Niemedyczne forum zdrowia
24-04-2024, 06:55 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dzika róża i ściema plantatorów  (Przeczytany 124150 razy)
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #20 : 22-09-2011, 12:00 »

Panie Tomku, na tej samej stronie, którą Pan podał jest również taka informacja:

"Jak gotować, aby nie stracić witaminy C

Powinniśmy wrzucać warzywa (w tym ziemniaki) i owoce do wrzącej wody. Zachowają one więcej witaminy C niż te, które są przetrzymywane w wodzie, a później gotowane. Warto też wiedzieć, że podczas gotowania przez 10 min. surowiec traci aż 50% witaminy C. Zmniejszenie tego czasu do 3-4 min. powoduje ubytek tej witaminy o 26%. Natomiast gotowanie na parze przez 3-4 min. powoduje degradację witaminy C jedynie o 12%. Dlatego powinno się gotować krótko, najlepiej na parze lub w małej ilości wody."

Źródło: http://zdrowe-zywienie.wieszjak.pl/witaminy-i-mineraly/211432,Witamina-C---jak-uchronic-pokarmy-przed-jej-utrata.html

Nie chodzi mi to o złośliwość, ale o to, że każde źródło podaje jak chce. Mój stan wiedzy, choć niewielki mówi mi, że witamina C podczas gotowania sie utlenia, tym bardziej podczas gotowania przez 40 + 20 minut.

Tak więc Scorupion, poczekaj trochę zanim obżeranie zastąpisz opijaniem. Badania nie świadczą jednoznacznie które z nich szkodzi.

« Ostatnia zmiana: 22-09-2011, 12:26 wysłane przez Eso75 » Zapisane
Dusiu70
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.09.2011 Niestety nieregularnie
Wiedza:
Skąd: Skątowni
Wiadomości: 937

« Odpowiedz #21 : 22-09-2011, 12:37 »

KaZof kiedy zbierać owoce dzikiej róży? Kiedyś słyszałem, że po pierwszych nocnych przymrozkach. Masz może sprawdzony przepis na wino z róży?
Zapisane

(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #22 : 22-09-2011, 13:00 »

Technologia uzyskiwania soku z owoców dzikiej róży bogatego w witaminę C, opracowana przez p. Ernesta Michalskiego, jest prawdopodobnie chroniona patentem.

Wierzę, że sok z róży produkowany przez p. Michalskiego zawiera 450 g witaminy C w 100 g.
http://www.polskaroza.pl/firma.php?page=3
http://www.polskaroza.pl/produkty.php?page=pokaz_produkt&id_produktu=26

Obawaim się, że metody chałupnicze pozyskiwania witaminy C z owoców róży mogą okazać się mało wydajne.

Znalazłem komunikat o konferencji, która ma się odbyć 8 grudnia 2011 r. Może warto wysłać tam wywiadowcę?
http://warszawa.ngo.pl/files/wiadomosci.ngo.pl/public/filespublic/2011/20110720112540_POLSKA_ROZA_konferencja_komunikat1.pdf
Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #23 : 22-09-2011, 13:15 »

Technologia uzyskiwania soku z owoców dzikiej róży bogatego w witaminę C, opracowana przez p. Ernesta Michalskiego, jest prawdopodobnie chroniona patentem.
Wierzę, że sok z róży produkowany przez p. Michalskiego zawiera 450 g witaminy C w 100 g.

Na stronie http://www.dzikaroza.pl/cms/index.php jest podany przepis Pana Ernesta Michalskiego, który wcześniej Pan zacytował na wysokowitaminowy napój różany. Być może ten w butelkach jest opatentowany, nie wiem. Ja czepiam się do tego co tu czytam ze względu na pewne sprzeczności, ponieważ wydaje mi się, że w napoju sporządzonym z wygotowanych owoców dzikiej rózy witaminy C tak naprawdę jest mało bądź wcale. I wydaje mi sie, że dużo zdrowiej będzie np. zjeść porcyjkę kapusty kiszonej, niż męczyć się z robieniem wspomnianego soku.

