Niemedyczne forum zdrowia
29-04-2024, 13:16 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zmiana smaku  (Przeczytany 17900 razy)
Shpeelka
« : 20-09-2007, 09:33 »

Jak u was zmieniaja sie smaki? tzn pytam tych, ktorzy sa na diecie pana Janusa. U mnie zmiana kolosalna. Kupilam ostatnio czekolade 99% kakao Lindta. Smakowala mi super, ale dla porownania zjadlam kostke 70% i byla mi za slodka
Tak samo jest dzisiaj kiedy podjadam orzechy nerkowca , sa ciut za slodkie dla mnie.
Mniej daje soli, ale za to pieprzu moge dawac wiecej, kiedys tyle nie dawalam.Nie wyobrazam sobie wypicia herbaty slodzonej, a zielona to miod dla mojego pdoniebienia.
Swobodnie tez wypijam bez krzywienia sie wode z cytryna. 1:1.
« Ostatnia zmiana: 08-03-2010, 13:44 wysłane przez Szpilka » Zapisane
Zulejka
« Odpowiedz #1 : 20-09-2007, 10:47 »

Ja zaczęłam dostrzegać słodycz w produktach, które nigdy mi się ze słodyczą nie kojarzyły.
Teraz surowa marchewka, pietruszka, buraki oraz pieczony bakłażan to moje ulubione łakocie  msn-wink

Zauważyłam, że teraz częściej niż kiedyś potrafię odczytać sygnały organizmu, co jest mu w danej chwili akurat potrzebne, a co nie.
Np. przez pewien czas jadłam za mało węglowodanow dziennie i pojawiły mi się ciała ketonowe w moczu. Zanim jednak zbadałam ten mocz i zweryfikowałam dietę, strasznie się dziwiłam, skąd u mnie taki apetyt na awokado, rośliny strączkowe, orzechy i pestki.
Teraz jak do diety włączyłam ciemny ryż, kasze i ciemny makaron, apetyt na awokado sie zmniejszył msn-wink

W ogole dochodzę do wniosku, że organizm człowieka to strasznie mądry twór natury;)
Trzeba mu tylko pozwolić działać naturalnie, przestać podlewać i otępiać cukrem.
Zapisane
Shpeelka
« Odpowiedz #2 : 20-09-2007, 10:56 »

Cytat od: "Zulejka"
Ja zaczęłam dostrzegać słodycz w produktach, które nigdy mi się ze słodyczą nie kojarzyły.
Teraz surowa marchewka, pietruszka, buraki oraz pieczony bakłażan to moje ulubione łakocie


mam dokladnie to samo,

a co do sygnalow , ktore daje nam organizm to zauwazylam,ze nie sluza mi wlasnie  wszelkie kasze. Mam po nich bulkotanie w jelitach i wzdecia. tak samo jest np z makaronem razowym. Co dziwne!.. po pieczywie gruboziarnistym , zytnio razowym takich rewolucji nie mam.
Smak jednak diametralnie sie zmienil ku mojej uciesze, bo na widok ciastek slodkich mnie lekko odrzuca.
Zapisane
Zulejka
« Odpowiedz #3 : 20-09-2007, 11:08 »

Mnie nawet odrzuca nie sam widok (z tym to różnie bywa;), ale .... zapach.
Zauważ jak ohydnie pachną sklepowe słodycze.
W tej chwili mieszkam z rodzicami i siostrą i oni nadal żywią sie po staremu: tzn. mnóstwo węglowodanów: głównie chleb i ziemniaki + ciastka i czekoladki na deser każdego dnia.
Kilka dni temu szukałam tarki do warzyw i pochyliłam sie nad szafką. To co wciągnęłam nosem było wstrętne.
Pachniało jak fabryka chemiczna: zapachy sztucznie "owocowych" ciasteczek i cukierków (zwłaszcza "wiśniowy" mnie powalił).
I pomyśleć, ze kiedyś się tak żywiłam.

