Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 14:40 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alergiczny 3-latek  (Przeczytany 79144 razy)
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #40 : 08-05-2011, 12:04 »

Szokujące to mleko w proszku. Kto Cię do tego namówił? Teraz zrozumiałem, że Mistrzowe przekleństwa na jakieś tam diety są uzasadnione. Nóż się w kieszeni otwiera.
« Ostatnia zmiana: 08-05-2011, 12:09 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #41 : 08-05-2011, 22:00 »

... wówczas równolegle około dziesięcioro dzieci trafiło na patologię noworodka z różnymi zakażeniami ponoć wewnątrzmacicznymi.


Nóż się w kieszeni otwiera Smutny. Może te wszystkie dzieci miały kontakt z tą samą macicą? msn-wink W szpitalach brud i bezkarność, a najlepsza opinia pewnie stąd, że zakażenia szpitalne nazywają wewnątrzmacicznymi Smutny. Najlepiej zwalić winę na matkę i mieć czyste papiery Smutny.
Sprawdź w karcie, powinno być napisane, co to za bakteria.
« Ostatnia zmiana: 08-05-2011, 22:43 wysłane przez Solan » Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #42 : 11-05-2011, 01:02 »


Nóż się w kieszeni otwiera Smutny. Może te wszystkie dzieci miały kontakt z tą samą macicą? msn-wink W szpitalach brud i bezkarność, a najlepsza opinia pewnie stąd, że zakażenia szpitalne nazywają wewnątrzmacicznymi Smutny. Najlepiej zwalić winę na matkę i mieć czyste papiery Smutny.
Sprawdź w karcie, powinno być napisane, co to za bakteria.
Posiewu nie wykonano. Dopytywałam się o tą infekcję wówczas i zapewniono mnie, że bakteria jest ode mnie, że dziecko zakaziło się jeszcze przed porodem a po przyjściu na świat infekcja rozwinęła się. Lekarka tłumaczyła się, że na zakażenie szpitalne jest za wcześnie, że takie zakażenie potrzebowałoby dodatkowych kilku dni, żeby się rozwinąć. Nie miałam wiedzy, więc nie polemizowałam. Były tam dzieci w dużo cięższym stanie, których rodzice, o ile mi wiadomo, nie byli w stanie pociągnąć nikogo do odpowiedzialności.
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #43 : 11-05-2011, 01:46 »

Forum ma być edukacyjne, więc wyłuszczam kolejno swoje błędy.
1.  Nie wierzyłam w to, że skoro jestem zdrowym człowiekiem, to w mojej krwi i moim mleku znajdują się całe białka mleka krowiego, pszenne i inne, które mogą uczulić dziecko.
2.  Jadłam silne alergeny - nabiał,  jaja, zboża i mleko w proszku, bo takie są schematy żywienia kobiet karmiących i nie zastanawiałam się nad tym gdyż miałam kilkunastomiesięczną córeczkę (bardzo absorbujący wiek) i tego niemowlaka i żadnego doświadczenia z alergią.
3.  W szpitalu ustaliłam indywidualny program szczepień - co okazało się bardzo trafione skoro w dziecku rozwijała się właśnie infekcja, lecz na rutynowych badaniach u pediatry w przychodni rozmawiano ze mną głównie o tym, zamiast porządnie zająć się stanem dziecka. A ja - i tu jest mój błąd nie wykryłam w porę problemu i nie poszukałam nikogo kto ma doświadczenie i prawdziwie jest w stanie pomóc (lekarze u których byłam, po prostu pozwolili sobie na niedopatrzenia).   
4.  Nie doszukiwałam się należycie przyczyny płaczu i niepokoju dziecka. Dziecko nie płacze bez powodu.
Może komuś tym pomogę, bo jak rozmawiam czasem z innymi rodzicami na placyku zabaw to strasznie zieloni są.


