Pytania początkujących

[Savage7]

A książki masz?

[Daniel_K]

Pierwszą przeczytałem, druga już zamówiona.
Ale przeczytałem chyba wszystko co jest na portalu wiedzy i wertuje tu już te forum ponad 20 godzin

[Kamil]

Daniel_K nic innego Ci nie pomoże jak czas. Takie początki... odstawienie pszenicy i rozpoczęcie normalnego odżywiania nic fajnego (jak na pierwszy rzut oka) dla organizmu nie przysporzy. Wprawdzie Ty odczuwasz minusy, bo jesteś wiecznie głodny, ale uwierz że Twój organizm jest z tego powodu całkiem szczęśliwy - jeżeli możemy sobie pozwolić na taką przenośnie. Wcześniej zabijałeś głód chlebem, bądź innym wysokowęglowodanowym posiłkiem. Natychmiast trawione i dostarczone do krwi węglowodany powodowały, że nie odczuwałeś głodu, mimo że Twój organizm mógł potrzebować różnych witamin i minerałów, no ale przecież nie mógł Ci dać znać, że "masz na coś ochotę" (tj. że on potrzebuje jakichś witamin czy minerałów), bo znowu zajadałbyś się produktami wysokowęglowodanowymi - w ten sposób kiedyś byś się po prostu zabił. Teraz, kiedy nie dostarczasz organizmowi ciągle wysokowęglowodanowych produktów, to upomina się o to, do czego był przyzwyczajony. Długo zajmie zanim się przestawi. Z drugiej strony - możliwe, że organizm informuje Cię o brakach jakichś witamin czy minerałów - co jest wysoce prawdopodobne. Do tego wszystkiego dochodzi kwestia wchłaniania. Możesz jeść cały dzień i wydalić więcej niż wchłoniesz. Nie gorączkuj się.

Jedzenie jakoś super zróżnicowanie nie ma chyba większego sensu, ale od czasu do czasu zjedz coś "innego", czego jeszcze nie jadłeś - orzechy, kalarepę, botwinę, pietruszkę. Może to jakoś pomoże.

[Daniel_K]

Kwestia jest taka że dużo podjadam owoców między posiłkami. I dziś mam wrażenie że sytuacja na moich jelitach się nieco pogorszyła bo rano stolec był bardzo rzadki na końcu, prawie "biegunkowy". Jedyne co nowego jadłem przez ostatnie dni to jakieś gruszki i ogórki konserwowe z biedronki, nawet bąki śmierdziały tymi ogórkami. Ale w składzie nie ma jakiejś chamskiej chemii.
Za dużo jest tych "być może" że organizm tam potrzebuje coś tam. Co z tego skoro nie wiem co tak naprawdę on chce.
I ta teoria mi się nie trzyma kupy wasza z tym chorowaniem bo jak już pisałem, jak brałem leki różne w tym antybio to chorowałem bardziej i intensywniej niż teraz. A takie odchrząkiwanie i takie duperele to miałem cały czas. Będę chodził teraz tak parę lat z nadzieją że mi się polepszy? A jak nie? Szkoda życia na błędy.

[Mistrz]

Szkoda życia na błędy.

No jasne. Ten drogowskaz wskazuje prostą drogę do celu: http://portal.bioslone.pl/rozprawa_o_jedzeniu

[Kamil]

Co do tego, że jak brałeś antybiotyki, to chorowałeś, a teraz nie chorujesz. Na to można by dać kilka różnych odpowiedzi: organizm nie ma siły, nie ma wystarczająco dużo substancji potrzebnych do wymiany komórek, nie ma potrzeby na gwałtowne reakcje, nie może sobie pozwolić na remont z różnych przyczyn, bądź tyle już najadłeś się tych antybiotyków, że teraz do reszty Cię zablokowało.

Gorączkujemy, łamie nas w kościach i mamy katar jakbyśmy mieli zaraz wysmarkać całą jamę nosową nie tylko wtedy gdy organizm decyduje się na wymianę wadliwych komórek w organizmie. Nie zawsze obowiązkowo musi się to kończyć grypą. Jak brałeś antybiotyki, to możliwe że wyrządzały takie szkody, akurat Tobie, że organizm nie miał wyboru i zaraz po takiej serii brał się do roboty. Ale nie naprawiał nic nowego - po prostu łatał dziury po tej bombie, którą serwowałeś. Jest też inna możliwość. Antybiotyki osłabiają układ odpornościowy, tym samym dają szansę innym patogenom na rozrost i zaatakowanie organizmu. W takich sytuacjach organizm również musi zareagować gwałtownie.

