Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Zasady zdrowego stylu życia => Wątek zaczęty przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 07-09-2009, 18:32



Tytuł: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 07-09-2009, 18:32
Po przyjeździe ze zlotu w Rochnie zafundowałem sobie takiego rotawirusa, jak nigdy dotąd. Jednocześnie zaczęło mi się też czyszczenie dróg moczowych z piasku, który powstał w wyniku rozpuszczenia złogów. Jestem w trakcie ustalania, jaki rodzaj był tych złogów. Wiem, że moczany i fosforany, sok z cytryny rozpuszcza, a u mnie w większości były szczawiany wapnia. Jeśli mi się uda ustalić, że to były właśnie te ostatnie, to potwierdzi mi się założenie, że MO rozpuszcza każdy rodzaj złogów, i pijąc ją dalej zapobiega powstawaniu nowych, a to jest już faktem na 100%. Zdaje się teorie urologów mówią o samym soku z cytryny, który rozpuszcza moczany i fosforany, ale oni nic nie wiedzą o działaniu soku z cytryny w integralnej całości MO.

Podczas ataku kolek nerkowych miałem też biegunki i wymioty, a na dokładkę, swoją drogą działał wirus grypy. Gorączka dochodziła do 39 stopni C. Gdy się zbiegły te ataki w jednym czasie - zacząłem pisać testament, taka była trauma dla mnie, którą już kiedyś przerabiałem. "Sikalem" odbytnicą. Spadłem na wadze przez 3 dni około 5,5 kg, ale polikwidowałem obrzęki, pozbyłem się zbędnej tkanki tłuszczowej (pewnie ze złogami) i jestem znów w swojej wadze optymalnej 88 kg, która mi się utrzymywała przez około 2 lata.

Przez odchorowanie tej infekcji grypowej pozbyłem się prawie całkowicie dolegliwości stawu biodrowego. Tutaj można powiedzieć, że tutaj pomocne były zabiegi polewania zimna wodą. Widać organizm musiał tą drogą ewakuować przerobione toksyny, bo ubiegłej jesieni przechorowałem grypę, gdzie sprzątanie organizm przeprowadzał głównie drogami oddechowymi. Przechorwałem też kilka angin jednodniowych, w zasadzie bez uciążliwych objawów.

Oczywiście, będąc w sklepie u znajomej, która od roku przymierza się do kuracji zdrowotnej wg linii Biosłone, kiedy mnie zobaczyła, zaraz po wstaniu z łóżka, zinterpretowała mój stan zdrowia, patrząc na wygląd, w sposób typowy dla pacjenta. Pytała się dyskretnie mojej żony, czy ja nie ukrywam przed nią jakiejś poważnej choroby, a jej ściemniam o skuteczności metody dochodzenia do zdrowia wg profilaktycznego nurtu hipokratejskiego... Wcześniej przez około 2 h ona i jej współpracownicy sklepu podziękowali mi za pouczający wykład, w którym, co i rusz cytowałem Hipokratesa: - "...Symptomy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą choroby...". A oni z uporem pacjenta - swoje, że przez tyle lat się leczę i wyglądam, jak kilka godzin przed zgonem. Oni zaś wyglądają wg nich zdrowo, bo mają po około 40 kg nadwagi, mają czerstwe, wypasione mordy, nie mają nawet kataru przez kilka lat, a że mają miażdżycę, cukrzycę, dnę moczanową, nadciśnienie, to jest szczegół nieistotny, bo kontrolują to, biorąc odpowiednie leki. Można sobie mnie wyobrazić, ile musiałem włożyć zdrowia, aby udowodnić im, że nie jestem chory, choć choruję, i to jest wentyl bezpieczeństwa zdrowia, oraz że oni swoje zdrowie mają "połatane" przez służbę chorób, i - dlatego nie mają nawet kataru, który stanowiłby dla nich również wentyl bezpieczeństwa zdrowia. Jedna z tych osób, chyba skumała temat, bo wydukała pod nosem, że ona ma raka, a nigdy na nic nie chorowała...

Na koniec zostawiłem im "Niezbędniki zdrowia" do czytania, a po przeczytaniu, jeśli zmądrzeją i już nie będą szukać nowych metod oszukiwania natury, służę im pomocą. Tak więc schudłem 5,5 kg z trzech powodów, a nie tylko z dwóch.

Odbywając praktyki w studiu urody, w Zduńskiej Woli, bywało, że po jednym ciężkim dniu potrafiłem zjechać na wadze ok. 2-3 kg, "przerabiając" pacjentów na myślących chorych, na zdrowiejących. Tyle wkładam emocji i "prądu" w to uświadamianie pacjentów, aby nimi przestali być.

Z pewnego forum medycznego doszły pod moim adresem, Grażyny i Mistrza pewne słowa krytyki, że niby ja i Grażyna ciągle nie jesteśmy wyleczeni, a Mistrz wygląda na chorego, a pijemy MO... No tak, ale my nie uganiamy się za nowościami w hamowaniu naturalnego aktu samonaprawy organizmu; nie "tapetujemy" się, aby budować sobie atrapę zdrowia, konserwować i świecić się z daleka, a po śmierci, jak Lenin w Mauzoleum...


