Niemedyczne forum zdrowia
30-04-2024, 18:37 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Znasz-li ten kraj? Fajna turystyka.  (Przeczytany 27262 razy)
Iza38K
« Odpowiedz #20 : 14-07-2010, 20:27 »

Ja nie mam dzieci jakoś specjalnie wydelikaconych. Specjalnie w wakacje jedziemy nad morze pod namiot, żeby miały przyjemność chodzenia boso o ranku po rosie. Tam też są wspólne natryski. Jest to gospodarstwo agrosturystyczne i jest czysto. Chodzi mi o czystość nic więcej. Sami gotujemy, bo tak jest zdrowiej. Nawet już wiemy, gdzie jest targ w Darłowie, żeby kupić wiejskie jaja i śmietanę oraz produkty z ogrodów działkowych.
Zapisane
eljot
« Odpowiedz #21 : 14-07-2010, 22:41 »

Ja często jeździłem do Jarosławca i Darłowo też odwiedzałem. Bardzo lubię te okolice. Ostatnio robi się, coraz tłoczniej i dlatego jeżdżę rzadziej i głównie po sezonie. W Jarosławcu jest dosyć fajna plaża przy pasie startowym (od Rusinowa). W Ustce mogą być w tym czasie nocne pokazy pirotechniczne "Światło i Dźwięk", super zajefajne.  thumbup
W temacie schronisk górskich, to raczej chodziło mi o Maczo. Widziałem takie dzieciaczki, ale z podejścia na szlaku szczęśliwe chyba nie były. Jeżeli nie jest wydelikacony, to dobrze, ale nad siłką i kondycją musi pracować, chociaż nie wątpię, że jako "maczo" jest już niezły.  smile

http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=coraz&od=&from=os
« Ostatnia zmiana: 15-07-2010, 06:49 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #22 : 15-07-2010, 19:17 »

W wędrówkach górskich bije na łeb swoje siostry. Jest nie do zdarcia.
Zapisane
eljot
« Odpowiedz #23 : 15-07-2010, 21:10 »

Pogratulować.  thumbsup Prawdziwy maczo. Zapomniałem, że góry macie na rzut beretem. Pozazdrościć.  smile
Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #24 : 23-07-2010, 21:19 »

Nie pojechałem ani do Egiptu, ani do Indii... Zaszedłem nie pierwszy raz do jadłodajni w turystycznym mieście na Środkowym Pomorzu. Wszędzie tam zresztą króluje teraz jedzenie podłej jakości. Przez cały dzień miałem bombę w brzuchu. Teraz mam gorączkę i padam z nóg smile. Czekam na rozwój wypadków. Kołobrzeskie kiszone ogórki przyniosły małą ulgę, na szczęście.


Ten post i dziesięć następnych przeniosłam z wątku Klątwa faraona na zagranicznych wczasach, gdyż miał z tym tematem luźny związek  msn-wink. //Grażyna
« Ostatnia zmiana: 26-07-2010, 14:09 wysłane przez Grażyna » Zapisane

I'm going through changes
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #25 : 25-07-2010, 21:00 »

Jakoś przeżyłem. Gorączka minęła w środku nocy i obudziłem się całkiem zdrów smile.

Szczerze nie cierpię wyjazdów nawet wakacyjnych. Wydaje mi się, że stan gastronomii w naszej części świata pogarsza się zamiast się poprawiać. Wyjazd do Egiptu pod względem wyżywienia może być znacznie ciekawszy i zdrowszy niż wyjazd gdzieś np. na Pojezierze Drawskie i stołowanie się w restauracjach. Widać gołym okiem i czuć w brzuchu, że właściciele knajp zaopatrują się w surowce w wielkich marketach, a nie w bezpośredniej okolicy. Knajpa na wsi nad pięknym jeziorem proponuje jakieś wymyślne dania ze składnikami pochodzącymi z końca świata, np. z mrożonych marchewek i brokułów, oliwek z Hiszpanii, a nie z okolicznych ogródków. A w Egipcie nikt chyba jeszcze nie sprowadza na stoły jedzenia np. z Kanady.

