Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 19:42 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Niejedzenie mięsa - czym je zastąpić  (Przeczytany 42060 razy)
scorupion
« Odpowiedz #20 : 28-03-2010, 19:52 »

Cytat
grypki  smile
Cytat
pocieszyłeś  smile
Cytat
kurcze  smile
Cytat
wątków smile
Cytat
religia itd smile  
Cytat
Hindusów smile

Można by dłużej tak cytować, na coś jednak niejedzenie mięsa wpływa.
Moim zdaniem Zibi wyczerpał temat, zapisz sobie gdzieś ten wątek i przeczytaj za kilka lat kiedy rozchorujesz sie poważnie z niedoborów.
« Ostatnia zmiana: 13-12-2011, 17:49 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Stańczyk
« Odpowiedz #21 : 28-03-2010, 20:02 »

Tehuti,
na tym forum były już dyskusje o wyższości diety bezmięsnej nad żywieniem "mięsnym". Teoretycznie pokarm roślinny jest w stanie zaspokoić potrzeby budulcowe naszego organizmu, w praktyce jednak, jest to bardzo trudne. Więc pytamy, po co unikać mięsa? Bo toksyny? Bo zakwasza? Bo...co jeszcze?
Wprowadzenie mięsa do przewodu pokarmowego (potocznie nazywane jedzeniem mięsa) nie jest równoznaczne z przyswajaniem wszystkiego, co się w nim znajduje. Organizm wybiera, co przepuścić przez błony jelitowe do wnętrza (do krwiobiegu). Niemniej dzieje się tak tylko wtedy, gdy nabłonek jelitowy jest nieuszkodzony i organizm ma pełną kontrolę nad tym procesem. W przypadku występowania nadżerek rzeczywiście ma miejsce zatruwanie organizmu toksynami mięsnym, że się tak wyrażę. Oczywiście, unikanie mięsa może mieć jakieś uzasadnienie w niektórych chorobach. Ale unikanie mięsa przez całe życie, czy resztę życia nie jest mądre i nie świadczy o zdrowiu. A, że Tobie na razie to służy, to nas nie interesuje, bo my tu polecamy sposoby dbania o zdrowie do zastosowania dla każdego a nie dla pojedynczych osób.
Ponieważ ten temat, jak napisałem powyżej, był tu już wałkowany, więc informuję Cię, ze dalsze promowanie wegetarianizmu będzie odbierane przez nas jako łamanie regulaminu. Nie licz także na nasze porady, ponieważ Twoje starania o uzyskanie zdrowia są z góry skazane na niepowodzenie a nie mamy w zwyczaju marnować swojego czasu.
« Ostatnia zmiana: 28-03-2010, 20:12 wysłane przez Hajdi » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #22 : 28-03-2010, 20:15 »


Możnaby dłużej tak cytować, na coś jednak niejedzenie mięsa wpływa.
Moim zdaniem Zibi wyczerpał temat, zapisz sobie gdzieś ten wątek i przeczytaj za kilka lat kiedy rozchorujesz sie poważnie z niedoborów.

Wcale nie musi się tak od razu rozchorowywać. Często też tak zwani jarosze są nimi deklaratywnie, a tu i tam skubną sobie mięska. Zdrowy organizm może całkiem długo ciągnąć na niedoborach pokarmowych, a potem to już leczenie i z górki.
Zapisane
Stańczyk
« Odpowiedz #23 : 28-03-2010, 20:26 »

