Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 08:28 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kawa  (Przeczytany 143268 razy)
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #100 : 05-03-2014, 11:53 »

Na pewno szkodzi i źle wpływa na samopoczucie, gdy się nadużywa... Ale zwykle jedna-dwie są przyjemnością.

Asiu, Gesha to nazwa jakiegoś miejsca w Etiopii. A określenie Geisha zostało ukute chyba tylko po to, by zwrócić uwagę Japończyków i Amerykanów. Takie najdroższe kawy świata kupują głównie Japończycy i Kalifornijczycy... msn-wink
Zapisane

I'm going through changes
Zega
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 61
MO: 15-12-2012
Wiadomości: 12

« Odpowiedz #101 : 05-03-2014, 15:26 »

Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba wiedzieć ile z kim i kiedy.
Zapisane
Generał
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 134

« Odpowiedz #102 : 05-03-2014, 17:24 »

Antonio jaka rozległa wiedza, jestem pełen podziwu.
Co powiecie o czymś takim:
http://swiezopalona.pl/products/kawa-ethiopia-sidamo-gr-2-washed
Ja jestem laikiem w tej dziedzinie, ale lubię sobie czasami kawkę wypić.

Na tej stronce są tez dosyć ciekawe czekolady:
http://swiezopalona.pl/collections/czekolady/deserowe
Co prawda nie tanie ale raz na jakiś czas... Pewnie lepsze od tych sklepowych. Próbował ktoś takich czekolad?

W niektórych widzę są owoce suszone na zimno, wiecie na czym to polega? Czy takie owoce można bez obaw jeść?
« Ostatnia zmiana: 05-03-2014, 18:06 wysłane przez Generał » Zapisane
503
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 09/02/2014
Wiadomości: 18

« Odpowiedz #103 : 06-03-2014, 22:08 »

Bardzo świeże ziarna oznaczają burzliwą ekstrakcję, bardzo obfitą cremę. Ziarna parotygodniowe, kilkutygodniowe zachowują się już inaczej: crema jest mniej obfita ale za to lśniąca i cętkowana, a pod nią pozostaje już "czysta prawda", niezatuszowana procesem palenia msn-wink. Jeśli ta "prawda" z dnia na dzień staje się gorsza, a nie lepsza, to proces palenia najprawdopodobniej nie był sensowny...

Aromaty tej kawy są zniewalające i zupełnie niekawowe (niekawowe w potocznym rozumieniu). Są to aromaty kwiatów i świeżych owoców, ale w niesłychanym bogactwie i wachlarzu...

Intensywna crema jest tym, to co w espresso lubię najbardziej. Wiele gatunkow kawy wg mnie smakuje najlepiej właśnie w tym stadium i polemizowalbym z tym wielotygodniowym dochodzeniem do najbogatszego smaku, ponieważ gdy zaczyna się utleniac traci walory smakowe. Dlatego też nie mielimy na wyrost, czyż nie? Czy na konkursach baristow używa się kilkotygodniwych ziaren czy kilkodniowych?

Co do Geshy to mogę dodać, znaczna większość kaw rosnących na wysokościach powiedzmy powyżej 1500m charakteryzuje się takowym smakiem na co wpływ, jak zapewne wiesz ma dłuższy proces dojrzewania, który pozwala na rozwiniecie bardziej kompleksowych smaków. Etiopia należy do krajów, w których kawa rośnie wysoko. Dla wielu ludzi kawa z tych rejonów jest zbyt kwaśna, zbyt intensywne akcenty owocowe. Ja uwielbiam zwłaszcza w kombinacjach z niżej rosnącymi, charakteryzujacymi się bardziej orzechowym/czekoladowym/karmelowym smakiem. Uważam, że kawy najdroższe są dla snobów, dla których różnica smaku jest cena. To tak jak z tymi 'koneserami' wina, którzy potrafią się zachwycać jabolem wlanym do butelki po drogim winie i zachwalać ten wyborny 'bukiet'. Każdy ma inny gust i na każdego inaczej działają rożne smaki. Kawa rośnie na wielu kontynentach i jedna drugiej nierówna, poprostu inna. Pije się taka jaka się uda zdobyć w danym sezonie, a co się nie wypije, to żeby się nie zmarnowało, zasypie się do wora, zareklamuje w telewizji i sprzeda w supermarkecie w kolorowym opakowaniu.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2014, 18:13 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #104 : 07-03-2014, 07:46 »


