Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 09:14 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4] 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zdrowie, czy atrapa?  (Przeczytany 89872 razy)
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #60 : 03-01-2011, 00:22 »

Owszem, wnioski dotyczą leczenia.

Na podstwie aktualnej wiedzy można twierdzić, że ograniczenie węglowodanów powinno zapobiegać wystąpieniu zespołu metabolicznego.

Sądzę, że żywienie niskowęglowodanowe może być zdrowe, jeżeli będzie zawierało wszystkie niezbędne dla organizmu składniki oraz gdy jakość spożywanych produktów będzie dobra.

Opieram się nie tylko na teorii, ale także na własnym 7-letnim doświadczeniu. Gdyby ten sposób żywienia zagrażał zdrowiu, zapewne już dawno bym to odczuł.

Wiem, że ten ostatni argument Panów nie przekonuje, ponieważ nie ukończyłem jeszcze 100 lat. Wypada więc poczekać. Pożywiom, uwidim.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #61 : 03-01-2011, 01:10 »

Na podstawie aktualnej wiedzy można twierdzić, że ograniczenie węglowodanów powinno zapobiegać wystąpieniu zespołu metabolicznego.

To dziwne, bowiem w ostatnim stuleciu wszystkie badania potwierdzały coś zgoła odwrotnego:
In the opinion of most physicians and nutrition scientists, carbohydrate must constitute a major component of one's daily energy intake if optimum physical performance is to be maintained [1]. This consensus view is based upon a long list of published studies performed over the last century that links muscle glycogen stores to high intensity exercise. It has also been reinforced by the clinical experience of many physicians, whose patients following low carbohydrate formula or food diets frequently complain of lightheadedness, weakness, and ease of fatigue.
Co się stało? Odżywianie wysokowęglowodanowe okazało się szkodliwe, więc teraz badania potwierdzają coś innego? Tamte badania były niewiarygodne? Przecież były naukowe... A skąd wiadomo, czy obecne badania naukowe nie są tak samo do bani, jak tamte badania naukowe? A kto powiedział przepraszam tym, którym zniszczono zdrowie powołując się na niegdysiejsze badania naukowe? Dla tych "naukowców" ludzkie zdrowie nic nie jest warte. Oni tylko chcą robić badania naukowe, bo to fajna zabawa.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #62 : 03-01-2011, 01:17 »

Wiem, że ten ostatni argument Panów nie przekonuje, ponieważ nie ukończyłem jeszcze 100 lat. Wypada więc poczekać. Pożywiom, uwidim.
No, ale zanim dożyjesz setki, to daj "cynę", to popatrzymy na Ironmana w akcji http://www.youtube.com/watch?v=jnqpYKx8Fvk
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #63 : 03-01-2011, 01:44 »

People stopped smoking and began running, but heart disease and lung cancer have actually increased. Lung cancer is now very common among athletes who have never smoked a day in their lives.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #64 : 03-01-2011, 10:34 »

Sądzę, że żywienie niskowęglowodanowe może być zdrowe, jeżeli będzie zawierało wszystkie niezbędne dla organizmu składniki oraz gdy jakość spożywanych produktów będzie dobra.
Przyznam się, że nie rozumiem, o co w tym zdaniu chodzi, ponieważ nie rozumiem tego hasła: żywienie węglowodanowe. Od żywienia "optymalnego" odżegnuje się Pan, zaś na konkretne pytanie odpowiada pokrętnie, przytaczając badania naukowe mające potwierdzić słuszność wypracowanego przez siedem lat własnego modelu żywieniowego:

Cytat
Nie rozumiem określenia: ograniczenie spożycia węglowodanów. Czy chodzi o normalne nieśmieciowe odżywianie, czy jakieś dietetyczne wydziwianie?

U swoich pacjentów podaję węglowodany w ilości 10-30 g/24h (jeżeli wymagają diety ketogennej z powodu padaczki) i 60-100 g/24h (jeżeli nie mają padaczki).
Sam nie prowadzę ścisłego bilansu węglowodanów. Przez 7 lat wypracowałem własny model żywienia niskowęglowodanowego dostosowany do moich potrzeb.

Próbuję zgadnąć, do jakiej konkluzji mają doprowadzić wnioski końcowe. Czyżby tej, którą już dawno przerabialiśmy, że każdy człowiek powinien mieć wypracowany tudzież opracowany "własny model żywieniowy", zaś Pański przypadek ma służyć wyłącznie jako paradygmat dla fachowców, czyli dietetyków?

