Niemedyczne forum zdrowia
19-04-2024, 18:53 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 14 15 [16] 17 18 ... 21   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przegrywam walkę z rodziną o infekcję bez leków  (Przeczytany 402546 razy)
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #300 : 26-02-2012, 12:30 »

Moja rola to oportunizm we wszelkich postaciach w stosunku do służby zdrowia. Gdybym stanął okoniem stanowczo - pewnie doszłoby do wojny zakończonej rozwodem - zbyt duża indoktrynacja.
Dziękuję za tę podpowiedź.

Co do ostatniej wizyty u lekarza, nie mogłem się nadziwić naiwnej argumentacji - podajemy leki przeciwzapalne, ale też musimy "sprokurować kaszel". To tak jak by woźnica zaciągał lejce, jednocześnie bijąc konia batem.
U mnie jeszcze lepiej, bo konował powiedział, żeby go wyciszyć i buch antybiotyk, drosetux i psychotrop. Na szczęście w nieszczęściu poszedł antybiotyk, jak się okazuje, od poniedziałku do wczoraj. Tydzień wcześniej brał w szpitalu.

Uff, jakie to szczęście, że u mnie nie wtrącają się za bardzo a ostatnio nawet teściowa zaczęła czytać książki i ma je zreferować teściowi, aloes już mają. Czekać tylko kiedy zaczną pić. Jednak coś mi się wydaje, że długa droga przed nimi.
Moi też kiedyś zaczęli czytać. Przeczytali parę stron i było "Łoj!, niesamowite". Zaczęli stosować zasady BPP i ojciec stwierdził, że chcę ich pozabijać, takie miał przeboje po MO. Szybko zakończyła się ich droga do zdrowia.

Dlaczego nie podajesz dziecku odwaru z siemienia lnianego. Do 2 łyżek nasion wlej 1 szklankę wody i gotuj na słabym ogniu przez 10 minut. Przelej przez sito, a jak trochę przestygnie, niech sobie Damian popija małymi łyczkami.
Podaję, ale kłóci się to z tymi lekami. Niby ich nie dostaje, a za dwa dni dowiaduję się, co dostaje. Na dzień dzisiejszy chyba nic nie bierze.

Machos, a może spróbuj dawać swojemu synkowi kogel mogel z żółtek na ten jego ból. Moja córka jak miała zapalenie krtani to sama się o niego upominała.
Robię mu nawet z trzech żółtek, bo ma na nie apetyt, nie ma po jajku złej reakcji.

Największym fenomenem natury w organizmie u mojego dziecka jest to, że jego organizm na przekór wszystkim zaleceniom lekarzy, leków wyciszających, w ogóle na nie nie reaguje i robi swoje dalej. Przede wszystkim jestem spokojny, bo nie ma zagrożenia życia w tym bólu. Ech, gdybym tylko mógł go mieć pod swoimi skrzydłami z rok, to by się dziecko wyprowadziło z tej patologii.
« Ostatnia zmiana: 26-02-2012, 12:35 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #301 : 11-03-2012, 10:31 »

Pytacie mnie w mailach, co u Damiana.

Do wczoraj coraz lepiej, wyciszył się, więc zacząłem podawać mu mieszankę oczyszczającą drogi oddechowe. Ale samo życie pisze scenariusz.

Damiana zaprosiła koleżanka z klasy do siebie do domu, zaprosiła też jedną koleżankę i jego kolegę. Damian umówiony na czternastą, przed czternastą zjadł obiad. Bez nacisków wytłumaczyłem mu, żeby uważał, co będzie brał u niej do ust, żeby nie było kłopotu.

Przyjechałem po niego przed osiemnastą. Wszedłem do domu jego koleżanki, spojrzałem na Damiana i się nogi pode mną ugięły. Miał zmienioną, smutną twarz z lekko podkrążonymi oczami. Mówił, zresztą jak zwykle, że gardło go boli.

Ponieważ mamy do siebie zaufanie, więc powiedział mi, co zjadł, przed czym się nie powstrzymał. Ja z kolei słuchałem, żeby później mu wytłumaczyć, co zrobił źle (ale bez prawienia kazania, bo to nic nie da). Zjadł jakąś małą jagodziankę, własnej roboty, pieczonej przez babcię jego koleżanki. Ale najbardziej namieszało to http://www.niam.pl/pl/ots/1490-precelki_chrupkie, a zjadł ich około 10, może więcej.

