Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 21:17 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Teoria zarazkowa chorób  (Przeczytany 18457 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« : 10-07-2011, 10:20 »

Na portalu ukazał się bardzo ważny artykuł: http://portal.bioslone.pl/zdrowie-a-medycyna/teoria-zarazkowa-chorob
« Ostatnia zmiana: 02-07-2016, 18:17 wysłane przez Gloria » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #1 : 10-07-2011, 21:55 »

Mnie się ten tekst pana Józefa podoba. Jest napisany w jasny i przejmujący sposób; jak zwykle także logicznie brzmi.
« Ostatnia zmiana: 11-07-2011, 12:15 wysłane przez Heniek » Zapisane

I'm going through changes
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #2 : 12-07-2011, 02:48 »

Moja przyjaciółka, którą znam bardzo dobrze od kilkunastu lat, miała to szczęście, że skończyła studia medyczne na krakowskim Collegium Medicum bez totalnego odmóżdżenia, ale niestety w pewnych kwestiach odnajduję w niej podświadomy (zakodowany przez lata wpajania) opór. Największą zaletą M. jest jednak jest zdrowy rozsądek i z czasem dochodzi do prawdziwych wniosków. Zapoznałam ją z nurtem Biosłone, nie wszystko jednak było i jest dla niej oczywiste, ale konsewentnie wracam do tematu kiedy mamy okazję się zobaczyc. Dlaczego piszę o niej właśnie w tym wątku? Uderzyło mnie bowiem, kiedy podczas naszej ostatniej rozmowy o zakażeniach bakterią E.coli w Niemczech, M. od razu stwierdziła, że powodem zgonów nie był 'zarazek', ale osłabiona odpornośc Niemców w wyniku powszechnie stosowanej farmakologii. Jednoznacznie wyraziła się o stosowaniu antybiotyków jako ostatniej deski ratunku, a na dodatek powiedziała, że na uczelni obecnie odradza się przypisywania pacjantom antybiotyków. Destrukcyjna moc antybiotyków jest znana i odradzana. Byc może medycyna zacznie przywiązywac coraz większą wagę do profilaktyki, a jeżeli nie medycyna jako system, to prędzej absolwenci medycyny, którzy mimo wszystko są ludźmi i mają szansę się ocknąc (choc nie będzie to przyjemne pewnie).
Najciekawsze były jej wspomnienia z rocznego stażu na różnych oddziałach szpitalnych, od SOR-u po pediatrię. Przekrętów dziewczyna się dopatrzyła wielu, w tym tragicznych, nawet śmiertelnych w skutkach dla pacjentów. Świat lekarski ma wiele odcieni, jednak wyraźnie odbija się w nim obojętnośc i odmóżdżenie, które wyraża się w niechlujnych decyzjach, błędach i zwyczajnym lenistwie. Zdarzają się jednostki trzeźwe i wrażliwe, ale to rarytasy.
Ze stażu u lekarza pierwszego kontaktu i pediatrii M. zauważyła, jak lekarze starej generacji bez mrugnięcia okiem przypisują, czasem wręcz niebezpieczne dla życia, antybiotyki i sterydy. Działają jak automaty.
Młodzi lekarze mają w sobie jeszcze ideę, nie wszyscy zatracili swój zdrowy rozsądek. Do gabinetu jednak nie przychodzi człowiek, ale pacjent, który wręcz wymusza przypisanie antybiotyku lub sterydu. W obliczu takiej pacjenckiej postawy społeczeństwa, lekarze tracą swój zapał i poddają się rutynie wystawiania recept na rządanie, a potem już z automatu. Wydaje mi się, że tacy tzw. kalekarze też w pewnym sensie są efektem ubocznym całego systemu społecznego.

Nie ma jednak co za wiele się zajmowac medycyną i niekompetencją lekarzy, to jest walka z wiatrakami. Należy zając się swoim zdrowiem i zdrowiem swoich bliskich. To są te działania, które tworzą pracę u podstaw zdrowszego, bardziej świadomego społeczeństwa.

