myślałam i myślałam i powiem Ci, że żadne warzywo leżące na półce w sklepie nie wyrosło na nawozie organicznym- czy to wczesną wiosną, latem czy jesienią. Nawozy organiczne to stosuje się tylko na swoich działkach- na potrzeby rodziny. Do handlu uprawia się warzywa tylko na nawozach chemicznych. Problemem u Ciebie może być obecnie uczulenie na środki ochrony chemicznej warzyw. Ze względu na przewlekłe deszcze konieczna była zwiększona ilość chemii a nie każdy przestrzega okresu karencji. Podam Ci warzywa, które rosną szybko i nie wymagają zbytniej ochrony chemicznej: rzodkwie i rzodkiewki, kalarepki, sałata. Za dwa trzy tygodnie (o ile znowu nie będą padać przewlekłe deszcze) powinny też być lepszej jakości ogórki, cukinie, pomidory, cebula, buraki i może kapusta pekińska. Możesz spróbować też brokuły, bób, fasolkę szparagową, groszek zielony, selery i pory. Trochę zdziwiłeś mnie marchwią. Może kupiłeś chińską marchew a nie polską? Zasadniczo marchew nie wymaga szczególnej ochrony chemicznej w okresie deszczu (w przeciwieństwie do ziemniaków) i zawsze rośnie na nawozach chemicznych.  
Natomiast słonecznik to zjadaj - ale nieprażony i niełuskany.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mr. R 11-07-2010, 21:31
Nie wiem już kompletnie co mam jeść, bo po wszystkim czuje się źle
To tak jak u mnie.
Z brakiem poprawy to samo.

Spróbuj może pić MO bez soku z cytryny. Zauważyłem, że taka mikstura lepiej mi służy.

Ja warzywa gotuję już od paru miesięcy, lepiej się trawią. Tylko licz się z zaparciami - u mnie pięciodniowe...

http://so.pwn.pl/lista.php?co=pi%EAciodniowe - nie ma słowa dniowe


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 11-07-2010, 22:57
Cytat
Tak myślałam i myślałam i powiem Ci, że żadne warzywo leżące na półce w sklepie nie wyrosło na nawozie organicznym- czy to wczesną wiosną, latem czy jesienią
Nie kupuje warzyw w sklepie. Zapatruje się jedynie na targu, od Polskich kobiet. Marchewka np. przez cały rok była ok i tylko teraz taki okres...

Dzięki Ci bardzo, że wymieniłaś mi te warzywa, które najszybciej dojrzewają, tego właśnie szukałem. A jak jest z białą kapustą, która się kisi. Jak się ją uprawia bez chemicznej obróbki to kiedy się powinna pojawić? Marchew to samo? Z tego co pamiętam w tamtym roku już tak gdzieś na początku sierpnia marchew i kapusta mi podchodziły to tak gdzieś w tym okresie?

Cytat
a warzywa gotuję już od paru miesięcy, lepiej się trawią. Tylko licz się z zaparciami - u mnie pięciodniowe..
Zaparcia to u mnie rzecz niespotykana. Nie miałem takowych gdzieś od 5 lat. Jakie warzywa Riddick jadasz i gotujesz?

No i jak jest z tym mięsem. To co będzie mniejszym złem jedzenie samego miesa  czy jedzenie tegoż miesa z warzywem które mnie uczula?  



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mr. R 12-07-2010, 07:43
Jakie warzywa Riddick jadasz i gotujesz?

Marchew, seler, fasolkę szparagową żółtą, cukinie, bakłażany, brokuły, pomidory bez skórki, sałatę (surową), ziemniaki, pory.

Miałeś robioną gastroskopię i kolonoskopię ? Ja tak i w obu przypadkach "zmian chorobowych nie znaleziono". Diagnoza kilku lekarzy postawiona jakiś czas temu - zespół jelita drażliwego, postać zaparciowa.

Co do jajek, próbowałeś samej jajecznicy bez dodatków (tylko masło i przyprawy ale nie pieprz) ? Ja też długo myślałem, że jestem na nie uczulony ale przestałem dodawać boczku, kiełbasy wieprzowej czy cebuli  i okazało się, że jest ok.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 12-07-2010, 08:13
Co do jajek, próbowałeś samej jajecznicy bez dodatków (tylko masło i przyprawy ale nie pieprz) ? Ja też długo myślałem, że jestem na nie uczulony ale przestałem dodawać boczku, kiełbasy wieprzowej czy cebuli  i okazało się, że jest ok.
A jajka na miękko? Wkładasz jajka do gotującej się wody, trzymasz 3 minuty, wyjmujesz i jesz.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Iyana 12-07-2010, 08:34
A jak jest z białą kapustą, która się kisi. Jak się ją uprawia bez chemicznej obróbki to kiedy się powinna pojawić? Marchew to samo? Z tego co pamiętam w tamtym roku już tak gdzieś na początku sierpnia marchew i kapusta mi podchodziły to tak gdzieś w tym okresie?

Kapusta wymaga nieco więcej ochrony chemicznej od marchwi ale niewiele więcej. I tu nie są problemem choroby grzybowe a szkodniki typu ślimaki, pchełki, mszyce, które występują każdego roku przez cały sezon. Skoro rok temu w sierpniu te warzywa Ci nie szkodziły to może w tym roku będzie podobnie. Teoretycznie sprzedawana obecnie kapusta nadaje się do kiszenia- ale do szybkiego spożycia. Piszę teoretycznie, bo niektóre odmiany średniowczesne są do kiszenia idealne a niektóre nie. A kupując w sklepie/ na targu kapustę nie wiesz jakiej jest ona odmiany.
W zasadzie to najwięcej chemii w okresie częstego deszczu wymagają ogórki, cukinie, pomidory, ziemniaki. O ile ogórki i cukinie rosną niesamowicie szybko (2-7 dni) o tyle pozbycie się chemii z ziemniaków to proces długotrwały (karencja często wynosi 21 dni).
Gdybyś chciał kapustę to szukaj takiej, która ma bardzo cienkie nerwy liściowe- te główne tuż przy korzeniu. Taka kapusta rosła wolniej- bo z małą ilością nawozu. Zasadniczo kapusta może trochę "poleżeć" więc spróbuj wyszukać sobie targowiska wiejskiego- zwanego świńskim w okolicznej wsi/ miasteczku i tam zaopatrz się w niektóre warzywa. Te jak mówisz, polskie kobiety, sprzedają na targu warzywa zakupione na giełdzie towarowej, gdzie jest towar od różnych hurtowników- czasem też polskich.  A tak w ogóle to najmniej chemii (z ochrony chemicznej) mają kapusty/ kalafiory z dodatkami typu: śluz i odchody (czarno- zielone cienkie strużki) po ślimaku, dziurki i odchody (czarne kropki) szczypawicy. Mam takie kapusty w domu- widok niepiękny, duży odpad ale to co zostaje jest smaczne:)  


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 12-07-2010, 15:35
Cytat
Miałeś robioną gastroskopię i kolonoskopię ? Ja tak i w obu przypadkach "zmian chorobowych nie znaleziono". Diagnoza kilku lekarzy postawiona jakiś czas temu - zespół jelita drażliwego, postać zaparciowa.
Miałem 5 lat temu i jedno i drugie nic nie znaleziono. Zdiagnozowano Zespół jelita drażliwego postać biegunkowa.

Cytat
Co do jajek, próbowałeś samej jajecznicy bez dodatków (tylko masło i przyprawy ale nie pieprz) ? Ja też długo myślałem, że jestem na nie uczulony ale przestałem dodawać boczku, kiełbasy wieprzowej czy cebuli  i okazało się, że jest ok.
Tak próbowałem tak. Jajka próbowałem parę razy, na bank mnie uczulają.


Cytat
Spróbuj może pić MO bez soku z cytryny. Zauważyłem, że taka mikstura lepiej mi służy.
Co znaczy, że Ci lepiej służy? Jaką masz inną reakcję?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mr. R 12-07-2010, 16:23

Co znaczy, że Ci lepiej służy? Jaką masz inną reakcję?

Po wypiciu MO z cytryną piekło mnie zawsze gardło przez chwilę i odbijało mi się tym kwaskiem cytrynowym. Poza tym czuję, że od momentu kiedy nie dodaję cytryny odczuwam mniejsze kłucie w  przewodzie pokarmowym. Po zjedzeniu innych cytrusów dokucza mi ostre przelewania w jelitach więc możliwe, że cytryna też mnie uczula . Tylu rzeczy już próbowałem, że co mi szkodzi  zrezygnować z soku na pewien czas jeśli jest szansa, że to pomoże. :) .


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 12-07-2010, 16:27
Jajka próbowałem parę razy, na bank mnie uczulają.
Czy próbowałeś jajek przepiórczych?
http://zajadamy.blox.pl/2008/03/Jaja-Przepiorcze.html


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mika-Pika 20-07-2010, 14:06
Kld czy piłeś może sok z buraka ostatnio? Jaki kolor ma Twój mocz po wypiciu soku?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: pollo 20-07-2010, 19:15
Ja miałam kłucia brzucha po kiwi (ale nie zawsze), dlatego nie do końca wiedziałam czy to właśnie one mi szkodzą. Odkąd wyeliminowałam kiwi nic mnie już nie kłuje. Bardzo prawdopodobne, że to właśnie przez nie moje nadżerki nie chciały się zagoić. Jak Ci szkodzą cytrusy to je wszystkie z diety wyeliminuj.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 18-08-2010, 12:44
Próbowałem pić MO bez cytryny to miałem gorsze trawienie, nie mam nań uczulenia.

Mam pytanie do ekspertów. Dotychczas piłem alocit wg. Harmonogramu to jest co 3 miesiące zmieniałem ALOcit czyli na bazie aloesu na aloCIT na bazie citroseptu. Ostatnie 3 miesiące piłem ALOcit teraz przeszedłem 2 tyg temu na aloCIT i się czuję gorzej, ale nie są to objawy jakieś oczyszczania tylko czuję że gorzej mi trawi, zawsze tak miałem jak odstawiałem na parę dni MO. Czuje, tak jakby aloCIT na mnie nie działał, że jakby organizm nań reagował jak na wodę. Biedrona z tego co czytałem miała podobnie. Tak sobie analizowałem miesiące jak się czułem jak piłem ALOcit i te w których piłem aloCIT i właśnie stwierdziłem, że te w których piłem aloCIT czułem się gorzej, wówczas na to nie wpadłem, że może właśnie organizm może gorzej reagować na aloCIT.
Postanowiłem wrócić do aloesu. I mam pytanie bo piłem przez maj, czerwiec i lipiec ALOcit, no teraz przez te 2 tyg piłem aloCIT, i teraz nie wiem czy spróbować pić ALOcit czy spróbować pić nierozcieńczony aloes? Mistrz np. tutaj pisał http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=7519.msg72924#msg72924 że po trzech miesiącach picia ALOcitu to spróbować pić nierozcieńczony aloes. W innym przypadku gdzieś czytałem, że są przypadki, gdzie osoby piły przez rok ALOcit i kolejny rok nierozcieńczony aloes. Więc chciałbym się spytać czy teraz pić jeszcze przez jakiś czas ALOcit czy spróbować pić nierozcieńczony aloes? 


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-08-2010, 16:47
Tak, to prawda, że stosowanie ALOcitu, czyli aloesu rozcieńczonego woda można stosować o wiele dłużej, niż na początku to zakładałem, kierując się raczej intuicją, niż wiedzą praktyczną. Obecnie znane mi przypadki wskazują, że ten wariant Mikstury oczyszczającej można stosować bardzo długo, nawet trzy lata, z tym, że w którymś momencie należy zmienić ALOcit na nierozcieńczony sok z aloesu. Moment przejścia z ALOcitu na nierozcieńczony sok z aloesu zależy od konkretnego przypadku, więc decyzję należy podejmować indywidualnie, kierując się sygnałami płynącymi z organizmu. Gdyby się okazało, że po jakimś czasie (po roku, dwóch) organizm odczulił się na nierozcieńczony sok z aloesu, wtedy można zdwoić jego dawkę.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: nowy 23-11-2010, 23:06
Skacze sobie po forum i trafiłem na ten wątek. Bardzo mnie zainteresowała relacja dotycząca problemu fobii aspołecznej.
Ja, gdy ukończyłem szkołę (do której dojeżdżałem autobusem i na co dzień obcowałem z ludźmi) miałem przez pewien okres czas wolny. Dokładniej to chyba z rok lub nieco ponad. Zaszyłem się w domu i rzadko kiedy utrzymywałem kontakty z rówieśnikami, a moje kontakty ograniczały się do sąsiadów, przyjaciół i paru dobrych kolegów.
Jako dziecko trudno nawiązywałem kontakty z nowymi osobami i wolałem wąskie grono znanych sobie osób. Na dodatek nie 'wychylałem się' nie byłem przebojowy bo nie miałem odwagi, ale też takiej potrzeby zwracania na siebie uwagi. Nie byłem typem 'odrzutka'. Po prostu, gdybym chciał to mógłbym mieć nieco więcej znajomych. Za to często obcowałem ze sportem (ale to jeszcze w czasach podstawówki i gimnazjum, czyli w szkole średniej bezruch odkładał się w organizmie np .w postaci nadciśnienia, na dodatek nadużywałem alkoholu), ale co najważniejsze w tej historii - nie miałem nigdy problemów gastrycznych.
Więc jak to na początku pisałem, miałem 1 czy 1,5 roku 'przerwy' - 'zabunkrowałem się na chacie'. :) Po około 6 miesiącach zaczęły się problemy. Pierwszy raz przytrafiło mi się, gdy miałem załatwić jakąś sprawę w urzędzie. Co rusz biegunka. Na samą myśl jak miałem gdzieś wyjść poza dom to kręciło mi się w brzuchu. Nawet, gdy podróżowałem samochodem jako pasażer znając cel podróży, dokuczało mi rozwolnionko i musiałem skorzystać z toalety. Jak już wróciłem do swojej strefy komfortu, okazywało się że nie zawsze była to biegunka wywołana np. złym odżywianiem (pewnie też), ale problem sam rodził się w mojej głowie. Tak było przez około 6 miesięcy. Postanowiłem rozwikłać swój problem.
Doszedłem do wniosku, że muszę swojemu organizmowi dostarczyć więcej ruchu jak np. za czasów szkolnych (zwykły spacer bo czasy gry w piłkę i bieganie są już dawno za mną). Należy wyjść do ludzi jeśli jest taka okazja, a najlepiej samemu organizować takie okazje :). Zaszywanie się w strefie komfortu jest ślepym zaułkiem, do niczego nie prowadzi. Gdy Wam sprawy osobiste i zawodowe pozwalają to spędzajcie czas na zewnątrz ile tylko możecie, jak najwięcej. Pytajcie obcych ludzi o godzinę, zagadujcie do starszych ludzi (jeśli macie opory z rówieśnikami, czy osobami atrakcyjnymi - z nimi dopiero później) o byle co, odnawiajcie stare znajomości etc.

