Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 05:16 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alergiczny 3-latek  (Przeczytany 79162 razy)
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #20 : 10-01-2011, 13:25 »

Raczej nie poświęcam więcej czasu niż kiedyś. Może nawet mniej. Odpada czas na przygotowanie kanapek, a to przecież czasochłonne. Jemy proste potrawy.
Właściwie najwięcej pracy jest z przygotowaniem obiadu, ale to chyba norma.
Na śniadanie można zjeść przecież jajecznicę albo jaka na miękko, do tego ogórki kiszone, albo zupę z poprzedniego dnia, albo kawałek mięsa na ciepło lub zimno, właśnie z ogórkami albo kapustą kiszoną. Można szybko ugotować kaszę gryczaną, polać olejem lnianym, oliwą czy innym, do tego dać kilka obranych marchewek do chrupania. Można usmażyć ziemniaki z wczorajszego obiadu, dodać jajko i cebulkę, szynkę, paprykę, czy co tam Ci przyjdzie do głowy (to zajmuje jakieś 10-15 minut, ale jest pyszne). Do tego herbatka ziołowa z miodem albo kompot.
Możliwości jest naprawdę wiele, podałam te, które akurat u nas ostatnio występują najczęściej.
Można oczywiście bardziej kombinować, ale rano mam zawsze mało czasu. Staram się, aby śniadania były na ciepło, szczególnie w zimne dni. Kolacje wyglądają podobnie, ale tu już mogę bardziej poszaleć, bo czasu więcej.
Na obiad tradycyjnie. Albo jakaś fajna zupa, albo mięso z ziemniakami czy kaszą i surówki, czy gotowane warzywa, jakieś kiszonki. Desery robię rzadko. Czasem od wielkiego dzwonu upiekę ciasto marchewkowe albo z dyni, smażone banany albo jabłka, latem lody. Jako przekąski są różne orzechy, migdały, pestki słonecznika, jabłka, gruszki, borówki (zależy od sezonu i co jest dostępne) albo owoce suszone.
Mamy dobre  źródło na swojskie wędliny, które wiszą sobie w spiżarni. Dzieciaki czasem dostają taki kawał podsuszonej kiełbachy w rękę, uwielbiają to.
Wszystko to są produkty bez glutenu, bez mleka, bez cukru. Nie trzeba biegać po sklepach ze zdrową żywnością i wyszukiwać, wystarczy po prostu nie dodawać tego do jedzenia. Zupy ani sosy nie muszą być zabielane i zagęszczane. Nawet są lepsze. Jak już koniecznie musisz coś zagęścić, to wystarczy dodać ziarna siemienia lnianego albo trochę mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej czy ryżowej, albo kaszkę kukurydzianą. Smażę na domowym smalcu, na oleju palmowym lub rzepakowym, czasem na maśle. Panierkę do kotletów robię z mąki grochowej albo kasztanowej, czasem z sezamu. Nie używam gotowych mieszanek przyprawowych (ze względu na skład). Tylko pojedyncze i zioła. Używam soli kamiennej z Kłodawy. Pijemy głównie wodę, czasem herbatki ziołowe lub zieloną. Jeśli słodzę, to tylko prawdziwym miodem (kawę też, oczywiście nie dla dzieci).
Czasem, jak mam czas, to wymyślam różne inne potrawy, ale jak widzisz, najczęściej jedzenie jest proste i w zasięgu każdego. Kupuję po prostu produkty nieprzetworzone i z nich przygotowuję posiłki.
Żadnych cudów.
Dzieci mają zdrowe zęby (córka 11 lat, nigdy nie była u dentysty), piękne włosy i paznokcie, ładną skórę. Bardzo rzadko chorują i zdrowieją bez leków chemicznych, najczęściej w ogóle bez żadnego wspomagania.
Dawno temu zaczęłam takie żywienie ze względu na ogromną ilość alergii, nietolerancji pokarmowych i ciągłe choroby u średniej córki. Po drodze były różne etapy. Kiedyś też chciałam koniecznie czymś zastępować chleb, piekłam różne, ale w końcu stwierdziłam, że to nie ma sensu. Zajmuje masę czasu i nie najlepiej wpływa na układ pokarmowy dzieci. Robiłam też jogurty z koziego mleka i jakiś czas nawet bardzo fajnie wpływały na dzieciaki. Po dłuższym jednak stosowaniu musiałam odstawić, bo też zaczęły uczulać.

