Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 05:51 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Impresja - uzależnienie od suplementów i błędne stosowanie metod Biosłone  (Przeczytany 56634 razy)
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #40 : 20-02-2010, 18:28 »

Jeśli chodzi o niedrożność nosa i problemy z przełykaniem pokarmu to u mnie gdy nos był całkowicie niedrożny musiałam co chwilę otwierać usta przy jedzeniu bo inaczej bym się udusiła chyba. Miałam takie same odczucia jak ty teraz. W nocy nie mogłam spać bo jak tylko zasypiałam z otwartymi ustami to po chwili się budziłam i tak w kółko. Nie wiem czy to robisz, ale ja polecam ssanie oleju.
Resztę porad możesz przeczytać w moim wątku.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #41 : 20-02-2010, 19:36 »

Dzięki za odpowiedź, w nocy na szczęście nos jest w miarę drożny na tyle, abym nie musiała spać z otwartymi ustami, pomaga mi szałwia na oczy ( śpię z nią smile), odtyka także i nos. Przeczytałam twój wątek i dokładnie tak samo miałam kiedyś, kiedy jeszcze nie stosowałam MO oraz zakraplania do nosa alocitu. Wtedy rzeczywiście w nocy spałam z otwartymi ustami i non stop chorowałam na gardło. Teraz jest lepiej, ale wiadomo, jeszcze dużo brakuje do ideału. Właśnie po przeczytaniu twoich zmagań zdecydowałam się dołączyć ssanie oleju oraz spróbować kilka razy krople euphorbium, jakie dawniej stosowałam dosyć długo ( ale nigdy chyba nie dochodziły do zatok, gdyż wówczas nie wiedziałam o konieczności podawania ich w pozycji półleżącej z odchyloną głową ). Teraz już po pierwszym zastosowaniu tych kropli, oddychanie przez nos troszkę się poprawiło, kiedyś musiałam czekać bardzo długo na efekt. Ciągle tylko to uczucie, że chyba coś mnie bierze, a jednak nie mogę się rozchorować w pełni. Ja astmy nigdy nie miałam, ani stwierdzonych alergii, ale katar niewiadomego pochodzenia, a potem problemy przy oddychaniu przez zatkany nos i chyba problemy pokarmowe ogólnie, pamiętam, że jak sobie uciskałam górną cześć żołądka między żebrami, lepiej mi się oddychało. Teraz też właśnie czasami czuję taki ucisk w gardle idący od żołądka lub jelita. Nie wiem, o co chodzi, ale liczę, że stopniowo będzie się wszystko normowało.Wielokrotnie jednak zastanawiałam się, czy przypadkiem coś w stylu astmy mi się nie zaczyna...Oby jednak do przodu a nie do tyłu.
Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #42 : 20-02-2010, 21:32 »

Myślę, że twoje objawy nie mają jednak nic wspólnego z astmą (odczucia są inne przy astmie). U mnie astma w przeszłości była spowodowana tylko pyłkami drzew i miałam ją tylko wiosną i to nie dłużej niż miesiąc. Teraz nie wiem dlaczego pojawiły się duszności w styczniu, ale podejrzewam że to jednak oczyszczanie. Teraz już nie mam duszności. U mnie niedrożność nosa była od marca 2009, a gdy zaczęłam pić MO od początku października 2009 było tylko gorzej. Myślę, że dla mojego organizmu MO plus krople do nosa z alocitu to było już za dużo i w grudniu nie mogłam już wcale oddychać bez chemicznych kropli. Teraz jest lepiej, ale jeszcze nie tak jak powinno być. Pewnie za jakiś czas zastosuję mieszankę ziołową na drogi oddechowe, ale to dopiero po zmianie ALOcitu na aloCIT.
Tez mam codziennie uczucie, że coś mnie bierze. Dziś drapało mnie w gardle przez 2 godziny i przeszło. Czasem dużo kicham i też przechodzi. Z własnego doświadczenia wiem, że taki ucisk w gardle idący w dół do żołądka może być na tle nerwowym.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #43 : 20-02-2010, 22:06 »

