Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 08:37 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Droga żywność - co to znaczy  (Przeczytany 44032 razy)
Dotka100
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 23.06.2010
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 37

« Odpowiedz #20 : 24-06-2010, 13:51 »

Duża część prawdy w tym jest, zrozumiałam doskonale Mistrza, od niedawna zaczęłam interesować się zdrowym jedzeniem, jak pracowałam nie miałam na to czasu. Problemem jest też
 moje samopoczucie, czuję się źle, ciągle jestem zmeczona,nie mam siły.
I nie wynika to z mojego niechciejstwa, czy też przesiadywania przed telewizorem, bo tego nie oglądam prawie wogóle, jedynie komputer przyznaję pochłania sporo czasu, ale jakoś zdobywać tą wiedzę muszę.Nigdy też nie kupowałam żadnych produktów przetworzonych, napojów, słodyczy. Jedliśmy do tej pory drób, bo tani, makarony, kasze, wieprzowinę, owoce, warzywa, produkty mączne, chleb biały, czasem sama piekłam, ciasta również, zamiast wędlin piekłam mięso, ale od czasu do czasu bo wychodziło mi drożej niż np kupno paru dkg wędliny na kanapki. Nabiału bardzo mało, ja nie jem wcale, bo karmię, a mały ma alergię, mąż czasem mleko z płatkami, córka żółty ser, bo wogóle nie chce mięsa tknąć od 2 lat. Kilka lat temu jak karmiłam dwa lata córkę piersią również nie jadłam nabiału i czułam się rewelacyjnie. Dlatego też zgadzam się z założeniami idei Biosłone i chciałabym jak najszybciej wypróbować MO, koktajle i oczywiście co najważniejsze zmienić dietę.W międzyczasie chcę zgłebiać wiedzę, przekonać męża i uzbroić się w siły w walce z chorobami swoimi i rodziny bez chemii.Główny problem jaki teraz mam to zaopatrzenie się w produkty żywnościowe relatywne do moich dochodów i zaoszczędzenie w ten sposób czasu cennego na przygotowywanie posiłków. Jak już nabiorę w tym wprawy, to będę miała więcej czasu na zgłębianie wiedzy Bisłone. Być może mylę się i okaże się, że jedzenie śmieci tak jak do tej pory było droższe, na razie opisuję próby mojego odchodzenia od jedzenia śmieciowego. Bardzo zależy mi na eliminacji glutenu w diecie moich bliskich z powodu naszych problemów zdrowotnych. JAk na razie to te próby zmian bardzo odczuwam w finansach. Może ktoś z forumowiczów ma podobne problemy, będe wdzięczna za każde porady, interesują mnie wypowiedzi osób, które podobnie jak ja dysponują niewielkim budżetem, a chcą zdrowo żyć, nie wydawać na leki.
Zapisane
Dotka100
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 23.06.2010
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 37

« Odpowiedz #21 : 24-06-2010, 14:13 »

Dziękuję Izo 38K, tak też jemy, kaszę gryczaną uwielbiamy wszyscy, bigosu, grochówki i innych strączkowych nie jem, bo mały ma wzdęcia i karmie go piersią, dla męża bigosy mogłabym robić, ale córka ich nie je, czasami tak gotuję bigos, fasolkę, jak mąż nie zje, to mrożę, ale wtedy muszę robić 2 obiady, córka bigosu nie lubi, mięsa nie je, dla niej osobno mam zawsze kawałek rybki, kaszę jaglaną daję do zup oraz do drugiego dania zamiast ziemniaków. Jaglana do tanich  kasz nie należy, dlatego często jej nie jadamy. Jajka jedzą córka i mąż, ja nie jem, bo mały ma po nich wysypkę, od czasu do czasu samo żółtko. Interesuje mnie co mogę taniego zamiennie stosować jako chleb. U nas 1700 to dobre zarobki, takie są realia w woj. świętokrzyskim, a ja gdybym chciała wrócić do pracy i opłacić nianię i paliwo, to zostanie mi około 300 zł, na razie wolę być na wychowawczym i sama dokarmiać moje niunie, zagospodarować działkę, zaopatrzyć się w zdrową żywność i wtedy pomyśleć o pracy, ale nie u byłego prywatnego pracodawcy, lecz o swoim biznesie, żeby wyeliminować jak najwięcej stresu i dopilnować posiłków. Cieszę się, że znalazła się osoba, która posiada zdolność empatii i zrozumiała moje problemy.
« Ostatnia zmiana: 24-06-2010, 14:15 wysłane przez Dotka100 » Zapisane
Tarik
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: brak
MO: 22.04.2010
Skąd: Tarnów
Wiadomości: 163

« Odpowiedz #22 : 24-06-2010, 14:22 »

 Chyba coś przeoczyłem... Nie zgłębiałem tematu, rzeczywiście, ale czy np. ser żółty lub biały, jest niezgodny z ideą forum?
Zapisane

Jatropsychogenia + jatrosomatopatia = służba zdrowia
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #23 : 24-06-2010, 14:39 »

Sama sobie posadzę i będę miała.
To jest właściwe podejście.