Często też tak zwani jarosze są nimi deklaratywnie, a tu i tam skubną sobie mięska. Zdrowy organizm może całkiem długo ciągnąć na niedoborach pokarmowych, a potem to już leczenie i z górki.
To jest większy problem, niż się wydaje. Ile mięsa, to jest niedobór albo nadmiar?  My wcale nie potrzebujemy dużo mięsa. Tu chodzi tylko o pojedyncze aminokwasy i tłuszcze. Łańcuch jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo. Jeżeli zabraknie 1 niezbędnego aminokwasu, to i proces budulcowy i sterowanie organizmem (hormony) staje pod znakiem zapytania. Więc nie chodzi o duże ilości białka (ciągle trwają spory o jego minimalne spożycie), tylko o urozmaicenie aminokwasowe.
Jeżeli ktoś jest wegetarianinem, ale tu i tam skubnie mięsko, to może tak funkcjonować długie lata, bo odżywia się prawie dobrze.
« Ostatnia zmiana: 28-03-2010, 20:28 wysłane przez Hajdi » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #24 : 28-03-2010, 20:34 »

To jest większy problem, niż się wydaje. Ile mięsa, to jest niedobór albo nadmiar?  My wcale nie potrzebujemy dużo mięsa. Tu chodzi tylko o pojedyncze aminokwasy i tłuszcze. Łańcuch jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo. Jeżeli zabraknie 1 niezbędnego aminokwasu, to i proces budulcowy i sterowanie organizmem (hormony) staje pod znakiem zapytania. Więc nie chodzi o duże ilości białka (ciągle trwają spory o jego minimalne spożycie), tylko o urozmaicenie aminokwasowe.
Jeżeli ktoś jest wegetarianinem, ale tu i tam skubnie mięsko, to może tak funkcjonować długie lata, bo odżywia się prawie dobrze.

Dokładnie, dorosły człowiek wcale nie potrzebuje tak dużo pokarmu i białka. Szczególnie ten zdrowy. A węglowodanów w pożywieniu wegetariańskim raczej mu nie zabraknie. Dlatego ci ludzie mogą tak funkcjonować bardzo długo. W gruncie rzeczy jeżeli ktoś ma np. przesadzać z jedzeniem, do tego spozywać dużo ilości napojów wyskokowych i różnych soków to można powiedzieć, że na jedno wyjdzie.
Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #25 : 29-03-2010, 06:25 »

Tehuti jada jajka, więc nie jest to ścisły wegetarianizm. Nie wydaje mi się, żeby Tehuti promowała wegetarianizm czy narzucała nam niejedzenie mięsa. Porozmawiajmy spokojnie, szanując się wzajemnie. Tzn. mam nadzieję, że Tehuti nie dzieli ludzi na złych mięsożerców i dobrych jaroszy. A my nie dzielimy ludzi na zdrowych mięsożerców i chorych umysłowo jaroszy...
« Ostatnia zmiana: 29-03-2010, 06:28 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Tehuti
« Odpowiedz #26 : 29-03-2010, 06:42 »

mam nadzieję, że Tehuti nie dzieli ludzi na złych mięsożerców i dobrych jaroszy.
Nie dzielę, mam męża mięsożernego, musiałabym się z nim rozwieść a szanuję wybór każdego msn-wink

Wprowadzenie mięsa do przewodu pokarmowego (potocznie nazywane jedzeniem mięsa) nie jest równoznaczne z przyswajaniem wszystkiego, co się w nim znajduje.
Szczególnie sprawdza się to u drapieżników, które mają dużo krótszy przewód. Pies czy inny drapieżnik - posiadające dużo krótsze jelita, zjadając mięso już po dwóch godzinach wyciągnął ze zjedzonego kawałka, co mu potrzeba reszta wylatuje na zewnątrz. U człowieka pokarm mięsny potrafi zalegać w jelitach do dwóch dni, a często, przy źle funcjonujących jelitach, zalega na lata, gnijąc i zatruwając zwrotnie toksynami.