Intensywna crema to, to co w espresso lubię najbardziej. Wiele gatunkow kawy wg mnie smakuje najlepiej właśnie w tym stadium i polemizowalbym z tym wielotygodniowym dochodzeniem do najbogatszego smaku, ponieważ gdy zaczyna się utleniac traci walory smakowe. Dlatego też nie mielimy na wyrost, czyż nie? Czy na konkursach baristow używa się kilkotygodniwych ziaren czy kilkodniowych?


Toż to właśnie najbardziej znani z WBC (World Barista Championship) zakwestionowali walory sensoryczne cremy. Zresztą nie tylko oni, o dziwo także istnieją tacy Italiani, którzy cremy nie lubią. Dla mnie crema na espresso z kilkudniowej kawy jest trucizną. Zresztą także espresso z ziaren kilkudniowych jest dla mnie trucizną.

Owszem, na konkursach baristów stało się ostatnio modne opowiadanie o odgazowaniu ziaren. Włosi wiedzą o tym, że kawa musi odgazować, od lat stu. Na WBC dopiero od paru lat... Do espresso kawa najlepsza jest po 2 tygodniach. Gdy ziarna zamkniesz w szczelnej torebce, to czymże mają się one utlenić?

Przy okazji, ile gatunków kawy znasz, że takie sądy o gatunkach wydajesz?
« Ostatnia zmiana: 07-03-2014, 07:59 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Udana
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 01.01.2014
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 1.251

« Odpowiedz #105 : 07-03-2014, 14:52 »

Antonio zainteresowało mnie to co napisałeś 
Cytat
Kofeina rozpuszcza się w wodzie: im więcej wody i dłuższy proces, tym więcej kofeiny
Czy to oznacza, że espresso zawiera najmniej kofeiny?
Zapisane

Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku...
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #106 : 07-03-2014, 18:42 »

Tak mi się wydaje. Jeśli porównamy ze sobą pojedyncze espresso (7-8g kawy, 25-30ml, czas zaparzania 25 sekund) i dość małą filiżankę kawy przelewowej albo zwykłą zalewajkę (12g kawy, 200ml, wg proporcji 60g/litr, czas zaparzania 2-4 minuty), to ta ostatnia daje większego kopa. Espresso za to ma coś, czego inne kawy nie mają: ciało, body, gęstą konsystencję, a to daje długi posmak i dobre samopoczucie smile.
Zapisane

I'm going through changes
scorupion
« Odpowiedz #107 : 08-03-2014, 15:09 »

Złośliwi ludzie powiadają, że 95% smaku i bukietu w winie jak i kawie to opowieści. Reszta zaś jest prawdą.
Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #108 : 08-03-2014, 15:18 »

Smak kawy i wina, i wszystkiego jest dość ubogim wrażeniem, "prymitywnym" zmysłem, bo odróżnić smakiem jesteśmy w stanie tylko: gorycz, słodycz, kwaśne, słone. Co innego aromaty. Są ich setki i tysiące, a nasz węch jest wyjątkowo czułym i genialnym zmysłem. Co do smaku, to owszem, masz rację, ludzie snują o nim bujne opowieści. Co do aromatu, to możemy podyskutować...