Wiem, że ten ostatni argument Panów nie przekonuje, ponieważ nie ukończyłem jeszcze 100 lat. Wypada więc poczekać.
Jasne. Komu się śpieszy...
« Ostatnia zmiana: 03-01-2011, 10:56 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
scorupion
« Odpowiedz #65 : 03-01-2011, 11:14 »

Cytat
Próbuję zgadnąć, do jakiej konkluzji mają doprowadzić wnioski końcowe. Czyżby tej, którą już dawno przerabialiśmy, że każdy człowiek powinien mieć wypracowany tudzież opracowany "własny model żywieniowy", zaś Pański przypadek ma służyć wyłącznie jako paradygmat dla fachowców, czyli dietetyków?


Pod wpływem tego wątku zajrzałem na obydwa fora optymalne. Zgroza i żałość bierze. Każda choroba po kilkuletnim stosowaniu diety tłumaczona jest nieprawidłowym stosunkiem białek, tłuszczów i węgli. Hihihihi, niedługo do przyrządzania kolacji będą używali wag elektronicznych z dokładnością do dziesiątego miejsca po przecinku. Czysty idiotyzm. Ciekawe, że oni nie widzą tej dziecinady.
Panie Tomaszu, nie ma co upierać. Zdrowy rozsądek wskazuje, że żadna dieta, w tym również niskowęglowodanowa, nie jest panaceum na zdrowie. Może tylko na krótko zaleczyć co poniektóre choroby, a później, jak pisał Machos, wywala patologią. Oby nie śmiertelną. Przerobiłem to na własnej skórze.
« Ostatnia zmiana: 03-01-2011, 11:16 wysłane przez Scorupion » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #66 : 03-01-2011, 12:44 »

Coś mi się wydaje, że niedługo wątek nazwiemy "Pytania bez odpowiedzi".

Pytanie "co z tego wynika?" jest niedorzeczne, ponieważ wnioski są właśnie wynikiem dokonanego przeglądu badań. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: "co wynika z wyniku?".
Ujmę to inaczej, być może tym razem dorzecznie. Czy to, że:
"Żywienie niskowęglowodanowe może być skuteczne w leczeniu:
 otyłości
 cukrzycy typu 2
 nadciśnienia tętniczego
 hiperlipidemii
 zespołu metabolicznego !
 padaczki
 narkolepsji"
ma oznaczać, że jest ono zdrowe?


Ja użyłem tego artykułu tylko po to, żeby przytoczyć zawarte w nim informacje na temat wpływu lektyn na trzustkę (insulinę) i lipolizę (ketony).
A ja jestem dociekliwy, więc pytam: czy to normalne, że lektyny pokarmowe mają wpływ na cokolwiek wewnątrz organizmu? Jak one tam wnikają? - skoro są to glikoproteiny, a więc związki białek i cukrów, a więc związki specyficzne - antygeny.

Sądzę, że żywienie niskowęglowodanowe może być zdrowe, jeżeli będzie zawierało wszystkie niezbędne dla organizmu składniki oraz gdy jakość spożywanych produktów będzie dobra.
Próbuję zgadnąć, do jakiej konkluzji mają doprowadzić wnioski końcowe. Czyżby tej, którą już dawno przerabialiśmy, że każdy człowiek powinien mieć wypracowany tudzież opracowany "własny model żywieniowy", zaś Pański przypadek ma służyć wyłącznie jako paradygmat dla fachowców, czyli dietetyków?

Pytanie "co z tego wynika?" jest niedorzeczne, ponieważ wnioski są właśnie wynikiem dokonanego przeglądu badań. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: "co wynika z wyniku?".
A wnioski mówią jasno o leczeniu chorób, nie o zdrowiu. Żywienie niskowęglowodanowe może być skuteczne w leczeniu. Co dalej?

Czy jest szansa Tomku na przyznanie nam racji, czy dalej obrona sztuki medycznej?
« Ostatnia zmiana: 03-01-2011, 12:46 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #67 : 03-01-2011, 14:36 »

Pod wpływem tego wątku zajrzałem na obydwa fora optymalne. Zgroza i żałość bierze. Każda choroba po kilkuletnim stosowaniu diety tłumaczona jest nieprawidłowym stosunkiem białek, tłuszczów i węgli. Hihihihi, niedługo do przyrządzania kolacji będą używali wag elektronicznych z dokładnością do dziesiątego miejsca po przecinku. Czysty idiotyzm. Ciekawe, że oni nie widzą tej dziecinady.
Pierwszy zlot forum Biosłone miał miejsce w Ustroniu, w ośrodku "Optymalnych". W jadalni, na specjalnej tablicy informacyjnej, pozostał jadłospis z ostatniego dnia turnusu, na którym rzeczywiście przy każdym daniu widniały informacje o zawartości białek, tłuszczów i węglowodanów z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku. Możecie to sobie wyobrazić? - Befsztyk: B - 18,32 g, T - 9,07 g, W - 0,05 g. I tak cała lista dań - od śniadania do kolacji.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #68 : 03-01-2011, 15:18 »

Tomek. Czy byłbyś w stanie napisać jak wygląda Twój jadłospis? Pomijając już niezgodność naszych poglądów z Twoimi, mógłbyś napisać co jadacie w domu na śniadanie, czy na obiad? Czy do każego posiłku łykacie suplementy? Czy może taką jedną tabletkę multi na cały dzień?