Od tamtej pory kreskówka pt. 'Człowiek biegunka' z 4funTV przestała być dla mnie śmieszna  :smoke:

co rusz http://so.pwn.pl/lista.php?co=rusz&od=&from=os


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mr. R 24-11-2010, 21:23
Musi być jakaś zależność pomiędzy zaprzestaniem ruchu fizycznego a problemami trawiennymi. Do 14 roku życia byłem bardzo wysportowany, później kiedy "usiadłem" w domu choroba stopniowa zaczęła dawać o sobie znać i z czasem narastać. Wiem, że podobnie rzecz się miała również w przypadkach innych ludzi.
Jaką masz grupę krwi?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 24-11-2011, 01:46
U mnie nadal są problem z drogami żółciowymi i niestrawnościami, z czego ostatnio się nasiliły i się zacząłem zastanawiać, czy dobrze wykonuje nalewkę polecaną przez Mistrza jako zamiennik Intractum Abrotani, które niestety wycofano z produkcji. Mistrz pisał

Cytat
Z suszu można wykonać tinkturę (nalewkę). Suszona zioła należny wsypać do słoika i zalać rozwodnionym spirytusem. Słoik zakręcić, a po tygodniu odcedzić gotowe krople.
Cytat
Tak, chodzi o roztwór 60% alkoholu.
Jeśli chodzi o ilość, to np. torebkę suszu zakryć roztworem spirytusu.

I teraz mam 3 pytania.
1. Czy jeśli zdarzyło się mi wykonać nieco mniejsze steżenie roztworu ja wiem 53-57% to czy mogło to wpływać na słabszą produkcje nalewki i w konsekwencji słabsze działanie kropel?

Druga sprawa jest taka, że 50 g suszu zalewałem około 330 ml roztworu alkoholowego, A na jednej ze stron znalazłem przepis na nalewkę z bożego drzewka o nieco innym składzie niż Mistrz poleca tj. w tym przypadku nie rozcieńczamy spirytusu wodą tylko wódką oto ten przepis
Cytat
Nalewka z ziela bożego drzewka, Tinctura Abrotani: 50 g ziela zalać 250 ml alkoholu 70°, otrzymanego w wyniku zmieszania równych ilości spirytusu 95° i wódki czystej 45°. Pozosta- wić w
ciemnym miejscu na 14 dni, co pewien czas wstrząsając. Następnie przecedzić
I chodzi mi to, że tutaj jest, ze 50 g suszu zalewamy 250 ml roztworu alkoholowego.

2. I moje pytanko brzmi czy jeśli ja robiłem tak, że 50g zalewałem 330 ml roztworu czyli w większej ilości roztworu to czy to również może wpływać na to, że krople słabiej działają bo są bardziej rozcieńczone i czy w związku z tym, lepiej jednak zalewać te 50g 250 ml roztworu?

I ostatnie pytanie bo na tej stronie jest również taki przepis na zastosowanie Bożego Drzewka
Cytat
Przetwory. Napar z bożego drzewka: zalać 1 łyżkę rozdrobnionego ziela 1 szklanką wody wrzącej i naparzać pod przykryciem 15-20 min. Odstawić na 10 min i przecedzić. Pić po 1/4-1/3 szklanki 2-3 razy dziennie na 30 min przed jedzeniem jako środek żółciotwórczy, żółcio- pędny, poprawiający trawienie i przywracający apetyt
Czy taki sposób jest również godny polecenia i spróbowania? Chociaż nie ukrywam, że jest z tym więcej roboty bo praktycznie przed każdym posiłkiem trzeba by parzyć nowe zioła, a tak jak wykonam sobie nalewkę na ten raz na tydzień czy półtora mam spokój nalewając sobie tylko po 5 ml przed posiłkiem. Ale czasami kończą się stare krople a nowe jeszcze nie zrobione i chciałem się dowiedzieć, czy ten sposób również warto rozważyć.



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 04-09-2012, 15:27
 
Nie odzywałem się parę lat, gdyż nie chciałem biadolić tylko spokojnie znosić reakcje związane z MO i innymi działaniami prozdrowotnymi.

Co przez te ostatnie 2-3 lata robiłem.
- piłem MO
- od 3 lat stosuje przed każdym posiłkiem krople Intractum Abrotani wyciąg z bożego drzewka wykonane w sposób jaki Mistrz opisał parę stron wcześniej mojego tematu
- przeszedłem roczną kurację mieszanki na drogi moczowe
- stosuje cały czas dietę. Próbowałem na różne sposoby. Rzecz jasna mięso z surówką. Z rodzajów mięs indyczne i cielęce. Z warzyw marchew, albo kapusta kiszona.  Próbowałem jeść albo samą marchew z mięsem, albo mięso z kapustą.
- piłem koktajle przez prawie półtora roku
- zakraplałem nos kroplami z alocitu
- przez 2 lata jeździłem do Mistrza na zabiegi bioenergoterapeutyczne.

I nic zero poprawy. Zero jakichkolwiek efektów. Jestem sklasyfikowany przed medycynę jako nerwica lekową, fobią aspołeczną z objawami somatycznymi, jelitem drażliwym. Obecnie nadal mam wszystkie objawy nerwicowe biegunki, lęki, ściskani w brzuchu czy to z prawej strony czy z lewej pod żebrami, albo bóle między żebrowe, w klatce piersowej, duszności, napady gorąca. Biegunki bardzo często mam zielone, związane z drogami żółciowymi.

Wytrzymywałem te wszystkie stany dzięki wizytom u Mistrza, po których czułem się bardzo dobrze, ale tylko przez parę dni, potem wszystko wracało, jeszcze przez 2- tyg było do wytrzymania, a potem wszystko wracało do tego co było. Sadziłem, że kiedyś nie wróci i nic nie zmieniałem. Ale od nowego roku nie jeżdżę już do Mistrza i wówczas jak było fatalnie musiałem coś zmienić i doszedłem do wniosku, że musi mnie uczulać cytryna w MO. Zacząłem pić najpierw sam Alocit, poźniej ocet, wszystko dalej z oliwą z oliwek. Było o tyle lepiej, że do wytrzymania w domu, ale dalej jak wychodziłem to wszystko tak samo.  Po pojawieniu się artykułu o cieżkich przypadkach alergii doszedłem do wniosku, że to musi być mój przypadek. Zacząłem jeść tylko jeden rodzaj mięsa indyczego, kapustę kiszoną i ziemniaki, ale nadal jest źle. Pić MO z octem, albo alocitem z aloesu. Piję boże drzewko na  na drogi żółciowe. Jak wychodzę muszę brać leki przeciwbiegunkowe, homełopatie na lęki. Do tego nie mogę spać bo mam strasznie ściśnięty brzuch i gdzieś od pół roku biorę syfiasty stilnox chemiczny lek na sen. W domu jak byłem spokojny to było do wytrzymania, ale teraz zostałem sam na 2 tyg. w domu, bo Mama wyjechała i dostałem takich lęków, że jestem sam i coś sobie zrobię, że aż zacząłem prać pramolan lęk przeciwlękowy, ale po nim objawy nerwicy się jeszcze bardziej nasiliły(niby taki objaw jak się wchodzi w te psychotropy).

Nie chcę brać tego syfu i zastanawiam się co mnie jeszcze może uczulać.

Jem teraz tak rano  gotowany filet z indyka przyprawiany 1 łyżeczką soli+ surówka z kapusty kiszone do której daje sobie 2 łyżki stołowe oleju z pestek winogron. Po południu udziec z indyka obsmażany lekko na słoninie, poźniej gotowany na jednej łyżecze soli+ surówka z kapusty kiszone do której daje sobie 2 łyżki stołowe oleju z pestek winogron. Czasami sobie jeszcze na wieczór robię ziemniaki do których dawałem łyżke masła. Ale coś mi one nie podchodziły, nie wiem może przez to masło. Pije MO na oliwie z oliwek z octem i i to boże drzewko przed posiłkami. Ocet mnie raczej nie uczula, bo po nim np. jak mam ściśnięty brzuch strasznie i go sobie wypije to mnie przeczyszcza, i brzuch trochę puszcza. Zaczynam się już zastanawiać, że może oliwa z oliwek? To w ogóle możliwe, jak inaczej mam sobie wyleczyć nadżerki w górnym odcinku układu pokarmowego? Drugą rzecz którą podejrzewam to boże drzewko, ale z drugiej strony ono mi raczej pomagało na drogi żółciowe, a może mi się tak wydawało?
Już sam nie wiem jestem skołowany.
Próbowałem odstawiać MO i boże drzewko, ale wracałem do nich bo gorzej.  

Wiem, że muszą sam wyczuć co mnie uczula. Ale mam pytanie do Mistrza jako doświadczonego w takich przypadkach czy spotkał się kiedyś z uczuleniem na oliwę, bądź z uczuleniem na boże drzewko? Czy to możliwe?
Na razie odstawiłem boże drzewko raz jeszcze, MO z octem jeszcze piję, bo to już by była przesadza, żeby mnie olej uczulał. Ale jak nadal nie będzie poprawy, to pewnie będę musiał jednak pić te 50 ml alocitu.

No i jeszcze odnośnie jedzenia parę rzeczy które mnie zastanawia. Tak jak już pytałem w temacie diety monotematycznej, kapustę jeść w formie kiszonej czy zwykłą białą? Mogę sobie dodawać do niej oleju z pestek winogron? I czy do ziemniaków mogę dodawać masła? Odnośnie mięsa to filet z indyka mnie raczej nie uczula, ale nie jestem pewien co do udźca. Ale jem, żeby mieć jakąś rożnorodność, bo już jestem zmęczony tą dietą. Stwierdziłem, że mięso indyka to mięso indyka indyka co to za różnica, która część. No, ale sam nie wiem. Czy to możliwe, żeby jedna część mnie uczulała, a druga nie?

A no i jeszcze palę papierosy ok. 10-15 dziennie, bo pomagają mi one opanowywać lęki i bóle. Rzuciłem je kiedyś na rok, ale jako, że nie było lepiej to wróciłem. Próbowałem je teraz odstawić, ale nie da rady bo one mi dają ulgę i poprawiają humor i bez nich to nie do wytrzymania. No nie wiem czy to one mogą aż na mnie tak działać, rozmawiałem kiedyś z Mistrzem i mówił, że w nich nic takiego aż nie ma co by aż tak uczulało, ale już sam teraz nie wiem. Wiem, że odstawić mi je będzie cholernie cieżko, jakbym nie miał leków i bóli to byłbym w stanie to zrobić, a tak to bardzo trudne.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kakol24 05-09-2012, 10:02
Kid, staraj się kupować oliwe z oliwek z wyzszej półki. Wielu producentów chrzci oliwe dodając całkiem pokaźne ilości innych tańszych olejów. Mnie osobiście po olivie od jednego producenta pali w gardle, a po innej nic. Jedno i drugie to wysokogatunkowe Extra virgin.
Artukuł poniżej nie uwzględnia faktu, że pewnie komuś zależy, aby oliwę trochę zdegradować w oczach opinii społecznej, ale daje do myślenia.

http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,124630,10920175,Oliwa_Extra_Virgin__Ponad_polowa_butelek_nie_spelnia.html



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Helusia 05-09-2012, 13:46
Cóż to za plaga z tymi nerwicami lękowymi. Coraz młodsi ludzie zmagają się z lękami. W czym tak na prawdę tkwi tego przyczyna i czy to w ogóle jest do opanowania na 100 %. Przecież forumowicze z Biosłone przez wiele lat stosują ZZO, MO, KB, a tak do końca jest to trudne do wyeliminowania.  Dlaczego?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Agata 05-09-2012, 17:34
Kamilu, tak sobie myślę, czym ja na Twoim miejscu bym się ratowała. Wymienię wszystko to, co może pomóc przy Twoich problemach, ale też nie jest powiedziane, że akurat na Ciebie zadziała to, co na innych (o czym już zresztą sam wiesz). Oczywiście nie rzucałabym się na wszystko naraz, ale przemyślałabym, wyciągnęła wnioski i sprawdziła. W końcu nie masz nic do stracenia.

1. Codzienne picie kleików z siemienia lnianego.

2. Codzienne spacery (najlepiej po lesie i dobrze, by trwały około godziny) - po pewnym czasie regularnego ich zażywania mogą dawać taką przyjemność i uspokojenie, że przestaną być potrzebne papierosy (bo piszesz, że tylko one Cię uspokajają i dają przyjemność), zwłaszcza, że papierosy to jeden wielki syf:
http://www.bryk.pl/teksty/liceum/biologia/cz%C5%82owiek/11856-papieros_fabryka_trucizn_i_zagro%C5%BCenie_dla_zdrowia.html.

Poza tym dzięki spacerom może poprawić się jakość snu.
Wypadałoby podczas takich spacerów pouczyć się wyciszenia = skupiania się na oddechu, czy jednej myśli, żeby nie mieć problemów z natłokiem myśli, o którym przeczytałam w Twoich wcześniejszych postach.

3. Odstawienie na jakiś czas (nawet paru tygodni lub miesięcy) MO. Żeby organizm mógł odpocząć, a potem przez dłuższy czas stosować minimalne dawki.

4. Miód manuka - wiele osób twierdzi, że bardzo pomaga przy poważnych problemach żołądkowych (minusem jest wysoka cena).

5. Sauna - przynajmniej raz w tygodniu. Ale nie taka chaotyczna, jakich wiele na przeludnionych basenach, tylko taka, gdzie się umawia na konkretną godzinę, jest miła atmosfera, wystrój, przygotowana sól do nacierania się po zimnym prysznicu, chwila poza sauną by móc usiąść i uzupełnić płyny (herbatka na stole) i powrót do sauny (korzystałam z takiej - niesamowity relaks, uspokojenie, oczyszczenie).

6. Picie glinki zielonej "Chuma".
http://www.zdrowie1.com/pobieralnia/artykuly/glinka.pdf
http://www.studioadees.pl/ulotka.pdf

7. Czytanie ulotek na produktach spożywczych i unikanie polepszaczy smaku, typu glutaminian sodu (ale to jest przecież oczywiste).

8. Masaż stóp u dobrego refleksoterapeuty.

9. Wizyta u psychoterapeuty. Z nimi różnie bywa, ale w końcu znają metody wyciszania się, panowania nad stresem, lękami. Przecież są osoby, którym pomagają. A najważniejsze, że nie dają leków (jak np. psychiatrzy).