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 07-09-2009, 20:28
Myślę że ten wpis częściowo porusza bardzo ważną kwestię. Chodzi mi o "wyleczenie". Myślę że ten kierunek byłby bardzo ważny jeżeli idzie o uświadamianie ludzi o potrzebie profilaktyki. Oczywiście ludzi inteligentnych którzy potrafią to zrozumieć.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 08-09-2009, 07:12
Cóż, opisałeś Zibi tu mojego teścia: pozornie okaz zdrowia, a tak naprawdę jest posiadaczem nadwagi, dny moczanowej, zapalenia stawów (pije litrami mleko), schorzeń układu pokarmowego i oprócz leczenia konwencjonalnego ciągle szuka jakiegoś cud-leku, który by rach-ciach, wyleczył go z tych jego przypadłości chorobowych. Ostatnio odwiedził jakichś naciągaczy, sprzedających fiolki z substancją, która miała go cudownie odchudzić, oczywiście zostawił tam trochę kasy, a efekt żaden. Gdy mówię mu o racjonalnym odżywianiu się, macha ręką, a już takie powolne leczenie poprzez wyczyszczenie organizmu z toksyn, które proponuje Biosłone, to w ogóle nie dla niego, woli ciągłe leczenie u rozmaitych "specjalistów".

No i chyba muszę wybrać się na zlot, żeby zobaczyć Was osobiście, bo na zdjęciach nie zauważyłam, żeby którakolwiek z wymienionych w tym poście osób, wyglądała na chorą  ;). Odniosłam zupełnie odmienne wrażenie.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 08-09-2009, 08:08
   Tak, to jest takie durne, złośliwe gadanie.
   Ja mam już taką cerę, a będąc świeżo po chorobie, pewnie byłem bledszy. Zawsze podczas oczyszczania dróg moczowych widać u mnie "nerki" pod oczami i mam bledszą cerą, bo towarzyszy temu ból. Złogi umiejscawiają się w starych niszach moczowodowych, które mi porozciągano, jak stare skarpetki, zakładając mi tzw. dopeljoty, czyli cewniki wewnętrzne, a potem "strzelano" do złogów ultradźwiękami.
   Przed trafieniem na Biosłone, ciągle mi tam zaglądano i grzebano w drogach moczowych, często endoskopem, i zawsze, oczywiście, stosowano antybiotykoterapię. Po ostatnim zabiegu usuwania złogów, pan profesor oznajmił mi, że już za rok będzie powtórka z rozrywki. A tu minęło już chyba 4 lata, i już mi tam nikt nie zagląda, jak do starej szafy. MO i kuracja wg idei Biosłone - działa!
   Mistrz i Grażyna, i ja również, ze zlotu na zlot - wbrew kanonom medycyny klasycznej, czujemy się i wyglądamy coraz młodziej. To nie jest moja opinia subiektywna.
   Znając mój organizm, gdyby nie był w miarę czysty, nie pozwoliłby sobie na taką "odważną" strategię. Tylko silny organizm może doprowadzić do tak silnej infekcji grypowej. Ci, co nie przechorowywują tego typu infekcji, chorują na inne choroby, a jeśli je (symptomy) w jakiś sposób blokują, mogą chorować na chroniczne infekcje, doprowadzając w efekcie organizm do totalnego zniszczenia organów. O tym już wiemy.
   Oczywiście, inni również się odmładzają, zauważyłem, ale w tym konkretnym przypadku odpieram zarzuty przeciwko w/w trójce ;).


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Witalia 08-09-2009, 08:25
na zdjęciach nie zauważyłam, żeby którakolwiek z wymienionych w tym poście osób, wyglądała na chorą  ;). Odniosłam zupełnie odmienne wrażenie.
Chore osoby mają zwykle miny zbolałe, zgorzkniałe, zacięte z bólu. A z tych zdjęć bije taka radość! Tam musiało się coś wydarzyć...

ze zlotu na zlot - wbrew kanonom medycyny klasycznej, czujemy się i wyglądamy coraz młodziej. To nie jest moja opinia subiektywna.
Też tak podejrzewałam i, choćby żeby się o tym przekonać, z pewnością warto jeździć na zloty. Mam nadzieję, że następnym razem i mnie się uda do Was dołączyć.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-09-2009, 09:38
   Infekcji grypowej - ciąg dalszy.

U mnie zaczął się proces chyba dochorowania, czyli podgrypy, jak to Lacky kiedyś nazwał. Organizm dokonuje regeneracji komórek błony śluzowej żołądka, bo czuję, że mam okresowe rozszczelnienie śluzówki. Towarzyszą temu bóle, jak przy owrzodzeniu czy nadżerkach wraz ze stanem podgorączkowym. Ponadto równolegle - zapalenie zatok oraz dalsze czyszczenie z piasku dróg moczowych.
  
Ten typ już tak ma, że zbyt długo nie może się cieszyć dobrym samopoczuciem, ale wiem, że, aby było w przyszłości dobrze ze zdrowiem, muszę to przetrzymać.
  
Nigdy nie byłem matką, ale wyobrażam sobie bóle porodowe u kobiet...