   
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #44 : 11-05-2011, 07:58 »

Warto tak wracać do tego co było i się samobiczować? Wpadniesz w jakąś depresję, albo już ją masz. Zaakceptuj to co jest i prowadź dziecko po linii Biosłone. Mój syn, jak był mały też był niejadkiem. Był chudy i spokojny (aż podejrzewałam go o jakiś autyzm). Teraz kipi energią, czasem trudno go utrzymać w ryzach. Je za dwóch od kilku lat. Taniej wychodzi mi go ubierać, niż żywić. Głowa do góry. Odrzuć to czarnowidztwo, bo wiem (z autopsji) jak ciężko z czymś takim żyć.
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #45 : 08-06-2011, 22:21 »

Sprawozdanie z leczenia Wojtusia. Dziecko ma zdecydowanie dobre samopoczucie i pod tym względem nie odbiega od innych dzieci. Problemem są zatracenia apetytu. Mały dostaje już po trochę masła i śmietany ( z tych produktów eliminowanych wcześniej). Nadal nie dostaje jajek. Problemem są zatracenia apetytu i niechęć do mięsa. Je dużo mniej, niż jego półtora roczny brat i czteroletnia  siostra. Staram się robić smaczne kotleciki mielone, gdzie jajko +moczoną bułkę zastępuję gotowanym rozgniecionym ryżem, gołąbki, dobre kiełbaski, ziemniaczki z mięsem. Przygotowuję też racuszki na kaszce Sinlac, ale trochę modyfikuję przepis - to zjada z apetytem.
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #46 : 09-06-2011, 22:39 »

Obserwując Wojtusia, nasuwa się wniosek, że nie o wszystkim wiemy, co się z nim dzieje. Odwiedziłam bibliotekę Akademii Medycznej, usiadłam i szukałam porady, co robić z dzieckiem. Muszę bardzo skrytykować tamtejszą literaturę. Biedni ci studenci, jak oni mają komukolwiek pomóc. Sama bym zakwalifikowała przypadek Wojtusia na - zaburzenia czynnościowe przewodu pokarmowego, enteropatie, nietolerancje pokarmowe. Nigdzie nie zostało napisane co oznacza objaw taki: zmacerowany, trochę obrzęknięty odbyt, luźnawe zwieracze, wołanie, że chce na nocnik robić kupkę, ale siada i nie załatwia się. Może macie jakieś doświadczenie.
Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #47 : 10-06-2011, 07:07 »

Dolegliwości Wojtusia nie mają związku ze szczepieniami.

Syrenko dlaczego tak stanowczo piszesz, że problemy Twojego Synka nie mają związku ze szczepieniami? Mój Synek też od urodzenia był drażliwy i płaczliwy, miał brzydką skórę, zaczerwienione policzki, miał dużo objawów, które Tobie również spędzają sen z powiek. Ja w przeciwieństwie do Ciebie uważam, że bardzo duży wpływ ma jego zdrowie, albo na zaburzenia jego zdrowia miały szczepionki, które nie dość, że podziurawiły mu jelita, to jeszcze zaburzyły normalne funkcjonowanie układu nerwowego (płaczliwość, wybuchy histerii w nieuzasadnionych momentach, brak śmiałośc - takie wycofywanie się wśród nowych osób). Ty nie możesz tak naprawdę wiedzieć czy to nie szczepionki, a wygląda jakbyś miała pewność.
Dla porównania drugiego dziecka nie szczepię i różnica jest ogromna, przede wszystkim w zachowaniu.
Zapisane
Iris
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: obecnie nie stosuję
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 52

« Odpowiedz #48 : 10-06-2011, 07:40 »

Dolegliwości Wojtusia nie mają związku ze szczepieniami.

