Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 20:03 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Oczyszczanie zatok  (Przeczytany 22377 razy)
martuszkakh
« : 11-02-2011, 17:30 »

Mam pytanie związane z objawami 3-letniego syna. Ma okropny katar, najprawdopodobniej oczyszczają się zatoki. Zaczął się przed świętami Bożego narodzenia 2010. Syn nie ma temperatury wcale, znaczy nie gorączkuje, jedynie co, to ma bardzo zapchany nos, że nie może swobodnie oddychać, nieustannie ma ropny katar w kolorach od żółtego do zielonkawego, w nocy strasznie chrapie, ma dość niespokojny sen, przerywany, najprawdopodobniej budzi się, bo nie może swobodnie oddychać. Budzi się z podkrążonymi oczami, wygląda generalnie jakby był chory. Apetyt jednak ma normalny, jest aktywny, ale taki prawie 'nieswój'. Pytanie, czy trzymać go w domu? On lubi chodzić do przedszkola a do tego ma dodatkowe zajęcia: chodzi na piłkę, na gimnastykę i zajęcia muzyczne. Czy ma przestać chodzić na zajęcia ruchowe, a co ze spacerami? Tylko, że ta sytuacja, jak wspomniałam, ciągnie się już trzeci miesiąc. Jeśli bym miała pilnować, by nie był zbyt aktywny, co jest trochę mało wykonalne i miałby zrezygnować z wszelkich zajęć ruchowych na kto wie ile tygodni bądź miesięcy, miałoby to sens? Przypomnę: nie ma temperatury, ale wygląda niewyraźnie i ma podkrążone oczy...

Do tej pory stosowałam jedynie inhalacje z soli jodowo-bromowej, czasem masaż bańkami gumowymi, syn pije miksturę - w marcu będzie 3 lata. Pił zioła na drogi oddechowe, ale w związku z objawami jest przerwa. Teraz, od około tygodnia, przerwałam miksturę u niego, ale nie wiem kiedy znów ją wprowadzić...
« Ostatnia zmiana: 11-02-2011, 18:15 wysłane przez Szpilka » Zapisane
martuszkakh
« Odpowiedz #1 : 11-02-2011, 22:55 »

Zapomniałam jeszcze o najważniejszym. Martwi mnie, że syn jakby nie dosłyszy. Kiedy mówię do niego normalnie pyta co mówiłam, jak powtórzę to potrafi pytać jeszcze kilka razy, bo jak twierdzi, nie usłyszał co mówiłam... Strasznie mnie to martwi i nie wiem co z tym zrobić. To może być zarówno to, że może zwyczajnie uszy mu się zatkały, bo w końcu ma okropny katar, albo... ma faktycznie jakiś problem ze słuchem. Bardzo proszę o jakieś porady, sugestie itp., bo naprawdę martwi mnie to, że jakby niedosłyszy...
Zapisane
Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #2 : 12-02-2011, 15:32 »

Niedawno miałam podobną sytuację, też zaczęło się w okolicy Świąt, z tym, że byłam tuż przed rozwiązaniem ciąży. I trwało do niedawna. Nie robiłam nic, samo przeszło. Podobnie z uszami. Były momenty, że mało słyszałam, ale wierzyłam, że się poprawi. I tak się stało.
Jeśli dzieciaczek jest żywotny i chce chodzić na zajęcia, możesz wg mnie spróbować pomału go wprowadzać.
Aha - na odblokowanie zatkanego nosa - pomagało mi chłodzenie zatok przynosowych mokrymi, zimnymi rękami, szczególnie po inhalacji, ponieważ może dojść do nadkażenia gronkowcem. (Mam nadzieję, że dobrze zapamiętałam). Z tego, co pamiętam pisał o tym Lacky - nie należy robić tego zbyt często, 2-3 razy dziennie.
« Ostatnia zmiana: 13-02-2011, 07:36 wysłane przez Apollo » Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Beza
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 43
MO: przerwa
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 559

