Odżywianie mamy karmiącej piersią

Zaczęty przez Whena, 27-05-2011, 12:44

Amelia

#20
Kwiatuszku, świetnie ujęłaś kwestie diety prozdrowotnej w odniesieniu do stanu zdrowia danej osoby. Zgadzam się z Tobą absolutnie.
Gibbon, przestań węszyć, co czym pachnie i niech każdy je to, co mu służy i w jaki sposób jest przyrządzone.

Gibbon

#21
Pewnie, co tam się trzymać kurczowo jakichś zasad. Zwłaszcza, że niemal na pewno nie są - jakże często wspominaną - jedyną prawdą.

Dolepiacie, doszywacie, przyprawiacie. Żywieniowe new-age wkracza na forum.

Amelia

Po to natura dała przyprawy, żeby z nich korzystać.

Poszukująca

#23
Zastanawiam się jak mają się zalecenia Kwiatuszka odnośnie kasz do informacji z portalu:

CytatModa na kasze
Książki uczące o tym, jak zachorować, bardzo wychwalają kasze, że takie zdrowe i w ogóle ? polecane. Co w takiej kaszy może być zdrowego? Nic. To tylko wypełniacz, zresztą wątpliwej jakości dla człowieka. Duża zawartość witamin i minerałów w kaszach to mit. W rzeczywistości kasza zawiera sporo trudnej do strawienia skrobi i nieco błonnika. Błonnik możemy sobie darować, bo jest martwy, czyli podłej jakości.  

Kwiatuszek bardzo poleca kaszę jaglaną, gryczaną i ryż brązowy w wielu wątkach dotyczących ciąży i karmienia zaś Mistrz pisze:

CytatNie ma żadnej różnicy między tym, co jest zdrowe dla matki, a tym, co jest zdrowe dla karmionego jej mlekiem oseska.

Ja rozumiem to tak, że jeśli dla matki jest polecane ZZO to i dla dziecka. A przecież generalne nie poleca się surówek zwłaszcza na początku karmienia. Dla mnie bez różnicy bo i tak mogę jeść tylko gotowane póki co, ale zastanawia mnie to. Wracając do kasz, z moimi ograniczeniami umarłabym z głodu (za jakiś czas napiszę w wątku mamy karmiącej jak to u mnie wygląda), a o kontynuacji karmienia nawet nie wspomnę. Miałam już takie kryzysy laktacyjne, że po parę dni mały był ciągle głodny, na szczęście potem znów się normowało. Dla mnie najlepsza jest kasza jaglana, robię z niej co się da. Teraz zaczynam już jeść jajka, więc jest to dla mnie duża ulga. Jak to jest z tymi kaszami? Co do surówek (nie wiem też jak karmić mojego 2,5 letniego synka) czy faktycznie zaśluzowują i zimą nie powinno się ich jeść? Maluch nie bardzo chce jeść surowe warzywa (wyjątek kiszona kapusta), za to gotowane chętnie. Za to jabłka surowe bardzo lubi i teraz nie wiem czy mu pozwalać czy tylko duszone. Wiele zaleceń Kwiatuszka jest dla mnie dobrych, ale niekoniecznie zgodnych z Biosłone. O ile ja mogę zdać się na intuicję i słuchać organizmu jak się czuję, to już w przypadku dziecka tego nie dokonam. Nie podoba mi się zupełny brak komentarzy ekspertów do postów Kwiatuszka, szczególnie Mistrza. Nie udawajmy, że nie ma rozdwojenia bo będę musiała dopisać do swoich problemów schizofrenię. Mam nadzieję, że temat się rozkręci i więcej osób wypowie się w tej kwestii.
Poszukująca