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-09-2009, 10:06
Cytat
Nigdy nie byłem matką
Wszystko jeszcze przed Tobą, Zibi...


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-09-2009, 10:12
Mistrz to wie - jak mnie pocieszyć...


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Heniek 09-09-2009, 10:26
Jakby jednak do tego doszło, to znaczy do tej ciąży to nie daj się zaszczepić Pani Kopacz. Grypa + ciąża + Kopacz = szczepienie ;-)

To nie dojdzie. :notworthy://Zibi


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zuza 09-09-2009, 14:49
Cytat
ale wyobrażam sobie bóle porodowe u kobiet...
Nie wyobrażasz sobie, gwarantuję Ci to. Ja kiedyś też myślałam, że sobie wyobrażam a dzisiaj wiem jak bardzo się myliłam.
Cytat
Cytat
Nigdy nie byłem matką
Wszystko jeszcze przed Tobą, Zibi...
A tu, jak nigdy, nie zgodzę się z Mistrzem  :)


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-09-2009, 14:55
Ja akurat przeczytałem więc ja pozwolę sobie wkleić fragment słów niejakiego Ferdynanda Barbasiewicza:

Cytat
Powszechnie przyjmuje się określenia walki z bólem, walki ze spastycznością itp. Są to określenia upraszczające a wynikają z braku powszechnej wiedzy o przyczynach i patogenezie bólu lub spastyczności. Ból i spastyczność są wspaniałym darem natury dla człowieka cierpiącego i niepełnosprawnego. Powinniśmy z pokorą i wdzięcznością przyjąć, że ból informuje nas o miejscu, rodzaju, zakresie i stanie zagrożenia homeostazy fizjologicznej organizmu człowieka cierpiącego i niepełnosprawnego, które wymaga holistycznego naprawienia – usprawnienia


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-09-2009, 14:58
Cytat
ale wyobrażam sobie bóle porodowe u kobiet...
Nie wyobrażasz sobie, gwarantuję Ci to. Ja kiedyś też myślałam, że sobie wyobrażam a dzisiaj wiem jak bardzo się myliłam.

Czekałem aż ktoś to napiszę (kobieta) ponieważ ja nie jestem tutaj odpowiednią osobą. Ale chciałbym zauważyć że w przypadku porodu jest jedna drobna różnica jeżeli idzie o ból - wiadomym jest że potencjalnie ten ból minie a więc jest to niejako ból o znanej przyczynie - wiadomo jest że nastąpi ale również że minie.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zuza 09-09-2009, 15:00
Cytat
wiadomym jest że potencjalnie ten ból minie a więc jest to niejako ból znany - wiadomo jest że nastąpi ale również że minie.
I co to zmienia?


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-09-2009, 15:01
Cytat
wiadomym jest że potencjalnie ten ból minie a więc jest to niejako ból znany - wiadomo jest że nastąpi ale również że minie.
I co to zmienia?

Co do samego bólu nic, ale jednak coś zmienia. Z taką świadomością łatwiej to znosić a poza tym jest to ból naturalny i nie mający poważniejszych konsekwencji. Nie trzeba też biegać i szukać na oślep pomocy bo wiadoma jest etiologia.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zuza 09-09-2009, 15:17
Cytat
Z taką świadomością łatwiej to znosić a poza tym jest to ból naturalny i nie mający poważniejszych konsekwencji. Nie trzeba też biegać i szukać na oślep pomocy bo wiadoma jest etiologia.
Mnie ta świadomość w niczym nie pomogła. Jedne kobiety boli mniej inne bardziej. Ja jestem ta "bardziej". Przez cały dzień porodów tylko mój było słychać. Po pierwszym myślałam, że nie może być już gorzej, a i tak przez 7 lat nawet nie pomyślałam o drugim dziecku. Przy drugim dostałam kroplówkę przyspieszającą poród i było tragicznie. Coś mi się po oddzierało (chyba ścianka pęcherza od macicy czy jakoś tak, już dobrze nie pamiętam) i na dodatek nie obeszło się od zabiegu operacyjnego pod narkozą po paru miesiącach. Takie są moje odczucia i wspomnienia. Trzeci poród to już nie daj Boże! I to właśnie z powodu bólu porodowego.
Ale chyba bardzo odbiegliśmy od tematu wątku!


