Niemedyczne forum zdrowia
19-04-2024, 13:11 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 9   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Liwia - co począć z alergią  (Przeczytany 180463 razy)
Monika
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01-03-2008
Skąd: Bełchatów/Irlandia
Wiadomości: 200

« Odpowiedz #60 : 10-09-2010, 22:10 »

Liwio, objawy skórne u Ciebie bardzo przypominają mi te, które jeszcze przed rokiem miał mój syn; teraz w dużej części to już przeszłość, pamiątką są tylko zdjęcia z tamtego okresu, mimo że dopiero teraz bardzo powoli wprowadzam MO synowi (koktajli nie chce pić, nawet groźby go do tego nie zmuszą, a raz po koktajlu zwymiotował, więc nie pije ich), to skóra wygląda coraz lepiej, a miejscami (np. twarz, brzuch, plecy) po prostu jest już zdrowa. Liczę się z tym, że jakieś nawroty stanów zapalnych mogą się jeszcze pojawić. Naprawdę warto być głuchym na te wysyłki do lekarza, jak oni chcą to niech chodzą, Ty tego nie rób. Mój syn jest doskonałym przykładem na to, że im dalej od lekarza tym zdrowiej. U syna też duża zmiana na lepsze zaszła po podwójnym przebyciu ospy wietrznej, wtedy ropa dosłownie lała się jak z kranu, a potem jeszcze bardzo długo swędziała i zasuszona martwa schodziła, jak po długim pobycie na słońcu. Wtedy dużą ulgę uzyskaliśmy dzięki zastosowaniu dziegciu. Możesz poczytać o tym, co przeszliśmy w wątku o alergii, teraz śpimy już spokojnie. Syn poszedł od sierpnia do przedszkola, więc oczyszczania w postaci przeziębień/gryp pewnie będzie u nas pod dostatkiem, a one mają doskonały wpływ na kondycję całego organizmu i skóry.
« Ostatnia zmiana: 11-09-2010, 09:13 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Filip ur. 16-05-2007, Marta ur. 24-10-2013
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #61 : 11-09-2010, 19:54 »

Od tygodnia męczy mnie bardzo bolesny problem.

7 dni temu załatwiłam się po 3 dniowym zaparciu. Trochę mi wstyd, ale powodem zaparcia była lewatywa z kawy. zrobiona przed owymi 3 dniami. Była to już ostatnia lewatywa w moim życiu; to, co teraz przechodzę, to chyba nauczka na całe życie.
Codziennie piłam 2 duże 0,5l KB, jednak nie przyspieszyło to defekacji. Po trzech dniach wyszedł zatwardzony stolec, z ogromnym, rozrywającym bólem. Po tym wysiłku z odbytu zaczęła kapać krew. A ja ledwo mogłam chodzić i siedzieć. Tego dnia załatwiłam się jeszcze 2 razy i od tego czasu raz dziennie.

Ogólnie, perystaltykę mam średnią, jednak codziennie się wypróżniam. Od tygodnia jednak stolce są twarde, odwodnione, a wydalanie jest niezmiernie bolesne, czuję to chore miejsce w odbytnicy, a w sedesie zostawiam sporo krwi. Ból odbytu utrzymuje się cały dzień.

Przed wdrożeniem MO, KB i DP miałam skłonność do hemoroidów, nie raz znajdowałam krew na papierze toaletowym, ale nigdy się tym nie przejmowałam.
Od wprowadzenia KB krwawienia się zwiększyły i są częste, jednak teraz to jest chyba rodzaj podrażnienia.

Przez 2 lata przed kuracją Biosłone przeprowadziłam na sobie setki lewatyw, co jest powodem wszystkich moich problemów z wydalaniem. Myślałam, że ta kawa pomoże mi zutylizować trochę toksyn, w związku ze stanem zapalnym skóry jaki mam, ale to jest właśnie to myślenie, którego się muszę się oduczyć.  bangin

Moje pytanie brzmi, jak mogę przyspieszyć zagojenie tego pękniętego miejsca w odbytnicy. Być może był to polip, żyłka- badać tego nie będę.
Mój plan jest następujący:
- na razie wszystkie pokarmy miksować
-pić min. 2 KB dziennie
-zwiększyć ilość tłuszczu w diecie (efekt lubrykujący)
-pić więcej płynów
-smarować odbyt maścią ochronną z wit. A
-okładać odbyt alocitem

Jakie pokarmy przyspieszają perystaltykę? Na pewno siemię lniane, a co z warzyw, owoców? Dodam, że suszone owoce nie służą mi, ze względu na alergię i skłonności do candidy.