Niestety reakcja była opłakana w skutkach. Wczoraj przed zaśnięciem mocny, duszący, suchy kaszel, ponownie ze znajomym nam dźwiękiem z tchawicy. Dziś rano pobudka o czwartej, godzina duszenia się i powtórka o szóstej. Kolejna godzina duszenia się i to nie tylko kaszel z tchawicy, ale świsty z oskrzeli.

Moja małżonka powiedziała Damianowi, że nigdzie nie będzie chodził, bo znowu skończy się szpitalem, kalekarzami, którzy jeszcze tylko dołożą czynników szkodliwych.

Teraz już lżej, od czasu do czasu go szarpie, mocny, suchy kaszel. Daję mu co pół godziny, co godzinę, po łyczku mieszanki, bo już wczoraj i przedwczoraj widziałem poprawę, wydzielina bardziej mokra. Teraz po incydencie wróciliśmy do tego co było przed miesiącem. Wtedy choć nikt oficjalnie mi tego nie przyznał, z pewnością pojadł jakiegoś g.... i wylądowaliśmy w szpitalu.

Mówi się, że kromkę chleba można zjeść, czy takiego precelka, jeżeli ma się do tego zdrowie, ale chrzestna Damiana, nasza można powiedzieć rodzina, pracuje w fabryce spulchniaczy do chlebów, bułek, paluszków, precelków, gdzie tonami wywozi się to w Polskę i na tym piecze wszystko "zdrowe" do jedzenia. Chleb, bułka, czy ciastko, paluszek, to tylko pusta nazwa, bo tak naprawdę mąki wysokoglutenowej już z konserwantem z młyna jest niewiele, a najwięcej jest spulchniaczy i środków zapachowych. Można powiedzieć, że dzisiejsze to coś, to taka margaryna, zastępująca masło. Ponadto z rozmów wiem, w końcu jesteśmy w UE, ze gotowe, zamrożone ciasto, jedzie z Niemiec, czy z Francji, czy z Anglii do sklepu wielkopowierzchniowego, na miejscu jest rozmrażane w piekarni.
« Ostatnia zmiana: 11-03-2012, 10:35 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #302 : 11-03-2012, 14:25 »

Cytat
Moja małżonka powiedziała Damianowi, że nigdzie nie będzie chodził, bo znowu skończy się szpitalem, kalekarzami, którzy jeszcze tylko dołożą czynników szkodliwych.
Jeżeli małżonka wyraziła się tak w konekscie lekarzy - to sukces smile
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #303 : 11-03-2012, 15:40 »

Cytat
Moja małżonka powiedziała Damianowi, że nigdzie nie będzie chodził, bo znowu skończy się szpitalem, kalekarzami, którzy jeszcze tylko dołożą czynników szkodliwych.
Jeżeli małżonka wyraziła się tak w konekscie lekarzy - to sukces smile
Musi wyciągnąć w końcu jakiś wniosek, bo umęczyliśmy się cały miesiąc, przerobiliśmy sterydy, dwie serie antybiotyków, masę ibuprofenu, a organizm Damiana jest tak zdesperowany, silny, agresywny, że te leki miał w czterech literach. Małżonka zna diagnozę kalekarzy, która (na szczęście) brzmi: "uwarunkowania psychogenetyczne", więc zapewne zastanawia się, o co chodzi, tym bardziej, że ja jej mówię, że przecież dziecko nie jest psycholem, tylko męczy się z tchawicą.

Po wczorajszej akcji z ciastkami wyraźnie widzi, jak mu się pogorszyło. Znowu dom przeszywa: "Ała boli!" i cięższy kaszel. Żona widzi, że cofnęliśmy się ze zdrowieniem Damiana, a najważniejsze, że wie, po czym ma syn tą masakrę.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Iwoneska
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 37
MO: 17.12.2011; oliwa-1.04.12(przerwa 1.06-1.07)
Skąd: pomorze/Niedersachsen
Wiadomości: 81

« Odpowiedz #304 : 11-03-2012, 17:20 »