To prawda, nerwy wzmagają tego rodzaju bóle, ale u mnie na pewno nie są stricte przyczyną. Te bóle mam praktycznie od początku stosowania oczyszczania, z różnym nasileniem i zapewne dopiero, jak coś się tam oczyści całkowicie, będzie lepiej. Nie zauważyłam bowiem, aby ból pojawiał się tylko w chwilach silnego stresu. Zauważyłam natomiast, iż nasila mi się w chwilach, kiedy mam większe wrażenie, że jakaś infekcja mnie bierze. Przed rozpoczęciem oczyszczania w ogóle nie czułam tego miejsca na brzuchu. Stresem niestety i bywa samo oczyszczanie, kiedy trzeba sobie radzić w życiu mimo nasilających się objawów i totalnego ich niezrozumienia ze strony otoczenia. Widzę jednak efekty i wiem, że idę dobrą, ale niestety długa drogą.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #44 : 20-02-2010, 23:38 »

Ciężko jest Tobie odpowiadać, bowiem do tej pory nie uzupełniłaś historii swojego przypadku w ściśle określonych punktach, a do tej epistoły na początku wątku trudno się zabrać. Kiedyś ją czytałam, ale układ tekstu - w jednym zwartym bloku - nie zachęca do ponownego czytania.

W dalszym ciągu piszesz w sposób mało komunikatywny. Jeśli na przykład chcesz otrzymać odpowiedź na pytanie, to powinnaś najpierw naświetlić problem w osobnym akapicie, a potem jasno sformułować samo pytanie. Popatrz, jak to powinno wyglądać:

Zmieniłam citrosept na aloes, gdyż była już ku temu najwyższa pora. Długo nie miałam żadnych objawów ze strony woreczka żółciowego i jelita grubego na dole brzucha. Zniknęła biała plama na języku całkowicie, ale zatkany nos niestety pozostał, choć bywał i całkowicie drożny w krótkim okresie.

Od kilku dni niestety coś znowu pobolewa mnie woreczek ( ale słabiej ) oraz jelito grube pod żebrem, mam raczej problemy z zatwardzeniem, wypróżniam się codziennie, ale z wysiłkiem i często czuję się przejedzona mimo normalnego odżywiania, lekkie problemy z układem moczowym się zaczęły ( konieczność częstszego korzystania z toalety ), ale przede wszystkim niedrożność nosa i problemy ze swobodnym oddychaniem, spóźnia mi się okres ( u mnie to raczej nietypowe, inne przyczyny niż oczyszczanie raczej wykluczone ).

Mam pytanie czy niedrożność nosa może wpływać na problemy ze swobodnym przełykaniem pokarmu?

Tak bowiem się czuję, najgorzej mi się je, kiedy praktycznie nie mogę oddychać przez nos, czuję przy tym czasami ucisk w gardle ( chyba od problemów z woreczkiem ) Pytam, gdyż nie wiem, jak sobie to tłumaczyć, a w takich chwilach nie potrafię wyłączyć myślenia i zaczynam trochę panikować, że skończy się na niemożności złapania oddechu w ogóle... (tzn.moja wyobraźnia mi to podpowiada ).
Nie zmieniłam w treści ani słowa, tylko oddzieliłam poszczególne kwestie. Nie tylko dla czytelnika ten odbiór tekstu jest teraz bardziej zrozumiały, ale i Tobie samej łatwiej sprawdzić taki post i poukładać myśli.
Nie wiem, po co Ci te spacje wewnątrz nawiasów - już byłaś proszona o poniechanie tego sposobu pisania.

A co do Twojego pytania, ssanie oleju też pewnie odpada. Jedynie wdrożenie picia mieszanki na drogi oddechowe przyspieszy pozbycie się problemów z górnymi drogami oddechowymi. Możesz także spróbować zakraplania nosa kroplami z alocitu.

Jeszcze raz opisz dokładnie, kolejno i w punktach, wraz z godzinami, co jadasz i mniej więcej ile tego jesz. Chciałabym ustalić orientacyjnie proporcje spożywanych produktów, a także wypijanych płynów. Przyczyną częstego siusiania może być na przykład śmieciowe jedzenie w czasie pracy (zapychacze).