Syrenko dlaczego tak stanowczo piszesz, że problemy Twojego Synka nie mają związku ze szczepieniami? Mój Synek też od urodzenia był drażliwy i płaczliwy, miał brzydką skórę, zaczerwienione policzki, miał dużo objawów, które Tobie również spędzają sen z powiek. Ja w przeciwieństwie do Ciebie uważam, że bardzo duży wpływ ma jego zdrowie, albo na zaburzenia jego zdrowia miały szczepionki, które nie dość, że podziurawiły mu jelita, to jeszcze zaburzyły normalne funkcjonowanie układu nerwowego (płaczliwość, wybuchy histerii w nieuzasadnionych momentach, brak śmiałości - takie wycofywanie się wśród nowych osób). Ty nie możesz tak naprawdę wiedzieć czy to nie szczepionki, a wygląda jakbyś miała pewność.
Dla porównania drugiego dziecka nie szczepię i różnica jest ogromna, przede wszystkim w zachowaniu.
Zgadzam się z Eso75. Mój syn miał również infekcję zaraz po urodzeniu, otrzymywał antybiotyk, a pomimo to szczepiony był pierwszymi szczepionkami wg schematu. Nie muszę chyba opisywać jakie to miało skutki dla jego zdrowia. Syn bardzo dużo płakał, źle spał, miał problemy ze ssaniem piersi, wysypki, problemy neurologiczne, rozwojowe. Później również mieliśmy ustalony specjalny program szczepień w specjalnej poradni. Dziś wiem, że było to zbyt mało - dziś nie dałabym go zaszczepić wcale. Teraz juz syn ma sześć lat i ma spore problemy z zachowaniem
m. i. takie, o których pisze Eso75. Jestem przekonana, że w ogromnej mierze stan jego zdrowia zawdzięczam szczepieniom.
« Ostatnia zmiana: 19-06-2011, 07:39 wysłane przez Apollo » Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #49 : 14-06-2011, 23:39 »

Dolegliwości Wojtusia nie mają związku ze szczepieniami.

Syrenko dlaczego tak stanowczo piszesz, że problemy Twojego Synka nie mają związku ze szczepieniami? Mój Synek też od urodzenia był drażliwy i płaczliwy, miał brzydką skórę, zaczerwienione policzki, miał dużo objawów, które Tobie również spędzają sen z powiek. Ja w przeciwieństwie do Ciebie uważam, że bardzo duży wpływ ma jego zdrowie, albo na zaburzenia jego zdrowia miały szczepionki, które nie dość, że podziurawiły mu jelita, to jeszcze zaburzyły normalne funkcjonowanie układu nerwowego (płaczliwość, wybuchy histerii w nieuzasadnionych momentach, brak śmiałości - takie wycofywanie się wśród nowych osób). Ty nie możesz tak naprawdę wiedzieć czy to nie szczepionki, a wygląda jakbyś miała pewność.
Dla porównania drugiego dziecka nie szczepię i różnica jest ogromna, przede wszystkim w zachowaniu.
Nie pisałam o tym oficjalnie, ale nie zaszczepiłam Wojtusia żadną szczepionką, poza jednym Engerixem B.
W szpitalu odroczyłam szczepienia, ponieważ chciałam podać orginalny Engerix zamiast oferowanego wówczas odpowiednika. Potem okazało się, że ma tą infekcję okołoporodową, a następnie cały czas zachodziłam w głowę, co jest temu dziecku, gdyż: miał bladawą trochę przezroczystą cerę, zwłaszcza pod słońce, anemię nie wiadomo skąd, wysypkę i słabo przybierał na wadze. Płaczliwości i niepokojów nie wiązałam wówczas z tymi objawami, bo chłopcy ponoć trudniej się chowają. Dziwiło mnie to gdyż starsza dziewczynka gdy była karmiona tylko piersią, miała 75 centyli wagi, piękną cerę i była rozkosznym dzidziusiem. Lekarka mówiła mi wówczas, że mam dobre mleko (taka cecha osobnicza), więc tym bardziej nie mogłam jakoś przyjąć do wiadomości, że stan Wojtusia jest dobry.  
Starsza dziewczynka była szczepiona programowo do czasu podania Tripacelu (tego już nie podaliśmy), ale szczepionkami nie refundowanymi (krztusiec bezkomórkowy, zamiast rtęci aluminium, polio martwe w iniekcji).


