Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 23:56 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 11   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Poszukująca - zespół jelita drażliwego, depresja  (Przeczytany 166287 razy)
Aisha
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: nie stosuję
Wiadomości: 71

« Odpowiedz #40 : 19-08-2011, 06:52 »

Lokaczowa a taki sposób : na 20 min. przed umyciem smarujesz włosy masłem karite (naturalnym) albo oliwą z oliwek. Następnie zawijasz włosy w folię lub ręcznik i czekasz :-) po 20 - 30 minutach myjesz włosy szarym mydłem (tanie dostępne to Biały Jeleń albo Biały Wielbłąd).
Jeżeli chodzi o "babcie i alergie" ;-) (chyba alergię na babcie!) to można powiedzieć, iż lekarz zalecił eliminację z diety dziecka gluten i cukier, gdyż podejrzewa problemy z jelitami i trzeba dziecko obserwować na diecie pozbawionej tych składników - w ten sposób odpadają chyba wszystkie słodycze możliwie dostępne ;-)
Zapisane
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #41 : 19-08-2011, 07:07 »

Biały Jeleń jest u nas od dawna, ale włosy po nim miałam dziwne, takie klapnięte i czułam, że jest na nich nalot, żadnego połysku. Z tymi słodyczami to trzeba sobie poradzić, w końcu chodzi o dobro dziecka, a ja często czuję się tak jakby dla mnie ważniejsze było to co inni pomyślą, a przeciez tak nie jest. Nikt nie odpowiada na pytanie o mleko wiejskie u malucha, które postawiłam trochę wcześniej. Może powinnam je zadać w innym wątku?
Zapisane

Poszukująca
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #42 : 19-08-2011, 13:17 »

To może ktoś mi doradzi, co począć z dzieckiem, które budzi się o 5 rano i rozpaczliwie płacze (kto ma dzieci, wie o czym mówię). Pora na jajecznicę trochę wczesna, a i maluch jeszcze jest niewyspany, o mamie już nie wspomnę, bo czego się nie robi dla dobra dziecka... Tyle, że taka niewyspana od ponad roku mama to też nic dobrego. Robię czasem mleko owsiane, ale tu znowu gluten, no i miód, może ktoś wypowie się w temacie, jak często można takie owsiane mleko dawać dziecku, albo co w zamian? Wszystko pięknie brzmi, tylko jak człowiek pada na pysk, a tu jeszcze musi wymyślać jakieś cuda, to czasem się płakać chce. A do tego zewsząd ataki, że wpędzi dziecko w chorobę, bo nie daje mu mleka. Dobrze jak dzieciątko jeszcze chce spożyć to, co upichciliśmy. Wszystkie moje znajome po prostu mieszają mleko z puszki i mają spokój, a ja im czasem tego zazdroszczę, choć wiem, że to droga do donikąd.
« Ostatnia zmiana: 20-08-2011, 06:46 wysłane przez Apollo » Zapisane

Poszukująca
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #43 : 19-08-2011, 13:45 »

Co do dzieci to chyba można z nimi począć jedno, jak się już je poczęło - trzeba przeżyć smoke te pobudki, krzyki itd. Pisze "doświadczona" posiadaczka dwójki. Mój siedmiolatek przestał się budzić trzy razy w nocy w wieku powyżej 4 lat. Młodszy 2,5 - latek budzi się raz do dwóch w nocy. Starszy dopiero teraz zaczyna spać do 7-mej, latami uwielbiał się budzić o 5:30, góra 6-stej. Tak więc ja od siedmiu lat nie bardzo wiem, co to przespana noc. Są sposoby, trzeba chodzić wcześniej spać po prostu, wtedy jakoś można dać radę. Albo kłaść malucha później, ale to nie zawsze daje efekt jaki się chciało.
A jeśli chodzi o poranne mleczko, to maluch po paru dniach powinien o nim zapomnieć i przestać płakać za tym smakołykiem. Rozwiązaniem może być herbatka, ale i tu czasami dzieci się buntują. Tu wszystko zależy od konsekwencji i siły samozaparcia rodziców. Wiadomo, że nie chodzi o to żebyś się wykończyła i po prostu padła. Ja też nie daję dzieciom mleka. Jak i wielu innych forumowiczów. Temu młodszemu w ogóle i jest dużo zdrowszy od starszego, który mleko niestety pił. Nie patrz na to, że tak na Ciebie patrzą i pomyśl jaki ssak pije mleko od innego ssaka, jak już skończy bycie niemowlakiem. To chyba ma jakiś sens prawda?