Czy uważasz, że zamiast zjeść jabłko, które samo wyrosło trzeba łykać sztuczne, zrobione w fabryce witaminy albo minerały? Nie wystraczą witaminy i minerały z warzyw czy owoców żeby nie mieć kontuzji po bieganiu, bądź jeździć rowerem? Przecież właśnie MO umożliwia wchłanianie w wystarczającej ilości witaminy i minerały z tego co dostępne do kupienia na targu albo w sklepie. Więc po co tabletki?
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #69 : 03-01-2011, 17:30 »

Cytat
Tomek. Czy byłbyś w stanie napisać jak wygląda Twój jadłospis?

Machos,

Spróbuję, chociaż zdaję sobie sprawę, że może to wyglądać dziwnie. Pamiętam, żeby pisać prawdę.

Rano piję wodę i łykam Detox (2 x dz.), jukkę (3 x dz.), magnez, selen, witaminę D (b. duża dawka).
http://www.faceci.com.pl/pure_yucca.html
Magnez i selen zacząłem używać po przeczytaniu książki prof. Juliana Aleksandrowicza "Nie ma nieuleczalnie chorych".
Dawkę witaminy D ustaliłem badając jej poziom w surowicy.
Jukkę biorę tylko po to żeby przetestować na sobie.

Śniadanie nieco później: jakieś tłuste mięso upieczone przez żonę (np. boczek albo pasztet), jeżeli jest chude to dodaję tłuszczu (np. masło, które sprowadzam z Suwalszczyzny). W piątek ser (też sprowadzany od przyjaciół z Suwalszczyzny z ekologicznego gospodarstwa). Gdy jem śniadanie w domu (w czasie weekendu) wtedy najchętniej jajka (z ekologicznej hodowli). Czasem jem wędliny przywożone do nas przez rodzinę, która sama je robi.

W ciągu dnia: orzechy, banan (jeżeli mam trening zjadam jednego banana przed, a drugiego po treningu; w czasie treningu piję wodę z proszkiem Auera), piję kawę naturalną mieloną w ekspresie bezpośrednio przed zaparzeniem (dodaję trochę miodu, też z Suwalszczyzny), piję zieloną herbatę (Sencha Sakura), soki z róży i żurawiny. W hospicjum mamy własne ujęcie wody i filtry.
http://www.polskaroza.pl/produkty.php?page=pokaz_produkt&id_produktu=26
http://www.polskaroza.pl/produkty.php?page=pokaz_produkt&id_produktu=32

Po pracy ok. godz. 17 robię i piję sok z ekologicznych warzyw i owoców (marchew, pietruszka, seler, burak, jabłko).

Chętnie jem kapustę kiszoną (też od znajomych ze wsi) lub awokado, dodaję do tego czosnek (świeżo wyciśnięty) i oleje (lniany, makowy i  z wiesiołka http://zlotopolskie.pl/).

Potem jemy zasadniczy posiłek - mięso zrobione w domu przez żonę (karkówka, żeberka, golonka, cielęcina, polędwica wołowa, raz w tygodniu surowe mięso wołowe z żółtkami i oliwą). Mięso kupujemy w sklepie, prowadzonym przez rodzinę, którą darzymy zaufaniem lub sprowadzamy ze wsi ze znanego źródła. Do smażenia mięsa używamy smalcu lub oliwy. Do tego np. borówki zrobione w domu, lub gotowane warzywa (np. brokuły). Popijamy czerwonym wytrawnym winem. W piątki jadamy rybę albo smażony ser, albo coś z jajek (np. omlet)

Wieczorem, gdy żona chce mi zrobić przyjemność robi koktajl z błonnikiem.

Jeżeli idę do sauny, to wypijam dodatkowo ok. litra wody.

Wieczorem, bezpośredno przed snem piję miksturę oczyszczającą.

W czasie wakacji (spędzam 2 miesiące w namiocie nad jeziorem na Suwalszczyźnie) rano robię dwa treningi (pływanie + bieg lub rower), wtedy tylko piję wodę z proszkiem Auera i jem 2 banany. Pierwszy posiłek zjadam dopiero ok. godz. 11-12 u zaprzyjaźnionych gospodarzy. Jem ser, jajka, mięso, tłuszcz, czosnek. Potem (po przerwie) wypijam czajnik (lub dwa) zielonej herbaty. W ciągu dnia piję duży słoik zsiadłego mleka udojonego w zaprzyjaźnionym gospodarstwie. Wieczorem zjadam solidny posiłek: mięso + warzywa, ew. surówka. W piątek - najchętniej ryby z naszego jeziora (sielawa) lub jajka. Wodę biorę ze źródła.