A, że Tobie na razie to służy, to nas nie interesuje, bo my tu polecamy sposoby dbania o zdrowie do zastosowania dla każdego a nie dla pojedynczych osób.
nie domagam się rad, co miałam dla siebie wyciągnąć, już to dawno zrobiłam smile

Ponieważ ten temat, jak napisałem powyżej, był tu już wałkowany, więc informuję Cię, ze dalsze promowanie wegetarianizmu...
To proszę być konsekwentnym i nie zakładać oddzielnego tematu, można było wykasować wypowiedzi, a jednak temat się pojawił, ja moderatorem nie jestem, a strachy na mnie nie działają, żebym zamknęła buzię, uważam, że moje doświadczenia mogą się komuś przydać. To forum nie jest zamknięte i każdy może przeczytać zamieszczane tu treści.
Chcecie mieć forum zamknięte dla wegetarian, napiszcie wyraźnie przy rejestracji 'nie wpuszczamy takich i takich, bo...' i kropka. Cenzura smile

Scorupion i reszta w 100% przekonanych, że się rozchoruję, zróbcie proste porównanie części społeczeństwa jaroszy (wieloletnich) i części społeczeństwa mięsożernych - gdzie jest większy (dużo większy) odsetek chorób i wszelakej maści schorzeń?
Twierdzenie, że wegetarianin dożywotni musi się rozchorować, to mit nie potwierdzony rzeczywistością. Gdybym może widziała tych schorowanych wege i że to z tego powodu, to pewnie bym wyciągnęła podobne do waszych wnioski, ale nie znam i nie dlatego, że nie poznałam, ale że takie zjawisko jest znikome w tej grupie w porównaniu ze znajomymi mięsożercami.
Ilu pacjentów w przychodniach, szpialach jest wege?

Dziękuję, nic więcej nie mam do powiedzenia.

ps.: na meila mogę dla zainteresowanych podesłać kilka ciekawych artykułów lub pogadać.
« Ostatnia zmiana: 29-03-2010, 06:45 wysłane przez Tehuti » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #27 : 29-03-2010, 07:44 »


Scorupion i reszta w 100% przekonanych, że się rozchoruję, zróbcie proste porównanie części społeczeństwa jaroszy (wieloletnich) i części społeczeństwa mięsożernych - gdzie jest większy (dużo większy) odsetek chorób i wszelakej maści schorzeń?
Twierdzenie, że wegetarianin dożywotni musi się rozchorować, to mit nie potwierdzony rzeczywistością. Gdybym może widziała tych schorowanych wege i że to z tego powodu, to pewnie bym wyciągnęła podobne do waszych wnioski, ale nie znam i nie dlatego, że nie poznałam, ale że takie zjawisko jest znikome w tej grupie w porównaniu ze znajomymi mięsożercami.
Ilu pacjentów w przychodniach, szpialach jest wege?
Takie porównania to zwykła manipulacja. Kiedyś Optymalni i im podobni wyznawcy diet religijnych również dawali takie porównania: - czy na cmentarzach widać, aby na nagrobku było napisane, że tu spoczywa Optymalny... A co Nas obchodzą statystyki (np. szpitalne). Skąd możemy wiedzieć - ilu wegów żywiących się ortodoksyjnie li tylko roślinkami, a ilu jedzących jajka i ryby, a ilu znów jedzących same owoce - dieta ewolucję umysłu przesunęła w kierunku pastwiska i zwierząt gospodarskich. A ilu Optymalnych, niby odpornych na oparzenia, jednak nie wytrzymało wysokiej temperatury i spaliło się, po wrzuceniu do pieca hutniczego, albo czy z dobrym skutkiem powiodło się skremowanie takiego Optymalnego... Nas interesują fakty, a ponadto porównujmy tych, którzy stosują w życiu ideę Biosłonejczyków a w tym zasady zdrowego odżywiania, a nie zwykłych zjadaczy chleba i tym podobnych pacjentów.
   Proszę odstawić jaja i MO, to zobaczysz, jak długo będziesz się cieszyć dobrostanem zdrowia...
« Ostatnia zmiana: 31-08-2010, 18:09 wysłane przez Zibi » Zapisane
Slawekgo
*

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 03-04-2009
Wiedza:
Skąd: Poznań
Wiadomości: 349

« Odpowiedz #28 : 29-03-2010, 07:54 »