« Ostatnia zmiana: 11-09-2010, 20:14 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Zmiany na lepsze.
pollo
« Odpowiedz #62 : 11-09-2010, 20:05 »

Myślę, że zjedzenie paru suszonych śliwek czy morel nie będzie wielkim grzechem. Ja sobie takowe jem od czasu do czasu i nic mi po nich nie jest. Lewatywy lepiej odstaw. W niczym nie pomagają. Zrobiłam sobie kiedyś (pierwszy i ostatni raz w życiu) lewatywę z sokiem z cytryny i źle to doświadczenie wspominam :-).
Zapisane
fiona50
« Odpowiedz #63 : 11-09-2010, 21:16 »

Te suszone śliwki można zalać na noc letnią przegotowaną wodą. Rano wodę wypić a śliwki dodać do popołudniowego koktajlu błonnikowego lub do kaszy jaglanej na kolację. Z morelami można tak samo. I tak przez kilka dni, dopóki  stolce się unormują. Tylko morele, to teraz lepiej świeże spożywać, w postaci lekko przesmażonej z odrobiną wody.
« Ostatnia zmiana: 12-09-2010, 12:08 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #64 : 11-09-2010, 21:27 »

Cytat
- na razie wszystkie pokarmy miksować
A skąd ten pomysł?

Twój stan, Liwio, wymaga wielu napraw, w Twoim pożywieniu powinien więc przeważać budulec dla tkanek - białko. Jaja (zdaje się, że na razie Ci nie służą, ale może przepiórcze choć 1-2 razy w tygodniu), mięso, podroby, drób (niefermowy, ew. indyki), ryby i warzywa - zwłaszcza surówki, które wagowo zrównoważą mięso. Udział białka, warzyw i koktajli i dostatecznej ilości częstego dostarczania płynów przeciwdziała zwalnianiu perystaltyki, także szybki spacer lub taniec (w warunkach domowych).
Zapisane
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #65 : 12-09-2010, 10:55 »

Cytat
- na razie wszystkie pokarmy miksować
A skąd ten pomysł?

Pokarm zmiksowany jest już rozdrobniony, zatem trawienie będzie łatwiejsze, a czas podróży pokarmu przez przewód pokarmowy zmniejszy się. Ale może wystarczy dobrze pogryźć ;-)

Cytat
szybki spacer lub taniec (w warunkach domowych).

Szczególnie spacer po lesie.

Zapisane

Zmiany na lepsze.
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #66 : 12-09-2010, 15:12 »

Ponieważ jesteś w trudnym czasie, pomyślałem o czymś, co można przetestować u Ciebie. Przetestować, czyli to coś może się albo sprawdzić, albo nie. W każdym razie jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz.

Spróbuj KB, zmodyfikowany specjalnie dla Ciebie, zawierający:
1) zwiększoną ilość siemienia lnianego - 2-3 łyżki
2) łuskane pestki dyni - 2-3 łyżki
3) łuskane pestki słonecznika - 1 łyżka
4) ostropest - 1 łyżeczka do herbaty

Poszczególne składniki KB wprowadzamy pojedynczo (codziennie kolejny składnik), w zaproponowanej kolejności, uważnie obserwując organizm.

5) Kolejnym składnikiem, który warto włączyć do KB, są surowe jajka. Ponieważ na jajka kurze masz alergię, możesz spróbować włączyć jako składnik KB jajka inne niż kurze np. przepiórcze (jeśli masz do nich dostęp). Można także spróbować dodawać do KB same żółtka jaj kurzych, albo same białka, ponieważ nie wiadomo w której części jajek znajdują się alergeny.