Ponadto w wolnej chwili napisz od nowa swoją historię według Zasad działu, a ja ją wstawię w miejsce pierwszego postu.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #45 : 21-02-2010, 13:51 »

Ok, poprawię to w wolnej chwili. Teraz niestety nie mam jak. Tymczasem spróbuję mieszanki ziołowej na drogi oddechowe.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #46 : 04-03-2010, 20:01 »

Zanim przedstawię swoją historię i uzupełnię profil mam jedno krótkie pytanie. Od kilku dni łykam magnez Slow-mag po 6 tabletek, gdyż miałam ewidentne oznaki niedoboru tego pierwiastka, a samo jedzenie rzeczy z magnezem nie wystarczało. Od dwóch tygodni miałam dużo stresu i ogólnie od tego czasu pojawił się znowu luźniejszy stolec i problemy trawienne.
Z kolei, od kiedy biorę magnez, z jednej strony czuję się lepiej (bóle mięśni i osłabienie mniejsze), z drugiej zaś, na początku miałam silne bóle całego brzucha oraz głowy, teraz mniejsze, ale w sumie odczuwam co jakiś czas ból woreczka żółciowego i całego jelita grubego chyba, na dole pod prawym żebrem oraz przede wszystkim mam silniejsze parcie na stolec, częściej rozwolnienie i zmieniony jego kolor na jasny. Nie wiem co o tym myśleć. Wyskoczył mi też zajad na ustach oraz łuszcząca plama na szyi przy gardle. Czy powinnam odstawić magnez? Pierwszy raz zaczęłam w sumie taką kurację po 6 tabletek. Czy to oczyszczanie czy też efekt uboczny kuracji slow-magiem? Już sama nie wiem.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #47 : 04-03-2010, 21:59 »

Impresja, u mnie było podobnie
Kolejny dzień brania slow magu. Zamierzam jednak odpocząć od niego z kilka dni, spróbuję po dwie tabletki, może trzy na dobę. Powód ? Mój organizm się zbuntował i nie ma inaczej. Dziś cztery razy już wc, bo biegunka no i bóle w dole brzucha. Udawało mi się z czterema tabletkami, z jedną rano a trzema na wieczór ale nic na siłę, choć nie powiem poprawiło się znacznie.Serce nie kołacze. Dziś spróbowałem dwa slow magi z rana i po dwóch godzinach nastąpiła reakcja. Teraz już się brzuch uspokaja, bo wreszcie od dziesiątej mogłem zjeść. Jelita gdzieś są mocno drażnione przez preparat no i organizm się zbuntował. Oczywiście w momencie reakcji zrobiłem się blady, czyli typowa reakcja zatrucia, nogi z waty, ogólna słabość no i biegunka. Muszę jednak zaznaczyć, że na śniadanie zjadłem brukselkę, dorzuciłem masło, pietruszkę natkę z dwiema cebulkami surowymi i do tego jeszcze dużą łyżkę oliwki z oliwek. Zastanawiam się nad tym, bo w ubiegłym roku dogadzałem sobie surówkami po dwie, trzy łyżki z oliwą z oliwek przywiezioną prosto  z tłoczarni i wtedy miałem takie same objawy bladość, biegunka, bóle brzucha.
Zgadza się AgaAga, u mnie niedobór magnezu i pewnie nie tylko. Slow mag zawieszony, no bo nic na siłę i spróbuję zwiększyć ilość koktajli, może mniej objętościowo ale częściej w ciągu dnia, no i obserwacja to podstawa. Jak tikania mięśni będą za mocne, wrócę do slow magu, który rzeczywiście w moim organiźmie na tikania, skakanie i cierpnięcie mięśni zrobił na plus, ale przy okazji dwa razy w ciagu dziewięciu dni "lądowałem" z bólem brzucha w wc.
Teraz koktajle stawiam jako primo, baczna obserwacja sygnałów z organizmu. Jak będzie gorzej, będzie slow mag. Ja zakładam, że nie musi być gorzej ale to zależy, czy poprawię wchłanianie pierwiastków czyli robota dla MO. Może jeszcze długa droga przede mną, wtedy doraźna kuracja, ale jak za mocno przeczyści mi jelita, to nie zamierzam męczyć mądrzejszego ode mnie. Ponieważ każdy organizm jest inny, zamierzam za te kilka dni wziąć po dwie, góra trzy tabletki. Oczywiście, jeśli w koktajlach będzie niedostatek magnezu.  Po cichu  liczę na to lepsze wchłanianie pierwiastków.  W momencie, kiedy zaczęły się sensacje nietolerowania slow magu doszedłem do czterech tabletek na dobę.
Lucy dokładnie tak miałem i ja owego poranka. Objawy reakcji obronnej organizmu przed slow magiem są spowodowane stanem naszego układu pokarmowego. Mamy nadżerki, mamy problemy w postaci bólu po łyknięciu tabletki. Musisz pokombinować z zażyciem slow magu jeśli odczuwasz duże niedobory magnezu. Spróbuj zamiast poranka zażyć slow mag wieczorem. Jeżeli jednak będą kłopoty, to nie męcz organizmu. Ja odstawiłem i piję ze cztery koktajle z bananem, z jabłkiem, trochę pestek z dyni, ziarenka ostropestu, które poleciła mi mocno któregoś razu Grażyna, (z resztą już poczytałem o ostropeście) ziarenka siemienia lnianego i  orzechy włoskie. Dla mnie w tej chwili to klasyka na podniebienie. Wcinam ze trzy, ze cztery dziennie i jest dobrze. Obserwuję mięśnie, serce się trzyma, nogi tak mocno nie bolą. A slow mag ? Zaczeka.