Przeczytałam cały wątek, to może jeszcze dopiszę cosik.
Maluch nie powinien mieć śmierdzących, wodnistych kupek. Co do połączenia banana z kwaśnym mlekiem, to może chyba być dla jego jelit mieszanka wybuchowa. Dużo lektury przed Tobą, bo w paru zdaniach nie da się tego wytłumaczyć, ale choć trochę napiszę. Szczepionki bardzo uszkadzają jelita. Dokładając badziewie typu mleko "nie-ludzkie" doprowadzasz do drażnienia, przedostawania się większej ilości lektyn do krwiobiegu swojego maluszka. Jego posiłki powinny być tak naprawdę oparte na mięsku dobrej jakości, jajkach (lub żółtku, jak białko szkodzi), warzywach (chyba dobrze je dusić na parze, a kupować od ludzi samodzielnie uprawiających - teraz takich dużo, bo sezon, część można zamrozić na zimę), kaszy jaglanej, gryczanej niepalonej. Jak zrównoważysz składniki to dziecka nie zakwasisz na pewno, a witaminy i minerały można uzupełnić KB (ja dla maluszka przecedzałam przez rzadsze sitko).
Szczepionki, a do tego dołożone w tej chwili toksyny na pewno mogą spowodować nadpobudliwość maluszka. Zmień mu pożywienie, na takie monotonne, ale pożywne i zobacz czy troszkę się nie uspokoi. Mój pierwszy synuś również po szczepionkach był nadpobudliwy, tak obstawiam, ale konsekwencja wprowadzona przeze mnie w jego czwartym roku życia bardzo się opłaciła. U Ciebie na pewno też tak będzie, po prostu daj jego organizmowi dojść do siebie. Żeby tak się stało pożywienie musi być wartościowe, monotonne i nie naszpikowane lektynami. Mleko tu nie pomoże, musisz w to uwierzyć, a wtedy przestaniesz się zastanawiać w jakiej formie mu to podać, żeby było najlepiej. Ja myślę, że banany też mu są za bardzo niepotrzebne, to przecież nie nasz, konserwowany w czasie transportu owoc. Słodycze u takiego malucha zupełnie odpadają, choćby ze względu na jeszcze nie do końca dojrzałą trzustkę. Powodzenia.
« Ostatnia zmiana: 20-08-2011, 06:50 wysłane przez Apollo » Zapisane
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #44 : 19-08-2011, 21:01 »

Tak szczerze to maluszek od jakiegoś czasu nie pił mleka, ale życzliwi tak mi namieszali, że zaczęłam kombinować z tym mlekiem wiejskim. Jajka je w postaci jajecznicy od dawna, również obie kasze, różne mięska i warzywka, pije wodę, bardzo rzadko z miodem. Dziś pozwoliłam mu jeść samemu i byłam zdumiona, jak szybko poznikała marchewka, ziemniaczki, a nawet buraczek, którego do tej pory nie chciał wziąć do ust w postaci papki (dziś wszystko w kawałeczkach). Kupka to raczej taki budyń, czasem trzy razy dziennie. A z czym dawać koktajl ,jeśli chce tylko z bananem lub miodem? No i mam wątpliwości co do czystości nasion, zwłaszcza słonecznika. Mały ma dopiero 13 miesięcy. Czy te ziarna mogą być jakoś zanieczyszczone i czy jest jakiś sposób na oczyszczenie, bez pozbawienia ich wartości?
« Ostatnia zmiana: 20-08-2011, 06:50 wysłane przez Apollo » Zapisane

Poszukująca
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #45 : 22-08-2011, 14:21 »

