Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 17:35 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 ... 19   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Whena - efekty rozlicznych kontaktów z medycyną  (Przeczytany 302261 razy)
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« : 10-01-2010, 21:46 »

1. Wiek: 30 lat
Wzrost: 160 cm
Waga: 47 kg
Grupa krwi: 0 Rh+

2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne):

Problemy fizyczne:
- od marca 2009 permanentnie zatkany nos, czasem wydzieliną, która nie sposób wydmuchać, a czasem suchy, ale zatkany (jakby spuchnięty w środku),
- podobnie od wiosny 2009 dziwny okres polegający na plamieniu przez kilka dni (od 5 do 7) i dopiero po plamieniu mocny bolesny okres trwający również od 5 do 7 dni,
- suchość wszystkich śluzówek (oczy, nos, usta, pochwa),
- śluz w pochwie jest podczas całego cyklu taki sam, czyli taki jak zazwyczaj w fazie tuż przed okresem (gęstszy, bardziej lepki),
- również od wiosny 2009 spadek libido, które wcześniej było raczej wysokie (brak popędu płciowego),
- co jakiś czas zaparcia, przelewanie w brzuchu, kolki w jelitach i gazy,
- przy zaparciach bóle głowy, które trwają czasem kilka dni, oraz bóle podbrzusza po prawej stronie,
- nawracające zapalenie pęcherza,
- przy spadku odporności i przeziębieniach pojawia się bardzo często opryszczka na ustach lub w nosie,
- wielokrotnie grzybica pochwy, najczęściej z powodu brania antybiotyków,
- bardzo wysuszona skóra,
- od czasu picia mikstury, czyli od 01.10.2009, mam sporo wyprysków na twarzy, ramionach, dekolcie i we włosach,
- ciągłe zmęczenie fizyczne,
- alergia głównie na pyłki drzew i traw,
- guzki tarczycy (wykryte w 2005 roku),
- mięśniak na macicy (wykryte w 2001roku).

Problemy psychiczne:
- ostatnio, szczególnie z powodu zatkanego nosa i niemożliwości oddychania, drażliwość, płaczliwość, wybuchowość, agresja, depresja, zmienność nastrojów, brak chęci i siły do robienia czegokolwiek,
- niewyspanie i zmęczenie psychiczne z powodu ciągłego budzenia się w nocy i niemożliwości oddychania,
- fatalne samopoczucie i niskie libido oraz brak kontaktów seksualnych tym bardziej mnie dołują.