A tu trochę o "gatunkach":



Generalnie, kawa należy do ogromnej rodziny rubiacee, do której należy także sporo polskich gatunków:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marzanowate
http://en.wikipedia.org/wiki/Rubiaceae

Rodzaj coffea też jest ogromny i ma sporo różnych gatunków, spośród których pospolitą kawą, spożywaną po wypaleniu przez ludzi są ledwie trzy:

  • Coffea arabica
  • Coffea canephora robusta
  • Coffea liberica

« Ostatnia zmiana: 08-03-2014, 15:34 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #109 : 08-03-2014, 17:25 »

Nie zdążyłem się dopisać, więc kolejne rozrywki w kolejnym wpisie.

Powyższa dyskusja skłoniła mnie do odkopania bardzo ciekawego drzewa wiadomości "dobrego i złego" msn-wink. Na poniższym rysunku widać całą historię kawy, od etiopskiej kolebki po kolejne wędrówki: do Indii, do Ameryki, na Hawaje itp. Widać też trzy wspomniane wcześniej gatunki i ich odmiany: występujące od dawna w naturze bądź wyhodowane przez człowieka.

.

Najcenniejsze są najstarsze odmiany: Typica i Bourbon, i cała etiopska gałąź ze słynną Geishą msn-wink. Jako że robusta ma znacznie więcej kofeiny i zwyczajnie cuchnie, stanowi główny surowiec dla kaw rozpuszczalnych i dla Coca-Coli msn-wink. Robusta, gdy się ją starannie uprawia i obrabia, bywa fajnym dodatkiem w mieszankach do espresso. Niektóre włoskie mieszanki do espresso mają jednak dużo robusty, bo szczególnie na południu Italii i na Sycylii ludzie uwielbiają gorycz msn-wink. A poważnie bieda tam była ogromna, a robusta zawsze była tańsza niż arabika.

Najstarsze odmiany są najcenniejsze ze względu na walory, przede wszystkim piękne aromaty. Ich wadą jest to, że nie są zbyt odporne na problemy klimatyczne i szkodniki. Dlatego ludzie starali się tak manipulować materiałem genetycznym, by wyhodować odmiany bardziej odporne albo dające większe plony. Czasami te zabiegi przyniosły bardzo ciekawe rezultaty. Na przykład odmiany wyhodowane i uprawiane w Kenii: SL28 i SL34 są genialne, aromatyczne jak nasze wiśnie czy czereśnie... a podobno dość odporne na szkodniki.
« Ostatnia zmiana: 08-03-2014, 17:43 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Kamil
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2012-07-29
Wiedza:
Wiadomości: 1.281

« Odpowiedz #110 : 08-03-2014, 17:28 »

Czy kolory mają konkretne znaczenie? Jeżeli tak, to jakie?
Zapisane

Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #111 : 08-03-2014, 17:34 »

Kolory oznaczają tylko granice genetyczne. Np. zieleń oznacza całą etiopską część. Ta etiopska linia jest dość szczególna. W Etiopii wciąż istnieją dzikie lasy, w których nikt nigdy drzew nie ścinał. Niektórzy organizują do tego tzw. heirloom prawie naukowe ekspedycje w poszukiwaniu jakichś mitycznych odmian...
« Ostatnia zmiana: 08-03-2014, 17:51 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
503
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 09/02/2014
Wiadomości: 18

« Odpowiedz #112 : 09-03-2014, 00:08 »

Antonio:

Cytat
Toż to właśnie najbardziej znani z WBC (World Barista Championship) zakwestionowali walory sensoryczne cremy. Zresztą nie tylko oni, o dziwo także istnieją tacy Italiani, którzy cremy nie lubią. Dla mnie crema na espresso z kilkudniowej kawy jest trucizną. Zresztą także espresso z ziaren kilkudniowych jest dla mnie trucizną.


Włosi wiedzą o tym, że kawa musi odgazować, od lat stu.

Miałem okazję nie jednokrotnie poznać tych znanych z WBC i pić espresso spod ich ręki. Zawsze używali świeżych ziaren i przypuszczam, że do dzisiaj to robią. Wkrótce będę miał okazję znów się spotkać z jednym z nich, który był w pierwszej piątce na ostatnich mistrzostwach więc się zapytam jaki obecnie panuje nurt jeśli chodzie o odlegiwanie ziaren po paleniu.