Przeczytałam cały wątek. Moja córka ma bardzo podobne kaszle, suche, szczekające, ostatnio głównie zrywa ją kaszel po nocy, jest mocny. W ciągu dnia szybko przechodzi w suchy. Od ponad tygodnia robię okłady z soli na plecy, śpi całą noc od kilku dni. Ponadto drapie się, ma podrażnioną skórę, dużo tego.
Zastanawia mnie jak to jest, że po odstawieniu 'śmieciowego jedzenia" np. na kilka miesięcy reakcja na takie jedzenie, nawet w przypadku niewielkiej ilości jest o wiele gorsza. Czy to jest tak, ze organizm się oczyszcza w okresie zdrowego odżywiania, a gdy dostanie "śmiecia" przeżywa szok? Nie powinien się raczej organizm nauczyć bronić przed niewielką ilością tych "śmieci"? Córka kilka razy miała taką sytuację.
Córka kaszle już miesiąc codziennie. A choruje z małymi przerwami od listopada. Flegma jej rzadko rusza, głównie jak się wyszaleje na dworze, wówczas kaszle intensywnie, a dziś po rowerze w końcu z nosa poszło "kolorowo".
I tutaj jest chyba podobnie:
Cytat

Po wczorajszej akcji z ciastkami wyraźnie widzi, jak mu się pogorszyło. Znowu dom przeszywa: "Ała boli!" i cięższy kaszel.

Tyle, że u nas bez większego narzekania na ból.

Cytat
...bo umęczyliśmy się cały miesiąc, przerobiliśmy sterydy, dwie serie antybiotyków, masę ibuprofenu, a organizm Damiana jest tak zdesperowany, silny, agresywny, że te leki miał w czterech literach.

To znaczy, że nie reagował jego organizm na te leki(nie hamowały oczyszczania), czy co masz na myśli?
Co się musi dziać żeby doszło aż do szpitala, sterydów, antybiotyków podwójnych..?
« Ostatnia zmiana: 11-03-2012, 17:23 wysłane przez Iwoneska » Zapisane

Nawet stumilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #305 : 11-03-2012, 19:46 »

Zastanawia mnie jak to jest, że po odstawieniu 'śmieciowego jedzenia" np. na kilka miesięcy reakcja na takie jedzenie, nawet w przypadku niewielkiej ilości jest o wiele gorsza.
Zdecydowanie lepiej, kiedy organizm reaguje, niekiedy spektakularnie na śmieci, co świadczy o prawidłowej reakcji układu odpornościowego. Co do tych organizmów niereagujących, pozostaje wiara w dopust Boży, czy w przyszłości położy jakaś choroba lekka, czy ciężka. My przynajmniej znamy organizm, bo znamy reakcje.

Dlaczego o wiele gorsza jest reakcja, o tym już pisane było wielokrotnie, kiedy w trakcie dojścia do zdrowia, remontów w postaci infekcji, organizm bardzo reaguje na śmieci. Podsumowując krótko, po co nam do życia śmieci? Zakładając, że kiedyś zjemy kromkę chleba, bo będziemy mieli na to zdrowie, nie wyobrażam sobie jedzenia jej codziennie, zwłaszcza teraz, kiedy chleb praktycznie nic wspólnego nie ma z chlebem, totalne nieporozumienie, itd.

Co do wrażliwości, podam przykład cukierni nieopodal mojego domu, z której zwłaszcza w letnie wieczory roznosi się zapach. Jeszcze kilka lat temu nosem kręciłem i mówiłem ach! Wyobrażałem sobie pyszne ciastko. Nie wiedziałem jednak jak bardzo zatraciłem zmysł powonienia, bo teraz po latach, po prostu czując ten chemiczny zapach, zbiera mnie na wymioty.

To, czy chcemy znaleźć sobie miejsce i być zdrowymi, zależy tylko od nas samych. Dla jednych będzie to możliwość jedzenia śmieci bez reakcji, z masą leków w tle, albo bez, ale do momentu, aż chłop był i się zmył, albo będziemy żyli zdrowo, sugerując się sygnałami płynącymi z organizmu.

Zakładając, że precelki, ciastka, które zjadł Damian, spowodowały taką reakcję fatalną w jego organizmie, równie dobrze jako śmiecia, może wypić płyn do mycia naczyń, czy kolorowy napój, któremu dziś do płynu naprawdę niewiele brakuje, ale czy o to chodzi? Czy ciastko, to w ogóle ciastko? I tak jedząc zgodnie z BPP, ta żywność nie jest przecież dziś zdrowa, ale jedząc czipsy i te całe przetworzone wynalazki, to po prostu nieporozumienie. Co tam jest takiego, co mógłby z pożytkiem wykorzystać organizm?