3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi:
Kiedy się urodziłam, okazało się, że mam pęcherzycę i że rośnie mi pierś. Lekarz przepisał mi antybiotyk Sefril, ale przez przypadek pielęgniarka pomyliła dawkę i podano mi dawkę wielokrotnie wyższą (jak dla dorosłego), co spowodowało poważne problemy z trawieniem. Z tego co wiem od mamy, to nie trawiłam prawie wcale i wszystko przelatywało przeze mnie jak przez rurę i traciłam na wadze. Wyglądało to tak, jakby moja flora bakteryjna została całkowicie zniszczona. Pamiętam, gdy miałam już jakieś 4 lata, to każdy posiłek był męczarnią, bo po kilku łyżkach lub porcjach brało mnie na wymioty. Poprawa nastąpiła dopiero gdy miałam około 6 lat. Wtedy też okazało się, że mam alergię. Testy skórne wykazały uczulenie na: mleko, jaja, czekoladę, kurz, sierść zwierząt, pyłki drzew i traw, wełnę. W tym samym okresie miałam ospę wietrzną w ostrej postaci (bardzo dużo ropni i strupków na całym ciele), która trwała około 1,5 miesiąca.
Przez ten cały okres do 6 roku życia byłam wielokrotnie chora na zapalenie uszu lub gardła (anginy) i brałam antybiotyki doustnie i często w zastrzykach.
Bardzo długo miałam gronkowca i pałeczki E. Coli (wiek 3, 4, 5 lat). Jako dziecko przechodziłam zapalenia jamy ustnej, które trudno było wyleczyć.
Przez 3 lata w wieku od 7 do 9 lat brałam szczepionki odczulające na alergię (Alavac i jakąś drugą). Objawy alergii to pieczenie oczu, kichanie, cieknący nos, swędząca skóra, problemy z oddychaniem. Po tych szczepieniach objawy były lżejsze i na wiosnę brałam tylko tabletki takie jak Zyrtec, Claritine, itp.
W całym okresie do końca podstawówki, czyli do 15 roku życia, miałam mniejsze lub większe problemy z układem pokarmowym, które lekarze nazwali zespołem jelita drażliwego ze skłonnością do zaparć.
W 8 klasie podstawówki okazało się, że mam skoliozę, więc zaczęłam regularnie ćwiczyć w domu i potem w grupie (callanetics). Przez całe 4 lata liceum chodziłam regularnie 2 razy w tygodniu na różne formy aerobiku. Gdy byłam w 3 klasie ortopeda stwierdził, że nie mam już skoliozy. W liceum prawie wcale nie chorowałam. Nie opuściłam ani jednego dnia w szkole.
Na studiach przestałam ćwiczyć z braku czasu, a oprócz tego doznałam kontuzji stawu skokowego, więc musiałam zrezygnować na jakiś czas z jakiegokolwiek ruchu. Później doszło do tego kilka urazów kolana. Wszystkie zdarzyły się podczas jakiegoś ruchu – np. tańca. Ortopeda powiedział, że to naciągnięcia więzadeł krzyżowych, oraz że moje stawy (kolanowe i biodrowe) są ponoć „bardzo luźne” i dlatego łatwo o kontuzje. Czasem mi chrupie w kolanach do tej pory.
Okres dostałam w wieku 12 lat. Na początku przez 4 lata okres był regularny, co 28 dni. Potem zrobił się nieregularny, czyli raz do 40 dni, a potem do 15. Mając 16 lat poszłam do ginekologa, który kazał brać Progesteron na regulację cyklu. Po Progesteronie było trochę spokoju i regularne cykle. W wieku 19 lat znów okres zrobił się nieregularny, bardzo bolesny i długi, ponad 8 dni. Wtedy dostałam tabletki antykoncepcyjne (Femoden, Triregol, Marvelon). Łącznie z przerwami brałam je około 5 lat, do 2004 roku. W trakcie ich brania nie miałam żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych, a okresy trwały 5 dni i były niebolesne.
W 1999 roku (20lat) miałam wypadek. Na skutek upadku uderzyłam tyłem głowy o kamień. Rezultat – straszny ból i dużo krwi. RTG głowy nic nie wykazało. W 2005 roku z powodu migren poszłam do neurologa. Badanie tomografem nic nie wykazało. Zwrócono tylko uwagę na względnie małe siodło tureckie z dyskretną hyperostazą (cokolwiek to znaczy). Zrobiono mi również z tego powodu rezonans magnetyczny przysadki mózgowej, który nic nie wykazał. Jednoczenie neurolog powiedziała, że moje problemy z miesiączkowaniem, nerwowość, nadpobudliwość i szczupłość mogą świadczyć o problemach z tarczycą.