A co do kasz - to może faktycznie nie powinnaś ich jeść?
Ja miałam rewolucje po mące grochowej. Kupiłam ją, bo wydawała mi się "bezpieczna" i kilkukrotnie probowałam przyrządzić przy jej pomocy coś dobrego.
I każdorazowo skutki były takie, że myslałam, że umrę.
Naprawdę takich "jazd" nie miałam po niczym innym.
Zauważyłam też, że szkodzi mi nieco groch (muszę go ostrożnie sobie dawkować), ale ta mąka grochowa przebiła dosłownie wszystko;)
Zapisane
Eliza
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.12.2009
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 131

« Odpowiedz #4 : 20-09-2007, 11:20 »

Ja co prawda nie jestem na diecie dr Janusa ale od 4 lat na diecie niskowęglowodanowej. Odczuwam dokładnie to samo co Wy i  Frytko  też lubię Lindta 99%,  wiele warzyw jest dla mnie słodkich, grape i cytryna też jest na swój sposób słodka. Dopiero teraz doceniam smak wielu produktów, które wcześniej czymś doprawiałam a teraz najchętniej jadam je „solo”.
Nie używam soli, często mi to „przeszkadza” bo  nie mogę jadać w bufecie w pracy bo wszystko jest ...za słone a  inni jeszcze mocno dosalają.
Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

« Odpowiedz #5 : 20-09-2007, 11:22 »

Tez mam podobne obserwacje od dluzszego czasu, przestalo mi smakowac wiele potraw, ktore kiedys lubilam. Wlasciwie to mam problem z wymienieniem jakiegos ulubionego dania. Odrzuca mnie wiele kulinarnych zapachow- czesto tez w sklepie przy stoisku miesnym...  Nawet w chlebie czesto wyczuwam stechla make . Ostatnio pomyslalam nawet, ze najchetniej - jako posilki- wypijalabym zroznicowane koktajle....  :mniam:
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Shpeelka
« Odpowiedz #6 : 20-09-2007, 11:23 »

Cytat
Nie używam soli, często mi to „przeszkadza” bo nie mogę jadać w bufecie w pracy bo wszystko jest ...za słone a inni jeszcze mocno dosalają.


to sie zgadza, jak czasem ejstem zmusozna zjesc gdzies indziej, nawet jak wybiore jedzenie typu warzywa i mieso to nawet te wazrywa inaczej smakuja tj, zle jak dla mnie albo za slodkie albo za slone. I to jest prawda,ze dopiero na tej diecie doecnia sie prawddziwy smak produktow nieprzetworzonych.
Zapisane
Zulejka
« Odpowiedz #7 : 20-09-2007, 11:26 »

A przepraszam - jakby nie dawali soli w bufecie, to znalazłabyś tam coś dla siebie?

Bo ja u siebie w pracy - nie Smutny
I to mimo tego, ze ja akurat stosuję dużo soli i przypraw.
Po prostu sałatki są z majonezem (z cukrem), surówki są z produktów marynowanych w occie, kotlety mają panierkę, a oprócz tego króluje biały makaron, ryż i ziemniaki.

Może ten moj bufet w pracy jest wyjątkowo kiepski, ale ja naprawdę tam nie mam nic dla siebie Smutny
Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

« Odpowiedz #8 : 20-09-2007, 11:28 »

Co do sklepowych mąk i kasz to tez mam podejrzenia, ze to wszystko jest pryskane jakimis paskudstwami przeciw plesniom i robactwu. Maki sie nie da - ale kasze plucze.
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Shpeelka
« Odpowiedz #9 : 20-09-2007, 11:47 »

Cytat od: "Zulejka"
A przepraszam - jakby nie dawali soli w bufecie, to znalazłabyś tam coś dla siebie?


malo kiedy jadam w takich miejscach, jak juz to pytam o warzywa podgotowane lub sorowki ,ale nie slodkie.

Jak bylam na delegacji za granica, bylam skazana na jedzenie w hotelu,. W zwiazku z tym,ze bym szwedzki stol, bralam surowe wazrywa lub ugotowane na twardo , jejcznica lub mieso do obiadu bez ziemniakow czy ogolnie zapychaczy. Dalo sie przezyc, bo warzywa nie byly przyprawiane i duzo ich bylo. czesto jadasz na stolowce?

Cytat
Co do sklepowych mąk i kasz to tez mam podejrzenia, ze to wszystko jest pryskane jakimis paskudstwami przeciw plesniom i robactwu. Maki sie nie da - ale kasze plucze.


myslisz ,ze te wzdecia to od tego,ze pryskaja kasze itp? Musze sprobowac po prostu je myjac.
Zapisane
Eliza
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.12.2009
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 131

« Odpowiedz #10 : 20-09-2007, 11:51 »

Mój bufet w pracy jest super, to takie domowe jedzonko. Mięsa przywożą ze wsi, lepsze niż ja mogę kupić, ogromny wybór pysznych surówek, gotowane warzywka. Główny problem to nie sól bo nie przesadzają z soleniem, to tylko dla mnie często jest za słono, natomiast do smażenie używają również oleju ale w sumie nie jadam tam codziennie i nie zawsze smażone.
Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

« Odpowiedz #11 : 20-09-2007, 12:02 »

Do Frytki: sprobuj- dluzej tez gotuj i dokladniej gryz- troche pomaga. Ja posypuje jeszcze ziolami (na talerzu)- oregano, majeranek.

