Mała relacja ode mnie.
Przedwczoraj miałem jakąś kulminację złych objawów, do dzisiaj już w miarę się uspokoiło.
Posiłki i jak się po nich czułem:
Piątek:
śniadanie - koktajl bananowy (śmietana, ostropest, pestki dyni), spore gazy i odbijania się,
obiad - ziemniaki, buraczki na ciepło i jajka gotowane (by sprawdzić jak się będę czuł po nie-smażonym), jeszcze większe gazy i odbijania się plus ciepły brzuch,
kolacja - bigos (przygotowany w czwartek) i tu o dziwo całkiem dobrze po, bez większych objawów,
Sobota:
śniadanie - tu nie miałem nic ciekawego w kuchni, więc zjadłem 2/3 czekolady gorzkiej, bez większych objawów po,
obiad - ziemniaki, fasolka szparagowa (mrożonka), jajecznica (żeby porównać w stosunku do wczorajszych jajek gotowanych), objawy takie same jak po piątkowym obiedzie - wzdęcia, odbijanie się i gorąco w brzuchu, nawet lekkie kwasy (ale to akurat nie dokuczało),
kolacja - ten sam bigos, bez większych objawów po,
Niedziela czyli dziś :
śniadania nie zjadłem,
obiad - ziemniaki, fasolka szparagowa (mrożonka), gotowany filet z indyka (niezbyt smaczny wyszedł), objawy słabe, dużo lepiej się czułem niż po poprzednich obiadach, ale i tak średnio,
podwieczorek - koktajl z jabłka (śmietana, ostropest, pestki dyni), było OK
kolacja - to co zostało z obiadu, bo za dużo narobiłem, tylko zamiast mięsa - jajecznica. Objawy dosyć słabe,
jeszcze parę godzin po kolacji zrobiłem się głodny to zjadłem paczkę chrupek kukurydzianych.
Parę dodatkowego uzupełniającego info :
- ziemniaki zawsze gotuje w mundurkach,
- nasiona do koktajlów starannie sprawdzam i płuczę,
- w tej chwili robię przerwę od kwaśnych rzeczy czyli ogórków kiszonych i kapusty, żeby sprawdzić jak będzie bez tego,
- jadam po parę żelek Haribo dziennie.
A teraz co się działo: w piątek, prócz wielkiego zaostrzenia objawów żołądka, zaczęły wariować też jelita! A dokładnie to dostałem dużych, strasznie śmierdzących gazów, od połowy dnia do soboty rano podczas porannego posiedzenia na kibelku. Nie wiem co się wtedy działo, ale teraz już jest OK.
Święta idą - przez te 3 dni mam zamiar olać wszystkie restrykcje i jeść na co będę miał ochotę, barszcz z uszkami, pierogi, ciasta itp. Chyba 3 dni dużo nie zmienią - zwłaszcza, że glutenu już prawie od miesiąca nie tykam, a różnicy żadnej.
Ja też mam dalej problemy z żołądkiem. Szczególnie teraz kiedy musiałam odstawić MO na jakiś czas.
Ale tu zastanawiam się czy po 4-5 godzinach Kroko odczuwa dalej żołądek w związku z tamtym posiłkiem. Chyba że żołądek doprasza się znowu jedzenia. Minęło w końcu tyle czasu.
Dopóki odczuwam objawy, np gazy lub gorący żołądek, to nigdy to nie idzie w parze z głodem, dopiero jak przejdą, to po chwili może pojawić się głód (o ile jest wtedy pora na posiłek).