USG tarczycy wykazało obecność 2 guzków. Zrobiono mi biopsję. Guzki są ponoć przerostem tkanek i nie są nowotworem. Moja mama ma wycięta tarczycę z powodu raka złośliwego, więc załapałam totalnego doła, gdy u mnie wykryto te guzki. Od 2005 roku robię regularnie badanie TSH, które zazwyczaj jest w okolicach dolnej granicy normy, czyli 0,4. Tylko raz było poniżej normy. Nie biorę na tarczycę żadnych leków, mimo że lekarze sugerowali Eltroxin w dawce 100, aby zahamować rozwój guzków. Mówiono mi także abym je wycięła. Jednak do dziś się na to nie zdecydowałam.
W latach 2003 i 2004 na wiosnę zaostrzyły się objawy alergii w okresie pylenia drzew. Doszło do ataków astmy. Dostałam leki takie jak: Singulair, Serevent, Flixotide. Od września 2005 roku do września 2009 brałam ponownie szczepionki na pyłki drzew. Po szczepionce już w drugim roku brania zastrzyków nie musiałam brać leków, a jeśli już, to przez tydzień w okresie wiosennym.
W 2001 roku jesienią zachorowałam na zapalenie pęcherza. Było dość ostre, z bólem nerek i krwawieniem. Ciągnęło się do czerwca 2002. Brałam wiele różnych antybiotyków, czułam się fatalnie. Gdy tylko odstawiałam antybiotyk, to powracał ból i nie dało się żyć. Dopiero po 4 miesiącach ładowania we mnie antybiotyków zrobiono posiew, który wykazał obecność E. Coli. Na koniec brałam ponad 2 tygodnie amoksyklinę i kolejne 2 tygodnie Furagin i się „skończyło”. Od tamtej pory infekcje często powracają. Wystarczy oziębienie organizmu, spadek odporności, przeziębienie albo seks.
W czerwcu 2009 miałam jedną z kolejnych infekcji i znów sama wymogłam na lekarzu posiew, który wykazał obecność: Enterococcus Faecalis i Staphylococcus haemolyticus (czyli gronkowiec). Znów brałam amoksyklinę.
Obecnie najbardziej dokuczliwy jest cały czas zatkany nos. Trwa to już od marca 2009 non stop. Zaczęło się od przeziębienia i trwa do dziś. Lekarze myśleli, że to jakieś bakterie, ale po badaniach okazało się, że nie mam żadnych, a prześwietlenie zatok, w tym klinowej, wykazuje, że wszystkie są powietrzne. Laryngolog rozłożył ręce, bo ponoć wszystko jest ok. Alergolog zrobił testy powtórne skóry i wyszło, że jestem uczulona obecnie tylko na pyłki, delikatnie na sierść kota i na soję.
Mam kota w domu od czerwca 2008, a objawy ze strony nosa pojawiły się w marcu 2009 i nie wiem, czy to może mieć jakiś związek. Alergolog kazał brać znów leki na alergię i astmę. Brałam w czerwcu, lipcu i sierpniu Singulair, Flixotide i Budesonid do nosa – bez poprawy ze strony nosa. Aby jakoś żyć i oddychać stosuję krople takie jak Acatar, ale wiem, że one są szkodliwe. Nic innego nie jest w stanie udrożnić mi nosa. Jeśli nie używam kropli, nos jest niedrożny i nie jestem w stanie oddychać inaczej niż ustami. Pracuję jako nauczyciel w szkole i mówienie przez nos jest wykluczone.
Mniej-więcej od momentu niedrożności nosa pojawiły się problemy z okresem, o których pisałam w objawach. Do tego brak chęci na seks, a wręcz jego niemożliwość ze względu na nikłe nawilżenie. Moje libido ma chyba poziom zerowy i nic nie jest w stanie mnie podniecić.
Z powodu tych objawów nasiliły się wszystkie wyżej napisane problemy psychiczne.
W tym tygodniu byłam u ginekologa, który powiedział, że według niego moje objawy świadczą o braku estrogenów (suchość śluzówek, libido, śluz, uderzenia gorąca, długo rozpoczynający się okres z plamieniem). USG wykazało dużo pęcherzyków w jajnikach. Lekarz przepisał mi Cyclo-progynova. Miałam brać od 8 stycznia, ale nie kupiłam, bo jak przeczytałam, że to się bierze przy objawach związanych z menopauzą, to się wystraszyłam. Do tego wiem, że mogą być skutki uboczne, jak zwykle. Nie wiem, czy mam brać ten lek. Chciałabym zajść w ciążę, a lekarz powiedział, że po 3 miesiącach brania tych hormonów organizm powinien wrócić na dawne tory. Powiedział także, że moje problemy z suchością, libido i okresem wynikają z tego, że mój organizm produkuje za mało estrogenów. Nie wiem, co mam o tym sądzić.
Do tego wszystkiego 8 stycznia chyba przemarzłam i teraz znów odezwał się pęcherz.