Czy to jest tak, ze organizm się oczyszcza w okresie zdrowego odżywiania, a gdy dostanie "śmiecia" przeżywa szok? Nie powinien się raczej organizm nauczyć bronić przed niewielką ilością tych "śmieci"? Córka kilka razy miała taką sytuację.
Ten szok, to po prostu obrona przed czynnikiem bardzo szkodliwym. Lepiej mieć tę wiedzę i unikać śmieci, aniżeli jeść wszystko, a za jakiś czas leczyć, czyli łagodzić, blokować. My tego nie widzimy i rodzice, którzy codziennie systematycznie podają dzieciom leki, też tego nie widzą, ponieważ agresywny układ odpornościowy jest po prostu permanentnie "usypiany".

Patrzę po moich znajomych "wrakach", którzy jedzą wszystko i przewlekle chorują.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 08:55 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Iwoneska
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 37
MO: 17.12.2011; oliwa-1.04.12(przerwa 1.06-1.07)
Skąd: pomorze/Niedersachsen
Wiadomości: 81

« Odpowiedz #306 : 11-03-2012, 21:46 »

Nie da się ukryć, ze od wszystkiego dziecka nie odseparujemy, sam wiesz po historii chociażby z precelkami. Można zaszczepić w dziecku dobre nawyki żywieniowe, ale nie da się go odciąć od innych osób, sytuacji. Moja córka ma dopiero 6 lat, rozmawiamy o odżywianiu itd., ale mimo to ona ciągle się pyta kiedy koniec tej diety i będzie mogła jeść słodycze...msn-wink Chociaż uwielbia zastępstwa w postaci fig, owoców suszonych itp. Później okres dojrzewania, nie sposób wszystkiego kontrolować, ale wybiegam za daleko w przyszłość, wiem. Lepiej się skupić na teraźniejszości.
Zapisane

Nawet stumilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #307 : 12-03-2012, 10:16 »

Nie da się ukryć, ze od wszystkiego dziecka nie odseparujemy, sam wiesz po historii chociażby z precelkami.
Nie popełnijcie tego błędu, zwłaszcza w trakcie reakcji oczyszczania u dziecka, bo reakcje mogą być spektakularne.

Można zaszczepić w dziecku dobre nawyki żywieniowe, ale nie da się go odciąć od innych osób, sytuacji.
A to jest problem, bo ostatnio i ja usłyszałem argument: "Ale przecież zobacz, co ludzie kupują do jedzenia?" Ja nie wyobrażam sobie, żeby być zdrowym i jeść na okrągło chleb do każdego dodatku jedzenia, makarony na obiad, pizze ze trzy w tygodniu, tony cukierków, precelków, jogurtów, margarynę, czy masło, które ma niewiele wspólnego z masłem, a tak to właśnie wygląda.

Moja córka ma dopiero 6 lat, rozmawiamy o odżywianiu itd., ale mimo to ona ciągle się pyta kiedy koniec tej diety i będzie mogła jeść słodycze...msn-wink
One zwłaszcza w trakcie przechodzenia chorób infekcyjnych oczyszczania, strasznie mogą nabroić, choćby właśnie precelek, wafelek, czy chiński cukierek (ostatnio ktoś mnie częstował cukierkami, czasem jadam, bo nie jestem na tym świecie za karę, ale sprawdziłem tablicę Menedelejewa na opakowaniu, kraj pochodzenia i wyrzuciłem do kosza).

nie sposób wszystkiego kontrolować, ale wybiegam za daleko w przyszłość, wiem. Lepiej się skupić na teraźniejszości.
Dlatego jeżeli nie można wszystkiego kontrolować, trzeba uczyć wiedzy o zdrowiu, rozmawiać, wtedy szansa, żeby bliska osoba po prostu sobie nie zaszkodziła.

Co do skupienia się na teraźniejszości, to jakoś nikt nie podaje oficjalnie wszystkich firm, które truły, a może trują dalej nas solą, bo dziwnie o tym cicho. Kolejni truciciele z suszem jajecznym, jakoś nie widzę tych nazw ponad siedemdziesięciu firm, które są w to zamieszane, a skala na cały kraj. Dlaczego tak się dzieje? Dobrze wiemy, że kasa, kasa, kasa... A problem jest, co będę szukał daleko. Z tydzień temu znajoma przyniosła do nas z cukierni sernika i jakieś ciasto na posiadówkę przy kawie, herbacie. Żona z Wiką wymiotowały w nocy, następnego dnia też nie najlepiej wyglądały. One przetestowały na sobie, a ja nawet mając zdrowie, unikam, bo że dziś wszystko niezdrowe to fakt, ale co jak co, syfu po prostu nie wezmę do ust. Sernik z cukierni jest sernikeim tylko z nazwy.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2012, 10:18 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #308 : 21-03-2012, 23:16 »

