Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 17:01 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 12 13 [14] 15 16 ... 21   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przegrywam walkę z rodziną o infekcję bez leków  (Przeczytany 401023 razy)
Novalijka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 05-01-2008
Wiedza:
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #260 : 28-01-2011, 23:44 »

Cytat od: Ironman
Novalijko, jak się czuje Kacper?  

A dziękuję, dzisiaj już ma się dobrze. Wczoraj miał trochę duszności, ale dzisiaj już pięknie, mokro kaszle. Ogólnie, Kacper ma bardzo dobre samopoczucie, niestety trochę musimy stosować u niego leków z powodu tych duszności. Ale mam nadzieję, że jak już będzie w Twoim wieku, to będzie sobie tak świetnie radził bez leków jak Ty, Ironman. smile
« Ostatnia zmiana: 29-01-2011, 07:36 wysłane przez Apollo » Zapisane

Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dziś to dar losu, z darów należy się cieszyć smile
Ironman
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22
MO: Listopad 2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 13

« Odpowiedz #261 : 30-01-2011, 21:20 »

Czy Kacper próbował mieszanki ziołowej na drogi oddechowe? Czy nadal się boisz? 
Zapisane

Moje zdrowie jest dla mnie najważniejsze.
Novalijka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 05-01-2008
Wiedza:
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #262 : 31-01-2011, 00:32 »

Cytat od: Ironman
Czy Kacper próbował mieszanki ziołowej na drogi oddechowe? Czy nadal się boisz? 

Nie boje się mieszanki, Ironman smile. Ja rozumiem, że mieszanka będzie jeszcze bardziej nasilać oczyszczanie (które i tak co chwilę się pojawia) a co za tym idzie ewakuacja flegmy będzie jeszcze większa i wtedy znowu duszności, rozumiesz? Więc my przyjmujemy taką taktykę, że najlepiej dla Kacpra będzie żeby jego oczyszczanie przebiegało łagodnie, wtedy możemy kontrolować/zapobiegać silnym dusznościom. Tak sobie to tłumaczę na razie, ale jak masz jakiś inny pogląd na tę sprawę albo może tata ma to chętnie posłucham smile
Zapisane

Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dziś to dar losu, z darów należy się cieszyć smile
Ironman
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22
MO: Listopad 2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 13

« Odpowiedz #263 : 29-11-2011, 23:23 »

Jestem chory i mam zapalenie krtani. W oskrzelach też mi rzęzi. Oddycham tak średnio. Czasami, zwłaszcza jak śpię ciężej mi się oddycha. Ciężko mi wykrztusić flegmę, przez co mam czerwone, podrażnione gardło i mnie boli.

Choruję już od 10 dni. A dlaczego? Od jedzenia chleba i bułek. Jadłem co drugi dzień. Pamiętam, że tuż przed chorobą zjadłem 2 zapiekanki z serem żółtym i z keczupem. Po domu chodzę, nie leżę, nie mam gorączki.Tylko ten męczący kaszel.

To zaniepokoiło moje babcie, dziadka i mamę, którzy chcieli i chcą posłać mnie do lekarza. Ja sądzę, że lepiej nie iść do lekarza, bo leki mają skutki uboczne i się boję.

Piję drugi dzień zioła na drogi oddechowe a rano trochę MO, bo po tym próbuje mi się coś oderwać.                 
Zapisane

Moje zdrowie jest dla mnie najważniejsze.
Sobol
« Odpowiedz #264 : 30-11-2011, 09:55 »

Chyba ktoś sobie jaja robi...
Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #265 : 30-11-2011, 11:14 »

Chyba ktoś sobie jaja robi...
Dlaczego? To pisze syn Machosa.smile Dawno nie pisał, to zapomniano, kto zacz. smile
Zapisane

Marooned
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 43
MO: 15-03-2011
Wiedza:
Wiadomości: 369

