Co Ci daje intensywne uprawianie sportu?
1/ Przyjemność - rodzaj hobby
To jest jedyny czynnik, którym powinien się kierować człowiek, uprawiając sport na jakimś tam poziome.
Następna grupa czynników nie wymaga uprawiania wyczynowo sportu, aby je spełnić.
4/ Możliwość ścigania się z innymi lekarzami
5/ Możliwość poznawania ciekawych ludzi, którzy interesują się fizjologią, medycyną sportową, żywieniem, itd.
10/ Możliwość uprawiania triathlonu z jedną z moich córek
Kolejna grupa czynników to czynniki wynikające z charakteru, a będące skutkiem niewłaściwego podejścia do zdrowia.
3/ Możliwość porównywania wyników
7/ Możliwość zdobywania dobrych miejsc w zawodach
Natomiast ostatnia grupa to już niewiedza (brak alternatywnych doświadczeń), że tak organizm nie działa:
2/ Możliwość sprawdzenia, że organizm dobrze funkcjonuje
6/ Narzucenie sobie dyscypliny (walka z lenistwem)
9/ Utrzymywanie dobrej kondycji w starszym wieku
8/ Możliwość życia w harmonii (ducha, umysłu i ciała)
Co to w ogóle znaczy „Możliwość sprawdzenia, że organizm dobrze funkcjonuje”? Według Ciebie to oznacza, że narządzie wyćwiczone zachowuje się tak, jak go wyćwiczono (czyli coś jak dobrze wytrenowane zwierzę, które wykonuje polecenia zgodnie z treningiem). Ale co to ma wspólnego z weryfikowaniem, czy organizm dobrze funkcjonuje, to ja nie wiem.
Sprawdzanie, czy organizm dobrze działa, to sprawdzanie, czy szybko się dostosowuje do zmieniających się warunków środowiska i funkcjonowania, a nie czy coraz lepiej powiela te same ćwiczenia (mnie to przypomina rehabilitację po urazie, która ma na celu wymusić na organizmie określone działanie).
Podam Ci przykład sprawnie działającego organizmu (głównie moje przykłady):
1. Aktywność w ciągu tygodnia prawie zerowa (ruch to głównie zabawy z dziećmi), i tak wiele miesięcy. Po czasie wyjazd w góry (zmiana środowiska i funkcjonowania), całodzienne piesze wędrówki po górach bez zmęczenia, szybkim tempem. Brak jakichkolwiek reakcji ze strony organizmu, że dzień wcześniej był wykonany wysiłek.
2. Przez rok czasu nie pływać na basenie. Po tym czasie wskoczyć do basenu bez rozgrzewki i przepłynąć 100 długości bez zmęczenia. Brak jakichkolwiek reakcji ze strony organizmu na drugi dzień, że dzień wcześniej był wykonany wysiłek.
3. Zarazić się od kogoś grypą, anginą, rotawirusem i sprawdzić, czy organizm sam (i jak) sobie z nimi poradzi.
4. Schłodzić rozgrzane gardło lodowatą wodą, żeby nie dało jakiegokolwiek efektu chorobowego.
To jest sprawdzanie, jaki jest faktyczny stan organizmu i jak funkcjonuje.
Utrzymujesz organizm na wysokim stopniu aktywności, dlatego musi działać sprawnie, ale wystarczy, że zostanie przez jakieś sytuacje życiowe zmuszony do mniejszej aktywności, to zobaczysz, jak szybko można stać się starym człowiekiem (w kilka miesięcy).
Przepraszam, że nie miałem nawrotu mykobakteriozy, nie zachorowałem na raka i nadal żyję. Wiem, że to niezgodne z doktryną i nad tym ubolewam.
Może faktycznie jestem zmumifikowany (?)
Pozostaje mi czekać na wielki wybuch. Ciekawe ile lat?
Na razie cieszę się życiem, dobrym zdrowiem i jestem szczęśliwy.
Zapewniam, że piszę prawdę.
Słyszałem takie argumenty setki razy. Człowiekowi, który czuje się zdrowo i sprawnie, bo zagłusza faktyczny stan organizmu, wydaje się, że będzie żył długo i zawsze będzie sprawny. Zawsze to kończyło się w taki sam sposób – wielkie rozczarowanie. Człowiek ma jedno życie, dlatego często takie rozczarowanie przychodzi tylko raz. Mamy tu na forum wielu takich jak Ty, co uprawiali sporty i byli okazami zdrowia, a teraz walczą z całą gamą chorób patologicznych. W wieku 56 wielu może wydawać się, że można góry przenosić (to jest taki wiek, który trwa do 65-70 lat, gdzie łatwo wszystko zagłuszyć). Adam Jany dotarł do 64 lat w pełnej sprawności z idealnymi parametrami, a potem nastąpiło u niego szybkie niszczenie organizmu.
Wiek emerytalny jest ustawiony na 60-65 lat, bo do tego wieku da się sztucznie oszukiwać organizmy, które przez to są zdatne do pracy.
Prawdopodobnie opierasz się na interpretacji optymalnych
Pudło. Sprawdź źródła, które podałem. Włożyłeś mnie do niewłaściwej szufladki.