Gdy dużo trenuję (przed zawodami) bezpośrednio przed treningiem biorę witaminę B15 i L-karnitynę.

Staram się nie jeść poza domem (oczywiście nie zawsze jest to możliwe). W takich sytuacjach bardzo uważam żeby się nie zatruć. Czasem tylko pozoruję, że coś jem.

Uff. To chyba wszystko. Teraz masz mnie za kompletnego dziwaka?
« Ostatnia zmiana: 03-01-2011, 18:06 wysłane przez Tomasz Dangel » Zapisane
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #70 : 03-01-2011, 17:59 »

Cytat
Coś mi się wydaje, że niedługo wątek nazwiemy "Pytania bez odpowiedzi".

Machos,
Wybacz, to nie brak kultury z mojej strony. Byłem przez dwa dni poza Warszawą. W czasie świąt staram się nie używać komputera (kwestia higieny). Biegałem za to w ślicznym lesie na nartach.
Pytań jest tyle, że nie jestem w stanie na wszystkie odpowiedzieć, więc wybieram te bardziej dla mnie zrozumiałe.
Mam też wrażenie, że nie czytacie zbyt dokładnie moich odpowiedzi i załączników, co mnie trochę zniechęca do wyjaśniania wciąż tych samych problemów.

Cytat
Czy jest szansa Tomku na przyznanie nam racji, czy dalej obrona sztuki medycznej?

Jeżeli się nie mylę to nie dyskutujemy tu na temat sztuki medycznej (dlaczego miałbym z Wami na taki temat dyskutować?), ale zdrowego modelu życia. Ja bronię tezy, że żywienie niskowęglowodanowe i uprawianie amatorskiego sportu może mieć korzystne dla człowieka, prozdrowotne działanie, a Wy ten pogląd kwestionujecie. Zwróć proszę uwagę, że moje stanowisko nie jest zgodne z oficjalnymi zaleceniami żywieniowymi. Twierdzę, że ktoś taki jak ja (tzn. odżywiający się tak jak ja lub podobnie) może również czerpać z dobrodziejstw zalecanych tu metod prozdrowotnych (właśnie w ten sposób przyznaję Wam rację i nisko się kłaniam). Wydaje mi się, że przeszkodą w uzyskaniu konsensusu są Wasze wcześniejsze doświadczenia ze zwolennikami diety zalecanej przez dr. Jana Kwaśniewskiego oraz brak wiary w to, że jestem zdrowy. Tego ostatniego niestety nie jestem w stanie udowodnić (nie mogę przecież wykluczyć, że zachoruję na jakąś paskudną chorobę i umrę). Tu oczywiście wchodzimy na pole spekulacji i wróżenia z fusów. Zdecydowanie brak mi entuzjazmu do wykazywania, że nie jestem słoniem (a może jestem?).
Zapewniam jednak o moim szacunku i sympatii. Dużo się tu uczę, za co szczerze dziękuję. Jeżeli jednak lubicie strzelanie do kaczek, to mnie rola kaczki raczej nie odpowiada. Trudno latać ze śrutem w ...
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #71 : 03-01-2011, 19:03 »

Ja bronię tezy, że żywienie niskowęglowodanowe i uprawianie amatorskiego sportu może mieć korzystne dla człowieka, prozdrowotne działanie, a Wy ten pogląd kwestionujecie.
Jeśli chodzi o odżywianie niskowęglowodanowe, to go nie kwestujemy z przyczyny prozaicznej - nie wiemy co to jest. Czym ono się rożni; w czym jest lepsze od naszych zasad zdrowego odżywiania?

Co do prozdrowotnej roli sportu, to się rzecz jasna nie zgadzamy. Sport ma raczej działanie promedyczne, niż prozdrowotne. Nie znaczy to bynajmniej, że jesteśmy przeciwnikami aktywności fizycznej. Jeśli ktoś ma ochotę na ruch, zwłaszcza na świeżym powietrzu, i sprawia mu on przyjemność, to z pewnością wyjdzie mu na zdrowie. Jesteśmy przeciwnikami propagandy sportowej, uzależniającej zdrowie od sportu. Temu jesteśmy przeciwni, jak każdej innej głupocie. W tej sytuacji rzecz jasna nie popieramy tego gonienia do sportu po zdrowie. To jest wręcz zamach na zdrowie. Naiwni, którzy dają się zwieść tej kłamliwej propagandzie, mimo że nie mają ochoty ani predyspozycji, narażają się na poważny uszczerbek na zdrowiu. Inni,którzy uwierzą, że warunkiem zdrowia jest uprawianie sportu, ale go nie uprawiają (z najrozmaitszych powodów), żyją w poczuciu winy, że dostatecznie dużo nie zrobili dla własnego zdrowia, więc teraz są chorzy. A to przecież bzdura. Niedobór sportu nie jest przyczyną żadnej choroby. Takie jest nasze stanowisko.
« Ostatnia zmiana: 03-01-2011, 19:08 wysłane przez Rysiek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Wira
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 57
MO: 01.06.2009. DP, KB - 01.12.2010
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 114