U mnie infekcja, zapalenie gardła, miałam spokój aż 3 miesiące... Piję tylko kleik z siemienia lnianego. Mały robi wstrętne kupska. Wydudlał dziś butelkę koktajlu z maleńkim buraczkiem i łyżeczką miodu, igiełki odcedziłam. W pierwszym odruchu wyrzucił, ale przemyślał i jednak wypił, nicpoń. Chyba uznał, że woli to niż głodować. Szczerze mi ulżyło. Czy ktoś może mi doradzić, czemu te kupy są budyniowe i cuchnące, mimo braku w diecie glutenu, cukru i nabiału. Nie wiem, czy odrobina śmietany kremówki z butelki lub masło są wskazane u takiego malca (14 miesięcy)? Na razie odstawiłam banany i inne owoce, których też nie jadł za dużo. Dodaję mu czasem miód do wody lub KB, bo inaczej KB warzywny by odpadł. Bardzo chętnie je jajka i mięso, warzywa mniej chętnie. Zdać się na jego intuicję w tej kwestii? Sama nie wiem, no bo przecież słodycze też jadłyby chętnie intuicyjnie (-: Zresztą i tak nie zmuszę go do jedzenia warzyw. Dodam, że między 9 a 12 miesiącem raz dziennie wypijał butelkę mleka modyfikowanego. Piersią karmiłam do końca 11 miesiąca. Pierwsze dwa miesiące życia płakał przy karmieniu po pierwszych paru łykach i łuszczyła mu się skórka nad brwiami, co pediatra uznała za nietolerancję nabiału i miałam zakaz jedzenia go pod jakąkolwiek postacią. Do tego bardzo ulewał do 6 m.ż., ale na wadze przybierał nadzwyczaj dobrze i nigdy nie miał problemu z apetytem. Teraz waży 12 kg. Generalnie jest pogodny, ale ma wybuchy złości, jak coś jest nie po jego myśli, rzuca się na podłogę, rwie włoski, trzaska zabawkami, gdzie popadnie (lepiej uważać na głowę (-:). Nie wiem jak odróżnić dziecięce bunty i humory od zaburzeń zachowania.
« Ostatnia zmiana: 22-08-2011, 15:00 wysłane przez Apollo » Zapisane

Poszukująca
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #46 : 24-08-2011, 11:44 »

Gardło przestało boleć, ale nadal jest czerwone i drapie, dziąsła krwawią od jakiegoś czasu przy myciu zębów, w ogóle mam też sporo ubytków po okresie karmienia i muszę się za to wziąć. Zaczęłam drugi tydzień DP. W menu: KB z kapustą, marchewką, jajka, kasza jaglana, gryczana niepalona, pierś z kurczaka, indyk, wieprzowina, ryby (mało), kawa parzona 1-2 dziennie, śmietana kremówka z butelki około 200ml dziennie, cynamon, imbir, surówki z kapusty i marchewki, oliwa z oliwek. Cały czas połowa dawki MO. Bóle kości minęły, ale zrobiłam się agresywna, złośliwa (zawsze tak się czułam w drugiej fazie cyklu, a teraz jest ten lepszy czas), czuję, że nie panuję nad niczym, na moim zachowaniu cierpią inni. Pamiętam, że jeszcze w liceum miałam takie stany, nie radziłam sobie ze swoją wewnętrzną słabością i byłam złośliwa z premedytacją, nawet dla tych których kochałam i lubiłam. Nie rozumiem, co się ze mną teraz dzieje. Od 3 dni mam rano silne parcie na stolec, potem spore wypróżnienie i uczucie, że nie do końca, boli przy tym brzuch. Mój brzuch jest odstający, nie jest gruby, ale wygląda jakby była w nim mała piłka (zauważyłam, że większość kobiet tak ma, nawet te co nie rodziły), czuję się z tym paskudnie. Mocno swędzi skóra głowy - wcieram alocit po myciu. Sukcesem jest to, że nie mam wzdęć i gazów, więc przestałam się bać wychodzenia do ludzi. Synkowi wyeliminowałam banany i dziennie rano pije 200 ml koktajlu z buraczkiem lub marchewką i łyżeczką miodu. To chyba wystarczy w jego wieku? Z owoców je małe ilości śliwek, gruszek, brzoskwinie, nektaryny.
« Ostatnia zmiana: 28-08-2011, 09:10 wysłane przez Apollo » Zapisane