Po ostatniej sobocie, a było już lepiej, Damianowi kupiono sok jabłkowy z kartonika, wygląda na to, że zjadł też jakieś ciastko. Ból gardła stopniowo zaczął się nasilać i dziecko cierpi do dzisiaj, ale nie dusi się, tylko jęczy. Nie potrafię przemówić, że od głupiego soku ma nawrót. Co chwilę ma ból od minionej soboty.

Ze trzy tygodnie temu byliśmy w Łodzi u jakiegoś prof. który osłuchał mu tchawicę i powiedział, że to uwarunkowania psychogenetyczne... O tyle dobrze, że nie zaproponował mu żadnych leków. Oczywiście muszę wspomnieć wcześniejszy szpital, a w szpitalu 6 dni antybiotyk, po szpitalu kolejne 5 albo 6 dni kolejny antybiotyk, bo żona dziś zastanawia się, dlaczego blady, podkrążony. Niestety kiedy się Damianowi polepszyło, to poszedł do wspomnianej już przeze mnie koleżanki z klasy.

I tak jest co parę dni jakiś incydent i dziecko cierpi, zwłaszcza, że do monodiety brakuje sporo, chociażby jedzenie jakiegoś tajlandzkiego makaronu ryżowego, bo zastępuje mu kluchy. Chleb pieczony przez babcię. Tego się nie widzi w ogóle, więc skoro tak, to przecież są leki.

Przedwczoraj żona pojechała z nim do laryngologa, który przepisał neospazminę, tak więc dwa dni ją dostawał. Musiałem niestety zaniechać mieszanki na drogi oddechowe, bo wyraźnie żona oczekuje cudu w szybkim tempie, więc dała tę neospazminę, żeby jej nie jęczał, bo jak mówi, jest wykończona, a ja z kolei nie chcę dziecka zatruć, otruć.

To fakt, sam dziecka nie wychowuję, więc jestem informowany, chociażby o tym, że laryngolog dał skierowanie na tomograf, ale kolejny kalekarz stwierdził, że na tomografie ciało obce może nie wyjść, więc najbardziej wiarygodne będzie badanie endoskopowe tchawicy, ale dziś przy okazji przepisał metypred, (dostał dwie godziny temu i będzie łykał kilka razy w ciągu dnia). Przepisał clemastinum i pulmicort. Wszystko na ból gardła, bo podjada i pomyśleć, że to dopiero się zaczyna, ale ja już nie mam argumentów.

Jak mogę mieć argumenty, skoro słyszę, że już i tak tyle ustępstw dla mnie, ode mnie ciągłe zakazy,
a dziecko się męczy. 

Tylko praca w naszym radiu trzyma mnie w normalności. Robienie tego, co słuszne, po prostu się zapracowuję. Nikt w domu u mnie nie widzi, że wyszedłem z alergii, z przewlekłych zatok, z arytmii serca. MO piję już tylko ja.

Dużo mógłbym jeszcze napisać, ale robota czeka... Kolejne kalendarium.



« Ostatnia zmiana: 21-03-2012, 23:22 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
xxlilithxx
« Odpowiedz #309 : 21-03-2012, 23:48 »

Cytat
Małżonka zna diagnozę kalekarzy, która (na szczęście) brzmi: "uwarunkowania psychogenetyczne", więc zapewne zastanawia się, o co chodzi.

A może chodziło im o uwarunkowania psychogenne, czyli powodowane przez psychikę. Co za bezsens..

Cytat
Ze trzy tygodnie temu byliśmy w Łodzi u jakiegoś prof. który osłuchał mu tchawicę i powiedział, że to uwarunkowania psychogenetyczne...

Ha, już rozumiem, pan profesor po prostu niczego się nie dosłuchał, więc stwierdził, że skoro nie somatyka to psychika. smile

Cytat
Jak mogę mieć argumenty, skoro słyszę, że już i tak tyle ustępstw dla mnie, ode mnie ciągłe zakazy, a dziecko się męczy.  