Jak widzisz, to nie jest żadna wielka filozofia msn-wink. Zwykłe, proste jedzenie. Po prostu staramy się nie jeść śmieci i produktów bezwartościowych lub uczulających.
« Ostatnia zmiana: 10-01-2011, 13:39 wysłane przez Zosia_ » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #21 : 10-01-2011, 19:16 »

Najłatwiej jest zmienić menu małym dzieciom. Starsze dzieci są bardziej rozgoryczone brakiem jogurtów, budyniu i łakoci. Ja przygotowuję posiłki podobne jak Zosia. Od prawie dwóch lat na śniadanie są wariacje jajeczne. Obiad to zupa (gotuję raz na dwa dni - z braku czasu), mięso lub wątróbka, ziemniaki/kasza (nie zawsze) - minimalna ilość, surówka. Od czasu do czasu bigos, flaczki, kasza ze skwarkami z cebulką. Czasem cały obiad to gęsta fasolówka czy grochówka. Kolacja to albo pasztet, albo wędlina/salceson lub biała kiełbasa na gorąco czy pieczone mięso. Jako "przekąski" surowa marchewka lub jabłko do wyboru. Nie cuduję. Nie daję suszonych owoców, bo nie mam własnych a kupne to nie wiem, czym są traktowane  disgust. I generalnie mam w nosie, czy ktoś uważa taki sposób odżywiania, jako monotonny. A co to samym jedzeniem człowiek żyje? Dzieci z głodu nie umierają. Jak wybrzydzają to im mówię, że nie są tak naprawdę głodne, bo głodny człowiek zje wszystko.
Zapisane
Wojski
« Odpowiedz #22 : 11-01-2011, 18:57 »

Na śniadanie można zjeść przecież jajecznicę albo jaka na miękko, do tego ogórki kiszone, albo zupę z poprzedniego dnia, albo kawałek mięsa na ciepło lub zimno, właśnie z ogórkami albo kapustą kiszoną. Można szybko ugotować kaszę gryczaną, polać olejem lnianym, oliwą czy innym, do tego dać kilka obranych marchewek do chrupania. Można usmażyć ziemniaki z wczorajszego obiadu, dodać jajko i cebulkę, szynkę, paprykę, czy co tam Ci przyjdzie do głowy (to zajmuje jakieś 10-15 minut, ale jest pyszne).

Ja przygotowuję posiłki podobne jak Zosia. Od prawie dwóch lat na śniadanie są wariacje jajeczne.

Widzę, że używacie w menu sporo jajek i słusznie. Jednak ja jestem zainteresowany odpowiedzią na pytanie, czy jeśli dziecko jest uczulone na białko jaja kurzego, to czy można mu zaserwować potrawy z wielu przepiórczych jajek i liczyć na to, że to mu nie zaszkodzi?

Ew. po jakim okresie od odstawienia jaj kurzych można próbować przywrócić je do jadłospisu (przy założeniu stosowania MO i KB) i liczyć na to, że nadwrażliwość już minęła?

Ponadto już ze trzy lata temu obiło mi się o uszy, że nie warto łączyć rodzajów białek (to utrudnia trawienie?). Czy można wobec tego bez obaw jeść jaja i mięso? Ja sobie dopowiadam, że jeśli żołądek nie boli to pewnie można, ale jak to jest? A może zapomnieć o tym wskazaniu?
Zapisane
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #23 : 11-01-2011, 19:22 »

Cytat
Widzę, że używacie w menu sporo jajek i słusznie. Jednak ja jestem zainteresowany odpowiedzią na pytanie, czy jeśli dziecko jest uczulone na białko jaja kurzego, to czy można mu zaserwować potrawy z wielu przepiórczych jajek i liczyć na to, że to mu nie zaszkodzi?

Ew. po jakim okresie od odstawienia jaj kurzych można próbować przywrócić je do jadłospisu (przy założeniu stosowania MO i KB) i liczyć na to, że nadwrażliwość już minęła?

Ponadto już ze trzy lata temu obiło mi się o uszy, że nie warto łączyć rodzajów białek (to utrudnia trawienie?). Czy można wobec tego bez obaw jeść jaja i mięso? Ja sobie dopowiadam, że jeśli żołądek nie boli to pewnie można, ale jak to jest? A może zapomnieć o tym wskazaniu?

Jeżeli namierzyliśmy nietolerancje jajek, nie spożywamy ich. Kwestie nietolerancji i problemów trawienia są indywidualne. Najkrócej mówiąc - unikamy tego co szkodzi. Nie chcemy generować nowych stanów zapalnych. Ponowny test tolerancji możemy przeprowadzić po np. 2 miesiącach.