Poczytałam dalej i nie przekonuje mnie ta strona, jest jak wiele wiele innych tendencyjna i typowo reklamowa w stronę, jak zwykle, znalezienia potencjalnych klientów oferowanych produktów. Tutaj przykład: http://www.polskaroza.pl/zyj_zdrowo.php?page=2.
« Ostatnia zmiana: 22-09-2011, 13:19 wysłane przez Eso75 » Zapisane
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #24 : 22-09-2011, 13:36 »

Cytat
wydaje mi się, że w napoju sporządzonym z wygotowanych owoców dzikiej rózy witaminy C tak naprawdę jest mało bądź wcale
Dla mnie również to gotowanie przez 40 minut + pasteryzacja 20 minut wydają się "zabójcze" dla witaminy C.
Może warto wybrać się na tę konferencję 8 grudnia?
Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #25 : 22-09-2011, 13:43 »

No to miło, że się w końcu zgadzamy smile...

... ale cel konferencji czyli "Uzyskanie szerokiej wiedzy na temat róż owocowych i jej propagowanie jest podstawą ważnych społecznie działan. Przede wszystkim jest szansa na znaczne podniesienie stanu zdrowia społeczenstwa – powszechna suplementacja odpowiednio opracowanymi przetworami z owoców róży, ze względu na zawarte w nich cenne składniki (witamina C), pozwoli uniknąc wielu chorób i wesprze w leczeniu już istniejacych" interesuje mnie średnio, bo jak wiemy sama witamina C wiosny nie czyni. A tego właśnie uczestnicy konferencji się dowiedzą.
Zapisane
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #26 : 22-09-2011, 14:01 »

Pisząc o tej konferencji, miałem na myśli wyłącznie 2 tematy: "nowe technologie przetwarzania pozwalające na zachowanie maksimum składników odżywczych w przetworach" oraz "ocena składu chemicznego przetworów z róż na różnych etapach przetwarzania i przechowywania gotowego produktu".
Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #27 : 22-09-2011, 14:10 »

Oki, ale na pewno będzie chwalenie produktów organizatora - to po pierwsze. Wchodzi tu w grę ich sprzedaż czyli podniesienie dochodów tej firmy. Czy w tym przypadku nie będą koloryzować zalet tych nowych technologii? Czy na pewno wszystkie kolejne produkty będa miały taki sam skład chemiczny? 
Po drugie na ile to co tam powiedzą będzie wiarygodne. Ja po obejrzeniu filmików jak zmanipulowano badania dotyczące marichuany - chociaż nie jestem jej "użytkownikiem" i nie mam zamiaru być, bo nie mam na to ochoty - naprawdę przestaję wierzyć w jakiekolwiek sponsorowane badania. Polecam w ciekawostkach z mediów Panie Tomku. Bo może za jakiś czas owoce dzikiej róży staną się interesem tak opłacalnym, że zostaną obłożone prohibicją. PANTA RHEI.
Zapisane
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #28 : 22-09-2011, 14:42 »

Zgadzam się, że z takim nastawieniem nie warto tam iść.
Zapisane
Milosz1984
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 1.11.2011
Wiadomości: 85

« Odpowiedz #29 : 22-09-2011, 15:15 »

mam dostęp do Dzikiej róży, która rośnie w mojej okolicy w dużych ilościach.
Proszę osoby doświadczone o pomoc:
Jak zastosować dziką różę, która rośnie obok mnie, by wykorzystać 100% jej właściwości i bez straty witaminy C. Kiedyś zbierałem dziką różę i suszyłem w suszarce do grzybów i owoców według przepisu z Internetu, czyli:
Owoce rozdrobnić na pół i przez pierwsze 10 min. należy trzymać je w temp. ok. 100 °C, by szybko zniszczyć enzymy rozkładające witaminę C, potem suszyć w temp. ok. 50–60 °.
Stosowałem to jako herbatę, zalewałem wrzątkiem, jednak wiem, że to zalewanie powodowało rozkład witaminy C.
Jak zatem stosować dziką różę, by w pełni wykorzystać jej właściwości bez straty witaminy C? Czy ten sposób z suszeniem przepołowionych na pół owoców dzikiej róży przez pierwsze 10 minut w temperaturze 100°, a następnie 50-60° i po suszeniu zmielenie jej w młynku do kawy i ten zmielony susz zamknąć w opakowaniu i spożywać 3 łyżeczki dziennie będzie najlepszym sposobem? Czy jest lepszy sposób na pełne wykorzystanie jej właściwości? I kiedy się zbiera owoce dzikiej róży? Czy wrzesień to odpowiednia pora? Bo owoce mają być miękkie.
Z góry dziękuję za pomocne odpowiedzi.
Proponuję zrobić ze świeżych owoców róży ocet: rozdrobnione/przeciśnięte/zmiażdżone owoce zalać taką ilością osłodzonej wody (w proporcji łyżka/dwie cukru na szklankę wody), aby je przykryć w naczyniu. Pozostawiamy od góry wolne jakieś 1/4 objętości naczynia, gdyż taki nastaw mocno pracuje.
Dalej postępować jak przy robieniu octu jabłkowego. Już dwukrotnie robiłam taki przetwór i przerasta w efekcie wszelkie najśmielsze oczekiwania: w smaku, zapachu i zachowanych właściwościach prozdrowotnych. Witamina C wyczuwalna jest wyraźnie w zapachu no i w smaku.
http://www.bioslone.pl/ocet-jablkowy
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4602.msg141382#new