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-09-2009, 16:00
   Kiedy nie znałem idei Biosołone, każde takie niekorzystne dla samopoczucia procesy detoksykacyjne, traktowałem jak patologię i przeciwdziałałem alopatycznie, doprowadzając się przez to faktycznie do chorób patologicznych. Bóle związane z kolkami nerkowymi, to była prawdziwa trauma dla mnie. Wówczas było tak, że organizm też prowadził pewien proces samonaprawy, ale było mu raczej pod "górkę", przeważała intoksykacja, czyli większa kumulacja toksyn niż ich wydalanie, a zwłaszcza, że układ wydalniczy był mało wydolny.
   Obecnie, posiadając wiedzę o zdrowiu, patrzę przez pryzmat czasu i wiem, że te objawy w chwili obecnej mogą tylko zwiastować ostatni etap dochodzenia do zdrowia, a bóle, które występują przy okazji są optymistyczne, bowiem w takim cierpieniu rodzi się szczęście (nie jestem masochistą). Jest to proces detoksykacji, jest złapana równowaga pomiędzy podażą toksyn, a ich wydalaniem.
   Dlatego też pozwoliłem sobie przyrównać bóle związane z samonaprawą organizmu do bóli porodowych - jako w pewnym sensie napawające optymizmem.
   Wiemy również o tym, że podczas silnych bólów należy brać odpowiednie środki, po których zażyciu pomniejszymy toksemię, niż gdybyśmy ich nie zażyli. Najczęściej bywa chyba odwrotnie, gdzie pacjent pożera leki, które są bardziej toksyczne niż sama choroba, bowiem nic go nie boli, a leki łyka, tak na wszelki wypadek, jakby przyczyną jego wymyślonej choroby przez konowała albo przez niego samego był niedobór leków. Jeśli czegoś jest w nadmiarze, to właśnie toksyn i toksyn z leków, które są faktycznymi przyczynami chorób.



Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-09-2009, 16:04
Cytat
Z taką świadomością łatwiej to znosić a poza tym jest to ból naturalny i nie mający poważniejszych konsekwencji. Nie trzeba też biegać i szukać na oślep pomocy bo wiadoma jest etiologia.
Mnie ta świadomość w niczym nie pomogła...

Ale chyba bardzo odbiegliśmy od tematu wątku!

Strona psychologiczna ma jak najbardziej znaczenie, czy sobie to uświadamiamy w pełni czy tylko częściowo czy też wcale to inna sprawa. Tyle że nigdzie nie napisałem że ta świadomość niweluje ból jakiego doświadcza kobieta podczas porodu.

Podobnie jest ze wszystkim w życiu.


   Kiedy nie znałem idei Biosołone, każde takie niekorzystne dla samopoczucia procesy detoksykacyjne, traktowałem jak patologię i przeciwdziałałem alopatycznie, doprowadzając się przez to faktycznie do chorób patologicznych.

A ja wręcz przeciwnie, od dawna byłem świadomy tego że allopatia to ślepa droga. Nie zdarzyło się abym świadomie brał w życiu antybiotyk na choroby infekcyjne. Owszem były wcześniej jakieś aspiryny, rutinoscorbiny itp. ale z czasem też raczej ograniczałem się do ziół i metod tradycyjnych jak również po prostu do zwyczajnego odchorowania bez jakichkolwiek leków, co łączyło się ze znoszeniem dolegliwości.

Podobnie było w przypadku moich problemów przewlekłych, które pozostały właściwie nie nazwane i niezidentyfikowane. Nigdy nie brałem żadnych farmaceutyków ukierunkowanych na leczenie a do tego raczej wątpiłem w identyfikację i diagnozy lekarzy.  Prócz rzadkich ostrych (na palcach jednej ręki?) epizodów jak przy rwie kulszowej - jedno opakowanie piguł przeciwbólowych i co gorsza zwiotczających mięśnie. Chociaż i tutaj spowodowane było to koniecznością wydajności - pracą i uciążliwością dolegliwości - ból ograniczający ruchy, brak snu itp. Jednak po krótkim czasie reflektowałem się walcząc niejako ze sobą i wahając się między bycie pacjentem a człowiekiem świadomym swojego zdrowia.

Były okresy gdzie wspomagałem się suplementami, ale robiłem to raczej tylko wtedy kiedy zafundowała mi to rodzina, raczej bez przekonania i niezbyt systematycznie także nie było w moim życiu jakiegoś długiego okresu przyjmowania lekarstw czy suplementów. Zawsze raczej podchodziłem z rezerwą i ostrożnością. Były  to krótkie czy prawie nie istotne epizody które nie były w stanie przykryć żadnej dolegliwości czy problemu.

Z czasem doszedłem do tego że to toksyny i że muszę się w jakiś sposób oczyścić. Miałem świadomość znaczenia jelit ale brakowało mi domknięcia, takiej usystematyzowanej wiedzy jaką promuje Mistrz.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-09-2009, 16:46

  Kiedy nie znałem idei Biosołone, każde takie niekorzystne dla samopoczucia procesy detoksykacyjne, traktowałem jak patologię i przeciwdziałałem alopatycznie, doprowadzając się przez to faktycznie do chorób patologicznych.

A ja wręcz przeciwnie, od dawna byłem świadomy tego że allopatia to ślepa droga.
To było jeszcze za czasów, kiedy nie interesowałem się przyczynami chorób, a więc jeszcze przed poszukiwaniami diety Kwaśniewskiego, jakieś kilkanaście lat wstecz, kiedy byłem typowym pacjentem, na dokładkę leniwym i uważałem, że od tego jest lekarz, choć wewnętrznie czułem, że medycyna nie wylecza, a tylko leczy.
   Wówczas też mi się wydawało, że ksiądz jest od tego, aby mi wybaczać grzechy; nauczyciel, żeby się za mnie nauczył; policjant zabezpieczył porządek publiczny, w którym się znajdowałem; itp. wygodnickie myślenie.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-09-2009, 16:57
To było jeszcze za czasów, kiedy nie interesowałem się przyczynami chorób, a więc jeszcze przed poszukiwaniami diety Kwaśniewskiego, jakieś kilkanaście lat wstecz, kiedy byłem typowym pacjentem, na dokładkę leniwym i uważałem, że od tego jest lekarz, choć wewnętrznie czułem, że medycyna nie wylecza, a tylko leczy.
    Wówczas też mi się wydawało, że ksiądz jest od tego, aby mi wybaczać grzechy; nauczyciel, żeby się za mnie nauczył; policjant zabezpieczył porządek publiczny, w którym się znajdowałem; itp. wygodnickie myślenie.

