Niemedyczne forum zdrowia
29-04-2024, 00:13 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przeszczep szpiku kostnego  (Przeczytany 66845 razy)
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #40 : 26-11-2010, 15:51 »

Straszne i wstrząsające. Nie cierpię medyków.
Zapisane

I'm going through changes
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #41 : 26-11-2010, 16:36 »

Jak czujecie, do którego momentu (najpóźniej) miałaby szansę/sens biosłonejska metoda wypierania choroby zdrowiem? Do którego momentu staralibyście się przebudzić matkę dziecka z tego zaklętego koła i krzyczelibyście, że należy postąpić inaczej, aby "machina"/"wir" nie wciągnął dzieciaka na zawsze? Do kiedy wyciągalibyście pomocną zdrowieniu dłoń ciotki, wujka, brata, siostry?... a od kiedy z rozdartym sercem od niemocy, bezradności pozostawilibyście w spokoju dogasające życie dziecka i prywatną tragedię rodzica - rezultat: niesłuchania, niechęci, przekory do wiedzy z niewiedzy, lęku przed poznaniem brutalnej prawdy??? ... bo nie braku przecież miłości!
Nie życzę nikomu z Was "kaca" z "przedawkowania niemocy rozbicia dźwiękoszczelnej ściany", w obliczu poważnej postępującej choroby u kochanej osoby, nawet z pozycji tylko ciotki... co dopiero drugiego rodzica...
Jak się "pogodzić" wewnętrznie z taką porażką szerzenia biosłonejskiej idei? ? Od którego momentu poddalibyście się, przestali wskazywać/podpowiadać i przyjęli już tylko pozycję "prognozującego" obserwatora?
« Ostatnia zmiana: 26-11-2010, 17:10 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #42 : 26-11-2010, 17:04 »

Współczuję Ci KaZofie, bo znam doskonale ten przypadek...

Czasami muszę godzić podzieloną na obozy (jedni są za terapią medyczną a inni za BPP) rodzinę dziecka chorego. Niby dochodzą do wspólnego konsensusu, ale tylko może często na pokaz, a w domu postępują klasycznie po medycznemu, czyli po bandycku... Ale to są przypadki o mniejszym ciężarze gatunkowym niż ten Twój. Może te dzieci jakoś dotrwają do wieku, w którym będę mogły wziąć zdrowie we własne ręce.
  
Wychodzi na to, że im jesteśmy mądrzejsi (edukacja prawdziwej wiedzy o zdrowiu) tym bardziej np. w takich przypadkach jesteśmy nieszczęśliwi, i gdyby nie naprawione zdrowie - wątpliwe byłoby poradzenia sobie z takim obciążeniem psychicznym. Może więc warto być nieco głupszym... (OT!).
« Ostatnia zmiana: 16-01-2011, 13:34 wysłane przez Zibi » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #43 : 26-11-2010, 17:09 »

Tutaj pozostaje jeszcze kwestią odpowiedzialności, a właściwie kompletnego jej braku wobec kogokolwiek. Żadnej alternatywy, żadnego wyboru, tylko jedna jedynie słuszna droga. Nikogo nie zastanawia, że medycyna nie ma jakiejkolwiek konkurencji, tak naprawdę. Wszelkie inne postępowanie w chorobie to herezja. Nikt nie wie, czy gdyby matka Damianka zdecydowała się postawić na zdrowie dziekanka, zamiast na tę całą służbę (tfu!) zdrowia, to Damianek wyzdrowiałby. Niewykluczone, że by zmarł, ale zapewne nie wycierpiałby tyle, co w kontakcie z medycyną i przynajmniej we własnym domu, nieokaleczony igłami i nienafaszerowany chemią. Z jakąż krytyką spotkałaby się jego matka - że wyrodna, że skazała dziecko na pewną śmierć, nie godząc się na te barbarzyńskie, bezmyślne zabiegi oraz permanentną walkę z gorączką za pomocą antybiotyków. A tak przynajmniej matka ma spokojne sumienie - zrobiła wszystko. O sumieniu lekarzy nawet nie wspomnę, bo oni mają to w dupie.

Tutaj godzi się przypomnieć opinię Hipokratesa o przyczynie tego zła medycznego, które owładnęło już cały tzw. cywilizowany świat, a swoimi mackami niedługo ogarnie cały glob.