Sytuacji i możliwości jest tyle co ludzi. Problem w tym, że niektórzy starają się być mądrzejsi od natury i próbować nią nieudolnie manipulować, zamiast zrozumieć ją i się do niej dostosować. Czytaj więcej.

[Daniel_K]

Czytałem to już.
I na przykład na samym początku jest napisane: "Podstawowa zasada jedzenia brzmi: Jemy tylko wtedy, gdy nam się chce jeść."
To wychodzi na to że ja powinienem jeść cały dzień. Czytam i słyszę że mam jeść tłusto żeby się nasycić. Jajek to ja mogę zjeść 15, a koktajl błonnikowy jako posiłek? Śmieszne bo ani tego nie poczuję.
"Niejeden pomyśli sobie: – skoro ludzie niegdyś tak jadali, i to im nie szkodziło, to co stoi na przeszkodzie, żeby dalej tak jadać? – Na przeszkodzie stoją zmiany, jakie zaszły od tamtego czasu, kiedy ludzie ciężko pracowali, więc musieli zjadać duże porcje energii. A że nie mieli dostatecznej ilości wysokokalorycznych produktów pochodzenia zwierzęcego, siłą rzeczy musieli zadowolić się niskokalorycznymi węglowodanami, których musieli zjadać duże ilości, by zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne organizmu. Obecnie ludzie nie pracują tak ciężko, jak niegdyś, toteż ich organizmy nie są w stanie spalić tak dużych ilości węglowodanów, więc ich nadmiar nadmiernie obciąża trzustkę, która musi produkować duże ilości insuliny, która zamienia nadmiar węglowodanów we krwi w glikogen, ten zaś jest przemieniany na tłuszcz i deponowany w tkance tłuszczowej."
To też jest chyba jakiś żart bo dziś ludzie pracują niejednokrotnie o wiele ciężej niż kiedyś. A nawet jak pracujesz " ciężko" to skoki cukru ze zbóż i tak sprawią że się zatłuścisz i nie będziesz wykorzystywać tej energii efektywnie. Więc wtedy im też to nie służyło.
Nie mam tu na myśli jakiegoś braku szacunku ale dużo jest tu takich nieścisłości w tych artykułach Mistrza, które mi się po prostu kupy nie trzymają.

[Pola53]

Teraz ludzie pracują ciężej? Czytasz to, co napisałeś? Piorą na tarze? Noszą na plecach po 80 kg po 150 kilometrów, noszą cegły na plecach? Koszą zboże ręczną kosą lub sierpem? Chyba żartujesz! Mamy transport wszelakiego rodzaju, maszyny i urządzenia, które niemal we wszystkim nas wyręczają i ty twierdzisz, ze teraz ludzie pracują ciężej? Nawet dłużej nie pracują, bo dawniej chłop zaczynał pracę o świcie i kończył o zmierzchu. Jak myślisz, dlaczego śpiewano "zachodźże słoneczko, skoro masz zachodzić", żeby było wesoło?

[Daniel_K]

To idź popracuj na budowie po 12 godzin, albo zjedź na dół kopalni i tak przez parę miesięcy to się przekonasz jak to wycieńcza fizycznie. Jakie 150 kilometrów? Co to za nonsens? Technologia sprawia że jedne rzeczy zastępują drugie ale i tak nie wszystko zrobisz ręcznie. Nic się raczej nie zmieniło ludzie pracują dalej tak samo.
Nie mówię o urzędasach. A co mnie obchodzi co śpiewano co to ma być za argument śmieszny. Ja pracuję fizycznie jako "chłop" to widzę jak jest. A ty?