Ilekroć piszę Ci o spróbowaniu, to chodzi o to, że omawiane rozwiązanie może się albo sprawdzić, albo nie sprawdzić. Decyduje o tym organizm. Jeśli zauważysz, że reakcje organizmu po danej próbie są nie do zniesienia, to już tego rozwiązania zbyt szybko nie ponawiasz. Ponowna próba może mieć miejsce dopiero wtedy, gdy stan organizmu się poprawi, przynajmniej na jakimś odcinku.
Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #67 : 12-09-2010, 16:47 »

Kolejnym składnikiem, który warto włączyć do KB, są surowe jajka. Ponieważ na jajka kurze masz alergię, możesz spróbować włączyć jako składnik KB jajka inne niż kurze np. przepiórcze (jeśli masz do nich dostęp). Można także spróbować dodawać do KB same żółtka jaj kurzych, albo same białka, ponieważ nie wiadomo w której części jajek znajdują się alergeny.
W książce "Dieta bez zbóż", Josepha Mercoli, przeczytałam ostatnio takie wytłumaczenie alergii na jaja.
"Wiele osób ma alergie na jaja, ale moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że spożywają je gotowane lub smażone. Konsumowane na surowo nie powodują uczulenia. Dlaczego? Ponieważ podgrzewanie białek zmienia ich skład chemiczny. Jeśli więc nie tolerowałeś dotąd jaj, spróbuj jeść surowe. [...] Zacznij od zjadania codziennie odrobiny surowego jajka i stopniowo zwiększaj porcje. Przez pierwsze trzy dni konsumuj tylko po kilka kropli surowego żółtka dziennie. Powoli zwiększaj tę ilość co trzy dni. Spróbuj jeść przez trzy dni po pół łyżeczki, potem po całej, a następnie po dwie. Kiedy przywykniesz do takich porcji, zacznij spożywać jedno surowe żółtko dziennie, a następnie po dwa. W końcu będziesz mógł z łatwością zjadać nawet po pięć żółtek dziennie."
« Ostatnia zmiana: 12-09-2010, 18:35 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #68 : 12-09-2010, 18:13 »

Cytat
Co przyniesie kolejny dzień z życia z pacjentem?

Po sepsie może jeszcze AIDS zostało eek msn-wink
Liwio, nie daj sobą manipulować. Raczej dyskretnie postaraj się wpłynąć na poglądy mamy, to się opłaci w przyszłości.

Myślę, że kluczem jest samo-osadzenie się w sobie i przekonanie do tego co się robi. W ostatnich dniach moja postawa wobec Biosłone bardzo się umocniła i zaczęłam czuć w sobie spokój. Moja mama ma coraz więcej problemów zdrowotnych, ale olała książki Mistrza i bierze coraz więcej leków. Ostatecznie, najlepszą wiztówką będą moje osobiste sukcesy w powrocie do zdrowia.

Dobre wiadomości: Od wczoraj wróciłam do MO bez cytryny. Twarz i tułów bledną, a wysypka na nogach jest do przeżycia thumbsup.
Ponieważ jesteś w trudnym czasie, pomyślałem o czymś, co można przetestować u Ciebie. Przetestować, czyli to coś może się albo sprawdzić, albo nie. W każdym razie jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz.


Testuję na razie koktajl z siemieniem, ostropestem i słonecznikiem. Z dynią zawsze byłam na bakier, ale jak poczuję się mocniej to spróbuję.

 
Kolejnym składnikiem, który warto włączyć do KB, są surowe jajka. Ponieważ na jajka kurze masz alergię, możesz spróbować włączyć jako składnik KB jajka inne niż kurze np. przepiórcze (jeśli masz do nich dostęp). Można także spróbować dodawać do KB same żółtka jaj kurzych, albo same białka, ponieważ nie wiadomo w której części jajek znajdują się alergeny.
W książce "Dieta bez zbóż", Josepha Mercoli, przeczytałam ostatnio takie wytłumaczenie alergii na jaja.
"Wiele osób ma alergie na jaja, ale moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że spożywają je gotowane lub smażone. Konsumowane na surowo nie powodują uczulenia. Dlaczego? Ponieważ podgrzewanie białek zmienia ich skład chemiczny. Jeśli więc nie tolerowałeś dotąd jaj, spróbuj jeść surowe. [...] Zacznij od zjadania codziennie odrobiny surowego jajka i stopniowo zwiększaj porcje. Prze pierwsze trzy dni konsumuj tylko po kilka kropli surowego żółtka dziennie. Powoli zwiększaj tę ilość co trzy dni. Spróbuj jeść przez trzy dni po pół łyżeczki, potem po całej, a następnie po dwie. Kiedy przywykniesz do takich porcji, zacznij spożywać jedno surowe żółtko dziennie, a następnie po dwa. W końcu będziesz mógł z łatwością zjadać nawet po pięć żółtek dziennie."