4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety:

W dzieciństwie, do 6 roku życia, nie wiem co mój organizm przyswajał, bo wszystko przeze mnie przelatywało.
Później, w młodości, na śniadanie i kolację zazwyczaj chleb z wędlinami, żółtym serem, białym serem, pomidory, ogórki, rzodkiewki, papryka, itp. Obiady w domu lub na stołówkach szkolnych: zupa i na drugie danie ziemniaki, ryż, kasze, mięso i surówki.
Do picia zazwyczaj czarna herbata z cukrem lub słaba kawa z mlekiem. Jadłam słodycze, ale raczej w małych ilościach, bo miałam większy pociąg do mięsa niż słodkiego.
Na studiach w 2001 i 2002 roku nosiłam aparat na zębach (sprowadzał do łuku kła i było to bardzo bolesne), który powodował, że nie mogłam jeść nic twardego. W tym okresie jadłam dużo gotowych serków homogenizowanych, galaretek, budyniów, itp.
Ogólnie nie przepadam za owocami i jem ich raczej mało. Lekarze zawsze mi mówili, że jem za mało owoców i warzyw i piję za mało wody, dlatego mam zaparcia.
Aktualnie po przeczytaniu książek pana Słoneckiego przestałam pić mleko, jeść margarynę, a ze słodkich rzeczy jem tylko gorzką czekoladę i słodzę herbatę i kawę. Od kilku lat nie jem białego pieczywa, bo to pogarszało moje problemy z trawieniem, a teraz jem tylko chleb żytni i razowy w małej ilości. Ograniczyłam spożycie białego i żółtego sera do jednego razu w tygodniu. W dalszym ciągu jem obiady na stołówce w pracy, ale nie jem ziemniaków. W domu nie jem ziemniaków już od 2 lat. Oprócz herbaty i kawy piję tylko wodę z butelek szklanych. Jem więcej jajek i odgotowuję mięso.
Od 01.10.2009 stosuję MO i obecnie jestem w trakcie 4 miesiąca, a więc zmieniłam olej na kukurydziany. Od czasu picia mikstury nie zauważyłam żadnych zmian w moim organizmie poza wypryskami skórnymi.

5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie):

Jestem nauczycielem i uczę w liceum. Z powodu zatkanego nosa bardzo cierpię w pracy.
Czynnik negatywny to obiady na stołówce szkolnej oraz stres w pracy.
Po pracy w szkole udzielam lekcji indywidualnych w domu 3 razy w tygodniu.

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe:

Chodzę późno spać i w związku z tym mało śpię. Od zawsze byłam nadpobudliwa i nie spałam dużo. Jeśli kładę się wcześnie spać, to nie mogę zasnąć, a obecnie budzę się w nocy, bo mam zatkany nos.
Być może posiadanie kota wpływa źle na mój zatkany nos. Wcześniej przez 11 lat miałam psa, ale takich problemów z nosem nie miałam, a na psa jestem o wiele bardziej uczulona.