Najważniejsza jest zmiana sposobu myślenia. Każdy ma jakieś ograniczenia i musi sobie z nimi radzić.

Jeśli masz dostęp do portalu Biosłone to masz dostęp do olbrzymiej wiedzy i możesz zacząć bez książek.
Na początku jest trochę wydatków, ale rozkładając koszty w czasie to MO kosztuje ok. 1 zł dziennie na osobę(pełna dawka).
Zapewniam cię, że po roku na żywność będziesz wydawać znacznie mniej. Oszczędzisz również na lekarstwach, suplementach, kosmetykach, słodyczach.  Koktajl błonnikowy kosztuje również niewiele, a zastępuje posiłek.

Zacznij myśleć pozytywnie, a wiele zmian przyjdzie sama  smile.
Męża nie radzę namawiać, bo skutek może być odwrotny.
Zapisane
Iyana
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13.04.2009
Skąd: małopolskie
Wiadomości: 143

« Odpowiedz #24 : 24-06-2010, 14:49 »

Dotko, wielu rozumie Twoje problemy tylko nie każdy aktywnie uczestniczy w forum. Nie jesteś jedyną osobą borykającą się z trudnościami finansowymi.
Jest na forum przepis na lambasy czy tortillę. Iza podała Ci dobry pomysł na jedzonko w termosie ale także na kaszę gryczaną. Sporo Biosłonników gotuje większą ilość kaszy gryczanej, nadmiar chowasz do lodówki i stosujesz jako szybkie jedzonko- podsmażasz cebulkę,  boczek (karkówkę), może pieczarki czy co masz pod ręką (brokuły, fasolkę), dodajesz kaszę gryczaną i podajesz jedzonko zamiast kanapki. Czasem do powyższego smażonego jedzonka dorzucam zamiast kaszy soczewicę czy gotowane cząstki ugotowanych ziemniaków.
Zresztą, moja 9-letnia córka (II klasa) rano zjada 2-3 jajka (na miękko lub sadzone) i w zasadzie to do szkoły nie chce nic brać. Wraca ok 13 i dopiero jest głodna ale mam już obiad.
Druga kwestia Dotko, to przypuszczam, że w Twojej okolicy są osoby, które produkują wędliny metodami tradycyjnymi ale nie sprzedają w sklepach a poprzez znajomych. Niekoniecznie w Twojej miejscowości a w pobliskich wsiach. Niedawno odkryłam właśnie takie wyroby w sklepie warzywnym:) Kiełbaska swojska- przepyszna w cenie 20 zł za kg. Świętorzyskie to chyba też rolniczy region. Popytaj na placach targowych (tych rolnych) czy to u siebie czy w okolicy. Powiem Ci, że kiedy przeprowadziłam się na wieś nie mogłam uwierzyć, że w okolicy nie można kupić kapusty kiszonej z beczki. Dopiero po ponad roku odkryłam, że prawie każdy kisi swoją kapustę, dlatego nie ma jej w sprzedaży. To samo dotyczy mleka czy białego sera- można je kupić albo w pobliskim miasteczku albo od sąsiada:) Jeśli w sklepie nie ma jakiegoś podstawowego towaru to zapewne jest dostępny w pobliskiej rzeźni, pobliskiej wsi albo u sąsiada.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #25 : 24-06-2010, 15:09 »

Dotka! W ogóle nie kupuj sera żółtego. "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". Spróbuj córce przemycać mięso w mielonych kotletach, w "leczo jarzynowym" z warzywami. Moja córka też nie jadła mięso bo "mądra" koleżanka w przedszkolu jej obrzydziła. I też lubiła kilogramami jeść ser żółty. Później jej się to na zdrowiu odbiło. Musisz być cierpliwa i konsekwentna we wdrażaniu dziecku odpowiedniej diety (pamiętaj, że dzieci są świetnymi psychologami i Twoją niekonsekwencję natychmiast,bez skrupułów wykorzystają), MO i KB. Teraz są arbuzy (po 1,45 zł/kg w Biedronce) a KB arbuzowy jest bardzo smaczny.
Zapisane
Dotka100
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 23.06.2010
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 37