A tych owoców nie należy suszyć by je "uodpornić" na straty witaminy C, a i zbierać dzikiej róży dopiero po przymrozkach jak jest zalecane, czy nie ma to wpływu na witaminę C? Czy cukier jest konieczny i ma tu jakieś zadanie, np. pasteryzacji? Bo biały cukier jest na ogół niezdrowy, czy mogę go zastąpić trzcinowym lub miodem?
Podziel się także swoimi przepisami takimi jak brzoskwiniowy powerdrink, ocet jarzębinowy czy zioła oczyszczające układ moczowy macerujące się w dojrzewającym occie arbuzowym i ocet arbuzowy, a także inne Twoje sprawdzone przepisy. Będę wdzięczny. To co było już na forum na pw proszę.
« Ostatnia zmiana: 03-10-2014, 22:44 wysłane przez Solan » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #30 : 22-09-2011, 16:11 »

W 100 g owoców róży znajduje się średnio 1998 mg witaminy C jako kwasu L-askorbinowego – wynika z najnowszych badań Laboratorium Jakości Artykułów Spożywczych w Warszawie. Badanie zostało przeprowadzone w sierpniu 2009 roku na 5 próbach świeżych owoców róży odmiany Konstancin.

To kolejny dowód na to, że owoce róży to najbogatsze źródło witaminy C w naszej strefie klimatycznej i to – co warto dodać – witaminy łatwo przyswajalnej i odpornej na przetwarzanie!

Niestety owoce róży nie nadają się do bezpośredniego spożycia i zapewne dlatego nie zdobyły dotąd popularności. Ale czas to zmienić. Poniżej podajemy przepis na wysokowitaminowy napój różany.

Składniki:
1 kg dojrzałych owoców róży (wybarwionych, zdrowych, oszypułkowanych)
2 l wrzątku w naczyniu ze stali nierdzewnej
słoiki 200 ml

Przygotowanie:
Oczyszczone, oszypułkowane owoce pokroić na ćwiartki i wrzucić wraz z pestkami do wrzątku. Gotować 40 min. Następnie przecedzić przez tetrę i wycisnąć ugotowany miąższ. Tak przygotowany napój ewentualnie dosłodzić do smaku i przelać do słoiczków. Zakręcone słoiczki wsadzić do garnka z wodą i poddać procesowi pasteryzacji (gotować w lekkim wrzeniu przez 20 min). Następnie należy słoiki wyjąć, obrócić do góry dnem na 10 min.
Słoiczki należy chronić przed słońcem, dlatego najlepiej przechowywać je w piwnicy. Rada: Codziennie należy wypijać pół słoiczka soku (około 100 ml), najlepiej przed śniadaniem na czczo. W przypadku infekcji pić co 2 h po pół szklanki soku aż do wyzdrowienia.