...wskutek powierzchownych zapatrywań ogółu, pozostała w tyle za wszystkimi innymi. Przyczyna tego jej upośledzenia jest, według mego zdania, następująca: nie istnieje żadna kara za nadużywanie sztuki lekarskiej, prócz niesławy, ta zaś nie rani tych, których dotknie.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #44 : 30-11-2010, 19:39 »

Ja ostatnio trochę jak ten śledczy wreszcie skutecznie wypytałem znajomą o przypadek białaczki w rodzinie u jej wujka. Chorowała córka jej wujka. Wykryli jej raka kości, kiedy miała cztery latka. Kiedy minęły kolejne cztery lata, zapadła decyzja o przeszczepie szpiku. Dziecko miało więc przeszczep w wieku ośmiu lat. Żyło jeszcze około roku. Zmarło w wieku lat dziewięciu. Dodam jeszcze, że nie żyje już od ośmiu lat, a ojciec (wujek) dopiero teraz spłacił operację dziecka.

Kolejny przypadek żyjący jeszcze. Mam z nim słaby kontakt, ale może uda mi się go zaprosić do Skierniewic. Chłopak miał trzy lata temu przeszczep szpiku kostnego. Ostatnio napisał do mnie, że to że żyje już trzeci rok, jest cudem. Bierze masę leków, w tym immunosupresyjne i tak liczy dni...
« Ostatnia zmiana: 30-11-2010, 19:41 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #45 : 01-12-2010, 06:21 »

Tak, to że żyje jest dziełem przypadku, ale na pewno niemedycznego. No bo, jak inaczej to można interpretować, skoro chory bierze taką masę leków...
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #46 : 03-12-2010, 14:08 »

Proponuję jeszcze jedno do dyskusji. Czy osoba po przeszczepie szpiku kostnego może wziąć zdrowie we własne ręce? Zaczyna pić MO, KB, wdraża DP. Czy w takim razie ma szansę na odzyskanie zdrowia? W końcu przeszczep się powiódł.
« Ostatnia zmiana: 03-12-2010, 14:11 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #47 : 03-12-2010, 15:04 »

Przeczytałam cały artykuł o Damianku na stronie gazety lubuskiej. Nie mogę się pozbierać. Ta kobieta napisała o dwuletniej Martynce - chyba córce, która też ma jakąś straszną alergię. Ale mówi, że jej już nie będzie dawać sterydów. Czemu lekarze za zabicie dziecka mają prawo chodzić na wolności
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #48 : 03-12-2010, 18:11 »

Czy osoba po przeszczepie szpiku kostnego może wziąć zdrowie we własne ręce? Zaczyna pić MO, KB, wdraża DP. Czy w takim razie ma szansę na odzyskanie zdrowia? W końcu przeszczep się powiódł.
Dr Hamer twierdzi, że te przeszczepy w ogóle się nie przyjmują - to niedobite radioterapią własne komórki szpikowe odbudowują się. On ma silny organizm skoro przeżył chemię i naświetlanie oraz "zneutralizował" obce komórki szpikowe.
Spokojnie mógłby stopniowo odstawiać "leki" i wziąć zdrowie we własne ręce.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #49 : 03-12-2010, 19:21 »

Proponuję jeszcze jedno do dyskusji. Czy osoba po przeszczepie szpiku kostnego może wziąć zdrowie we własne ręce? Zaczyna pić MO, KB, wdraża DP. Czy w takim razie ma szansę na odzyskanie zdrowia? W końcu przeszczep się powiódł.
Amdea. To osoba fikcyjna. Takiej nie ma. To kolejny temat, gdyby ktoś chciał się wypowiedzieć. Ten mój daleki znajomy to nawet nie zna Biosłone.

W takim razie uważasz, że ktoś miałby szansę wyrzucić wszystkie leki, bo jednak ma nadal własny szpik, którego nie zniszczyli do końca? Żyje dzięki swojemu szpikowi, a nie temu przeszczepionemu?
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Janusz2
« Odpowiedz #50 : 01-02-2011, 19:08 »

Sporo odeszliście od głównego tematu.

Osoba po przeszczepie szpiku kostnego może i powinna wziąć zdrowie we własne ręce.
Taka osoba ma szansę na odzyskanie zdrowia, co nie znaczy, że je odzyska.
Co to znaczy "przeszczep się powiódł" ? Rozumiem, że biorca przeżył procedurę przeszczepu.
Bo to, że biorca jest w remisji wcale nie oznacza, iż jest zdrowy (nawet po kilku latach - o wtórnych nowotworach czy innych powikłaniach nie wspomnę).