Ponieważ lekarze uznali, że mam naczynioruchowy nieżyt nosa i nie są w stanie mi pomóc, pogorszyło to tym bardziej moje samopoczucie. Niedrożność nosa jest tak dokuczliwa, że postanowiłam się ratować akupunkturą. W listopadzie 2009 byłam na 10 zabiegach. Wzmogło to pojawianie się wyprysków skórnych. Oprócz tego pojawiły się białe naloty na policzkach w jamie ustnej, który płukałam alocitem i obecnie ich nie ma.
Podczas 6 miesięcy problemów z nerkami i zapaleniem pęcherza w 2001 roku byłam u bioenergoterapeutki, która powiedziała mi między innymi, że mam źle funkcjonujące jelita. Zaleciła picie ziołowych mieszanek i zmienienie nawyków żywieniowych. Teraz, w listopadzie 2009, byłam u irydologa, który oprócz wszystkich objawów, o których napisałam, powiedziała mi, że mam grzybicę jelit i może mieć to wpływ na mój nos i przysadkę mózgową. Lekarka rodzinna również powiedziała mi, że być może moja przysadka źle funkcjonuje i powinnam iść do neurologa. To samo usłyszałam 8 stycznia od ginekologa.
U neurologa nie byłam i nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.
Irydolog poleciła mi stosować krople z wyciągu z oregano, aby oczyścić organizm i udrożnić docelowo nos. Używam ich od 4 dni, co spowodowało, że coraz rzadziej używam kropli typu Acatar, Otrivin. W okresie Świąt Bożego Narodzenia było tak źle, że nie mogłam wytrzymać bez tych kropli, bo dochodziło do zatykania i bólu uszu.
Kupiłam sobie krople Euphorbium Comp (o których wyczytałam w poście Grażynki), aby nie używać już wcale Acataru.
Od ponad 2 tygodni stosuję przemywanie nosa zimną wodą. Problem polega na tym, że woda nie może dostać się do nosa, jeśli nie odetkam go kroplami, więc czasem tylko polewam nos zimną wodą.
Stosowałam krople z alocitu do nosa prawie miesiąc z przerwami, ale, mimo że leżę z odgiętą głową prawie 5 minut, krople wypływają z dziurki. Gdy mam drożny nos (czyli tylko po użyciu Acataru) i zakroplę alocitem, to w nocy albo nad ranem mam tym bardziej zatkany nos. Z tego powodu odstawiłam krople z alocitu. Nie wiem, czy powinnam ich używać obecnie.
Czytałam o mieszankach oczyszczających drogi oddechowe i moczowe, ale nic nie stosowałam, bo nie wiem czy powinnam.
« Ostatnia zmiana: 15-05-2011, 14:50 wysłane przez Solan » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #1 : 11-01-2010, 01:47 »

Sporo tego. Mogłaś trochę dozować  Smutny Trudno się do wszystkiego ustosunkować. Faktem jest, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Miałaś pecha i odziedziczyłaś w spadku znaczną toksemię, co już u progu życia naraziło Cię na totalne, w dodatku chybione leczenie. Byłaś dzieckiem mocno doświadczonym przez los. Stałaś się mimo to bardzo dzielną nastolatką. Mój podziw  notworthy.
Chyba powinnaś zmienić zajęcie. Bycie nauczycielem to dla kobiety niełatwe zadanie  msn-wink.

Cytat
Podczas 6 miesięcy problemów z nerkami i zapaleniem pęcherza w 2001 roku byłam u bioenergoterapeutki, która powiedziała mi między innymi, że mam źle funkcjonujące jelita.
I to jest Twój naczelny problem. Powinnaś możliwie ograniczyć kontakty z lekarzami, tak żeby Ci nie zrobili więcej kuku. 

Cytat
Czytałam o mieszankach oczyszczających drogi oddechowe i moczowe, ale nic nie stosowałam, bo nie wiem czy powinnam
Nie można robić za wiele na raz. Organizm jest totalnie rozregulowany i nie wiadomo, jak zareaguje. Na razie Mikstura oczyszczająca wystarczy, no, może też wprowadzenie koktajli.
Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #2 : 11-01-2010, 01:57 »

Niestety sporo tego, ale nie wiedziałam jak to pokroić i czy coś nie okaże się ważniejsze. Fakt jest taki, że "naszprycowali" mnie tym Sefrilem w 5 dniu mojego życia i dzieciństwo to jak droga przez mękę, a potem jakoś walczyłam - po omacku.
Miksturę piję regularnie i mam zamiar kontynuować. Próbuję powoli odzwyczaić się od niedobrego jedzenia, ale nie jest łatwo.
Czy koktajle powinnam robić z owocami, czy z warzywami, i czy dodawać miód?
Wypiłam kilka koktajli z jabłkami i gruszkami, ale bardzo mi się przelewało w brzuchu po nich.
« Ostatnia zmiana: 15-05-2011, 14:52 wysłane przez Solan » Zapisane
Slawekgo
*

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 03-04-2009
Wiedza:
Skąd: Poznań
Wiadomości: 349

« Odpowiedz #3 : 11-01-2010, 09:08 »

Cytat
Czy koktajle powinnam robić z owocami czy warzywami i czy dodawać miód?
Wypiłam kilka koktajli z jabłkami i gruszkami ale bardzo mi się przelewało w brzuchu po nich.