http://www.dzikaroza.pl/cms/index.php

Odmiana "Konstancin" http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=269
Postępując w/g tej instrukcji mamy kolejne źródło, po pasteryzacji, utraty witaminy C: kontakt wytwarzanego produktu ze stalą nierdzewną.
Przy takim wprowadzaniu w błąd, nie dziwię się, że metodą chałupniczą nie otrzymamy nigdy za dużo, o ile w ogóle, w produkcie końcowym witanin C i inne, bez wzlędu na późniejszy sposób przechowywania.
 Właśnie sobie uzmysłowiłam, przecedzając pachnący ocet z nagietka, że my nie mamy szansy na porozumienie z zasady: odmiennego spojrzenia na wkład Pasteura w obniżenie śmiertelności ludzi, sens pasteryzacji i znaczenie mycia rąk w tym ważnym dla nas odkryciu.
Od dwóch lat robię niedofinansowane przez nikogo badania w swojej lab-kuchni z przeróżnymi octami owocowymi. Te liczne doświadczenia i ich produkty końcowe przerastają wszelkie oczekiwania, uczą szacunku do natury, a przede wszystkim są dowodem na brak zarazkowej teorii chorób. Pasteryzacja to zguba ludzkości!
Proszę odstawić w kąt na ok. tydzień/ dwa swoje "procedury", przynajmniej te myślowe i nastawić domowy ocet z owoców.
Wtedy zrozumie Pan o czym piszę.
« Ostatnia zmiana: 22-09-2011, 16:19 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Ciekawy_Świata
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 49
MO: IX-2010
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 38

« Odpowiedz #31 : 22-09-2011, 20:14 »

A takie lekkie różane winko półsłodkie 8-10 procentowe zrobione własnoręcznie nie będzie lepsze msn-wink ?
Myślę, że ilość substancji wartościowych wydobytych naturalnie z róży znacząco przewyższy jego wady. Wiem, że cukier i alkohol nie są mile widziane ... ale pite z umiarem (lampka) na pewno nie zaszkodzą - a może i pomogą.
Medycyna ludowa zawsze wysoko ceniła taki produkt zwłaszcza w zimie msn-wink.
W róży poza witaminą C jest masę innych zdrowych ciekawostek:
http://rozanski.li/?p=2215
a co do suszenia/zbioru:
to cytat z wiarygodnej strony powyżej:

Zawartość witaminy C w owocach jest różna: w świeżych do 5%, w suszonych 0,5-2%. Źle suszone owoce, zbyt długo, na świetle, w nadmiernej temperaturze (powyżej 45 stopni C) mają niską, a nawet śladową zawartość kwasu askorbinowego. Ważne też jest stanowisko występowania krzewu róży, gatunek i odmiana oraz termin zbioru. Niestety owoce przemrożone, ulegające lizie, przemoczone (po przymrozkach) mają niską zawartość witaminy C, chociaż są smaczniejsze i bogatsze w cukier, alkohole cukrowe i pektyny. Owoce, które mają być zasobne w kwasy, flawonoidy i witaminę C najlepiej zbierać tuż przed dojrzeniem i dojrzałe, suszyć w temp. 30-40 stopni C, w ciemności i przewiewie. Wybierać krzewy ze stanowisk słonecznych. Dobrze jest również przerabiać owoce róży w stanie świeżym.
Zapisane
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #32 : 23-09-2011, 07:30 »

Cytat
Proszę odstawić w kąt na ok. tydzień/ dwa swoje "procedury", przynajmniej te myślowe i nastawić domowy ocet z owoców.
Wtedy zrozumie Pan o czym piszę.

Nie muszę niczego odstawiać. Rozumiem. Napisałem powyżej:
Cytat
Dla mnie również to gotowanie przez 40 minut + pasteryzacja 20 minut wydają się "zabójcze" dla witaminy C.

Niestety fermentacja octowa także niszczy witaminę C. Czego Pani nie chce przyjąc do wiadomości.

Najmniejsza utrata witaminy C, rzędu 15-20%, występuje podczas zamrażania owoców (- 18 st.C). Dlatego najbardziej rozsądną metodą byłoby zamrożenie owoców i dodawanie ich do KB.

Postaram się 8. grudnia wybrać na tę konferencję. Może czegoś więcej się dowiem.