Ta sama zasada dotyczy połączeń pokarmowych. Sprawdzamy doświadczalnie i stosujemy się do wydolności własnego organizmu, a nie do zaleceń.
« Ostatnia zmiana: 11-01-2011, 19:28 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #24 : 12-01-2011, 19:30 »

Małego ze spaceru niosłam na rękach, ale za to później zjadł cały talerz ziemniaczków z masłem i wieprzowiną duszoną biggrin
Powiedzcie mi proszę jeszcze, jak się zachować w gościnie, czy zezwolenie na któryś z uczulających produktów zniweczy całe leczenie, czy jest sens szarpać się z dzieckiem, które już ma opracowane sposoby, na przechwycenie od siostry kawałka ciasta.
Dotychczas miałam taki sposób, żeby karmić dziecko dozwolonymi produktami, żeby był syty i nie chciał placków, ale to nie zawsze działa.

Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #25 : 05-02-2011, 02:33 »

Zważyłam dziś Wojtusia i ważył 12,5 kg (po południu) nie na czczo. Dziecko nie ma już biegunek, lecz ma słaby apetyt. Używam mąki Celiko o nazwie - ciasto makaronowe złożonej z mąki ryżowej, ziemniaczanej i soli. Robię z tego makaron i dodaję do racuchów i naleśników. To pozwala urozmaicić posiłki.  Nie wiem co mam jeszcze zrobić, żeby poprawić dziecku apetyt. Nawet, jak dostaje tylko 3 posiłki dziennie, to zjada z nich tylko trochę porcji. Kiedy podaję więcej posiłków, zjada też z nich bardzo mało.
Jest też ważna dla mnie odpowiedź na pytanie, czy takie dziecko może dostać od dziadków domowego ciasta (klasycznego).




Zapisane
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #26 : 05-02-2011, 11:44 »

Cytat
Jest też ważna dla mnie odpowiedź na pytanie, czy takie dziecko może dostać od dziadków domowego ciasta (klasycznego).
Jeżeli dziecko jest na terapii Biosłone - nie.
Cytat
Powiedzcie mi proszę jeszcze, jak się zachować w gościnie, czy zezwolenie na któryś z uczulających produktów zniweczy całe leczenie, czy jest sens szarpać się z dzieckiem, które już ma opracowane sposoby, na przechwycenie od siostry kawałka ciasta.
Czy jest sens walczyć o zdrowie dziecka? Odpowiedz sobie sama na to pytanie. A że nie zawsze jest łatwo - to wyzwanie dla Ciebie.

Syrenko.
Zasady Biosłone są proste. W drodze do zdrowia wykluczasz produkty, które szkodzą, stosujesz MO, KB, DP. Wyraźnie na każdym kroku piszemy o glutenie. Co to ciasto niby ma dać twojemu dziecku? Czy ciasto zaspokaja organizm? Dlaczego dziecko nie ma apetytu? Zadawaj sobie odpowiednie pytania, a z drugiej strony zdecyduj się na jakąś strategie działania. Tutaj mówimy o strategii Biosłone, eksperymenty z ciastem wyniakają z niezrozumienia procesu powrotu do zdrowia.
Czytaj cały czas książki Mistrza, portal wiedzy o zdrowiu, forum.
« Ostatnia zmiana: 05-02-2011, 12:01 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #27 : 05-02-2011, 15:45 »

Jest też ważna dla mnie odpowiedź na pytanie, czy takie dziecko może dostać od dziadków domowego ciasta (klasycznego).
Łatwo i miło tego tematu nie da się załatwić. To Ty i Twoje dziecko ponosicie konsekwencje jedzenia niedozwolonych produktów.
Ostatnio, kiedy teściowa biegała za wnukami z ciasteczkami, spytałam, dlaczego krzywdzi własne wnuki? Gdyby wzrok zabijał nie pisałabym tego postu. Kto ma bronić dziecko, jeśli nie matka.
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #28 : 18-02-2011, 20:08 »