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 05-09-2012, 20:28
Dzięki za rady.
Jeśli chodzi o psychoterapię to chodzę na nią od dwóch lat. Pomogła mi na tyle, że potrafię pojechać rowerem daleko od domu na 1-2 godziny i opanowuje lęki. Właściwie rower to jest mój główny środek lokomocji, potrafię nim pojechać załatwić jakieś sprawy, zakupy czy spotkać się ze znajomym. Wystarczy mi ta świadomość, że mam rower i w każdej chwili mogę uciec jakby co :P
Potrafię też się spotkać z jakimś znajomym, ale tylko takim bliskim który wie o mojej chorobie.
Ale już pójść do pracy czy na jakieś spotkanie z osobami, które nie wiedzą o moich problemach to ciężka sprawa. Szczególnie ta praca mnie boli bo krucho u mnie z pieniędzmi, a rodzina wywiera presje. Tym bardziej, że na lekach potrafiłem zdać mature czy prawo jazdy parę lat temu. I nie ukrywam, że jestem w takim potrzasku, bo w pamięci mam to jak na nich żyłem i wówczas wychodziłem i robiłem praktycznie rzeczy które reszta rówieśników, ale nie chcę ich brać, bo wiem, że jak w nie wejdę to na całe życie. Gdybym nie poznał wiedzy, które oferuje Biosłone to pewnie bym się pogodził i na nich żył, ale wiem o tym jaki to jest syf wciaż mam nadzieję na pełne wyzdrowienie i dlatego próbuje. Ale trwa to już tak długo, że powoli tracę nadzieje. I ciągle mam takie poczucie, że mi życie ucieka, że gdym brał leki to byłbym w stanie robić wiele rzeczy, bo te 5 lata temu jakoś to moje życie wyglądało wychodziłem ze znajomymi, miałem dziewczyne itd. podjąłem decyzje o odstawieniu leków i zmaganiu się inaczej z moja chorobą, ale popełniłem sporo błędów na początku brałem sumplementy, morowałem się i zacząłem się czuć coraz gorzej, nie rozumiałem tego co się ze mną dzieje, myślałem, że to obajwy oczyszczania przetrwam je i będzie w porządku, zamknąłem się w domu i straciłem wszystko co miałem. I teraz nie potrafię w ogóle się odnaleźć w społeczeństwie, żyje ciągle tym co było kiedyś i nie potrafię sobie ułożyć życia na nowo.

Jeśli chodzi o inne rady. To u mnie jest problem ze stanami zapalnymi dwunastnicy i drogami żółciowymi mam zielone stolce.Tak mi mówił Mistrz podczas wizyt. Po zabiegu bioenergoterapeutycznym to wszystko puszczało i wówczas się czułem świetnie od razu jakieś plany na przyszłość etc., ale potem po paru dniach zaczęło wracać. Stwierdzam, że po prostu u mnie jest uczulenie na cytrynę w MO i ona mi tylko powiększała alergie i zaogniała stany zapalne. Bo jak ją piłem to było mega źle. Ja sądziłem, że to objawy oczyszczalnia próbowałem to przetrwać, ale tyle raz ile próbowałem i tyle czasu to już by dawno się skończyło, gdyby to było oczyszczanie. Zresztą po niej jestem cały ściśniety w klatce piersiowej w przełyku, w brzuchu, sram na zielono. Lęki są nie do wytrzymania i mam duszności. To musi być uczulenie. Dlatego po tym morowaniu i suplementach muszę być mega alergikiem i jedyne co mi zostaje to dieta monotemtyczna dla cieżkich przypadków alergii. Siemie lnianie już probwałem parę razy też pić i odstawiałem, bo stwierdzałem, że musi mnie uczulać.
I dlatego się zastanawiam co mnie jeszcze może uczulać zastanawiam się czasami czy nie kapusta i próbuje przez parę dni jeść marchew, ale po niej czuje głód i mam ochotę na kapaustę i wracam do niej, tak samo z tym bożym drzewkiem pisałem, że odstawiam, ale było tak fatalnie wczoraj, że dzisiaj wypiłem.

Tak jak pisałem wcześniej jem tak filet z indyka+ surówka z kapusty kiszonej, albo zwykłej białej albo gotuje albo surową jem i do tego 2 łyżki stołowe oleju z pestek winogron. Drugi posiłek udziec z indyka+ taka sama surówka z kapusty. I trzeci ziemniaki. No co tu jeszcze mnie może uczulać?

Z tego wszystkie już się zastanawiam czy nie brać tych korytkostreoidów o których pisał Mistrz w artykule. Ale nie wiem jakie i jak o nich poprosić lekarza. Bo rodzinny to mnie wysyła do psychiatry, nie byłem u niego parę lat, ale zawsze jak Mama jest to gada, że trzeba leczyć głowę. Wiem o tym, że to od tego zapalenia, no bo jak podczas zabiegów bioenergoterapeutycznych je się usuwa lęki i inne rzeczy znikają.

Jakie to te kortykosteroidy można by wziąć nazwa leku i jak powiedzieć o tym lekarzowi, żeby przepisał, wiadomo, że oni muszą widzieć na badaniu, inaczej nie dadzą. Jakieś sugestie?



 





Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Luki27 06-09-2012, 20:07
Miałem bardzo podobne objawy do Twoich.
Ja miałem lamblie, walczyłem z nimi pół roku, ale się udało. Po wytruciu lamblii minęły wszystkie objawy związane z nerwicą, biegunkami, snem.

Na forum jest głoszona teoria, że z lambliami się nie walczy. Ale w moim przypadku to była tylko 'teoria'. Praktyka pokazywała, że MO i zasady biosłone są na nie niestety za słabe.

Jeżeli jesteś pewien w 100%, że nie masz lamblii, (badania z kału są bezwartościowe), to polecam Ci również wizytę u psychoterapeuty. Może siedzi w Tobie coś, co wymaga przepracowania. Szkoda niszczyć sobie organizm psychotropami.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 06-09-2012, 20:20
Cytat
to polecam Ci również wizytę u psychoterapeuty. Może siedzi w Tobie coś, co wymaga przepracowania.

Mógłbyś rozwinąć tą myśl?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Luki27 06-09-2012, 21:20
Mam tu na myśli przeżycia, doświadczenia z odległej przeszłości, często z dzieciństwa.
Czasem coś nas trapi i mamy tego świadomość, a czasem coś siedzi głęboko - w podświadomości.
Lęki i nerwice mogą być reakcją organizmu na pamięć o traumatycznych przeżyciach.
Organizm może czegoś się panicznie bać, funkcjonować w gotowości na wydarzenie czegoś złego, bądź wiązać codzienne sytuacje z czymś niebezpiecznym.
Podkreślam tu rolę podświadomości.

Psychoterapeuta będzie tak długo drążył aż dojdzie do takich przeżyć i je 'przepracuje' - omówi, wyjaśni, pozwoli przestać się bać.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 06-09-2012, 21:26
Czyli masz na myśli psychoanalizę. Nic nie warte.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Luki27 06-09-2012, 21:33
Chodziłeś? Ja chodziłem na psychoanalizę i z własnego doświadczenia mówię, że warte.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Michałgd 06-09-2012, 21:40
Ja też chodziłem na psychoterapie ponad 2 lata i w kwestii fobii społecznej nic mi to nie dało. Ani nie pomogło się wysypiać, lepiej skoncentrować czy bardziej cieszyć życiem. Chodziłem do dość znanej osoby- psychoanaliza, relaksacje, oddechy, pierdoły. To g*wno daje jeśli ciało źle pracuje.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-09-2012, 17:13
Może na początek Kamilu spróbuj Asamax i daj znać, jak zadziałał.
http://www.drogapozdrowie.pl/leki/l.249.ASAMAX.html


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Luki27 09-09-2012, 22:37
http://vitalia.pl/artykul1461_Ciekawostka-imbir-obniza-markery-stanu-zapalanego.html?offset=0


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 14-09-2012, 18:35
Nie odzywałem się parę dni. Przetestowałem parę spraw, próbowałem jeść i samą marchew z mięsem, i surową kapustę białą i gotowaną i gotowana kapustę kiszoną. I tylko po surowej kapuście kiszonej jest jako tako. Więc tutaj nic nowego nie wymyślę.

Z mięs zastanawiałem się czy może z indykiem jest coś nie tak, ale przewertowałem forum Mistrz polecał indyka do cieżkich przypadków, poczytałem, że jest on najmniej uczulający. Spojrzałem też na swoją grupę krwi, Mistrz pisał, że na czas choroby stosował u niektórych osób tą dietę z powodzeniem.
Dla mojej grupy krwi 0, Indyk jest obojętny, chociaż tam polecają bardziej wołowinę, ale to nie ma co kombinować.

Ocet Jabłkowy też mnie raczej nie uczula. Jak mam zawroty głowy i strasznie ściśnięty brzuch to po jego wypiciu z wodą 20 ml, czasami mnie przeczyszcza, ale wtedy mi puszcza brzuch i zaczynam się czuć odrobinę lepiej. Także tutaj też uczulenia raczej nie ma.

Zacząłem też jeść ziemniaki ze słoniną i ziemniak też mnie raczej nie uczula, bo czuje się po nich najedzony.

Boże drzewko też mnie raczej nie uczula, próbowałem odstawić, ale ściskania jelit były nie do opanowania.

Został mi więe właściwie tylko olej do sprawdzania do MO konkretnie oliwa z oliwek. Dla grupy krwi 0 oliwa jest polecana, więc raczej nie powinna żadna lektyna na mnie działać. Mam zagwozdkę tutaj, bo jak odstawiam MO z octem zaczynam się czuć gorzej, pojawiają się stany depresyjne i brzuch strasznie ściśnięty. Z kolei z MO stany depresyjne znikają, ale wówczas mam lęki, bolą mnie plecy od wysokości ramion, do kości ogonowej, ręce, głowa. Pierwsze dni to jest do zniesienia, a później coraz trudniej. Wydaje mi się, że to oczyszczanie jest, ale nie jestem pewny. Nie chcę znowu za parę miechów się obudzić i stwierdzić, że jednak oliwa mnie uczulała i znowu wszystko psu na budę. Chociaż to chyba mocno wątpliwe, bo z tego co pamiętam z rozmowy z Mistrzem nie spotkał się jeszcze z przypadkiem uczulenia na oliwę.
 
Na razie postanowiłem pić 50 ml alocitu na czczo, żeby się to całkiem uspokoiło. Chociaż możliwe, że jak znowu będzie nie do wytrzymania to wrócę do tego MO z octem, bo wówczas przynajmniej jakoś to jest.

Ale na razie zdecydowałem się spróbować tego Asamaxu i zobaczyć jak po tym jest. Chciałbym się spytać jak go stosować? Bo są tabletki 250 mg i 500 mg. Jaką dawkę ile razy dziennie, przez jaki czas? Czy może tylko doraźnie gdy już nie będę mógł wytrzymać?



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Asia61 14-09-2012, 18:50
Kld, czy wziąłeś pod uwagę możliwość Twojego uczulenia na aloes? Nie sprawdzałam tego, ale tak mi mówiła znajoma o Twojej grupie krwi.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 14-09-2012, 18:56
boli mnie plecy od wysokości ramion, do kości ogonowej, ręcę, głowa.
Czy próbowałeś rozgrzewać np. okładami z soli bolące miejsca? Może kąpiel z dodatkiem soli i oleju albo masaż byłyby pomocne?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 15-09-2012, 17:55
Ale na razie zdecydowałem się spróbować tego Asamaxu i zobaczyć jak po tym jest. Chciałbym się spytać jak go stosować? Bo są tabletki 250 mg i 500 mg. Jaką dawkę ile razy dziennie, przez jaki czas? Czy może tylko doraźnie gdy już nie będę mógł wytrzymać?

Dołączam się do pytania i jeszcze czy jest on na receptę i czy można go stosować podczas karmienia piersią?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-09-2012, 21:53
Na początek radzę spróbować raz dziennie po 250 mg.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 12-12-2012, 19:05
Mistrzu po ostatniej wizycie u pana nie odczułem już żadnej poprawy. Już wieczorem czułem się bardzo źle i tak jak mi się zawsze przez pierwsze dni udawało zejść z tabletki nasennej, tak teraz nawet to się nie udało.

Piję ten dziurawiec 2 razy dziennie od miesiąca, ale nie ma żadnej poprawy. Ciągle to samo, ściśnięty brzuch, bóle głowy, klatki piersiowej, nóg, pośladków. Do tego stany lękowe, depresyjne, zmienność nastrojów, bezsenność. Cieżko mi nawet to wyliczyć, raz się dzieje to, innego dnia to, itd.

MO nie piję. W monodiecie zmieniłem kapustę na marchewkę, żeby spróbować, ale bez zmian.

Nie mam jak przyjechać do pana na kolejne wizyty w zimie, bo pociągu nie ma, a samochodem w takich warunkach atmosferycznych ciężko jechać przez pół Polski.

Męczę się i straciłem nadzieję na wyleczenie. Parę lat diety, zabiegów prozdrowotnych, bioenergoterapii i brak jakichkolwiek efektów. Siedzę w domu, spędzam czas przed komputerem, czasami gdzieś wyjdę jak muszę coś załatwić, co jest tylko dla mnie męczarnią. Nie jestem w stanie podjąć pracy, spotykać się ze znajomymi, rozwiązać spraw rodzinnych, itd. Nawet zająć się czymś konkretnym w domu.

Jestem tylko załamany, bo tak patrząc na początek wątku, który założyłem 3 lata temu, zmian żadnych nie ma, a jeśli są to tylko na gorsze pod względem stanów nerwicowych.  

Nie idzie dojść do tego co mnie uczula, a już spróbowałem chyba wszystkie kombinacje.

Zostaje mi tylko spróbować sterydy. Bo trzyma mnie tylko taka nadzieja, że kiedyś pan powiedział, że gdybym brał sterydy to by była poprawa natychmiastowa. Zdaję sobie sprawę z ich szkodliwości, bo dużo o nich czytałem. Długo się broniłem przed braniem czegokolwiek, ale inaczej nigdy nie wyjdę z domu i z tego zaklętego kręgu. Czy pan ma jakieś doświadczenie ze sterydami i byłby pan w stanie doradzić mi co brać? Ten asamax brałem przed parę dni, ale poprawy wielkiej nie odczułem. A jeśli nie, to do jakiego kalekarza się wybrać, rodzinny to mnie kieruje tylko do psychiatry. Czy jest sens podawać się jakiejś diagnostyce układu pokarmowego? Oczywiście nie po to żeby szukać sobie choroby, bo wiem, że przyczyną jest stan zapalny jelit, tylko po to żeby kalekarz wypisał te sterydy, bo wiadomo, że oni muszą mieć wszystko udowodnione badaniami.



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 12-12-2012, 20:50
Szkopuł w tym, że medycyna nie łączy problemów natury psychicznej ze stanem jelit, z tego powodu wyniki badań nie mogą wieść do konkretnych wniosków. Ja nie mam żadnego doświadczenia w leczeniu sterydami, więc, Kamilu, musisz się zdać na lekarza. No i tutaj pojawia się problem, ponieważ bez wątpienia są lekarze z prawdziwego zdarzenia, którzy są gotowi odejść od medycznej sztampy, ale żeby na takiego trafić, trzeba mieć cholerne szczęście.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 12-12-2012, 22:07
Zastanawiam się tylko w jaki sposób przekonać lekarza, żeby przepisał mi kortykosteroidy i u którego byłyby największe szanse powodzenia, tj. alergolog, gastrolog, itd... Chodzi mi o to, że jak mu powiem, że mam stany zapalne nabłonka jelitowego, to on zapewne powie, żeby zrobić kolonoskopię, gastroskopię i sprawdzić. Czy tam coś wyjdzie, poza przebarwieniami, o których pan pisze w książkach i które oni lekceważą? Czy jest sens wykonania takiego badania w celu zdobycia kortykosteroidów?