Szansę na wyrzucenie wszystkich leków (teoretycznie) ma biorca po przeszczepie autologicznym (własne komórki macierzyste), natomiast po przeszczepie allogenicznym takiej możliwości nie ma (bierzemy do końca naszych dni).

Amdea, podaj link do Germańskiej Nowej Medycyny, gdzie dr. Hamer wypowiada się na temat przeszczepów. W obecnej sytuacji nie ma możliwości odpowiedzenia na pytanie, czy biorca żyje dzięki swojemu szpikowi, czy temu przeszczepionemu.
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #51 : 02-02-2011, 17:11 »

Amdea, podaj link do Germańskiej Nowej Medycyny, gdzie dr. Hamer wypowiada się na temat przeszczepów. W obecnej sytuacji nie ma możliwości odpowiedzenia na pytanie, czy biorca żyje dzięki swojemu szpikowi, czy temu przeszczepionemu.

http://neue-medizin.de/html/body_leukamie.html
http://learninggnm.com/documents/sbs-leukemia.html
A tu moje tłumaczenie disgust tego fragmentu:
Cytat
Podawanie chemioterapii lub morfiny na tym etapie jest czystym szaleństwem. Jest on sprzeczny całkowicie naturalnym biologicznym procesem leczniczym, który ma miejsce. Głupota tradycyjnych metod polega na tym, że zarówno chemio- i  radioterapia niszczą szpik kostny w momencie procesu powrotu do zdrowia! Często „leczenie” uszkadza tak poważne, że szpik kostny nie ma szans w ogóle, kiedykolwiek się zregenerować.
Zwieńczeniem tego szaleństwa jest tzw. „przeszczep szpiku kostnego": najpierw szpik kostny pacjenta jest całkowicie zniszczony przez chemio- i radioterapię, a następnie szpik dawcy (czasami także własny szpik kostny pacjenta) jest wstrzyknięty do krwi z nadzieją, że nowe komórki będą kiełkować w poprzednim - obecnie zniszczonym - szpiku kostnym jak rzodkiewki na wiosnę.

Jak dotąd, żaden naukowiec nie był w stanie dostrzec migracji komórek szpiku kostnego dawcy do szpiku kostnego pacjenta, gdzie mają rzekomo się dostać. Jest dokładnie odwrotnie: komórki dawcy są szybko rozkładane i nie do wykrycia. Tylko tym pacjentom udaje się przeżyć, których szpik kostny nie został całkowicie zniszczony podczas napromieniowania. Jest to jedyna szansa, pozwalająca na regenerację szpiku kostnego. (…)

Oryginalna wypowiedź Dr Winklera z Leukemia Centrum Münster, Niemcy: "Po czterech tygodniach chemioterapii, komórki nowotworowe nie są wykrywalne pod mikroskopem. Niemniej jednak musimy kontynuować kolejne pięć miesięcy terroru praktyki leczniczej po omacku (w oryginale - Blindflug praktizieren). Intensywne leczenie tabletkami trwa jeszcze przez 18-miesięcy". (Spiegel, 1991/47, p.336). http://www.spiegel.de/spiegel/print/d-13492109.html
Testuję GNM od prawie 3 lat i mimo, że nie miałam możliwości sprawdzić tego co Hamer mówi o białaczce - to jestem przekonana, że ma rację. Miałam tylko konflikt utraty własnej wartości w kostce prawej stopy - bolało niesamowicie, urósł na kostce mały guzek, badań krwi nie robiłam. Teraz po 2 latach od tamtej chwili guzek znikł.
Np. tu - http://www.przychodnia.pl/rbt/index.php3?s=3&d=6&t=60&p1=5 czytam o szpiku, że „…radioterapia (jak też chemioterapia) może być przyczyną aplazji szpiku kostnego, to znaczy zahamowania produkcji krwinek czerwonych, białych i płytek krwi. Stan taki jest bardzo niebezpieczny dla chorego, który oprócz tego, że ma anemię, staje się też bezbronny wobec infekcji. Większość skutków ubocznych ustępuje po zakończeniu leczenia, a prawidłowe komórki szybko się odradzają.”