« Odpowiedz #26 : 24-06-2010, 15:26 »

Moja córcia wszystko jadła, dopóki ja z nią siedziałam w domu. Problemy zaczęły się jak chodziła do przedszkola i zamiennie jak była chora zostawała z nianią, której córka też mięsa nie jadła. Przedszkolne jedzenie to nabiał, panierki, słodkości, moja córka jako jedna miała skazę i nie zgodzili się na zmianę diety. Nie weźmie za nic kawałka mięska, zmielonego tym bardziej, jedyne co toleruje, to kurczak koniecznie w panierce. Próbowałam oszukiwać ją schabem, ale poznała, że to jest bardziej twarde i jej nie smakuje. Na nic zdają sią rozmowy z nią i skóra szorstka z drobnymi sączącymi się krostkami. Moje próby namowy jej na spróbowanie choćby kawałka mięska kończą się płaczem i odpowiedziami, bym nie wmuszała w nią mięsa. Pozostałam zatem przy rybkach, ale na śniadanie ona woła chleb i żółty lub topiony ser, często smażę jajka, robię sadzone lub gotuję na twardo. Nie kupuję już drogiego Balneum do kapieli, tylko gotuję siemię lniane, przecedzam i do wanny, małego też kąpię lub olej z pestek winogron parę kropel do kąpieli. Siemię jest rewelacyjne na skórkę. Ja piję MO od 2 dni, od jutra wdrożę też córce.
« Ostatnia zmiana: 24-06-2010, 15:34 wysłane przez Dotka100 » Zapisane
Chris
« Odpowiedz #27 : 24-06-2010, 15:50 »

Dotka, zerknij do wątku pn. "Pokrzywa na wigor i wzmocnienie ciała i duszy" -   bioslone.pl/forum/index.php?topic=6893.20 jest tam kilka fajnych przepisów w których można wykorzystać pokrzywy. Zdrowo, smacznie i tanio.  thumbsup
Zapisane
pollo
« Odpowiedz #28 : 24-06-2010, 16:10 »

Ja np. na śniadanie jem kasze z masełkiem (gryczaną, jaglaną, kukurydzianą), czasem ryż brązowy z cynamonem, masłem i ksylitolem. To nie są drogie produkty. Ponadto możesz jeść jajka. Od gospodarza na pewno będą tańsze a co ważniejsze zdrowsze. Na obiad jakieś mięsko plus warzywka (marchewka, seler, sałata itp., które też nie odznaczają się jakaś wysoką ceną) lub zupę grochową, fasolową, kapuśniak. Na kolacje możesz przygotować sobie coś ponownie z jajek czy z kaszy (np. kaszę gryczaną z pieczarkami lub jaglaną z jabłuszkiem).

Do każdego dania warto dodawać dużo tłuszczu, wtedy pokarm dłużej utrzyma się w żołądku. To też jest jakiś sposób na oszczędne jedzenie msn-wink
« Ostatnia zmiana: 24-06-2010, 16:18 wysłane przez Pollo » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #29 : 24-06-2010, 16:28 »

Cytat
Do każdego dania warto dodawać dużo tłuszczu, wtedy pokarm dłużej utrzyma się w żołądku.
To jest bardzo ważne. Zwiększ ilość tłuszczu (masło, smalec, tłuste mięsa).
Dotka! Nie kupuj sera i już. Zmiana jadłospisu dla dziecka jest problemem dla nas, nie dla dzieci. To my histeryzujemy, (bo dziecko umrze z głodu, jak nie zje czegokolwiek) i w końcu ulegamy zachciankom. Nie jestem sadystką, ale gdybym 15 lat temu miała tę wiedzę, co posiadam teraz, obyłoby się bez wielu problemów. A na zakończenie: moja obecnie prawie 15-latka, gdy powiedziałam, że źródłem jej problemów jest jej chimeryczność przy jedzeniu odparowała mi, że to moja wina, bo miałam przypilnować, aby porządnie się odżywiała. I wiesz, co? Miała rację.
Zapisane
Dotka100
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 23.06.2010
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 37

« Odpowiedz #30 : 24-06-2010, 17:00 »