zresztą nie z resztą
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Grazyna
« Odpowiedz #48 : 04-03-2010, 23:27 »

Ponadto trzeba przestrzegać: między kolacją a zażyciem tabletek musi być jakieś dwie godziny przerwy. W razie okresu biegunkowego przez parę kolejnych koktajli dodawaj do nasion łyżeczkę babki lancetowatej, która złagodzi biegunki nie zatrzymując oczyszczania. Starajcie się ten magnez sobie podnieść, chyba że się już całkiem nie da.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #49 : 05-03-2010, 09:09 »

Dziękuję za odpowiedzi. Na razie dam szansę magnezowi, bo troszkę się to chyba zmniejsza, w sensie silne reakcje organizmu, ale jak za dzień, dwa, biegunki nadal będą, to zmniejszę dawkę jak Machos i zobaczę.
Ja też kiedyś próbowałam z większą ilością zmielonych nasion, zresztą często ciągnęło mnie do robionego przeze mnie masła orzechowego ze zmielonych orzechów, ale skutki też bywały różne, np.zatwardzenie lub zatkanie woreczka żółciowego za dużą ilością tłuszczu na raz i tym samym silnie zatkany nos, poza tym reakcje typu totalne osłabienie w ciągu dnia, trzęsące się ręce, nadal występowały, więc zdecydowałam się w końcu na tabletki.
Ponadto kiedyś zjedzenie jednego banana na dzień było dla mnie maksymalne, gdyż po dwóch już nie mogłam się swobodnie załatwić, tymczasem, kiedy piję MO, a przy magnezie to już w ogóle, jeden banan dziennie nie jest w stanie zahamować biegunek. Zapomniałam też napisać, że oprócz rozwolnienia, na początku brania magnezu, wróciły mi objawy zamarzniętych wręcz stóp oraz zimnych dłoni. Troszkę się i to jednak zmniejsza i powoli lepiej mi się chyba przez nos oddycha.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #50 : 12-03-2010, 09:29 »

Musiałam na kilka dni odstawić Mo, aby dalej brać magnez, gdyż objawy były nie do zniesienia już przeze mnie (silne bóle brzucha, biegunki). Odstawiłam na 2 dni i na dwa dni zmniejszyłam ilość magnezu, teraz biorę znowu pełną dawkę i piję Mo, jest zdecydowanie lepiej, choć nadal trochę pobolewa brzuch.
Mam jednak pytanie o oczyszczanie dróg oddechowych. Stosuję krople od 3, 4 miesięcy i zaczynam się zastanawiać, kiedy zaczną działać...Cały czas mam przytkany nos, raz mniej, raz bardziej, wiadomo, nie miałam jednak intensywnego oczyszczania w formie spływania dużej ilości wydzieliny. Na początku stosowania trochę odkrztuszałam, szczególnie, kiedy stosowałam także euphorbium compositum raz dziennie (większa ilość dawek tego specyfiku-kiedyś go bardzo długo stosowałam-powoduje u mnie totalne zatkanie nosa), szybko jednak, po stosowaniu kropelek, nos zaczynał się chyba jeszcze bardziej zatykać, więc odstawiłam euphorbium. Teraz także mam czasami wrażenie, iż jedynie przy kroplach z alocitu, miewam bardziej zatkany nos i nic mi nie spływa. Jak to jest? Nie wiem, czy to ma jakikolwiek z tym związek, ale boli mnie tylna część języka i znowu mam małą białą plamkę na jego początku.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #51 : 12-03-2010, 10:42 »