A może by wysunąć taki argument, że ustępstwa nie wystarczą. Jak już stosować się do Twoich zasad to w 100 %-ach. Wszyscy próbują różnych sposobów, które, jak widać NIE SKUTKUJĄ. Dlaczego zatem nie spróbują Twoich sposobów? Skoro nie spróbowali, to skąd wiedzą, że są nieskuteczne? I komu najbardziej zależy na zdrowiu Twojego dziecka? Lekarzom, czy Tobie?
Wiem, że to może tylko pobożne życzenia, ale może jakiś argument do nich przemówi...
Medycyna za to, jako narzędzia manipulacji używa strachu i lęku przed skutkami niestosowania się do jej metod. Jest to chamskie, brutalne i pozbawiające myślenia, ale niestety skuteczne.
« Ostatnia zmiana: 22-03-2012, 08:20 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #310 : 22-03-2012, 00:46 »

Wiem, że to może tylko pobożne życzenia, ale może jakiś argument do nich przemówi...
Tutaj się zanosi na zatoczenie potężnego koła. Ja po prostu usuwam się w cień i robię to, bo wiem, że tak najlepiej. Uważam z czystym sumieniem, że co już mogłem, to zrobiłem.

Ile można. Udało mi się ominąć dwóch szkodliwych kalekarzy, wywierając wpływ na żonę, bo leki dla "psychików" leżą na półce, więc poszukała kolejnych dwóch.

Problem leży w nierozumieniu zasad prozdrowotnych, dla nich jest to po prostu coś z kosmosu, niepojętego, więc skoro organizm Damiana wybrał strategię wyjścia z patologii poprzez ból (leki przeciwbólowe działały, działają na chwilę, poza tym ten klej, który już ma się oderwać, po leku zasycha) to co robić? Syn chodzi i jęczy, że boli, ale nie kaszle, nie dusi się. Rozumiem, że się męczy, chciałbym pomóc, ale osiągnięcie jednego, niweluje drugie, więc najlepiej pozostawić to organizmowi. Niestety, niektórzy wpadają w psychozę, słysząc jęczenie co pół minuty, a kiedy jest choć odrobinę lepiej, to trzeba to spieprzyć byle czym do jedzenia, no a teraz leki, bo skoro organizm to taki bubel, który nie wie, co robi.

Oczywiście dieta i mieszanka zrobiłyby swoje, ale to z kolei dla mnie kosmos.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Dusiu70
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.09.2011 Niestety nieregularnie
Wiedza:
Skąd: Skątowni
Wiadomości: 937

« Odpowiedz #311 : 22-03-2012, 08:18 »

Machos masz po prostu przechlapane. Jednak przyjdzie czas, kiedy zwyciężysz. Jeżeli mogę coś doradzić, to przede wszystkim działaj tak, aby syn miał do Ciebie zawsze bezgraniczne zaufanie. Ja przykładowo jak cokolwiek obiecywałem swoim dzieciom, to starałem się dotrzymać obietnicy. Wiadomo, że w życiu jest różnie i czasami słowa nie dotrzymałem. Wtedy zawsze przed Nimi się tłumaczyłem (bez krętactw), nawet jeśli na przykład: powodem rezygnacji z zaplanowanego wyjazdu na basen w niedzielę był sobotni kac, to mówiłem wprost, bez owijania w bawełnę. Przepraszałem i oczywiście musiało być zadośćuczynienie. Dzisiaj mój syn ma 18 lat, jest/był (jako junior) wicemistrzem Polski w boksie. Obaj lubiliśmy sport, na szczęście z tego najszybciej się wyleczyliśmy, choć mi pozostał złamany nos, a syn leczy bóle/nadwyrężenia nadgarstków (opiszę kiedyś, czym jest dzisiaj sport młodzieżowy w wątku o nim). Dzisiaj mamy ze sobą wspaniały kontakt, nad córą (10lat) dopiero pracuję. Tatuś nauczył córcię jazdy na rowerze, na nartach, pływać i jeździ na lekcje jazdy konnej. To jest ważne. Niestety presja otoczenia (słodycze, gadżety, filmy, kolorowe głupawe gazetki) jest silna, ale nie poddaję się, bo wiem, że robię to dla Niej. Żona też mi ufa, ale nigdy nie mieliśmy takich problemów z oczyszczaniem dzieci jak Wy. Tak, że nie wiem, jak by to było w relacjach moich z żoną. Pamiętaj, my jesteśmy z Marsa, One z Wenus, więc to jest normalne, że na świat inaczej patrzymy.
Machos, nawet jeśli teraz musisz zrobić krok w tył, to nie zadręczaj się, odpuść. Buduj każdego dnia zaufanie syna do siebie. Przyjdzie ten moment, w którym syn zacznie czuć się mężczyzną (nastolatek). Wtedy On bardziej będzie czuł potrzebę częstszego przebywania z Tobą niż z Mamą. I to będzie moment, kiedy zaczniesz Go/Ich oczyszczać. Wiem, że łatwo jest radzić na odległość, ale może choć trochę pomogę. Trzymaj gardę, nie poddawaj się, bo jak mówił Kulej: "nie ma mocnych, są tylko źle trafieni".
« Ostatnia zmiana: 22-03-2012, 08:26 wysłane przez Klara27 » Zapisane

