Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 09:59 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 40   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Stanisław - chory przewód pokarmowy, błędy żywieniowe  (Przeczytany 503065 razy)
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #60 : 23-03-2010, 18:02 »

Dzisiaj czuję się wykończony i pozbawiony sił. Towarzyszy temu nasilający się przy potrząsaniu głową ból/ucisk głowy w okolicach zatok, nad nosem . Momentami miałem też przeszywające uczucie zimna, będąc na dworze i czuję lekki ból/napięcie w okolicach lędźwiowej części kręgosłupa. Czyżby grypka jakaś?
Temu bólowi głowy oraz osłabieniu towarzyszy jakby nabrzmienie żył na skroniach (po bokach czoła), mam wrażenie, że mocniej pulsują - coś takiego miałem czasami w 2009 roku, a zapomniałem o tym napisać na wstępie w moim pierwszym poście - głównym opisie mojego przypadku.
« Ostatnia zmiana: 23-03-2010, 18:05 wysłane przez Stanisław » Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #61 : 25-03-2010, 23:40 »

Dzisiaj rano obudziłem się z bólem gardła (zlokalizowanym w górnej części gardła i nasilającym się przy przełykaniu) i ból ten utrzymuje się do teraz. Bolą też zatoki. Oczywiście wiem, że to powód do zadowolenia raczej, martwi mnie tylko trochę to nabrzmienie żył (albo raczej tętnic) na skroniach towarzyszące uczuciu ucisku w okolicach zatok oraz zmęczeniu.

A na kolację usmażyłem sobie dzisiaj filet z indyka z porem (do tego kapusta kiszona). B. smaczne - polecam (choć przyznam, że brakowało mi trochę jakiegoś ryżu).
« Ostatnia zmiana: 25-03-2010, 23:42 wysłane przez Stanisław » Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #62 : 27-03-2010, 23:14 »

Wciąż mam bóle gardła, szczególnie rano czuję dość silny ból przy przełykaniu. Zauważyłem, że moje węzły chłonne na szyi są mocno nabrzmiałe. Niestety mimo choroby nie potrafiłem usiedzieć w domu i zarówno wczoraj jak i dzisiaj łaziłem po dworzu z gołą głową.

Jutro ostatni dzień 1. etapu diety prozdrowotnej.
Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #63 : 28-03-2010, 19:50 »

Dzisiaj jest mój ostatni dzień 1. etapu diety prozdrowotnej.
Przez te 3 tygodnie jadłem tylko mięso smażone, kaszę gryczaną, jajka (jajecznica, omlet), dość sporo ogórków kiszonych i kapustę kiszoną, marchew, kilka razy szpinak oraz oczywiście koktajle błonnikowe (z marchwi) - czyli właściwie same dozwolone w 1. etapie produkty. Nie do końca jednak postępowałem zgodnie ze wszelkimi zasadami zdrowego odżywiania:
- zazwyczaj w trakcie obiadu obżerałem się - 100g kaszy, do tego sporo mięsa i ogórków lub kapusty kiszonej. Obiad jadłem zwykle ok. 16:30, a do tego momentu żyłem na jajecznicy, marchwi surowej oraz ogórkach kiszonych i często głodowałem;
- dopiero od ok. 2 tygodni gotuję kaszę bez worka plastikowego;
- nie zawsze jadłem uzdatniane mięso. Niestety miałem w zamrażarce trochę wcześniej zamarynowanego i przyprawionego mięsa (polędwica wieprzowa), czasami jadłem to na obiad (właściwie łącznie przez ok 7-10 dni jadłem to mięso na obiad). Nie ja to przyprawiałem, podobno została użyta mieszanka przypraw bez sztucznych dodatków czy konserwantów (tak twierdzi osoba, która to przyrządzała), ale 100% pewności nie mam. Tego mięsa jeszcze trochę mam zamrożonego i się zastanawiam, czy zjeść to, czy lepiej oddać komuś innemu z rodziny do zjedzenia (po prostu to mięso raczej nie nadaje się do uzdatniania chyba, jako że jest już zamarynowane i przyprawione);
- dopiero od 2 tygodni smażę na smalcu;
- wodę piję wciąż z plastikowych butelek;
- ogórki kiszone oraz kapustę kupuję wkładane do woreczków plastikowych (w nich je trzymam w lodówce).