Na jajka też przyjdzie czas. Ostatnio próbowałam surowych żółtek w postaci własnego majonezu. Zakończyło się intensywnym swędzeniem.

Skąd wziąć bezpieczne jajka przepiórcze? Te ze sklepu nadają się?
« Ostatnia zmiana: 12-09-2010, 19:48 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #69 : 12-09-2010, 21:22 »

Skąd wziąć bezpieczne jajka przepiórcze? Te ze sklepu nadają się?

Trzeba spróbować. Nie ma innego sposobu, aby się tego dowiedzieć.
Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #70 : 12-09-2010, 22:50 »

Cytat
Co przyniesie kolejny dzień z życia z pacjentem?

Po sepsie może jeszcze AIDS zostało eek msn-wink

Eee tam, jeszcze białaczka, rak skóry, rak jelit, osteoporoza...
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Balbina
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2.11.2008
Skąd: Kraków
Wiadomości: 116

« Odpowiedz #71 : 13-09-2010, 08:37 »

Myślę, że kluczem jest samo-osadzenie się w sobie i przekonanie do tego co się robi. W ostatnich dniach moja postawa wobec Biosłone bardzo się umocniła i zaczęłam czuć w sobie spokój. Moja mama ma coraz więcej problemów zdrowotnych, ale olała książki Mistrza i bierze coraz więcej leków. Ostatecznie, najlepszą wiztówką będą moje osobiste sukcesy w powrocie do zdrowia.

Liwio ja bardzo cenię młode osoby na tym forum, które same szukają drogi wyjścia ze swoich problemów zdrowotnych i często muszą przekonywać swoich rodziców do tych jakże oczywistych działań. Masz rację, że najlepszym sposobem, aby odzyskać zdrowie jest własne przekonanie do tego co się robi. Ja mam sytuację odwrotną bo moja córka prawie w Twoim wieku uważa, że to co robię to jakieś tam moje niegroźne szaleństwo i też "olewa" wszystko o czym jej mówię. Martwi mnie to bardzo, ale niestety każdy musi sam brać odpowiedzialność za swoje życie.

Dlatego nie zrażaj się początkowymi trudnościami bo nic nie przychodzi łatwo, ale konsekwencja w działaniach przynosi sukcesy, a to bardzo cieszy kiedy odzyskujemy zdrowie i dobre samopoczucie.
Zapisane

"Jeżeli nie jesteś gotowy do zmiany swego życia, nie możesz oczekiwać pomocy" – Hipokrates
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #72 : 13-09-2010, 10:59 »

Ja mam sytuację odwrotną bo moja córka prawie w Twoim wieku uważa, że to co robię to jakieś tam moje niegroźne szaleństwo i też "olewa" wszystko o czym jej mówię. Martwi mnie to bardzo, ale niestety każdy musi sam brać odpowiedzialność za swoje życie.


,,Kiedy odzyskujesz coś co straciłeś, odzyskujesz to z większą świadomością''. Ta świadomość zdrowia to jest właśnie ten aromat. Osobiście nie wiem co to zdrowie, bo od małego miałam problemy, a potem tylko nowe dochodziły. Jest to dla mnie coś bardzo świeżego. Już mam pierwsze przesłanki, układ nerwowy i hormonalny jako pierwsze zaczęły się regulować i coraz jaśniej widzę, moje działania są coraz bardziej konstrutywne. Moja mama zawsze szukała u mnie jakieś choroby, najgorsze Machos, były jednak zawsze te wymyślne choroby psychiczne. Ostatnio nawet w porywach mówiła coś o ubezwłasnowolnieniu mnie bo ja nie mam kontroli nad tym co robię. To jest po prostu smutne, upakażające, paskudne po prostu. Mama się już trochę uspokoiła, ja też i skupiam się na tym co mam do roboty. Wierzę, że matka kiedyś zreflektuje się, że się zapuściła w chore klimaty. Mogę ją jednak w pewien sposób usprawiedliwić. Mama jest wegetarianką od 25 lat i jest klasycznym przykładem postępującej degradacji organizmu spowodowanej deficytami. Uważam, że jej ,,jazdy psychiczne'' są związane ze zmianami neurologicznymi z powodu diety. Jej ogólna kondycja organizmu jest słaba, szybko się męczy, ma nadciśnienie, ma bardzo słabe włosy i objawy przerostu grzyba candida. Tym bardziej jest mi przykro, że nie interesuje się zdrowiem, a wytyka mi że jedzenie mięsa nie jest dobre. Chyba muszę ją wziąć w nawias, bo ona sama nie wie w jakim dole siedzi. Już jako młoda osoba nie była w dobrej kondycji, podejrzewam, że to się przełożyło na mnie ( być może jej kandydoza przeszła na mój płód).