« Odpowiedz #266 : 30-11-2011, 13:10 »

Machos - mam identyczną, jak nie gorszą sytuację w domu:

- Batalię ze szczepionkami nie tyle przegrałem, co zkapitulowałem, bo zabrakło mi sił psychicznych (tołkowałem temat bardzo długo, aby nie szczepić dziecka; przynosiłem filmy, publikacje prof. Majewskiej, NOP-y, historię dzieci okaleczonych przez szczepionki, itp.). Mam nadzieję, że córcia może jakoś "przeżyje" te kolejne dawki, bo przecież tyle już ich dostała do tej pory.

- Staram się wyrobić w dziecku nawyki zdrowego żywienia. Mam zaprzyjaźnione gospodartwo ekologiczne, z którego biorę jajka, masło, mleko, warzywa i owoce, czasem ser biały. Staram się, aby dziecko nie jadło śmieci typu nutella, słodycze, nie mówiąc już o żywności wysoce przetworzonej.
Moja żona oczywiście uważa (jak i jej mamusia), że dziecko powinno jeść wszystko! A najlepsza złota myśl teściowej to "nie można dziecku zabierać dzieciństwa zabraniając słodyczy"! Normalnie gotuje się we mnie! Tym bardziej, że ja od czasu do czasu chcę dać dziecku np. gorzką czekoladę lub jakiś inny mało zchemikalizowany słodycz.

Staram się robić samemu śniadania dla córki, ale oczywiście mała kilka razy usłyszała od mamusi, że np. "taty masło jest niedobre" i woli jak mam smaruje jej kanapkę Smakowitą lub innym świństwem na bazie margaryny i chemikaliów. Pół biedy, że przynajmniej jajka mała chce jeść.


Najgorsze w tym wszystkim jest podejście mojej żony do kwestii zdrowia! Widzę u niej uzależnienie od słodyczy oraz leków przeciwbólowych i - co gorsza - totalny brak szacunku dla własnego zdrowia. Odżywia się jedzeniem przetworzonym typu gotowe paczkowane dania do mikrofali, popija to napojami energetycznymi, zagryza słodyczami, na wszystko bierze leki. Boje się, że kiedy zda sobię z tego sprawę to może być już za późno Smutny

A najbardziej w tym wszystkim szkoda mi dziecka, które moja żona truje lekami i chemią ... Ja już sobie z tym wszystkim nie radzę , tym bardziej, że tyle wysiłku włożyłem w to, aby ją uświadomić, ale najwyraźniej nie dorosła jeszcze do pewnych rzeczy...
I coś czuję, że jak będę musiał wybierać, to wybiorę zdrowie...
« Ostatnia zmiana: 30-11-2011, 13:39 wysłane przez Zmichal » Zapisane
Abi
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 14.04.2008 cała rodzina
Wiedza:
Skąd: Lublin
Wiadomości: 753

WWW
« Odpowiedz #267 : 30-11-2011, 15:00 »

zmichal nie pocieszę Cię. W bliskiej rodzinie mam osobę z chorobą autoimmunologiczną i pomimo tego, że ma dwójkę małych dzieci swoje zdrowie ma daleko w d...pie. Próbowałam, uświadamiałam, drukowałam artykuły z biosłone, pożyczałam książki, na marne. Ani razu osoba ta ze mną nie porozmawiała, nie zadała pytań, nawet nie powiedziała zwykłego "odwal się". Teraz jestem wrogiem nr 1, bo rzekomo chcę komuś życie układać. Całe szczęście mąż mnie wspiera, ale jeśli chodzi o rodzinę to mogę liczyć jedynie na lincz i kopniaki. Mam syna z autyzmem i np. dieta bezglutenowa ma swoje uzasadnienie, zresztą jest zalecana przez większość kalekarzy "leczących" takie dzieci. Niestety w rodzinie usłyszałam, że dzieci chleb jeść muszą, pretensje o słodycze są również.
Im więcej czasu upływa tym jestem coraz silniejsza, bo wiem, że idę dobrą drogą, wystarczająco dużo schrzaniłam, dla mnie autyzm to był porządny kubeł zimnej wody na łeb, zrozumiałam, że nie warto się oszukiwać, prawda jest bolesna, ale ja wolę prawdę niż ogłupianie samego siebie.
Nigdy nie należy się poddawać. Lepiej działać, niż potem żałować tak jak ja, że się było głupim za młodu.
Zapisane