Nie wiem co się będzie działo z kimś, kto po przeszczepie odstawi gwałtownie leki. Dlatego nie może tego zrobić, bo tak mu radzi Hamer w swojej książce, to musi wynikać z jego wewnętrznego przekonania, że robi dobrze i już rozumie cały proces zdrowienia w białaczce. Po odstawieniu leków wszystko zacznie się od nowa - tylko teraz jest w gorszej sytuacji - bo przez długotrwałe „leczenie” ma osłabiony organizm.
Zapisane
Janusz2
« Odpowiedz #52 : 03-02-2011, 23:09 »

Amadea, najpierw zapoznaj się z tymi linkami:

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Chemioterapia_nowotwor%C3%B3w
 http://pl.wikipedia.org/wiki/Przeszczepienie_szpiku_kostnego
 http://www.annales.gumed.edu.pl/attachment/attachment/8312/01_Bieniaszewska.pdf


 
Cytat
Podawanie chemioterapii lub morfiny na tym etapie jest czystym szaleństwem. Jest on sprzeczny całkowicie naturalnym biologicznym procesem leczniczym, który ma miejsce. Głupota tradycyjnych metod polega na tym, że zarówno chemio- i  radioterapia niszczą szpik kostny w momencie procesu powrotu do zdrowia! Często „leczenie” uszkadza tak poważne, że szpik kostny nie ma szans w ogóle, kiedykolwiek się zregenerować.

Mowa tutaj o chemioterapii niemieloablacyjnej, której zadaniem jest zabicie komórek nowotworowych. Efektem ubocznym jest zabicie szybko dzielących się komórek zdrowych, w tym komórek znajdujących się w szpiku.

Cytat
Zwieńczeniem tego szaleństwa jest tzw. „przeszczep szpiku kostnego": najpierw szpik kostny pacjenta jest całkowicie zniszczony przez chemio- i radioterapię, a następnie szpik dawcy (czasami także własny szpik kostny pacjenta) jest wstrzyknięty do krwi z nadzieją, że nowe komórki będą kiełkować w poprzednim - obecnie zniszczonym - szpiku kostnym jak rzodkiewki na wiosnę

Tutaj mamy do czynienia z chemią mieloablacyjną, której zdaniem jest zabicie komórek nowotworowch znajdujących się w szpiku i niestety z musu zabicie komórek krwiotwórczych.

Gdyby wynaleziono chemioterapię celowaną, to zabijałaby taka chemia tylko komórki nowotworowe (coś na styl witaminy B17).

Cytat
Jak dotąd, żaden naukowiec nie był w stanie dostrzec migracji komórek szpiku kostnego dawcy do szpiku kostnego pacjenta, gdzie mają rzekomo się dostać. Jest dokładnie odwrotnie: komórki dawcy są szybko rozkładane i nie do wykrycia. Tylko tym pacjentom udaje się przeżyć, których szpik kostny nie został całkowicie zniszczony podczas napromieniowania. Jest to jedyna szansa, pozwalająca na regenerację szpiku kostnego. (…)

Pan doktor Hamer chyba mija się z prawdą, ponieważ przy przeszczepach stwierdza się chorobę przeszczepu przeciwko gospodarzowi GvHD, a to oznacza, że komórki macierzyste dawcy musiały jakoś ulokować się w kościach i zacząć dzielić (pomijam fakt obecności limfocytów T w szpiku dawcy, bo się już odfiltrowuje takie limfocyty przed podaniem szpiku).

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Graft-Versus-Host_Disease

Cytat
Oryginalna wypowiedź Dr Winklera z Leukemia Centrum Münster, Niemcy: "Po czterech tygodniach chemioterapii, komórki nowotworowe nie są wykrywalne pod mikroskopem. Niemniej jednak musimy kontynuować kolejne pięć miesięcy terroru praktyki leczniczej po omacku (w oryginale - Blindflug praktizieren). Intensywne leczenie tabletkami trwa jeszcze przez 18-miesięcy". (Spiegel, 1991/47, p.336). http://www.spiegel.de/spiegel/print/d-13492109.html

Amdea, po pierwsze opierasz się o fakty, które miały miejsce 20 lat temu. Od tego czasu nastąpił postęp w zakresie używanych cytostatyków, a także procedur przy podawaniu cytostatyków. Jeśli już szukasz, to szukaj z świeższą datą (bardziej aktualnych danych).
Po drugie intensywne podawanie tabletek jest częścią procedury, że tak powiem zwykłej chemioterapii, a nie procedurą po przeszczepie, gdzie się podaje leki immunosupresyjne (praktycznie do końca życia).