PS. Nie jestem pacjentem, ale lekarzem. Proszę o zmianę wizytówki.
« Ostatnia zmiana: 23-09-2011, 07:32 wysłane przez Tomasz Dangel » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #33 : 23-09-2011, 10:00 »

Cytat
Proszę odstawić w kąt na ok. tydzień/ dwa swoje "procedury", przynajmniej te myślowe i nastawić domowy ocet z owoców.
Wtedy zrozumie Pan o czym piszę.

Nie muszę niczego odstawiać. Rozumiem. Napisałem powyżej:
Cytat
Dla mnie również to gotowanie przez 40 minut + pasteryzacja 20 minut wydają się "zabójcze" dla witaminy C.
Ale popularyzuje Pan ten przepis na Forum. Dlaczego?
Pomija Pan także znaczenie metalu /naczynie/ w procesie utleniania witamin, a więc ich utraty. Dlaczego?
Cytat
Niestety fermentacja octowa także niszczy witaminę C. Czego Pani nie chce przyjąc do wiadomości.
Ma Pan w swoich źródłach podaną informację: w ilu procentach?

Jada Pan, chyba, świeże owoce. Jak Pan myśli, co powstaje np. ze 100 gramowego jabłka w Pańskim organizmie, tylko o wiele szybciej dzięki reakcjom katalizacji? Tak jak w moim garnku kamiennym: ok. 70 - 75 gram octu jabłkowego.

Ps. Raczej nadużyciem jest nazywanie, w linkowanej przez Pana stronie, hodowlanej róży (sprzedaż sadzonek) dziką... Zresztą tam wiele razy mowa o "przemyśle"...
« Ostatnia zmiana: 23-09-2011, 10:22 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Tomasz_Dangel
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2008
Wiadomości: 1.079

« Odpowiedz #34 : 23-09-2011, 10:48 »

Cytat
Ale popularyzuje Pan ten przepis na Forum. Dlaczego?
Podałem tylko to co znalazłem. Z naszej dyskusji wynika, że ta metoda może prowadzić do dużej utraty witaminy C. Możemy przecież dyskutować o różnych metodach po to żeby wybrać najlepszą.

Cytat
Pomija Pan także znaczenie metalu /naczynie/ w procesie utleniania witamin, a więc ich utraty. Dlaczego?
Pomijam też wiele innych czynników, które są oczywiste lub mało istotne. Pytanie "dlaczego?" sugeruje, że podejrzewa mnie Pani o jakieś nieczyste intencje, a ja takich nie mam.

Cytat
Ma Pan w swoich źródłach podaną informację: w ilu procentach?
Znalazłem tylko ten artykuł, który podałem wcześniej: http://www.ptfarm.pl/pub/File/wydawnictwa/b4_07/s%20341-344.pdf
Nie dotyczy on fermentacji owoców róży tylko warzyw, ale przez analogię można wnioskować, że proces ten (fermentacja octowa) niszczy witaminę C.

Cytat
co powstaje np. ze 100 gramowego jabłka w Pańskim organizmie, tylko o wiele szybciej dzięki reakcjom katalizacji? Tak jak w moim garnku kamiennym
Tutaj dyskutujemy na temat optymalnego wykorzystania owoców róży w celu dostarczenia naszemu organizmowi witaminy C. W przewodzie pokarmowym witamina C wchłania się, a w kamiennym garnku nie.

Cytat
Raczej nadużyciem jest nazywanie, w linkowanej przez Pana stronie, hodowlanej róży (sprzedaż sadzonek) dziką...
Nie jestem autorem tej strony ani botanikiem. Już pisałem, że ma Pani jakąś obsesję.
Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #35 : 23-09-2011, 11:49 »

Zgadzam się, że z takim nastawieniem nie warto tam iść.