Mama Szymona i Krzysia (autyzm)
"Łatwiej jest oszukać człowieka niż przekonać go, że został oszukany." Mark Twain
Marooned
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 43
MO: 15-03-2011
Wiedza:
Wiadomości: 369

« Odpowiedz #268 : 30-11-2011, 15:16 »

Jak widać Abi takich osób jest większość (zaślepionych, otumanionych, zamkniętych na wiedzę i trzeźwe spojrzenie). Tylko dlaczego najbliższe nam osoby nie chcą słuchać?!
Mam wrażenie jakbym był w jakiejś sekcie, która to mi wyprała mózg i wymyślam jakieś tam zdrowe wynalazki, zamiast - tak jak robi większość - ufać lekarzom.
Boję się, że nasz związek się w końcu rozpadnie, bo różnica podejścia do życia okazuje się diametralnie różna, a ja w końcu chcę być tylko zdrowy i pragnę tego samego dla moich bliskich. Ale chyba każdy powinien wybrać to co dla niego najcenniejsze - zdrowie...

PS.
Z tego co obserwuję u żony, to chyba problemem jest to, że póki jest się młodym i nic poważnie nie szwankuje, to olewa się kwestie zdrowia.
Ja problemów zdrowotnych trochę mam i udaje mi się wreszcie wychodzić "na prostą" dzięki wyjścia z pacjentyzmu. Zresztą zawsze jakoś ciągneło mnie do natury, przyrody, itp
« Ostatnia zmiana: 30-11-2011, 15:22 wysłane przez Zmichal » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #269 : 30-11-2011, 21:56 »

Najgorsze w tym wszystkim jest podejście mojej żony do kwestii zdrowia! Widzę u niej uzależnienie od słodyczy oraz leków przeciwbólowych i - co gorsza - totalny brak szacunku dla własnego zdrowia. Odżywia się jedzeniem przetworzonym typu gotowe paczkowane dania do mikrofali, popija to napojami energetycznymi, zagryza słodyczami, na wszystko bierze leki. Boje się, że kiedy zda sobię z tego sprawę to może być już za późno Smutny
Dziecku mniej zaszkodzi.

I coś czuję, że jak będę musiał wybierać, to wybiorę zdrowie...
I się uwolnisz.
« Ostatnia zmiana: 30-11-2011, 21:58 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Iza38K
« Odpowiedz #270 : 30-11-2011, 22:25 »

"Pięknie", Machos, "pięknie". Ja bym oddała całe zdrowie, z całą wiedzą o zdrowiu, resztę swojego życia, za możliwość spędzenia jednego dnia z moim mężem (który też nabijał się z Biosłone), za jeden jego wspólnie spędzony dzień z dziećmi. To co piszesz jest straszne.
Zapisane
Galapagos
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 11.08.2008; 15.01.2013
Skąd: okolice Łodzi
Wiadomości: 426

« Odpowiedz #271 : 30-11-2011, 22:35 »

