Właśnie jesteśmy z moją psicą po przesileniu ostrego oczyszczania układu pokarmowego na wszystkie możliwe strony. Objawy i przebieg przypominały ludzką grypę, na koniec z kaszlem (odpluwaniem flegmy) i katarem (tutaj miałam serce w gardle, czy przypadkowo nie mamy nawrotu nosówki). Z opisu psich chorób w Podręczniku Wolffa, objawy pasowały to paru poważnych chorób, przeciwko którym szczepi się nasze czworonogi - ale podeszłam do tego (oczywiście z sercem w gardle w momentach gwałtowniejszych reakcji organizmu) jako do niezbędnego oczyszczania, na które zezwolił jej silny, odporny (wzmocniony ponadrocznym piciem Mikstury) organizm. Wszystko trwało pełne cztery dni, z tyludniowym pełnym głodowaniem i piciem na siłę w małych ilościach różnych płynów: herbaty, wyciąu z jagód, lnianego kisielku, wody z miodem, solą i wodorowęglanem.
Dzisiaj w nocy ok. 0:00 nastąpiło przesilenie od momentu, gdy sama wypiła miseczkę ok.350 ml. wody. Zaczęła szukać jedzenia
W drugiej dobie częstych wymiotów i w widocznym stanie cierpienia psicy zrobiłam jej dwie dwugodzinne serie zimnych okładów, z pięciogodzinną przerwą między nimi (działających rozkurczowo i przeciwólowo - poleca je także WOLFF w swoim podręczniku: Zdrowy pies dzięki ...) na klatkę piersiową. Po tych dwóch zabiegach, po jakimś czasie sama wstała i chciała wyjść na spacer. Nie zdążyłam się jednak ubrać w porę i nastąpiło oddanie ciemnobrunatnego moczu, a następnie "otworzył się hydrant" z "buraczaną" biegunką (taka biegunka podobno świadczy o dolegliwościach w jelicie ciennkim). Od tego momentu odstępy między wymiotami wydłużały się. Powoli było lepiej, ale ciągle balansowałyśmy "na linie/ostrzu noża"- łącznie z drżeniem łapy i przyspieszonym biciem serca (tutaj wkroczyłam z homeopatią).
Gorączka i obniżona temperatura występowały okresowo, zmiennie. Czasem miała zimną głowę, nos, a reszta ciała była ewidentnie rozpalona, nawet opuszki łap.
Dzisiaj podpasowałam jej lekko posolony kleik* (siemię, surowa kasza gryczana-zmielone i zalane wrządkiem, do tego zmiksowana surowa marchew, dwie łyżki galarety z giczy, surowe żółtko. Wszystko zmiksowane i lekko podgrzane podaję małymi porcjami) i co ważne przyjmuje go po około 20 ml. w odstępach czasu - bez zwrotów.
Dokładniej opiszę nasze oczyszczanie w "Zwierzyńcu".
* - koktajlem z surową , niepaloną, zmieloną kaszą gryczaną i zwiększoną ilością siemienia lnianego wyprowadziłam drugiego "nadwornego" psa z krwawienia jelita w przeciągu trzech dni! Niestety jeszcze nie znalazłam sposobu na "Miśka", aby przekonać do Mikstury: nawet ujeżdżanie "tarpana" nie pomogło
. Na szczęście pije z własnej woli koktajle i "Barfuje".