« Odpowiedz #3 : 12-02-2011, 20:33 »

Ja też przechodziłam teraz oczyszczanie zatok, na szczęście już łagodniej niż te kilka poprzednich razy. Inhalacje z szałwii mi pomogły, a na noc kropiłam inhalolem poduszkę co pomagało w oddychaniu. 3 razy dziennie gorące okłady z soli. U chłopców ciężko było z inhalacją, a soli nawet nie próbowałam przykładać. Oni zaś mieli przywiązane na szyi śliniaki pokropione inahlolem i nic poza częstym i dokładnym opróżnianiu nosków nie robiłam. A uszy też zdarzały się przytkane. Pozostaję mi życzyć Ci wytrwałości w byciu cierpliwą smile. A matczyna intuicja podpowie Ci, czy puścić synka na zajęcia. Moje zdanie jest takie, że spróbować możesz, wnikliwie go obserwując.
« Ostatnia zmiana: 12-02-2011, 20:52 wysłane przez Lilijka » Zapisane

"Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami." C.K.Norwid
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #4 : 12-02-2011, 21:02 »

Z Inhalolem należy uważać, u niektórych osób wywołuje uczulenie.
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
martuszkakh
« Odpowiedz #5 : 13-02-2011, 01:14 »

Dziś wydzielina z nosa znacznie się zmniejszyła i nie jest już taka żółta czy też zielona. To pewnie dlatego, że zaserwowałam mu dodatkowe inhalacje z soli iwonickiej nad garnkiem w ciągu dnia... Sprawdziłam jeszcze migdałki, bo gdzieś w innym wątku przeczytałam, że chrapanie może być spowodowane przerośniętym trzecim migdałem. Są obrzęknięte, nawet bym powiedziała bardzo, i są bardzo czerwone, szczególnie ten po prawej stronie. Nie ma żadnych czopów ropnych. Stosujemy inhalacje w ciągu dnia z soli jodowo bromowej - taka jakby parówka, oraz na noc też gar z gorącą wodą z solą. Zobaczymy.

Dzięki za podzielenie się waszymi doświadczeniami, to tylko upewnia mnie, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że wszystko się SAMO dobrze zakończy, mimo takich objawów, które mogą troszkę matkę przestraszyć. smile Mnie na szczęście cierpliwości w czekaniu aż organizm sam się z problemem upora nie brakuje, trochę się tylko zmartwiłam, a nawet przestraszyłam tym niedosłuchem. Będę dalej obserwować cierpliwie czekając.
« Ostatnia zmiana: 13-02-2011, 07:37 wysłane przez Apollo » Zapisane
martuszkakh
« Odpowiedz #6 : 26-03-2011, 15:58 »

No dobra, ale ile może taki stan trwać? Ja źle wyliczyłam kiedy się wszystko zaczęło. Ten potworny katar zaczął się około połowy października. Trzeci migdał daje o sobie znać od grudnia. Początkowo myślałam, że to przez katar synowi zmienił się głos - jakby miał buzię pełną cukierków. Niedosłuch pojawił się - nie pamiętam dokładnie kiedy, może około stycznia?

Dodam, że do powyższych stosowanych rzeczy dochodzi jeszcze:
zawijanie liści kapusty na szyi - przerwane ze względu na uczulenie
od połowy marca dotarł do nas detox i miód lipowy i dawałam mu 1 kapsułkę dziennie do koktajlu; tylko przez kilka dni, bo nastąpiło nasilenie objawów: okropny katar (który z resztą i tak nasilał się i słabł naprzemiennie), spuchnięte małe oczy z ropną wydzieliną, suchy kaszel, ogólne osłabienie
siorbie też wodę gorącą z miodem
zakraplanie nosa i uszu alocitem.