Zmichał, rozumiem Cię doskonale. Ja mam podobnie, jak nie identycznie tyle że ja jestem sama właściwie poza moimi rodzicami. Mój mąż uważa że dzieci trzeba szczepić, ale ja mu ciągle truję  i wiercę dziurę w brzuchu a on jest na mnie  to zły. O rodzicach męża to lepiej nie wspominać bo oni uważają mnie za wyrodną matkę bo odwlekam szczepienia dzieci itd itp - zresztą zaczęłam im po prostu nie mówić co robię. Teściowa też wychodzi z założenia że dziecko musi jeść wszystko, chleb i słodycze. Zaczęłam jej mówić że jak zje coś słodkiego to wogóle nie je słodkich posiłków i to poskutkowało. Wydaje mi się że to przez to mają takie podejście że nie wiedzą co tzn ciężka choroba, żyją  i mają się w miarę dobrze. nie rozumieją co tzn wziąć zdrowie we własne ręce. Już nie mam chęci ani siły ich przekonywać. Powiem Wam że nie mogę się doczekać aż znów zacznę pić MO po zakończeniu karmienia piersią smile
Zapisane
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #272 : 30-11-2011, 23:25 »

I coś czuję, że jak będę musiał wybierać, to wybiorę zdrowie...
I się uwolnisz.

Od żony i dziecka? Szok.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #273 : 30-11-2011, 23:37 »

I coś czuję, że jak będę musiał wybierać, to wybiorę zdrowie...
I się uwolnisz.

Od żony i dziecka? Szok.
Czemu mnie nie dziwi, że nie zrozumiała Pani sensu?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #274 : 30-11-2011, 23:41 »

I coś czuję, że jak będę musiał wybierać, to wybiorę zdrowie...
I się uwolnisz.

Od żony i dziecka? Szok.
Czemu mnie nie dziwi, że nie zrozumiała Pani sensu?

Zrozumiałam podobnie jak Iza38K.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #275 : 01-12-2011, 00:26 »

"Pięknie", Machos, "pięknie". Ja bym oddała całe zdrowie, z całą wiedzą o zdrowiu, resztę swojego życia, za możliwość spędzenia jednego dnia z moim mężem (który też nabijał się z Biosłone), za jeden jego wspólnie spędzony dzień z dziećmi. To co piszesz jest straszne.
Tu nie chodzi o jeden dzień z mężem, tylko permanentne, codzienne wykańczanie zdrowia własnej córki przez matkę i babkę, które przy okazji siebie też wykańczają, a Zmichal robi co może, żeby ratować córkę.

Straszne, to jest życie Zmichala!
« Ostatnia zmiana: 01-12-2011, 00:50 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #276 : 01-12-2011, 00:57 »

Najgorsze w tym wszystkim jest podejście mojej żony do kwestii zdrowia! Widzę u niej uzależnienie od słodyczy oraz leków przeciwbólowych i - co gorsza - totalny brak szacunku dla własnego zdrowia. Odżywia się jedzeniem przetworzonym typu gotowe paczkowane dania do mikrofali, popija to napojami energetycznymi, zagryza słodyczami, na wszystko bierze leki. Boje się, że kiedy zda sobie z tego sprawę to może być już za późno Smutny
Pal ją licho. Jest dorosła, więc może bezkarnie niszczyć swoje zdrowie. Szkopuł w tym, że równie bezkarnie może niszczyć zdrowie swojego dziecka, a to już nie przelewki. Jeśli w ogóle istnieją choroby genetyczne, to jest to tylko i wyłącznie głupota rodziców oraz wzorce wyniesione z domu rodzinnego. O tym warto pamiętać.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Marooned
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 43
MO: 15-03-2011
Wiedza:
Wiadomości: 369

« Odpowiedz #277 : 01-12-2011, 09:44 »

Cytat
Tu nie chodzi o jeden dzień z mężem, tylko permanentne, codzienne wykańczanie zdrowia własnej córki przez matkę i babkę, które przy okazji siebie też wykańczają, a Zmichal robi co może, żeby ratować córkę.