Asia61

#24
Kasze wg ZZO mają być uzupełniającym składniki, urozmaicającym dodatkiem, a nie głównym składnikiem, jak to niektórzy ludzie stosują. I taka jest różnica między Biosłone a resztą świata.
Surowizny są zdrowe (najbardziej latem, gdy w naturze występuje mnóstwo surowych składników żywności), ale w zimie - naturalne jest ich ograniczenie z powodu zimy. Nie biorę pod uwagę na siłę wytworzonych warzyw szklarniowych, które zdrowia specjalnie nie dają. Warzywa okopowe jemy w różnych postaciach. Dla urozmaicenia.
Generalnie: wszystko dobre, ale w miarę. Zbyt duża ilość surowych owoców nawet latem przysporzy negatywnych objawów.
Wykarmiłam dwie córki piersią, (jedną i drugą ponad półtora roku) i nie miałam wówczas dostępu ani do A.C. ani do Biosłone. Póki były na piersi, dotąd w ogóle nie chorowały. Unikałam w pierwszych miesiącach warzyw wzdymających, ostrych przypraw i czosnku. Jadłam to, co cała rodzina. Nie wydziwiałam i było dobrze.
Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna

Mistrz

#25
Cytat: Poszukująca w 09-12-2012, 09:19
Zastanawiam się jak mają się zalecenia Kwiatuszka odnośnie kasz do informacji z portalu:

CytatModa na kasze
Książki uczące o tym, jak zachorować, bardzo wychwalają kasze, że takie zdrowe i w ogóle ? polecane. Co w takiej kaszy może być zdrowego? Nic. To tylko wypełniacz, zresztą wątpliwej jakości dla człowieka. Duża zawartość witamin i minerałów w kaszach to mit. W rzeczywistości kasza zawiera sporo trudnej do strawienia skrobi i nieco błonnika. Błonnik możemy sobie darować, bo jest martwy, czyli podłej jakości.  

Kwiatuszek bardzo poleca kaszę jaglaną, gryczaną i ryż brązowy w wielu wątkach dotyczących ciąży i karmienia zaś Mistrz pisze:

CytatNie ma żadnej różnicy między tym, co jest zdrowe dla matki, a tym, co jest zdrowe dla karmionego jej mlekiem oseska.
Tak. Różnicy nie ma, ale pod warunkiem, że matka jest zdrowa, co obecnie należy do rzadkości. Toteż musimy przyjąć, że większość, i to zdecydowana większość matek karmiących powinna stosować dietę - żeby nie zaszkodzić dziecku, nie stracić laktacji, itd. W tym względzie Kwiatuszek ma z pewnością większe doświadczenie ode mnie, i to zdecydowanie, więc zdaję się na nią.
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko

Poszukująca

Mam tylko nadzieję, że moje mleko mimo mojej kiepskiej formy jest lepsze dla maleństwa niż modyfikowane. Czasem mam wątpliwości.
Poszukująca

Asia61

Nie ma nic lepszego dla Twojego dziecka, niż Twój pokarm. I nie miej żadnych wątpliwości. Nasz organizm jest tak skonstruowany, że nawet przy słabej formie dzidziuś dostanie wszystko, co mu potrzebne. Jak nie będziesz dbała o siebie, to Ty na tym stracisz. Nie dziecko.
Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.

- Awicenna

Poszukująca

#28
Niby tak, tylko jak widzę, że przy najmniejszych odstępstwach zwraca okropnie po każdym karmieniu, to mam okropne poczucie winy.
Poszukująca

Kwiatuszek

W drodze wyjaśnienia, owoce (poza bananami spożywanymi w "złym towarzystwie") nie zaśluzowują. Surowe owoce wychładzają. Jeżeli do tego jemy produkty, które prowadzą do wilgoci (głównie nabiał, biały cukier, pszenica). Organizm dziecka, którego układ pokarmowy nie jest dojrzały nie poradzi sobie z transportem i transformacją otrzymanych produktów. Ta sytuacja z czasem doprowadzić może do zawilgocenia, a przy niewłaściwym stosowaniu produktów pochodzenia zwierzęcego dojdzie do zaśluzowania. Takim standardowym obecnie przykładem zaśluzowania płuc u dzieci jest bezobjawowe zapalenie płuc. Nic się nie dzieje, nie ma temperatury, a w rtg wychodzą zmiany w płucach uwidocznione w formie nacieków. Dziecko dostaje jeden, drugi antybiotyk, a sytuacja ciągle się powtarza. Dlaczego? Maluch jest zaśluzowany i w tym przypadku jedynym sposobem jest usunięcie przyczyny, czyli zmiana diety.