Nie wiem, co to jest. Biała plamka kojarzy mi się ze zmianami grzybiczymi, ale trzeba by to widzieć. Jeśli Ci zakraplanie nie pomaga, to się nie męcz - zacznij ssać olej, choć to dla Ciebie trudne. Może też być parówka na noc - patrz w przepisach medycyny ludowej na Portalu, na zmianę z okładami z soli.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #52 : 17-03-2010, 18:05 »

Niedługo kończę kurację magnezem. Teraz już czuję się dobrze. Jakoś przypadkiem zmierzyłam sobie ciśnienie i jestem w szoku. Kiedyś, przed stosowaniem Mo oraz jeszcze w trakcie długo miałam ciśnienie w granicach 90/80, a nawet niższe, ogólnie częściej niedociśnienie. Obecnie z reguły mam 128/75, ogólnie ta pierwsza wartość powyżej 120. Nie wiem już czy to dobrze czy źle w moim wieku (27 lat ) i z tak dużą zmianą ciśnienia na przestrzeni roku, dwóch...teraz jem znacznie więcej mięsa na pewno oraz tłuszczy, kiedyś bardzo rzadko jadłam jajka, obecnie codziennie. Boję się, że zmierzam w kierunku nadciśnienia...
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #53 : 17-03-2010, 21:30 »

Ale to jest prawidłowe ciśnienie.
Nie należy jeść mięsa i tłuszczu zbyt dużo, trzeba je bilansować warzywami, gdyż inaczej zakwaszają organizm i mogą prowadzić do nagromadzenia toksyn. Jajek także nie należy jeść na siłę ani w nadmiernej ilości, ale w codziennym ich jedzeniu nie ma niebezpieczeństwa.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #54 : 17-03-2010, 21:51 »

To dobrze, mam nadzieję, że ta zmiana ciśnienia to jednak w dobrą w końcu stronę. A mięsa i jajek chyba za dużo nie jem, ale zdarza mi się podjadać sobie domowej roboty masło orzechowe ( zmielone orzechy i olej sojowy ), jak będę miała chwilę to w końcu opisze swój jadłospis, aby to bardziej naświetlić i się zorientować czy nie przeginam w druga stronę.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #55 : 17-03-2010, 22:13 »

Masło orzechowe faktycznie sobie podaruj, możliwe, że zbyt dużo w Twoim pożywieniu kwasów tłuszczowych omega 6. Zastąp je koktajlem (omega 3). Przeczytaj artykuł o tłuszczach oraz poszperaj, w czym które występują, pamiętając, że choć są niezbędne, to jednak organizm potrzebuje ich niewiele.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #56 : 17-03-2010, 22:21 »

Mam jeszcze pytanie odnośnie dziecka mojej koleżanki...Chciałabym jej jakoś doradzić, pomóc, nawet jeżeli wiem, że do rzeczy tutaj propagowanych może podejść sceptycznie, zresztą chodzi też i o noworodka, a nie dorosłego, więc sytuacja trudniejsza.
Noworodek ma niespełna 3 miesiące, jakoś ponad 2. Trafił już niestety do szpitala z powodu obustronnego zapalenia uszu, najprawdopodobniej spowodowanego ulewaniem. Dostał oczywiście niestety antybiotyki, a w szpitalu zaraził się dodatkowo wirusem ( nie pamiętam niestety nazwy ). W szpitalu koleżanka dowiedziała się, iż wirus ten może powodować, że mała będzie często chorowała, np. na zapalenia płuc...Koleżanka jest zdruzgotana. Wszelkie rzeczy jakie jej opowiadam na temat oczyszczania zawsze zresztą argumentuje, iż nie można tego samego odnosić do noworodka i tutaj musi być bardziej ostrożna, stąd np.antybiotyki. Jak można w takiej sytuacji wspomóc rozwój odporności dziecka????
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #57 : 17-03-2010, 22:33 »

Z Wrocławia do Lubina nie jest daleko. Z pełnym przekonaniem polecam ten gabinet - osoba ta pomaga właśnie takim maluszkom - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4121.msg34931#msg34931
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #58 : 18-03-2010, 20:37 »