W trakcie 1. etapu diety zaobserowałem chyba polepszenie cery, przestały mi wyskakiwać na twarzy czerwone bolesne krosty i plecy lepiej wyglądają. Zauważyłem też brak swędzenia skóry, ale podejrzewam, że to akurat może mieć także związek z wyższą temperaturą powietrza. A może to jabłka powodowały swędzenie?
Właściwie od 2 tygodni mam zaparcia - nie oddaję stolca każdego dnia, ponadto stolec jest czasem tak szeroki, że czuję ból trochę przy oddawaniu. Dodaję ostatnio więcej siemienia lnianego i mniej pozostałych ziaren do koktajlu.
Z moim żołądkiem jest ok. Zapalenie cewki moczowej i napletka też jakby mniej się daje we znaki, ale w tym przypadku nie mam pewności, czy przyczyną nie jest zaprzestanie czynności seksualnych.
Obecnie mam grypę (chyba) - dzisiaj doszło mi drapanie w dolnej części gardła (wcześniej bolała górna, za podniebieniem).

Zastanawiam się, jakie kroki teraz podjąć, jeśli chodzi o odżywianie. Zamierzam na pewno od jutra wrócić do jabłek. Ale nie wiem, czy zacząć jeść potrawy z ryżem oraz gotowanymi warzywami (w tym marchwią) - podzielonego na porcje kurczaka z warzywami (marchew, kalafior, brokuły, przyprawy) też mam trochę w zamrażarce (oczywiście to mięso nieuzdatnione)... Boję się trochę, że jak zaczne jeść ryż, to będę miał większą ochotę na niego i zacznę jeść często, kosztem kaszy.
Ponadto marzy mi się omlet z miodem i coś takiego zrobię na próbę.
Jeśli chodzi o słodycze i chipsy, nie odzwyczaiłem się od nich zupełnie. Nie jem tych rzeczy (słodyczy w sumie od wielu miesięcy nie spożywam) i nie myślę o nich często, jednak czasami zdarza się, że będąc na mieście, pomyślę o batonie Mars albo solonych nachos i mi ślinka dosłownie cieknie.
Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #64 : 28-03-2010, 20:05 »

Jeśli chodzi o słodycze i chipsy, nie odzwyczaiłem się od nich zupełnie. Nie jem tych rzeczy (słodyczy w sumie od wielu miesięcy nie spożywam) i nie myślę o nich często, jednak czasami zdarza się, że będąc na mieście, pomyślę o batonie Mars albo solonych nachos i mi ślinka dosłownie cieknie.
Czy mówisz też o słodyczach? Bo jeśli tak, to grzeszysz Stanisławie, potrójnie. Myślą, mową i uczynkiem. biggrin
Zapisane

Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #65 : 28-03-2010, 22:07 »

Wydaje mi się, że tylko myślą grzeszę, bo słodyczy nie jem przecież i nie mówię o nich raczej (tylko piszę). smile
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #66 : 28-03-2010, 22:39 »

Nie bazuj tylko na tym, co masz w zamrażarce. Zrezygnuj z kurczaków, a na pewno nie powinieneś ich jeść, jak tę polędwicę - dzień po dniu. Kurczaki należy uzdatniać, także przed pieczeniem, smażeniem, (Oświecenie Rozdział 13 Mięso) albo w ogóle ich nie jeść.

Koniecznie włącz zupy (jest kilka przepisów), także fasolową i grochową i tzw. jarzynki (warzywa duszone typu rataouille, gotowane i zasmażane - kapusta, buraczki, bigos, leczo, risotto). Nie dziwię się, że często byłeś głodny, ciągle jadłeś to samo. Jedz surówki z warzyw korzeniowych z surowymi burakami, pomału próbuj potrawy z pieczonych buraków, marchwi, dyni. Marchew gotuj i duś raczej krótko.

Z jabłkiem ostrożnie - jedz nie więcej niż jedno dziennie, raczej pieczone albo np. z ryżem lub kaszą jaglaną (przepisy na Portalu) i obserwuj. Chodzi za Tobą słodkie, a taka potrawa może zastąpić potrzebę słodyczy. Koktajl próbuj z gruszką.
Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #67 : 28-03-2010, 23:51 »

Dzięki za poradę.
Właściwie w ostatnim czasie mięso z kurczaka zawsze uzdatniałem (to tę polędwicę wieprzową jadłem nieuzdatnioną). Jednocześnie przyznam, że ostatnio jadłem kurczaka właściwie codziennie...

A głodny byłem też z powodu takiego, że nie potrafiłem sobie zorganizować jedzenia do pracy (a jedzenie w stołówce przecież odpada).
Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #68 : 29-03-2010, 15:15 »

Niestety nurtuje mnie kilka kwestii. smile Nie udało mi się znaleźć na forum satysfakcjonującej informacji.