Dobrze powiedziane, pasuje do dyskusji o wypowiedzi Mistrza w audycji radiowej. niestety większość ludzi ma takie podejście do otaczającej rzeczywistości. I dlatego też łatwo jest takimi ludźmi manipulować. Jedno z drugim ma ścisły związek.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zuza 09-09-2009, 16:58
Cytat
Bóle związane z kolkami nerkowymi
Dla porównania mogę powiedzieć, że ból kolki nerkowej zniosłam z zaciśniętymi zębami a przy porodzie już tak się nie dało i nie dostałam przy tym wszystkim ani grama środka przeciwbólowego. Mam nadzieję, że nie odbierzecie mnie jako całkowitej "cieniary" i histeryczki. Po prostu, do tej pory, porody były dla mnie najtrudniejszymi przeżyciami. Ale nie mogę zaprzeczyć, że nagroda była za to najwspanialsza na świecie - dwie cudowne córki  :thumbup:


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-09-2009, 17:02
No co Ty? Znałem takie, które przeklinały wszystkich facetów na świecie, łącznie z Panem Bogiem ;).


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zuza 09-09-2009, 17:08
No aż tak źle do tego nie podchodziłam, w końcu to był mój świadomy wybór. Tylko dopadało mnie takie retoryczne pytanie: "dlaczego ja muszę tak cierpieć?" A męża siostra to myślała, że jej się kupę chce a za 10 min. urodziła!


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Nikena 09-10-2009, 08:03
Czytałam w książce Pana Słoneckiego, że brak infekcji świadczy o silnej lub słabej odporności organizmu. Ja bardzo krótko wiem to o czym niektórzy z was wiedzą od lat. Jednak zawsze dziwiło mnie dlaczego ja nie choruję, zdarzyło mi się rozchorować na grypę za swego życie może ze trzy razy. Ludzie wkoło mnie kichają, a ja nic.
Mam wiele różnych chorób, a nie miewam infekcji, wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałam co. Przez kilka dni wyszłam na dwór lekko ubrana. Bardzo zmarzłam, mam obolałe węzły chłonne na szyi, ale kataru nie widać. Teraz przypuszczam, że ja po prostu nie mam odporności i mój organizm się nie broni. Ostatnio w telewizji mówili odnośnie grypy H1N1, że zmarła na nią dziewczynka, która nigdy nie chorowała. To tylko potwierdza to o czym tutaj czytam. Mam jednak nadzieję, że w końcu i ja złapę wirusa.




Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Maciejko 09-10-2009, 11:53
Nikena pijesz MO dopiero od niedawna, więc wszystko przed Tobą. Ja zacząłem od stycznia tego roku i do maja nie miałem kataru ani gorączki. We wrześniu 3 razy mnie rozłożyło, gorączka prawie 39,0. Cieszyłem sie niezmiernie z tego powodu, że wreszcie coś ruszyło. Podejrzewam, że stan mojej odporności sprzed etapu oczyszczania był tragiczny. Bardzo zaniedbywałem się pijąc na codzień alkohol, paląc dużo papierosów, biorąc odżywki dla kulturystów, pakując jak głupi na siłowni. Teraz powoli dochodze do zdrowia i czuje się jakbym był coraz młodszy. Jeżeli ktoś wśród bliskich złapie wirusa, to spróbuj przebywać w pobliżu, może się zarazisz "drapieżnikiem". :)


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Gunia 09-10-2009, 13:46
Jeżeli ktoś wśród bliskich złapie wirusa, to spróbuj przebywać w pobliżu, może się zarazisz "drapieżnikiem". :)
To i tak nic nie pomoże organizm sam "wpuści" go, kiedy przyjdzie na to pora, a wszyscy do okoła mogą być bez infekcji.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Mari 10-10-2009, 09:18
Nikena, rozumiem Cię, sama mam taki problem i nie choruję. MO piję prawie trzy lata a dwa lata koktajle. Przerabiałam też cytrynowy - i nic. Lekkie bóle w kolanach. Raz tylko miałam grypę. w marcu 2008. Byłam wtedy w 7 miesiącu ciąży a lekarka oświadczyłam że temp. 38,9 jest za wysoka dla mnie w tym stanie. Cóż spanikowałam i wzięłam antybiotyk, dopiero później Pan Janus napisał mi ze spokojnie mogłam chorować i ze temp. była ok. bezpieczna.
Także teraz z utęsknieniem czekam na wirusówkę, liczę na "świnię" hehe.
Szczerze mówiąc niepokoi mnie fakt ze organizm nie choruje.
Przed braniem MO chorowałam ale niestety były to choroby zwalczane - brak wiedzy. Dlatego mam nadzieję że nie jest za późno.



Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Hans 14-10-2009, 07:31
Mari też się boję żeby nie było za póżno. U mnie historia jest dużo b.skomplikowana-stan jest trudny i co najmniej dziwny. Ostatni raz chorowałem chyba ok.marca 2007-coś w stylu grypy. No i lekka infekcja po rozpoczęciu MO-początek listopada 2008. O co tu chodzi?

Nikena pijesz MO dopiero od niedawna, więc wszystko przed Tobą. Ja zacząłem od stycznia tego roku i do maja nie miałem kataru ani gorączki. We wrześniu 3 razy mnie rozłożyło, gorączka prawie 39,0. Cieszyłem sie niezmiernie z tego powodu, że wreszcie coś ruszyło. Podejrzewam, że stan mojej odporności sprzed etapu oczyszczania był tragiczny. Bardzo zaniedbywałem się pijąc na codzień alkohol, paląc dużo papierosów, biorąc odżywki dla kulturystów, pakując jak głupi na siłowni. Teraz powoli dochodze do zdrowia i czuje się jakbym był coraz młodszy. Jeżeli ktoś wśród bliskich złapie wirusa, to spróbuj przebywać w pobliżu, może się zarazisz "drapieżnikiem". :)
Maciejko chłopie nie przesadzaj-Twój stan nie był tragiczny siedziałeś na forum u Janusa, a ja chodzę jak w amoku i ledwo żyję itd.... Na pewno nie był idealny. Używałeś! A ja wyobrażcie sobie - żadnego alkoholu, papierosów (może troszke kiedyś) , odżywek dla kulturystów, ani prawie nigdy-ANTYBIOTYKÓW. No i co też tylko toksyny?? Stosuje nadal mimo to Waszą mieszankę.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 14-10-2009, 17:38
Cytat
A ja wyobrażcie sobie - żadnego alkoholu, papierosów (może troszke kiedyś) , odżywek dla kulturystów, ani prawie nigdy-ANTYBIOTYKÓW. No i co też tylko toksyny??
W Twoim wypadku zadecydował stres. On powoduje skurcze jelit, na skutek których powiększają się nadżerki i toksyny z pożywienia (nawet tego zdrowego) przenikają do krwiobiegu. A że jest ich coraz więcej, organizm nie może sobie dać rady. U Ciebie tylko konsekwencja i upływ czasu - to może doprowadzić do całkowitego wydobrzenia.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Maciejko 14-10-2009, 17:50
Cytat
Maciejko chłopie nie przesadzaj-Twój stan nie był tragiczny siedziałeś na forum u Janusa
Hans nie pisz jak jakiś prosty człowiek. Lepiej mnie znasz niż ja siebie sam? Ja wiem przez co przeszedłem i naprawde to był dla mnie szok psychiczny. Różnimy się tym, że ja nie zadręczam się tak jak ty, dlatego wydaje ci się, że mniej przeszedłem. Po co mam zawracać głowe ekspertom moim płaczem, skoro i tak mają pełne ręce roboty, a tu na forum jest kopalnia wiedzy i zawsze znajduje coś na zaspokojenie mojej ciekawości. Nerwice mam do dziś i czekam z pokorą aż minie, pozatym poważny problem z oddawaniem moczu, nastraszyli mnie kiedyś rakiem. Psychika moja cierpi bardzo od lat. Nie zachowuj sie jak egoista.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Mari 16-10-2009, 10:31
Niemniej jednak nierzadko zdarza się, że proces zdrowienia wyraźnie ustaje - nie dochodzi do przesilenia objawów chorobowych, w związku z czym stają się one przewlekłe. W takiej sytuacji profilaktyk zdrowia podejmuje decyzję o włączeniu do kuracji jakąś metodę z medycyny ludowej albo inną nieinwazyjną metodę wspomożenia organizmu w zdrowieniu.

Nie ponaglam się i poczekam do Nowego Roku, jeśli nic u mnie nie ruszy mimo 3 lat MO, to poproszę o wskazanie dla mnie takiej metody.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Agata 09-03-2010, 00:08
Zibi, w wątku "Podziękowanie za miksturę" napisałeś, że jesteś wyleczony z paradontozy. Nie daje mi to spokoju. Czy możesz mi powiedzieć, skąd wiesz, że to już koniec problemów z dziąsłami? Pytam, ponieważ ja nie potrafiłabym stwierdzić, że jestem z tego wyleczona. Mogę mieć nawet rok spokoju i nagle mam zanik dziąseł (czasem z krwawieniem, czasem z bólem, a czasem bez żadnych ostrzegawczych sygnałów). Przez dwa lata ssałam systematycznie olej (teraz już sobie odpuściłam), wiem, że jestem w momencie największego oczyszczania (półtora roku picia mikstury, dwa miesiące diety), wiem, że takie sensacje będą się powtarzać (ostatnio dziąsła poleciały mi jakiś miesiąc temu, na razie mam spokój), ale boję się, że stracę zęby...  

http://so.pwn.pl/lista.php?co=p%F3%B3tora&od=&from=os


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-03-2010, 13:37
Zibi, w wątku "Podziękowanie za miksturę" napisałeś, że jesteś wyleczony z paradontozy. Nie daje mi to spokoju. Czy możesz mi powiedzieć, skąd wiesz, że to już koniec problemów z dziąsłami?
http://so.pwn.pl/lista.php?co=p%F3%B3tora&od=&from=os
Tak czuję na moje "trzecie oko". Nigdy dotąd nie miałem takich dobrych efektów. Nie wiem, czy nie będzie nawrotów w tym przypadku... Pozostaje mi tylko mieć zaufanie do organizmu i do jego strategii działania.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Agata 17-03-2010, 19:14
Cytat
Nigdy dotąd nie miałem takich dobrych efektów.