Przy okazji Kanady, może wiecie co w Polsce robi soczewica stamtąd? Albo co robią u nas śliwki z Kaliforni? msn-wink W porównaniu z tym amerykańskim prowiantem, na pewno lepsze są płody choćby z Turcji...
Zapisane

I'm going through changes
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #26 : 25-07-2010, 22:37 »

Wyjazd do Egiptu pod względem wyżywienia może być znacznie ciekawszy i zdrowszy niż wyjazd gdzieś np. na Pojezierze Drawskie i stołowanie się w restauracjach.
Mam odmienne zdanie smile.
Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #27 : 26-07-2010, 06:06 »

...bo nie byłaś w Starym Drawsku i nie zjadłaś tego, co zjadłem ja smile.

W Egipcie byłem chyba z 11 lat temu. Zapamiętałem sobie ogromne targowiska z przyprawami i uliczne knajpy z niezłym jedzeniem, przypadkowych ludzi zaczynających po polsku od "dzień dobry!". No pewnie teraz spojrzałbym na to inaczej i krytyczniej. Wydaje mi się jednak, że gastronomiczny nasz biznes polega często na zastosowaniu najtańszych surowców z supermarketu lub z hurtowni. Malo komu chce się dziś pracować nad daniami od podstaw, tradycyjnie, nad daniami ze świeżych i kupionych na wsi składników. Dlatego twierdzę, że w Polsce można zatruć się również.

Sam pobyt na pojezierzu, gdzieś na łonie natury, w głuszy... to jest to! Nie warto wybierać się za morze, gdy mamy istne skarby u siebie, często nieznane.
« Ostatnia zmiana: 26-07-2010, 06:40 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Grazyna
« Odpowiedz #28 : 26-07-2010, 09:58 »

Wyjazd do Egiptu pod względem wyżywienia może być znacznie ciekawszy i zdrowszy niż wyjazd gdzieś np. na Pojezierze Drawskie i stołowanie się w restauracjach.
Mam odmienne zdanie smile.

To przecież nie zależy od tego, jakie mamy zdanie, a od tego, na co trafimy - rosyjska ruletka.
Staram się jeść w domu. Jadąc w 35-stopniowe upały nad morze do mamy, której mieszkanie jest cieplejsze od mojego o dobrych kilka stopni, a temperatura w kuchni podczas gotowania wzrasta do 40 st., zabrałam z sobą ugotowany chłodnik w słoikach i upieczony filet mięsny.
Któregoś dnia wybrałyśmy się jednak z mamą wczesnym popołudniem do parku jelitkowskiego. Oprócz wczesnego śniadania przegryzłam w domu jakieś drugie śniadanie, mama nie. Za to tam zgłodniała i zamówiła sobie dorsza w budce należącej do restauracji Parkowa. Nie było kolejki, raz po raz ktoś kupił coś do picia albo gyros, wydawałoby się, że całe zainteresowanie dwuosobowej obsługi skupiło się na tej rybie, ale efektu nie było. Po 20' mama poszła spytać o swoją porcję i dowiedziała się, że dorsz właśnie się rozmroził, kazano więc czekać jeszcze 10'. Widząc, że nadal nic się nie dzieje, poszłam porozmawiać z parą młodych, którzy tam stali nad patelnią. Okazało się, że nie mają nawet mikrofalówki, więc najpierw musieli filet po wierzchu rozmrozić w wodzie (!), a dopiero potem zabrali się za panierowanie i smażenie. Szczęśliwie ryba naprawdę była smaczna, świeża, a i surówka dobrze doprawiona i nie było żadnych skutków zdrowotnych.
Wybór tego dorsza był najlepszy (cena ponad 20 zł), poza tym do wyboru były tańsze: gyros i hamburgery, a na to żadna z nas w tych warunkach by się nie zdecydowała. Warto przed zakupem wypytać o szczegóły.