« Ostatnia zmiana: 19-06-2011, 07:39 wysłane przez Apollo » Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #50 : 15-06-2011, 07:12 »

Oki, zrozumiałam smile.
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #51 : 22-06-2011, 01:11 »

Mam dobrą i złą wiadomość dla czytelników mojego wątku. Dobra wiadomość jest taka. Udało mi się wyleczyć Wojtusia z zaropiałych migdałków, bez antybiotyku. Gorączkował 1 dobę 39 stopni, następnie 2 doby 38 stopni, następnie z każdym dniem lepiej. Jedynym objawem, poza gorączką były pokryte ropą całe migdałki oraz przez 2 doby obrzęk gardła. Ten obrzęk bardzo niepokoił mnie w nocy, ale dziecko oddychało swobodnie cały czas. Synek był bardzo osłabiony podczas choroby i właściwie cały czas leżał plackiem lub spał. Dużo pił wody z sokiem malinowym i herbatki z miodem.
Testowaliśmy wcześniej taką infekcję na mężu z następującym wynikiem: Mąż miał zaropiałą całą powierzchnię migdałków i opuchnięte gardło. Nie brał żadnych leków, tylko chodził owinięty szalikiem w największe upały. Po kilku dniach cała ropa zeszła, a migdałki wyglądają teraz, jak nigdy dotąd. Znacznie mniejsze, zniknęły wszystkie bruzdy i nierówności. Zaglądałam czasem mężowi do gardła, gdyż często się na nie skarżył i migdałki zawsze były przynajmniej dwa razy większe niż teraz, pokryte bruzdami, bliznami i kieszonkami, z których niekiedy wychodził kawałek ropy.
Druga wiadomość, ta gorsza: Wojtuś nie ma poprawy w kuracji dietą. Nadal ma brak apetytu, zwłaszcza na mięso. Ma luźniejsze stolce, od kiedy daję więcej owoców sezonowych. Właściwie on zjada głównie arbuzy, po truskawkach wyszła pokrzywka, za czereśniami nie przepada (a pozostałe dzieci się zajadają). Woli banana niż nektarynkę (może mimo słodyczy owoców, drażnią go te kwasy owocowe?). No i luźniejsze stolce poprzedzone są bardzo dużą marudnością, pobudką z płaczem, niechęcią do zabawy itp. Mały bardzo często mówi do mnie płaczliwym tonem, mimo, że nie ma powodu do smutku.
Do jedzenia dostaje głównie: indyka, wieprzowinę, ryż, ziemniaki, fasolę, kapustę, marchew, ogórki, masło, kasza - zupełne zniechęcenie. Robiłam mu racuszki na kaszce Sinlac, ale nie wiem, czemu przestał je lubić - są bardzo dobre (kaszka Sinlac, mąka ryżowa, lub/i inna, gęste mleczko migdałowe, olej, trochę cukru trzcinowego).  
« Ostatnia zmiana: 23-06-2011, 15:05 wysłane przez Apollo » Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #52 : 06-07-2011, 01:49 »

Kolejna modyfikacja diety wygląda tak: MO bez cytryny, odstawiłam wieprzowinę i kaszę gryczaną. Wynikło to przypadkiem, bo mały po prostu kategorycznie odmówił kaszy gryczanej i mięsa, i znów jest poprawa samopoczucia. Widzę to po roześmianej buzi i oczkach, i po tym, że skończył się u niego płaczliwy ton głosu. Indyka podaję i zjada go trochę. Królik to dla mnie jest straszny problem emocjonalny. Ja po prostu nie mogę go pokroić. Jak mąż mi przyniósł królika, to czułam się jakbym kroiła kota. I to mojego ukochanego kota, gdyż przez całe dzieciństwo w moim domu był jakiś kot i czasem kocięta. Tyle się nagłaskałam tych kotów, poznając ręka każdą kostkę i żeberko, że teraz nie pokroję kota, sorry, królika i nie ugotuję. Mam jeszcze taką wątpliwość. Jeżeli sama jem podobnie jak Wojtuś - nie jestem w stanie funkcjonować. Na szczęście ja mogę podratować się jajkami i czasem dojadam jakąś bułką, gdyż mam totalny spadek energii z bólem nóg i powłóczeniem nimi. Wojtusiowi mam nie dawać jajek do końca lipca. Lekarka stanowczo zaleciła wykonanie tej eliminacji, gdy wyszedł następujący posiew kału: Candida albicans +++ . Skala tych plusów była od 1 do 3, czyli on miał bardzo duży przerost drożdżaków.
« Ostatnia zmiana: 06-07-2011, 18:06 wysłane przez Apollo » Zapisane
Et
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.09.2010
Wiadomości: 393