Cytat
Szczególnie sprawdza się to u drapieżników, które mają dużo krótszy przewód. Pies czy inny drapieżnik - posiadające dużo krótsze jelita, zjadając mięso już po dwóch godzinach wyciągnął ze zjedzonego kawałka, co mu potrzeba reszta wylatuje na zewnątrz. U człowieka pokarm mięsny potrafi zalegać w jelitach do dwóch dni, a często, przy źle funcjonujących jelitach, zalega na lata, gnijąc i zatruwając zwrotnie toksynami.
Dlatego też nie polecamy obżerania się mięsem. Spożywanie jego w rozsądnych ilościach ma być połączone z błonnikiem w postaci surówek. Surówki te umożliwiają jednocześnie poprawne trawienie mięsa w celu pozyskania z niego cennych składników i zapewniają jego poprawny transport w przewodzie pokarmowym. To, że mamy dłuższy przewód pokarmowy nic jeszcze nie znaczy. Czy ktoś udowodnił, że jego długość dyskwalifikuje nas jako spożywców mięsa? Udowodniono natomiast, że niedobory składników pozyskiwanych z mięsa są przyczyną nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. Dlaczego więc na siłę się upierać?
« Ostatnia zmiana: 29-03-2010, 07:56 wysłane przez Slawekgo » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #29 : 29-03-2010, 08:04 »

Cytat
Szczególnie sprawdza się to u drapieżników, które mają dużo krótszy przewód. Pies czy inny drapieżnik - posiadające dużo krótsze jelita, zjadając mięso już po dwóch godzinach wyciągnął ze zjedzonego kawałka, co mu potrzeba reszta wylatuje na zewnątrz. U człowieka pokarm mięsny potrafi zalegać w jelitach do dwóch dni, a często, przy źle funcjonujących jelitach, zalega na lata, gnijąc i zatruwając zwrotnie toksynami.
Dlatego też nie polecamy obżerania się mięsem. Spożywanie jego w rozsądnych ilościach ma być połączone z błonnikiem w postaci surówek. Surówki te umożliwiają jednocześnie poprawne trawienie mięsa w celu pozyskania z niego cennych składników i zapewniają jego poprawny transport w przewodzie pokarmowym. To, że mamy dłuższy przewód pokarmowy nic jeszcze nie znaczy. Czy ktoś udowodnił, że jego długość dyskwalifikuje nas jako spożywców mięsa? Udowodniono natomiast, że niedobory składników pozyskiwanych z mięsa są przyczyną nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. Dlaczego więc na siłę się upierać?
Bo to jest siła wiary w mity, w poglądy, w siłę wiązań chemicznych... a nie w wiedzę sprawdzoną empirycznie przez ponad 25 wieków.
Cytat
W pewnych warunkach ludzie reagują na fikcję równie silnie jak na rzeczywistość, a w wielu przypadkach przyczyniają się do stworzenia tej właśnie fikcji, na którą reagują.
Za chwilę usłyszymy miażdżące kontrargumenty typu: Chrystus był wegetarianinem; nie chcę zgrzeszyć i napisać jeszcze jednego nazwiska na literę "H", bo to nie przystoi w tym miejscu Katolikowi stawiać w jednym szeregu oba nazwiska.
« Ostatnia zmiana: 29-03-2010, 08:09 wysłane przez Zibi » Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #30 : 29-03-2010, 08:17 »

Nic nie rozumiem z Twojego ostatniego zdania, Zibi. Nic o Chrystusie i jego wegetarianizmie nie usłyszeliśmy i nie mamy żadnych przesłanek do tego, byśmy mieli o tym usłyszeć.