 Wiem, że to nie forum psychologiczne, ale tak jak tu piszemy, relacje domowe są często kluczowe dla powodzenia terapii, w rozumieniu procesu powrotu do zdrowia. Ilu ludzi odpada po prostu dlatego, że nie przeskakują spraw na poziomie rodziny, np. rodzice się sprzeciwiają, stawiają warunki, szantażują syna bądź córkę...u mnie tak było. Jeszcze przedtem, gdy poszukiwałam mojej drogi do zdrowia poprzez medycynę naturalną, uciekłam wręcz z domu, bo  nasze podejścia do świata ( moje i rodziców) były odległe, a wiadomo, kto ma kasę ten ma władzę i dochodziło do niesmacznych negocjacji. Dlatego w przypadku młodych ludzi, dużą szansę widzę w usamodzielnieniu się, choć to nie zawsze jest możliwe. Ale jestem dobrej myśli. Bo oprócz objawów chorobowych jest jeszcze inna płaszczyzna na której można dogadać się z ludźmi.

Co do Twojej córki Balbina, to ona zrozumie wagę zdrowia  w swoim czasie.Czasem powiązania rodzinne są barierą, aby naprawdę usłyszeć co ta druga osoba ma nam  do zaoferowania. Ale z czasem, jak niebierze dystansu, być może sama się zainteresuje jak żyć zdrowiej, ciekawiej i radośniej ( w końcu do tego to się sprowadza:) ).

 heart
« Ostatnia zmiana: 13-09-2010, 11:25 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Grazyna
« Odpowiedz #73 : 13-09-2010, 13:26 »

Liwio, chociaż piszesz o domowych konfliktach na tle wegetarianizmu i stosunku do medycyny w sposób bardzo wyważony, to czuję Twój dramat i bardzo dobrze go rozumiem. Wygrywają ci, którzy kierują się instynktem samozachowawczym i potrafią się uniezależnić. Zresztą tak jest w każdej dziedzinie - należy współpracować, ale zachować margines niezależności. Tak kiedyś zrobiłam, to jest wyprowadziłam się do wynajętego pokoiku w suterenie, było trudno i w tamtych czasach moja tułaczka trwała 7 lat, a choć dzisiaj jest mi ciężko myśleć, że mama sama mieszka, a w jej wieku i stanie zdrowia nie jest to dobre, to zamieszkałabym z nią tylko w razie wyraźnej konieczności.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #74 : 13-09-2010, 16:07 »

. Ja mam sytuację odwrotną bo moja córka prawie w Twoim wieku uważa, że to co robię to jakieś tam moje niegroźne szaleństwo i też "olewa" wszystko o czym jej mówię. Martwi mnie to bardzo, ale niestety każdy musi sam brać odpowiedzialność za swoje życie.
W praktyce to jest tak jak z chorobami uzeleżnieniowymi. Tylko ten zacznie cenić zdrowie, kto dojdzie do swojego dna (w tym przypadku dna chorobowego, czyli doświadczy widma śmierci oraz gehenny somopsychicznej) i się odbije od tego dna. Taki człowiek, który dojdzie do zdrowia będzie je szanował, aby go nie utracić ponownie. Będzie miał układ odniesienia i będzie sobie powtarzał w duchu: - żebym wiedział/a przed zachorowaniem, jak miło jest nie chorować, to pewnie nigdy do tego bym nie dopuścił/a; starałbym się z całej mocy szanować swoje zdrowie, które jest zbyt cenne, aby je oddać w ręce lekarzy... A byli chorzy na choroby uzależnieniowe powiedzą to samo - jak wyżej - plus: - już teraz wiem, że nie mam słabej silnej woli...
« Ostatnia zmiana: 13-09-2010, 17:31 wysłane przez Zibi » Zapisane
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #75 : 13-09-2010, 16:48 »

Cytat
już teraz wiem, że nie mam słabej silnej woli...