Kasza jaglana zgodnie z posiadaną przeze mnie wiedzą sprzyja laktacji i wspomaga usuwanie wilgoci. Dlatego służy mamom karmiącym piersią, które z racji stanu zdrowia swojego, a przez to swego dziecka, nie mogą pozwolić sobie na picie po porodzie M.O czy K.B. Chciałam też zwrócić uwagę, że nie zalecam spożywania samych kasz (ewentualnie jako deser wówczas na słodko, a to też wymaga wzbogacenia). Kasza powinna być spożywana przynajmniej z sosem warzywnym lub musem owocowym z dodatkiem błonnika np. zasypana mielonym ziarnem słonecznika siemienia lnianego wzbogacona obranymi migdałami. Może też być przygotowana z dodatkiem suszonych owoców (o ile stan zdrowia mamy i maluszka na to pozwala). Oczywiście mówimy o produktach sprawdzonego pochodzenia, nie faszerowanych chemią i nie konserwowanych.

Proszę dziewczyny nie upraszczajcie moich wypowiedzi. Jeszcze ktoś nie w temacie przeczyta i stwierdzi, że należy wyeliminować owoce z diety. Nic bardziej błędnego. U zdrowego dorosłego człowieka czy dziecka szczególnie latem takie owoce są wskazane. Spożywanie ich zimą, gdy za oknem jest -10 oC i zimniej jest niekorzystne. Szczególnie, jeżeli już dziecko ciągnie nosem. Jednak, jeżeli ma dobrą dietę, jest zdrowe, to nawet zimą nie stanie mu się krzywda, gdy zje kawałek jabłka. Co też nie oznacza, że należy je ciągle jeść. Wewnątrz organizmu potrzebna jest pewna temperatura, aby posiłek mógł być odpowiednio strawiony.
Odżywianie, szczególnie dzieci, jest ciągłym procesem wymagającym zmian, gdyż potrzeby dziecka zmieniają się z dnia na dzień (szczególnie teraz, gdy dzieci rodzą się z obciążeniami mającymi wpływ na układ pokarmowy).
Dziecko nie zje tyle mięsa co Wy i dużej ilości surówki. Mięsa nie przeżuje odpowiednio. Przy jedzeniu surówki zimą po chwili zareaguje niechęcią, bo ogarnie go wewnętrzne zimno. Jeżeli nie zje surówki, to chętniej zje kasze z duszonymi warzywami niż mięso, ponieważ bez surowych warzyw, K.B, M.O taka ilość produktów zwierzęcych dla dziecka faktycznie sprzyja zaśluzowaniu. Dzieci same się przed tym bronią.  Jednak wiele dzieci chętnie wypije bulion wołowy.
Dzieci naprawdę mają dobre wyczucie tego co im służy. Jeżeli potrafimy je obserwować, to dajemy im ogromną szansę nauczyć się świadomie korzystać z tego, co daje nam natura w zgodzie z własnymi potrzebami.
Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.

Poszukująca

Niczego nie upraszczam, pytałam wyraźnie o okres zimowy. Mój synek ciągle lata bez skarpet po kafelkach i chce jeść surowe jabłka (-: Ale jak mu poddusiłam z cynamonem to zjadł z zachwytem prawie dwa. Katar miał tej jesieni przez jeden dzień, trochę marudził, że coś boli. Następnego dnia nie było śladu. A ja wciąż gonię go ze skarpetkami... Kasza jaglana bardzo służy matkom karmiącym, także tym z problemami jelitowymi, tego jestem pewna. Niestety najchętniej jem ją na słodko, a to teraz odpada, ale z warzywami czy migdałami tak jak piszesz też jest super, lubię dodać trochę masła. Dla mnie ogromną ulgą są wywary z warzyw (bez mięsa), nie wiem co w nich jest, ale działają na mnie wspaniale. Dla rodzinki zrobiłam dziś KB z duszonym jabłkiem i kawałkiem banana (na co dzień nie jemy już wcale) z cynamonem, był fantastyczny i synuś wypił 2 kubeczki.
Poszukująca

Kwiatuszek

#31
Dobrze. Cieszę się, że sobie radzicie. Postaram się dokładnie wyjaśniać kwestię diety. Z tym upraszczaniem (jak już wyżej opisałam) chodziło o to, że od surowego jabłka się od razu nie zaśluzowujemy, a jedynie wychłodzimy. Co może być w zimie niekorzystne.
Jeżeli karmiąc ograniczyłaś surówki,  KB  i odstawiłaś MO (co bywa w większości przypadków konieczne), to jak zauważyłam u kobiet karmiących organizm może nie radzić sobie z tak dużą ilością białek zwierzęcych. Wówczas korzystniej działają wywary warzywne. Ponad to wzmacniają śledzionę, co po porodzie jest niezwykle istotne.  
Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.