« Odpowiedz #72 : 03-01-2011, 19:51 »

Przepraszam Panów, że pozwoliłam sobie wtrącić się do dyskusji - nie jestem stroną, ponieważ moja wiedza jest prawie równa ( lub równa prawie) zeru. Ale jestem ogromnie uradowana tą wypowiedzią Mistrza o sporcie.
Moja siostra lubi uprawiać sport - ja NIENAWIDZĘ! I zawsze miałam poczucie niższości, ze jestem jakaś inna, gorsza - przecież sport trzeba uprawiać, bo inaczej szybciej podupadnę na zdrowiu!!
 A teraz jest mi fajnie. Dziękuję.
« Ostatnia zmiana: 03-01-2011, 19:53 wysłane przez Wira » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #73 : 04-01-2011, 00:47 »

Tomek. Przede wszystkim wielkie dzięki za odwagę, że napisałeś jak wygląda Twoje odżywianie. Nie będę się już powtarzał, ale i Ty i my zdajemy sobie sprawę, że tutaj nasze poglądy się zdecydowanie różnią.

Ja stoję na stanowisku, że próbujesz stworzyć coś indywidualnego, niepowtarzalnego, tak mi się wydaje. Tyle że nasze doświadczenie, wiedza praktyczna (nie badania naukowe, a jeszcze lepiej mi pasuje nie badania medyczne, bo pomiędzy tymi a tymi badaniami jest ogromna różnica) a nie badania medyczne pokazują, że Twoje eksperymenty wiodą nieustannie do choroby. Mamy doświadczenie z ludźmi, którzy robili tak jak Ty.

Nasze zdanie na temat suplementów, leków już znasz. Skoro organizm niedomaga, więc musisz wziąć suplement i czujesz się dobrze, a to przecież działanie alopatyczne. Zauważ, że katar prozdrowotny też doskonale zablokujesz działaniem suplementów. Suplementami nie pozwolisz więc organizmowi przeprowadzić sprzątania zdefektowanych komórek, a przecież o to chodzi. Zauważ, że bierzesz suplementy i od razu zakładasz: "Biorę, bo mam się lepiej czuć, to ja decyduję za mój organizm, bo przeczytałem sto tysięcy badań naukowych, mało tego, napisałem sam niejedną pracę naukową, więc mam przecież wiedzę". Pytanie zasadnicze Tomek. Czy Twój organizm zgadza się z Tobą? Pozornie tak, ale tylko pozornie.

Jak może się zgadzać, skoro bolą nogi albo dziś nie ma ochoty na spacer? Jak może się zgadzać, skoro dziś jest kontuzja? Jak może się zgadzać, skoro czuje się zmęczony? Jak może się zgadzać skoro dziś mówi: "Proszę, daj mi odpocząć". Czy zatem odpoczynkiem jest pigułka? Nie zaprzeczysz, ale tak. W Twoim wypadku jest pigułka odpoczynkiem, przeciwbólowa, regeneracyjna na zmęczone, zdefektowane komórki, zniszczone treningiem. Karmisz chore komórki i utrzymujesz przy życiu, kiedy organizm miałby ochotę je wydalić i zastąpić nowymi. Nie dajesz szansy organizmowi, więc nie odchorowujesz nic a nic. Na chorobę masz tabletkę.

Wiem, wiem, powiesz, że przecież Ty właśnie z pomocą tabletek pomagasz organizmowi zmienić komórki zdefektowane na nowe. Tylko pytam, czym? Sztucznym na nowe komórki? Teraz myślę, że trochę mnie rozumiesz, że robisz balsam własnego ciała, takiego cyborga.

Niechaj też będzie to dobrą radą dla Ciebie. Moja żona, nie czyta tutaj za często, ale akurat poprosiłem ją, żeby przeczytała to co napisałeś. Powiedziała: "Jezu, to jakiś robot!"

Uff. To chyba wszystko. Teraz masz mnie za kompletnego dziwaka?
A co, myślisz że nie? Mam Ciebie za dziwaka. Dlaczego?

Śniadanie nieco później: jakieś tłuste mięso upieczone przez żonę (np. boczek albo pasztet), jeżeli jest chude to dodaję tłuszczu (np. masło, które sprowadzam z Suwalszczyzny). W piątek ser (też sprowadzany od przyjaciół z Suwalszczyzny z ekologicznego gospodarstwa). Gdy jem śniadanie w domu (w czasie weekendu) wtedy najchętniej jajka (z ekologicznej hodowli). Czasem jem wędliny przywożone do nas przez rodzinę, która sama je robi.