Poszukująca
Monique
« Odpowiedz #47 : 24-08-2011, 13:13 »

dziąsła krwawią od jakiegoś czasu przy myciu zębów, w ogóle mam też sporo ubytków po okresie karmienia i muszę się za to wziąć.
No to skoro wiesz, że musisz coś z tym zrobić to… bierz się do roboty smile
Krwawiące dziąsła świadczyć mogą o tym, że toczy się w nich stan zapalny.
Na początek polecam Ci maść propolisową + pastę Ajona.
Na forum jest trochę informacji na ten temat.

ale zrobiłam się agresywna, złośliwa (zawsze tak się czułam w drugiej fazie cyklu, a teraz jest ten lepszy czas), czuję, że nie panuję nad niczym, na moim zachowaniu cierpią inni.

Też tak kiedyś zwykłam mawiać – „jestem nerwowa, po prostu taka jestem, wydzieram się na rodzinę, denerwuję byle pierdołą, ale cóż – jestem nerwowa”.
I wierz mi nie zmieniło się to dzięki MO, diecie, lekom, itp., a dzięki temu, że podjęłam ciężką pracę nad sobą od strony nazwijmy to „duchowej”.
Jeśli zrozumiesz, że to jak się czujesz i jaka jesteś zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, Ty jesteś Panią swoich myśli, emocji (w tym nerwów), to już będzie łatwiej i będzie można podjąć jakieś działania w kierunku zmiany siebie.

Pamiętaj, że picie MO w takich sytuacjach też nie jest dobre. Tak jak nie pijesz MO w „chorobie” typu angina itp., tak też trzeba postąpić w przypadku zaostrzenia objawów ze strony psychiki.
« Ostatnia zmiana: 28-08-2011, 09:11 wysłane przez Apollo » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #48 : 24-08-2011, 13:28 »

Uważam, podobnie jak Monika, że w razie pogorszenia nastroju, powinnać jeśli nie odstawić, to chociaż zredukować MO. Słabość możesz czuć. Ja miałam podobnie. Przetrwałam. Wspomagałam się wodą z cytryną. To takie "oszukiwanie" organizmu, ale jakoś trzeba funkcjonować przecież.
Co do wzdęć. Zredukuj węglowodany w postaci kasz. Na razie odstawiłabym też tę śmietanę. Wprowadź może jakąś dietę monotematyczną. Trudno powiedzieć, co może Ci nie służyć.
Zapisane
Amelia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 588

« Odpowiedz #49 : 24-08-2011, 14:31 »

Okresowo mam podobne stany, jak Lokaczowa, nic tu chyba nie pomoże, jak tylko zmniejszenie lub wyeliminowanie na kilka dni MO.
Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #50 : 24-08-2011, 14:34 »