Straszne, to jest życie Zmichala!
Żebyś wiedział Machos! Każdego dnia serce mnie boli jak widzę, że córcia woli metody mamy, no bo przecież to co ona daje jest takie dobre i słodkie. Mało tego - żona słodycze daje dziecku po kryjomu, żeby tata nie widział, a mała świetnie wykorzystuje tą sytuację, i w zasadzie nie chce jeść nic normalnego twierdząc, że "jak mama wróci to mi da".

Wczoraj wieczorem walka o głupią parówkę - pokazuję małej na opakowaniu te wszystkie literki E, które liczyliśmy razem (było ich 8!, oprócz innych siuwaksów w składzie), jednak ona się uparła na parówkę. Upiekłem swojską (prawdziwą) kiełbasę na grilu i po ponad godzinnym proszeniu i przekupywaniu dziecka - zjadła kilka kawałków.
Ale oczywiście po powrocie mamy pierwsze co mała zrobiła to: "mamo! tata niechciał mi dac parówki, a ja bardzo chcę". I co? Żona ugotowała pyszną E-parówkę swojej córci!
A najgorsze jest to, że tyle razy żonie tłumaczę - spójrz na opakowanie i powiedz mi - po co jeść te chemikalia z dodatkiem śladowych ilości mięsa? Odpowiedż - przecież w przedszkolu też je parówki, a zresztą nie je ich na okrągło, więc nie przesadzaj!

Cytat
Od żony i dziecka? Szok.
"Pięknie", Machos, "pięknie". Ja bym oddała całe zdrowie, z całą wiedzą o zdrowiu, resztę swojego życia, za możliwość spędzenia jednego dnia z moim mężem (który też nabijał się z Biosłone), za jeden jego wspólnie spędzony dzień z dziećmi. To co piszesz jest straszne.
Tylko drogie Panie - co to za życie w kłamstwie, niezrozumieniu i ciągłej walce o rzecz chyba najważniejszą w życiu, czyli zdrowie swoje i swoich najbliższych?! Związek dwojga ludzi powinien opierać się chyba na zrozumieniu i zaufaniu, a nie wartościach jakie zagościły u nas.
Niektórzy chyba nie potrafią spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy...
Zapisane
Jack
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: sierpień 2010
Wiadomości: 230

« Odpowiedz #278 : 01-12-2011, 12:39 »

Cytat
Boję się, że nasz związek się w końcu rozpadnie, bo różnica podejścia do życia okazuje się diametralnie różna, a ja w końcu chcę być tylko zdrowy i pragnę tego samego dla moich bliskich. Ale chyba każdy powinien wybrać to co dla niego najcenniejsze - zdrowie...
No i co przez to zyskasz? Wśród najbliższych będziesz miał wrogów, a jeśli dojdzie do rozwodu, to opiekę nad dzieckiem sąd przydzieli matce, a wtedy już nie będziesz miał żadnego wpływu na to, co mała będzie jadła. Szanujmy i cieszmy się tym, co mamy, bo zazwyczaj wagę tego zaczynamy doceniać dopiero po stracie. Ja na Twoim miejscu pracowałbym u podstaw, by wyedukować najbliższych, jednak pamiętaj, że chcąc coś zrobić na siłę i szybko, spotkasz się z oporem i niechęcią.

« Ostatnia zmiana: 01-12-2011, 12:45 wysłane przez Jack » Zapisane

Pacjent - stan umysłu.
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #279 : 01-12-2011, 12:45 »

Małymi kroczkami do przodu, od razu nie wprowadzisz zmian.
Mam ten sam problem z żoną i antybiotykami dla dzieci, pracuję nad tym tematem już pół roku i nic.
Przy najbliższej wizycie lekarskiej pójdę z żoną i będę rozmawiał z lekarką, żeby nie szalała z antybiotykami. Zaproponuję stawianie baniek, i powiem że gorączka to jeszcze nie powód żeby od razu ładować antybiole. Efekty mojej wizyty mogą być różne. Opiszę to na forum.
Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Strony: 1 ... 12 13 [14] 15 16 ... 21   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!