W ciągu dnia: orzechy, banan (jeżeli mam trening zjadam jednego banana przed, a drugiego po treningu, piję kawę naturalną mieloną w ekspresie bezpośrednio przed zaparzeniem (dodaję trochę miodu, też z Suwalszczyzny), piję zieloną herbatę (Sencha Sakura), soki z róży i żurawiny.

Po pracy ok. godz. 17 robię i piję sok z ekologicznych warzyw i owoców (marchew, pietruszka, seler, burak, jabłko).

Chętnie jem kapustę kiszoną (też od znajomych ze wsi) lub awokado, dodaję do tego czosnek (świeżo wyciśnięty) i oleje (lniany, makowy i  z wiesiołka http://zlotopolskie.pl/).

Potem jemy zasadniczy posiłek - mięso zrobione w domu przez żonę (karkówka, żeberka, golonka, cielęcina, polędwica wołowa, raz w tygodniu surowe mięso wołowe z żółtkami i oliwą). Mięso kupujemy w sklepie, prowadzonym przez rodzinę, którą darzymy zaufaniem lub sprowadzamy ze wsi ze znanego źródła. Do smażenia mięsa używamy smalcu lub oliwy. Do tego np. borówki zrobione w domu, lub gotowane warzywa (np. brokuły). Popijamy czerwonym wytrawnym winem. W piątki jadamy rybę albo smażony ser, albo coś z jajek (np. omlet)

Wieczorem, gdy żona chce mi zrobić przyjemność robi koktajl z błonnikiem.

Pierwszy posiłek zjadam dopiero ok. godz. 11-12 u zaprzyjaźnionych gospodarzy. Jem ser, jajka, mięso, tłuszcz, czosnek. Potem (po przerwie) wypijam czajnik (lub dwa) zielonej herbaty. W ciągu dnia piję duży słoik zsiadłego mleka udojonego w zaprzyjaźnionym gospodarstwie. Wieczorem zjadam solidny posiłek: mięso + warzywa, ew. surówka. W piątek - najchętniej ryby z naszego jeziora (sielawa) lub jajka. Wodę biorę ze źródła.
No proszę, jakie jedzonko! Ślinka mi cieknie. Ekologiczne i naturalne. Piszę całkiem poważnie, jesz chłopie na schwał, choć wydziwiasz z tą wściekle zdrową żywnością.

Ale teraz będę strzelał nie ze strzelby w te Twoje piórka, ale z kałasza i uważaj, żebym czego nie utrącił. No bo co to jest za gówno!? Cytuję poniżej

łykam Detox (2 x dz.), jukkę (3 x dz.), magnez, selen, witaminę D (b. duża dawka).
http://www.faceci.com.pl/pure_yucca.html
Magnez i selen zacząłem używać po przeczytaniu książki prof. Juliana Aleksandrowicza "Nie ma nieuleczalnie chorych".
Dawkę witaminy D ustaliłem badając jej poziom w surowicy.
Jukkę biorę tylko po to żeby przetestować na sobie.

w czasie treningu piję wodę z proszkiem Auera),

piję wodę z proszkiem Auera
Gdy dużo trenuję (przed zawodami) bezpośrednio przed treningiem biorę witaminę B15 i L-karnitynę.
A to też od znajomych z ekologicznych, naturalnych upraw!? Czy może leki z dangelowskiej apteki!?

Staram się nie jeść poza domem (oczywiście nie zawsze jest to możliwe). W takich sytuacjach bardzo uważam żeby się nie zatruć. Czasem tylko pozoruję, że coś jem.
No a sztuczne to takie cukierki przecież tylko, a nie trucizna. Tak sobie pomyślałem jeszcze a propos tego prof. Aleksandrowicza, przeczytaj jeszcze opracowania profesora Trziszki. Nie dość, że będziesz jadł jajka, to jeszcze od razu z suplementami w środku. Po co się męczyć i łykać osobno. Lepiej na patelnię od razu jaja z suplami za radą prof. Trziszki.

Co do zatrucia się, to nie masz za bardzo możliwości, bo i tak suplementy, które łykasz, nie pozwalają na rozwinięcie się stanu zapalnego.

Łoj, żebym nie był taki gołosłowny, to masz cytat:
Cytat
Nie ma na świecie nowocześniejszej linii - zapewnia prof. Tadeusz Trziszka z Uniwersytetu Przyrodniczego, kierownik projektu "Ovocura" (w wolnym tłumaczeniu "jajoleczenie"), w który zaangażowanych jest ponad stu naukowców z UP i z Akademii Medycznej, dofinansowany przez Unię oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego kwotą 23 mln zł.

Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,8669449,Wroclawscy_naukowcy_pracuja_nad_jajami_nowej_generacji.html#ixzz1A1EqF5YT

Podsumowując. Jak można dbać o zdrowie, jeść naturalnie, zdrowo, a przy okazji wpierniczać sztucznie, niezdrowo?! Przecież to niedorzeczne.

Dużo się tu uczę, za co szczerze dziękuję. Jeżeli jednak lubicie strzelanie do kaczek, to mnie rola kaczki raczej nie odpowiada. Trudno latać ze śrutem w ...
Ucz się zdrowia, bo nigdzie nie znajdziesz lepszego źródła od Biosłone. Medycynę masz w jednym palcu, więc czas przeciwstawić jej wiedzę o zdrowiu. Próbuj. To przede wszystkim dotyczy modelu zdrowego życia, po prostu zdrowia.

Z kałasza strzelałem ślepymi. Nikt nie zamierza Cię tutaj traktować jak kaczkę na odstrzał.
« Ostatnia zmiana: 04-01-2011, 01:03 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #74 : 04-01-2011, 08:59 »

Cytat
I zawsze miałam poczucie niższości, ze jestem jakaś inna, gorsza - przecież sport trzeba uprawiać, bo inaczej szybciej podupadnę na zdrowiu!!
Ja wyniosłem taki kompleks z dzieciństwa. Byłem mniej sprawny fizycznie od moich kolegów. Być może to jest jedną z przyczyn dla której teraz, na stare lata, uprawiam sport.

Cytat
Ucz się zdrowia, bo nigdzie nie znajdziesz lepszego źródła od Biosłone.
Wiem, dlatego tu jestem. Dziękuję wszystkim, którzy pacują nad moim oświeceniem. Doceniam to.

Cytat
Moja żona, nie czyta tutaj za często, ale akurat poprosiłem ją, żeby przeczytała to co napisałeś. Powiedziała: "Jezu, to jakiś robot!"
Moja na szczęście znosi moje dziwactwa. Za miesiąc obchodzimy 25-lecie.
Zapisane
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.359

« Odpowiedz #75 : 04-01-2011, 09:09 »


No proszę, jakie jedzonko! Ślinka mi cieknie. Ekologiczne i naturalne. Piszę całkiem poważnie, jesz chłopie na schwał, choć wydziwiasz z tą wściekle zdrową żywnością.


Czy nie ma za mało błonnika w pożywieniu? Zamiast warzyw i owoców soki.
Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #76 : 04-01-2011, 09:48 »

Ja bym to podsumował następująco.

Twoje leczenie ludzi jest mało efektywne, bo bazujesz na swoich doświadczeniach blokowania procesu zdrowienia. Nie doświadczając na sobie prawidłowego działania organizmu przy powrocie do zdrowia, nigdy nikogo do końca nie wyleczysz. Potem w badaniach pisze się, że u danej grupy udało się zmniejszyć objawy. Nie jest to dziwne, że nie pisze się, że udało się kogoś uleczyć z poważnych chorób? Przykłady, które podajesz, to zaleczenie, bo po zmianie schematu odżywania na inny niż Twój objawy wracają, a po wyleczeniu by nie wróciły.

Wielu ludzi ciężko chorych można by wyleczyć, gdyby odwrócić proces blokowania objawów na odchorowywanie defektów.

Przy takim postępowaniu jest to dawanie ludziom nadziei na powrót do zdrowia, która w większych przedziałach czasowych będzie zawsze okazywała się złudzeniem.

Z drugiej strony, gdybyś zmienił podejście do zdrowia, to straciłbyś wielu kolegów lekarzy.
« Ostatnia zmiana: 06-01-2011, 12:40 wysłane przez Solan » Zapisane
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #77 : 04-01-2011, 10:18 »