Wniosek taki, że trzeba uważać z węglowodanami. W Twoim przypadku ważne jest niezwłoczne przystąpienie do pierwszego etapu DP z całą surowością postępowania jaki w niej obowiązuje. Trzeba jak najszybciej zamożyć głodem przerośniętego drożdżaka jaki buszuje teraz w jelitach. Zapomnij też o niezdrowych nawykach żywieniowych. Spróbuj koktajli z kiszkonkami dla szybszej odbudowy poprawnej flory bakteryjnej.
Zapisane
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #4 : 11-01-2010, 09:28 »

Cytat
Wniosek taki, że trzeba uważać z węglowodanami.
Może nie tyle z węglowodanami, bo nam Whenna wpadnie w pułapkę głodową. Po prostu zamiast owoców zastosuj warzywa (takie, po których czujesz się dobrze, bo kiszonki też mogą na początku wywoływać nieprzyjemne objawy).
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #5 : 11-01-2010, 10:12 »

Można także - w przypadku osób, które dobrze tolerują śmietanę - przyrządzić koktajl tylko na ziarnach, wodzie i śmietanie, ewentualnie z maleńkim dodatkiem zieleniny i jakiejś ulubionej przyprawy. Ja na przykład lubię dodawać do "białego" (nie mówię o tym co za oknem) szczypty tymianku dobrze roztartego w palcach i czosnku.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #6 : 11-01-2010, 10:59 »

Czy próbowałaś robić inhalacje na zatkany nos (np. z soli jodo-bromowej, korzenia prawoślazu)? Być może jesteś uczulona (raczej na pewno) na odchody roztoczy kurzu domowego, więc w okresie grzewczym masz bardzo wysuszone powietrze w mieszkaniu... Może spróbuj doraźnie na tę niedrożność (obrzęk śluzówki) homeopatii (np. Apis), jeśli nie pomogą inhalacje. (Konsultacja z Grażyną). Sądzę, że ta dolegliwość najbardziej Ci dokucza, bo nie możesz oddychać pełną piersią, a także zakroplić kroplami z alocitu, które podziałałyby wspomagająco na proces samonaprawy organizmu.
« Ostatnia zmiana: 12-01-2010, 13:13 wysłane przez Zibi » Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #7 : 11-01-2010, 11:17 »

Zibi, próbowałam robić inhalacje na zatkany nos z soli i z mieszanki ziół z olejkami eterycznymi i czosnkiem. Przy moim kompletnie zatkanym nosie oddychać musiałam i tak ustami, a przy olejkach odtykał się nos, ale tylko na czas inhalacji, więc ich nie robiłam dalej.
    We wrześniu 2009 miałam robione testy skórne i okazało się, że nie jestem wcale uczulona na kurz ani na grzyby i pleśnie. Tak, w domu na pewno jest teraz sucho, dlatego kupiłam nawilżacz - ale chyba niewiele to zmienia w moim stanie.
Od 3 dni próbuję kropić kroplami homeopatycznymi Euphorbium Comp, ale one niestety nie powodują udrożnienia nosa. Niedrożny nos dokucza mi tak bardzo, że nie jestem w stanie nic robić. Nie ma mowy o oddychaniu pełna piersią, bo jeśli choć troszkę nos się odetka, to moje oddychanie jest jak ciężka praca przy przepychaniu powietrza, co jest wykańczające. Czasem czuję, że jakby mi brakuje tlenu w mózgu. W nocy budzę się, bo nie potrafię oddychać ustami.
Krople z alocitu nie są w stanie przebić się przez ten obrzmiały, zatkany nos i wypływają. Kiedy zakropię Acatarem to wchodzą, ale potem o wiele szybciej nos się zatyka niż bez użycia alocitu.
« Ostatnia zmiana: 12-01-2010, 13:15 wysłane przez Zibi » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #8 : 11-01-2010, 11:40 »