Byłam z Wojtusiem u lekarza. Mały waży 12,5 kg, co równa się 3 centyle (dolna granica normy). Dziecko ma obecnie prawidłowe stolce, lecz ma słaby apetyt i jest drażliwe, nerwowe z byle powodu.
Ta drażliwość i nerwowość wydaje mi się nienaturalna i moim zdaniem wskazuje na złe samopoczucie. Dziś np. stał się wyraźnie spokojniejszy po zrobieniu kupki, ale to nie zawsze reguła.
Lekarka poleciła mi próbę eliminacji z diety jajek, poza eliminowanym już glutenem i mlekiem. Dylemat mam prawdziwy co mu dawać jeść. Je teraz głównie ziemniaki, mięso cielęce, indycze wieprzowe, dobre parówki benedyktyńskie, jabłka, marchewki, banan, czasem zje trochę zupy, kaszy nie tknie pod prośbą i groźbą. Daję też masło i tego zjada dość dużo. Chrupki kukurydziane i ryżowe awaryjnie. Z ryby zjadał panierkę, jak była z jajkiem. Nie mam fantazji kulinarnej i czasu. Muszę się przyznać, że daję czasem trochę żytniego chleba, bo widzę, że dziecko choć głodne, to nie je proponowanych potraw. Nie wydaje się na niego reagować źle - na diecie bez glutenu, ale za to z jajkiem na wadze nie przybrał nic. Rzuca się na masło, jakby tej energii mu naprawdę brakowało.
« Ostatnia zmiana: 19-02-2011, 07:22 wysłane przez Apollo » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #29 : 18-02-2011, 20:22 »

Dzieci nie muszą przybierać na wadze jak, nie przymierzając, tuczone wieprzki. Co to za pomysły? Najwięcej niejadkom szkodzą ci rodzice, którzy nie dają dzieciom pogłodować, by miały ochotę na jedzenie.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #30 : 20-02-2011, 06:26 »

Ja mieszkam na Dolnym Śląsku i jedzenie uważane za zdrowe, w tutejszym wydaniu ma wiele wyczuwalnych mankamentów. Mięso obgotowywane bez przypraw ma wyczuwalny zapach antybiotyków. Czasem czuję wyraźny zapach tetracykliny. Warzywa wrzucone do gotującej się zupy także wydzielają nienaturalny zapach środków ochrony roślin. Mam uzasadnione podejrzenia, że niektóre opakowania żywności impregnowane są środkami owadobójczymi. Kiedyś w sklepie widziałam 2 latające mole spożywcze. Chciałam o tym powiedzieć personelowi, lecz stwierdziłam, że dawno wiedzą i rozpryskują w magazynach tanie, niewybredne lecz skuteczne preparaty. Jedna z kur, którą kupiłam z wiejskiego gospodarstwa (była nioską) miała na skórze czarne zmiany przypominające ludzkie pieprzyki lub jakiegoś raka. Ziarna słonecznika często mają wyczuwalny ostry smak pleśni itd... Bardzo trudno stwierdzić, co naprawdę szkodzi dziecku. Całe lata słyszałam o nieopłacalnej produkcji masła (jednym ze sposobów na ratowanie sytuacji była zmiana gramatury kostki masła z 250g na 200g bez zmiany ceny). Te 25% to właśnie była ta granica opłacalności. Cytują tu Państwo Prof. Trziszkę, a on mógłby tu wiele powiedzieć o przetwórstwie surowców zwierzęcych i o zmianach jakości. Więc nie można powiedzieć, że dieta proponowana przez Państwa to gwarancja zdrowia choć wiele racji Mistrz ma.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #31 : 20-02-2011, 06:43 »

Po co takie posty bez sensu w ogóle pisać?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Iza38K
« Odpowiedz #32 : 20-02-2011, 08:46 »

Dieta to dodatek do MO. I co mamy według Ciebie zrobić Syrenko? Nie jeść? Popełnić samobójstwo z rozpaczy, że przyszło nam żyć w tak dziadowskich czasach? Bez przesady. Polecam książkę "Biologia przekonań" Liptona. Jesteśmy silnym gatunkiem. Damy radę!
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #33 : 24-02-2011, 20:20 »

Poszukuję dobrej literatury o alergiach u dzieci i nie mogę takowych dostać. Poradniki dla rodziców pisane są beznadziejnie, a wydawnictwa fachowe nie obejmują tematu całościowo i też są kiepskie. Wasze wydawnictwa nie są obszerne i szczegółowe. Nie mają też odnośników, do których można się udać w celu zgłębienia tematu.
Nie mam pojęcia dlaczego, mimo że odstawiłam prawie wszystkie silne alergeny, dziecko nie zaczęło lepiej przybierać na wadze. Sukces jest taki, że w zachowaniu widać wyraźną poprawę. Nie chcę utuczyć małego, ale boję się, że zacznie chorować z powodu niedoboru masy ciała. Odstawiłam dodatkowo cielęcinę z diety dziecka, jako potencjalny alergen. Mały naprawdę jest wesolutki cały dzień i radośnie biega, ale zachowuje się jakby mógł po prostu żyć bez jedzenia.
« Ostatnia zmiana: 25-02-2011, 08:27 wysłane przez Apollo » Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #34 : 28-04-2011, 22:40 »