Zibi, czy mogę Cię prosić o pomoc w sprawie paradontozy?
Stosuję wszystko to, o czym już kiedyś napisałeś (jedynie boję się myć zęby sodą oczyszczoną, nawet nie próbowałam). Płuczę jamę ustną alocitem. Wróciłam do ssania oleju słonecznikowego, choć przyznaję, że wcześniej, w ciągu dwóch lat systematycznego ssania nie zauważyłam widocznych efektów... (Choć jak się tak zastanowić, to w ogóle mnie wtedy nie bolało gardło, a wcześniej chrypki były kilka razy w roku...). Jestem w drugim etapie DP. Piję alocit z aloesem i oliwą z oliwek.
Wydawało mi się, że przejście na DP zminimalizuje osuwanie się dziąseł. A niestety, nigdy nie było aż tak źle. Co prawda Mistrz napisał w swojej książce, że "zapalenie dziąseł, mniej lub bardziej nasilone, jest jedną z częstszych reakcji pośrednich spowodowanych procesem oczyszczania organizmu...". Niemniej jednak, oczyszczanie nie miałoby dla mnie sensu, gdybym przez to miała przyspieszyć utratę zębów.

Zatem mam kilka pytań.
1. Czy dziąsła mają szansę (choćby częściowo) wrócić na swoje miejsce i czy Tobie, Zibi, się to udało?
2. Czy to pogorszenie nie jest przypadkiem spowodowane błędami żywieniowymi? (Nie wiem, może picie kawy, na którą sobie pozwalam od czasu do czasu? Jedzenie gorących zup?)
3.Czy powinnam przerwać na jakiś czas picie MO? (Odkąd piję, zrobiłam tylko raz dwutygodniową przerwę na czas wyjazdu za granicę. Nawet gdy miałam grypę, piłam MO, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, że w czasie infekcji powinno się ją odstawić).
4. W książce Mistrza, przy temacie paradontozy jest wspomniane picie melisy z citroseptem. Gdy piłam MO z aloCITem skoczyło mi ciśnienie. Czy mimo to, mam spróbować z tą melisą? (przyznaję, że się boję, bo nie wiem, czy mój organizm już sobie poradzi).
5. Czy w razie rozchwiania zębów, ma sens szukanie pomocy u chirurga stomatologa (słyszałam o jakichś biostymulacjach laserowych), czy są to takie same konowały, jak zwykli lekarze?

Nie powinno się zadawać kilku pytań w jednym poście, ale chciałam pozbierać wszystkie moje wątpliwości w jedną całość.
Wiem, że wiele osób zmaga się z tą dolegliwością, więc mam nadzieję, że odpowiedzi na te pytania przydadzą się nie tylko mnie. Z góry dziękuję za pomoc  :).



Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 21-03-2010, 15:10
Ad1. U mnie nie występowały aż tak spektakularne reakcje pośrednie, spowodowane procesem oczyszczania organizmu. Miałem lekko opuszczone patologiczne kieszenie przyzębi, ale zęby mi się nie chwiały. W związku z tym trudno mi ocenić, jakie są rokowania u Ciebie.

Ad2. Nie sądzę.

Ad3. Tak, lepiej jest odstawić MO na pewien czas, a następnie wdrażać od 1/4 dawki, niż potem hamować alopatycznie ten naturalny akt oczyszczania organizmu.

Ad4. Odradzam. Raczej nawet zrezygnuj z ssania oleju. Pozostań na MO i płukaniu jamy ustnej: alocitem, Eludrilem, tzw. sodką, dentoseptem, szałwią.

Ad5. Musisz sama ocenić, czy będzie potrzebna Ci pomoc specjalisty. Jeśli już, to w sytuacji "podbramkowej" udałbym się do periodontologa, albo do mądrego stomatologa od chorób przyzębia. Co do tych biostymulacji laserowych - to chyba dobry środek zaradczy...




Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Ceo 10-04-2010, 22:10
Zainteresował mnie artykuł pana Józefa:
http://www.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/czy-warto-zyc-150-lat

a dokładniej:
Cytat
Tak już jest w naturze, że coś za coś – choroby infekcyjne mają charakter prozdrowotny, ale za to skracają życie. Jeśli pozwolimy organizmowi je odchorować, to umrzemy wcześniej, za to zdrowsi, jeśli zaś będziemy choroby infekcyjne blokować lekami, to przy pomocy leków i zabiegów medycznych pożyjemy długo, ale to życie będzie jednym pasmem chorób i związanych z nimi cierpień..