No to chociaż tyle dobrego, że nie doszły Ci do Twojej bogatej kolekcji chorób alergie na roztocza kurzu. Ale mimo wszystko nawilżaj i rób te inhalacje (np. plastikowe wiaderko z gorącą wodą stawiaj przy łóżku i dodawaj olejków eterycznych. Bierzesz lek: Euphorbium Comp. w kroplach? A może lepszy byłby lek w aerozolu: Euphorbium Compositum S Aerozol (Heel)? Te pierwsze nie zawierają: sinusitis nosode. Istotnie, przewlekłe zażywanie acataru itp. alopatyków może doprowadzić do zniszczenia śluzówki (o ile już nie doszło do częściowego...), a właśnie sinusitis nosode pomaga w regeneracji śluzówki. Poczekajmy na wypowiedź Grażynki (ona zdaje się to dość długo stosowała).
« Ostatnia zmiana: 16-12-2011, 15:46 wysłane przez Zibi » Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #9 : 11-01-2010, 11:48 »

Napisałam krople, ale oczywiście gapa ze mnie bo mam aerozol Euphorbium Comp. Sytuacja jest taka, że gdy mam zatkany i suchy w środku nos to wpuszczenie tego aerozolu powoduje, że pojawia się wydzielina, której nie jestem w stanie wydmuchać i dalej jest zatkany ale na mokro. A jeśli wpuszczam aerozol gdy i tak mam wydzielinę to nic to nie zmienia.
Kompletnie nie rozumiem tego zatkania nosa. Dodać mogę tylko tyle, że nos się czasem odtyka w sytuacjach ostrego zdenerwowania, gdy serducho mi wali jak oszalałe albo gdy dojdzie do długiego wysiłku fizycznego. Jest adrenalina to i jest odetkany nos. Dlatego lekarze nazwali to naczynioruchowym nieżytem nosa.
Dodam jeszcze, że czasem dochodzi do napadów kichania, którego nie mogę opanować. W pracy jest to bardzo dokuczliwe. A kiedy oddycham dłużej przez usta dochodzi do świstu w płucach i kończy się atakiem astmatycznym. Czuje się jak w zamkniętym kole bez wyjścia z tym nosem.
« Ostatnia zmiana: 11-01-2010, 12:12 wysłane przez Whena » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #10 : 11-01-2010, 12:00 »

Rozumiem, też tak kiedyś miałem. Ale natychmiast po wdrożeniu MO, rozpocząłem też używanie kropli alocitowych (klasycznie - lewa dziurka rano, prawa - przed snem) oraz inhalacje na noc. Musisz najpierw podziałać jakimś specyfikiem na obkurczenie śluzówki i zaraz szybko "przemycić" kilka kropli alocitowych.
Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #11 : 11-01-2010, 12:28 »

Zibi wprowadziłam krople z alocitu już w październiku razem z MO. Zakrapiałam na początku do tej dziurki, która była drożna (w październiku bywało, że jedna z dziurek była drożna). Nos po zakropieniu troszkę szczypał. Bardzo szybko okazało się, że z nosem jest coraz gorzej i żadna z dziurek nie była drożna samoistnie. Kropiłam mimo to ale alocit nie docierał do środka mimo długiego leżenia z głowa zwisająca z łóżka. Po około 2 tygodniach nie czułam też żadnego szczypania. Teraz w grudniu gdy zakrapiałam alocitem robiłam to tuz po zakropieniu Acatarem, gdy nos był już drożny. Szczypania też nie ma, a po niedługim czasie nos zatyka sie kompletnie i nie mogę spać.
W związku z tym nie wiem czy dalej to kontynuować i męczyć się w dzień i w nocy? Po zakropieniu Acatarem bez użycia alocitu mam możliwość przespania całej nocy.
Co może oznaczać fakt, że nos nie szczypie mnie po alocicie?
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #12 : 11-01-2010, 12:33 »