Co do Włochów to powiem tylko tyle, że wiem dokładnie jak się odbywa cały proces u jednego z największych włoskich producentów kawy (niestety nazwy nie mogę wymienić). W skrócie to wygląda w ten sposób, że po paleniu kawa odgazowywuje przez 3 dni, następnie kontenery, w których jest przechowywana wypełnione są azotem pod ciśnieniem wyższym od atmosferycznego (widziałem to wszystko naocznie). Ten proces zapobiega dalszemu odgazowaniu jak i dostawaniu się tlenu co jest ważniejsze w tym procesie. Następnym etapem jest już dystrybucja. Kawa szczelnie zamknięta też się utlenia bo zawsze w tym pojemniku trochę tego tlenu jest. Spróbuj sobie np. mielonej lavazzy lub illy z supermarketu, która przechowywana jest w hermetycznych paczkach. Smakuje fatalnie, czuć posmak goryczy która nie jest goryczą charakterystyczną dla ciemnego palenia. Teoretycznie powinna być świeża bo w próżni. Dlatego też przecież nie mieli sią na wyrost.

Powtórzę raz jeszcze, mój sąd na temat szybkiej utraty walorów smakowych nie jest ogólny, a dotyczy niektórych kaw, z którymi się spotkałem. Zwłaszcza tej, którą obecnie piję, która smakuje najlepiej od 3-4 dnia od palenia do około tygodnia po, później staje się bardziej jałowa i smak/aromat nie jest już tak intensywny, część wyczuwalnych w wymienionych dniach smaków zupełnie zanika przez co całość traci na wartości. Nie widzę też sensu kwestionować skoro tak właśnie jest i nie jest to tylko mój sąd bo ludzie, którym poleciłem tą kawę również to zauważyli. Dla kontrastu dodam, że kilka miesięcy temu przez przypadek dostałem kawę, która była palona pod drip i espresso z niej wychodziło kiepskie, dlatego też została odstawiona w kąt. Wczoraj zabrakło mi ziaren na dobre espresso, więc użyłem tych starych ziaren i różnicy smaku nie zaobserwowałem od czasu gdy piłem ją pierwszy raz (kilka tygodni po paleniu) więc w tym przypadku się z Tobą zgodzę. Dodam na koniec wywodu, że kawa (a raczej blend) o której piszę, że szybko traci najlepsze walory smakowe jest zdecydowanie jedną z najlepszych jakie piłem (o ile jest bardzo świeża).

Cytat
Tak mi się wydaje. Jeśli porównamy ze sobą pojedyncze espresso (7-8g kawy, 25-30ml, czas zaparzania 25 sekund) i dość małą filiżankę kawy przelewowej albo zwykłą zalewajkę (12g kawy, 200ml, wg proporcji 60g/litr, czas zaparzania 2-4 minuty), to ta ostatnia daje większego kopa.

Zgadza się, w espresso jeśli chodzi o stosunek kofeiny co do objętości (mg/ml) to jest jej więcej, jednak jeśli porównać zawartość w całym napoju (czy porcji) to szacując bardzo ogólnie na double z powiedzmy 16g przypada około 160mg kofeiny, na kubek z dripa około 200mg. Czyli pijąc espresso spożywamy mniej kofeiny lub zbliżoną ilość, na pewno nie więcej. W przypadku klasyczniej 'parząchy' będzie jej jeszcze więcej niż z dripa.

Cytat
Przy okazji, ile gatunków kawy znasz, że takie sądy o gatunkach wydajesz?

Znam bardzo wiele, odwiedziłem też wiele plantacji, piłem w wielu miejscach przygotowaną przez wspaniałych baristów. Dodam, że włoskie espresso nie jest wykładnikiem jak powinien ten napój smakować. Fakt, że u nich ta metoda powstała nie oznacza, że nikt nie robi tego lepiej. Anglicy wymyślili piłkę nożną i co? Są najlepsi? Osobiście bardzo sobie cenię espresso w amerykańskim stylu, sprzęt do parzenia też robią lepszy niż włosi.