Czy to oznacza, że tak propagowane odchorowanie chorób bez leków w konsekwencji przyczyni się do krótszego życia?
A miałem nadzieję, że to odchorowanie jest takie nieszkodliwe...


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 10-04-2010, 22:29
A miałem nadzieję, że to odchorowanie jest takie nieszkodliwe...
Wymiana komórek zużywa pulę długości życia. Dlatego naszym celem jest, poza absolutnym minimum w wieku dorastania, nie chorować w ogóle na choroby infekcyjne.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Meagi 11-04-2010, 05:04
Cytat
Czy to oznacza, że tak propagowane odchorowanie chorób bez leków w konsekwencji przyczyni się do krótszego życia?
A miałem nadzieję, że to odchorowanie jest takie nieszkodliwe...

Mnie tam wystarczy 100 lat z tych 150 lat życia... :)
Ci co nie odchorowują to i tak umierają wcześniej z powodu różnych chorób, więc i tak opłaca się odchorować infekcje...


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Piotr 11-04-2010, 08:25
Wymiana komórek zużywa pulę długości życia.

Czy uważa Pan, że wirusy albo bakterie nie są w stanie w jakiś sposób uzupełnić tego nieczytelnego kodu DNA? Czy wirusy i bakterie nie biorą udziału w zmianie kodu DNA?

Zwracam uwagę na taki fakt:
Cytat
Aż 99% DNA, które mamy w sobie to w rzeczywistości DNA bakterii zamieszkujących nasze jelita.
http://odkrywcy.pl/gid,12117605,img,12117631,page,3,title,Pokaz-kotku-co-masz-w-srodku,galeriazdjecie.html


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 11-04-2010, 10:50
Czy wirusy i bakterie nie biorą udziału w zmianie kodu DNA?
Tak, oczywiście że biorą w tym udział, ponieważ co i rusz uszkadzają ów kod.

Czy uważa Pan, że wirusy albo bakterie nie są w stanie w jakiś sposób uzupełnić tego nieczytelnego kodu DNA?
To nie jest ważne, co ja uważam, ale jaki jest imperatyw wszystkich znanych nam form życia, a jest nim kolejno: znalezienie pożywienia, żeby się rozmnożyć i przekazać DNA potomkom. Jaki one miałyby interes w naprawianiu naszego DNA? W naturze takie rzeczy po prostu nie zdarzają się, chyba że w bajkach. Imperatywem każdego gatunku jest własny gatunek, nic ponadto.

Tu chyba pokutuje podział gatunków na pożyteczne i szkodniki. Ten podział wynika z naszego, ludzkiego postrzegania świata z punktu widzenia własnego nosa, natomiast ani te pożyteczne, ani szkodniki - nic o tym nie wiedzą. Reklamy nadały niektórym bakteriom status bakterii dobrych - wytwarzających kwas mlekowy albo witaminy. W rzeczywistości one tych substancji nie wytwarzają, tylko wydalają jako produkty przemiany materii. Jedne baterie wydalają zabójcze dla nas jady bakteryjne, inne kwas mlekowy, a jeszcze inne wydalają proste substancje chemiczne, przez nasz organizm wykorzystywane do realizacji ważnych funkcji życiowych, a ich niedobór wywołuje specyficzne objawy niedoboru. Mowa tu rzecz jasna o witaminach.

Cytat od:  http://odkrywcy.pl/gid,12117605,img,12117631,page,3,title,Pokaz-kotku-co-masz-w-srodku,galeriazdjecie.html
Aż 99% DNA, które mamy w sobie to w rzeczywistości DNA bakterii zamieszkujących nasze jelita.
No to widać decydujący jest ów 1%, który my w sobie mamy, a nasze bakterie nie mają, i to nas od nich rożni. Więc jakby one miały nam w czymś pomóc, skoro mają od nas mniej?

I jeszcze na jedną rzecz trzeba zwrócić uwagę, bo bez tego wszelkie rozważania będą miały charakter bajdurzenia. Otóż nie ma takiego drobnoustroju (wirusa, bakterii czy innego) który w ludzkim organizmie byłby czyś innym niż patogenem. Inaczej mówiąc: wszystkie drobnoustroje, po przeniknięciu powłoki zewnętrznej - skóry i śluzówki - w organizmie mają charakter ewidentnie chorobotwórczy. Inaczej być nie może!


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Antonio 11-04-2010, 12:29
No i dlatego wielu ludzi nie może zrozumieć, że czasami nie należy z infekcją walczyć za pomocą medycyny.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Antonio 28-04-2010, 21:25
A tu piszą o wirusach... (http://odkrywcy.pl/kat,111394,title,Przelom-w-farmakologii,wid,12213278,wiadomosc.html) że wkrótce będzie się je zwalczać.


Tytuł: Odp: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 28-04-2010, 21:35
A tu piszą o wirusach... (http://odkrywcy.pl/kat,111394,title,Przelom-w-farmakologii,wid,12213278,wiadomosc.html) że wkrótce będzie się je zwalczać.
Do tej pory zarazki mają się coraz lepiej, zaś ludzie - coraz bardziej się degenerują. Ciekaw jestem, kto wygra tę walkę...