Tydzień minął i w tej kwestii nic się nie zmienia. MO odstawione, detox i alocit do zakraplania też.
Objawy są następujące:
potworny katar, praktycznie non stop,
powiększone, obrzęknięte migdałki, szczególnie trzeci
całe gardło przekrwione
spuchnięte, małe oczy i ogromne ilości ropy z oczu
kaszel suchy
pokrzywka (której nigdy wcześniej nie miał), która raz pojawia się i po np. 1 godzinie lub 2 znika, raz przy pokrzywce wzrosła temperatura do 37,9
normalnie na co dzień temperatury brak
znacznie zmniejszony apetyt
ogólne osłabienie

Na dzień dzisiejszy to co przyjmujemy i stosujemy to:
kąpiele w soli iwonickiej
woda z miodem do siorbania
macerat z prawoślazu
wieczorem masaż bańkami gumowymi

MO, detox odstawiony, jak również nabiał i gluten.

Jeszcze raz pytanie - wygląda to mi na stan przewlekły, czy poprzestać na tym co robię czy robić coś jeszcze - tylko co? Boję się, by ten niedosłuch nie został mu na stałe. Z innych postów jakby wynika, że podobne stany trwały około miesiąca i po wszystkim. Czy u mojego syna coś jest nie tak, poza toksemią?

Bardzo proszę o wypowiedź tych bardziej doświadczonych, może jakiś ekspert czy też sam Mistrz  msn-wink , by też coś mi napomknął?
Zapisane
martuszkakh
« Odpowiedz #7 : 30-03-2011, 00:14 »

No, to do grona dołączyła pięciomiesięczna córeczka. Ma kaszelek i chrypkę. Przy czym kaszelek nie jest mokry. Czy pięciomiesięcznemu dziecku można podać macerat z prawoślazu? W jakiej ilości? A może lepiej galaretkę z siemienia lnianego? Standardowo, jak to u nas bywa, brak temperatury...

Synusiowi ropa z oczu już nie schodzi. Oczy też nie są takie podpuchnięte. Katar nadal ma, z rana mocno żółto-zielony, w ciągu dnia bardziej przeźroczysty, choć nie ma reguły. Martwią mnie te migdałki. Są nadal powiększone/opuchnięte, gardło potwornie czerwone i kaszel, który mimo brania maceratu z prawoślazu nadal jest suchy. Nic mu się nie stanie, jak z tymi migdałkami nie ma poprawy już właściwie kilka miesięcy? Żadne powikłania itp? Niedosłuch się utrzymuje i zdaje się, że syn już zapomniał jak to jest słyszeć dobrze. I ja już prawie zapomniałam jak to jest mieć trzylatka dobrze słyszącego... Mówi cały czas jakby miał kluchy w ustach no i non stop oddycha ustami - to stało się taką normą, że ja już go nie pamiętam innego...

Cóż, czekamy dalej na rozwój wypadków   confused
Zapisane
Lenka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.07.09
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 567

« Odpowiedz #8 : 30-03-2011, 18:11 »

Też to przechodziłam od listopada z moją 6-letnią Hanią (trzeci migdał niby do wycięcia, wiecznie otwarta buzia). Myślę, że musisz być cierpliwa. Syn się oczyszcza. Pisałaś, że pił już mieszankę na drogi oddechowe. Kiedy? Może zastosuj jeszcze raz -  Hania piła codziennie przez 6 tygodni około pół szklanki, resztę ja. W styczniu powtórzyłam terapię. Teraz jest dużo lepiej. Polecam też Sinupret -  zioła na alkoholu, bardzo skuteczne na zatoki. Ciekawy skład - nawet kwiat pierwiosnka, korzeń goryczki, itd. Wiele razy u niej stosowałam, jak z tym nosem nie mogłam dać rady. Po paru dniach pięknie spłynęło i przestawała w nosy kaszleć, poprawiało się gardło, bo już jej z tyłu nic nie spływało. Naprawdę polecam. Nie przestawałabym też stosować kropli z alocitem, tym bardziej przy przerośniętym trzecim migdałem. Pisał o tym w książce Mistrz.
My nadal to stosujemy, ale nie tak bardzo systematycznie, mamy nadzieję, że ten migdał sam się zmniejszy.
« Ostatnia zmiana: 31-03-2011, 07:06 wysłane przez Apollo » Zapisane
martuszkakh
« Odpowiedz #9 : 31-03-2011, 22:32 »