Zaczynam mieć nieodparte wrażenie, że autentycznie większość dyskusji z Panem, Panie Tomku wynika z faktu, iż to forum to chyba właśnie tłumek z takim nastawieniem. Celem przewodnim życia wg Biosłone jest raczej zasada niemyślenia wciąż co ma jaką zawartość poszczególnych witamin, co tam trzeba uzupełnić, bo zdrowie zacznie nam szwankować. Chodzi o takie bilansowanie posiłków, żeby się nie suplementować sokami sporządzonymi wg specjalnej technologii. Takich stron, z drogą dojścia do zdrowia uwarunkowaną suplementacją, jest mnóstwo. Pan jest osobą, która mocno wierzy w badania, w przeciwieństwie do tych osób, które podejmują z Panem dyskusję.
Dobre pytanie padło od KaZof:
Ale popularyzuje Pan ten przepis na Forum. Dlaczego?
Po co popularyzować coś do czego Pan się potem okazuje nieprzekonany. Wchodzi tu dużo osób, które spojrzą i zaczną robić ten sok, myśląc że w ten sposób poprawią stan swojego zdrowia, wierząc w to tym bardziej, że jest propagowany właśnie przez Pana, nawet przez to że jest Pan lekarzem aktywnie piszącym na forum. I dlatego myślę, że pojawiła się ta tabletka obok Pana nazwiska. Żeby tego typu zachwalania pewnych produktów nie brać bezkrytycznie.
Co do konferencji to nadal będę się upierać, że pójście tam, nawet po to by posłuchać o nowych technologiach jest stratą czasu, ponieważ tych technologii w domu nie zastosuje żadne z nas, no chyba, że stanie się producentem soku.
« Ostatnia zmiana: 23-09-2011, 11:50 wysłane przez Eso75 » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #36 : 23-09-2011, 12:18 »

Cytat
Ale popularyzuje Pan ten przepis na Forum. Dlaczego?
Podałem tylko to co znalazłem. Z naszej dyskusji wynika, że ta metoda może prowadzić do dużej utraty witaminy C. Możemy przecież dyskutować o różnych metodach po to żeby wybrać najlepszą.
Podaje Pan niesprawdzone informacje. Ja natomiast mam wiedzę praktyczną i nią się dzielę. Dzięki tym doświadczeniom rośnie moja pokora względem natury.

Cytat
Cytat
Pomija Pan także znaczenie metalu /naczynie/ w procesie utleniania witamin, a więc ich utraty. Dlaczego?
Pomijam też wiele innych czynników, które są oczywiste lub mało istotne. Pytanie "dlaczego?" sugeruje, że podejrzewa mnie Pani o jakieś nieczyste intencje, a ja takich nie mam.
Piszę o znaczeniu metalu w tym procesie, gdyż z udziałem metalu  "tracimy" przejściowo, ale w formie najtrudniejszej do odzyskania przez organizm , przedmiotową witaminę, jak i pozostałe. Natura, wobec której rośnie moja pokora, umożliwia bowiem:
Cytat
W większości świata ożywionego DHA jest traktowany jak związek "zużyty" i przez to niepotrzebny. W organizmie człowieka zostaje on jednak pochłonięty przez czerwone krwinki (erytrocyty), a następnie powrotnie zredukowany do aktywnej formy. Tak przetworzony może zostać wydzielony z powrotem do krwi, skąd trafia do innych tkanek.
http://www.bioslone.pl/obalanie-mitow/odzyskiwanie-witaminy-c
Cytat
Cytat
Ma Pan w swoich źródłach podaną informację: w ilu procentach?
Znalazłem tylko ten artykuł, który podałem wcześniej: http://www.ptfarm.pl/pub/File/wydawnictwa/b4_07/s%20341-344.pdf
Nie dotyczy on fermentacji owoców róży tylko warzyw, ale przez analogię można wnioskować, że proces ten (fermentacja octowa) niszczy witaminę C.
To są straty przewidziane przez naturę i pozornie "utracone" w postaci przejściowych form, łatwych do odzyskania.

Cytat
Cytat
co powstaje np. ze 100 gramowego jabłka w Pańskim organizmie, tylko o wiele szybciej dzięki reakcjom katalizacji? Tak jak w moim garnku kamiennym
Tutaj dyskutujemy na temat optymalnego wykorzystania owoców róży w celu dostarczenia naszemu organizmowi witaminy C. W przewodzie pokarmowym witamina C wchłania się, a w kamiennym garnku nie
Powalający unik, Panie Tomaszu. Z metalowego garnka w/g przepiu przez Pana cytowanego, to już tak?