(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #312 : 22-03-2012, 08:31 »

Do tego, co napisał Dusiu70, dodam, że Twój syn, Machos, jest w wielkiej rozterce pomiędzy Tobą a mamą. Każde z Was mówi co innego i dziecko jest zdezorientowane więc jest w lęku o to, że idąc za mamą traci Twoją miłość a idąc za Tobą traci miłość mamy. Tutaj trzeba, koniecznie wyjaśnić to dziecku i upewnić Go, że jest inaczej. W przeciwnym razie - nerwica u dziecka na bank.
Zapisane

Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #313 : 22-03-2012, 09:01 »

Spróbuj takiego okładu żelowego ciepło/zimno, który ogrzej w gorącej wodzie i miejscowo przyłóż na szyję i twarz "Nexcare coldhot classic" rozmiar 26 cm/10,5 cm. Na pewno przyniesie ulgę, dziecko owinie nim sobie pół szyi i czymś się zajmie- będzie ugniatać fajny żel w środku. Może trochę rozmasuje. Ten okład ma specjalną koszulkę, która zapobiega poparzeniu i sprawia, że okład jest przyjemny. Można używać wielokrotnie i to zupełnie coś innego niż jakiś cieknący ręcznik.
Ps. Rozumiem Twoją żonę.
Zapisane
Iwoneska
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 37
MO: 17.12.2011; oliwa-1.04.12(przerwa 1.06-1.07)
Skąd: pomorze/Niedersachsen
Wiadomości: 81

« Odpowiedz #314 : 22-03-2012, 09:30 »

Machos, pewnie jeszcze wszystkiego nie zrobiłeś, skoro nie widzisz swojego dziecka w pełni zdrowia.
Masz wiedzę o zdrowiu, może skup się na języku perswazji... w kierunku żony, może od tej strony trzeba popracować. msn-wink Małymi kroczkami do przodu. Zgadzam się z Dusiu i Klarą, to są chyba ważniejsze aspekty przy zdrowieniu Twojego syna, na których powinieneś się skupić, skoro i tak co jakiś czas zje śmiecia i dostanie garść leków.
A jeśli chodzi o jęczenie dziecka, spróbujcie je zignorować, dzieci często narzekają bo rodzice się ich pytają "A, boli?", "A, mocno?", "A, gdzie dokładnie?" itp., a później to już zostaje dziecku i nawet się pytać nie trzeba tylko chodzi i stęka, żeby rodzic pożałował. msn-wink
Swoją drogą, tak jak pisałam, moja córa chorowała niemal non stop od końca tamtego roku. W zeszłym tygodniu dopiero kaszel ustąpił, tj. ten silny, napadowy, szczekający. Czasem jej się szczeknie, ale funkcjonujemy normalnie; chodzi do szkoły, na dwór itd., nie robiłam z niej ciężko chorej nawet jak rzeczywiście tak było. Nie otrzymała żadnego leku. Nie dałam jej odczuć, że się nad nią użalam, a jeśli miała silne napady po prostu ją przytulałam, oklepywałam, masowałam ( jeśli się dało, bo to nie łatwe przy takim ataku;), bez zbędnych komentarzy typu "moje biedactwo" itp.
Życzę Ci dużo sił.
« Ostatnia zmiana: 22-03-2012, 15:36 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Nawet stumilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #315 : 22-03-2012, 09:42 »

Cytat
Masz wiedzę o zdrowiu, może skup się na języku perswazji... w kierunku żony,

Tutaj Machos nie ma autorytetu społecznie akceptowalnego (biały kitel) i sposoby perswadowania mają się nijak do indoktrynacji, którą na nas poczyniono. W pewnym momencie wygląda to na walkę z wiatrakami - wiem co mówię bo też mam rodzinę.