Krwawiące dziąsła i nerwowość, to objawy świadczące o toksemii. Jeszcze niedawno Twój organizm, a szczególnie Twoja wątroba pracowała za dwóch. Masz ubytki w niezbędnych substancjach do neurtalizacji podwójnych źródeł toksyn metabolicznych plus oczywiście dostarczanych tych z zewnątrz.
Do tego przez nadżerki w jelitach niezneutralizowane produkty przemiany materii (na skutek braków potrzebnych aktywnych biologicznie/zjonizowanych/organicznych substancji) wracają do obiegu i ponownie obciążają wątrobę.
W zdrowym ciele, zdrowy duch.
Jeśli coś dzieje się z zębami, działamy objawowo czy to np. maścią propolisową, czy domowym octem, czy innymi środkami - mająć świadomość, że  tym objawem chorobowym organizm daje nam sygnał, czego ma za dużo (toksyn), a czego za mało (neutralizatorów tych toksyn) w wyniku bądź niewchłaniania, bądź niedostarczenia ich.
Z zębów w pierwszej kolejności organizm uzupełnia sobie wapń. Przez krwawiące nadżerki w dziąsłach wydala także toksyny.
Stany nerwowości, pobudzenia i to o czym piszesz mamo smile Lokaczowa, świadczy o obecności nadniaru niezobojętnionych neurotoksyn, mających powinowadztwo do magnezu - a więc Twój organizm w ten sposób domaga się uzupełnienia braków magnezu. Pomocny w wydaleniu nadmiaru neurotoksyn powinien okazać się także powerdrink (napój z domowego octu i dodatku miodu, gryczany ma podobno najwięcej magnezu - ale wszystko zależy od wchłaniania).
Tutaj prawdą jest, że należy ograniczyć, bądź odstawić Mo, a to po to, aby przepracowana wątroba miała czas na odpoczynek i regenerację.  
Wątroba dużo zniesie, długo nie daje charakterystycznych, bezpośrednich objawów chorobowych, nie boli. Daje natomiast długo objawy pośrednie, które tylko dzięki zdobytej wiedzy i obserwacji możemy należycie zinterpretować.
Od źle pracującej, nadmiernie przepracowanej wątroby toksemia się zaczyna i na niej kończy.
« Ostatnia zmiana: 24-08-2011, 15:12 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #51 : 24-08-2011, 16:30 »

Myślę, że objawy oczyszczania mogły się nasilić, ponieważ od około dwóch tygodni piję 3 razy dziennie KB z kapustą bądź marchewką (wcześniej raz dziennie i najczęściej z bananem, pracowałam i nie udawało mi się częściej), radykalnie odstawiłam wszystko co słodkie, łącznie z owocami. Powinnam być spokojniejsza, bo trochę dłużej śpię niż pracuję, mam regularne, zdrowe posiłki, a jednak nie. Nie pisałam, że mam wzdęcia
Cytat
Sukcesem jest to, że nie mam wzdęć i gazów, więc przestałam się bać wychodzenia do ludzi.
Po tych rannych, silnych wypróżnieniach mam spokój na resztę dnia, dziś nawet po zjedzeniu surówki z marchwi, selera i pora nic się nie działo, co kiedyś byłoby nie do pomyślenia (duże znaczenia ma tu też dla mnie rozdział pokarmów). Rozumiem, że MO mam odstawić do czasu poprawy nastroju? Czyli plan na teraz: zajmuję się zębami, odstawiam MO, kontynuuję DP i picie KB. Są straszne upały i czuję, że to mnie wykańcza, zwłaszcza, że ciągle biegam za niezmordowanym urwisem (-: jak również frustracja przez to, że jako młoda mamusia z niczym nie wyrabiam i ciągle coś leży do zrobienia... Nie mogę znaleźć nic na temat powerdrinków, jak się je robi dokładnie.
« Ostatnia zmiana: 28-08-2011, 09:13 wysłane przez Apollo » Zapisane

Poszukująca
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #52 : 24-08-2011, 22:01 »

Chodzi o ten napój z octu i miodu (chociaż nie padła faktycznie nazwa potoczna) wraz ze szczegółowym uzasadnieniem Lackego (metale ciężkie są znaczącymi neurotoksynami):
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=16099.0
Przepis Mistrza na domowy ocet jabłkowy jest podany na Portalu. Na Forum w Dziale dla eksperymentatorów możesz poczytać więcej na ten temat.
Dla mnie dobrym źródłem uzupełniania magnezu są orzechy włoskie i kakao/gorzka czekolada. Z orzechów  przygotowuję sobie masło orzechowe (ucieram zmielone orzechy z dodatkiem dobrego oleju, np. lnianego, i w zależności od wersji albo lekko solę, albo dodaję ciut miodu).
« Ostatnia zmiana: 24-08-2011, 22:33 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Amelia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 588

« Odpowiedz #53 : 25-08-2011, 08:52 »