Tylko raz spotkałem kogoś, kto kierował się inną interpretacją biochemii niż tą interpretowaną przez optymalnych i niskowęglowodanowców. W tej interpretacji nie było żadnego nawiązania do tych dwóch diet. Twoje teksty wskazują na to, że opierasz się na biochemii optymalnych i niskowęglowodanowców. Odżegnujesz się od Dr Kwaśniewskiego, bo uważasz, że dieta niskowęglowodanowa jest o wiele lepsza i ma niewiele wspólnego z dietą optymalną.
ten przykład to taka abstrakcja
Oczywiście, użyłem absurdu, żeby wykazać absurdalność Twojej tezy (prozdrowotne działanie żywienia niskowęglowodanowego wynika z ograniczenia podaży szkodliwych lektyn).
Ludzie nie żywią się surową fasolą.
Dlatego zadałem Ci pytanie,
Możesz mi wskazać treść z tego dokumentu, na podstawie którego wypisałeś te podpunkty?
abyś nie mógł niewiedzy obrócić w taką treść. Pomimo tego i tak to zrobiłeś.
Z tego artykułu wynika, że:
Efekty żywienia niskowęglowodanowego:
homeostaza glukozy w surowicy jest zachowana
wzrasta stężenie ciał ketonowych w surowicy
zmniejsza się nieco ilość glikogenu w mięśniach
podstawowa produkcja glukozy przez wątrobę ujemnie koreluje z poziomem ciał ketonowych w surowicy
oporność na insulinę ulega redukcji
obniża się poziom trójglicerydów
wzrasta cholesterol HDL
obniża się lub ulega niewielkim zmianom cholesterol całkowity i LDL
Wnioski:
Żywienie niskowęglowodanowe może być skuteczne w leczeniu:
otyłości
cukrzycy typu 2
nadciśnienia tętniczego
hiperlipidemii
zespołu metabolicznego !
padaczki
narkolepsji
Przypadłości: otyłość, cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, hiperlipidemia, zespół metaboliczny, narkolepsja wynikają z jednego banalnego procesu (ciekawy jestem czy wiesz, jaki to proces). Defekty (oprócz cukrzycy, bo tego nikt nie sprawdzał) można wyleczyć (trwale, a nie zaleczyć) w kilka miesięcy przez pice samego PMO w połączeniu z DP, ale trzeba umieć interpretować reakcje organizmu (a takich ludzi jest jeszcze mało).
Czy wiesz, że wegetarianie nie chorują na cukrzycę, a nawet jest wiele przypadków, gdzie ścisłe stosowanie diety wegetariańskiej wyleczyło cukrzycę typu 1 i 2, nadciśnienie i wszystkie te same choroby, które leczy dieta niskowęglowodanowa? Warunek jest zawsze ten sam - trzeba ściśle stosować się do wytycznych diety, aby osiągnąć sukces.
Oni piszą, że:
Stosowanie potraw zawierających całe ziarna lub ziarna grubo mielone oraz rośliny strączkowe poprawia wyrównanie metaboliczne cukrzycy (obniża glukozę we krwi) i zmniejsza insulinooporność. Dzięki temu leczy, ale i zapobiega rozwojowi cukrzycy i chorób serca. Dodatkowo orzechy (tłuszcze roślinne), włókna roślinne (w jęczmieniu i owsie), białko sojowe, które stanowią elementy diety wegetariańskiej, redukują lipidy (w tym cholesterol) we krwi. Zastąpienie białka zwierzęcego białkiem roślinnym może poprawić sytuację osób z chorobami nerek w cukrzycy. Ten sam tekst, co piszą niskowęglowodanowcy.
Wracając jeszcze do tego pytania:
Jeżeli ktoś ma padaczkę, bo ma uszkadzany przez toksynę układ nerwowy, to normalnym procesem będzie ustąpienie padaczki, jak się odstawi tę toksynę.
Lacky,
Czy udało Ci się wyleczyć jakieś dziecko z padaczki za pomocą MO?
Mnie niestety nie, chociaż z uporem próbuję.
Dieta ketogenna wielu dzieciom pomaga, więc ją stosuję, ponieważ wiem, że nie jest szkodliwa.
Zapewne istnieją też inne przyczyny padaczki oprócz tej, którą wymieniłeś.
Od kiedy zacząłem się oczyszczać, nie zadaję sobie pytań, czy coś da się wyleczyć. Natomiast zadaję sobie pytania jak mocno musi być zdefektowany organizm, żeby nie można go było przywrócić do pełnego zdrowia przy rygorystycznym stosowaniu się do zasad z tego forum z wykorzystaniem infekcji wirusowych i bakteryjnych.
Żeby dojść do takiego myślenia, trzeba na choroby patrzyć z innego kontekstu niż tylko usuwanie objawów i stanu samopoczucia.
Aby wyzdrowieć, człowiek musi swoje odcierpieć w dużej części schorzeń, np. moja żona wyleczyła bóle migrenowe anginami. Przechorowała kilka angin (w czasie choroby ból migrenowy trwał przez 7 dni z większym nasileniem). Każde odchorowanie było słabsze, a ból już nigdy nie powrócił. U mnie większość defektów, jakie miałem, również ustępowała po odchorowaniach związanych z silnym bólem. Narośl skórna, która znikała zawsze wcześniej, zwiększała swoją objętość przynajmniej jednokrotnie (tak samo organizm pozbywał się blizn).