Zauważ że większość Biosłonejczyków to osoby, które odbiły się od jakiegoś swojego dna, jedni od relatywnie głębszego inni płytszego, jednak zawsze było to ekstremum gdzie już nic nie działało, łącznie z białymi kitlami. Po usłyszeniu diagnozy "to jest nieuleczalne, to jest genetyczne, do końca życia na tabletkach itp.." Jedni się z tym godzą, a jest ich zdecydowana większość, jak na moje oko 99,9999%. Inni zaś zaczynają szukać i znajdują. Jednak tu następuje konflikt, bo reszta ich za cholerę nie rozumie, bo póki co nie odbili się od dna, lub też dobrze im z lekarstwami na co dzień (nie wiedzą czym to grozi ).

 
« Ostatnia zmiana: 22-03-2012, 15:38 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
xxlilithxx
« Odpowiedz #316 : 22-03-2012, 11:02 »

Właśnie dlatego pomyślałam, żeby może spróbować strategii powoływania się na autorytety mendyczne. Jest mnóstwo teorii oraz metod stosowanych przez lekarzy, które można podciągnąć poniekąd pod nasze metody. Chodzi mi o to, że np. pojawia się w TV czy internecie reportaż, bądź jakiś artykuł nałukowy, powiedzmy na temat syropu glukozowo- fruktozowego, który jest wszechobecny wśród produktów dla dzieci- soczki, słodycze itd. Dzisiaj był taki reportaż w Dzień Dobry TVN. Mówią tam o negatywnych skutkach nadmiernego spożywania fruktozy, która "nie jest pod kontrolą insuliny". Podobnie można poszukać czegoś o glutenie itd. Autorytet konowała przemawia do pacjenta. Moja znerwicowana i przesiąknięta lękiem babcia, (która niby się ze mną zgadza w kwestii zdrowia, ale ma wielki problem z odżywianiem małego, co dopiero będzie, kiedy synek zachoruje...) kiedy usłyszała, że moje dziecko było u lekarza po dostaniu wysypki, nawet o nic nie zapytała, przyjęła to bezpretensjonalnie. Tak naprawdę zaczęłam wysypkę smarować octem jabłkowym i odstawiłam na jakiś czas czerwone jedzenie, za radą Mistrza.

Cytat
Inni zaś zaczynają szukać i znajdują. Jednak tu następuje konflikt, bo reszta ich za cholerę nie rozumie, bo póki co nie odbili się od dna, lub też dobrze im z lekarstwami na co dzień ( nie wiedzą czym to grozi ).

I myślą, że robią dobrze...
« Ostatnia zmiana: 22-03-2012, 15:40 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #317 : 22-03-2012, 11:09 »

Jasne, ja też to robię w niektórych kwestiach i jest to kierunek dobry.
Ubolewam jedynie że nie ma takich znanych autorytetów medialnych, którzy by otwarcie mówili: nie lecz chorób infekcyjnych, no ale nikt nie powiedział że będzie łatwo smile
« Ostatnia zmiana: 22-03-2012, 11:11 wysłane przez Spokoadam » Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #318 : 22-03-2012, 13:44 »

Ostatnio w TV rzeczywiście przebija się wiele wypowiedzi na temat roli bakterii, zdrowego i niezdrowego jedzenia, wiele gwiazd zmienia swój tryb życia. Może wreszcie głupawka przestanie królować.
Machos masz faktycznie trudną sytuację, ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Ja też kilka lat temu miałam do wyboru zakończyć pracę zawodową i zająć się synem, lub patrzyć na nieuchronne kalectwo własnego dziecka.
Początki są rzeczywiście syzyfową pracą, ale to Twój syn i nie możesz umywać rąk.

Wykorzystaj ostatnie wydarzenia na poważną męską rozmowę(bez nerwów) na łonie natury, sam na sam. Syn jest na tyle duży, by zrozumieć, że jedzenie pewnych produktów jest dla niego szkodliwe. Z każdym rokiem będzie to rozumiał lepiej.
U mnie takie rozmowy skutkowały, dowiadywałam się czasami, że pod moją nieobecność, syn uświadamiał innych.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #319 : 22-03-2012, 14:00 »

A znacie bajkę o żabie i skorpionie?
« Ostatnia zmiana: 22-03-2012, 14:02 wysłane przez Scorupion » Zapisane
Strony: 1 ... 14 15 [16] 17 18 ... 21   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!