No dobrze, ale skoro na skutek toksemii mogą powstawać zaburzenia w jakimś organie, tkance kostnej, czy układzie nerwowym, to skąd wiadomo czy ośrodek termoregulacji u danego człowieka akurat działa sprawnie w 100%?
No, tego rzecz jasna nie wiadomo, niemniej jednak nigdy nigdzie nie natrafiłem na opis jednego choćby przypadku, gdzie by przyczyną zgonu było samoprzegrzanie organizmu.
Według Biosłonejczyków nie należy podawać leków obniżających gorączkę, a czy dozwolone są mniej inwazyjne sposoby np. chłodne kąpiele, czy zimne kompresy na czoło? Czy to też są zabiegi przeszkadzające organizmowi?
Nie chłodne, ale chłodniejsze o jeden stopień kąpiele wpływają zapewne na poprawę samopoczucia, przynajmniej teoretycznie. Ja, gdy jeszcze odchorowywałem choroby, preferowałem raczej kąpiele gorące, podbijające ciepłotę ciała. Po takiej kąpieli bardzo się pociłem, słaby byłem jak mucha na zimę, ale za to szybko powracałem do zdrowia, o wiele lepszego od stanu przedchorobowego.
Chłodne okłady na czoło, moim zdaniem, są nieporozumieniem. Skoro punkt nastawczy temperatury ciała znajduje się w podwzgórzu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Set_point to schłodzenie głowy daje organizmowi fałszywy obraz o ciepłocie reszty ciała. Co wtedy robi organizm? Zwiększa egzogenezę
http://pl.wikipedia.org/wiki/Termogeneza by osiągnąć nastawioną ciepłotę ciała, przełożeniem której jest temperatura głowy o ok. 0,4 st. wyższa C od temperatury mierzonej pod pachą.