To się tyczy także złych nawyków żywieniowych i myślowych. Zgadzam się z Tobą Zibi, to jest wychodzenie z toksycznych nawyków.
Zapisane

Zmiany na lepsze.
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #76 : 13-09-2010, 17:45 »

Tak jest. Zapomniałem się do tego odnieść. Pamiętajmy, że cukier rafinowany jest w swoim działaniu destrukcyjnym na organizm - faktycznie wyrafinowany, bo został wyprodukowany poprzez przemysł przetwórczy, który jest poplecznikiem resortu chorobotwórczego - wyrafinowanego w robieniu interesów na krzywdzie ludzkiej.
    Do tzw. łakoci przemysł przetwórczy dodaje różnych substancji uzależniających, prócz tego, że cukier rafinowany to chemia, która bardziej uzależnia niż opium. A Nasze organizmy nie dość, że się muszą mozolić z nadmiarem cukrów we współczesnym pożywieniu, to na dokładkę muszą się uporać z cukrami rafinowanymi plus inną chemią 'ciężkawą' lub 'ciężką'.
   Nawet do używek uzależniających takich jak alkohol czy papierosy, również dodaje się owych substancji uzależniających. Rozmawiając ze ("starymi wiarusami") biernymi alkoholikami i palaczami - sami twierdzą, że kiedyś szybciej mogli rzucić alkohol i papierosy, a tłuściochy - słodycze.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #77 : 13-09-2010, 18:50 »

Dobre wiadomości: Od wczoraj wróciłam do MO bez cytryny. Twarz i tułów bledną, a wysypka na nogach jest do przeżycia thumbsup.
No to łapiemy "byka za rogi"?

Bez cytryny co najmniej z kilka dni. Po 7 - 10 dniach kropla cytryny do MO.

A jak z moczem?
« Ostatnia zmiana: 13-09-2010, 18:52 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #78 : 13-09-2010, 20:44 »

Dobre wiadomości: Od wczoraj wróciłam do MO bez cytryny. Twarz i tułów bledną, a wysypka na nogach jest do przeżycia thumbsup.
No to łapiemy "byka za rogi"?

Bez cytryny co najmniej z kilka dni. Po 7 - 10 dniach kropla cytryny do MO.

A jak z moczem?

Dziś pierwszy dzień po ''sepsie'', czuję wyraźnie chęć do życia. Stan zapalny się wycofuje, powoli acz wyraźnie. Coś tam się wydarzyło u mnie i póki co mija thumbsup. Skóra jest teraz bardzo sucha i swędząca, jak typowa atopowa skóra. Jest to ewidentnie inny stan niż ostatnie miesiące, kiedy świąd był bardzo głęboki, jakby z mięśni i tkanek pod skórą. Teraz świąd jest powierzchowny, bardzo związany z atopią. Niedługo spróbuję wziąć kąpiel z olejem i zobaczymy jak zareaguję na wodę.
Teraz mam z kolei problem z innej strony "wydalnicznej" i coś czuję, że dobrym rozwiązaniem była by powtórka I etapu DP, co rozpoczynam jutro.
Mocz zastosowałam 2-3 razy, to chyba za mało, żeby coś powiedzieć. Najlepiej sprawdza się na noc.
« Ostatnia zmiana: 14-09-2010, 13:09 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Monika
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01-03-2008
Skąd: Bełchatów/Irlandia
Wiadomości: 200

« Odpowiedz #79 : 14-09-2010, 09:47 »

Niedgługo spróbuję wziąć kąpiel z olejem i zobaczymy jak zareaguję na wodę.
Dosyp do kąpieli np. sól jodowo-bromową poprawia kondycję skóry. Ja syna wykąpałam w niedzielę w wodzie z dodatkiem oleju lnianego i pierwszy raz dosypałam dwie garście tej soli, skóra jest bardziej elastyczna i odżywiona.
Mój mały po ogromnych stanach zapalnych skóry w tamtym roku i przebyciu dwóch osp wietrznych, miał właśnie takie powierzchniowe swędzenie zasuszonej skóry, wiele warstw naskórka złuszczyło się, codziennie zmieniałam prześcieradło, pościel i piżamki, bo suchy naskórek dosłownie wysypywał się przy zdejmowaniu piżam. Taki stan trwał prawie rok i jeszcze się nie zakończył, ale już tego suchego naskórka na prześcieradle i ubraniach jest dużo mniej.
« Ostatnia zmiana: 14-09-2010, 13:10 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Filip ur. 16-05-2007, Marta ur. 24-10-2013
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 9   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!