W przypadku tej dziewczynki, jak najbardziej powolne odstawianie tabletek było możliwe.


Z tego wygląda, że biorca żyje dzięki szpikowi przeszczepionemu.
Ale i tak jest, to przykrywanie przyczyny choroby, czyli toksemii (to moje zdanie).
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #53 : 04-02-2011, 17:37 »

Rzeczywiście przełom, jaki dokonał się w ostatnich latach w terapii przewlekłej białaczki szpikowej jest niewiarygodny. Z „terroru praktyki leczniczej po omacku” zmienił się na „kill them all”.
Cytat
Mowa tutaj o chemioterapii niemieloablacyjnej, której zadaniem jest zabicie komórek nowotworowych. Efektem ubocznym jest zabicie szybko dzielących się komórek zdrowych, w tym komórek znajdujących się w szpiku.
Tutaj mamy do czynienia z chemią mieloablacyjną, której zdaniem jest zabicie komórek nowotworowch znajdujących się w szpiku i niestety z musu zabicie komórek krwiotwórczych.

Ostatnimi czasy w medycynie wszystko kończy się na Kill 'Em All.



Naprawdę uważasz, że biorca żyje, bo „nowoczesną kuracją” oszukał  naturę – czyli własny organizm?
Zapisane
Janusz2
« Odpowiedz #54 : 04-02-2011, 20:45 »

Cytat
Naprawdę uważasz, że biorca żyje, bo „nowoczesną kuracją” oszukał  naturę – czyli własny organizm?

Tak właśnie uważam. Oszukał naturę, kosztem własnego zdrowia, ale uzyskał coś najcenniejszego w jego chorobie. Tym czymś jest CZAS. Ten czas, musi wykorzystać na odbudowę swojego zdrowia, a także na przygotowanie organizmu do usuwania zmutowanych komórek po chemioterapii.
Należy pamiętać, że przeszczep szpiku, czy też chemioterapia nie wyleczają, tylko przedłużają życie. Jeśli mamy długoterminowe przeżycia, to tylko dlatego, że daliśmy organizmowi szansę na posprzątanie tych śmieci po zabiegach onkologicznych i tych wcześniejszych. Niektórzy ten czas wykorzystują zmieniając styl życia, a inni nie, dalej obżerają się hamburgerami, chleją itp.,powodując zwiększenie toksemii organizmu.

Niestety, ten drogocenny CZAS, nie zawsze jest nam dany przed leczeniem konwencjonalnym. Są nowotwory, które rozwijają się bardzo szybko doprowadzając do śmierci (kilka tygodni, może miesięcy). Co prawda nauka mówi, że to skutki uboczne tych nowotworów powodują zgon, a nie sam nowotwór, ale ja tu byłbym bardzo ostrożny w tej kwestii.

Zapewne mógłbym jeszcze coś niecoś napisać, ale po pierwsze, odbiegamy od podstawowego tematu, po drugie, są tu osoby z większą wiedzą od mojej, choćby pan Józef Słonecki i eksperci, a po trzecie, jest to forum o tematyce prozdrowotnej, a nie forum chorych i nie wypada nadużywać tej gościnności.


Amdea, o ile dalej zamierzasz prowadzić dyskusję, to proponuję założyć nowy temat dotyczący chorób nowotworowych i ich sposobów leczenia (konwencjonalne, niekonwencjonalne, alternatywne itp.) - za przyzwoleniem administratora forum.
« Ostatnia zmiana: 04-02-2011, 20:55 wysłane przez Janusz2 » Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #55 : 04-02-2011, 22:54 »

Nie ma sensu zakładać nowego tematu dotyczący chorób nowotworowych i ich sposobów leczenia – bo nie ma żadnych cudownych sposobów ani lekarstw na raka.
Natura od nas zadbała i dała nam mikroby – to one są „lekarstwem” na raka – sprawdziłam to na własnej skórze i mam niezachwianą pewność, że tak jest w istocie, więc trudno będzie ze mną o tym dyskutować...