No więc mieszankę stosowaliśmy do około początków października, kiedy to pojawił się ten straszliwy katar. Od tamtej pory przerwa ze względu na objawy. Też zastanawiałam się nad ponownym wdrożeniem tej mieszanki, skoro stanęło wszystko w miejscu i już długo tak stoi, ale dziś syn dostał temperatury 38,4, no więc zobaczymy co się dalej będzie działo i wtedy podejmę decyzję... No właśnie te krople z alocitu. Musimy do nich wrócić chyba. Jak długo można je stosować bez przerwy?

Zapisane
Lenka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.07.09
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 567

« Odpowiedz #10 : 01-04-2011, 14:52 »

Myślę, że można stosować tak długo, aż wszystko się oczyści. Przecież jest tam bardzo mała dawka alocitu, sól fizjologiczna chyba też nie jest szkodliwa, zresztą jest to tylko parę kropelek.
« Ostatnia zmiana: 02-04-2011, 06:38 wysłane przez Apollo » Zapisane
martuszkakh
« Odpowiedz #11 : 02-04-2011, 22:53 »

Temperatura kolejny dzień utrzymuje się w granicach od 37 do ponad 39... raz nawet termometr pokazał 40,2, ale nie wierzę... te cyfrowe chyba są do kitu. Gdyby faktycznie tyle miał, to chyba by mi się przez ręce 'lał' i majaczyłby...

Zrobiły mu się zajady w kącikach ust i usta mu pierzchną, aż do krwi... Pamiętam jak mój tata nakładał mi śmietanę na kąciki ust, gdy mi się robiły zajady, więc też synkowi tak robię. W dzień jednak dość aktywny był - nie w sensie jakiegoś biegania i urwisowania, tylko po prostu nie chciał leżeć w łóżku, chciał się bawić itp. Wczorajszą nockę miałam z głowy, bo budził się co paręnaście minut. Temperatura mu cały czas skakała. Poza tym narzeka na ból brzucha, wręcz płacze z tego powodu. Katar nadal utrzymuje się, dość żółty, luźniejszy, ale dużo go. Czasem zakaszle, migdałki nadal obrzęknięte, w nocy chrapie, i generalnie ma problem ze swobodnym oddychaniem.

Nie wiem za bardzo, co na ten ból brzucha. Dziś nie jadł jajek na śniadanie, on je z reguły albo tylko smażone lub tylko omlet (na wodzie i mące kukurydzianej) no i bałam się mu to podać z powodu tych bóli brzucha. W zasadzie to śniadanie było z głowy, bo nie był w ogóle głodny. Na obiad podałam mu kaszę i marchewkę gotowaną - znów bałam się podać coś bardziej konkretnego, ze względu na ból brzucha. Na kolacje dostał zupkę z marchewką i selerem, no i zażyczył sobie owoc, dokładnie banan i jabłko, i gruszkę. Tu się wahałam, bo nie mam jeszcze takiej wiedzy co dziecku podać przy bólach brzucha do jedzenia, ale tak nalegał, że dałam mu kilka kawałków banana i jabłka... Gruszka chyba zbyt ciężkostrawna, więc nie podałam.