Lacky,
Ja jestem anestezjologiem. Znieczulam dzieci upośledzone umysłowo do zabiegów stomatologicznych. Leki, które wprowadzam do ich organizmu po kilku godzinach zostają całkowicie wydalone.
Kiedyś pracowałem na oddziale intensywnej terapii dla dzieci. Potem założyłem hospicjum. Idea jest taka, żeby dzieci z przewlekłymi chorobami zagrażającymi życiu (głównie są to choroby neurologiczne, genetyczne, metaboliczne, rzadziej nowotwory w tzw. fazie terminalnej) mogły przebywać w domu, gdzie otrzymują od nas kompleksową pomoc (opieka paliatywna).
Moim celem nie jest wyleczenie tych chorób, ale łagodzenie objawów, które powodują cierpienie: ból, duszność, lęk, nudnności/wymioty, padaczka, spastyczność, odleżyny, wyniszczenie, zaparcia itd.
Wiele z tych dzieci żyje dosyć długo, np. wczoraj zmarł chłopiec, którym opiekowaliśmy się 11 lat.
Oczywiście zdarzają się pacjenci, u których stan zdrowia ulega stabilizacji lub poprawie (wbrew wcześniejszym prognozom), wtedy wypisujemy ich pod opiekę lekarza pierwszego kontaktu.
Postanowiłem zmierzyć się z problemem żywienia tych dzieci. Otrzymują one pokarm bezpośrednio do żołądka (przez tzw. gastrostomię), a więc z pominięciem jamy ustnej i pierwszego etapu trawienia. Mamy też jedną dziewczynkę, która karmiona jest bezpośrednio do dwunastnicy. Zamiast podawać tzw. dietę przemysłową (z puszki) zacząłem sam projektować diety z produktów naturalnych. Używam do tego programu Dieta 4 Instytutu Żywności i Żywienia. Jeżeli dziecko ma lekooporną padaczkę, projektuję dietę ketogenną z nadzieją, że zapotrzebowanie na toksyczne leki przeciwpadaczkowe będzie mniejsze.
Od pierwszego dnia po przyjęciu dziecka włączamy MO.
Myślę teraz nad tym jak dostosować DP pana Słoneckiego do potrzeb moich pacjentów. Zastanawiałem się czy może ktoś z Was (np. mieszkający w Warszawie) mógłby mi w tym pomóc.
 
Cytat
Z drugiej strony gdybyś zmienił podejście do zdrowia to straciłbyś wielu kolegów lekarzy.
Moi koledzy, którzy pracują ze mną, znają mnie od lat i akceptują lub tolerują moje dziwactwa. Czasem oczywiście dochodzi do bardzo ostrych dyskusji w sprawie antybiotyków. Wyżej sobie cenię dobro powierzonych mi pacjentów niż akceptację autorytetów medycznych, np. specjalistów od żywienia. Weź proszę pod uwagę, że do naszego hospicjum dzieci kierowane są przez lekarzy specjalistów, gdy wyczerpali oni swoje możliwości leczenia dziecka w szpitalu. Sądzę, że w takiej sytuacji usprawiedliwione etycznie jest sięgnięcie po inne metody, które z całą pewnością tym chorym nie szkodzą.
Mam nadzieję, że teraz lepiej mnie rozumiesz.
« Ostatnia zmiana: 04-01-2011, 10:22 wysłane przez Tomasz Dangel » Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #78 : 04-01-2011, 13:27 »

Teraz i nam (przynajmniej mnie) się trochę rozjaśniło, jaki jest Twój stosunek do podejścia medycznego.

Cytat
Od pierwszego dnia po przyjęciu dziecka włączamy MO.

Dla takich dzieci lepsze byłoby MO na bazie octu jabłkowego niż na bazie cytryny. Oprócz tego, że ma działanie oczyszczające, to zawiera dużo wartości odżywczych. Cytryna może podrażniać w tak mocno zdefektowanych organizmach.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4602.0

To można zaobserwować u osób, u których  w czasie picia MO pojawiają się różnego rodzaje nietolerancje pokarmowe.


Cytat
Myślę teraz nad tym, jak dostosować DP pana Słoneckiego do potrzeb moich pacjentów. Zastanawiałem się, czy może ktoś z Was (np. mieszkający w Warszawie) mógłby mi w tym pomóc.

Możemy pomóc głównie na odległość, bo większość z nas mieszka daleko od Warszawy.

Opisz nam przypadki w dziale pacjentów, a my postaramy się do tego odnieść i wypracować jakiś model DP dla mocno zdefektowanych organizmów. Tutaj zwykły model DP może być niewystarczający ze względu na objawy na poszczególne pokarmy i trzeba będzie skorzystać  z bardziej rygorystycznego podejścia w dłuższym okresie czasowym.
« Ostatnia zmiana: 06-01-2011, 12:41 wysłane przez Solan » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #79 : 04-01-2011, 14:02 »

Cytat
Od pierwszego dnia po przyjęciu dziecka włączamy MO.

Dla takich dzieci lepsze byłoby MO na bazie octu jabłkowego niż na bazie cytryny. Oprócz tego że ma działanie oczyszczające to zawiera dużo wartości odżywczych. Cytryna może podrażniać  w tak mocno zdefektowanych organizmach.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4602.0

To można zaobserwować u osób, u których  w czasie picia MO pojawiają się różnego rodzaje nietolerancje pokarmowe.
Tak, to prawda. Jestem jeszcze w fazie prób, ale już dzisiaj mogę powiedzieć, że w następnym wydaniu "Zdrowia na własne życzenie" ocet jabłkowy znajdzie się jako zamiennik soku z cytryny, a także jako doskonały suplement diety oraz środek gojący oporne na leczenie schorzenia skóry i śluzówki.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Strony: 1 2 3 [4] 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!