Natura działa stale wg tego samego schematu i realizuje swój program – na razie nie widzę możliwości obejścia go przy pomocy zabijania (truciznami, promieniowaniem i wycinaniem) wszystkiego co przez „autorytety” medyczne zostało uznane za „chore”.

Żeby nie dać się oszukiwać medycynie konwencjonalnej niezbędna jest podstawowa wiedza na temat działania własnego organizmu, a także zdrowy rozsądek nie pozwalający ulec strachowi i panice jaka następuje po usłyszeniu diagnozy – nowotwór.

Jeżeli chodzi o białaczkę to „oszukując naturę” nie zyskuje się czasu odbudowę zdrowia – traci się zdrowie, czasami nieodwracalnie, z każdym dniem takiej „nowoczesnej kuracji”.
Przeczytaj relację osoby dotkniętej „chorobą“ zwaną białaczką, która wyzdrowiała właśnie dlatego, że miała niezachwiana pewność, że natura wie co robi - http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=417&Itemid=549
« Ostatnia zmiana: 04-02-2011, 22:59 wysłane przez Amdea » Zapisane
Janusz2
« Odpowiedz #56 : 06-02-2011, 02:19 »

Cytat
Natura od nas zadbała i dała nam mikroby – to one są „lekarstwem” na raka
- powodując zgon przez lizę guza, bądź ciężkie objawy uboczne zagrażające bezpośrednio życiu. Taki sam efekt otrzymasz przy użyciu chemioterapii, ale przynajmniej z kontrolą lizy guza (niestety dodatkowo uszkadza zdrowe komórki).
Często się zdarza, że w zaawansowanych nowotworach, chemioterapia jest niewskazana (np. w raku ścian jelita - może nastąpić perforacja ścian pod wpływem lizy guza, co grozi zapaleniem otrzewnej jamy brzusznej).
Cytat
Natura działa stale wg tego samego schematu i realizuje swój program – na razie nie widzę możliwości obejścia go przy pomocy zabijania (truciznami, promieniowaniem i wycinaniem) wszystkiego co przez „autorytety” medyczne zostało uznane za „chore”.
Chyba chciałaś napisać – na razie nie widzę potrzeby obejścia go przy pomocy zabijania.., bo słowo możliwość, oznaczałoby dostrzeżenie problemu wcześniejszego usunięcia raka, jednocześnie zaburzając fazę aktywną wzrostu raka lub fazę zdrowienia, co jest w przypadku twoim i dr Hamera niedopuszczalne.
Generalnie nikt nie kwestionuje schematu natury, ale wrzucanie lżejszych chorób razem z chorobami bezpośrednio zagrażającymi życiu do jednego worka, jest błędem - tym bardziej, że diagnozę stawiacie na podstawie swoich odczuć, a nie faktycznej diagnozy medycznej. Stresu nie ma się co obawiać, bo już wiemy co nam jest, chcemy się jedynie dowiedzieć z jak ciężkim przypadkiem możemy mieć do czynienia.
Cytat
a także zdrowy rozsądek nie pozwalający ulec strachowi i panice jaka następuje po usłyszeniu diagnozy – nowotwór.
Amdea, litości, jakiemu strachowi i panice, przecież nowotwór sama w sobie wykryłaś. To już się boisz nawet własnych myśli i stwierdzeń ?
Cytat
Przeczytaj relację osoby dotkniętej „chorobą“ zwaną białaczką, która wyzdrowiała właśnie dlatego, że miała niezachwiana pewność, że natura wie co robi - http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=417&Itemid=549
No to jest właśnie wrzucanie wszystkich chorób do jednego worka. Nie ma podstaw do twierdzenia, że jest to białaczka. Inne choroby mają też podobne objawy.
Ja piszę o ostrych białaczkach, gdzie czas przeżycia bez leczenia wynosi kilka tygodni, a ty Amdea chcesz abym czytał o kobiecie, która ma przypuszczalnie białaczkę przewlekłą, gdzie czas przeżycia bez leczenia wynosi ok. 4 lat.
Amdea, bez obrazy, przełącz swój komputer centralny z ujemnego sprzężenia zwrotnego na dodatnie sprzężenie zwrotne (chodzi o wiedzę i rozsądek) i dodatkowo wyłącz razem z panem dr Hamerem ABS, bo was blokuje, a w to miejsce włącz ASR,TCS itp., bądź przynajmniej ESP.
I na koniec, ja widzę, że GNM-owcy są zestresowani. To dlatego, że wszelkie konflikty wewnętrzne należy rozwiązywać zaraz po ich wystąpieniu. Wtedy faza aktywna konfliktu i faza zdrowienia będą krótkie i mało groźne, a i późnych chorób nie będzie. Należy iść do przodu nie oglądając się za siebie. Świat jest zbyt piękny aby cofać się do przeszłości i rozpamiętywać się w przykrych zdarzeniach.
No tak tylko wtedy się okaże, że późne choroby nadal występują mimo braku konfliktów. Wtedy proponuję ponownie zajrzeć na Biosłone i poszukać przyczyn tych chorób (ozdrowienia).