Postanowiłam w końcu uzupełnić swoją historię, potrzebuję też porady, co do zrozumienia pewnych niepokojących mnie reakcji. A więc historia:
1.Wiek: 27 lat.
2. Rodzaj dolegliwości: obecnie przy stosowaniu MO (MO stosuję od marca 2008 r, ale dopiero od października, listopada 2009 bez suplementów):
-cyklicznie następujące przyspieszenie przemiany materii w pierwszej połowie cyklu, z rozwodnionym stolcem, większą niestrawnością oraz spowolnienie przemiany materii w drugiej połowie cyklu, z tendencją do lekkich zaparć
-problemy z woreczkiem żółciowym, co jakiś czas jasny stolec, ogólna niestrawność, bóle jelita po prawej stronie od podżebrza do samego dołu brzucha
-czasami zimne stopy i palce u rąk, duże osłabienie, drobne wypryski na twarzy, łuszcząca się skóra na szyi i trochę przy włosach, lekki łupież
-bardzo często zatkany nos, problem z oddychaniem przez nos, ucisk w gardle
3. Historia choroby:
- w dzieciństwie: wcześniactwo, celiaklia i dieta bezglutenowa przez kilka lat, później szybka przemiana materii ze skłonnością do biegunek, szczególnie po owocach, mało chorowałam na choroby infekcyjne, lubiłam sport, dużo ćwiczyłam, mała wada wzroku od + do 0 (sama po pewnym czasie zniknęła)
- w okresie nastoletnim: trądzik mało lub średnio nasilony, problemy z koncentracją, lekko podwyższony testosteron (późno zaczęłam dojrzewać) i nieznaczny hirsutyzm, przyjmowałam lek hormonalny Dianę przez kilka lat, zbyt częste oddawanie moczu, nieprawidłowy stolec, często zbyt luźny, bóle głowy, stopniowe pogarszanie się wzroku w stronę -.
-w trakcie studiów: pierwszy raz zachorowałam na zapalenie oskrzeli i brałam antybiotyk, coraz więcej objawów z różnych narządów: nawracające bakteryjne zapalenia cewki układu moczowego-raz z krwiomoczem, silne bóle jelita na dole brzucha, mylnie traktowane przez ginekolog jako problemy z układem rozrodczym i przyjmowanie zlecanych leków na chybił-trafił...(chyba też antybiotyk), nawracający katar, mylnie diagnozowany jako alergiczny (alergii nigdy nie stwierdzono), po długim stosowaniu rożnych kropli (na początku zwykłe, nie pamiętam nazwy, potem tylko homeopatyczne euphorium compositium) coraz częściej zatkany nos i niemożność oddychania w ogóle przez nos, nawracające stany zapalne gardła i stwierdzona chlamydia pneumonia w gardle, na którą dwa razy przyjmowałam bezskutecznie antybiotyk, drugą kurację sama szybko przerwałam na skutek bólów jelita i biegunek, refluks, stwierdzenie "jelita drażliwego", raz grzybica układu rozrodczego, bóle mięśni, stosowanie tabletek hormonalnych (od ok.3,4 lat już nie stosuję), coraz większy trądzik głównie na twarzy, niskie ciśnienie, zimne stopy i dłonie, zdecydowanie bardziej siedzący tryb życia, kolejne pogorszenie wzroku i pojawienie się astygmatyzmu (obecnie mam -2), coraz większa nerwowość i gorsze radzenie sobie ze stresem, podejrzenie o problemy z tarczycą (jednak badania nic nie wykazały), przeziębienia bezgorączkowe, kilkukrotne stany z uderzeniami gorąca, dużym osłabieniem, w badaniach wyszło, iż mam za gęstą krew...raz na wyjeździe miałam stan zbliżony do udaru słonecznego ( dreszcze, biegunka, zawroty i bóle głowy, wtedy pomogła aspiryna ), jadłam wtedy dużo węglowodanów
- w trakcie przyjmowania suplementów oraz MO: na początku 1.5 kuracji paraprotexem, potem głównie duże dawki witaminy c (500, a także 1000 mg), czasami jedna-dwie tabletki paraprotexu (po zbyt gwałtownych objawach, bałam się brać więcej) oraz selen, zioła na wątrobę i czasami magnez, po paraprotexsie gwałtowne objawy:bóle wątroby, trzustki, ogólna niestrawność, stwierdzone zapalenie woreczka żółciowego oraz drobne kamyki żółciowe, nieustannie żółty stolec, duże osłabienie, zawroty głowy, niezdolność do wykonywania najprostszych czynności,