[Osci]

Potwierdzam na budowach obecnie się pracuję o wiele ciężej niż 10, 20 lat temu. Do tego ludzie w brygadach już w wieku 30-40lat mają poważne problemu z kolanami, kręgosłupem, ciśnieniem. Kiedyś się więcej piło ale widać to tak nie szkodziło jak dzisiejsze zupki chińskie jedzone w biegu. Sam jestem inżynierem na budowie i się sporo nabiegam dawniej mi szybko siły brakowało i po każdej delegacji byłem przez cały wolny czas 'chory' obecnie po zmianie żywienia na bardziej tłuste, wyrzucenie chleba, starcza mi energii na cały dzień.
Jak możesz jeść jajek 15 to jedz tyle...
Jak rano zjem jajecznicę z 6-7 jajek (w tym połowa to same żółtka) z boczkiem, słoniną i cebulką to często starcza mi to do południa.

[Pola53]

Solidarność plemników.
Tak się składa, że mój dziadek był murarzem, więc wiem, jak się pracowało. Wiem też, że często był głodny dzień - dwa dni, bo płaca była do niczego, a i o samą pracę było trudno. Mówię o czasach przedwojennych, w okresie kryzysu. Opowiadał mi jak pracował przy umocnieniach wojskowych po kolana w wodzie. A czy kopalnie istnieją dopiero teraz? Kiedyś kombajnów w kopalniach nie było, z trudno dostępnych miejsc węgiel wynosiły dzieci, bo małe, a tam gdzie to było możliwe, konie.
Rzeczony wcześniej dziadek przewędrował z kieleckiego do Zakopanego, na piechotę niosąc 80 kg tytoniu na plecach, aby wymienić go na inny towar. Radził sobie jak mógł. I robiło tak wiele osób aby utrzymać rodzinę. Więc, synku, nie mów, że to nonsens, widać jeszcze niewiele wiesz o życiu.
Proszę mi nie zarzucać czegoś, czego nie napisałam. A z pewnością nie napisałam, ze praca na budowie jest lekka i że maszyny zawsze zastąpią człowieka. Odniosłam się ogólnie do ogólnej wypowiedzi.

[Daniel_K]

Dobrze mamusiu tylko się nie stresuj tak bo ci ciśnienie skoczy.

[Pola53]

Dzięki za troskę.

[scorupion]

Dobrze mamusiu tylko się nie stresuj tak bo ci ciśnienie skoczy.

Na razie to chyba ty masz kłopoty ze zdrowiem.
Oczywiście, że kiedyś ludzie pracowali ciężej fizycznie, teraz może praca jest bardziej stresująca, wyczerpująca psychicznie, ze względu na masowy udział w wyścigu szczurów.

[Daniel_K]

Ja to ciśnienie miałem ostatnio 105/65 więc się nie martwię.
No właśnie mam problem ze zdrowiem. Tylko kwestia jest taka że wygląda na to że odporność mi wzrosła bardzo, ale syfy mi dalej wywala. Czyli coś jest nie tak z tymi jelitami dalej, od 2 dni włącznie z dziś mam lekkie gazy i takie dziwne jakby "eksplozje" czuje w dolnej części brzucha, pewnie w jelitach. I rano stolec lekko rozwolniony...
Dziś to mam w ogóle jakiś dzień zwątpienia ;/

[Kinia]

Taki stolec może przecież być po KB, mylę się? A organizm potrzebuje czasu żeby się oczyścić. U Ciebie to oczyszczanie może odbywa się poprzez pory. Cierpliwości

[Kinia]

Może stosuj trochę mniej siemienia do KB ?

[Antaress]

Dobrze mamusiu tylko się nie stresuj tak bo ci ciśnienie skoczy.

Jak tak dalej będziesz się do innych odnosił, to nie pobędziesz tu za długo...Mnie by było szkoda wylecieć...

[Daniel_K]

A za "synku" się nie wylatuję?
No tych KB to chyba w ogóle za dużo piję, ale strasznie mi smakują i mam na nie dużą ochotę.
No to ciekawe co się stanie z moimi jelitami jak jutro zjem piętnaście jajek. Napisze wam.

[Savage7]

Tylko kwestia jest taka że wygląda na to że odporność mi wzrosła bardzo

Miksturę pijesz od dwóch tygodni i już ci odporność wzrosła bardzo? A ja piję kilka lat i różnie to bywało...