Tutaj masz stronę gdzie możesz się wykazać i przy okazji poczytać na temat zakrzepicy (groźne powikłanie w fazie zdrowienia, w lizie guza i nie tylko) http://www.gnm-forum.eu/board/viewtopic.php?t=755
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #57 : 06-02-2011, 23:40 »

@Janusz2 - jak pięknie, jak merytorycznie, jak pouczająco i jak kulturalnie mi odpowiedziałeś – i to zapewne wrodzona przenikliwość pozwala Ci wiedzieć lepiej ode mnie, co chciałam napisać, tylko mi nie wyszło.
Mój komentarz niestety odbiegnie od standardów jakie wyznaczyło to forum, ale za to lepiej trafi w sedno sprawy:
Janusz2, bez obrazy, ale zmień sobie nick na Chemiczna Zakrzepica Mózgu, bo mam wrażenie, że obecny - rozdwojony - blokuje Ci sprzężenie zwrotne.

„I na koniec, ja widzę”, że nie ma na tym forum przycisku IGNORUJ – ale możesz być pewien, że mimo tych obiektywnych trudności, właśnie włączam go przy Twoim nowym nicku.  lamo
Zapisane
Janusz2
« Odpowiedz #58 : 07-02-2011, 20:20 »

Amdea, cały powyższy twój wpis podpada pod regulamin forum Biosłone pkt. 34
Cytat
Chemiczna Zakrzepica Mózgu
natomiast ten cytat pod pkt. 23 b), łącznie z emotką. Użyłaś sformułowania obraźliwego wobec mojej osoby, niemającego odpowiednika w sformułowaniach Biosłone ani GNM, w przeciwieństwie do mojego sformułowania "Centralny komputer", "ABS",którego używasz ty jak i GNM.

Twoja argumentacja w żaden sposób nie spowodowała zmiany moich poglądów na temat użycia chemioterapii (farmakologii) w bezpośrednim zagrożeniu życia (czas przeżycia bez leczenia kilka tygodni), ponieważ odsyłałaś mnie do linków, w których jest mowa o czasie przeżycia bez leczenia ok. 4 lat.
Oczekiwałem rzeczowej argumentacji, jednak się nie doczekałem.

Dlatego ja nadal podtrzymuję swoje zdanie, że w nagłych wypadkach należy się wspomóc medycyną konwencjonalną.
Ty zaś uważasz, że nie należy w nagłych przypadkach wspomagać się medycyną konwencjonalną i ja to szanuję (to jest twoje prawo tak uważać i nic mi do tego).

Życzę Ci, Amdea, dochodzenia do prawdy o zdrowiu, mimo pewnych niepowodzeń, które są wpisane w naszych poszukiwaniach.


Wracając do głównego tematu Szpilki "Przeszczep szpiku kostnego", to prawdopodobnie każdy z nas podjąłby ryzyko ratowania najbliższej nam osoby, darując swój własny szpik z narażeniem własnego zdrowia.
« Ostatnia zmiana: 07-02-2011, 23:15 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #59 : 07-02-2011, 20:45 »

Hej Januszu, ale nie pisz już o ujemnym sprzężeniu zwrotnym. Jest to termin raczej z fizyki, termin techniczny a nie psychologiczny. Podobnie jest z pozostałymi motoryzacyjnymi terminami. Z mojej fachowej wiedzy wynika, że to ujemne, a nie dodatnie sprzężenie zwrotne bardziej jest pożądane w większości systemów. Dodatnie często prowadzi do oscylacji, do niestabilności systemu... msn-wink
« Ostatnia zmiana: 07-02-2011, 20:59 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Strony: 1 2 [3] 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!