Oczywiście ja nie mam zamiaru rezygnować z diety i zasad biosłonejskich. Wiem o tym, że to jest jedyna słuszna droga. Wielokrotnie sięgam po książkę, czytam i sobie myślę, jakie to wszystko logiczne i składające się w jedną całość.  

Chciałbym po prostu spróbować tych sterydów pobrać przez jakiś czas, mam nadzieje lepiej się poczuć, ułożyć sobie sprawy i potem próbować z nich schodzić. Tylko żeby znaleźć odpowiedniego lekarza, który by mi dobrał jakie trzeba i przepisał. Może ktoś z forumowiczów mógłby kogoś polecić?

No i najważniejsze: rękami i nogami bronię się przed psychotropami, bo one to na pewno zrobią ze mnie wariata. Zresztą wiem, bo brałem, że poza tym, że człowiek się nie przejmuje, to biegunki i bóle w sytuacjach nerwowych i tak były, tylko łatwiejsze do opanowania.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Luki27 12-12-2012, 22:13
Ciągle to samo, ściśnięty brzuch, bóle głowy, klatki piersiowej, nóg, pośladków. Do tego stany lękowe, depresyjne, zmienność nastrojów, bezsenność. Cieżko mi nawet to wyliczyć, raz się dzieje to, innego dnia to, itd.

Siedzę w domu, spędzam czas przed komputerem, czasami gdzieś wyjdę jak muszę coś załatwić, co jest tylko dla mnie męczarnią. Nie jestem w stanie podjąć pracy, spotykać się ze znajomymi, rozwiązać spraw rodzinnych, itd. Nawet zająć się czymś konkretnym w domu.


Miałem tak samo.
Lamblie.
2 miesiące kropli homeopatycznych i po robocie.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 12-12-2012, 22:15
Musisz po prostu pójść do jakiegoś lekarza i z nim pogadać. Inaczej nie ruszysz z miejsca. Najlepiej idź z mamą.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Rif 12-12-2012, 22:55
Kamilu, masz zapchaną skrzynkę, chciałem o coś prywatnie zapytać.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 12-12-2012, 23:21
No to się wybiorę do rodzinnego, nie byłem u niego parę lat, zobaczymy. Mam nadzieję, że będę umiał go przekonać.

Rif, już opróżniłem, możesz pisać.

Luki, co to za krople homełopatyczne stosowałeś?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Agata 13-12-2012, 08:37
Cytat
No i tutaj pojawia się problem, ponieważ bez wątpienia są lekarze z prawdziwego zdarzenia, którzy są gotowi odejść od medycznej sztampy, ale żeby na takiego trafić, trzeba mieć cholerne szczęście.  
Jeśli jestem zmuszona pójść do lekarza (ba, nawet rehabilitanta), starannie go sobie wybieram. Prowokuję ich tak, by wyszło jak na tacy, jak będzie przebiegać "współpraca" między nami. Najlepszą prowokacją ;) jest powiedzenie o metodach Biosłone. Oprócz tego mówię, że nie jadam antybiotyków (to mówiłam zawsze, bo mój organizm naprawdę się bronił przed nimi już wiele lat przed Biosłone), że dobrze znam swój organizm (delikatnie dając do zrozumienia, że lekarzowi to się raczej nie uda w takim samym stopniu, więc ma uszanować moje wszelkie ewentualne uwagi).
Taka "prowokacja" (wg mnie każdy powinien rozmawiać z lekarzem i nikt nie powinien traktować tego jako prowokację) działa natychmiastowo. Większość lekarzy dostaje pianę na ustach... Nawet się potrafią wydzierać, że jak wiem, jak mam się leczyć, to po co do nich przychodzę. Są tacy, którzy patrzą jak na dziecko "ty sobie tu gadaj, a ja i tak zrobię po swojemu", ale są też tacy, którzy słuchają, dowiadują się o szczegóły i już od pierwszej wizyty widać, że respektują nasze potrzeby, naprawdę próbują pomóc. I jeśli wprowadzają coś, przeciwko czemu się buntuję, to wyjaśniają dlaczego, pokazują drugą stronę medalu (czyli co może się zdarzyć, jeśli tego jednak nie zastosuję), ale i tak dają mi wybór.
To zawsze działa. Ale niestety trzeba się wysilić i uodpornić. Bo nie raz wychodziłam z gabinetu z płaczem (ale i tak robiłam dalej swoje).


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 20-12-2012, 20:05
Byłem u kalekarza. I niestety tak jak się spodziewałem. Powiedział mi, że bez stwierdzenia czegokolwiek sterydów mi nie wypiszę, bo to działa na gospodarkę hormonalną i żaden lekarz mi tego nie zapisze. Starałem się mu wytłumaczyć, że tam czuję stan zapalny i jakie mam objawy, ale był nieugięty. Dałem się zbyć. Żałuję, że nie powiedziałem o Biosłone i nie wytłumaczyłem dokładnie to, co Mistrz pisze i teraz mam poczucie, że mogłem zrobić więcej. :/

Dał mi skierowanie na kolonoskopię i gastroskopię z podejrzeniem refluksu żółciowego, zapalenie jelita grubego i choroby Crohna. Wkładanie sobie rury to zawsze ryzyko; jeszcze poharatają mi jelita i żołądek... Ale innego sposobu na zdobycie tych sterydów chyba nie ma. Tylko czy tam w ogóle coś wyjdzie, jak Mistrz sądzi? Na pańskie oko te moje stany zapalne są tylko powierzchniowe i wyjdzie co najwyżej na badaniu przekrwienia śluzówki, czy wyjdzie tam stan zapalny?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-12-2012, 20:29
Trudno jest z góry wyrokować, co się okaże w badaniu. Chyba będziesz musiał je zrobić jednak.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Luki27 21-12-2012, 16:31
Cytat
Wkładanie sobie rury to zawsze ryzyko; jeszcze poharatają mi jelita i żołądek... Ale innego sposobu na zdobycie tych sterydów chyba nie ma. Tylko czy tam w ogóle coś wyjdzie

Zrób te badania jak najszybciej i nie będziesz dłużej żył w niepewności i zastanawianiu się co to może być.
Sam miałem kolonoskopię i gwarantuję Ci, że jelit Ci nie poharatają.
Gastroskopia też trwa tylko kilka minut.

Wiem, że jest strach, sam to przechodziłem, ale trzeba się wziąć w garść i to zrobić. Czym szybciej tym lepiej.

A z drugiej strony czemu tak się uparłeś na te sterydy?
Myślę, że tu lekarz miał rację. Po pierwsze nie szkodzić.
A stosowanie takich leków bez wyraźnej konieczności to po prostu głupota.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Anastazja 22-12-2012, 12:52
Ja też bardzo cierpię i sugerowano mi sterydy, ale czuję, że te sterydy wykończyłyby mnie.
Nie ma dnia, abym czuła się dobrze, ciągły stan zapalny jelita nie daje żyć, ale czy sterydy to konieczność?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Pelasia75 27-12-2012, 12:44
Witaj Kamil, ja jestem trochę "skrzywiona" i wszędzie widzę borelizoę, bo sama ją mam. Ale wspomniałeś na początku, że kiedyś zdiagnozowano u Ciebie boreliozę.
Znam osobę, która miała bardzo podobne objawy do Twoich i nawet próbę samobójczą za sobą (na szczęście nieudaną), po czym zdiagnozowano u niej neuroboreliozę. Zdecydowała się na leczenie ziołami Buhnera i bardzo jej to pomogło.
Cytuję:
"U chorych z neuroboreliozą często obserwuje się objawy psychiczne (50-80% pacjentów), a symptomy neuropsychiatryczne mogą pojawiać się zarówno we wczesnej, jak i późnej postaci choroby. Do objawów tych zaliczamy m.in.:
- zmęczenie (około 90% pacjentów),
- zaburzenia pamięci (około 80% pacjentów),
- światłowstręt (około 70% pacjentów), w tym nadwrażliwość na światło komputera, telewizora i inne źródła światła,
- nadwrażliwość na dźwięki połączona z oczopląsem, nudnościami, wymiotami i agresją (około 30% pacjentów)
- nadwrażliwość zmysłów dotyku, smaku i węchu (około 20% pacjentów),
- wysoka drażliwość,
- zaburzenia nastroju (około 80% pacjentów), którym często towarzyszą stany lekowe tj.: podwyższony poziomu lęku, napady paniki oraz zaburzenia obsesyjno-kompulsywne,
- zaburzenia snu (trudności w zasypianiu, liczne wybudzenia w nocy, nadmierna senność w ciągu dnia),
- dezorientacja przestrzenna (około 57% pacjentów).
Objawy neurologiczne są bezpośrednim efektem wnikania krętków do komórek nerwowych i uszkadzania ich, a także reakcji zapalnej w odpowiedzi na zakażenie. Zapalenie aktywuje mechanizmy toksyczno-metaboliczne mające na celu eliminację patogenu, ale równocześnie powoduje uszkodzenie tkanek, stymuluje autoreaktywność przeciwko endogennym strukturom nerwowym oraz wywołuje zmiany angiopatyczne w obrębie układu nerwowego. Nasilenie objawów choroby powoduje tak silne zaburzenia, że chory ma trudności z codziennym funkcjonowaniem m.in. z wychodzeniem domu, jazdą samochodem i innymi czynnościami."

Być może to coś zupełnie innego, ale może warto sprawdzić czy to nie wstrętne krętki (potrafią dać człowiekowi w kość, oj potrafią...).

Zdrowia życzę!


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 06-01-2013, 17:22
No i jestem po kolonoskopii i gastroskopii. Nic nie wyszło. Żadne zapalenie.

W każdym bądź razie przed tym badanie czułem się fatalnie, ostatnio w ogóle straszne stany psychicznie i w ogóle nie wiedziałem czy dam radę tam pójść. Poszedłem na siłę, ale nie byłem w stanie w ogóle się skupić, ani pogadać z lekarzem wykonującym badanie o sterydach.
Pobrali też wycinek z dwunastnicy żeby sprawdzić stan kosmków jelitowych. W sumie to teraz już na spokojnie się zastanawiam, że niepotrzebnie bo i tak wiem, że glutenu jeść nie mogę więc co mi zmieni, że coś wyjdzie. Ale stało się.

Badanie wykonywałem prywatnie tylko mając skierowanie do poradni endoskopwej. Lekarz wykonujący badanie dziwił się, że tak długo przy takich stanach nie miałem robionej kolonoskopii, ale chyba on też sterydów by mi nie przypisał, bo jak mówiłem o swoich zawrotach głowy to stwierdził, że to nie od jelit.

Wygląda na to, że sterydów nie uda mi się zdobyć :( I co ja mam teraz zrobić jak z tej sytuacji wyjść...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Domi5 06-01-2013, 20:22
Cytat
Wygląda na to, że sterydów nie uda mi się zdobyć

Zależy Tobie na sterydach?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 06-01-2013, 22:09
Zależy mi na tym, żeby nie mieć niestrawności po jedzeniu, nie mieć bólów brzucha, zawrotów głowy i różnych dziwnych stanów psychicznych. Zniszczyłem sobie zdrowie morowaniem, suplementami i PMO i mimo 4 lat działań prozdrowotnych nie jestem w stanie podjąć pracy, spotykać się ze znajomymi i normalnie funkcjonować w społeczeństwie, bo mam tak silną nerwicę.
Rozmawiałem z Mistrzem na ten temat i mówił, że lepsze sterydy niż psychotropy. Ufam mu w tej kwestii i dlatego tak, zależy mi na nich, żeby je pobrać chwilę zacząć funkcjonować w społeczeństwie dojść do tego co mi szkodzi i potem z nich zejść.

Jakie mam inne wyjście? Myślałem o testach alergicznych imupro, Biedronie pomogły, ale Mistrz twierdzi, że nie są one miarodajne. Novalijka też pisała, że wiarygodność tych testów również nie jest najwyższa. Więc nie wiem czy jest sens je robić, ale być może się zdecyduje. Człowiek w potrzebie chwyta się każdej deski ratunku. A ja chcę zrobić wszystko byleby tylko nie brać psychotropów.



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mag2 06-01-2013, 22:27
Czytałam Twój wątek, ale nie pamiętam czy badałeś się pod kątem pasożytów?
Może warto sprawdzić czy przypadkiem nie są one przyczyną Twoich objawów?

Piszę o tym, bo u mnie właśnie wszystkie objawy po wielu latach tułaczki po lekarzach i 3 latach spędzonych na Biosłone okazały się związane z lambliozą.
Również te z układu nerwowego.
Wiem jak nie chcesz łykać psychotropów, ja też nie, dlatego tak usilnie szukałam przyczyny i w końcu znalazłam.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Domi5 06-01-2013, 22:38
Rozumiem Ciebie, że jesteś zniecierpliwiony po tak długim czasie stosowania metod pozdrowotnych i braku oczekiwanych efektów, ale sterydy, to jest już chyba ostateczność. Z tego co piszesz, to lekarz stwiedził, że sterydów raczej Tobie nie przepisze, więc to też sygnał, że to nie dla Ciebie. Biorąc leki nie masz gwarancji, że Tobie pomogą, ale jest duże prawdopodobieństwo, że zaszkodzą i doprowadzą do toksemi organizmu i nigdy nie dojdziesz do zdrowia.
Może Twój organizm potrzebuje więcej czasu na dojście do zdrowia, więc może wystarczy, że będziesz kontynuować dobre odżywianie i pozostałe metody proponowane przez Biosłone i w końcu ujrzysz poprawę.
Nerwicę potęguje też myślenie ciągłe o zdrowiu i braku efektów, więc musisz przestać się tym stresować, nabrać pewności siebie i zacząć powoli wychodzić do ludzi.
Nie możesz sobie za wysoko stawiać poprzeczki, tylko małymi kroczkami do celu.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 06-01-2013, 22:40
Jakie mam inne wyjście? Myślałem o testach alergicznych imupro, Biedronie pomogły,
Biedrona imała się wielu rożnych metod i zawsze jej pomagały.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 06-01-2013, 22:44
Cytat
Człowiek w potrzebie chwyta się każdej deski ratunku.
Tak bywa, nie jest to badanie niebezpieczne czy inwazyjne, śmiało można zrobic i napisać o efektach. Będzie edukacja dla innych.

Wiem jak nie chcesz łykać psychotropów, ja też nie, dlatego tak usilnie szukałam przyczyny i w końcu znalazłam.
No i co dalej?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 07-01-2013, 14:07
Jakie mam inne wyjście? Myślałem o testach alergicznych imupro, Biedronie pomogły,
Biedrona imała się wielu rożnych metod i zawsze jej pomagały.

Co ma Pan na myśli mówiąc, że imałam się różnych metod i zawsze mi pomagały? Jakich? Czy to ironia? Czy Pan się ze mnie nabija?
Ja sobie żadnych metod nie przypominam. Ani zioła, ani morowanie, ani homełopatia, ani PMO, ani akupunktura. Więc nie wiem o co chodzi?
Nawet MO nie piłam (specjalnie aby sprawdzić skuteczność) przechodząc na dietę. Koktajli też nie, bo uczulenie mam na owoce i warzywa i ziarna.