Cytat
Cytat
Już pisałem, że ma Pani jakąś obsesję.
Pochlebia mi Pan. Owszem mam obsesyjnie rosnące zaufanie do natury i swojego organizmu.
Czuję się w swoich doświadczeniach, jakbym przejęła schedę po dr DC Jarvis'ie:
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.jcrows.com/jarvisbio.html&ei=dF58TqfpBsPCtAaa3q1L&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=3&ved=0CDEQ7gEwAg&prev=/search%3Fq%3DDr%2BJarvis%26hl%3Dpl%26client%3Dfirefox-a%26hs%3DWGj%26rls%3Dorg.mozilla:en-US:official%26prmd%3Dimvns
Cytat
Wierzę, że lekarz w przyszłości będzie nauczycielem, jak i lekarzem.
His real job will be to teach people how to be healthy: Jego prawdziwym zadaniem będzie uczyć ludzi, jak być zdrowymi.
Dr DC Jarvis  Lekarz okulista i laryngolog, który został badaczem octu jabłkowego.
http://en.wikipedia.org/wiki/D._C._Jarvis
Kontynuatorów jego myśli zabrakło, pewnie z powodu odkrycia Pastera i upowszechnieniu pastaryzacji.
Cytat
"W swoich książkach, jak najlepiej sprzedających się, sformułował teorię, że taki swojski lek miodu zmieszanego z octem "honegar" - Mógłby być bardziej korzystny w niektórych przypadkach niż drogie leki "
« Ostatnia zmiana: 23-09-2011, 13:43 wysłane przez KaZof » Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #37 : 23-09-2011, 12:18 »

Jeszcze coś napiszę, żeby sie trochę poczepiać, a co tam.
Podał Pan stronkę z badaniami dotyczącymi zawartości wit. C w poszczególnych sokach. I cóż z tego wynika - chyba to, że i tak nadal nie wiadomo czy pijąc sok z buraka zażywamy tylko 0,85 mg/100 g czy aż 2,35 mg/100 g. To duży rozrzut, co metoda to inne wyniki.
Czy ma Pan pewność, że w każdej butelce soku, który Pan pije jest zawartość witaminy C na oferowanym poziomie, czy tak naprawdę badane są tylko próbki.

Panie Tomku, marketing to świetna sprawa, żeby coś sprzedać, ale już niekoniecznie, żeby w to wierzyć.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #38 : 23-09-2011, 12:19 »

Cytat
Wchodzi tu dużo osób, które spojrzą i zaczną robić ten sok, myśląc że w ten sposób poprawią stan swojego zdrowia, wierząc w to tym bardziej, że jest propagowany właśnie przez Pana, nawet przez to że jest Pan lekarzem aktywnie piszącym na forum

Właśnie, też mało brakowało abym dał się nabrać. Powstrzymało mnie długoletnie doświadczenie w zażywaniu najbardziej idiotycznych i pięknie opisanych suplementów, również tych o wiele bardziej naturalnych od natury. Z wypiekami na twarzy czytałem ulotki, opracowania, komentarze o rewelacyjnym, uzdrawiającym i ogólnie najcudowniejszym działaniu pierdół w rodzaju smoły tybetańskiej. Tymczasem zdrowie zachowywało się odwrotnie proporcjonalnie do ilości i asortymentu zażywanej padliny. A wystarczy odrobina zastanowienia, wyzwolenie się z reklamowej sieczki i szybko dojdziemy do wniosku, że wytwórcy tych wszystkich specyfików nic, dosłownie nic nie wiedzą i nieprędko cokolwiek się dowiedzą o wpływie swoich wynalazków na organizm. Czyli mamy następujący dylemat...wytwórcy, reklamiarze, zachwalacze i naukowcy ze swoimi mendycznymi badaniami muszą być kanaliami i cwaniakami biznesowymi albo głupkami. Tyle w temacie.
Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #39 : 23-09-2011, 12:25 »

Z wypiekami na twarzy czytałem ulotki, opracowania, komentarze o rewelacyjnym, uzdrawiającym i ogólnie najcudowniejszym działaniu pierdół w rodzaju smoły tybetańskiej.

O właśnie w ten sposób kupiłam oryginalne noni, trochę paczek spiruliny i inulinę. I parę stówek poleciało do kosza. Całości nie udało mi się zużyć do czasu zmądrzenia. Nadal pewnie mi dużo brakuje, ale chwyty marketingowe jakoś przestały na mnie działać.
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!