Nie wiem, co jutro mu dać do jedzenia. W zasadzie to brakuje mi podstawowej wiedzy, co przy takich dolegliwościach podawać, a co nie, tzn. co jest lekkostrawne, a co nie? Kasza, ryż? Jakie warzywa? A owoce? Niektórzy na przykład nie podają w ogóle bananów przy chorobach górnych dróg oddechowych, ale na ile banany są flegmotwórcze, to ja nie wiem... Mięsa rozumiem nie, bo zbyt obciąża układ trawienny, prawda? Syn chciał groszek zielony na obiad zamiast marchewki, ale jakoś tak na intuicję chyba też może być zbyt ciężkostrawny, czy może się mylę? W każdym razie nie podałam. No brak mi tej wiedzy... Może ktoś ma jakiś bezpośredni link do jakiegoś innego wątku, gdzie dieta w chorobach była dyskutowana? Będę wdzięczna, bo u mnie z wyszukiwaniem nie najlepiej, a już w ogóle dziś, kiedy mały co chwila się budzi... Dzisiejsza noc też zapowiada się z przebojami, więc lecę, choć trochę pospać...

A czy ten sinupret można stosować u dzieci poniżej szóstego roku życia? Na internecie znalazłam, że nie...
« Ostatnia zmiana: 03-04-2011, 06:38 wysłane przez Apollo » Zapisane
martuszkakh
« Odpowiedz #12 : 04-04-2011, 02:13 »

No więc temperatura trzeci dzień - czyżby jednak organizm w końcu się opamiętał i zaczął funkcjonować zgodnie z naturą?   thumbsup Obym nie zapeszyła. Dziś jednak temperatura jakby się ustabilizowała i raczej skoków nie było. Cały czas w okolicach 38 stopni. Apetyt nijaki, ale synuś trochę był głodny. Niestety wygląda trochę zatrważająco - oczy zapadnięte, bledziutki, dziś dużo spał w ciągu dnia, właściwie cały dzień prawie spędził w łóżku. Na brzuch już nie narzekał, trochę był jednak marudny i za każdym razem jak się przebudzał to chciał być noszony na rękach. Jednak po chwili chciał z powrotem pod kołdrę, bo jak mówił zimno mu się robiło. Migdałki nadal obrzęknięte i mam wrażenie, że nie zmniejszyły się ani trochę, katar bardziej rzadki i bardziej przeźroczysty. Dołączyłam jednak mieszankę na drogi oddechowe. No i dziś tak jakoś gładko oddycha, mimo, że z otwartą buzią. Do tej pory to mocniej lub słabiej, ale chrapał.

Co do temperatury - utrzymuje się ona już trzeci dzień. Obiło mi się o uszy, że jak trzyma trzy dni to należy się z tym zgłosić do lekarza, bo to jest alarmujące (?!). Ja jednak rozumiem, że nie ma tu nic specjalnie alarmującego, tylko po prostu mamy sygnał w tej sytuacji, że system immunologiczny jest jeszcze słabo rozwinięty i nadal walczy z przeciwnikiem. Sprostujcie jeśli się mylę, nie chciałabym popadać w euforię z powodu temperatury u syna (o którą to u nas do tej pory ciężko) i czegoś przeoczyć. Chyba nie mam się czym martwić, że utrzymuje się trzeci dzień? confused
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #13 : 04-04-2011, 10:21 »

Nie masz się czym martwić.
Zapisane
Lenka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.07.09
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 567

« Odpowiedz #14 : 04-04-2011, 18:38 »

Powinnaś cieszyć się z tej gorączki.smile Organizm walczy.
Zapisane
PawelM
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2011 - 2014 z przerwami
Skąd: Bełchatów
Wiadomości: 165

« Odpowiedz #15 : 04-04-2011, 20:40 »

Będę następnym, który napisze, abyś się nie stresowała. Mój 5-letni synek przechodzi praktycznie to samo. Katar już 3-ci miesiąc, po odstawieniu homeopatii miał 2 razy gorączkę. Raz prawie 4 dni, potem znów katar, dwa dni przerwy i znów gorączka jednodniowa. Do tej pory ma katar i to nieraz mocno gęsty i zielony, do tego kaszel i jest komplet. Na szczęście wszystko powoli się zmniejsza.
Życzę cierpliwości i obserwuj migdałki, może po infekcjach zmniejszą się troszkę. Jeśli nie, to chyba musisz poczekać na infekcje innego rodzaju i prawdopodobnie anginę. Ale kiedy to nastąpi, to zależy tylko od synka i jego organizmu.
Zapisane

Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa.
martuszkakh
« Odpowiedz #16 : 05-04-2011, 00:37 »

Dzięki za wsparcie.  smile  No i po temperaturze. Dziś cały dzień już miał tylko 35,9 36,5 itp. Ale za to marudny jak nie wiem co.