Przed przyjściem tutaj (4 lata temu) piłam zioła  (przez miesiąc), korzystałam z huny i bioenergoterapii, piłam sok Noni przez dwa miesiące, oj to 6 lat temu było już chyba... No i antybiotyki sryki oczywiście też, tak jak u każdego...

Czyżbym z czegoś korzystała a o czymś nie wiem? :)

Napisałam o diecie i badaniach, bo efekt już "trzyma się" półtora roku.
Właśnie bez żadnych wspomagaczy. No, brałam suple przez pół roku z przerwami, bo byłam bardzo słaba na tej diecie. Po pół roku diety, to fakt, tak, brałam. Full Spectrum, olej z ogórecznika i Kelp
Nie korzystałam więc z ich metod leczenia.
Nie będę się kłócić jednak o wiarygodność ich badań. Może pomogło mi po prostu tymczasowe wyeliminowanie jajek, glutenu, mleka. Czyli tego, co dla alergików jest "be". Sami lekarze alergolodzy podważają skuteczność tych badań. Ale cóż, ja czułam się źle. Brzuch mnie bolał. Przez półtora roku, dzień w dzień. A teraz mam spokój. Po pół roku stosowania diety bez żadnych innych metod się uspokoiło.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: K'lara 07-01-2013, 16:50
Biedrona, czy możesz opisać swoje doświadczenia z huną?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 07-01-2013, 22:04
Klaro, nie było ich wiele. Miałam dwa zabiegi oczyszczające - powiedzmy to tak. Potem wybaczałam metodą Hoponopono ale to raczej dotyczy ducha, a nie ciała...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mag2 07-01-2013, 22:14
Cytat
Wiem jak nie chcesz łykać psychotropów, ja też nie, dlatego tak usilnie szukałam przyczyny i w końcu znalazłam.
No i co dalej?

Wkrótce o tym napiszę.
Teraz potrzebuję sprawdzić czy wybrana metoda zadziała.
Nawet jeśli nie, to na pewno to ujawnię.

Mnie pomaga już sama świadomość, że u mnie z głową wszystko w porządku, a przyczyną tego stanu są lamblie. Po prostu łatwiej to znosić i już.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Et 07-01-2013, 23:55
Ale napisz proszę, za pomocą jakiej metody wykryto te lamblie.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mag2 08-01-2013, 11:35
Za pomocą oddania kału do laboratorium Felix www.laboratoriumfelix.com w Warszawie.
Zgodnie ze standardami, o których piszą na swojej stronie.
W czasie zbierania próbek do badania przyjmowałam też Rapaholin, który ma pobudzić lamblie do większej aktywności.

Problem w tym, że trudno je wykryć, ale trzeba próbować.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 08-01-2013, 11:42
Taniocha te testy, można se robic do woli, a ile zabawy przy tym. No dobra, ale jak zdecydowałaś się na badanie to musiałaś mieć pomysł co dalej jeśli wynik wyjdzie pozytywny. Czy niekoniecznie?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mag2 08-01-2013, 13:48
Właśnie to opisałam w wątku, który pomogłeś mi założyć "Pasożyty - co zrobić z tymi potworami".
Zajrzyj tam proszę.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 25-01-2013, 15:36
Mam wynik biopsji jelita.

Fragment śluzówki z nasilonym przewlekłym naciekiem zapalnym i hyperplazja krypt jelitowych. Wg. Marsha- II.

Nie bardzo wiem co to oznacza. Nie byłem jeszcze u lekarza z tym wynikiem. Co to oznacza? Celiakia? Dostanę na ten stan zapalny sterydy?

Oczywiście chodzi mi o sterydy by sobie trochę ulżyć, ale zdaje sobie sprawę, że to nie rozwiązanie. Sęk w tym, że tak jak pisałem nie idzie dojść do mnie uczula. Jestem już na samym indyku i białej kapuście, odstawiłem nawet kiszoną. I dalej jest byle jak. Jak nie znajdę tego co mnie uczula to nigdy moje jelita się nie ogarną, bo ciągle będą drażnione i nie podejmą próby samo naprawczej. Zwykłe testy z krwi na alergie wykonywałem 2 i pół roku temu i nic nie wyszło. Nie wiem może spróbować jeszcze zwykłe punktowe? A jak nie to zostają te testy ImuPRO. Przewertowałem chyba wszystkie fora z opiniami na ich temat, jest sporo pozytywnych opinii, tyle, że często Ci ludzie brali jednocześnie suplementy i czort wie, czy się poczuli lepiej dlatego bo odstawili produkty na które im wyszło uczulenie w tych testach czy dzięki suplementom. Tutaj na forum Novalijka pisała, że te testy są nic nie warte. No i nie wiem. Mogę się zapożyczyć i wyłożyć te 2 tys. na te testy jeśli dzięki nim udałoby się w końcu znaleźć produkty nie alergizujące. Jaka jest opinia Mistrza na temat tych testów i alergii III typu? Warto je wykonać by dojść do produktów alergizujących?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Domi5 25-01-2013, 17:42
Myślę, że wszystkie Twoje dolegliwości bardziej spowodowane są stanem psychicznym niż faktycznym stanem zdrowia. Za dużo myślisz nad tym co zbadać, co brać, żeby było lepiej. Jeszcze nie wyleczyłeś się do końca z pacjentyzmu. Jesteś młody i niecierpliwy i za bardzo skupiasz się nad objawami. Rób swoje czyli stosuj dietę monotematyczną, MO w minimalnej dawce i bądź cierpliwy. Z czasem wszystko się ustabilizuje i będzie coraz lepiej. Może Twój organizm potrzebuje więcej czasu na wyzdrowienie niż organizm przeciętnego pacjenta. Oczywiście daj sobie spokój z testami na alergię, bo nic Tobie to nie da, a te 2000 PLN przekaż na Fundację Biosłone, ponieważ na badania to wyrzucony pieniądz.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 25-01-2013, 21:37
Myślę, że powinnaś/eś jeszcze raz przeanalizować mój wątek. Od trzech i pół roku stosuje działania prozdrowotne, piłem spokojnie MO, koktajle i czekałem na efekty. Nie beczałem na forum i nie szukałem złotych rozwiązań tylko czekałem. Mam za sobą z 15 wizyt bioenergoterapii u Mistrza. I nie ma żadnej poprawy. Od roku stosuję dietę monotematyczną i również żadnej poprawy nie ma. Jak siedziałem w domu tak siedzę. Nigdy nie pracowałem, mam rzadki kontakt z rówieśnikami. Ciągle mnie boli brzuch, mam stany lękowe, natręctwa i depresyjne. Ostatnio mi się pojawiły myśli samobójcze, bo ileż można się zmagać z bólami brzucha, głowy, skroni i stanami psychicznymi i przesiadywać w domu spędzając czas przed komputerem? Mam 24 lata, boje się wychodzić sam z domu, nie jestem w stanie nawiązywać kontaktu z ludźmi. Wszędzie gdzie idę muszę iść z mamą, bo inaczej czuję się niepewnie. Nawet w domu nie jestem w stanie na niczym się skupić, wykonywać jakąś konkretną pracę, bo ciągle mi coś dolega.
Od dwóch i pół roku chodzę na terapią psychologiczną i również w żadnym stopniu mi ona nie pomaga. Jak wychodzę z matką czy sam na rower to jakoś wytrzymuję, a jak tylko się mam z kimś spotkać, nawet z przyjacielem, który wie o moich problemach i nie muszę się go wstydzić, to zaczynam się cały trząść. Przełamuję się i idę np. gdzieś z nim, siedzimy sobie i nagle dostaję takiego skurczu jelit, że nie mogę się nawet skupić na rozmowie z nim, tylko na swoim ciele.
 
Ile mam jeszcze czekać? 2-3 lata siedzieć sobie w domu i jak się nie poprawi to w wieku 27 lat obudzić się, bez żadnego doświadczenia zawodowego, bez żadnych znajomych? Co zrobię, jak mamy zabraknie, kto mnie będzie utrzymywał? Gdzie pójdę, na ulice?

Wybacz, wyzywanie mnie od pacjenta, gdy przez parę lat nie chodziłem do żadnego lekarza, zamknąłem się w domu nie chcąc brać psychotropów, odizolowałem się od społeczeństwa i spokojnie czekałem na efekty, ale one nie przyszyły, to jakaś paranoja. Nie jestem w stanie dojść do tego co mi szkodzi, bo co bym nie zjadł - czuję się fatalnie. Ograniczyłem się już do indyka i gotowanej białej kapusty i dalej jest źle.
Skoro już takie okrojone jedzenie nie pomaga, to pomyślałem o testach, bo jak mam inaczej dojść do tego co mi szkodzi? Jak nie wyeliminuję jakiegoś alergenu to nigdy moje jelita się nie wyleczą, bo będą ciągle drażnione przez lektyny.

Potrzebuję się teraz czymś wspomóc, bo już nie mogę wytrzymać tych bóli, a życie mi ucieka. I dłużej siedzieć w domu i liczyć na cud nie mogę, bo któregoś dnia nie wytrzymam i coś sobie zrobię. Rozmawiałem z Mistrzem na ten temat i polecił mi wspomożenie się sterydem, bo inaczej nigdy nie ruszę z miejsca. Ale lekarze mi nie chcą ich wypisać, tylko wlepiają psychotropy. Teraz w biopsji mi wyszedł stan zapalny i stąd moje pytanie, czy na podstawie tego dostanę tego steryda. Dobrze wiem, że to nie jest żadne rozwiązanie, ale czymś wspomóc się muszę, a żadne inne leki rozkurczowe czy przeciwbólowe mi nie pomagają.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Piotr 25-01-2013, 22:46
Czy próbowałeś odżywiać się niskowęglowodanowo, np. jedząc do każdego posiłku smalec?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 26-01-2013, 07:37
Kld, a może masz za mało kwasu solnego w żołądku? To też może powodować Twoje przykre dolegliwości ze strony układu pokarmowego, bowiem dochodzi wtedy do zaburzenia całego układu trawiennego, nie wspominając już nawet o prawidłowym poziomie enzymów trawiennych. Jakby tego było mało, powiązane jest to również z wydzielaniem soli żółciowych, które właśnie przez ten kwas są stymulowane, a konsekwencjami tego są problemy z absorpcją tłuszczów, czego jednym z objawów są nudności i nieprawidłowości w funkcjonowaniu żołądka. A jeżeli jest problem z przyswajaniem tłuszczu, to dochodzi również do niedoboru witamin, co może rzutować na pogorszeniu twojego samopoczucia. Niskie wydzielanie kwasu solnego często występuje u ludzi żyjących w stresie, nerwicy, depresji.

Podobno można uzupełnić niedobry kwasu solnego suplementacją lub pijąc wodę z cytryną bądź octem. Ponadto w tego typu przypadkach jak Twój można by sprawdzić jak organizm zareagowałby na podaż enzymów trawiennych również w formie suplementów. Zdanie o suplementach wszyscy chyba na tym forum mamy jednoznaczne, ale z dwojga złego lepiej chyba w tą stronę, aniżeli bombardować i tak już wrażliwy żołądek sterydami.

To tylko takie pięć groszy ode mnie, a przyczyna może leżeć zupełnie gdzie indziej. Ale warto się temu bliżej przyjrzeć i porozmawiać z konowałem na ten temat. O ile w ogóle będzie chciał Cię wysłuchać i nie skwituje mówiąc: "Ja tu jestem lekarzem a nie pan", bo takie kwiatki też bywają.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Domi5 26-01-2013, 08:12
Kld, źle mnie zrozumiałeś, ja nie wyzywam Cię od pacjenta, tylko uważam, że chodząc po lekarzach stracisz jedynie czas, pieniądze i jeszcze więcej zdrowia. Wiem po sobie, że w okresach stresu organizm zupełnie szaleje i sama wykończyłabym się kiedyś żyjąc w ciągłym stresie. Stres może doprowadzić nawet do chorób autoimmunologicznych i ja już taki stan osiągnęłam. Też się czułam fatalnie, wyniki krwi potwierdzały zespół toczniopodobny i oczywiście lekarz zaczął przepisywać sterydy. Wówczas przyjęłam zupełnie inną postawę i przestałam chodzić do lekarzy, a byłam stałym pacjetem u reumatologa, alergologa, engokrynologa, internisty, ginekologa, gastrologa i nic mi nie pomogli przez te wszystkie lata. Tylko robili drogie badania i przepisywali leki. Uważam, że żyjesz w stresie i to potęguje Twoje objawy. Może Denver wpadł na dobry trop i może warto to sprawdzić. Czytałam Twój wątek i uważam, że jesteś bardzo cierpliwy i dzięki temu na pewno w końcu będą efekty, tylko postaraj się nie dręczyć myślami i nie stresować, bo to ma na pewno istotny wpływ na Twój stan. Może zastosuj jakieś techniki relaksacyjne, albo wyjedź gdzieś na jakieś spokojne wakacje...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 26-01-2013, 08:44
W tak ciężkim stanie psychicznym, w jakim jest Kld, spacerek, relaksacja i wakacje nawet z Sharone Stone mu nie pomogą. Chłopak jest totalnie rozbity… Wystarczy poczytać jego post
Cytat
Mam 24 lata, boje się wychodzić sam z domu, nie jestem w stanie nawiązywać kontaktu z ludźmi. Wszędzie gdzie idę muszę iść z mamą, bo inaczej czuję się niepewnie.
To oznacza, że może pomóc mu tylko coś, co zadziała, co postawi go na nogi. Bądźmy realistami, MO, KB, DP czy ZZO to wspaniałe rzeczy i wielu ludzi zawdzięcza życie i zdrowie tym metodom, ale to nie znaczy, że wszyscy muszą osiągnąć tak świetne i spektakularne efekty jak większość użytkowników tego forum. Są przypadki, w których nawet to się nie sprawdza tak jak byśmy tego chcieli i nie można chłopakowi wmawiać, że jest dobrze, skoro nie jest. On sam jest tutaj najlepszym obserwatorem swojego organizmu i skoro stwierdza, że pomimo tylu lat stosowania metod prozdrowotnych problemy zdrowotne nie ustępują, to tak jest i ja mu wierzę.

Jeśli chcesz usłyszeć coś o cierpliwości, to ja też kiedyś byłem na krawędzi, załamałem się nerwowo, byłem totalnie rozbity tak jak Ty, wieczorem nawet kładłem się spać z mamą, bo myślałem, że ta noc może być moją ostatnią, jak czytałeś mój wątek to wiesz, o co mi chodzi i jak do tego doszło. Ale z biegiem czasu psychicznie się podniosłem, może nie na tyle żeby funkcjonować na ile bym chciał, ale podchodzę do tego, że skoro to mnie nie zabiło to wzmocniło. I nie poddam się chorobom, bo ja tu jestem panem sytuacji a one tylko patologią mojego organizmu, nie są w stanie odebrać mi duszy i złamać mnie do tego stopnia abym wziął sznurek i się powiesił albo zabił się w jakikolwiek inny sposób. Dlatego walcz do końca. Rozumiem, że cierpisz, ale musisz to przetrwać, po burzy zawsze wychodzi słońce i dla Ciebie też wyjdzie, jeśli tylko będziesz zdeterminowany i dalej będziesz walczył, niezależnie ile razy upadniesz na twarz, jak się podnosisz jesteś zwycięzcą. Może nie zobaczysz tego słońca teraz, nie za pięć minut, ale w końcu wyjdzie i dla Ciebie. Wtedy powiesz: "Było warto walczyć".