1. Czy mogę jeść tę nieuzdatnioną, marynowaną i przyprawioną polędwicę wieprzową, którą mam w zamrażarce?
2. Jak to jest z tym ryżem? Ile gram ryżu dziennie można zjeść w drugim etapie diety (albo co ile dni), jeśli zjedzenie ryżu nie powoduje żadnych niepokojących objawów?
3. Jak często i w jakich ilościach można jeść uzdatnione mięso kurczaka? Rozumiem, że drób generalnie nie ma takich wartości odżywczych jak wołowina albo wieprzowina, ale jednocześnie po uzdatnieniu nie jest trujący, prawda? Wobec tego czy muszę ograniczać spożycie drobiu, jeśli jednocześnie regularnie jem wieprzowinę albo wołowinę? Przyznam, że taki najpierw podgotowany a potem przysmażony na smalcu i przyprawiony filet z kurczaka bardzo mi smakuje (mięso wychodzi mi bardzo delikatne).
4. Rozumiem, Grażyno, że te jarzynki zalecasz tylko w celu urozmaicenia jadłospisu, bowiem de facto warzywa poddane obróbce termicznej nie mają za wiele wartości odżywczych, więc ich spożywanie nie jest koniecznością. Dobrze rozumuję?
« Ostatnia zmiana: 29-03-2010, 15:17 wysłane przez Stanisław » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #69 : 29-03-2010, 16:31 »

Nie mogę odpowiedzieć na tak sformułowane pytania. W ogóle człowiek nie powinien opierać swojego menu wyłącznie na mrożonkach. Staraj się przynajmniej wzbogacić posiłek o świeżo ugotowaną zupę i świeżo przyrządzone warzywa, w tym surówki i kiszonki. Zorganizuj się, przygotuj sobie jedzenie na drugi dzień do pracy.

Drób z  fermy (3 tygodnie życia), podobnie jak ryby ze stawu, jest mięsem o niższej wartości od mięsa większych zwierząt, o dłuższym cyklu hodowlanym, a wiele zależy od sposobu hodowli i od paszy. Każdy rodzaj mięsa ma jakieś zalety, na przykład unikalny skład aminokwasów. Trzeba jeść wszystko. Warzywa zachowują część wartości, pod warunkiem, że były świeże, nie nadmiernie rozdrobnione przed poddaniem obróbce termicznej, zastosowano jak najkrótsze działanie temperaturą, a potem gotowa potrawa nie była zbyt długo przechowywana, odgrzewana, itd. Co nie znaczy, żeby skreślać bigos. Gotowa potrawa to kumulacja energii roślin i przypraw. Wartości odżywcze różnych składników potrawy wzajemnie wzmacniają swoje dobroczynne działania. Nie można wykluczyć, że udział ognia w procesie jest bez znaczenia.
Dlatego nasze zasady zdrowego odżywiania oparte są na sprawdzonych kuchniach regionalnych.
Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #70 : 29-03-2010, 16:53 »

Ja oczywiście nie zamierzam opierać swojego menu wyłącznie na mrożonkach. Aktualnie jem zawsze do obiadu kapustę kiszoną albo ogórki kiszone.
Po prostu moja mama przygotowała mi tę polędwicę wieprzową, a takze tego nieszczęsnego kurczaka z warzywami na zapas i pomroziła. Trochę tego niestety jeszcze tego zostało u mnie w zamrażarce i nie wiem, co z tym zrobić teraz.


Zjeść, nie szaleć, ale - urozmaicić świeżymi składnikami. Jeszcze nie wiesz? //Grażyna
« Ostatnia zmiana: 29-03-2010, 18:16 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #71 : 01-04-2010, 20:10 »

Ok, tak zrobię.
Dzisiaj się dowiedziałem, że rzeżączki nie mam. Ogólnie nic nie wyrosło przez te dwa tygodnie. Lekarka, która robiła te posiewy, zaleciła zrobienie badania na ureaplasmę i chlamydię jeszcze, ale rozumiem, że to się mija z celem, bowiem zakażenia tymi bakteriami nie zaliczamy do chorób wenerycznych, które wymagają antybiotykoterapii, prawda?

Zacząłem jeść jabłka - niestety trochę bez umiaru, bo zjadam dwa dziennie, ale za to zielone (co niekoniecznie oznacza, że mniej słodkie...). Ponadto do koktajlu stosuję gruszki - kupiłem taki podłużny gatunek (nie znam nazwy) i przyznam, że koktajl z taką gruszką smakuje b. dobrze.

Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #72 : 02-04-2010, 07:47 »

Od kilku dni mam wzmożone problemy z pamięcią (w sumie ostatnio mniej sypiałem też).
Dzisiaj rano zapomniałem wypić miksturę... W domu będę pewnie ok. godz. 14:00. Czy wypić ją wtedy, czy raczej niewskazane to by było?
Zapisane
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #73 : 02-04-2010, 08:20 »

Oczywiście jadłeś coś w ciągu dnia? Miksturę pijamy na czczo ( czytałeś książki Mistrza, prawda? ) nie bez powodu. Przygotowywujemy ją wieczorem, też nie bez powodu. Wszelkie odchylenia od tych zaleceń są niewskazane. Bez paniki - wypijesz jutro. W celu wyrobienia prawidłowego nawyku - stawiaj sobie zawsze miksturę przy łóżku. I jak tylko oczka się otworzą - łyk,łyk...
Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #74 : 02-04-2010, 10:13 »

Ja tę miksturę zrobiłem wczoraj wieczorem i po prostu teraz wciąż czeka na wypycie. Oczywiście już jadłem coś w ciągu dnia. Książki Mistrza czytałem, ale mimo wszystko nie byłem pewien, czy tę miksturę wypić dzisiaj, czy jednak lepiej nie.
Co do stawiania koło łóżka, przez pierwsze miesiące tak robiłem, ale jakoś odszedłem od tego, bo miałem (być może głupie) wrażenie, że stojąca na podłodze mikstura jest mocniej wychłodzona niż stojąca na biurku.
Zapisane
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #75 : 02-04-2010, 10:20 »

   Oliwa, cytryna, alocit nie szkodzą. Ale mikstura nie wypita na czczo - po prostu nie spełnia swojego zadania. Ja stawiam przy łóżku - ale na stoliku nocnym - i jeszcze z zamkniętymi oczkami  poszukuję swojej ambrozji smile. Stawiana na podłodze - i owszem mogła być nieco chłodniejsza - w końcu ciepłe powietrze idzie ku górze, jednak na właściwości mikstury tak mała różnica temperatur nie ma wpływu. Jeżeli preferujesz cieplejszą - stawiaj wysoko smile


Lilijko, nadużywasz myślników. Staraj się stawiać je tam, gdzie są faktycznie potrzebne, częściej używaj przecinków. // Olisha
« Ostatnia zmiana: 05-04-2010, 21:52 wysłane przez Olisha » Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #76 : 02-04-2010, 13:27 »

No cóż, pewnie wrócę do stawiania mikstury koło łóżka. Ostatnio ogólnie niestety miewam stany dość mocnego zmęczenia i "zaćmienia" umysłu.
Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #77 : 08-04-2010, 11:00 »

Dopiero co miałem grypę, a wydaje mi się, że od kilku dni znów mam coś...ewidentne bóle zatok i ból w górnej części gardła, katar, chrypka dość silna.

W ostatnim czasie zdarzają się bóle jelit i żołądka, nudności. Mój stolec wygląda ostatnio nieciekawie - papkowaty, mocno cuchnący. Czuję, że to może być wynik jedzenia jabłek. Może powinienem je obierać?
Do tego mam wrażenie, że z moim układem moczowym coraz gorzej. Dolegliwości nasilają się przy erekcji. Mam silne zaczerwienienie i bolesność wokół ujścia cewki moczowej, wczoraj pojawiło się tam lekkie krwawienie (chyba w wyniku otarcia jakiegoś). Rozumiem, że mogę wprowadzić mieszankę oczyszczającą drogi moczowe albo nefrosept. Czasami miewam bóle żołądka, więc chyba lepiej wybrać pierwszą opcję?
« Ostatnia zmiana: 08-04-2010, 11:17 wysłane przez Stanisław » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #78 : 08-04-2010, 20:28 »

Tak, raczej zioła. Co do jabłek, moze być konieczne całkowite zrezygnowanie z ich jedzenia na pewien czas, ale możesz najpierw spróbować jeść obierane.
Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #79 : 14-04-2010, 21:19 »

Przykry okres nastał na świecie, ale czas na kolejny wpis.
Coś ten smalec mi chyba szkodzi... Cuchnące wzdęcia itd... Wiem, wiem, wyjściem jest klarowanie masełka...
Ponadto wczoraj sobie zrobiłem na kolację placki z jabłkami z mąki kukurydzianej (mąka, obrane jabłka, jajka, sól, smarowałem je trochę miodem) i byłoby mi bardzo trudno powstrzymać się przed robieniem ich częściej...
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 40   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!