Nie jestem ekspertem od kawy, lubię ją pić, cenię jakość i mam dostęp do kawy najwyższej jakości. Mam do czego porównać, mam też długi starz picia i przygotowywania espresso. Ty jesteś ekspertem, przypuszczam, że żyjesz z kawy. Cenię Twoją wiedzę bo jest naprawdę obszerna co zapewne każdy zauważył, widzę podejście z pasją, ale niestety jesteś też strasznym ignorantem z przejawami narcyzmu. Nie neguj wszystkiego, zwłaszcza czyiś osobistych doświadczeń porównywanych przez Ciebie do książkowych regułek. Pomimo tego ciszę się jednak, że mam okazję czytać Twoje posty, z których można się ciekawych rzeczy dowiedzieć. Co do własnych sądów to będę się ich trzymał pomimo, że tak uparcie próbujesz negować. Są oparte na własnych doświadczeniach i obserwacjach, a to chyba najcenniejsze i nie do zakwestionowania. Przez lata spożywania kawy nauczyłem się, że nie można się kierować schematami i regułami, które może pasują do większości popularnych gatunków, ale nie do każdego. Ten sam gatunek kawy z różnych plantacji będzie od siebie się czasem bardzo różnił ze względu na lokalne ukształtowanie terenu i mikroklimat z nim związany. Jeżeli masz pojęcie o kształtowaniu się pogody to wiesz, że w tej samej okolicy po jednej stronie góry mogą być zupełnie inne warunki niż po drugiej. Po jednej może być upał, po drugiej może lać. Ta sama kawa, ta sama wysokość, ta sama okolica, dwa różne smaki. Byłem, widziałem, spożywałem. Nie dam sobie wmówić.
« Ostatnia zmiana: 09-03-2014, 00:16 wysłane przez 503 » Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #113 : 09-03-2014, 03:22 »

Miałem okazję nie jednokrotnie poznać tych znanych z WBC i pić espresso spod ich ręki. Zawsze używali świeżych ziaren i przypuszczam, że do dzisiaj to robią. Wkrótce będę miał okazję znów się spotkać z jednym z nich, który był w pierwszej piątce na ostatnich mistrzostwach więc się zapytam jaki obecnie panuje nurt jeśli chodzie o odlegiwanie ziaren po paleniu.

A to ciekawe. Czyżbyśmy się jakoś znali? Z moich obserwacji WBC wynika, że od pewnego czasu wspomina się o tym, ile czasu dana kawa "dojrzewała" do swojego wystąpienia. Przedtem tego zdaje się nie było i był "owczy pęd" za ultra-świeżością...

Nie zgadzam się z twierdzeniem, że kawa musi mieć kilka dni, by była smaczna; że po tygodniu jest już zwietrzała. Nic nie mam też do Twojego przekonania, że jakaś-tam kawa smakuje Ci najlepiej po kilku dniach od palenia. To Twoja refleksja i Twoje doświadczenie. Przepraszam, jeśli odebrałeś moje przemyślenia jako przeczące w stosunku do Twoich.

Co do Włochów to powiem tylko tyle, że wiem dokładnie jak się odbywa cały proces u jednego...

Co do Włochów, to mnie to nie za bardzo interesuje. Opisałeś przemysłowe procesy u największych graczy. Sam pewnie musisz być dużym graczem, skoro to widziałeś na własne oczy. Oprócz przemysłu istnieje w Italii także rzemiosło, bardzo drobne.

Powtórzę raz jeszcze, mój sąd na temat szybkiej utraty walorów smakowych nie jest ogólny, a dotyczy niektórych kaw, z którymi się spotkałem. [...]
Nie widzę też sensu kwestionować skoro tak właśnie jest i nie jest to tylko mój sąd bo ludzie, którym poleciłem tą kawę również to zauważyli.