Niby głodny, ale strasznie grymasił przy jedzeniu, skończyło się na tym, że nad śniadaniem siedział 2 godziny, obiad poskubał, nad kolacją prawie się modlił i też to trwało ze 2 godziny i skończyło się też na poskubaniu tego co na talerzu. Ale twardo zapierał się, że głodny przy każdym posiłku. Prawie błagał o chleb z serem, gdzie ja zauważyłam, że po odstawieniu glutenu nie ma takiej szorstkiej skóry i nie swędzi go odbyt, na pośladkach zniknęły krostki i też już go nie swędzą... oczywiście nie dałam mu chleba ani sera z powyższej przyczyny w pierwszej kolejności oraz z prostego powodu, że w domu nie mamy chleba ani sera...

Umowa była taka, że po kolacji dostanie śmietanę z miodem (to w ramach słodkości które uwielbia i żyć bez nich nie może) no i z powodu niezjedzonej kolacji nie dostał tej śmietany. Cała ta akcja z jedzeniem skończyła się olbrzymim płaczem i awanturą i poszedł spać. Sielanki jednak nie miałam, bo około 22 obudził się z lamentem i płaczem okrutnym w kółko przez bitą godzinę powtarzając 'nie chcę'. Na pytania czego nie chce nie potrafił odpowiedzieć tylko w kółko 'nie chce' zawodząc. Gdy chciałam go uspokajać, przytulić to wyrywał się, wył, wierzgał nogami, pluł na mnie... Jak był mniejszy, miał tak ze 2 latka, to miewał w środku nocy pobudki z napadami agresji. Dawno tego nie było.

Nie wiem co było spowodowane dzisiejszym zachowaniem. Czy to, że nie podałam mu tej śmietany, bo raz napomknął o śmietanie, ale nie mogłam wydusić z niego co z tą śmietaną. Przyniosłam mu ją i ... nie zjadł jej. W ogóle nie tknął. Potem poszedł spać. No i śpi do tej pory. Czy może to zachowanie ma związek z jego stanem powiedzmy 'pochorobowym', z jakimiś toksynami wciąż gdzieś tam krążącymi? Jak przystało na matkę - martwię się tym. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu takie zachowanie mu się nie zdarzało. Jak się przebudzał, to z reguły dawało się go uspokoić, przytulić, wtedy było już dobrze i szedł spać. A tu taka agresja. Cóż, on bardzo przeżywa słodycze. Jak dostaje to się cieszy jakby nie wiadomo co dostał - a to tylko np. herbatnik. Jak nie dostaje to czasem po nocach mu się śni i przez sen gada, że on chce to ciastko itp... Dodam, że nie dostaje słodyczy codziennie. Przed chorobą dostawał powiedzmy dwa razy w tygodniu coś tam małego, najczęściej jakieś ciasteczko. W związku z chorobą odstawiłam gluten, a tym samym ciastka, więc może się aż tak za nimi stęsknił, że ta śmietana z miodem miała być alternatywą w ostatniej chwili odmówioną mu? Po prostu nie wiem co o tym myśleć.

Jak oglądałam dziś migdałki to nie widziałam specjalnie różnicy. Ale na pewno nie chrapie tak przeraźliwie już i swobodniej oddycha, co prawda buzią, ale jego oddychanie przynajmniej mnie już tak nie stresuje... Zobaczymy co dalej. Może faktycznie jedna z kolejnych infekcji dopiero się upora z problemem.
« Ostatnia zmiana: 05-04-2011, 00:54 wysłane przez Martuszkakh » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!