Dlatego musisz wziąć się w garść i przeć naprzód. Nie od razu Kraków zbudowali. Pij dalej MO, KB i dietę zbliżoną do DP, na tyle na ile jesteś w stanie jeść te produkty, a te, które definitywnie Ci szkodzą na razie odstawić. I spróbuj jeszcze uzupełnić te enzymy, jeśli to by pomogło choćby w niewielkim stopniu to będziesz wiedział, że tam gdzieś zrodziła się przyczyna Twoich problemów.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 27-01-2013, 19:23
Denver masz rację. U mnie jest problem z trawieniem i drogami żółciowymi. Żółc mi nie odpływa, zostaje w dwunastnicy i przez to drażni przewód pokarmowy. Czuję to dokładnie jaki mam skurczony brzuch i ta żółć mnie od środka drażni. Dostaje mi się również do krwi, przez co powoduje objawy zatrucia. Mistrz mi to tłumaczył podczas zabiegów. Stosuję na to wyciąg z bożego drzewka, który pomaga w trawieniu i powoduje odpływ tej żółci. Pomaga mi to, bo bez tego to już w ogóle jest całkowita tragedia. Ilekroć nie wypiję przed posiłkiem, czuję że w ogóle mi nie trawi. Do tego stosuję też dziurawiec na ten sam problem. Też coś pomaga.
Ale "to pomaga" to jest tak, że mogę sobie siedzieć w domu przed komputerem, czymś się zająć, jakimiś moimi zainteresowaniami, chociaż ciągle odczuwam ból. Ale już wyjść niestety nie, bo ból się zwiększa i dochodzą objawy nerwicowe.
Więc problem z trawieniem na pewno jest, zastanowię się nad tymi enzymami.

Z cytryną mam zagwozdkę z tym związaną. Jak odstawiam ją od MO, to jestem strasznie rozdrażniony, ściśnięty, czuję straszny ból pod prawym żebrem. Mam straszny stan depresyjny, jestem przygnębiony, nie jestem w stanie nic zrobić, nic mnie nie bawi, siędzę i rozmyślam o swojej chorobie, o tym jak sobie pomóc. I ciągle mi towarzyszy niemiłosiernia chęć na cytrynę, czuję takie ssanie, na myśl o niej mam aż ślinotok.No to ją wprowadzam do MO i w pierwszy dzień jest lepiej, ból się zmniejsza z prawej strony, zaczynam mieć lepszy nastrój, wręcz w pierwszy dzień mam aż nastrój euforyczny, rozsadza mnie energia od środka. Myślę sobie: jaki lekarz? Nie potrzebuję żadnego lekarza, czuję się lepiej. Mam wyrzuty sumienia, że co ja w poprzedni dzień robiłem, czemu tak szalałem, jest lepiej, muszę pić MO z cytryną. Ale wieczorem i w kolejne dni zaczynają się straszne jazdy, lęki, bóle głowy, skroni, bóle karku, bóle w klatce piersiowej, ból całego brzucha, bóle nóg. Pojawiają się stany otępienia, mroczki przed oczami, ciężko mi usiedzieć w miejscu, ssie mnie w żołądku cały czas, czuję ciągły głód.  No to odstawiam MO, to wszystko ustaje i po paru dniach proces jest podobny, myśl o cytrynie i chęć na nią jest ogromna.
No nie wiem, czy to uczulenie czy oczyszczanie. Podobnie mam np. po kapuście kiszonej. Jak jej nie zjem, to w pierwszy dzień wydaje mi się, że jest lepiej, a potem w kolejne ciągle za mną łazi kapusta kiszona, ciągle za mną łazi niemiłosierna chęć na nią, to ją zjadam i niby znowu po niej jest lepiej, ale po jakimś czasie mnie strasznie zaczyna boleć głowa.
Koktajl to samo. Po jego wypiciu wydaje mi się że mi brzuch puszcza, czuję się bardziej rześki, przez parę minut jest świetnie. A potem zaczyna się, po godzinie ból się powiększa, następnego dnia mam strasznie duże wypróżnienia.
Nie mam pojęcia, raz sobie myślę, że to jest tak, że organizm dostaje potrzebne składniki i najpierw zaczyna się czuć lepiej, a potem remontuje. Ale innego razu sobie myślę, że ile to może trwać? Że to jednak nietolerancja. I ciągle właściwie się nad tym zastanawiam. Uczulenie czy oczyszczanie. Odstawiam wszystko, zostaję na samym indyku i kapuście białej, to po paru dniach rozbicie, ścisk po prawej stronie pod żebrami jest ogromny i znowu pojawia się ta duża chęć na kapustę kwaszoną, na cytrynę, że do nich wracam. Pierwsze dni jest lepiej, a potem znowu jazda...


Domi od 2007 roku nie byłem u żadnego lekarza. Od 2005 roku brałem psychotropy przez 2 lata, na tym skończyłem szkołę, zdałem maturę, prawo jazdy i moje życie wyglądało w miarę normalnie, nikt poza Mamą nie wiedział, że biorę jakieś leki. Żyłem w miarę jak reszta rówieśników. Z tym, że każdy dzień był męczarnią i przed wyjściem do szkoły czy gdzieś indziej lataniem do kibla. No i jak już wychodziłem to ciągłe kontrolowanie się, ciągła myśl o tym czy mnie nagle nie złapie biegunka i czy dolecę. Ale jakoś moje życie w miarę wyglądało. Zdecydowałem się jednak odstawić je po maturze, bo nie chciałem się ciągle faszerować. Zacząłem szukać co jest ze mną nie tak. Trafiłem tutaj, ale pod opieke Janusa, który najpierw mi zalecił suplementy, potem mora wybijanie pasożytów, grzybów i tylko swój stan pogorszyłem znacznie. Potem jeszcze do tego doszło picie PMO i to już mnie całkowicie rzuciło na kolana. Przed tymi wszystkimi zabiegami normalnie mogłem jeść produkty glutenowe w takim sensie, że właśnie wówczas objawiało się to u mnie ciągłymi biegunkami, ale wówczas wystarczyło wziąć jakiś lek rozkurczowy, do tego jakiś lek przeciwbiegunkowy, jakaś homełopatia na lęki i mogłem gdzieś iść. Takich strasznych bóli nie miałem, pieczenia, odbijania, problemów trawiennych, itd. Biegunki się u mnie skończyły to zaczęły się rzeczy o wiele gorsze, glutenu nie mogłem zjeść, bo od razu jazdy niemiłosiernie, bóle nie do wytrzymania i dopóki nie zjadłem mięsa z surówką to ścisk był nie do wytrzymania.
W maju 2009 roku odstawiłem PMO i zacząłem pić MO, zdałem sobie sprawę, że sobie tylko tymi zabiegami wszystko spieprzyłem i mój stan jest fatalny. Cóż, powiedziałem sobie, że sam to spieprzyłem więc sam naprawię. Rodzina, znajomi mi mówili idź do lekarza, do psychiatry zacznij brać leki, jakoś to będzie. Powiedziałem nie, nie będę nic brał. Dałem sobie czas i cierpliwie czekałem przez te ostatnie 3 i pół roku, nie łaziłem do żadnego lekarza, pogodziłem się z tym, że trochę to potrwa zanim stanę na nogi, ale jakoś to znosiłem, że nie wychodzę, że nie pracuję, że nie imprezuję, itd. Zawsze mnie trzymała nadzieja, że kiedyś będzie lepiej, wyleczę się i wtedy sobie ułożę życie. Ale teraz już powoli straciłem nadzieję, że to da się naprawić, bo ileż to może trwać? Były lepsze i gorsze momenty przez te 3 lata, ale nigdy nie byłem w stanie pójść pracować i regularnie wychodzić gdzieś codziennie do ludzi. Ciągle coś mi dolega i ciągle coś blokuje. A życie ucieka, inni sobie układają sprawy, pokończyli studia, mają pracę, a ja nic. Zdaję sobie sprawę z tego, że sterydy to żadne rozwiązanie i w żadnym wypadku nie mam zamiaru rezygnować z diety, czy metod Biosłone. Chcę tylko tak jak reszta was tutaj, dochodzić do zdrowia, ale jednocześnie coś robić ze swoim życiem, wychodzić gdzieś i pracować to podstawa. A nie ciągle przesiadywać w domu (bo to też tylko mnie dołuje i dokłada toksyny w postaci stresu i poirytowania, że nic nie jestem w stanie sam zrobić ze swoim życiem). A bez jakiegoś wspomagacza jak widać to mi się nie uda.

Więc nie pisz mi proszę nic o szukaniu złotych metod, pacjentyźmie czy myśleniu tylko o badaniach. Nie robiłem nic w tym kierunku przez prawie 5 lat. Pomimo, że na psychotropie mogłem wiele rzeczy robić, nie chciałem tego brać, wolałem siedzieć w domu i czekać na efekty. Jak teraz byłem na kolonoskopii to lekarz mi mówił `co pan robił przez te ostatnie 5 lat, czemu pan się nie diagnozował?` Byłem cierpliwy, wierzyłem i wierzę w metody Biosłone, ale po tym jak organizm został ogłupiony metodami bardziej naturalnymi od natury, jak widać metody Biosłone mimo trzech lat to zbyt mało.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 27-01-2013, 22:56
Ok. A powiedz nam jeszcze czy robiłeś sobie badanie na bakterię Helicobacter pylori? Wszak, gdy zajmie ona Twój układ pokarmowy warstwa ochronna śluzu staje się cieńsza i soki trawienne mogą uszkodzić ścianki żołądka lub jelit. Musisz się dokładnie zbadać, wtedy będziemy wiedzieć, w którym kierunku trzeba uderzyć. Nie daj sobie tylko wcisnąć jakiś leków bez dokładnego zdiagnozowania przyczyny choroby. Można powalczyć z Twoimi objawami bardziej humanitarnymi metodami niż leki farmaceutyczne.

Z tego, co piszesz, jeśli wykluczyć podłoże genetyczne choroby, mogą to być problemy z pasożytami, grzybami, jakimś szczepem bakterii albo też zespół jelita drażliwego. No ale napisałeś, że jesteś po kolonoskopii i gastroskopii, czyli rozumiem, że ZJD wykluczono? Spójrz na swoje objawy, jakiś czas po posiłku boli Cię głowa, skronie, kark, klatka piersiowa, nie mówiąc już o nieprawidłowościach związanych z pracą jelit. Te objawy wskazują na to, że układ pokarmowy może być zagrzybiony, a grzyb w skrajnych przypadkach może przenosić się z krwią w dowolne obszary ludzkiego ciała, pokarm dostający się do jelit zaczyna gnić i fermentować przedostając się przez wyłomy w nabłonku jelita, których nie powinno być, skoro stosowałeś MO czy też PMO, bowiem mikstury działają również przeciwgrzybicznie. Ale weźmy pod uwagę taką wersję, że grzyby, które znajdowały się w jelitach, a także pasożyty, zostały zabite a organizm nie jest w stanie usunąć tych wszystkich toksycznych związków samodzielnie, bowiem kumulacja toksyn przeciążyła układy wydalnicze, dodatkowo weź pod uwagę fakt, że niektóre związki toksyczne są bardzo oporne na usuwanie w sposób naturalnych procesów fizjologicznych m.in. z kałem, moczem, potem, więc proces oczyszczania organizmu może trwać i trwać.

Pierwszym sposobem, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to pasożyty, zmieliłbym 200g świeżych (to jest ważne) świeżych pestek dyni i obsunął, przy czym obserwował reakcję organizmu. Najlepiej kupić po prostu dynię, wydłubać pestki z gniazda nasiennego, umyć, wysuszyć w piekarniku, ale nie za długo, zmielić i wymieszać z miodem, po czym spożyć. Najlepsze są te prosto z dyni, bowiem posiadają największe stężenie kurkubitacyny, substancji porażającej układ nerwowy pasożytów. Jeśli jeszcze trochę ich zostało mogą wystąpić nudności oraz szereg innych dolegliwości.

Rozumiem, że MO uniemożliwia pasożytom rozwój, ale co jeśli doszło u Ciebie do przerostu tak wielkiego, że nawet MO nie jest w stanie tego zatrzymać? Być może duża cześć ich padła za sprawą PMO, bo jak wiadomo kit pszczeli ma właściwości przeciwwirusowe, antygrzybiczne itp. Z kolei, jeśli to grzyb jest przyczyną a PMO go uśmierciło (napisałeś, że po PMO oraz MORA się pogorszyło) substancje trujące grzyba mogły nie zostać odpowiednio rozłożone i wydalone z organizmu w odpowiedni sposób i drażnią Twój układ pokarmowy po zjedzeniu jakiegokolwiek posiłku mieszając się z nim i przedostając się przez kosmki jelitowe do obszarów Twojego Ciała nie mówiąc tu już nawet o odpowiednim działaniu mikstury oczyszczającej, bowiem jelita są ciągle podrażniane przez owe toksyczne substancje.

Z tego co wiem, jest tylko jeden sposób, i to skuteczny, na pozbycie się Twoich dolegliwości w dość krótkim czasie... lewatywa. Bowiem za jej sprawą pozbędziesz się trujących substancji powstałych w skutek toksemii zdechłych robali i grzybów a i dodatkowo wybijesz resztę świństwa, jeśli zastosujesz lewatywę czosnkową. Wiem, że jest to metoda mechaniczna i niepolecana na Biosłone, ale Twój przypadek jest przypadkiem szczególnym, zatem trzeba wdrożyć szczególną metodę. Oczywiście postąpisz jak będziesz uważał, ale myślę, że nie masz już nic do stracenia prócz ZDROWIA oczywiście. Musisz próbować wykluczając każdą opcję. Pamiętaj, że diabeł tkwi w szczegółach.  

Aha, byłbym zapomniał. Dostarczaj do organizmu duże ilości krzemu. Bowiem ludzie którzy mają niedobór tego pierwiastka nie działa u nich oparta na koloidach krzemu naturalna zdolność do wybiórczego usuwania z ciała organizmów niesymbiotycznych. Intensywnie mnożą się rzęsistki, drożdżaki, lamblie.