Artykuł p. Słoneckiego był dla mnie inspirujący, dlatego że opisywał losy prawdziwych ludzi, kierujących się mądrością i wiedzą, którzy do końca swoich dni byli mocni w swoich postawach stawiając opór machinie medycznej, która z czasem zmuszona była zaakceptowac wydziwianie odszczepieńców. Artykuł daje świeże spojrzenie na historię medycyny, losy kształtowania się dogmatów oraz  "dynamikę" przemian w świecie medycznym. thumbsup
« Ostatnia zmiana: 12-07-2011, 02:49 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #3 : 13-07-2011, 14:58 »

Świetny artykuł. Zajmujący i przykuwający uwagę, podoba mi się język oraz widoczne zaangażowanie i pasja autora, z którą dzieli się swoją wiedzą. Forma i język artykułu są równie zajmujące jak jego treść.
Rozumem to Pani zbyt hojnie obdarzona nie została, niestety. Jak mniemam, rodzice pilnie przestrzegali kalendarza szczepień. Literatura popularnonaukowa to coś innego, jak romanse. Tutaj nie ocenia się stylu i zaangażowania autora, lecz meritum, na które Pani w ogóle uwagi nie zwróciła. Mam w związku z tym pytanie: czy "wyszczepiła" Pani swoje dzieci we wszystkie obowiązkowe szczepienia, a także nieobowiązkowe ale zalecane, i czy są zdrowe?
« Ostatnia zmiana: 13-07-2011, 19:45 wysłane przez Heniek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #4 : 13-07-2011, 16:27 »

Dawniej choroba często kończyła się śmiercią,
Kiedy, jak byli Szwedy? Gdy matki nie dojadały i nie dokarmiały niemowląt?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #5 : 02-11-2011, 21:01 »

Co się stanie, gdy naszych bliskich dotknie poważna choroba? Mówię o normalnych ludzkich rozterkach. Czy patrzyłby Pan bez mrugnięcia okiem, gdyby Pana dziecko miało wysoką temperaturę i zapalenie płuc? Gdzie jest granica, kiedy być może trzeba powiedzieć, że antybiotyk jest niezbędny? A może nie jest?
Czy jeżeli nie zaszczepię dzieci, to nie zachorują na choroby przeciwko którym zostały stworzone szczepionki? A jeżeli tak?
Nie widzę nic dziwnego w moich wątpliwościach, zwłaszcza, że nie mam takiej wiedzy jak Pan.
Weźmy teoretyczny przykład - gdyby Pana dziecko zachorowało na krztusiec, mógłby Pan na to spokojnie patrzeć? Nawet wiedząc, że dziecko jest dobrze odżywione?
A propos - czy Pan nie szczepił swoich dzieci? A Pan, czy miał Pan świadomych rodziców?
Jak czytam Pani teorie, to mam nieodparte wrażenie, że Pani sama to taka teoria, która, aż się dziwię, że jeszcze istnieje. A może już Pani nie ma? W końcu parę miesięcy z życia pacjenta minęło od ostatniego wpisu.

Odpowiadając czysto praktycznie na te wszystkie zdania, pełne znaków zapytań, dzieci mam zdrowe.

Tak więc prawdopodobnie szczepienia pociągną za sobą obniżenie odporności, a to z kolei infekcje, które będziemy leczyć antybiotykami. A nasze społeczeństwo będzie słabsze. Bo kto odważy się "przechorować" chorobę zagrażającą życiu, jeśli może użyć antybiotyku? Czy odważymy się przeprowadzić naturalną selekcję na naszej rodzinie powiedzmy?
Porównuje Pani zakaźne objawy prozdrowotne do strzelania z ''kałasza" w bezbronne kaczki.

Jeżeli matoł nie ma podstawowej wiedzy o zdrowiu, to za niego odważy się kalekarz rodzinny, również niemający podstawowej wiedzy o zdrowiu.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!