Dzięki. O taką odpowiedź mi chodziło.
Jestem daleki od nabijania się z tak poważnych rzeczy.
Robię dokładnie tak samo jak TY, Ewuniu.
Ja dopiero się uczę jako "Marysia".
I właśnie ta substancja bardziej nomenklaturowo pasuje mi na "kisielek", niż na galaretkę. Byłaby galaretką wówczas, gdyby stała ok. tygodnia i powstałą na skutek zalania wodą zmielonego siemienia lnianego. Ale wtedy wyszłaby "lipa".
Może ktoś uważać, że to temat błahy, ale nie znam lepszego sposobu na szybkie pozbycie się niektórych dolegliwości przewodu pokarmowego - jak nie przy pomocy tej substancji, oczywiście przy współudziale MO i innych.