Witam Was po dłuższej przerwie. Podsumuję półroczną dietę bez mleka i bez glutenu u 3 letniego Wojtusia. Od 2 miesięcy jest to też dieta bez jajek.
Otóż po początkowej poprawie stanu dziecka i unormowaniu się stolca, stan dziecka przestał się zmieniać na lepsze. Powróciła nienaturalna drażliwość dziecka, płaczliwość, niecierpliwość. Chłopczyk wcale nie przybiera na wadze. Teraz zamiast biegunek ma zatracenia apetytu i to takie totalne, zwłaszcza na mięso. Jego jadłospis wygląda tak: ziemniaczki z mięsem (kotlety schabowe bez panierki duszone w cebulce, dobre parówki bez dodatków chemicznych, indyk z rosołu) - tego dania zjada bardzo mało( 5-10 razy na łyżeczce) i to jest całe jego śniadanie lub obiad, kasza gryczana także z takowym mięsem - także zjada kilka razy na łyżeczce, rosół lub zupa z warzyw - zjada głównie makaron bezglutenowy około połowę z podanej 200 ml porcji, po czym odmawia drugiego dania. Chlebki ryżowe - 1 krążek, dobra szynka czasem kęs, ćwiartka jabłka, marchew do chrupania lub zmiksowana blenderem 1 średnia, ogórek- tylko to zjada z ochotą, rzodkiewka - czasem ugryzie, surowa słodka kapusta - zje dość duży plaster, bigos- 5 - 10 łyżeczek razem z kaszą gryczaną, farsz z jednego małego gołąbka (to już dla niego super duża porcja). Koktajlu niestety pije kilka łyków. Często zupełnie opuszcza jakiś posiłek. Widzę wyraźną  różnicę miedzy nim, a jego półtorarocznym bratem, który urodził się takiej samej wielkości i także przeszedł zapalenie uszu po porodzie. Młodszy synek sam dopomina się o jedzenie, sam obsłuży się przy stole (choć zrobi dużo bałaganu, to po prostu sam się naje), jest wesoły i nie robi draki z byle powodu, tylko patrzeć, jak przerośnie starszego brata. Po buźce młodszego synka także widać jego zdrowie. Natomiast buźka 3 letniego Wojtusia jest drobniutka i cała fizjonomia kruchutka. Czy to może być jakiś pasożyt? Czy faktycznie czekać, aż sam się wyniesie, skoro dziecko jest małe i wycieńczone?     
Zapisane
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #35 : 29-04-2011, 00:04 »


Zacznę od początku. Wojtuś urodził się z masą ciała 3,350 g i długości 55 cm. Po porodzie przeszedł infekcję okołoporodową - zapalenie uszu leczone antybiotykiem przez 7 dni. Urodził się z niewielką wysypką pęcherzykowatą, która między pierwszym a drugim miesiącem zmieniła charakter z pęcherzykowatej na czerwone policzki. Wojtuś przez pierwsze 2 miesiące bardzo dobrze przybierał na wadze i masę ciała miał nieco powyżej średniej dla jego wieku, a następnie przybieranie na wadze stało się słabsze i tak w wieku 6 miesięcy miał około 10 centyli (w siatce centylowej masy ciała chłopców). Był też dzieckiem trochę niespokojnym i płaczliwym.


Jesteś pewna, że urodził się już z tą wysypką? Może wystąpiła, kiedy kilka godzin po urodzeniu dostał pierwsze szczepienia?
Ile punktów dostał po porodzie? Masz wpisane w karcie opisującej stan dziecka zaraz po urodzeniu - wysypka pęcherzykowata?
Jaką infekcję okołoporodową przeszedł zaraz po porodzie? Rodziłaś w szpitalu?  Jaka to była dokładnie infekcja i jakim cudem się wdała? Sprawdź w dokumentach.

Z tego co piszesz, rozumiem, ze mały potem doszedł do siebie i ładnie przybierał na wadze.
Potem znowu coś się stało, przestał przybierać na wadze, był niespokojny i płaczliwy.
Możesz zajrzeć do książeczki zdrowia i porównać te okresy ze szczepieniami?