Mniej szczęścia miałyśmy innego dnia, gdy moja rodzicielka wymyśliła, że skoro w LECLERCU widziała reklamę 7 restauracji, to chyba coś dla siebie wybierzemy. Okazało się, że dumne nazwy "restauracja" nadano m. in.: dwu pizzeriom, naleśnikarni, trzem lodziarniom (wszystko to omijam wielkim łukiem) i tylko jedno miejsce mniej więcej odpowiadało nazwie, gdyż oprócz pizzy podawano tam dania mięsne - schabowe i filet z kurczaka. Jedzenie świeże, ale surówki podobno bez smaku. Ja zjadłam sam filet z grilla, surówki kazałam zapakować (zostały w domu przyprawione i już po moim wyjeździe zjedzone ze smakiem), a mama zajadała się filetem z ananasem, zapieczonym żółtym serem i frytkami - w nocy gniotło i kłuło ją w jelitach - dobrze, że tylko tyle. Ja wstałam od stołu lekko głodna, ale uszłam ze zdrowiem.

Zupełnie inne wrażenia miałyśmy po wizycie w restauracji na wsi pod Chwaszczynem. Miłe, chłodne pomieszczenie, czyściutko, smaczne i świeże jedzenie, ceny niewygórowane. Osobom przebywającym w okolicy Trójmiasta polecam restaurację PATRJAN 3-4 km za Chwaszczynem (droga "20" w kierunku Żukowa i Kościerzyny). Jadałam tam wielokrotnie w ostatnich latach, nawet imieniny były tam kiedyś wyprawiane, i nigdy się nie zawiodłam, polecam chłodnik i w ogóle wszystko z karty.

Oprócz tego mogę z czystym sumieniem polecić bar rybny PRZYSTAŃ na plaży sopockiej, wjazd od ulicy Emilii Plater, pyszną zupę rybną, różne ryby z rusztu, dodatki, barszczyk (bardzo intensywny smak), a także rybny garmaż. Obok kawiarnia. Napoje wszelakie. Widok na zatokę, miejsca w salach i na zewnątrz, także na tarasie na piętrze (głośnik wzywa według numeru zamówienia, gdy danie jest gotowe). Wieczorem niesamowita atmosfera (oświetlone statki na redzie, światła nabrzeży, mola w Sopocie, Brzeźnie i Orłowie, przy dobrej widzialności światła Helu).

Polecam smaczne i niebanalne jedzenie w restauracji RUKOLA. Lokalizacja: w budynku Muzeum Sopotu http://www.gastronauci.pl/3833-restauracja-rucola-sopot - można poczytać opinie. W paru innych miejscach http://www.trojmiasto.pl/Rucola-o10589.html miejscach m. in. koło meczetu w Gdańsku przy Abrahama. Zastrzeżenie: to nie bar, idźcie tam, gdy macie dużo czasu i chcecie dłużej posiedzieć w miłym towarzystwie, w pomieszczeniu o ładnym wystroju (kilka salek) albo pod parasolem w otoczeniu drzew i z widokiem na nadmorską promenadę.
« Ostatnia zmiana: 26-07-2010, 10:03 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #29 : 26-07-2010, 12:08 »

Grażyna, tak kolorystycznie to wszystko opisałaś, że nagle zapragnęłam znaleźć się w RUKOLI pod parasolem w otoczeniu drzew z widokiem na nadmorską promenadę  biggrin ...
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Zofia
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 26.12.2009
Wiadomości: 123

« Odpowiedz #30 : 26-07-2010, 12:37 »

Oczywiście, że wpadnę do Rukoli w Gdańsku, za tydzień. Coś przegryzę i....posiedzę wśród zieleni.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #31 : 26-07-2010, 12:45 »

Kasiu, o to chodziło - kiedyś lubiłam zwiedzać ciepłe kraje, ale odkąd u nas bywa gorąco, wystarczy mi tego i preferuję własne klimaty, znane, a nawet sentymentalne, można powiedzieć.
Ciekawostką jest, że Muzeum Sopotu, w którym mieści się Rukola, jest usytuowane bardzo blisko miejsca, w którym rozpoczynał pierwotnie legendarny sopocki klub NON STOP, gdzie grali Niebiesko-czarni, Czerwono-czarni i Czerwone gitary - http://pl.wikipedia.org/wiki/Non_Stop_%28klub_w_Sopocie%29 a teraz jest tam niewielki parking, wierzyć się nie chce, że taki mały obszar, a tyle historii i fajnych wspomnień.