Cytat
Stany nerwowości, pobudzenia i to o czym piszesz mamo  Lokaczowa, świadczy o obecności nadniaru niezobojętnionych neurotoksyn, mających powinowadztwo do magnezu - a więc Twój organizm w ten sposób domaga się uzupełnienia braków magnezu. Pomocny w wydaleniu nadmiaru neurotoksyn powinien okazać się także powerdrink (napój z domowego octu i dodatku miodu, gryczany ma podobno najwięcej magnezu - ale wszystko zależy od wchłaniania).
KaZof, czy wypicie takiego "drinka" może pomóc mnie? Może faktycznie w organizmie skumulowało się dużo neurotoksyn (metali cięzkich). Niestety po odstawieniu betablokera nie mogę pić mikstury, nawet małe ilości -1/8 MO - powoduje duży wyrzut toksyn, nie radzę sobie z nerwami, stanami napięcia, kołataniem serca. Wspomagam się Mentowalem i Slow Magiem. Jem orzechy włoskie i laskowe, banany. Zdrowo się odżywiam, ale te objawy nasilają się, zwłaszcza rano, trwają do 2 - 3 godzin po wypiciu mikstury. Nie chcę całkowicie zrezygnować z mikstury oczyszczającej, bo zauważyłam dzięki niej dużą poprawę w zdrowieniu, ale teraz organizm pozbawiony wspomagacza buntuje się. Piję więc MO, niestety muszę robić co kilka dni przerwy 1-2 dniowe.
« Ostatnia zmiana: 25-08-2011, 08:55 wysłane przez Amelia » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #54 : 25-08-2011, 09:30 »

Amelio, jak nie spróbujesz, nie dowiesz się smile . Myślę, że jesteś już na tyle dojrzałą i odpowiedzialną Biosłonejką, że wiesz co znaczy świadomie wziąć swoje zdrowie we własne ręce? smile
Podobnie jak Lacky myślę, że kuracja tym napojem, to dobra "zaprawa" dla ludzi schorowanych (w tym starszych) przed właściwym oczyszczaniem organizmu przy pomocy Mo:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=16099.0
  
ps. Taki powerdrink z wodą gazowaną to rewelacyjna "oranżada",  gasząca pragnienie.
Lacky pisze o wodzie przegotowanej, ale ja uważam, że lepiej jeśli to będzie dobra surowa mineralna (w tym gazowana), czy źródlana.
« Ostatnia zmiana: 28-08-2011, 09:13 wysłane przez Apollo » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Amelia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 588

« Odpowiedz #55 : 25-08-2011, 13:52 »

Dzięki, KaZof.
Dobrze się czasem poradzić bardziej doświadczonej Biosłonejki od siebie. msn-wink
« Ostatnia zmiana: 25-08-2011, 15:36 wysłane przez Heniek » Zapisane
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #56 : 27-08-2011, 14:15 »

  Od 3 dni nie piję MO, nastrój bardzo się poprawił, choć jestem rozdrażniona przez upały i z ponownym wdrożeniem MO poczekam aż się skończą. Ocet jabłkowy nastawiłam dziś z nazbieranych obierek.
  Trochę znowu pogorszenie ze strony jelit, KB piję nadal 2-3 dziennie, najczęściej z kapustą.
Orzechy włoskie bardzo lubię, ale na razie są dla mnie niedozwolone i niestety zawsze jakoś mi po nich ciężko i wzmaga się nagle perystaltyka. Wychodzą nadal bolesne kulki na brodzie, tam gdzie zwykle.

  Od jakiegoś czasu myję włosy żółtkiem i wcieram alocit, skóra głowy od zawsze mnie swędzi, ale teraz jest nie do wytrzymania, wcierać nadal? Dodam, że włosy są piękne, znacznie wolniej się przetłuszczają i jakby mniej ich wypada, a może skóra reaguje swędzeniem na kontakt z żółtkiem?