Napisałam krople, ale oczywiście gapa ze mnie bo mam aerozol Euphorbium Comp. Sytuacja jest taka, że gdy mam zatkany i suchy w środku nos to wpuszczenie tego aerozolu powoduje, że pojawia się wydzielina, której nie jestem w stanie wydmuchać i dalej jest zatkany ale na mokro. A jeśli wpuszczam aerozol gdy i tak mam wydzielinę to nic to nie zmienia.
Do tego, co radzi Zibi, dodam jeszcze, że gdy pojawia się wydzielina, można ją wydostać dzięki parówce z szałwii, jeśli nie jesteś na szałwię uczulona. Euphorbium comp. do nosa w aerozolu możesz stosować długo, z czasem działa nawet skuteczniej. Ale dopiero usunięcie przyczyny obrzęku i wyprowadzenie na zewnątrz ropy przywróci normalne funkcje.

Piszemy "zakraplać", kropić można kropidłem, bieliznę do prania, można też zakrapiać i zakąszać msn-wink, nie polecamy.
Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #13 : 11-01-2010, 15:22 »

Dziękuję za rady. Na szałwię raczej nie jestem uczulona więc spróbuję robić parówki. Mam pytanie ile szałwii na ile wrzątku? Czy to ma jakieś znaczenie? Czy warto robić parówkę na noc czy raczej wcześniej?
Będę kontynuować zakraplanie aerosolem Euphorbium i mam nadzieję, że tak jak piszesz w końcu coś się ruszy.
Wiem, że należy usunąć przyczynę obrzęku. Na razie jednak wydzielina na chusteczce jest biała i po ropie ani śladu, choć to już 4 miesiąc używania alocitu i MO.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #14 : 11-01-2010, 15:33 »

Parówka na głowę należy do metod medycyny ludowej. Nie pytaj, dopóki nie sprawdzisz dzięki wyszukiwarce na forum i na Portalu wiedzy o zdrowiu. Po takich zabiegach zawsze wskakujemy do łóżka, które już musi być przygotowane, okręcamy się ze wszystkich stron wraz z głową. Lepiej jednak na siedząco, w której to pozycji łatwiej schodzi ropa. W końcu i tak sen zmorzy.
Zapisane
poetry
« Odpowiedz #15 : 11-01-2010, 16:36 »

A ssanie oleju? Może to pomoże, a jest mało kłopotliwe.
Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #16 : 11-01-2010, 21:44 »

O ssaniu oleju czytałam, ale ciężko ssać olej i jednocześnie oddychać przez usta. Muszę pamiętać żeby go ssać jak tylko jestem w domu, nie pracuję, ale jakoś mogę choć trochę oddychać przez nos.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #17 : 12-01-2010, 12:32 »

Czasem czuję, że jakby mi brakuje tlenu w mózgu.
W rzeczywistości tzw. mgła umysłowa w przypadku zatkanego nosa bierze się stąd, że jama nosowa stanowi najważniejszy element ochładzania centralnej części mózgu.

A ssanie oleju? Może to pomoże, a jest mało kłopotliwe.
Tak. W ssaniu oleju upatrywałbym największe szanse na szybką poprawę.
« Ostatnia zmiana: 12-01-2010, 12:33 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #18 : 12-01-2010, 13:59 »

W dalszym ciągu mam dokuczliwe zapalenie pęcherza. Zaczęło się w sobotę. W domu mam Nefrobonisol i Furagin. Czytałam, że w stanach zapalnych dróg moczowych można poratować się Nefroseptem ale go nie posiadam. Czy zamiast niego mogę użyć Nefrobonisolu?
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #19 : 12-01-2010, 16:44 »

Oba te specyfiki mają działanie odtruwające, jednak ich skład jest odmienny. Doraźnie można zażywać. Kuracja Nefroseptem, a zamiennie ziołami codziennie parzonymi trwa rok i ma na celu gruntowne usunięcie przewlekłego zapalenia dróg moczowych, dając szansę uniknięcia w przyszłości wielu poważnych powikłań dotyczących wszystkich organów i narządów organizmu - "Niezbędnik zdrowia" oraz artykuły w dziale Oczyszczanie na Portalu.
Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 19   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!