Amelia

Dziewczyny, czy na tych wywarach przygotowujecie zupy? Jak je robicie? Czy nie są jałowe?

Audrey

#33
Cytat: Kwiatuszek w 11-12-2012, 10:41
Jeżeli karmiąc ograniczyłaś surówki, KB.  
Kwiatuszku, czyli należy odstawić czy tylko ograniczyć KB karmiąc piersią? Czy jeden KB dziennie (np. z małym kawałkiem banana) jest dozwolony?

Kwiatuszek

Amelio, wywary jak nazwa wskazuje to długo gotowane warzywa, po odcedzeniu należy je wypić.
Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.

Kwiatuszek

#35
Cytat: Audrey w 11-12-2012, 12:00
Cytat: Kwiatuszek w 11-12-2012, 10:41
Jeżeli karmiąc ograniczyłaś surówki, KB.  
Kwiatuszku, czyli należy odstawić czy tylko ograniczyć KB karmiąc piersią? Czy jeden KB dziennie (np. z małym kawałkiem banana) jest dozwolony?

Wszystko zależy od reakcji oseska karmionego piersią. Jeżeli wypróżnia się prawidłowo, dobrze śpi, nie ma bóli brzucha, zmian skórnych, ani ulewania, to nie widzę potrzeby odstawiania KB.
Z bananami trzeba uważać, głównie dlatego, że ich jakość bywa pod znakiem zapytania. W większej ilości faktycznie mogą prowadzić do zawilgocenia bądź zaśluzowania, szczególnie gdy zostaną zestawione z nabiałem. Ponadto wychładzają, co w zimie nie jest korzystne. Są jednak sporadyczne sytuacje kiedy banan służy (szczególnie banan sprawdzonego pochodzenia, co należy do rzadkości).
Gdy brakuje łatwych rozwiązań, przychodzą rozwiązania właściwe.

Beza

Kurcze, a mój Franio uwielbia banany. Je jednego dziennie. Wczoraj po raz pierwszy zjadł całą miseczkę zupki na wołowinie, Standardowa włoszczyzna + groszek zielony. Zostawiłam na dziś, znowu zjadł tak dużo co mnie bardzo cieszy! Może zacznę powoli go odstawiać od piersi, bo w końcu mu coś poza bananem posmakowało. Może i wtedy zakończy się budzenie na pierś bo już lekko jestem tym zmęczona. I co najważniejsze powracam do KB, bo w końcu udało mi się dokupić silnik do blendera, który się spalił. Kwiatuszku czytam Twoje posty z wielkim zainteresowaniem. Karmię trzeciego synka i ciągle czegoś nowego na ten temat się dowiaduję... Dziękuję :)
"Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami." C.K.Norwid

Poszukująca

U nas z bananem było podobnie, wtedy nie wiedziałam, że to kiepski pomysł. Na szczęście synuś szybko polubił wiele innych zdrowych rzeczy. Już niedługo czeka nas drugi raz to samo (-:
Poszukująca

Beza

Ok, banany idą w odstawkę :)
Mimo wszystko jestem na siebie zła... Karmię po raz trzeci i w dalszym ciągu mam problem typu: Co by tu zrobić Frankowi do jedzenia poza cycusiowym mlekiem. Wiecznie brakuje mi pomysłów, a jak mam już pomysł to mój synio zje albo jedną, dwie łyżki albo wcale. I tak wszystko kończy się cyckiem... chyba mam jakiś kryzys :)
"Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami." C.K.Norwid

Poszukująca

My mamusie musimy trzymać się razem, zwłaszcza, że w "realu" ciężko znaleźć wsparcie innych mamuś, nawet przyjaciółek... choć pracuję nad tym i widzę światełko w tunelu. Ściskam Cię Bezuniu! Swoją drogą chętnie bym jakąś bezę zjadła )-:
Poszukująca