Ostatnio tak zwani naukowcy, nie mogąc nic nowego odkryć w dziedzinie zdrowia, posuwają się po prostu do nadużyć, m.in. w interpretacji słów Hipokratesa. Tego już zdzierżyć nie mogę! Mało tego! Nawet w słowniku języka polskiego pojawiło się określenie diety jako
system odżywiania się polegający na dostosowaniu ilości i rodzaju pokarmu do potrzeb organizmu; też: w ogóle sposób odżywiania się ?
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=dieta , chociaż etymologicznie słowo dieta oznacza coś diametralnie innego:
sposób odżywiania (się) ograniczony jakościowo i ilościowo, przeważnie zalecony jako kuracja albo jej część składowa ?
http://www.slownik-online.pl/kopalinski/995D1173882B85FC412565B8001A8B86.php Uważam, że pozostawić sprawy w takim stanie rzeczy nie można. Nie tylko ze względu na umiłowanie prawdy, ale także, a nawet przede wszystkim ze względu na to, że chodzi tutaj o ludzkie zdrowie, a na tym polu hołdowanie wszelkim fałszywym teoriom z reguły ma skutek katastrofalny. No bo która dieta miałaby być owym sposobem na zdrowie? bezwęglowodanowa, bezglutenowa, beztłuszczowa, bezbiałkowa, czy może wg grupy krwi, daty urodzenia albo koloru cery ? która? Dietetyk zapewne zaraz odpowie, że każdy powinien być na innej diecie. No tak, ale to jest interes dietetyków, bo z tego żyją, i nie ma co się dziwić, że dbają o swój interes.
Mówię Wam: pożywienie ma dostarczyć organizmowi potrzebne mu substancje odżywcze, tj.: tłuszcze, białka, węglowodany, witaminy, minerały i wodę. I tyle. Żadnych cudownych właściwości pożywienie nie ma, a w dzisiejszych czasach dobrze jest, jeśli przynajmniej pożywienie nam nie szkodzi, co już jest sukcesem nie lada.
Zaś dietę należy traktować tak, jak ją traktuje Hipokrates, mówiąc:
To samo mięso podane chorej osobie z gorączką oraz zdrowej osobie ? umocni zdrową osobę, a pogorszy stan tej chorej. Nic dodać, nic ująć ? inaczej postępujemy w zdrowiu, inaczej w chorobie, i tyle. Ale żeby wyciągać z tego wniosek, że mięso jest szkodliwe, to już szkodliwe nadużycie; celowe wprowadzanie ludzi w błąd po to, by im zaszkodzić.
Posłużmy się tutaj kamieniem pęcherzyka żółciowego; wiadomo, że ludziom z tym schorzeniem szkodzi wiele potraw. Idzie taki do dietetyka, a ten nakazuje mu unikać składników pożywienia, które zwykle w tym schorzeniu wywołują reakcję organizmu, czyli że ustala mu dietę. Chory jest w wniebowzięty: ? ?Jaki to dobry dietetyk! No, teraz przynajmniej wiem co mam jeść, żeby nie chorować!"
Ale czy rzeczywiście? Czy jakościowe ograniczenia w odżywianiu (czym w istocie jest dieta) spowodują wyzdrowienie, czy też tylko na jakiś czas zamaskują objawy choroby? Niestety, w rachubę zawsze wchodzi ten drugi wariant; kamień nie zniknie, a nawet urośnie, spowoduje stan zapalny i nieodzowna stanie się amputacja pęcherzyka żółciowego.
Ergo: dieta pojmowana jako jakościowe ograniczenie w sposobie odżywiania się na czas choroby ma uzasadnienie. Ale ten czas powinno się poświęcić na usunięcie przyczyny choroby po to, by można było odżywiać się wg zasad zdrowego odżywiania, które zapewnia dostarczenie organizmowi wszystkich substancji odżywczych w odpowiednich proporcjach. Natomiast traktowanie diety jako sposóbu na zdrowie jest szkodliwym nieporozumieniem; maskowaniem choroby, które nieuchronnie wiedzie do katastrofalnych konsekwencji.