« Odpowiedz #53 : 06-07-2011, 07:55 »

Cytat
Lekarka stanowczo zaleciła wykonanie tej eliminacji gdy wyszedł następujący posiew kału: Candida albicans +++ . Skala tych plusów była od  1 do 3, czyli on miał bardzo duży przerost drożdżaków.

Bardzo mnie interesuje, czy takie badanie rzeczywiście świadczy o patogennym charakterze candidy? No bo chyba mamy ją wszyscy właśnie w kale.
Zapisane
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #54 : 06-07-2011, 23:46 »

Cytat
Lekarka stanowczo zaleciła wykonanie tej eliminacji gdy wyszedł następujący posiew kału: Candida albicans +++ . Skala tych plusów była od  1 do 3, czyli on miał bardzo duży przerost drożdżaków.

Bardzo mnie interesuje, czy takie badanie rzeczywiście świadczy o patogennym charakterze candidy? No bo chyba mamy ją wszyscy właśnie w kale.
Raczej był to patologiczny przerost, gdyż skala w jakiej podawano wynik, przewidywała 3 stopnie przerostu drożdżaka i to był właśnie ten trzeci stopień. Nie oznaczało to chyba jednak rozrost drożdżaka w grzybnię, bo tego się ponoć nie da wykryć takim badaniem, tylko bardzo duże namnożenie samych pojedynczych komórek.
A nasunęło mi się pytanie do Ekspertów.
To chyba jest tak, że każdy grzyb przechodzi cykle rozmnażania wegetatywnego i płciowego, prowadząc życie z pełną ilością genów oraz czasem z połową genów. Ta forma płciowa jest niezbędna do wymiany genów i co któreś pokolenie odbywa się takie rozmnażanie. To jak to jest z naszymi fizjologicznymi grzybami. Mogą ominąć rozmnażanie płciowe i rozrost w grzybnię?
« Ostatnia zmiana: 07-07-2011, 18:21 wysłane przez Apollo » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #55 : 07-07-2011, 04:25 »

Trochę Pani pokręciła. Drożdżaki to zarodniki, więc rozmnażają się bezpłciowo.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Et
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.09.2010
Wiadomości: 393

« Odpowiedz #56 : 07-07-2011, 08:46 »

Cytat
Raczej był to patologiczny przerost gdyż skala w jakiej podawano wynik przewidywała 3 stopnie przerostu drożdżaka i to był właśnie ten trzeci stopień.

Przepraszam, że drążę ten temat, ale czy (to pytanie przede wszystkim do ekspertów), badania grzybów w kalę (w 3 stopniowej skali) faktycznie wskazuje, że grzyby w sposób patologiczny zasiedlają organizm (ja miałam dwa plusy w tej skali)?
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #57 : 07-07-2011, 11:31 »

Obecność drożdżaków w gównie świadczy o tym, że w gównie są drożdżaki.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Et
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.09.2010
Wiadomości: 393

« Odpowiedz #58 : 07-07-2011, 11:48 »

Cytat
Obecność drożdżaków w gównie świadczy o tym, że w gównie są drożdżaki.

A to na co może wskazywać?
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #59 : 07-07-2011, 12:19 »

Cytat
Obecność drożdżaków w gównie świadczy o tym, że w gównie są drożdżaki.

A to na co może wskazywać?

Może wskazywać, że drożdżaki są tam, gdzie powinny być - w gównie.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Strony: 1 2 [3] 4 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!