W takim razie nie może być usprawiedliwione.
To ponownie bierz książki i czytaj, czytaj.
Więc mam takie pytanie, teoretycznie:
Jeżeli komuś zaczęłoby się coś dziać w rejonie tego wyrostka, co lekarze by uznali za zapalenie otrzewnej itp. i powiedzieliby że jedyne wyjście to operacja bo może dojść do zgonu.
Ale ktoś by wybrał pozostanie z nurtem idei Biosłone.
Co powinien zrobić? Wytrzymać ten ból? Jak taka osoba miałaby poradzić sobie ze strachem, zakładając że jest tu świeża? I jaka, gdyby w takiej sytuacji nie brać nic, żadnych leków, jest szansa że organizm sam to poprawnie załatwi tzn. czy są takie przypadki tutaj że obeszło się bez operacji i taka osoba dalej żyje?
Profilaktyka to działanie, aby nie dopuścić do takich sytuacji, jak zapalenie wyrostka. Zapalenie otrzewnej, które jest następstwem zapalenia wyrostka robaczkowego, jest stanem bardzo niebezpiecznym dla życia. Kiedy w wyrostku robaczkowym zamiast bakterii jest już tylko ropa, nie ma innej opcji jak usunięcie go i to jak najszybciej. Tu lekarze akurat mają rację, twierdząc, że można się przekręcić, bo po uszkodzeniu otrzewnej, (za przeproszeniem) g*wno rozleje się po organizmie. Na Biosłone dowiesz się jak zapobiegać takim stanom chorobowym, a nie jak wyleczyć coś, czego nie da się już uratować.