Poczytaj sobie też o lambliozie, która pasożytuje w jelicie cienkim, kanałach żółciowych i pęcherzyku żółciowym, masz podobne objawy chorobowe jakie ona wywołuje.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 28-01-2013, 02:45
Jaka jest opinia Mistrza na temat tych testów i alergii III typu? Warto je wykonać by dojść do produktów alergizujących?
Nie wiem, Kamilu, czy warto robić testy uczuleniowe. To już inna śpiewka. Tymczasem zrobiłeś badania przewodu pokarmowego, z których wynika, że nie jest on w porządku, a to powinno być podstawą do przepisania sterydów. Wypróbuj najpierw to, a potem będziemy się zastanawiać, co dalej.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mag2 28-01-2013, 11:01
Do wpisu Denvera, dodoałabym jeszcze lekturę Siemionowej "Szkoła zdrowia - uwolnij się od pasożytów". Poczytaj, przeanalizuj i może znajdziesz tam ratunek dla siebie.

Co ciekawe stosuje ona tylko metody naturalne, a 20 letnie doświadczenie pokazuje, że skuteczne.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 28-01-2013, 12:29
Co ciekawe stosuje ona tylko metody naturalne, a 20 letnie doświadczenie pokazuje, że skuteczne.
Jakie niby skuteczne, skoro co pół roku każe przeprowadzać odrobaczanie?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-01-2013, 12:57
Skuteczne na pół roku.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mag2 28-01-2013, 15:20
Co ciekawe stosuje ona tylko metody naturalne, a 20 letnie doświadczenie pokazuje, że skuteczne.
Jakie niby skuteczne, skoro co pół roku każe przeprowadzać odrobaczanie?

Po zastosowaniu kuracji przeciw pasożytniczej, do końca życia, raz w tygodniu zaleca przyjmowanie nalewki z orzecha czarnego. Podobnie jak Pan zaleca do końca życia stosowanie MO.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 28-01-2013, 19:52
Cytat
Ok. A powiedz nam jeszcze czy robiłeś sobie badanie na bakterię Helicobacter pyroli? Wszak, gdy zajmie ona Twój układ pokarmowy warstwa ochronna śluzu staje się cieńsza i soki trawienne mogą uszkodzić ścianki żołądka lub jelit. Musisz się dokładnie zbadać wtedy będziemy wiedzieć, w którym kierunku trzeba uderzyć. Nie daj sobie tylko wcisnąć jakiś leków bez dokładnego zdiagnozowania przyczyny choroby.
Robiłem gastroskopie. Gdybym miał Helicobackter to sądzę, że by tam lekarz to wykrył. Jedyne co wyszło to jak pisałem wcześniej na biopsji jelita cienkiego:

Fragment śluzówki z nasilonym przewlekłym naciekiem zapalnym i hyperplazja krypt jelitowych. Wg. Marsha- II


Cytat
czyli rozumie, że ZJD wykluczono?
No nie właśnie, ten co mi wykonywał badanie stwierdził, że mam jelito drażliwie i mam leczyć nerwy. Tzn. miałem skierowanie tylko do laboratorium, to wiadomo jak to lekarz nie chciał więcej gadać. Teraz pójdę do niego z tym wynikiem biopsji i zobaczymy co na to powie.

Pasożyty i grzyby? Hmmm, nie sądzę, żeby to było problemem. Po pierwsze pasożyty i grzyby wybiłem suplami, czy morowaniem i nie było poprawy zdrowia. Inna sprawa, że to było w 2008 roku i wówczas jeszcze jadłem gluten, bo wtedy jeszcze nie było na portalu takiej wiedzy o tej groźnej lektynie. Ale na nie wiele się to zdało.

Tak naprawdę to dobiło mnie to PMO. Ono nie działało na mnie przeciwgrzybiczo, ono mnie uczulało, a dokładniej jad pszczeli. Czułem się po nim gorzej, ale sądziłem, że to objawy oczyszczania. Musiało mi to zniszczyć jelito, zresztą są na forum przypadki osób bodaj Olimpia, która również ma teraz kłopoty po stosowaniu PMO. I po tym już zacząłem reagować na mnóstwo pokarmów. Wcześniej tak jak pisałem nawet po zjedzeniu glutenu miałem biegunki czy lęki takie typowe objawy zjd, wystarczyło na to wziąć coś rozkurczowego, przeciwbiegunkowego i przeciwlękowego i wychodziłem. A potem nawet już to nie pomagało i zaczęły się bóle, pieczenia, nudności i rozbicie.

W tej chwili mam ten permanentny stan zapalny jelita, który wyszedł na biopsji. Mistrz je wyczuwa podczas zabiegów bioenergoterapii i ja też go czuje. Ściska mnie w brzuchu jakby mi ktoś w garści ściskał jelita i je podczas sytuacji nerwowych dociskał. Czuje pulsowanie, pieczenie. Zawsze jak komuś tłumacze co mi jest to się pytam czy go kiedyś bolał ząb. Jak kogoś boli ząb to czuje takie pulsowanie, rozrywanie od środka, ja tak właśnie odczuwam bóle brzucha.

Skąd on się bierze? No z tego co ja rozumiem czytając lekturę ksiażek to z lektyn.

Cytat
Trzecią grupę autor określa słowem: „unikać” i zalicza do niej żywność, której lektyny (po wniknięciu do krwiobiegu człowieka o określonej grupie krwi) wywołują gwałtowną reakcję systemu odpornościowego. Reakcja ta występuje w miejscu bezpośredniego kontaktu owych lektyn z systemem odpornościowym, czyli w rejonie nadżerek nabłonka jelitowego, a jej objawy są typowe dla miejscowego stanu zapalnego – zaczerwienienie, obrzęk i ból. Potocznie objawy chorobowe wywołane spożyciem pokarmu nazywamy niestrawnością.
http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/lektyny

To jest reakcja obrona organizmu na przeniknięcie do jelita substancji które mi szkodzą. Jakaś lektyna mnie uczula i organizm reaguje stanem zapalnym. I tu jest pytanie skoro wykluczyłem gluten jaka lektyna tak na mnie działa? Skoro nie pomaga dieta monotometyczna tzn. że nawet w tych pokarmach musi być coś co mi szkodzi i uczula. I nie potrafię dojść co to jest. Więc sądzę, że tylko mi mogą pomóc sterydy. Zobaczymy co powie lekarz.

A co do grzybów to jeszcze ciekawa rzecz. Zakraplam znowu nos i zawsze jak zakraplałem to nigdy nie miałem reakcji typu katara, spływanie jakiejś wydzieliny czy coś w ten deseń. Czuje gorąc w jamie nosowej, czy uszach, ból skroni, czasami się po nich pocę, ale nigdy nic nie leci. Mimo, że zakraplałem nos wiele razy po pare tygodni. Teraz też zakraplam już od 2-3 tyg. i jakby lęki są mniejsze, czuje większą lekkość w nosie, ale bóle brzucha są jak były, ścisk.

Za radą Travisa spróbwałem odstawić mięso i kapustę i spróbować jeść przez tydzień kasze jaglaną i ryż. Dziś zjadłem kaszę, boli dalej i odczuwam głód. Nie wiem zobaczę po 2-3 dniach czy coś się poprawi. 


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Dandi 28-01-2013, 20:24
A czytałeś to co napisał Denver?

Cytat
Kld, a może masz za mało kwasu solnego w żołądku? To też może powodować Twoje przykre dolegliwości ze strony układu pokarmowego, bowiem dochodzi wtedy do zaburzenia całego układu trawiennego, nie wspominając już nawet o prawidłowym poziomie enzymów trawiennych. Jakby tego było mało, powiązane jest to również z wydzielaniem soli żółciowych, które właśnie przez ten kwas są stymulowane, a konsekwencjami tego są problemy z absorpcją tłuszczów, czego jednym z objawów są nudności i nieprawidłowości w funkcjonowaniu żołądka. A jeżeli jest problem z przyswajaniem tłuszczu, to dochodzi również do niedoboru witamin, co może rzutować na pogorszeniu twojego samopoczucia. Niskie wydzielanie kwasu solnego często występuje u ludzi żyjących w stresie, nerwicy, depresji.

Wydaje się być bardzo prawdopodobne. Mało tego; kilka dni temu czytałem w grudniowym czasopiśmie "Nexus" o niedoborach kwasu żołądkowego którego leży przyczyna wielu chorób (może to nie przypadek) i również o wielkiej farmacji, która zawładnęła światem. To wszystko wydaje się być w miarę uzasadnione i mądre.

Jesteś twardym zawodnikiem. Podziwiam Cię za twój upór i siłę, dla mnie jesteś niesamowity. Naprawdę :)

Edit:

To tylko kolejna hipoteza; proszę mnie nie atakować. Staram się sie pomóc; bo rzeczywiście twój przypadek jest szczególny.

Cytat
http://www.charlespoliquin.com/ArticlesMultimedia/Articles/Article/433/Zmierz_poziom_swojego_kwasu_żołądkowego.aspx?lang=PO


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 28-01-2013, 21:02
Cytat
To tylko kolejna hipoteza; proszę mnie nie atakować. Staram się sie pomóc; bo rzeczywiście twój przypadek jest szczególny.
Nie mam zamiaru nikogo atakować za porady, tylko jeśli ktoś mnie posądza o pacjentyzm czy szukanie złotych rozwiązań. Nie chciałbym brać żadnych leków, ani łazić po lekarzach, ale innego wyjścia nie mam.

Czytałem co pisał Denver i wiem o tym, że u mnie jest problem z trawieniem dlatego stosowałem boże drzewko czy dziurawiec. Nad enzymami się zastanowię. 

Tak jak piszecie mój przypadek jest szczególny i muszę komuś zaufać. Ufam Mistrzowi w kwestii zdrowia. Skoro on przeciwnik medycyny mówi, że najlepiej byłoby spróbować sterydów i to powinno mi pomóc to ja mu wierzę i na razie pójdę w tym kierunku. Paro tygodniowe zastosowanie steryda nie powinno mi zaszkodzić, stosowane krótko są bezpiecznie. Gdy poczuje po tym ulgę będzie też mi się łatwiej zastanowić do dalej i jak z nich schodzić, bo teraz przez te bóle i męczarnie, cieżko mi też to wszystko przemyśleć, bo ciągle tylko siedzę skulony.

No ale zobaczymy czy mi gastrolog je wypisze czy co tam wymyśli.




Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 28-01-2013, 23:42
Kld jak będziesz się widział z lekarzem, który wykonywał biopsję jelita zapytaj czy zbadano próbkę w laboratorium pod kątem helicobacter. Z tego, co pamiętam jak ja miałem okresowy silny ból brzucha przez około 2 tygodnie i problemy z wypróżnianiem lekarz pierwsze, co zrobił zlecił mi badanie na obecność pasożytów a osobno na helicobacter, za które musiałem zapłacić bodajże 30zł. Badań na pasożyty nie zrobiłem z wyjątkiem bactera, którego wynik wyszedł negatywny. Wiem, jaki to problem z wykryciem tych cwaniaczków, więc dałem sobie na wstrzymanie i zastosowałem kurację z pestek dyni oraz orzecha czarnego i nalewki vernicadis na robale i pasożyty. Ale nim to zrobiłem ból ustąpił samoistnie. Podejrzewałem u siebie zresztą nie tylko ja, bo mój lekarz też- zakwaszenie organizmu. Stwierdził, że objawy pasują. Więc przy folgowałem z białkiem serwatkowym i ogólnie nabiałem. Świadomy, że to może być ta przyczyna odstawiłem w kąt białko i bóle minęły. Ale gastroskopię i kolonoskopię dla pewności również zrobiłem. Lekarz nic nie wykrył… Do tej pory nie miałem bóli brzucha nawet po wprowadzeniu białka serwatkowego. Na dzień dzisiejszy nie biorę już tej chemii (białka) i chyba przy tym już zostanę.

Jeśli chodzi o pasożyty to fajnie, że je wytrułeś, ale czy czytałeś dokładnie, co Ci napisałem?
Że gdy układ wydalniczy zostanie przeciążony lub nastąpi jego niewydolność to nie odprowadzisz toksyn, które pozostawiły po sobie na pamiątkę pasożyty za pomocą procesów fizjologicznych?
Poczytaj sobie o tym to się zdziwisz, że wytępić robaki to jedno a usunąć je w prawidłowy sposób to drugie.

Chciałem Ci powiedzieć na zakończenie, że czasami dobrze jest „pobeczeć na forum”, bo tak to byśmy wspólnie poszukali jakiś rozwiązań a Ty nic się nie odzywałeś przez dłuższy czas i teraz wykładasz kawę na ławę, że zamierzasz brać sterydy. A gdybyśmy zaczęli od razu zajmować się Twoim przypadkiem a nie po tylu latach, być może nie musiał byś Cierpieć tak długo. Następnym razem nie siedź jak myszka pod miotłom tylko się odezwij. Jestem pewny, że są wykwalifikowane osoby i na pewno by Ci pomogły.  W końcu po to jest to forum. Nie tylko abyśmy dzieli się wiedzą na temat Biosłonejki MO, KB itp., ale także by sobie wzajemnie pomagać i wspierać.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Et 29-01-2013, 12:30
Jaką masz gwarancję (pewność), że zabiłeś pasożyty?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 29-01-2013, 12:46
Nie ma nigdy 100% gwarancji. Dlatego teraz stosuję MO, KB i ZZO. Zamierzam przejść do DP, ale nie mogę się zebrać. Być może jak przeczytam do końca książki Mistrza a jestem w trakcie to wprowadzę to w życie. Grunt to odciąć im źródło pożywienia, czyli pozbycie się patologicznych komórek poprzez stosowanie zasad zawartych na tym forum lub w książkach.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 06-02-2013, 11:12
Co tam u Ciebie, Kamilu? Dostałeś te sterydy?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 12-02-2013, 14:54
Dopiero teraz zobaczyłem, że Mistrz pisał.

Nie dostałem. Byłem u dwóch gastrologów. Jeden stwierdził chorobę trzewną, zalecił dietę bezglutenową i mówił, że nie ma doświadczenia w leczeniu jej i wysyłał mnie do Krakowa. Rozłożył ręce. Drugi to samo jak mu opowiedziałem o swoich objawach to stwierdził, że jestem przypadkiem klinicznym, że jest za mały na to i wysłał do Krakowa do jakiej lekarki, która ponoć specjalizuje się w chorobie trzewnej i że jak coś tam dostanę sterydy. Chociaż w chorobę trzewną wątpił. Jak mu mówiłem, że to musi być alergiczne od jakiś produktów innych, to mnie wysłał do alergologa, na zrobienie testów.
Inna sprawa, że czułem się fatalnie i nie miałem siły się z nimi kłócić.

Czy Fragment śluzówki dwunastnicy z nasilonym przewlekłym naciekiem zapalnym i hiperplazja krypt jelitowych. Wg. Marsha- II.  zawsze oznacza chorobę trzewną? Czytałem o tym sporo i nie zawsze, może też oznaczać alergie pokarmowe czy lamblie.

Jeśli chodzi o testy. To robiłem 2 lata temu, testy z krwi na alergię natychmiastową IGE i nic mi nie wyszło.

Jeszcze mi wyszło podczas gastroskopii Test ureazowy dodatni.

U mnie bez zmian, źle. Idę jeszcze do jednego lekarza niby specjalizującego się w leczeniu choroby trzewnej. Jeśli on mi nie przepisze tych sterydów to zostaje mi chyba tylko ta klinika w Krakowie.
Ja wiem co mi jest, celiakia oporna na dietę bezglutenowa? Czytałem o takich przypadkach i w takich przypadkach dają sterydy czy lekki immunosupresyjne.