Czy ja gdzieś to zakwestionowałem? Mam na ten temat własne zdanie. Bywa, że palone przeze mnie kawy są fantastyczne w ciągu pierwszych dni od palenia, a potem jest coraz gorzej. Czy to miałby być powód do dumy? Wolę odwrotną sytuację, gdy dana kawa z każdym dniem pięknieje, a po tygodniu-dwóch osiąga apogeum jakości. Tę pierwszą zaś sytuację uznaję za swoją porażkę i długo jej żałuję...

Cytat
Przy okazji, ile gatunków kawy znasz, że takie sądy o gatunkach wydajesz?

Wiedziałem, że to właśnie to zdanie zabolało Cię tak, że musiałeś odkryć we mnie ignoranta i narcyza. Ale nie uchwyciłeś mojego tonu i sensu pytania. Zabrakło Ci zwykłego poczucia humoru i dystansu do siebie. Zapytałem o gatunki, bo z dumą napisałeś o wielu "gatunkach" przez siebie doświadczonych w życiu. A gatunków kawy mamy raptem trzy. I podobnie jest ze smakami. W kawie i w piwie liczą się tylko dwa i zawsze są takie same, niezależnie od położenia i nasłonecznienia upraw. Są to: gorycz i kwaskowatość.

No i widzisz: też nie dam sobie wmówić smile. Proszę Cię, po amerykańsku, skoro te klimaty preferujesz: take it easy!

Kawa nie daje mi spokoju, ze względu na to, że jest dla mnie źródłem utrzymania i przedmiotem rzemiosła, a co za tym idzie muszę traktować ją serio i szczerze. Parę lat temu, gdy natrafiłem na Biosłone, pisałem że mam pewne negatywne podejrzenia co do roli kawy w ówczesnym stanie mojego zdrowia. Kawą się zapijałem. Biosłone pozwoliło mi nabrać dystansu do samego siebie i spojrzeć na zdrowotne problemy nieco z boku. Dzięki temu odzyskałem komfort i mogę dalej zapijać się kawą. Ale dziś widzę wyraźnie co się ze mną dzieje, gdy się tak zapijam.

Kawa sprawia mi przyjemność, gdy jest jej mało. Może być wtedy choćby prosto z pieca. Uwielbiam wypić espresso w drodze, po drodze, na drodze, w barze, w kawiarni, na wakacjach, na luzie. Gdy pracuję, musimy często sami ocenić nasze produkty. Są to świeże ziarna. Bywa, że obracamy dziesiątkami i setkami filiżanek, by sprawdzić parę singli i różne ich połączenia. Możesz mi wierzyć albo nie: od tej świeżości już po paru filiżankach robi mi się niedobrze... Teraz też o 3 nad ranem odzywają się kawy palone przedwczoraj, a testowane wczoraj: nie ma w tym nic przyjemnego Smutny.

Zupełnie inaczej reaguję na kawy "dojrzałe" smile.
« Ostatnia zmiana: 09-03-2014, 03:49 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #114 : 09-03-2014, 09:46 »

Jedna kawka dziennie krzywdy nie zrobi, ale gorzej jak się zatracisz... Ja już zachowuję umiar w piciu kawy - nadmiar wyraźnie mi szkodził na żołądek, układ nerwowy (wypłukiwał magnez).

Na początku odstawiłam kawę na jakiś czas, a aktualnie piję jedną dziennie i delektuję się jej smakiem i jest to dla mnie wystarczające, ale początki były naprawdę trudne. Kawa należy do używek. ;-)
« Ostatnia zmiana: 16-06-2016, 11:49 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Udana
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 58
MO: 01.01.2014
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 1.251

« Odpowiedz #115 : 10-03-2014, 08:53 »

Złośliwi ludzie powiadają, że 95% smaku i bukietu w winie jak i kawie to opowieści. Reszta zaś jest prawdą.
Chyba coś w tym jest, ale fajnie się słucha takie opowieści.