Zofio, do baru Przystań także wdepnij, a obok niego jest niewielkie muzeum rybackie, wstęp wolny prosto z plaży, i kapliczka w kaszubskim stylu, też na plaży.
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #32 : 26-07-2010, 13:53 »

Grażynko, bardzo Ci dziękuję za te piękne opisy, od razu chcę się zwiedzać te miejsca, które opisujesz  smile.
A Polska naprawdę jest warta zwiedzania!
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Agna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-07-2007
Wiedza:
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 290

« Odpowiedz #33 : 26-07-2010, 13:58 »

Suwalszczyzna też godna polecenia. Jedzonko pycha, wyroby własne, świeże przygotowywane na miejscu: sery: białe, żółte,  wędliny, ryby (okoń, szczupak, węgorz), smalec, aromatyczny, więcej mięsa i przypraw niż tłuszczu - palce lizać, nawet skusiłam się na ognisku na kromeczkę chleba pieczonego na liściach tataraku. Wszyscy byliśmy zadowoleni, nikt nie narzekał na niestrawności. A dla ducha: zwiedzanie, spacery, kąpiele w czystym jeziorze i rzece, spływy kajakowe.
 Byłam tu: http://www.zamkowagora.osti.pl/pl/agroturystyka.htm
« Ostatnia zmiana: 26-07-2010, 14:39 wysłane przez Agna » Zapisane
Mr. R
Stały bywalec
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 27.09.2007
Wiadomości: 295

« Odpowiedz #34 : 26-07-2010, 21:38 »

Jedzonko pycha, wyroby własne, świeże przygotowywane na miejscu


Przeczytałem gdzieś, że bodajże 80% ryb serwowanych w smażalniach nad Bałtykiem pochodzi z Chin. Skandal.
Zapisane
Agna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-07-2007
Wiedza:
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 290

« Odpowiedz #35 : 27-07-2010, 11:05 »

Jedzonko pycha, wyroby własne, świeże przygotowywane na miejscu


Przeczytałem gdzieś, że bodajże 80% ryb serwowanych w smażalniach nad Bałtykiem pochodzi z Chin. Skandal.
Riddick, ja nie pisałam o smażalniach nad Bałtykiem. W tym miejscu co byłam, ryby łowiliśmy w jeziorze i jedliśmy je wieczorem na ognisku.
Odważyłam się popłynąć kajakiem rzeką Czarna Hańcza (pływałam już kajakiem na krótkie odległości), spływ trwał 6 godzin z niewielkimi przerwami, przepłynęliśmy ponad 20 kilometrów. Ja wiem, że dla niektórych to nic takiego. Ręce mnie bolały i pewna część ciała od siedzenia, ale zregenerowałam się szybko po ciepłej kąpieli wieczorem w jeziorze i rozmowie w miłym towarzystwie. I pomyśleć, że 3 lata temu leżałam w domu i patrzyłam w sufit. Życie jest piękne tylko to od nas zależy, jak je przeżyjemy.  
« Ostatnia zmiana: 27-07-2010, 11:24 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Mr. R
Stały bywalec
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 27.09.2007
Wiadomości: 295

« Odpowiedz #36 : 27-07-2010, 20:16 »

A ja nie odnosiłem się bezpośrednio do Twojego przypadku, napisałem ogólnie.
Zapisane
Zofia
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 26.12.2009
Wiadomości: 123

« Odpowiedz #37 : 27-07-2010, 20:40 »

Agna, niestety, nie ma wolnych miejsc w proponowanym przez Ciebie uroczym zakątku na Suwalszczyźnie.
Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #38 : 07-08-2010, 15:47 »

Trochę narobiliście mi wstydu tym wątkiem, postanowiłam to zmienić. W ostatnim tygodniu przejechaliśmy 1700 km po polskich drogach. Polska naprawdę wypiękniała w ostatnich latach.

Zapraszam Wszystkich na mało znaną Ziemię Lubuską.
http://www.ziemialubuska.pl/175,94,,.html
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #39 : 07-08-2010, 19:18 »

Cytat
W ostatnim tygodniu przejechaliśmy 1700 km po polskich drogach. Polska naprawdę wypiękniała w ostatnich latach.
Drogi też. Niektóre.

Byłam kiedyś w Łagowie Lubuskim i okolicach i chętnie znów bym tam pojechała.
Kalino, czy można tam znaleźć dobre noclegi po niewygórowanych cenach?
Zapisane
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!