Małymi kroczkami ją przestawię, teraz mam więcej czasu. Przestanę w ogóle kupować jej serki, a pomyślę nad pastami z jaj. Mięso przemycę w domowej pieczeni. Znalazłam 20 km ode mnie sklep mięsny i kupiłam podgardle - 7,9 za kg, serca - 6,5, trochę łopatki - 13,9. Zrobię pasztet. Taki pasztet mogę modyfikować, żeby ją zachęcić np. dodać troszkę pomidora. Bardzo spodobał mi się pomysł z chlebkiem od P. Grażyny z ryżu i kaszy, bardzo prosty w przygotowaniu i może długo poleżeć w lodówce. Moja córka ma dopiero 7 lat i też potrafi trafnie odpowiedzieć na moje uwagi, również jest chimerycznym dzieckiem, trudnym do wychowania, jeżeli coś chce, to nie można jej przekonać do zmiany, wymaga by poświęcać jej bardzo dużo czasu, do tego jest nerwowa i płaczliwa, ale to moim zdaniem duża zasługa złej diety i leków. Jak ją karmiłam piersią i potem zdrowo ją odżywiałam, zanim trafiła w ręce przedszkolanek i niani, nie miała żadnych wysypek skórnych, nie brała żadnych lekarstw. Jak jeździłam do alergologa, to lekarze nie mogli się nadziwić, jak to ona pięknie wygląda, że wogóle nie widać po niej skazy i usilnie namawiali, bym do diety wprowadzała masełko, jogurcik.
« Ostatnia zmiana: 24-06-2010, 17:22 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

« Odpowiedz #31 : 25-06-2010, 16:03 »

Polecam zapiekanki. Można przygotować dużą porcję - i upiec w piekarniku /w zamkniętym naczyniu/. Teraz jest dużo świeżych warzyw- więc kompozycje mogą być za każdym razem inne. Warzywa układam warstwami + masło + trochę wody. Piec do miękkości. Jeśli z kaszą - to uprzednio podgotowaną. Zaprawiam np. otrębami owsianymi lub orkiszowymi ew. płatkami w/w - by zagęścić sos. Bardzo smaczne są zarówno z kaszami jak i zamiennie z ziemniakami.
« Ostatnia zmiana: 25-06-2010, 16:06 wysłane przez Evaa8 » Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Dotka100
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 23.06.2010
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 37

« Odpowiedz #32 : 25-06-2010, 22:56 »

Ja zamiast zapiekanek duszę warzywa w garnku, potem dosypuje kasze albo ryż. Ziemniaków jemy mało, teraz są drogie. Troszkę do zupy. Do drugiego dania rzadko, jak się bardzo upominają moi bliscy. Problem jest z warzywami, bo musze jechać po nie 20 km, a nie mam jak zrobić zapasów, bo w lodówce się psują, a zamrażalkę mam małą. U siebie dostanę tylko marchew, pietruszkę, kapustę, seler, ziemniak, pomidor, ogórek, od czasu do czasu paprykę czerwoną, kalafior, burak, brokuł. Nie mogę jeść selera, pomidora - uczulają małego, bo karmię piersią. Kapusty, kalafiora i brokuł niewiele - mały ma wzdęcia po nich. Dobrze toleruje cukinie i bakłażana. Starsza córka nie lubi kapusty, marchewki. Korzystam z mrożonek - groszek, szpinak. Często sama wymyślam dania, w zależności od tego, co mam w lodówce, np. zupa szpinakowa z kaszą gryczaną na samej wodzie z dodatkiem oleju z pestek winogron, przyprawiona tylko solą, można dodać jajko, zupa marchewkowa z kluskami lanymi itd.
Wczoraj po raz pierwszy w życiu zrobiłam pasztet i nie mogłam uwierzyć, że wyszło go tak dużo - duża brytfanka. Wyszedł tłusty, bo zmieliłam całe tłuste podgardle, ale przepyszny w smaku, nawet moja córka spróbowała. Mam tylko potem nudności, bo dawno nie jadłam tłustych pokarmów, a tym pasztetem się zajadałam. Spróbowałam skorzystać z przepisu, który poleciła mi Grażyna na chlebek. Miałam ugotowane 2 torebki ryżu i znalazłam płatki owsiane. Ryż przemieliłam, dodałam na oko płatków owsianych i wstawiłam do piekarnika. Wyszły super. Mała zjadła wszystkie. Dziś zrobiłam z kaszą i otrębami, też rewelacyjne, z powodzeniem można je stosować jako przekąskę lub jako składnik 2 dania zamiast placków ziemniaczanych z sosem. Wszystkie chlebki zjedliśmy, a mimo to mała nadal wołała chleba i nie wiem czym go zastąpić, żeby nie wychodziło zbyt drogo. woła też pizzę, zawsze robiłam jej sama na mące pszennej i co mozna stosować jajo substytut sera żółtego do pizzy, może ktoś podsunie mi pomysł. Mogłabym zrobić jej na kukurydzianej jest u mnie w sklepie, ale droga po 2,55 zł za pół kg, ale raz na jakis czas mogę jej zrobić.
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!