To był taki impas zastawiony na niepoprawną wege. Już tyle konwersacji, dywagacji przeżyłem z nimi, że jak im się skończyły kontrargumenty, to ostatecznie powoływali się na Chrystusa. Potem oczywiście padała kontra - H. (mały wielki człowiek, zwyrodnialec i psychopata). Koleżanka nasza Tehuti twierdzi, że nie kieruje się światopoglądem religijnym w niejedzeniu mięsa, ale w mity o jego szkodliwości wierzy, czyli wiara w mityczną wiedzę = dietetyka religijna.// Zibi msn-wink
« Ostatnia zmiana: 29-03-2010, 17:00 wysłane przez Zibi » Zapisane

I'm going through changes
scorupion
« Odpowiedz #31 : 29-03-2010, 08:20 »

Ona wygląda na fanatyczkę, częsty przypadek wśród tych , którzy przeszli na jedną z wielu diet eliminacyjnych, poczuli się lepiej i są przekonani, że tak będzie zawsze.

Hitler był wege, oprócz tego brał dziesiątki nieznanych preparatów podawanych mu przez nadwornego szamana. Ostatnie kilka lat jego życia to studium agonii zdrowia.
Zapisane
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #32 : 29-03-2010, 08:21 »

Moja znajoma też jest zagorzałą wegetarianką. Skoro to jest aż takie zdrowe, to ciekawe dlaczego musi regularnie badać krew? Skoro wegetarianizm jest taki prozdrowotny, to wszystko powinno grać jak w zegarku. Tymczasem dziewczyna musi kombinować z uzupełnianiem białka, zastępować go białkiem roślinnym, tak lekarz nakazał. Czyli znowu spożywa czegoś więcej niż natura nakazuje. Ciekawe, co też takiego jest w tym zwierzęcym białku skoro jego brak jest tak znaczący, że trzeba kombinować z uzupełnianiem?
Problem nie leży w spożywaniu mięsa, ale przede wszystkim w spożywaniu złej jakości mięsa, jego nadmiaru, przy tym też innych szkodliwych wyrobów no i w ogóle stosowania złych nawyków żywieniowych. Rozumiem, że ktoś nie jada mięsa, bo nie godzi się na zabijanie zwierząt, ale ze względów zdrowotnych? Nigdzie nie ma potwierdzenia, że ludzie, odrzucający mięso są super zdrowi.
Nasi przodkowie nie bez potrzeby latali z maczugami za zwierzyną. Wtedy mieli inny układ pokarmowy? Czym się kierowali skoro nie było tv i tej sieczki, co robi ludziom wodę z mózgu?
Zapisane
Tehuti
« Odpowiedz #33 : 29-03-2010, 08:26 »

Ona wygląda na fanatyczkę...
hahaha, ojej, po czym to poznałeś, po avatarze? msn-wink

Za chwilę usłyszymy miażdżące kontrargumenty typu: Chrystus był wegetarianinem; nie chcę zgrzeszyć i napisać jeszcze jednego nazwiska na literę "H", bo to nie przystoi w tym miejscu Katolikowi stawiać w jednym szeregu oba nazwiska.
A ja buddystka, miło mi;) Uprzedzę od razu zapędy, że to pewnie ze względów światopoglądowych zostałam jaroszem, więc oświadczam, że nie.
A do tego jam głęboko praktykująca poganinka jako, ze pochodzę z terenów Łysej Góry, czarownice, miotły i te sprawy;)
Ach, szkoda gadać, kochany Zibi, po co zakładasz, co ktoś powie, to taka asekuracja, obawiasz się czegoś?
Nie potrzebuję was przekonywać, nie rozumiem, czemu mi to próbujecie wmówić, doprawdy smile

Miłego dnia, idę do ogródka siać moje kochane warzywka smile
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #34 : 29-03-2010, 08:30 »

Cytat
hahaha, ojej, po czym to poznałeś, po avatarze?
No akurat po avatarze. Po tym co i jak piszesz.
Zapisane
Stańczyk
« Odpowiedz #35 : 29-03-2010, 08:39 »

Ten temat od zawsze wzbudzał emocje. Nie widzę potrzeby, by go dalej kontynuować.
Po co roztrząsać wątek o zastępowaniu mięsa, skoro nie musimy tego robić? Po co tworzyć sobie nowe problemy? Nie rozumiem. Zamykam temat.
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!