Jeśli nie masz pełnej dokumentacji ze szpitala, to idż tam (albo napisz) o wydanie. Ważne, żebyś zaznaczyła – pełnej dokumentacji.  Nie mogą odmówić, mają taki obowiązek. To będzie ksero, płatne ale niewiele.
Wydaje mi się, że warto głębiej poszukać przyczyny problemów Twojego synka. Tym bardziej, że z tego co piszesz, młodszy przeszedł identyczną  „infekcję okołoporodową”.
Wierzę w przypadki ale nie aż tak. Być może obaj Twoi synowie tak samo zareagowali na szczepionki podane w pierwszej dobie życia. Być może młodszy jest silniejszy albo dostał trochę inną szczepionkę i łatwiej sobie z nią poradził.
Posprawdzaj wszystkie dokumenty, daty.

Na Twoim miejscu nie szczepiłabym więcej dzieci.

Zapisane
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #36 : 29-04-2011, 00:14 »

Przeczytaj ten artykuł, szczególnie ostatni fragment.
http://www.bioslone.pl/zdrowie-a-medycyna/sens-szczepien
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #37 : 06-05-2011, 13:34 »

Dolegliwości Wojtusia nie mają związku ze szczepieniami.
« Ostatnia zmiana: 06-05-2011, 19:04 wysłane przez Iza38K » Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #38 : 06-05-2011, 20:02 »

Stan kilku ostatnich dni:
Eliminuję z diety kukurydzę od świąt Wielkanocnych - dawałam jej bardzo niewiele w postaci makaronu kukurydzianego i czasem chrupek i ciastek. Było to mało, ale było.
W zachowaniu znowu jest poprawa. Wiem, że to może nie być obiektywne, ale od kilku dni jest mniej piszczeń i miałczenia. Jest bardziej kontaktowy. Ma też lepszy apetyt. W Święta miał chwile ewidentnie złego samopoczucia, w których chciał leżeć mi na kolanach, piszczał jak tylko trochę niewygodnie trzymałam mu rękę pod głową, wpadł w płacz, jak na chwilę zniknęłam mu z oczu...
Zmiana w diecie była taka, że jadł ciasto z mąki kukurydzianej, już przed świętami i w trakcie świąt.
Mieliśmy też przeziębienie u wszystkich dzieci z katarem, kaszlem i niewysoką gorączką. Udało się wyleczyć domowymi sposobami.
« Ostatnia zmiana: 07-05-2011, 08:16 wysłane przez Apollo » Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #39 : 08-05-2011, 00:09 »


Wydaje mi się, że warto głębiej poszukać przyczyny problemów Twojego synka.

Próbowałam dociec przyczyny tego stanu i przypuszczam, że mogą być takie:
Podczas karmienia piersią jadłam alergeny - stosowałam dietę z książki "Pierwszy rok życia dziecka" A. Eisenberg'a, która zawiera mnóstwo nabiału, jajek i glutenu. Ta książka poleca też matce karmiącej spożywanie mleka w proszku przez dodawanie go do czego się da.
Wcześniej podczas ciąży także spożywałam mleko w proszku codziennie, gdyż ciąża rozpoczęła się 8 miesięcy po pierwszym porodzie i bałam się, że jestem trochę osłabiona po poprzedniej ciąży i karmieniu piersią. Właściwie to pierwsze dziecko dopiero co zaczęło dostawać inne jedzenie poza moim mlekiem, więc trochę je jeszcze podkarmiałam piersią, żeby spokojnie zasnęło. Jadłam też otręby zbożowe - pszenne, owsiane i inne, jako źródło wszelkich minerałów. Może trochę przesadziłam, że łykałam jeszcze witaminy i minerały. Całą ciąże dobrze się czułam i miałam dobre badania.
Wojtuś przez pierwsze tygodnie dość silnie ulewał, ale że wówczas bardzo dobrze przybierał na wadze i diagnoza była taka, że jest przekarmiany i mam wprowadzić higienę karmienia.
Moim błędem było też to, że zbyt długo tolerowałam luźne stolce.
Infekcja okołoporodowa zaczęła się podwyższoną żółtaczką w drugiej dobie życia. Rodziłam w szpitalu cieszącym się najlepszą opinią w regionie i wówczas równolegle około dziesięcioro dzieci trafiło na patologię noworodka z różnymi zakażeniami ponoć wewnątrzmacicznymi.


Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!