Do Elizy: a mozesz zdradzic- gdzie jest ten bufet ?
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Shpeelka
« Odpowiedz #12 : 20-09-2007, 12:04 »

Cytat
Do Frytki: sprobuj- dluzej tez gotuj i dokladniej gryz- troche pomaga. Ja posypuje jeszcze ziolami (na talerzu)- oregano, majeranek.


Ponoc kminek tez pomaga, ktory o dziwo zaczal mi smakowac biggrin  sprobuje jak mowisz.
Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

« Odpowiedz #13 : 20-09-2007, 12:18 »

Uzywalam zmielonych ziol (o podobnym skladzie)- do wszystkiego: kanapek, surowek, zup.Tak mi smakowaly, ze moglam je jesc same ; )
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Zulejka
« Odpowiedz #14 : 20-09-2007, 12:47 »

A tak by the way  - macie własne zioła?

Już kilka razy myślałam o tym, żeby sobie zasadzić w doniczce, ale jakos nie moge się zmobilizować.
Na razie kupuję na bazarku (np. pietruszka, koper), albo przywożę sobie od znajomych.
Zapisane
Shpeelka
« Odpowiedz #15 : 20-09-2007, 12:58 »

Cytat od: "Zulejka"
A tak by the way  - macie własne zioła?

Już kilka razy myślałam o tym, żeby sobie zasadzić w doniczce, ale jakos nie moge się zmobilizować.
Na razie kupuję na bazarku (np. pietruszka, koper), albo przywożę sobie od znajomych.


Tez mi talka mysl chodzi po glowie, ale jakos sie zabrac za to nie moge. Mysle,ze ide na latwizne, wole kupic  
Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

« Odpowiedz #16 : 20-09-2007, 12:58 »

To jest problem, gdy sie nie ma ogrodka czy chociaz wiekszej ilosci okien w mieszkaniu....

[ Dodano: 20-09-2007, 14:00 ]
Jedno cale okno zajmuje mi zyworodka.
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Pewu
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 21.9.2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 141

« Odpowiedz #17 : 22-09-2007, 17:06 »

To fakt że nasze gusta troszkę się zmieniają pod wpływem diety, aktualnie nie mam praktycznie ochoty na mleko, a kiedyś dzień bez wypicia przynajmniej 0,5l mleka był dniem straconym.
Poznawanie i docenianie smaków może wiązać się jeszcze z jedną rzeczą, przynajmniej u mnie, pamiętam jak zawsze wyglądało jedzenie posiłków w moim przypadku. Trzy szybkie gryzy kanapki(mięska, warzywka, czegokolwiek), chlup herbatkę do buzi i praktycznie bez gryzienia posyłałem pożywienie do żołądka. Teraz na nowo uczę się jeść(a wydawało by się że każdy to potrafi) i zaczynam doceniać smaku wielu potraw smile
Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #18 : 22-09-2007, 21:49 »

Witajcie, a jak u Was z wyczuleniem nochalka na zapachy i smrodki? Ja dostałam węch psa detektywa  msn-wink . Nie miałam nigdy kłopotów z tym zmysłem, ale odkąd piję MO to wyostrzył mi się do przesady ...  
Ze smakiem, mam podobnie.
Pozdrawianki
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Shpeelka
« Odpowiedz #19 : 21-01-2008, 18:29 »

W kwestii dalszych obserwacji:
Od poczatku roku nie tknelam nawet kostki gorzkiej czekolady. Wrazliwosc na slodkie wyostrzyla sie  jeszce bardziej,co wydawalo mi sie niemozliwe.
Dzisiaj zrobilam sobie surowke z zielonego groszku, pora, cebuli i kwasnej smietany. Musze przyznac ,ze za slodkie to bylo dla mnie. Pietruszka tez dla mnie jest slodka nie wspominajac o marchwi.
Kupilam kiedys czekolade gorzka Lindta i tak lezy nietknieta od zeszlego roku ,bo az mnie odrzuca , gdy czuje jej zapach. Wiem,ze to troche brzmi nierealnie ,ale tak jest.
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!