Lubię kawę, ale nie jestem znawcą kawy, jednak wiem jakie kawy mi smakują i są to zazwyczaj z tych górnych półek... cenowych.
« Ostatnia zmiana: 10-03-2014, 15:32 wysłane przez Kamil_Niemcewicz » Zapisane

Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku...
Asia61
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360

« Odpowiedz #116 : 17-09-2015, 20:44 »

I jeszcze jeden artykuł o kawie. Już prawie jestem przekonana, że warto rzucić. Tym razem na poważnie.

https://kefir2010.wordpress.com/2015/07/22/kofeina-zabija-nas-na-raty-bylismy-oklamywani-przez-lata/
"Kofeina wyczerpuje twoje zapasy tiaminy i innych witamin z grupy B, wapnia, magnezu, potasu, żelaza i cynku. Kofeina zwiększa utratę wapnia i ryzyko wystąpienia osteoporozy."
"Niedożywienie jest jednym z najbardziej oczywistych skutków spożywania kofeiny.
Jedna filiżanka kawy może zmniejszyć wchłanianie żelaza z posiłku nawet o 75%."
"Spożycie kofeiny prowadzi do deficytu DHEA. DHEA to nasz hormon witalności. Zmniejszony poziom DHEA jest przyczyną starzenia. Kofeina to narkotyk prowadzący do starzenia się."
Hormonów stresu nie chcę w nadmiarze. Boję się jedynie o to, że kawa pita sporadycznie powoduje więcej szkód niż pita systematycznie. A z pewnością będzie mnie kusić.
Zapisane

Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna
scorupion
« Odpowiedz #117 : 17-09-2015, 21:26 »

Po prostu straszne.
Zapisane
VVV
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 645

« Odpowiedz #118 : 18-09-2015, 00:31 »

(...) zafundowałam sobie kaca kofeinowego (...)
Ostatnimi tygodniami zdecydowanie nadużyłem kawy i zęby nie przeszły testu gryzienia kiwi. Wykazały nadwrażliwość na ten skrajnie kwaśny owoc, więc uznałem, że albo kawa albo droga prowadząca do dentysty - czyli donikąd. No przecież nie pójdę do dentysty po to by dalej pić kawę i chodzić do dentysty. Jakieś 5 dni już bez kawy minęło, nic innego w jedzeniu i piciu nie zmieniałem, nadwrażliwość ustąpiła, chęć do picia kawy także.

Przez żołądek do serca (bliżej), przez zęby do mózgu (bliżej).

Śmieszne jak wyglądają niewolnicy w pracy klatkowej,
po odstawieniu kawowego prasowania mózgów.
(dochodzą do siebie)

http://s10.postimg.org/5vjuthaxl/image.jpg



Zdrowie jest wartością użyteczna, którą można wykorzystać do robienia rzeczy niezdrowych ale przyjemnych, m.in. picia kawy.
Nie zarzekam się, że rozstaję się z kawą co do grama i na zawsze, okazyjnie pewnie się zdarzy, oby jeszcze smakowała po dłuższej przerwie. Pewnie skończy tak jak alkohol, przy okazji (około raz na kwartał) i bez entuzjazmu, pozostawiając wątpliwy posmak.
« Ostatnia zmiana: 18-09-2015, 00:44 wysłane przez VVV » Zapisane
Gerda
« Odpowiedz #119 : 05-10-2015, 13:16 »

Miałem podobny problem z kawą. Musiałem pić już przynajmniej 4-5 dziennie. Z rana mocną z gruntem, później albo rozpuszczalną, albo z ekspresu. Piłem jej na tyle dużo, że się uodporniłem na jej działanie, w ogóle mnie nie pobudzała, a nawet wywoływała senność. Jak jej nie miałem to chodziłem zdenerwowany. Pewnego dnia odstawiłem kawę i zacząłem pić zamiast niej wodę. Przez tydzień chodziłem jak struty, ale z czasem było lepiej. Teraz właściwie już nie piję kawy, czasem zdarzy się w jesienny wieczór. Ogólnie to nałóg jak każdy inny smile
Zapisane
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!