No i jeszcze jest opcja tych testów IMUPRO na alergię pokarmową III typu, bo u mnie to tak właśnie jest, że czego bym nie zjadł to od razu po posiłku nie mam reakcji, tylko zaczynają się z opóźnieniem. Przez to nie idzie dojść co mi szkodzi. Tylko ten ich koszt mnie przeraża, no i niepewność czy są one wiarygodne.

Albo nie wiem co mógłbym jeszcze zrobić. Myślałem nad metodą NIA, ale z kolei przeraża mnie ta rana i czy w moim nerwicowym stanie byłbym w stanie to wytrzymać.

Tak to wygląda w tej chwili.  


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-02-2013, 15:04
Jak sterydy nie pomogą to warto rozważyć co jest bardziej dokuczliwe, NIA czy stan obecny.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 12-02-2013, 15:20
Na chorobę trzewną możesz sobie zrobić badania z krwi (przeciwciała). Tak naprawdę to one są najważniejsze diagnostycznie, a nie stan zapalny jelit, dziwię się, że Ci nie powiedzieli.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 12-02-2013, 15:30
Kamilu. A czemu mama z Tobą nie chodzi do lekarzy?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 12-02-2013, 15:50
Kamilu mam dla Ciebie metodę, która może pomóc w poprawie Twojego stanu psychicznego. Jest takie coś jak "Kody uzdrawiania". Działa bardzo uspokajająco (sprawdziłam). W internecie też są dobre opinie na ich temat. Skoro bioenergoterapia Ci pomaga, to na pewno pomoże.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 12-02-2013, 16:08
Biedrona no mogę. Kontaktowałem się ze stowarzyszeniem celiakia.pl i tam mi babka powiedziała, że jak nie jem glutenu to nic mi nie wyjdzie w krwi.

Mistrzu Mama ze mną chodzi. Ale też nie wie jakich argumentów używać. Jak widać ta dwójka lekarzy była niedouczona, skoro uczepili się tylko tej choroby trzewnej, a to nie koniecznie musi to oznaczać. Nie wiedzą  pewnie nawet jaką dawkę sterydów mi dobrać. Nie mam pojęcia jak mam z nimi rozmawiać.  

Co pan uważa, że powinienem zrobić? Te testy z krwi na potwierdzenie/wykluczenie choroby trzewnej i wtedy używać to jako argument w rozmowie z lekarzem? Wiadomo jak z nimi jest, jak im powiem, że to alergiczne to wysyłają do alergologa, tam nic nie wyjdzie i kółko się zamyka.



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 12-02-2013, 16:28
Nawet jakby Ci wyszło z testów IMUPRO to i tak dla lekarzy nie miałoby to znaczenia. Jedynie w kontekście diety.
Jak długo nie jesz glutenu?
Z tego co zrozumiałam, masz spłaszczone kosmki, tak?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 12-02-2013, 19:59
Na regenerację kosmków jelitowych jest polecane zioło o nazwie hercampuri. U mnie w mieście widziałem nawet krople o tej nazwie. Czy było by to skuteczne w przypadku Kamila to nie wiem. Wiem natomiast, że jest okrutnie gorzkie, bo piłem, ale bardzo krótko. Do tej pory mam prawie całą buteleczkę. Wklejam krótki opis. Wpiszcie w gogle „hercampuri” a wyskoczy wam więcej informacji o jego składzie.

Hercampuri działa przede wszystkim odtruwająco, pomaga pozbyć się złogów i trucizn z organizmu. W pierwszej kolejności regeneruje kosmki jelitowe, odpowiedzialne za właściwe przyswajanie i absorpcję składników odżywczych, a następnie dostarcza organizmowi niezbędne minerały, wyrównując braki i niedobory. W efekcie poprawia system przemiany materii, który w sposób samoregulujący przyspiesza oczyszczanie i odtruwanie organizmu.
Polifenole zawarte w roślinie hercampuri (Gentianella alborosea) wykazują działanie ochronne na miąższ wątroby. Działają żółciotwórczo i żółciopędnie, a także obniżają poziom niektórych frakcji tłuszczowych w surowicy krwi. Dzięki temu roślina ta znalazła zastosowanie w terapii przewlekłych (..)*Zmian anatomicznych i funkcjonalnych wątroby, oraz w profilaktyce zmian spowodowanych podwyższonym poziomem lipidów we krwi. W celu ochrony komórek wątrobowych przed toksynami preparat ten może być stosowany w przypadkach zawodowego narażenia na związki chemiczne oraz przez osoby nadużywające alkoholu. Przyjmowanie hercampuri w połączeniu z dietą sprzyja szybszemu obniżaniu masy ciała. Stosowane doraźnie łagodzi przykre objawy związane z przejedzeniem.

Chciałem jeszcze dodać, że istnieje 6 tygodniowa kuracja oczyszczająca cały organizm, która ma na celu regenerację i wzmocnienie pracy wątroby, oraz innych narządów układu pokarmowego w celu przekształcenia toksyn w organizmie do niegroźnych cząsteczek, które następnie zostają łatwo wydalone. W skład tej kuracji wchodzą następujące preparaty: Manayupa, Hercampuri oraz Flor de arena. Myślę, że jak ktoś ma problemy z trawieniem, absorpcją składników pokarmowych oraz drażliwością jelit gdzie organizm na mikstura oczyszczającą reaguje w sposób niewłaściwy nie tolerując jej powodując drażliwość żołądka lub też nie reaguje na nią wcale można do tego czasu wspomóc się tymi oto preparatami. Wszak niepowiedziane jest, że organizm nie zareaguje podobnie na te preparaty jak i na  MO, bowiem zawierają ono w swoim składzie alkohol oraz różnego rodzaju czynne związki. Nie mam zbyt wielkiej wiedzy na temat tego zarówno ów związków jak i ich wpływu na organizm człowieka, zatem pokazuję jedną z ewentualnych możliwości zarówno dla Kamila jak i innych forumowiczów borykającymi się z podobnymi problemami gdzie MO nie było w stanie zaradzić.
Jak to się mówi, a nóż pomoże. Ale niech wypowie się ktoś kto być może ma wiedzę na ten temat bądź stosował te krople.



Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-02-2013, 20:23
Cytat
Chciałem jeszcze dodać, że istnieje 6 tygodniowa kuracja oczyszczająca cały organizm, która ma na celu regenerację i wzmocnienie pracy wątroby, oraz innych narządów układu pokarmowego w celu przekształcenia toksyn w organizmie do niegroźnych cząsteczek, które następnie zostają łatwo wydalone.
W sześć tygodni oczyścić cały organizm, zregenerować wątrobę i inne narządy, które zlikwidują toksyny? Rewelacja, a ja głupi mosiek męczę się już prawie trzy i pół roku.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 12-02-2013, 22:46
Zamiast się czepiać poradź coś konstruktywnego. Każdy głupi mosiek potrafi krytykować.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 13-02-2013, 02:44
Co pan uważa, że powinienem zrobić? Te testy z krwi na potwierdzenie/wykluczenie choroby trzewnej i wtedy używać to jako argument w rozmowie z lekarzem? Wiadomo jak z nimi jest, jak im powiem, że to alergiczne to wysyłają do alergologa, tam nic nie wyjdzie i kółko się zamyka.
Testy to robota głupiego. Dobrze Ci powiedzieli, że skoro nie jesz glutenu, to testy wykażą brak nadwrażliwości na gluten, bo jakże by inaczej. Musisz być upierdliwy, to w końcu przepiszą Ci te sterydy. Inaczej z nimi nie ugrasz.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 13-02-2013, 07:44
Zamiast się czepiać poradź coś konstruktywnego. Każdy głupi mosiek potrafi krytykować.
Nie każdy hehehe, zresztą zwykle używam konstruktywnej krytyki.
Tu porady padły-sterydy, jeśli nie to NIA. Można by jeszcze poradzić jak je zdobyć, bo widzę na razie, że to nieosiągalne.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 13-02-2013, 12:26
Ale to nie do końca tak jest z tymi przeciwciałami. Dlatego pytałam się jak długo Kamil nie je glutenu. Bo przeciwciała utrzymują się do 2 lat! Więc teoretycznie jest szansa, że testy coś wykażą.

Czy Ci lekarze powiedzieli Ci co masz robić dalej? Trzeba poszukać może takiego lekarza, który położy Cię do szpitala. Gdyby mnie nie położyli do szpitala to nie zdiagnozowaliby mi chorej trzustki i nie mogłabym brać Kreonu który jest niezbędny dla mnie. A to, że się leczę sama, to już inna sprawa (bo przewlekłego zapalenia trzustki nie leczy się skutecznie niestety).

Gdyby Cię zdiagnozowali w szpitalu skutecznie, jak mnie, to otrzymałbyś może prawo do sterydów.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Domi5 13-02-2013, 17:21
Dobry pomysł z tym szpitalem. Najlepiej sprawdzić nazwisko lekarza, który przyjmuje w danym szpitalu i pójść do niego prywatnie i wówczas jak wypisze skierowanie, to pojawiasz się w szpitalu pod jego opieką, albo pojawić się w szpitalu w weekend na ostrym dyżurze w nocy - wówczas badają człowieka bez czekania i szybko stawiają diagnozy.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 20-02-2013, 01:51
Dostałem steryd od rodzinnego. Metypred. Mam brać na początek 16 mg, po 4 dniach 12 mg, po kolejnych 4 8 mg, i potem do końca opakowania 4 mg.

Zastanawia mnie tylko jedno. Ten lek zawiera laktozę, a ja po produktach mlecznych czuję się źle i podejrzewam u siebie nietolerancję laktozy (testów nie miałem robionych). No i nie wiem co robić czy iść do lekarza i prosić o jakiś inny (właściwie to poszedłem dziś do niego po zmianę leku nassanego z tego właśnie względu, że ten co brałem zawiera laktozę i jakoś się udało doprosić by spróbować sterydu, to mi zapisał takiego z laktozą). Czy spróbować i zobaczyć jak zareaguję?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-02-2013, 08:30
Spróbuj.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Kld 23-02-2013, 21:48
Biorę sterydy drugi dzień. Niestety nie odczuwam poprawy. Nadal ból brzucha jest duży, ściskanie, zawroty głowy. Bóle głowy, pleców, rąk, nóg. Odczuwam stan zapalny w jelicie. Piecze mnie podczas jedzenia.

Wydawało mi się, że po sterydzie powinno być sporo lepiej od razu, wszak powinien usunąć stan zapalny i jelita powinny się rozluźnić. Tym bardziej, że to drugi dzień brania dawki 16 mg, a już za 2 dni mam schodzić na 12. I jak tu schodzić jak jest źle? 
Może zły steryd? Może za mała dawka? Nie mam pojęcia co robić, zmęczony jestem już strasznie.
Wiem, że mnie NIA pewnie nie ominie, i to jedyny ratunek dla mnie, ale najpierw chciałbym się czymkolwiek wyciszyć,przez chwilę nie czuć tego cholernego bólu. Bo jak jeszcze ma mi dojść ból z cieciorki to już w ogóle nie dam rady.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Anastazja 24-02-2013, 09:55
Wiem, co czujesz Kamilu, bo ja czuję się identycznie. Najgorsze jest to, że mój stan jelit tak się pogorszył po stosowaniu slow-magu, tak propagowanego na forum. Mam nadzieję, że to odwracalny proces. Czy slow-mag mógł zniszczyć jelito na zawsze?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 24-02-2013, 10:30
Ja miałem skurcze mięśni oraz drganie powiek i po spożyciu slow magu czuję się rewelacyjnie. Nadal go stosuję. Zostały mi 4 tabletki i dziś wieczór biorę na razie ostatni raz. Stosowałem 2 rano, 4 wieczorem, czyli opcja proponowana przy niedoborze. Nie wiem, dlaczego niektórzy z was mają taką nadwrażliwość na ten magnez. Dla mnie to magnez jak każdy inny, albo nawet lepszy i nie powinien powodować żadnych uszkodzeń jelita. A czy przed piciem KB też zawsze miałaś takie problemy? Może jakieś nasiona po prostu Ci nie służą…


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Anastazja 24-02-2013, 11:02
Może po prostu jedni mają jelita w lepszym stanie, a inni w gorszym. Ja też miałam odczuwalne niedobory magnezu, dlatego zdecydowałam się na kurację. Stosowałam ją zaledwie kilka dni i zaczęło się biegunką, wymiotami, zawrotami głowy, jak przy silnym zatruciu. To było prawie dwa lata temu. Od tamtej pory mam nietolerancję pokarmów, które mogłam jeść, wzdęcia, niepokój, lęki i wiele innych dolegliwości, z którymi nie da się żyć...Nawet MO nie mogę pić, a wcześniej piłam bez problemu i żadnej alergii pokarmowej nie odczuwałam. Wyraźnie slow-mag pogorszył stan jelit. Tylko czy trwale?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Domi5 24-02-2013, 11:18
Magnez nie uszkadza jelit, znalazłam nawet w sieci informacje, że 100 mg dziennie redukuje ryzyko zachorowania na raka trzustki i jelita grubego. Może pogorszenie Twojego stanu zbiegło się akurat w czasie z kuracją magnezem.

Ja podczas kuracji Mg mam silne skurcze mięśni, drgania powiek, zaburzenia trawienia, nerwowość... Te objawy są dla mnie dziwne, ponieważ magnez powinien powodować, że tych objawów nie ma, a u mnie się nasilają.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 24-02-2013, 11:30
U mnie slow-mag powoduje bóle brzucha i zaparcia. Może to i przejściowe, ale przez to nigdy nie udało mi się dokończyć kuracji.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Anastazja 24-02-2013, 12:14
Coś jednak powoduje, skoro boli brzuch, a ja od dwóch lat cierpię i nie mogę dojść do ładu z jelitami...


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: brajan30 26-02-2013, 01:09
Kamil poczytaj o chlorelli ona bardzo dobrze działa na jelita, regeneruje ścianki jelit i odtruwa organizm jednocześnie, właśnie ją testuję przy metodzie NIA, pisze o tym w wątku o NIA. http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9825.msg182445#msg182445


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-02-2013, 10:05
Kamil poczytaj o chlorelli ona bardzo dobrze działa na jelita, regeneruje ścianki jelit i odtruwa organizm jednocześnie, właśnie ją testuję przy metodzie NIA, pisze o tym w wątku o NIA. http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9825.msg182445#msg182445
Mogę potwierdzić, jedyny suplement z dziesiątków przetestowanych przeze mnie, który poprawiał pracę jelit.


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Denver 22-05-2013, 21:03
Czy ktoś wie, co się dzieje z Kamilem, jak jego stan zdrowia? Czy chociaż trochę się polepszył?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Dandi 23-05-2013, 09:29
A Kamil stosował NIA?


Tytuł: Odp: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-06-2014, 10:43
Czy ktoś wie, co się dzieje z Kamilem, jak jego stan zdrowia? Czy chociaż trochę się polepszył?
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=29132.msg205648#msg205648