  Mam też parę pytań co do męża. Pije od miesiąca MO (teraz 3/4 dawki) i chyba zaczęło się oczyszczanie, bo wyszło mu brzydkie jakby owrzodzenie na dolnej wardze, przemywa alocitem. Zastanawiam się, czy w ogóle nie przerwać u niego MO, ponieważ KB pije rzadko, ciągle je produkty glutenowe. Boję się, że bardziej mu zaszkodzę, może sam powinien zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi i wtedy zacząć. Dodam, że cieszy się dobrym zdrowiem od małego, antybiotyk brał raz w życiu (18 lat), nie pije kawy ani herbaty, od zawsze tylko woda i niestety mleko (ale niezbyt dużo), uprawia sport, ale bez przeciążania się. Jest pogodny, spokojny, nie ma nigdy takich wybuchów jak ja. Pan Słonecki pisze, że w przypadku ludzi zdrowych gluten jest dozwolony, czy mogę to odnieść do mojego męża? Jak sprawdzić czy to rzeczywiście zdrowie czy po prostu organizm nie odchorowuje tego co trzeba?
« Ostatnia zmiana: 28-08-2011, 09:15 wysłane przez Apollo » Zapisane

Poszukująca
Sobol
« Odpowiedz #57 : 28-08-2011, 08:14 »

Pan Słonecki pisze, że w przypadku ludzi zdrowych gluten jest dozwolony, czy mogę to odnieść do mojego męża? Jak sprawdzić czy to rzeczywiście zdrowie czy poprostu organizm nie odchorowuje tego co trzeba?

Owszem jest dozwolony, ale w początkach picia MO lepiej go wyeliminować. MO z zasady swojego działania odsłania nadżerki, a co za tym idzie otwiera na oścież drogę dla glutenu i innych lektyn pokarmowych.
Myślę, że w organizmie męża też jest coś do posprzątania, może nie tak dużo, ale zawsze.  smile
Zapisane
Poszukująca
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546

« Odpowiedz #58 : 28-08-2011, 20:44 »

Mimo odstawienia MO (a może dlatego) dziś rano, zaraz po wstaniu pojawił się silny ból brzucha, rozsadzało go od środka, duże wypróżnienie przyniosło ulgę, ale na chwilę, sytuacja powtórzyła się po dwóch godzinach. Od rana ciągle boli mnie lewa strona brzucha (gniecenie, kłucie) oraz lewa strona pleców. Mam wrażenie, że coś uciska w jedno miejsce i ból promieniuje. Jestem słaba, nie mam apetytu, jest mi niedobrze. Dawno nie miałam tak silnego bólu, który w dodatku trwa tak długo. Dziwi mnie to zwłaszcza, że trzymam się diety pierwszego etapu i odstawiłam MO. Czuję się bezradna, nie wiem, co dalej.
« Ostatnia zmiana: 29-08-2011, 06:09 wysłane przez Apollo » Zapisane

Poszukująca
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #59 : 29-08-2011, 13:26 »

Od jakiegoś czasu myję włosy żółtkiem i wcieram alocit, skóra głowy od zawsze mnie swędzi, ale teraz jest nie do wytrzymania, wcierać nadal? Dodam, że włosy są piękne, znacznie wolniej się przetłuszczają i jakby mniej ich wypada, a może skóra reaguje swędzeniem na kontakt z żółtkiem?
Przypomnę wypowiedź Lackego:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6216.msg63205#msg63205
Cytat
Zasada zawsze jest prosta, drapanie, swędzenie, zaczerwienienie itd to stany w których bakterie zaczynają oczyszczać z toksyn tkankę. Co robić najlepiej nic, taki stan trwa parę miesięcy i ostatecznie minie (u mnie to trwało 3 miesiące - nasilało się przez miesiąc a potem ustępowało). Jak się z tym walczy to będzie powracać.

Chociaż Lacky wypowiada się odnośnie swędzenia gardła, to dotyczy ta wypowiedź każdego swędzenia: na i wewnątrz naszego ciała.
W każdym przypadku swędzenia, doraźnie przynosi ulgę schłodzenie tego miejsca: wodą, lodem, zimnym okładem -  ma to na celu wymuszenie szybszego obiegu krwi w organizmie, a tym samym odprowadzenie zastanych, nagromadzonych toksyn.
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 11   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!