 po witaminie c na początku bardzo dobre samopoczucie fizyczne, potem coraz gorsze, bardzo silny trądzik, jakiego nigdy w życiu nie miałam, ze stanami zapalnymi na całej twarzy oraz na szyi, łuszczące zmiany we włosach, na szyi i głównie prawej dłoni, stopniowe odtykanie się nosa i spływanie wydzieliny, po odstawieniu witaminy c szybko pojawiła się infekcja z gorączką, trwała ok.2 dni, piłam cytrynę tylko i leżałam
4. Sposób odżywiania:
- w dzieciństwie: kilka lat dieta bezglutenowa, potem domowe obiady z mięsem, surówkami, kartoflami, dużo owoców, codziennie płatki z mlekiem, biały chleb, dużo słodyczy, także zapiekanki, pizza co jakiś czas itp., zdecydowanie więcej węglowodanów kosztem tłuszczów, za którymi nie przepadałam, miałam szybką przemianę materii i byłam bardzo szczupła
- okres nastoletni: tak samo jak wyżej właściwie, może nieco mniej słodyczy, zaczęłam też pić kawę, na krótko odstawiłam mięso, wróciłam do niego, kiedy uznałam, iż gorzej się czuję, przede wszystkim nieregularne jedzenie, częste, ale małe posiłki, upodobanie do produktów takich jak płatki kukurydziane, chrupki kukurydziane, chlebki ryżowe itp.
- na studiach zaczęłam się bardziej interesować zdrowym odżywianiem i zmniejszyłam ilość spożywanych słodyczy, choć nadal w mojej diecie było sporo węglowodanów, a mało tłuszczy, ale jadłam dużo warzyw i owoców, zdecydowanie za dużo kanapek i chleba, właściwie to głównie jadłam chleb i dodatkowo ciepłe posiłki a nie na odwrót
-W trakcie Mo i przy suplementach: nazbyt radykalnie ograniczyłam węglowodany, co mi zaszkodziło, jadłam mało mięsa, więcej kasz, odstawiłam kanapki, piłam jeszcze kawę, czasami więcej niż raz dziennie i sporo kakao
- po suplementach i obecnie: rano piję koktajl błonnikowy, po ok.2 godz ( choć nie zawsze, czasami jak jestem bardzo głodna to i po 20 minutach )jem śniadanie ( jajecznica z mięsem na oliwie z oliwek, najczęściej z dwóch jajek, do tego warzywa lub kasza z jajkiem też na oliwie z oliwek ), po godzinie piję herbatę ziołową, po kolejnej godzinie jestem już głodna i jem orzechy zmielone z dodatkiem oleju z soi ( po niezmielonych mam większy problem z trawieniem ), po pewnym czasie 2 koktajl błonnikowy, ok.16, 17 lub później ciepły posiłek z mięsem i kaszą lub ryżem, warzywami, wieczorem piję herbaty ziołowe, czasami kawę z kakao i jak jestem głodna jem wafle ryżowe z szynką i warzywami, dodatkowo o rożnej porze w zależności od dnia wypijam szklankę wody z wyciśniętą połówką lub całą cytryną, nie spożywam żadnych słodyczy, glutenu tez, choć kilka razy zdarzyło mi się zjeść bułkę, kiedy już niedobrze mi się robiło na widok wafli ryżowych- od tego jadłospisu bywają odstępstwa, kiedy jem o zupełnie innych porach.
5. Jeżeli chodzi o sytuację zawodową to jest ona nieustabilizowana i powoduje dużo stresu. Obecnie się przekwalifikowuję na inny zawód niż wyuczony, mam wykształcenie humanistyczne, ale zmierzam raczej do pracy bardziej przy komputerze niż z ludźmi. W czasie nauki kolejnego zawodu imam się różnych zajęć, ogólnie dużo pracuję przy komputerze.
Zapisane
Impresja
« Odpowiedz #59 : 18-03-2010, 20:38 »

Teraz dopiero widzę,ze strasznie to rozbudowane wyszło:(, ale nie wiem jak to skrócić
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!